Ryszard Czarnecki: Ciągła dominacja niemiecko-francuskiego tandemu zaostrza nastroje eurosceptyczne

Eurodeputowany PiS mówi o sporze wewnątrzunijnym dotyczącym powiązania wypłaty środków budżetowych z praworządnością. Ocenia, że Polska, Węgry i Słowenia muszą twardo bronić swojego stanowiska.

Nieuchwalenie budżetu UE byłoby wielką porażką prezydencji niemieckiej.

Ryszard Czarnecki relacjonuje toczącą się w instytucjach unijnych debatę na temat Polski.  W Brukseli istnieje silne przekonanie o szantażu ze strony Warszawy wokół sprawy powiązania budżetu z praworządnością.

Mnie się do do tej pory wydawało, że to większość może szantażować mniejszość, a nie odwrotnie.

Eurodeputowany zwraca uwagę, że postulat wykluczenia Polski, Węgier i Słowenii z podziału środków przewidzianych przez nowy wieloletni plan finansowy został poddany krytyce przez Europejski Trybunał Obrachunkowy.  Polityk PiS zapewnia, że marginalizacja tych państw nie jest możliwa.

Kilka miesięcy temu to premier Orban chciał uchwalić budżet bez zgody Holandii. Wielu przywódców oskarżało go wtedy, że jest antyeuropejski. Dzisiaj siedzą cicho.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że w UE panują podwójne standardy, a weta zgłaszane przez najsilniejsze kraje nie są kwestionowane.  Jak przestrzega, kontynuacja twardego kursu najbogatszych państw Unii wywoła silne tendencje odśrodkowe, co jest w żywotnym interesie Federacji Rosyjskiej.

Ciągła dominacja niemiecko-francuskiego tandemu tylko zaostrza nastroje eurosceptyczne.

Europoseł Czarnecki wskazuje, że wyłamanie się z narzucanej przez Brukselę polityki imigracynej było decyzją słuszną, potwierdza to napięta sytuacja w Europie Zachodniej związana z zagrożeniem terrorystycznym. W opinii polityka w relacjach z Brukselą należy postępować z żelazną konsekwencją, ponieważ każde ustępstwo uruchomi kolejne roszczenia.

Nie możemy dać się zmusić do uczestnictwa w chórze multi-kulti, bo prowadzi to do zaburzenia naszego ładu społecznego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

„Wy przeklęci mordercy dzieci i ludzi starszych”. Samochód uderzył w bramę Kancelarii Niemiec w Berlinie

Zatrzymać politykę globalizacji” – tak brzmi jeden z napisów na aucie, które w środę uderzyło w bramę Urzędu Kanclerskiego. Kierowca został zatrzymany, a policja wyjaśnia sprawę.

Uderzenie auta w bramę budynku, w którym urzęduje Angela Merkel dokonało się raczej przy małej prędkości, na co wskazują niewielkie zniszczenia. Berlińska policja poinformowała na Twitterze, że obecnie ustala, czy kierowca celowo wjechał w bramę. Ciemnozielony Volkswagen Golf był kierowany przez 54-letniego mężczyznę. Do zdarzenia doszło krótko po godzinie 10.

Samochód zarejestrowany jest w powiecie Lippe w landzie Nadrenia Północna – Westfalia.

A.P.

 

Niemiecki dziennikarz: To Unia Europejska szantażuje Polskę i Węgry. UE to wspólnota państw, a nie Stany Zjednoczone

Marsz Niepodległości, Strajk Kobiet i negocjacje ws. budżetu unijnego. Jan Bogatko o szkalowaniu Polski przez polską dziennikarkę i bronieniu jej przez dziennikarza niemieckiego.


Jan Bogatko komentuje artykuł Moniki Sieradzkiej dla Mitteldeutscher Rundfunk. Zauważa, że Niemcy szkalowanie Polski zostawiają piszącym dla nich polskim dziennikarzom. Autorka artykułu „Nacjonaliści demonstrują mimo koronawirusa” krytykuje Marsz Niepodległości. Nie przeszkadzają jej przy tym odbywające się także w czasie pandemii protesty Strajku Kobiet, o których wspomina pod koniec. Korespondent zwraca uwagę na artykuł Henryka M. Brodera, który w Die Welt pisze, że

Niemal wszyscy moi koledzy i koleżanki zgadzają się, że Polska i Węgry chcą wziąć Unię Europejska jako zakładnika w tej walce ideologicznej.

Zdaniem niemieckiego dziennikarza jest dokładnie odwrotnie – to Bruksela szantażuje Budapeszt i Warszawę. Wskazuje, że jeśli faktycznie wspomniane kraje nie wykonują żadnych obowiązków wynikających z ich członkostwa w Unii, to nie powinny być dłużej jej członkami. To jednak byłoby zbyt kosztowne. Nie należy więc traktować Unii Europejskiej jak odpowiednika Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jest ona bowiem wspólnotą interesów państw, które przekazały tylko część swych kompetencji.

Większość komentarzy pod artykułem jest przychylna dla Brodera i Polski.

Jan Bogatko mówi także o wydarzeniu kulturalnym, które organizuje Ferdinand von Schirach. Ma ono na celu promocję eutanazji. Dziennikarz zauważa, że niemiecki pisarz jest wnukiem Baldura von Schiracha, stojącego na czele Hitlerjugend. Można więc powiedzieć, że kontynuuje tradycje rodzinne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dominika Ćosić: Od początku rządy Zjednoczonej Prawicy poświęcają za mało uwagi temu, co mówi się o Polsce za granicą

Dominika Ćosić o negocjacjach ws. budżetu unijnego, braku polskiej narracji medialnej za granicą i prezydencji portugalskiej w UE oraz o protestach antycovidowych i kryzysie gospodarczym.


Wiele państw, szczególnie Niemcy, naciskają na Polskę i Węgry, aby zgodziły się przyjąć obecną wersję budżetu. Dominika Ćosić podkreśla, że stawką tych negocjacji jest zachowanie bądź oddanie instytucjom europejskim części suwerenności. Dziennikarka sądzi, że politycy Prawa i Sprawiedliwości powinien częściej wypowiadać się dla zagranicznych mediów, ponieważ stanowisko naszego rządu przez obcokrajowców może zostać nie zrozumiałe.

Dobrze, gdyby jakaś ofensywa medialna ruszyła za granicami naszego kraju, tłumacząca motywacje Polski i Węgier.

Zaznacza, że rząd powinien reagować w sprawie tego, jak mówi się o Polsce za granicą. Obecnie bowiem, jak ocenia, temat ten jest zaniedbany. Przyznaje, iż nie należy przesadzać pod tym względem, ale nie można też tej kwestii ignorować.

To jest coś, nad czym obóz Zjednoczonej Prawicy powinien popracować mocno.

Korespondentka TVP w Brukseli odnosi się do postawy państwa, które przejmie prezydencję po Niemcach. Zauważa, że w porównaniu do tych ostatnich:

Portugalczycy starają się być spolegliwi.

Podchodzą mniej pryncypialnie od Niemców do kwestii praworządności. Byliby oni bowiem jednym z głównych beneficjentów nowego budżetu. Dziennikarka zwraca uwagę na spotkania krajów Grupy Wyszehradzkiej z państwami Południa:

Podczas tego spotkania Orbán i Morawiecki próbowali przekonać, że działania Polski i Węgier nie są wymierzone w kraje południa.

Chodzi, jak zaznacza, o zwiększenie kompetencji unijnych kosztem państw członkowskich. Ćosić mówi także o skutkach koronawirusa i lockdownu w Europie. Wskazuje na demonstracje antycovidowe w zachodniej Europie, które są ostro pacyfikowane. Przed wieloma europejskimi firmami stoi widmo bankructwa. W Belgii ogłoszono niedawno, że cześć pacjentów może być kierowana do szpitali francuskich.

Wszędzie jest źle.

Rozmówczyni Katarzyny Adamiak-Sroczyńskiej ocenia, iż koncepcja porozumienia międzyrządowego 25 krajów z pominięciem Polski i Węgier byłoby krokiem do rozpadu Unii Europejskiej. Ocenia, że trzeba być konsekwentnym, gdyż najgorsze co można by teraz zrobić, to po zrobieniu burzy pójść łatwo na ustępstwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Gmyz: Niemcy usiłują się podzielić winą za swoje zbrodnie. Policjanci zachowują się wobec Strajku nader pobłażliwie

Cezary Gmyz o skandalicznym wpisie na Twitterze ministra niemieckiego MSZ Heiko Maasa i o problemie opublikowanych w sieci wizerunków i danych policjantów interweniujących wobec Strajku Kobiet.

Dokładnie 75 lat temu rozpoczął się proces norymberski. Przed sądem stanęli mężczyźni odpowiedzialni za najohydniejsze zbrodnie w historii.

Tak w swym tweecie napisał 20 listopada minister spraw zagranicznych RFN Heiko Maas. Cezary Gmyz wskazuje, że we wpisie nie ma słowa o narodowości podsądnych. Ocenia, iż jest to nieprzypadkowe:

Niemcy usiłują się podzielić odpowiedzialnością za swoje zbrodnie.

Korespondent TVP w Niemczech podkreśla, że już od lat Niemcy nie identyfikują nazistów ze swoimi przodkami i nie przypisują im narodowości. Przypomina, że prześladowania mniejszości narodowych i etnicznych zaczęło się przed w Rzeszy jeszcze przed wojną, po objęciu w 1933 r. władzy przez NSDAP.

Ponadto dziennikarz odnosi się do ujawnienia danych funkcjonariuszy, którzy podczas środowego strajku kobiet mieli podejmować interwencję wobec protestujących. Podkreśla, że ochrona tożsamości policjantów służy ich bezpieczeństwu i nie oznacza braku odpowiedzialności za popełniane przestępstwa.

Pomysł zgłoszony przez związki policyjne, by na mundurach nie było nazwisk funkcjonariuszy jest dobry.

Zamiast nazwisk na mundurze powinien być widoczny numer funkcjonariusza umożliwiający jego identyfikację w przypadku gdyby dopuścił się nadużyć. Chroni go to jednocześnie przed prześladowaniem.

Policjanci zachowują się wobec protestujących nieraz nader pobłażliwie.

Cezary Gmyz wskazuje, że to Marta Lempart dokonywała napaści słownej wobec funkcjonariuszy. Sądzi, że należałoby rozważyć wprowadzienie obligatoryjnej kary więzienia dla naruszających nietykalność cielesną policjantów na służbie, bez możliwości wyroku w zawieszeniu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Podobno komunizm w Europie upadł. Wygodne kłamstwo usypia czujność. Rewolucja bolszewicka trwa. Także i w Niemczech

Niemiecka gazeta „Bild” pisze o interwencji policji przeciw „pokojowemu protestowi zwolenników aborcji w świątyni”. Łatwo sobie wyobrazić reakcję niemieckiej policji na „pokojowy protest” w synagodze.

Jan Bogatko

Komunizm siermiężny typu moskiewskiego, panujący do niedawna w sowieckiej Europie („Europa Wschodnia”), przeobraził się w komunizm salonowy parysko-brukselsko-frankfurcki.

Komunizm zachodni nie jest ubogi i jeśli tam nie je się mięsa, to nie z powodu fatalnej gospodarki (bezmięsny poniedziałek w PRL), lecz w wyniku rozważań nad nowym dekalogiem. (…)

O tym, że Zachód jest czerwony, dowiedziałem się ku mojemu zaskoczeniu w roku 1978, kiedy przyjechałem do Niemiec. Mieszkając w kolońskiej dzielnicy Südstadt, w knajpianych rozmowach nie tylko w barze „Köln Rouge“ (Czerwona Kolonia), ale także i winiarni na Ubierringu, mogłem się dowiedzieć o „polskim antysemityzmie”, „katolickim zacofaniu” oraz o zbrodniach popełnianych na Niemcach przez Polaków („byli gorsi od Rosjan”!) podczas wypędzania z ich ojczyzny na wschodzie. O związku przyczynowo-skutkowym jakoś nie wspominano, to już były narodziny nowej, lewicowej niemieckiej polityki historycznej. Młodzi kolończycy tłumnie brali udział w prosowieckich i antyamerykańskich „Marszach Wielkanocnych”, lewackich koncertach i demonstracjach (na przykład przed katedrą kolońską, na rzecz legalizacji pedofilii). Te marsze wielkanocne nieco straciły rozmach po upadku ZSSR, ale tym niemniej uważa się je dziś za nową, niemiecką świecką tradycję. Kto nie był czerwony, ten był „faszystą” – bardzo prosty był podział na „dobrych” i „złych” w Kolonii, jak i w wielu innych niemieckich miastach. (…)

W Niemczech terminem „prawica” określa się nacjonalistyczną lewicę, wymierających bez większego rozgłosu pogrobowców NSDAP. Na tę walkę – bój to jest nasz ostatni – państwo, kraje związkowe, gminy i fundacje wydały dotąd pół miliarda euro. Jest to w przybliżeniu 50 razy więcej (słownie pięćdziesiąt) niż na zwalczanie lewackiej ekstremy. Środowisko lewicy wzrasta w siłę. Pomagają mu w tym niemieccy dziennikarze. Nie ma obecnie w Niemczech stacji telewizyjnej, rozgłośni radiowej czy gazety, w których wyborcy lewicowych partii politycznych nie byliby w zdecydowanej większości. To oni kształtują opinię publiczną, narzucając im swą ideologię.

Jest możliwe, że niemiecki kapitał czuje się niezagrożony przez lewicę: nie głosi ona dziś hasła uspołecznienia środków produkcji. Ona je dziś posiada!

Polskie lewackie bojówki mają sojuszników w Niemczech. Należy do nich niewątpliwie korespondentka ultralewackiej gazety TAZ w Warszawie, Gabriele Lesser. Bierze udział w walce z rządem w Warszawie, bo doskonale wie, że jej za to z jego strony nic nie grozi. Ta walka jest populistyczna, nieporadna, daleka od wymiany argumentów. Popiera ona protesty lewackie przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności aborcji eugenicznej z konstytucją. Ale to przecież nie orzeczenie zmienia jakoby zgodność tej aborcji z konstytucją, tylko wskazuje na to, że ona nie istnieje od samego początku. A zatem protestanci powinni domagać się nowelizacji konstytucji, której jakoby zawsze podobno bronili, a nie uchylenia orzeczenia Trybunału, bo to formalnie niemożliwe!

Niemiecka gazeta „BILD” pisze o interwencji policji przeciwko „pokojowemu protestowi zwolenników aborcji w świątyni”. Łatwo sobie wyobrazić reakcję niemieckiej policji na „pokojowy protest” w synagodze. Ale w tej wojnie nie chodzi wcale o aborcję, lecz o obalenie rządu.

Czy majdan się powiedzie? Tak, wszelkie nieszczęścia są zawsze i wszędzie możliwe. Zwłaszcza, jeśli państwo jest słabe i boi się użyć siły. Przewrót październikowy w Rosji dokonał się właśnie w takich okolicznościach ze znanymi skutkami.

Cały felieton Jana Bogatki pt. „Rewolucja bolszewicka trwa” znajduje się na s. 3 listopadowego „Kuriera WNET” numer 77/2020.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Jana Bogatki pt. „Rewolucja bolszewicka trwa” na s. 3 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Protesty w Berlinie: Mamy do czynienia ze zdarzeniem epidemicznym, nie z pandemią. Wprowadzone środki są nieadekwatne

Agnieszka Wolska o protestach w RFN przeciwko obostrzeniom sanitarnym, zaskarżaniu obecnych przepisów i posiedzeniu Bundestagu ws. ich nowelizacji.

Agnieszka Wolska komentuje protesty w Niemczech. Demonstranci protestują przeciwko restrykcjom pandemicznym wprowadzonym przez rząd Angeli Merkel.

Miejscem inicjującym te protesty był Stuttgart. Tam zawiązał się ruch Querdenken 731.

Od wiosny zeszłego roku odbywają się różnego rodzaju demonstracje, starające się zachowywać środki ostrożności. Są one w większości niewielkie, choć zdarzają się też większe, jak ta berlińska w sierpniu.

Mieliśmy niedawno manifestację w Lipsku, gdzie doszło do starć z policją.

Sytuacja, jak mówi dziennikarka, jest dynamiczna. Środowemu posiedzeniu Bundestagu towarzyszyła demonstracja w Berlinie. Procedowane są przepisy dotyczące ustawy antyepidemiologicznej. Musi ona zostać dopasowana do przepisów konstytucyjnych, gdyż dotąd

Była ona w wielu miejscach zaskarżana w sądach.

Ostatni protest, który odbył się 18 listopada, zakończył się starciami z policją. W ruch poszły butelki rzucane w stronę funkcjonariuszy, którzy „nie pozostali dłużni”. Kilka osób zostało zatrzymanych. Policja użyła nawet armatek wodnych. Protestujący przypominają dotychczasową niezgodność przepisów antyepidemicznych z konstytucją, dodając, że

Mamy do czynienia ze zdarzeniem epidemicznym, ale nazywanie tego pandemią jest mocno przesadzone. Zastosowane do tego środki są nieadekwatne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Gatnar: Po kryzysie pandemicznym długi publiczne w posiadaniu banków centralnych mogą zostać anulowane

Czy czeka nas międzynarodowy finansowy reset? Prof. Eugeniusz Gatnar o zadłużaniu się Polski i całego świata, skupowaniu długu przez banki centralne, tym, czy grozi nam inflacja

Ten kryzys jest głębszy niż to, co się nam wydarzyło 12 lat temu.

Prof. Eugeniusz Gatnar źródłem kryzysu jest dzisiaj wirus, nie upadek wielkich amerykańskich banków. Obecnie jednak także stosuje się luzowanie ilościowe, przetestowane wówczas.

Jesteśmy lepiej przygotowani do tego kryzysu niż można było się spodziewać.

Stwierdza, że obecnie banki centralne skupują dług. Zadłużanie się we własnej walucie, nie jest, jak mówi, oceniane jako niebezpieczne przez nowoczesną politykę monetarną.  Członek Zarządu Narodowego Banku Polskiego zaznacza, że działania polskiego banku centralnego są umocowane prawie:

Możemy kupować na rynku wtórnym obligacje. Przeszło sto miliardów obligacji o wartości przeszło sto miliardów z czego w połowie są to obligacje polskiego rządu, a w połowie Polskiego Funudszu Rozwoju i Banku Gospodarstwa Krajowego.

Ekonomista stwierdza, że „państwo jako dłużnik jest zupełnie inną figurą niż osoba prywatna, czy przedsiębiorstwo”. Nie musi bowiem długu spłacać, lecz może go „rolować”. Podkreśla, iż ten kryzys wytworzy dług na poziomie 300 proc. rocznego światowego PKB. Dodaje, że Polska jest jednym z najmniej zadłużonym krajem w Unii Europejskiej.

Przekroczyliśmy dopiero 60 proc., ale Francja, Niemcy, nie mówiąc o Włoszech i innych krajach- tam przekracza 100 procent. Nie mamy się czym przejmować.

Prof. Gatnar sądzi, że po koronakryzysie wszelkie długi publiczne będące w posiadaniu banków centralnych mogą zostać umorzone poprzez międzynarodowe porozumienie. Porównuje to do konferencji w Bretton Woods. członek Rady Polityki Pieniężnej wyjaśnia, że obecnie nie mamy do czynienia z drukowaniem pieniędzy, dlatego nie ma związanej z niej inflacji. Wyjaśnia, że nie grozi nam los Grecji, gdyż

Mamy bardzo dobrą gospodarkę.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przyznaje, że obecnie stopy procentowe są ujemne, co zniechęca do oszczędzania, a zachęca do konsumpcji i zadłużania. Ocenia, że jest to zmiana cywilizacyjna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Jadwiga Wiśniewska: Przeforsowanie mechanizmu powiązania budżetu z praworządnością oznaczałoby koniec Unii Europejskiej

Eurodeputowana PiS mówi o zapowiadanym przez Viktora Orbana wecie wobec nowego unijnego budżetu. Zapewnia, że mechanizmowi praworządności, oprócz Polski i Węgier, sprzeciwia się również Słowenia.

 

Premier Węgier przedstawił twarde i jasne stanowisko: będzie weto dla postanowień łamiących wcześniejsze decyzje państw członkowskicg

Jadwiga Wiśniewska pozytywnie ocenia zapowiedź ze strony Viktora Orbana zastosowania weta wobec sformułowanego mechanizmu powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością:

Bruksela chce szantażować państwa niechętne przyjmowaniu imigrantów. Praworządność jest rozciągliwą gumą, gdzie można wrzucić najróżniejsze kwestie ideologiczne.

Jak przestrzega deputowana:

Przeforsowanie takiego mechanizmu oznaczałoby koniec UE.

Do szefa rządu węgierskiego i premiera Mateusza Morawieckiego ze sprzeciwem wobec wiązaniu praworządności prawdopodobnie dołączy premier Słowenii

Gość „Kuriera w samo południe”, ocenia, że przewodniczące aktualnie Unii Niemcy nie wywiązują się ze swojej roli negocjatora i pośrednika pomiędzy państwami , lecz naciskają na przeforsowanie własnych rozwiązań.

Absolutnie nie zgadzamy się na wprowadzanie mechanizmów pozatraktatowych. Instytucje unijne powinny stać na ich straży.

Unijna, niedookreślona koncepcja praworządności jest, zdaniem Jadwigi Wiśniewskiej, instrumentem karania rządów wyłamujących się z dominujących lewicowo-liberalnych tendencji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czarnecki: Opozycja mówi o wielkich pieniądzach dla Polski w budżecie UE. Te pieniądze mogliby nam jednak zabrać

Ryszard Czarnecki o tym, co oznaczałoby powiązanie funduszy unijnych z praworządnością, wecie wobec budżetu unijnego i tym, kto ponosi odpowiedzialność za sytuację w Unii Europejskiej.

Ryszard Czarnecki zaznacza, że twarda walka o własne interesy była od początku istnienia Wspólnot Europejskich. Każdy ciągnął w swoją stronę. Przypomina jak Margaret Thatcher postawiła się całej EWG, stwierdzając, iż Wielka Brytania musi otrzymać znaczną ulgę, żeby do niej wejść.

Obserwowaliśmy kolejny teatr presji na Polskę i Węgry.

Europoseł PiS zaznacza, że zgoda na nowy mechanizm przyznawania środków unijnych oznacza możliwość arbitralnego karania finansowego krajów członkowskich. Liberalna opozycja w Polsce wskazuje na pieniądze, które nasz kraj straci w wyniku weta polskiego rządu. Jak jednak wskazuje nasz gość

Jak ten formalno-prawny kij bejsbolowy wejdzie w życie to nikt nas nie obroni. Te pieniądze mogą nam zabrać.

Polityk przypomina, że najbliższy budżet UE jest ostatnim, w którym Polska będzie do końca krajem więcej dostającym niż wpłacającym. W czasie kolejnej perspektywy budżetowej Polska stanie się już płatnikiem netto.

W Parlamencie Europejskim obok debat na temat Polski i Węgier były debaty na temat Czech, Słowacji i Rumunii.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego wskazuje, że znacznie więcej wet stosują Francja, Belgia, a w przeszłości Niemcy. Przypomina, iż Ruch Pięciu Gwiazd we Włoszech chciał wyjścia ze strefy euro. To Niemcy są głównym rozdającym w Unii Europejskiej. Nie można więc winy za sytuację w niej zrzucać na Polskę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.