Szafrański: Polski rząd liczy na życzliwość USA ws. ustawy 447. „Dzięki niej może nic się nie stanie” [VIDEO]

Bogdan Szafrański broni koncepcję ekonomiczną Petera Navarro, obecnego asystenta prezydenta USA Donalda Trumpa oraz szefa ds. amerykańskiej polityki handlowej i produkcyjnej.

W Stanach Zjednoczonych wielu zasłużonych ekonomistów krytykuje Navarro za jego podejście do ekonomii i metody, które stosuje w prowadzeniu polityki gospodarczej. Niemniej jednak Szafrański przedstawia wyniki pracy tego człowieka. Podczas rządów Donalda Trumpa kapitalizacja giełd amerykańskich za sprawą porad Navarro wzrosła się o 6 bilionów dolarów:

[Zmiany — przyp. red.] wprowadzane w życie Przez Donalda Trumpa, spowodowały, że gospodarka amerykańska z poziomu wzrostu 1-2% który się utrzymywał za czasów Obamy, osiągnęła poziom wzrostu 3%, a celem Trumpa jest osiągnięcie wzrostu gospodarczego gospodarki amerykańskiej 4%.

Co więcej, ten ekonomista sądzi, że euro jest fałszywą walutą i służy jedynie wzrostowi potęgi gospodarczej Niemiec. Szafrański mówi także o możliwych następstwach realizacji ustawy 447:

Lekceważenie tej groźby nie jest najlepszą rzeczą.

Cejrowski: Mam nadzieję, że w związku z aferą podsłuchową Barack Obama wraz z Hillary Clinton pójdą kiedyś do więzienia

Donald Trump oskarżył kilka dni temu Baracka Obamę o to, że ten podsłuchiwał go jeszcze w trakcie trwania kampanii wyborczej. Informacja, która wywołała ogromną burzę w mediach, nie jest potwierdzona.

 

Wojciech Cejrowski wypowiedział się dla radia WNET  na temat afery podsłuchowej w Ameryce.

Na pytanie dotyczące najnowszych publikacji portalu Wikileaks o wycieku dokumentów z CIA, zawierających  informacje o tajnych amerykańskich operacjach na całym świecie, Wojciech Cejrowski odpowiedział:

Zaczęło się kilka miesięcy temu od tego, ze ekipa Hillary Clinton oraz Baracka Obamy oskarżyła ekipę Donalda Trumpa o kontakty z Rosjanami. Wtedy to gazety lewicowe publikowały cała masę informacji o tym, że faktycznie Trump próbował dogadywać się z Rosjanami – czyli, że oni (Rosjanie) mieszali się w wybory amerykańskie. Był to wtedy bardzo duży skandal. Kilka dni temu Donald Trump napisał na Twitterze, że ekipa Obamy założyła podsłuchy w jego sztabie wyborczym i jest to przekroczenie wszelkich granic. Przeciwnicy Trumpa zarzucają mu bezpodstawne wysuwanie oskarżeń pod adresem byłego prezydenta. Trump podkreśla, ze takie podsłuchy musiały istnieć, ponieważ gazety cytowały nagrania z taśm, a te pochodziły z budynków Trump Tower. Dodaje, że jedyny logiczny wniosek jest taki, ze nagrać go mogli tylko ludzie ówczesnego prezydenta (ponieważ to oni zarządzali służbami specjalnymi w tamtym czasie). Donald Trump podkreślił również, że nagrania te zostały ujawnione wbrew prawu, jakie obowiązuje w Ameryce – powiedział Wojciech Cejrowski.

W dyskusję włączyło się Wikileaks (strona internetowa umożliwiająca anonimowe publikowanie dokumentów rządowych i korporacyjnych przez informatorów, którzy uważają jakieś  zachowania za niezgodne z prawem). Portal napisał, że nagrać dziś można niemal każdego. Wystarczy użyć sprzętu z mikrofonem – czyli na dobrą sprawę prawie każdego nowszego smartfona, telewizora itd.

Wojciech Cejrowski  skomentował również aferę związaną  z  wyciekiem do Internetu kilku tysięcy stron tajnych dokumentów służb amerykańskich. Redaktor sugeruje, ze jest to kwestia dekretu prezydenckiego, który Obama podpisał na 17 dni przed odejściem z urzędu. Dotyczy on swobodnego przepływu tajnych informacji pomiędzy wszystkimi służbami.

Do tej pory ta współpraca polegała na tym, ze zainteresowana agencja, chcąc dowiedzieć się czegoś od innej agencji, musi zadać konkretne pytanie dotyczące konkretnej sprawy. Teraz te agencje mają się wymieć całymi stosami surowych dokumentów. Czyli, krótko mówiąc, kiedyś  2 agentów miało dostęp do informacji, a teraz ten dostęp ma 300 agentów. Już teraz wiemy o tym, ze wyciekły rozmowy Trumpa z przedstawicielami rządów zagranicznych. Tego typu rzeczy nie powinny być dostępne w surowej wersji dla przestrzeni publicznej. Mam nadzieje, ze w związku z tą aferą Obama pójdzie kiedyś  do więzienia razem z Hillary Clinton.

Na zakończenie rozmowy Cejrowski powiedział: – Barack Obama bardzo krytykował zamiar postawienia muru przez Donalda Trumpa na granicy z Meksykiem, natomiast on sam w Waszyngtonie stawia sobie wysoki mur z drutem kolczastym dookoła swojej posesji. Barack Obama zawsze podkreślał,  że imigranci nie są zadnym zagrożeniem, że nie można się od nich odgradzać.

– To taka ironia losu w Ameryce, gdzie się murów nie stawia – dodał redaktor Wojciech Cejrowski.

 

jn