Od ostatnich kilku lat w obszarze Zatoki Puckiej pojawiły się dziwne rzeczy. Na samym początku pojawiły się martwe omułki czyli najdrobniejsze organizmy, które żyją w wodzie, są treścią pokarmową oraz wyznacznikiem jakości tego środowiska. Omułka jest bogaty w białko, dostarcza rybom wszystkiego, co w pierwszej fazie życia jest im potrzebne. W późniejszym okresie pojawiły się, ryby, który miały znaczne zmiany na skórze, nie posiadały tkanek ocznych. W następstwie dało zauważyć się martwe ssaki i ptactwo morskie – mówi Marcin Buchnia.
Zjawisko dotyczące umierania ptactwa morskiego zauważono na początku 2019 roku. Jak dodaje gość „Poranka WNET” – „Przekazywaliśmy informacje do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska […] ale zastosowano <<spychoterapię>>. Mówili, że to zjawisko naturalne”. Wszakże rozmówca uważa, że nie jest to zjawisko naturalne. Co ciekawe niektóre z instytucji przypisywały rybakom nienaturalną śmierć morskich ptaków, fok i kotów.
Na podstawie materiałów udostępnionych przez ekologiczną organizację mieszkańcy zrobili analizę zgonów. Ze statystyk wynikło, że w latach 2010-2016 umieralność naturalna wahała się w granicach ok. kilkudziesięciu zwierząt. W 2017 roku umieralność foki szarej zwiększyła się dwukrotnie. W roku 2018 liczba umarłych fok wyniosła 250 sztuk.
Doniesienia prezesa stowarzyszenia „Nasza Ziemia” potwierdza płetwonurek Mikołaj Jeliński.
Na dnie Zatoki Puckiej generalnie na chwilę obecną nie ma nic – tam jest pustynia, nie ma żadnej roślinności, przynajmniej tutaj w jednym z dyfuzorów, gdzie następuje zrzut solanki. Co strasznie niepokojące, jest bardzo duża ilość martwych ryb.
K.T./M.N./A.K.