Hanno Pevkur: wierzę, że Polska w najbliższej przyszłości będzie ważną siłą militarną w regionie

Featured Video Play Icon

Hanno Pevkur / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet

Minister obrony Estonii Hanno Pevkur o współpracy z Polską, wsparciem dla Ukrainy, obawach przed rosyjską agresją i desowietyzacji przestrzeni publicznej.

Hanno Pevkur o akcji usuwania poradzieckich monumentów. Mówi, że są to symbole, których nie chcą oglądać w Estonii biorąc pod uwagę to, co się dzieje na Ukrainie.

Największy pomnik sowiecki w Narwie, czołg T-34,  przenieśliśmy do muzeum, bo nie ma dla niego miejsca w przestrzeni publicznej.

Minister obrony Estonii odnosi się do rosyjskiego żądania wydania rzekomej sprawczyni zamachu w którym zginęła Daria Dugina. Stwierdza, że to część toczonej przez Rosję wojny informacyjnej.

Czytaj także:

Riina Sikkut: Estonia poprze kolejne kroki naprzód w sprawie sankcji, jeśli będzie to konieczne, aby Ukraina zwyciężyła

Czy mieszkańcy Estonii boją się rosyjskiej agresji? Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego stwierdza, że inwestują w swoje bezpieczeństwo.

Rosja próbując coś zrobić występowałaby przeciw NATO, a od tego mamy artykuł 5.

Wyjaśnia, czemu Estonia tak wspiera Ukrainę.

Wojna, z którą mierzą się na swoim terytorium Ukraińcy, to nie tylko wojna Rosji z Ukrainą, lecz przeciwko całemu zachodniemu światu.

Pevkur mówi o relacjach ze swoim polskim odpowiednikiem. Cieszy się z dobrej współpracy Polską, która, jak sądzi, będzie ważną siłą militarną w regionie.

Realizujemy z Polską projekt wyrzutni Piorun.

Polityk mówi, że Estonia nie ratyfikowała umowy granicznej z Rosją. Mają podpisany protokół graniczny. Dekadę temu było blisko ratyfikacji.

Większość mieszkańców Estonii wspiera Ukrainę. Dotyczy to nawet części rosyjskojęzycznej mniejszości – mówi ekspert OSW

Tallin/Fot. Eleanor Nelson / publicdomainpictures.net

Bartosz Chmielewski komentuje rozpad estońskiego rządu. Mówi o stosunku do wojny na Ukrainie mieszkańców Estonii, w tym rosyjskojęzycznej mniejszości.

Rozpadł się dotychczasowy rząd zbudowany przez premier Kaję Kallas. Powodem miały być ciągnące się od dłuższego czasu spory w koalicji. Członkowie Partii Centrowej nie czuli się dostatecznie dobrze traktowani. Uważali, że nie uważa się ich za równoprawnego sojusznika.

Od wczoraj mamy de facto nowy rząd. Zapowiedział on już reformy w sektorze energetycznym. Uboższym mieszkańcom mają być przyznane dodatki socjalne, które mają ochronić ich przed wysokimi cenami energii. Nowy rząd będzie musiał zmierzyć się też z wysoką inflacją. W czerwcu wyniosła ona 22%.

Czytaj też: 

Dmytro Antoniuk: być może ofensywa na odcinku chersońskim będzie w sierpniu

Mówi Bartosz Chmielewski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. W Estonii zmienił się skład rządu, nie zmieniło się jednak podejście jej mieszkańców do wojny na Ukrainie. Większość z nich wyraźnie opowiada się przeciw Rosji. Dotyczy to nawet części rosyjskojęzycznej mniejszości, która stanowi 25% estońskiej populacji.

Występują w niej podziały. Młodsze pokolenie wspiera Ukrainę, starsze albo pozostaje neutralne, albo opowiada się po stronie rosyjskiej.

Dużym skupiskiem rosyjskojęzycznej mniejszości jest Narva. 90% mieszkańców mówi tam po rosyjsku. Z tego powodu niektórzy zastanawiają się czy miasto nie stanie się kolejnym Krymem. Bartosz Chmielewski uważa jednak taki scenariusz za niemożliwy do spełnienia się. Mieszkańcy Narwy nie przejawiają dążeń separatystycznych.

Jak długo trwał kryzys w rządzie? Czy nowa koalicja ma szansę utrzymać się do wyborów? Wysłuchaj koniecznie całej rozmowy z naszym gościem!

K.B.