Okazało się, że mała grupa ludzi może zarządzać strachem całego świata / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 72/2020

Jesteśmy po próbie generalnej. Przy następnej odsłonie system będzie przygotowany. Czy w Polsce uda się zachować niedoskonały system pluralistyczny, czy pójdziemy w kierunku ideologicznego monopolu?

Krzysztof Skowroński

Myślę, że następny „Kurier WNET” trafi do Państwa między pierwszą a drugą turą wyborów, bo opozycji nie uda się już zmusić Jarosława Kaczyńskiego do kolejnego przesunięcia ich w czasie. Argumenty o niekonstytucyjności terminu czerwcowego, wsparte głosami samorządowców, że z nieznanego powodu nie zdążą wyborów przygotować, polane sosem zagrożenia pandemią i obawami, czy poczcie się uda i czy Polacy za granicą będą mogli głosować, brzmią jak zgrzyt styropianu o szybę.

Opozycja dokonała wolty i pokazała, jak będzie postępować, kiedy przegra wybory. Zamierza podważać legalność władzy i jej decyzji. Strach pomyśleć, że kiedyś tę władzę przejmie.

Ale nie możemy być zdziwieni postawą grupy Borysa Budki. Oni wiedzą, że to jest moment nowego rozdania w polityce i gospodarce światowej. Premier Mateusz Morawiecki nieraz powtarzał, że po pandemii będziemy żyli w innej rzeczywistości. Decyzje polityków pokazują gospodarczy ład, w którym przypieczętowano nowy sposób podejścia do gospodarki i pieniądza. „Pieniądze nie stanowią problemu” – jest ich tyle, ile się chce. Można bezkarnie drukować i wlewać do gospodarki ich dowolne strumienie.

Tysiące miliardów dolarów i nowych euro pojawią się na rynku, a dystrybucja ich będzie w rękach polityków i właścicieli banków. Federalna rezerwa przekroczyła oficjalnie próg giełdy na Wall Street, a Unia Europejska dała sobie zgodę na wypuszczenie obligacji, które będą spłacać następne pokolenia. Te decyzje budują nienazwany ład gospodarczy, w którym nieprodukcyjne centra tworzą infrastrukturę i decydują o tym, jakie sektory gospodarki będą się rozwijać, czyli kto i z jakiego powodu dostanie kasę. Ale nie kasa jest najważniejsza, tylko możliwość decydowania.

Dystrybucja nowych pieniędzy będzie dwutorowa. Część pójdzie na uśmierzenie bólu, czyli ratowanie małych i średnich przedsiębiorstw, które i tak znikają w procesie tworzenia globalnego systemu, a reszta na wzmocnienie fundamentów i infrastruktury – zwłaszcza informatycznej – nowego ładu.

Jesteśmy po udanej próbie generalnej. Okazało się, że stosunkowo mała grupa ludzi jest w stanie zarządzać strachem. Próba zakończyła się sukcesem i wypuszczono nas z domów, wyraźnie mówiąc, że takie sytuacje będą się powtarzać. Przy następnej odsłonie system będzie przygotowany. Odpowiednie aplikacje, systemy pomiarów temperatury etc. umożliwią pełną kontrolę i kolejną fazę budowania ładu globalnego, z nowym rządem, już światowym.

Nie wiadomo, kto miałby głos decydujący, ale wiemy, kto do tego aspiruje. Z jednej strony wielkie korporacje, a z drugiej największa światowa firma – komunistyczne Chiny. Ale dziś przy tym stoliku siedzi więcej graczy, w tym znienawidzony przez elity Donald Trump, a na mniejszą, bo europejską skalę – Jarosław Kaczyński czy Victor Orbán. I nienawiść elit do tych polityków nie jest pozorowana.

Bo żeby dogadać deal, trzeba sprowadzić świadomość i różnorodność indywidualistycznych społeczeństw Zachodu do wspólnego mianownika. Jest nim poprawność polityczna. Aby była zgoda, musi być Orwell.

Odpowiedź na pytanie, czy zrobimy krok w kierunku ideologicznego monopolu, czy zachowamy nasz niedoskonały system pluralistyczny, poznamy, mam nadzieję, w drugą niedzielę lipca.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dla reputacji międzynarodowej Szwajcaria poświęciła część swojej suwerenności/ Bernard Mégeais, „Kurier WNET” 69/2020

Jak, kiedy i dlaczego Szwajcaria zrezygnowała z pokrycia swojej waluty w złocie, dającego jej niezależność i pozycję finansową umożliwiającą zarządzanie 30% inwestycji międzynarodowych?

Bernard Mégeais

Neutralnie i z dystansu

Triumf jedynie słusznej myśli totalitarnej

Z mediów zachodnich, przeznaczonych do manipulowania opiniami, nie da się poznać prawdy o polskiej polityce wewnętrznej. W tej dziedzinie większość szwajcarskich mediów – produkt koncernu Ringer Axel Springer – to tylko echo „Gazety Wyborczej” czy polskiej opozycji, diabolizującej politykę PiS i nazywającej ją nacjonalistyczną i populistyczną. Co najgroźniejsze dla zachodnich Europejczyków, to fakt, iż taki właśnie rodzaj wybiórczej cenzury przekłada się na zwalczanie przez ultraliberalną i antysocjalną Unię Europejską w Szwajcarii i innych krajach Europy tych wartości, których broni rząd Polski.

Wartości takich, jak na przykład suwerenność, którą rząd szwajcarski, pod presją decydentów gospodarczych, gotów jest przehandlować na rzecz Unii. I chociaż takie decyzje muszą być potwierdzone przez naród w referendum, istnieje możliwość, że społeczeństwo, zmanipulowane przy pomocy mediów opłacanych przez kręgi finansowe, powie TAK.

Polityka ultraliberalna, niszcząc sprawiedliwość społeczną w Szwajcarii, skutkuje stale postępującym zubożeniem i niepewnością jutra, wzrostem obciążenia budżetów domowych, oddanym w ręce prywatnych ubezpieczycieli coraz kosztowniejszym systemem ochrony zdrowia, ciągłym drożeniem – z powodu spekulacji nieruchomościami – mieszkań oraz – właśnie oczekiwanym – podwyższeniem wieku emerytalnego. Dlatego, jako idącą pod prąd ogarniających Europę Zachodnią trendów antyspołecznych i liberalnych, politykę premiera Mateusza Morawieckiego – obrony suwerenności i sprawiedliwości społecznej – trzeba stłumić.

Większość francuskich mediów jest własnością finansjery, która potęgą propagandy, stanowiącej siłę aktualnie panujących, wyniosła do władzy Macrona. Jedynie media społeczne informują o przemocy policji okaleczającej i gazującej „żółte kamizelki”, o manifestantach protestujących przeciwko nowemu systemowi emerytalnemu, uczniach kontestujących nową formę matury, o obecności uzbrojonej po zęby policji w szkołach i na uniwersytetach, o degradacji służby zdrowia i systemu ochrony zdrowia.

Na przedmieściach, w utraconych przez Republikę dzielnicach, strażacy gaszący płonące samochody są obrzucani kamieniami, a policjanci ostrzeliwani z obrzynów. Lepiej być policjantem w Polsce niż we Francji.

Widocznego już we Francji procesu zanikania narodów i zastępowania ich przeciwnymi państwowości komunitaryzmami oczekuje właśnie Unia Europejska.

Podczas gdy kraje UE i Szwajcaria podmywane są ultraliberalnymi prądami, które rozmontowują i prywatyzują państwa na obraz wielonarodowego przedsiębiorstwa, Polska wydaje się wyspą oporu przeciwko nowemu porządkowi świata, który ma zniszczyć kultury i prawa narodów, by zastąpić je prawami rynku i ponadnarodowych korporacji. Jednak dla takich dążeń pojawiło się zagrożenie. Sukces polityki premiera Morawieckiego pokazuje alternatywę dla wielkiego światowego bazaru. W ten sposób Polska znalazła się w podobnej sytuacji jak Szwajcaria, będąca ostatnim z krajów, których pieniądz miał pokrycie w złocie, co gwarantowało jej niezależność walutową wobec władzy globalnych guru.

Jak i dlaczego Szwajcaria zrezygnowała z pokrycia swojej waluty w złocie, dającego jej niezależność i pozycję finansową umożliwiającą zarządzanie 30% inwestycji międzynarodowych? Pokrycie pieniądza w złocie uniemożliwia spekulacje walutowe, podczas gdy brak tej przeszkody pozwala na emitowanie „z niczego” dowolnej jego ilości, a to wywołuje zadłużenie publiczne, inflację, recesje gospodarcze i bezrobocie. Takich zjawisk może uniknąć gospodarka poddana dyscyplinie narzuconej przez walutę opartą na złocie – wartości realnej. Tu nie da się manipulować ilością masy pieniądza według zapotrzebowania politycznego czy finansowego.

Do XX wieku pokrycie wartości w złocie było powszechne, a jego zalety były dobrze znane. Ten rodzaj hamulca walutowego powstrzymywał banki i zachłannych polityków w pogoni za umacniającym ich władzę pieniądzem.

Pod pretekstem walki z kryzysem ekonomicznym, w 1933 r. prezydent Franklin Roosevelt skonfiskował złoto Amerykanów i zniósł rolę złota jako jednostki miary wartości, jak gdyby było to zwycięstwo w boju o pomyślność narodu. [Rozporządzenie wykonawcze nr 6102 narzucało na obywateli USA obowiązek dostarczenia do 1 maja 1933 r. całego posiadanego złota, z wyjątkiem jego małych ilości w formie wyrobów, do Rezerwy Federalnej i wymienienie go na dolary. Złamanie tego rozporządzenia było karane. Większość obywateli, posiadających duże zasoby złota, przesłało je do innych krajów, np. Szwajcarii. Przypis tłumacza]. Pozostał jedynie papierowy pieniądz Rezerwy Federalnej, niezwiązany z żadną obiektywną wartością odniesienia. W takiej sytuacji inflację opanowuje się przez ograniczenie dostępności kredytów i podnoszenie stóp procentowych, co prowadzi do recesji i bezrobocia. Ekonomiści nazywają to zręcznie „cyklami koniunkturalnymi”.

Rozwiązanie ostateczne wprowadzono na konferencji w Bretton Woods w 1944 r., pod patronatem brytyjskiego socjalisty Johna Maynarda Keynesa i Harry’ego Dextera White’a, który był wówczas podwójnym agentem – członkiem komunistycznej sieci szpiegowskiej i wiceministrem finansów Stanów Zjednoczonych. Celem było zastąpienie złota, jako bazy wymiany walut, standardem papierowym, który pozwalał Stanom tworzyć pieniądz „z niczego”, jak czyniły banki amerykańskie. Jednak inne państwa i banki centralne nadal mogły handlować dolarami po stałej cenie 35 USD za uncję. W roku 1971 postanowiono ostatecznie pozbyć się parytetu złota. W tym celu prezydent Nixon, dekretem, nagle, odebrał innym krajom możliwość wiązania wartości dolara z wartością złota, a świat, nie mając innego wyjścia, zaakceptował amerykański pieniądz jako międzynarodową walutę referencyjną. W ten sposób zapewniono USA światową dominację gospodarczą.

Ale pozostał kraj, którego waluta postanowieniem konstytucji była wciąż związana ze złotem. To Szwajcaria. Przeszkoda na drodze do ustanowienia nowego ładu światowego.

W marcu 1997 r. we francuskim przeglądzie „Controverse” Pierre de Villemarest napisał: „Pod koniec tego wieku prawdą jest, że zwolennicy globalizacji, którą prowadzi pan Bronfman [Edgar Miles Bronfman – amerykańsko-kanadyjski przedsiębiorca pochodzenia żydowskiego, filantrop i długoletni prezes Światowego Kongresu Żydów. Przyp. tłum. za Wikipedią], chcą przyspieszyć swój marsz w kierunku zniszczenia narodów i ludów, których aberracja polega na chęci zachowania kultury i tradycji. Chrześcijaństwo jest przeciwstawiane nieuchronnemu Nowemu Porządkowi, który zamierza zastąpić prawa narodów prawami rynkowymi i wielonarodowymi korporacjami, a ustanowienie w Europie wspólnej waluty stanowi jeden z etapów tej drogi”.

W 1962 r. Szwajcarskie banki „odnalazły” fundusze nieodebrane, należące do osób, które zginęły podczas wojny. W rezultacie ocalałym zwrócono dziesięć milionów franków. W roku 1997, po zakończeniu zimnej wojny, amerykańska Rada Stosunków Zagranicznych nagle zdała sobie sprawę, że argumenty moralne są znacznie silniejszym narzędziem nacisku niż pieniądze i władza. Wtedy właśnie wyszła na jaw sprawa nieodebranych depozytów ofiar wojny i podejrzenie przetrzymywania tych zasobów w bankach szwajcarskich.

„New York Times” oskarżył szwajcarskie banki o sabotowanie przez dziesiątki lat dochodzeń dotyczących zachowania przez nie neutralności w czasach nazizmu, zaś „Washington Post” oburzał się na rzekome zajęcie przez te banki aktywów swych deponentów i wypranie przez nie zasobów finansowych zrabowanych przez nazistów.

5 marca 1997 r. „Journal de Genève” poinformował o zdumiewającym ostrzeżeniu Bronfmana, mistrza globalizacji, pisząc: „Pan Edgar Bronfman uważa, że jeśli szwajcarskie banki nie skorzystają z okazji odzyskania dobrej reputacji, to przewiduje koniec roli Szwajcarii jako wielkiego światowego centrum bankowego, z powodu utraty zaufania. Pewnego dnia wolny świat może uznać taki system bankowy za godny potępienia”.

Oburzony sprawą Bill Clinton powierzył Stuartowi Eizenstatowi, odpowiedzialnemu za restytucję mienia w Europie Środkowej i Wschodniej, przygotowanie raportu na temat grabieży dokonanych przez Szwajcarów. Raport, przygotowany przez 11 przedstawicieli władz federalnych USA w czasie siedmiu miesięcy, to 210 stron na temat polityki podczas II wojny światowej, których nikt nigdy nie przeczyta. W rozprawie w imieniu wszystkich ofiar reżimu nazistowskiego, która odbyła się w Sądzie Federalnym Stanów Zjednoczonych, oskarżonymi były duże banki szwajcarskie i oczywiście rząd tego kraju. W maju 1997 r. „American Spectator” zauważył: „Gdyby naprawdę chodziło o znalezienie brakujących pieniędzy w szwajcarskim systemie bankowym, sprawa zostałaby wniesiona do sądu w szwajcarskim kantonie, w którym bank posiadał fundusze; akcja została przeprowadzona w Nowym Jorku i jako taka stanowi akt polityczny”.

Atak przyniósł pożądany skutek i był tak gwałtowny, że Konfederacja Szwajcarska w konsekwencji utworzyła szwajcarską fundację humanitarną o kapitale 7 miliardów franków, a banki – fundusz w wysokości 100 milionów franków. Przyjęto to z entuzjazmem, zaś Bronfman powiedział: „Teraz, gdy rząd szwajcarski się wycofał, zapraszam do współpracy”… Współpracy jakiego rodzaju?

Szwajcaria, dołączając do MFW w 1992 roku, musiała sprzedać dużą część swoich rezerw złota.

Zgodnie z konstytucją MFW (p. 2b, § IV), członkostwo w nim kraju o walucie mającej pokrycie w złocie jest zabronione. Szwajcarskie rezerwy złota zmalały z 2 590 do 1 040 ton. Dziś stanowi to tylko 5,6% rezerw międzynarodowych [Polskie rezerwy złota to obecnie 228,6 ton. Pod tym względem nasz kraj zajmuje 23 miejsce na świecie. Przyp. tłumacza]. Dla zachowania dobrej reputacji na arenie międzynarodowej Szwajcaria poświęciła część swojej suwerenności.

Reguły gry ustanawiają potęgi ponadnarodowe, nie biorące pod uwagę aspiracji narodów, które stają się podporządkowanymi obiektami. Wystarczy obejrzeć patetyczną debatę w Unii Europejskiej o polityce demokratycznie wybranej partii rządzącej w Polsce. Przypomina bardziej inkwizycję lub proces stalinowski z udziałem zdrajców własnego kraju niż dyskusję polityczną. Europosłowie wypowiadający swoje „kopiuj-wklej”, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, i komisarz europejski czytający wcześniej przygotowany tekst, nie zważając na argumenty wysuwane w obronie przed zmyślonymi od „a” do „z” zarzutami. Niedobrze się robi. To nie ma nic wspólnego z demokratyczną debatą. To przewrotna machina, stworzona w celu niszczenia narodów i ich suwerenności.

Dla elektoratu Europy Zachodniej pole wyboru jest prawie zerowe i mieści się między chrześcijańsko-proislamską lewicą oraz liberalną antyspołeczną prawicą, która rezygnuje z suwerenności na rzecz Unii Europejskiej. W Polsce istnieje prawdziwy wybór, a zatem prawdziwa demokracja. Wybór między opozycją, która chce ślepo stosować neoliberalne antyspołeczne zasady rynkowe oraz poddać kraj internacjonalistycznemu dyktatowi w stylu Brukseli Macrona i Tuska, a konserwatywną partią społeczną, która broni sprawiedliwości socjalnej i suwerenności.

Bez suwerenności będziemy mieli federacyjną dyktaturę albo ponadnarodowy, globalistyczny totalitaryzm. Z Unią Europejską mamy to wszystko razem.

Suwerenność jest najważniejszą i konieczną wartością polityczną. Dzięki niej obywatele mogą wpływać na los swojego kraju. Obecnie doświadczamy wojny totalnej przeciwko suwerenności, a ulubioną bronią jej przeciwników jest społecznikowskie hasło LGBTIQ+, które staje się kryterium oceny politycznej i potępia wszelką odmienną myśl jako populistyczną lub neofaszystowską, a dyktaturę sędziów stawia ponad decyzjami demokratycznymi. Triumfuje jedynie słuszna myśl totalitarna.

Autor jest mieszkającym w swoim kraju rdzennym Szwajcarem, od dawna i z uwagą obserwującym Polskę. Tłumaczenie z francuskiego – Adam Gniewecki.

Artykuł Bernarda Mégeais pt. „Triumf jedynie słusznej myśli totalitarnej” znajduje się na s. 6 marcowego „Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com.

 


Od 4 kwietnia aż do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, 70 numer „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, pod adresem gumroad.com, w cenie 4,5 zł.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie naszego radia wnet.fm.

Artykuł Bernarda Mégeais pt. „Triumf jedynie słusznej myśli totalitarnej” na s. 6 marcowego „Kuriera WNET”, nr 69/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego