Paweł Kukiz: Będę dążył do wprowadzenia kolejnej ustawy, dopełniającej antykorupcyjną – antysitwowej

Poseł Kukiz’15 o ustawie antykorupcyjnej, współpracy z PiS, swoim politycznym spełnieniu i zmianach w ordynacji wyborczej.


Paweł Kukiz komentuje projekt ustawy antykorupcyjnej. Odnosi się do opóźnienia wejścia w życie zasady niełączenia stanowisk z zasiadaniem w spółkach Skarbu Państwa.

Od samego początku byliśmy umówieni, że jeden z tych punktów wejdzie od nowej kadencji.

Wyjaśnia, że poszerzył się katalog przestępstw skutkujących bardzo poważnymi karami. W przypadku skazania za korupcję sąd automatycznie usuwa skazanego z pracy.

Wójtowie, prezydenci, posłowie i senatorowie nie będą mogli być zatrudniani w spółkach Skarbu Państwa.

Poseł Kukiz’15 zauważa, że ogół wójtów i prezydentów popiera drugą, trzecią pensję. Gdyby ustawa weszła w życie już teraz konieczne byłyby nowe wybory samorządowe. Kukiz stwierdza, że gdyby zagłosował nad poprawkami Platformy Obywatelskiej to PiS mógłby wycofać poparcie dla tej ustawy. Rozmówca Łukasza Jankowskiego zdradza swoje dalsze plany.

Będę dążył do wprowadzenia kolejnej ustawy, dopełniającej antykorupcyjną – antysitwowej.

Wyjaśnia, że będzie pełna przejrzystość zatrudnienia członków rodzin parlamentarzystów w spółkach Skarbu Państwa. Zauważa, że słuszne zarzuty obsadzania spółek Skarbu Państwa przez PiS członkami rodzin polityków można odnieść też do opozycji.

Nie przyjąłem żadnego stanowiska, żadnej synekury. Politycznie jest nadzieja, że będę w stanie się spełnić.

Kukiz stwierdza, że PSL sam rozwalił Koalicję Polską wyrzucając jego posłów. Mówi także o zmianach ordynacji wyborczej. Wyjaśnia, że

Umowa zakłada powołanie zespołu, którego celem ma być nadanie każdemu obywatelowi biernego prawa wyborczego.

A.P.

Negocjacje Kukiz’15 i PiS a sytuacja w koalicji rządzącej. Dr Sachajko: Konflikty w Zjednoczonej Prawicy to aberracja

Poseł Kukiz’15 mówi, że między jego ugrupowaniem a Prawem i Sprawiedliwością toczą się intensywne, merytoryczne rozmowy nt. współpracy. Ocenia, że Z. Ziobro i J. Gowin zachowują się „jak dzieci”.

Dr Jarosław Sachajko mówi o negocjacjach z Prawem i Sprawiedliwością na temat współpracy w Sejmie. Rozmowy są bardzo szczegółowe, dlatego trwają tak długo. Bardzo blisko jest porozumienie ws. ustawy antykorupcyjnej. Toczy się ponadto dyskusja nt. konopi siewnych.  Parlamentarzysta wskazuje, że po stronie PiS  jest akceptacja dla koncepcji sędziów pokoju.

Kolejne ustawy bierzemy „na tapetę”, omawiamy artykuł po artykule, ustalamy jak to powinno brzmieć.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk komentuje ponadto zawirowania w koalicji Zjednoczonej Prawicy. Spory nazywa „aberracją”. Jak wskazuje, nie powinny być one prowadzone publicznie, jeżeli już, to „w zaciszu gabinetów”. Grożenie przedterminowymi wyborami jest z kolei elementem rozgrywki m.in. o stanowiska w spółkach Skarbu Państwa. Takie profity, zgodnie ze słowami dr Sachajki, ugrupowania Kukiz’15 nie interesują.

Nie chcemy wchodzić do spółek Skarbu Państwa – chcemy, żeby nasze postulaty były zrealizowane.

Gość „Popołudnia WNET” ubolewa nad tym, że Prawo i Sprawiedliwość akceptuje jedynie ordynację mieszaną, odrzucając jednomandatowe okręgi wyborcze. Stwierdza, że bez nich nie będzie można liczyć na naprawę polskiego życia politycznego.  Polityk przestrzega ponadto przed konsekwencjami ewentualnego odrzucenia Krajowego Planu Odbudowy, czym grozi Solidarna Polska.

Odnosząc się do Nowego Polskiego Ładu, postuluje m.in. obniżkę podatków dla najbiedniejszych. Jak wskazuje:

Zwykły Kowalski w większym stopniu utrzymuje budżet państwa niż wielkie przedsiębiorstwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Vladimír Petrilák: Interwencja Sądu Konstytucyjnego jest niespodziewana i szokująca

Vladimír Petrilák o wyroku czeskiego Sądu Konstytucyjnego, który zakwestionował konstytucyjność liczenia głosów metodą d’Hondta.

Vladimír Petrilák zdradza, że Czesi nie najlepiej sobie z pandemią i obostrzeniami radzą sobie coraz gorzej. Nie pomaga im w tym wyrok Sądu Konstytucyjnego Republiki Czeskiej, który

W obliczu zbliżających się, ogłoszonych już przez prezydenta wyborów, które odbędą się 8 i 9 października, ogłosił, że trzeba znowelizować ordynację wyborczą.

Decyzja ta jest zaskoczeniem i szokiem. Oznaczać może, że wybory się nie odbędą, a Izba Poselska zostanie rozwiązana. Dziennikarz wyjaśnia, że dotąd niższa izba parlamentu była wybierana metodą proporcjonalną, zaś Senat większościową. Wskazuje, że system ten przez 20 lat faworyzował największe partie polityczne. W tej ordynacji odbyło się pięć wyborów.

Dwukrotnie było tak, że ten kto wygrał dostawał ten bonus mandatów, a trzykrotnie wyniki były w zasadzie identyczne, nie było żadnych zmian.

Partie będące tuż nad progiem wyborczym tracą zaś mandaty. Sąd uznał to za niesprawiedliwe, choć zgodne z konstytucją. Za niesprawiedliwy uznano także wyższy próg wyborczy dla koalicji.

W Sejmie jest 9 partii politycznych. Partie zdążyły już na podstawie starej ustawy stworzyć koalicje wyborcze.

Powstały dwie koalicje wyborcze zainteresowane rzuceniem wyzwania dzierżącej obecnie najwięcej posłów partii ANO. Tymczasem powód dla którego je zawiązano właśnie zniknął.

Być może te koalicje się rozpadną.

Dziennikarz mówi ponadto o demonstracjach przeciwko obostrzeniom antyepidemicznych. Społeczeństwo coraz silniej sprzeciwia się restrykcjom.

Strona rządowa ignoruje te protesty.

Analogicznie, na intensywności zyskują policyjne kontrole. Oprócz tego, rząd nakazał noszenie najbardziej skutecznych maseczek. Zaufanie czeskiego społeczeństwa do odgórnych obostrzeń jest słabe m.in. dlatego, że przedstawiciele władzy nieraz sami je obchodzili.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Kukiz: Prezes Kaczyński rozpatruje możliwość zmiany ordynacji na model niemiecki

Paweł Kukiz o rozmowach ws. sędziów pokoju i zmiany ordynacji wyborczej oraz o tym, czy Hołownia wie, co mówi i o kompromisie aborcyjnym.

Lider Kukiz ’15 wyjaśnia, że rozmawia z każdym w sprawie realizacji postulatów jego ruchu. Zaznacza, że przed wejściem Kukiz’15 do Sejmu mało kto poruszał temat zmiany ordynacji wyborczej, czy zwiększenie roli referendów. Usiłuje przekonać do tych idei przedstawicieli Polski 2050.

Zaczynam się zastanawiać, czy pan Hołownia wie o czym mówi.

Paweł Kukiz krytykuje Szymona Hołownię za jego wypowiedź, w której stwierdził, że ordynacja jednomandatowa nigdzie się nie sprawdziła. Propozycję wybierania przez obywateli sędziów pokoju nazwał zaś reliktem PRL-u.

Polityk zaznacza, że nie chodzi o rządzenie referendami, tylko danie referendom mocy zobowiązującej ustawodawcę do wprowadzenia ich wyniku w życie. Tłumaczy swoje podejście w sprawie kompromisu aborcyjnego. W 1993 r. udało się z dużym wysiłkiem udało się wypracować kompromis między prawicą i Kościołem a postkomunistami. Obecnie zaś odrzuca się go w kryzysowej sytuacji.

Paweł Kukiz podkreśla, że projekt ustawy o sędziach pokoju jest gotowy. Nie musi on być wprowadzony co do słowa, ale główne zasady powinny zostać zachowane.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dyskusja o ordynacji wyborczej: Przeźroczyste urny wywołały najwięcej krytyk opozycji. Do czegoś trzeba się przyczepić

Autorzy projektu nie wyszli poza fałszywą alternatywę: okręgi jednomandatowe albo wybory proporcjonalne i nie zaproponowali systemu zwiększającego wpływ wyborców na skład rad gmin, miast i powiatów.

Zbigniew Kopczyński

Skierowany do Sejmu projekt zmian w ordynacji wyborczej jest zwrócony niewątpliwie w dobrym kierunku, rewolucji jednak nie czyni. Zmiany nie idą tak daleko, jak mogłyby pójść, a poza tym projekt zawiera pewną wewnętrzną sprzeczność. Nie na poziomie zapisów prawnych, lecz w sferze określenia celu proponowanych zmian i sposobów jego osiągnięcia.

Projekt zapowiada likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych i wprowadzenie wszędzie wyborów proporcjonalnych. Celem ma być zapewnienie większej różnorodności poglądów wśród radnych. I choć jestem zwolennikiem okręgów jednomandatowych, rozumiem wybór takiego priorytetu. Jednocześnie przewidziane jest zmniejszenie ilości mandatów w okręgu wyborczym, a to powoduje efekt zupełnie odwrotny do uprzednio opisanego.

Mała liczba mandatów oznacza, że zabraknie ich dla mniejszych ugrupować, pomimo przekroczenia przez nie progu wyborczego. Tak działa stosowany w Polsce (i nie tylko) sposób przeliczania oddanych na mandaty głosów, że im więcej mandatów do zdobycia, tym większe szanse dla małych komitetów wyborczych. Zmniejszenie liczby mandatów do podziału spowoduje, że w radach reprezentowane będą tylko największe ugrupowania i będzie to zdążać do znacznego ograniczenia różnorodności i wytworzenia się systemu dwupartyjnego. Słowo „dwupartyjny” należy wziąć tutaj w cudzysłów, bo w wyborach komunalnych często lokalne komitety zdobywają więcej głosów niż partie ogólnopolskie.

Szkoda, że autorzy projektu nie wyszli poza fałszywą alternatywę: okręgi jednomandatowe albo wybory proporcjonalne i nie zaproponowali systemu zwiększającego wpływ wyborców na skład rad gmin, miast i powiatów. Takie systemy działają już w niezbyt odległych krajach i można je dostosować do polskich warunków bez wymyślania prochu. (…)

Ważną i pozytywną zmianą jest nowy sposób wyboru członków Państwowej Komisji Wyborczej. Ta instytucja wymagała przewietrzenia i nowe zasady to umożliwiają. Zapowiadają one odejście od wyznaczania członków przez prezesów najwyższych sądów spośród ich sędziów, czyli mieszania w tym samym kotle, i wprowadzenie wyboru 7 na 9 członków przez Sejm, spośród prawników mających kwalifikacje do wykonywania zawodu sędziego, czyli w praktyce spoza TK, SN i NSA.

Zmiany te umożliwiają wprowadzenie pewnego pluralizmu wśród członków PKW. A jeśli dodać do tego wybór „sejmowych” członków w sposób wymuszający obecnosć w PKW kandydatów zgłoszonych przez opozycję, to jest to, o co chodzi. Obecność osób rekomendowanych przez różne i opozycyjne wobec siebie ugrupowania zdecydowanie zmniejsza możliwość zgodnego wpływania na wynik wyborów, a tym samym zwiększa zaufanie do wyników pracy takiego gremium.

Szkoda, że twórcy projektu nie poszli za ciosem i nie zwiększyli roli „czynnika społecznego”, czyli udziału w pracach komisji wyborczych wyższego szczebla, łącznie z PKW, przedstawicieli komitetów wyborczych.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kolejna reforma” znajduje się na s. 1 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kolejna reforma” na s. 1 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rząd czy Samo(rząd). Refleksje przy okazji wprowadzania nowej ordynacji wyborczej / Jan Kowalski na WNET.fm

Wbrew zatem opowieściom obecnej opozycji, poważnej i mniej poważnej, Prawo i Sprawiedliwość nie dokonuje aktualnie żadnego zamachu na samorządy. Z prostego powodu: one nie istnieją.

Dobrze się stało, że Prawo i Sprawiedliwość wycofało się z całkowitej likwidacji JOW. Pozostały one w gminach do 20 tysięcy mieszkańców. Dobrze również, że wprowadzona została dwukadencyjność w samorządach. Jednak dyskusja, która toczy się przy okazji zmiany ordynacji samorządowej, jest miałka i w zasadzie nie dotyczy problemu. Sprowadza się jedynie do roztrząsania, na ile samorządy mają być podporządkowane władzy centralnej, rządowi i strukturom państwowym. Nikt nie rozmawia o pieniądzach i o zarządzaniu wspólnym dobrem obywateli przez nich samych. Przepis o obowiązkowym budżecie obywatelskim na poziomie 0,5% budżetu gminy jest co najmniej śmieszny, o czym już przed paroma tygodniami pisałem. Bo przecież obywatelski budżet powinien być w wysokości 100% właśnie.

Aby sprowadzić dyskusję na właściwe tory, należy postawić podstawowe pytanie: czy w Polsce istnieje samorząd? Odpowiedź jest prosta: nie istnieje. Poniżej wyjaśnię dlaczego, na przykładzie gminy.

[related id=35566]1. Nie dysponuje własnymi pieniędzmi. Nie można być wolnym i samorządnym, gdy dochody własne jedynie w 18% pokrywają wydatki.
2. To rząd, państwo, centrala w Warszawie zbiera pieniądze z całego kraju, z każdego dochodu i od każdego obywatela, oprócz drobnych podatków od psa itp., które zostawia gminie.
3. A zatem to struktura budżetu państwa, a dokładnie sposób zbierania pieniędzy wspólnych wszystkich nas Polaków, determinuje fakt podporządkowania życia społecznego aparatowi państwowemu (=partyjnemu obecnie).

Mamy zatem w każdym najmniejszym zakątku kraju do czynienia nie z samorządem, rozumianym jako oddolne rozporządzanie swoim losem przez mieszkańców gminy, ale z przedłużonym samym rządem. Samym rządem, który – dysponując pieniędzmi potrzebnymi do funkcjonowania każdej najmniejszej wspólnoty lokalnej – kontroluje ją, podporządkowuje i uzależnia. To dlatego nie głosowałem jeszcze w żadnych wyborach tzw. samorządowych – to nie ma najmniejszego sensu. Coś jak chodzenie do kościoła w niedzielę, chociaż jest się niewierzącym.

Wbrew zatem opowieściom obecnej opozycji, poważnej i mniej poważnej, Prawo i Sprawiedliwość nie dokonuje aktualnie żadnego zamachu na samorządy. Z prostego powodu: one nie istnieją. Są tak nazywane dla zmyłki, a w rzeczywistości są przedłużeniem władzy centralnej. Tak, żeby mieszkaniec każdej najmniejszej pipidówki odczuł siłę rządu i nie czuł się opuszczony. Bo im władza bliżej człowieka, to wolności mniej. I o to w tym wszystkim chodzi.

O to chodziło przecież bolszewikom. Przecież nikt by ich nie słuchał, gdzieś w przepastnej puszczy, gdyby nie był od nich zależny finansowo. Dlatego odebrali obywatelom wszystkie pieniądze. W Polsce stało się tak po roku 1945, gdy tylko zainstalowali się nad Wisłą. Ale należy pamiętać o tym, że już w roku budżetowym 1928 samorządy straciły ogromnie na znaczeniu. Zwycięscy  piłsudczycy (po zamachu majowym w 1926 roku) prawie o połowę obcięli ich finansowanie. Również z prozaicznego powodu – żeby bardziej rządzić wszystkimi i wszystkim.

[related id=22694 side=left]Po roku 1989 stało się coś bardzo złego. Nikt nawet nie zająknął się o naszych wspólnych pieniądzach. O tym, że odziedziczony po komunistach kształt budżetu, czyli sposób zbierania naszych pieniędzy i finansowania naszych potrzeb, jest wadliwy. O tym, że pozostawienie tego najważniejszego systemu państwowego rzutuje na naszą przyszłość. Dodatkowo wprowadzono fikcyjną samorządność, co musiało zaowocować skrajną nieraz patologią w układach gminnych. Nie mając swoich pieniędzy w kasie gminy, jej mieszkańcy nie czują się jej gospodarzami. W dalszym ciągu są petentami gminnych urzędników, a ci równie słusznie uważają się za przedstawicieli władzy zwierzchniej i patrzą na nich z góry.

Rząd był za mały, nawet wliczając w to wszystkie gabinety polityczne. U prezydenta miejsce było również ograniczone. No to wymyślono samorządy. Nie tylko gminne, ale i powiatowe i nawet wojewódzkie. Siedzą w nich wszystkich nie nasi przedstawiciele, ale partyjne przydupasy. Im ważniejszy, tym wyżej. I nie robią niczego pożytecznego dla nas, a dla siebie i owszem, różne deale  samorządowo-prywatne.

Dlatego proszę wszystkich mądrali, żeby nie pouczali już więcej skromnych i niewykształconych mieszkańców gmin. Ci, co głosują, głosują zupełnie logicznie. Na Mietka, bo załatwi córce pracę w szkole albo w Urzędzie. Albo też na Mietka, bo ma lepsze chody w Centrali i może w końcu wychodzi ten most na rzece. W końcu zdjęcie z samym (wiecie z kim) to nie w kij dmuchał. A jak ktoś nie ma roboty, bo niczego nie umie albo ma dwie lewe ręce, to co, nie zagłosować na niego? Może przynajmniej zostanie radnym?

Jeśli pojawi się w Polsce patriotyczna siła polityczna, której pierwszym i podstawowym postulatem będzie zmiana obecnego bolszewickiego kształtu budżetu na budżet obywatelski, to na pewno na nią zagłosuję. Zrobię tak dla pieniędzy, dla rozwoju i lepszej przyszłości dla moich dzieci i wnuków (mam nadzieję). Bo taka obywatelska konstrukcja budżetu – zbieramy na dole i przekazujemy wyżej – od razu zlikwiduje nasz deficyt.

Co więcej, zaowocuje nadwyżką w kasie państwa w wysokości około 50 miliardów złotych w dzisiejszych pieniądzach. Państwo polskie będzie mogło oddawać swoje długi. Swoje długi będą też mogły spłacać prawdziwe samorządy, z pieniędzy w swojej kasie. Wszyscy odetchniemy w zachwycie. Przymusowi emigranci ekonomiczni w te pędy powrócą do naszego pięknego i wolnego kraju. A Niemcy znowu będą się chcieli polonizować.

Jan Kowalski

 

 

 

PiS chce doprowadzić do systemu dwupartyjnego, w którym będzie PiS i anty-PiS / Piotr Apel w Radiu WNET [VIDEO]

Poseł Kukiz’15 krytycznie o projektach prawa wyborczego PiS. Sposób pracy w Sejmie nazwał szaleństwem legislacyjnym – „Zamiast usiąść i popracować solidnie, PiS głosuje za czymś, co nie ma sensu”.


Ministerstwo rolnictwa działa na rzecz wielkoobszarowych gospodarstw / Jarosław Sachajko z Kukiz’15 w Radiu WNET [VIDEO]

Zdaniem gościa Poranka WNET świadczy o tym sprawa glifosatu i brak przeciwdziałania GMO oraz szereg innych działań ministerstwa rolnictwa. Co jeszcze poseł ma do zarzucenia rządowi?

W Poranku WNET Antoni Opaliński rozmawiał z posłem Jarosławem Sachajko z klubu Kukiz’15, przewodniczącym sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Poseł odmówił komentarza na temat spodziewanej rekonstrukcji rządu na poza zakresem ministerstw, którymi się interesuje, czyli ministerstwem rolnictwa i ministerstwem środowiska. W ich działaniu gość widzi wiele zaniechań i zaniedbań oraz brak koordynacji. Uważa, że najlepiej byłoby oba resorty połączyć.

Jarosław Sachajko zarzuca ministrowi rolnictwa zaniedbania w zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń (ASF). W ich wyniku, jak twierdzi, za chwilę okaże się, że nie mamy całej branży produkcji trzody chlewnej, w której dotychczas byliśmy potęgą. Coraz większa część, prawdopodobnie już około połowa wieprzowiny w polskich sklepach pochodzi z importu.

W jaki sposób więc należało przeciwdziałać epidemii? Rząd – uważa poseł Sachajko – powinien był wybudować płot na wschodniej granicy, żeby zarażone dziki nie przechodziły na nasz teren. Należało też dokonać całkowitego odstrzału dzików, wcześniej na wschód od Wisły, obecnie już na teranie całego kraju. Byłoby to dobre samych dzików, ponieważ one i tak zdychają, tylko że w strasznych męczarniach.

Inną sferą, w której poseł Kukiz’15 ma zastrzeżenia do działań PiS, jest GMO. PiS mówił, że jest przeciwko żywności genetycznie modyfikowanej. Jak na razie, jak twierdzi poseł – nie podejmuje żadnych działań, które miałyby uczynić z Polski, zgodnie z zapowiedziami, strefę wolną od GMO. Jest już kolejna wersja ustawy dotyczącej tej kwestii. Poprzednia miała być idealna i idealnie chronić Polskę przed GMO. Wprowadzono do niej wiele poprawek, ale nadal ma wiele wad i luk.

GMO – uważa Jarosław Sachajko – jest dla nas niebezpieczeństwem ze względu na to, że Polska nie ma takich powierzchni rolnych jak USA czy Ukraina i powinna w produkcji żywności iść w jakość, a nie w ilość.

Poseł zarzuca PiS, że blokowana jest ustawa jego autorstwa, według której żywność miałaby być pozytywnie znakowana, np. że zwierzęta, z których pochodzi sprzedawane mięso, nie były karmione soją genetycznie modyfikowaną. Przyczyną jest panujące w Sejmie partyjniactwo, polegające nad tym, że popierane są tylko te pomysły, które wyszły od danej partii. Minister rolnictwa twierdzi, że trwają prace nad przepisami w tej sprawie. Nie widać ich końca i Jarosław Sachajko obawia się, że ten nie nastąpi szybko. [related id=46053]

Poseł jest zdania, ze ministerstwo rolnictwa działa na rzecz korporacji i wielkoobszarowych gospodarstw. Pokazuje to szczególnie sprawa glifosatu. Jest to preparat chwastobójczy, używany głównie przy uprawie żywności genetycznie modyfikowanej. Środek ten totalnie niszczy wszystkie rośliny, które nie mają konkretnego genu sztucznie dodanego do uprawianych roślin, aby były na ten herbicyd odporne. W Polsce mamy bardzo dobre nieduże, ale zmechanizowane gospodarstwa, które – gdyby zakazano na terenie UE używania glifosatu – mogłyby znakomicie konkurować na rynku europejskim. Jednak – uważa gość Poranka – wpływowymi członkami PiS są wielkoobszarowi producenci rolni, którzy – jak widać na przykładzie glifosatu – mają wpływ na politykę ministerstwa.

Na czym polegała sprawa glifosatu? W tym roku wygasała licencja na jego wykorzystywanie na terenie Unii Europejskiej. Polski minister rolnictwa na forum UE nie podejmował działań na rzecz nieodnawiania tej licencji, podczas gdy nawet europarlamentarzyści do tego wzywali. W Kalifornii glifosat uznawany jest za rakotwórczy, a ONZ uznaje go za potencjalnie rakotwórczy. Tymczasem Europejska Agencja Żywności stoi na stanowisku, że nie ma badań na ten temat. Według posła Sachajki należy kierować się zasadą ostrożności, zwłaszcza że ze w Polsce, ze względu na brak tak wielkich obszarów rolniczych jak w USA czy Ukrainie, nie ma potrzeby stosowania glifosatu. Ostatecznie przeciwko glifosatowi było 10 krajów, między innymi Francja, Włochy i Austria. Polska z Niemcami były za odnowieniem licencji.

Poseł skrytykował także forsowane przez PiS zmiany w ordynacji wyborczej. Zarzuca tej partii nie tylko odejście od jednomandatowych okręgów wyborczych, ale też wiele innych rzeczy, np. likwidację głosowania korespondencyjnego, uniemożliwiającego głosowanie niepełnosprawnym. Ogólnie zmiany te prowadzić będą do dalszego upartyjnienia wyborów i zmniejszenia frekwencji wyborczej. „Odbieramy Polakom Polskę!” – tak zdaniem Jarosława Sachajki należy podsumować nowe przepisy ordynacji wyborczej. Przy tym oczywiście nie kwestionuje rozwiązań mających przeciwdziałać oszustwom wyborczym, jak przezroczyste urny.

JS

Cała rozmowa miała miejsce w części pierwszej Poranka WNET w środę 6 grudnia 2017 r.

 

Od dawna jestem zdecydowanym przeciwnikiem JOW-ów / Szymon Szynkowski vel Sęk w Radiu WNET [VIDEO]

– Jeżeli kierownictwo formacji wskazuje kogoś na pierwsze miejsce na liście, to jest jakiś sygnał do wyborców, że partia ma do niego zaufanie – powiedział współautor zmian PiS w ordynacji wyborczej.

Inne zdanie na temat JOW-ów przedstawił we wczorajszym Poranku WNET Wojciech Cejrowski.

Propozycja Stowarzyszenia RKW dotycząca likwidacji nieprawidłowości w obowiązującym w Polsce systemie wyborczym

Forum RKW proponuje sposób prawnego zwalczania fałszerstw wyborczych i wprowadzenie obywatelskiej kontroli wyborów. Poniżej – wykaz podstawowych nieprawidłowości i propozycje ich wyeliminowania.

Marcin Dybowski, Jerzy Targalski

Zwalczanie fałszerstw i obywatelska kontrola wyborów
Zasadnicze nieprawidłowości w naszym systemie wyborczym i propozycje prawnie skutecznego przeciwdziałania

22 kwietnia 2017 FORUM RKW

I. NADMIERNE UZALEŻNIENIE PRZEBIEGU I KONTROLI WYBORÓW OD STRUKTUR WŁADZY SAMORZĄDOWEJ I POLITYCZNEJ 

1. Dowolność w odwoływaniu Przewodniczących Obwodowych Komisji Wyborczych przez wójta/burmistrza bez jakiejkolwiek możliwości odwołania się od tej decyzji lub uzależnienia jej prawomocności od podobnej decyzji Okręgowej Komisji Wyborczej.

Ø  Przewodniczący Obw. KW powinien być nieusuwalny przez wójta/burmistrza, odwołanie możliwe tylko przez Okręgową KW, ale musi być ściśle określony tryb (wraz z trybem odwołania się od decyzji) oraz wymienione konkretne powody.

2. Brak jakiejkolwiek kontroli nad przechowywanymi w urzędach gmin/miast pieczęciami Obwodowych Komisji Wyborczych przez cały okres pomiędzy wyborami i w okresie ogłoszenia wyborów.

Ø  Pieczęcie muszą być deponowane po wyborach komisyjnie przez Przewodniczących Obwodowych KW i wydawane komisyjnie Obwodowym KW przez Okręgową KW z pominięciem urzędów samorządowych. Pomiędzy wyborami pieczęcie są cały czas w opieczętowanym sejfie Okręgowej KW.

3. Brak społecznej kontroli podczas dystrybucji odebranych z drukarń kart wyborczych, dystrybucja odbywa się wyłącznie w obecności urzędników gmin/miast, dopiero pod koniec karty wydawane są powołanym Obwodowym Komisjom Wyborczym, ale zupełnie nie wiadomo, co się działo z kartami wyborczymi w trakcie ich drukowania, w drodze pomiędzy drukarnią a urzędem, w urzędach przed ich wydaniem członkom Obwodowej KW.

Ø  Druk kart wyborczych wyłącznie przez drukarnię z monitoringiem, z dostępem on-line obejmującym produkcję kart, ich magazynowanie (w tej samej hali), wydawanie kart wyborczych wyłącznie według kolejności ich produkcji i komisyjnie, z obowiązkową obecnością co najmniej 3 członków danej Obw. KW, w tym Przewodniczącego Obw. KW, z możliwością uczestniczenia w tym procesie mężów zaufania lub przedstawicieli Komitetów Wyborczych. Przeliczanie kart zaraz po ich wydrukowaniu i na każdym etapie, jeśli są one przekazywane komukolwiek podczas dalszego procesu organizacji wyborów.

4.  Nieprawidłowości systemu „losowania” członków Obw. KW; pozostawienie tej procedury w rękach urzędników.

Ø  Losowanie jedynie w obecności i pod nadzorem urzędników, ale przekazane w ręce przybyłych na spotkanie kandydatów na członków Obw. KW, którzy spośród siebie wyłaniają komisję skrutacyjną. Tryb losowania opisany wyraźnie w ordynacji – losy wybierane z pojemnika w takiej procedurze, by osoba ciągnąca „los” nie miała możliwości wglądu do wymieszanych losów.

5.  Brak realnej społecznej weryfikacji procesu tworzenia list wyborców, nie ma odpowiedniego czasu na realną weryfikację wydrukowanej listy wyborców wydanej w ostatniej chwili Obw. KW, przy jednoczesnym braku procedury odwoławczej w przypadku sfalsyfikowanej lub zawierającej błędy listy wyborców.

Ø  Wgląd w procedurę tworzenia obwodowej listy wyborczej na każdym etapie. Listy wyborców wydane członkom Obw. KW najpóźniej na 7 dni przed wyborami, a listy uzupełniające najpóźniej 2 dni przed wyborami. Konieczność nadzoru Komitetów Wyborczych nad funkcjonującą centralną państwową bazą danych Źródło. Konieczny jest także sejmowy nadzór nad procedurą wytwarzania w okresie wyborów dokumentów dla służb specjalnych (chodzi o to, by nie było nagłego ilościowego przyrostu wydawanych dokumentów, które przecież będą posiadały wszelkie cechy zewnętrzne, umożliwiające oddawanie głosów).

6.  Brak realnej społecznej kontroli nad systemem zliczania od dołu ku górze cząstkowych wyników wyborów, odbywa się to na terenie budynków podległych władzom samorządowym lub politycznym, zliczanie trwa wiele dni i im wyżej, tym mniejsza jest kontrola społeczna. Im wyżej usytuowane, tym bardziej hermetyczne jest ciało podliczające zbiorcze głosy. Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) w ogóle nie dopuszcza do siebie „obcych”, np. mężów zaufania, przed dniem wyborów. Na czas wyborów do składu PKW Komitety Wyborcze nie mają możliwości delegowania kogoś do pracy w PKW:

a.      Państwowa Komisja Wyborcza mieści się na terenie budynków podległych Kancelarii Prezydenta, w której (drzwi w drzwi) pracują urzędnicy kancelarii prezydenckiej (konflikt ewidentny – bezpośredni, gdy chodzi o wybory prezydenckie, pośredni, gdy mamy inne wybory, jeśli za kandydatami w danych wyborach stoi ta sama partia, która stała za wyborem prezydenta). Urzędnicy kancelarii prezydenckiej mają bezpośredni i stały dostęp do zwykłych pracowników, a także i sędziów PKW w centralnej siedzibie PKW;

b.  Pozostałe pomieszczenia szczebla niższego analogicznie znajdują się na terenie urzędów ściśle zainteresowanych w „odpowiednim” przebiegu wyborów.

Ø  Natychmiastowe przeprowadzenie całej instytucji KBW i PKW do osobnego, suwerennego i jej własnego budynku jako instytucji konstytucyjnej i centralnej, która od dawien dawna powinna mieć własny budynek (gdyby rzeczywiście chodziło kiedykolwiek wcześniej o prawidłowość wyborów).

Ø  Skład Okręgowych Komisji Wyborczych wyłaniany odpowiednio wcześniej, ale analogicznie do procedury społecznych Obw. KW, przy czym w składzie Okręgowych KW – jak dotychczas – mają znajdować się sędziowie wskazywani przez państwo. Strona społeczna (kandydaci skierowani przez Komitety Wyborcze) ma prawo weta wobec sędziów kierowanych do wspólnej pracy w Okręgowej KW (dotychczas kierowani do tej pracy sędziowie częstokroć byli wykolejeńcami i osobami, na które władze miały swoje „haki”).

Ø  Stowarzyszenia, a nie tylko Komitety Wyborcze mają prawo kierowania obywateli do pracy w komisjach wyborczych każdego szczebla (rozwiązanie prawne podobne, jak podczas referendum).

Ø  Kilkudniowe obliczanie wyników w wyższych ogniwach piramidy zliczającej wymaga rotacyjnej obecności wielu mężów zaufania i członków Okręgowych lub wyższych KW (jeden mąż zaufania lub członek Okręgowej lub wyższej KW – przedstawiciel strony społecznej – po pierwszym dniu pracy będzie już zmęczony i niczego nie przypilnuje, musi mieć zmiennika).

II. NIEPRAWIDŁOWOŚCI NA POZIOMIE CENTRALNYM SYSTEMU WYBORCZEGO

1.  Decyzje Państwowej Komisji Wyborczej nie podlegają jakiemukolwiek zaskarżeniu (na przykład przed Sądem Najwyższym) – niemożność zaskarżenia przez jakikolwiek komitet wyborczy czy jakąkolwiek instytucję czy grupę społeczną postanowień PKW. Niemożność zaskarżenia uchwał PKW, a szczególnie bardzo ważnej uchwały „Wytycznych dla Obw. KW” precyzującej postępowanie Obw. KW (jej wybór, ukonstytuowanie, kompetencje, procedury przed dniem wyborów, w dniu wyborów i po wyborach).

Ø  Decyzje PKW i KBW, a szczególnie uchwała o nazwie „Wytyczne dla Obw. KW…” muszą być zaskarżalne – w trybie wyborczym, najlepiej do Trybunału Konstytucyjnego (jeśli nie do TK, to do Sądu Najwyższego).

2.  Nie wiadomo, na jakiej podstawie prawnej tworzone są listy wyborców w sytuacji, gdy zarówno PKW, jak i MSWiA wyraźnie oświadczyły w 2015 roku, że państwowa/centralna baza danych, tzw. Źródło – ze względu na masowo występujące błędy – NIE MOŻE być podstawą do tworzenia list wyborczych, a dane osobowe/meldunkowe przechowywane w komputerach gminnych nie mają podstawy prawnej, gdyż takową ma jedynie centralna baza danych, tzw. Źródło. Jeśli gminy nie mogą tworzyć legalnych list wyborców na podstawie nieaktualizowanych i prawnie nie mających umocowania własnych baz danych, to oznacza, że wąska grupa osób mających dostęp do centralnej bazy danych, osób całkowicie zależnych od państwa, może w sposób dowolny i przez nikogo niekontrolowany tworzyć listy wyborców z klawiatury systemu komputerowego i oprogramowania komputerowego zależnego od aktualnie sprawujących władzę koterii.

Ø  Społecznej kontroli należy poddać procedury tworzenia list wyborczych w centralnej bazie Źródło i w urzędach gminnych, które do tych instytucji delegują mężów zaufania na czas wyborów. Zgłaszane nieprawidłowości rozpatrywane są w trybie wyborczym.

3.  Nieprawidłowości w tworzeniu zagranicznych sieci Obw. KW dla Polonii. Proces ten jest całkowicie dowolny i nie podlega kontroli ani zaskarżeniu (np. przez Senat RP, który mógłby mieć taka prerogatywę z racji swej opieki nad Polonią).

Ø  Przekazać prerogatywy tworzenia sieci zagranicznych Obw. KW kontroli społecznej, a więc Komitetom Wyborczym i Senatowi RP, które wyznaczą na czas wyborów tę sieć. MSZ będzie narzędziem wykonawczym (a nie organem decyzyjnym).

4.  Nieprawidłowości związane z wprowadzeniem systemu komputerowego zliczania głosów, związane z:

a.  Samym szwankującym systemem komputerowym, nad którym nie ma społecznej kontroli podczas jego tworzenia, podczas jego testów i funkcjonowania w dniu wyborów i w dniach następnych (nadzór sędziów z OKW lub PKW jest fikcyjny lub wątpliwy);

b.  Tworzeniem tylko elektronicznej wersji protokołu, a nie papierowej i ręcznie wypełnionej w obecności wszystkich członków komisji wersji protokołu z wynikami głosowania w Obw. KW.

– Sugerowanie w materiałach szkoleniowych PKW dla członków Obw. KW, by jedynym protokołem był protokół tworzony komputerowo i by nie było protokołu ręcznie sporządzonego przez członków Obw. KW, podpisanego na każdej stronie przez wszystkich członków Obw. KW (z zaleceniem, by protokół elektroniczny podpisywać tylko na ostatniej stronie, gdy konkretne wyniki cząstkowe są na pozostałych stronach!).

– Ograniczenie kontroli społecznej oraz pozostałych członków Obw. KW nad procesem tworzenia elektronicznego protokołu poprzez przeniesienie tego procesu do innych pomieszczeń niż to, w którym procedują wszyscy członkowie Obw. KW, co powoduje, że protokoły tworzone są już nielegalnie w obecności dwóch osób, w tym informatyka gminnego, a pozostali członkowie Obw. KW dowiadują się od nich o ostatecznym wyniku, „zaakceptowanym” przez system informatyczny PKW.

– W roku 2014, przy całkowicie wadliwym systemie komputerowym, zliczanie głosów w Obw. KW trwało wiele dni. W związku z tym ostatecznie wynik samorządowych wyborów, czyli dotyczących władz w gminie, wklepywany do komputera gminnego i przesyłany do centrali PKW, odbywał się bez obecności wszystkich pozostałych członków Obw. KW, a przez to pozostawał poza wszelką kontrolą społeczną, za to pod kontrolą gminnego informatyka i przewodniczącego Obw. KW zależnego od wójta/burmistrza. Do dziś w woj. mazowieckim nie wiadomo (mimo istnienia ówczesnego systemu komputerowego), na podstawie jakich wyników cząstkowych wybrane są władze samorządowe w tym województwie.

c. Tworzenie systemów komputerowych, które będąc podpięte centralnie do PKW, zawierają procedurę ostatecznej akceptacji protokołu przez PKW – wydruk protokołu nastąpi dopiero w chwili, gdy na to wyrazi zgodę centrala.

Ø  W ordynacji wyborczej, prawodawstwie dotyczącym wyborów, jak też we wszelkiej dokumentacji wytwarzanej przez PKW i KBW – wszędzie, gdzie jest mowa o protokole wyborczym podsumowującym wyniki wyborów – musi być wyraźnie wskazane, że jedynym prawnie obowiązującym i ważnym jest protokół ręcznie sporządzony przez członków komisji. „Komputerowiec z gminy” może jedynie przepisać samodzielnie (ponosząc za to karną odpowiedzialność) dane z protokołu ręcznego, a to, co przepisze, wraz ze skanami protokołu ręcznego publikuje na swych stronach BiP lokalna gmina, biorąc za to karną odpowiedzialność (jest to kolejne, dodatkowe i równoległe zabezpieczenie danych, które jednak nie jest podstawą do ogłoszenia wyniku wyborów). Każdy członek i mąż zaufania Obw.KW i Okręgowej KW ma nieograniczone prawo dokonywania kopii (na wszelkich możliwych nośnikach) ręcznie wytworzonych i zatwierdzonych protokołów oraz ich publikacji.

5.  Nieprawidłowości związane z głosowaniem korespondencyjnym:

a.  Przetrzymywanie tak oddanych głosów nawet do siedmiu dni na terenie gminy poza wszelką kontrolą społeczną i poza kontrolą Obw. KW, a jedynie pod kontrolą urzędników.

b.  Brak jakiejkolwiek kontroli ze strony społecznej lub członków Obw. KW nad tym, czy rzeczywiście i ilu obywateli wyraziło chęć głosowania korespondencyjnego – urzędnik może wygenerować dowolną liczbę „chętnych”, którzy niby się do niego przed dniem wyborów zgłosili, niby wyrażając chęć oddania głosów korespondencyjnie.

c.  Nieprawidłowości w zliczaniu głosów korespondencyjnych, które dostarczane są do lokalu wyborczego:

– brak jakiejkolwiek kontroli nad tym, czy te głosy, które zostały złożone w urzędzie lub na poczcie, są tymi samymi, które dotarły do lokalu;

– systemowy zakaz osobnego zapisania wyniku głosów korespondencyjnie oddanych, które zawierałby w końcowym protokole informację o wyniku z głosów korespondencyjnych, a na przykład mogłoby z zapisu wynikać, iż „dziwnym trafem” wszystkie dostarczone głosy korespondencyjne oddane były na tego samego kandydata.

Ø  Wprowadzić zakaz oddawania głosów korespondencyjnie, zarówno ze względu na to, że takie głosowanie łamie jeden z konstytucyjnie określonych i gwarantowanych przymiotów wyborów (głos MUSI być, zgodnie z konstytucją, oddany bezpośrednio) jak też ze względu na to, że głosowanie korespondencyjnie wprowadzone jest zawsze po to, by fałszować wybory (a już szczególnie jest to możliwe przy obecnych rozwiązaniach wprowadzonych przez poprzednią ekipę rządową).

6.  Nieprawidłowości ipso facto związane z procedurami narzucanymi Obw. KW przez PKW:

a. Brak jasnych wytycznych, które procedury muszą być zachowane bezwzględnie pod klauzulą sine qua non unieważnienia wyborów w danej Obw. KW (np. uregulowanie kwestii przeliczania kart wyborczych przed i w dniu wyborów, późniejszego ich przechowywania już jako ostemplowanych kart wyborczych w lokalu wyborczym, a nie na zapleczu lub w urzędzie gminnym, z którego są podczas wyborów dowożone, procedury podliczania głosów, utworzenia i wywieszenia ręcznego protokołu utworzonego i podpisanego na każdej stronie przez wszystkich członków Obw. KW; protokół komputerowy musi być wobec ręcznego protokołu wtórny i może być wklepany przez informatyka gminnego w innym czasie i na jego odpowiedzialność, w dodatku wyłącznie jako działanie pomocnicze).

b. Sugerowanie, by członkowie Obw. KW nie pracowali w pełnym składzie, tylko by dzielili się na grupki, co daje możliwość na wiele godzin opanowania Obw.KW przez trzyosobową koterię zwolenników jakiegoś kandydata lub partii.

c.  Niejasności związane z procedurami, jakie muszą być natychmiast wdrożone, gdy nieprawidłowości są zgłaszane policji lub sędziom OKW. Zazwyczaj są one lekceważone lub pomijane, a policja lekceważąco podchodzi do takich zawiadomień, niezależnie od tego, czy są one zgłaszane przez członków Obw. KW, czy głosujących obywateli; tymczasem dotyczy to przecież przestępstw ściganych z mocy prawa.

Ø  Powyższe nieprawidłowości już logicznie zawierają przy okazji omówienia rozwiązania poprzez zakaz takich działań lub nakaz działania (choć mamy też więcej regulujących propozycji), ale, co jest jeszcze ważniejsze, chodzi tu o to, by rozwiązania (zakazy i nakazy) były wpisane wyraźnie w ordynację wyborczą lub wymienione wprost w uchwałach PKW i KBW, tak by niezachowanie tych zasad automatycznie wymuszało zastosowanie procedur naprawczych lub unieważniało wybory w danym Obw. KW, która nie stosowałaby się do wyznaczonych zasad – dziś podlega to dowolnej interpretacji i umożliwia fałszerstwa.

7. Nieprawidłowości w posługiwaniu się dokumentacją upoważniającą do oddania głosu w danej Obw. KW:

a. Wprowadzenie nieścisłego określenia „zamieszkiwania” na terenie danej Obw. KW w miejsce prawnie precyzyjnego i rodzącego jasne konsekwencje „zameldowania”.

Ø  Przywrócenie „zameldowania” jako terminu określającego prawo do oddania głosu. Ci, którzy chcą głosować, a nie mają zameldowania, powinni się o zameldowanie postarać, nawet jeśli to zameldowanie miałoby być tymczasowe – tylko w ten sposób można skontrolować proces wyborczy poprzez sprawdzenie, czy PESEL wyborcy nie dubluje się w dwóch różnych Obw. KW. Jeśli ktoś nie głosuje w miejscu zameldowania, powinien posiadać zaświadczenie o prawie do głosowania w innym miejscu niż miejsce zameldowania – to wystarczy; inne rozwiązania sprzyjają fałszerstwom.

b.  Zezwolenie na oddawanie głosu na podstawie takich dokumentów i zaświadczeń, które umożliwiają wielokrotne oddawanie głosu w różnych Obw. KW:

– Na tzw. zaświadczenie o prawie do głosowania w innym miejscu – otóż nastąpiło zniesienie dawnej i obowiązkowej dla Przewodniczącego Obw. KW procedury telefonicznego skontrolowania, czy rzeczywiście takowe zaświadczenie zostało wydane i czy obywatel w związku z tym został w swej gminie wykreślony z listy wyborców. W dalszym ciągu też nie obowiązuje na terenie całego kraju jednolity wzór takiego zaświadczenia, czy też rejestru takich wydanych zaświadczeń, co umożliwia dowolne powielanie takiego zaświadczenia i oddawanie takiej ilości głosów przez taką osobę, która wynika w dniu wyborów jedynie z jej mobilności i woli dotarcia do Obw. KW.

Ø  Przywrócenie konieczności skontrolowania przez Przewodniczącego Obw. KW, czy zaświadczenie jest prawidłowo wystawione i czy nie było już wykorzystane.

– Możliwość głosowania – poza głosem oddanym na dowód osobisty – dodatkowego głosu w dowolnym miejscu w Polsce na paszport. Wystarczy oświadczyć, że jest się osobą pracującą w obcym kraju i przedstawić jakikolwiek (przez nikogo nie weryfikowany), byle w obcym języku napisany papier, który zgodnie z wyraźnym stwierdzeniem PKW, dotyczącym tej konkretnej kwestii, w ogóle NIE MUSI być przetłumaczony na język polski. „Dokumentu” tego obywatel NIE MUSI pozostawić w Obw. KW, co też odbywa się zgodnie z wyraźnymi wytycznymi PKW w tym względzie.

– Możliwość wielokrotnego głosowania na nowy dowód osobisty, który NIE ZAWIERA danych meldunkowych obywatela ani wzoru jego podpisu, co nie pozwala określić, czy rzeczywiście „zamieszkuje” dany obszar Obw. KW. Zarówno na szkoleniach dla członków Obw. KW prowadzonych centralnie przez Okręgowe Komisje Wyborcze, jak i w wytycznych PKW podawana była informacja, iż takim poświadczeniem zamieszkiwania może być kwit z pralni z danego terenu. I Obw. KW ma obowiązek dopisania takiej osoby do listy wyborców danego obwodu.

– Zupełnie nowym sposobem na fałszowanie wyborów okazało się w II turze wyborów na prezydenta RP wprowadzenie na listy wyborców olbrzymiej liczby tzw. bezdomnych „meldowanych” pod adresem danej Obw. KW. Odbyło się to bez wskazania jakichkolwiek podstaw prawnych, o które natychmiast wystąpiliśmy do PKW. Tego, czy ktoś przychodzący z nowym dowodem, który nie zawiera danych meldunkowych, rzeczywiście jest „tutejszym” bezdomnym, nie sposób skontrolować.

Ø  Likwidacja wyżej wymienionych „uprawnień” i korekta nieprawidłowości – nie wymaga wyjaśnień, likwidacja wprost w przepisach i uchwałach PKW.

Na koniec:

Ø    Należy w polskim kodeksie karnym uregulować kwestię odpowiedzialności karnej za fałszowanie wyborów. Jeśli demokracja – a w szczególności akt oddania głosu w wyborach – jest „źrenicą oka” takiego systemu, to przestępstwa wyborcze nie mogą być traktowane tak pobłażliwie jak dotychczas, ale muszą się wiązać co najmniej z pozbawieniem takich osobników praw obywatelskich i karą ciężkiego więzienia.

To tylko niewielka, uporządkowana część z nieprawidłowości, jakie dzieją się od dziesięcioleci podczas wyborów w naszym kraju.

Obecną zmianę polityczną i większość sejmową mamy tylko dzięki śmiałej i zakrojonej na cały kraj akcji obywatelskiej wolontariatu Ruchu Kontroli Wyborów, który to ruch dziś działa jako Stowarzyszenie RKW – Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy.

Wszyscy powinniśmy być tym wolontariuszom wdzięczni, że wiele z przygotowanych mechanizmów fałszowania wyborów, umożliwionych poprzez nieprecyzyjne wytyczne i regulacje, NIE ZOSTAŁO W PEŁNI WYKORZYSTANYCH!

Ze zaktualizowaną 19.06.2017 r. wersją propozycji zmian w polskim systemie wyborczym można się zapoznać na stronie internetowej Stowarzyszenia RKW

Propozycje przedstawione przez Marcina Dybowskiego i Jerzego Targalskiego w imieniu Forum RKW – „Zwalczanie fałszerstw i obywatelska kontrola wyborów” – znajdują się na s. 6 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Propozycje przedstawione przez Marcina Dybowskiego i Jerzego Targalskiego w imieniu Forum RKW – „Zwalczanie fałszerstw i obywatelska kontrola wyborów” na s. 6 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego