Album mojego taty „Still Got The Blues” zawsze będzie jaśniał. – wywiad z Jackiem Moorem, synem Gary’ego Moore’a.

To było dla mnie prawdziwe święto. Oto syn wielkiego Gary’ego Moore’a – Jack Moore był moim gościem na antenie Radia WNET w programie Muzyczna Polska Tygodniówka.

Jack Moore to znakomita ilustracja powiedzenia, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Jack, brytyjski muzyk, gitarzysta i kompozytor, który wraz z ojcem Garym występował na światowych scenach przez wiele lat na antenie Radia WNET opowiadał o swoim ojcu, pewnej gitarze i swoich muzycznych projektach.

Tutaj do wysłuchania cały program z Jackiem Moore’m:

 

Jack Moore grał także też m.in w Royal Albert Hall, uświetniając koncert Joe Bonamassy i Deep Purple. Do wspólnych koncertów zaprosił go również zespół Thin Lizzy. Występował na festiwalach w całej Europie (w tym wielokrotnie w Polsce).

Ja po prostu kocham Wasz kraj a Warszawę traktuję jak mój dom. – mówi Jack Moore.

 

Jack Moore grywa z zespołem Cassie Taylor, realizując równocześnie własne projekty muzyczne. Związany z projektem Gary Moore Tribute Band, z którym koncertuje w Polsce i Europie.

W programie zapytałem Jacka Moore’a o najnowszej EPce bandu Smith, Lyle & Moore „EP I”. 

 

Co ciekawe, Jack kocha Polskę i Warszawę. Obiecuje też, że z utalentowaną polską wokalistką Alicją Sękowską wyda duży album. Trzymam za słowo! Szczególnie, że ich wspólny singiel „Inni” podoba się w Polsce, w Londynie i Los Angeles.

Tomasz Wybranowski

 

Nowy singiel Karoliny Błasik „Muski”. „Huśtawka” w Muzycznej Polskiej Tygodniówce

Huśtawka jest symbolem procesu znajdywania siebie, akceptowania własnej słabości i zmienności – mówi Karolina Błasik.

Muska w słońcu…

Karolina Błasik, która skrywa się pod dźwięcznym pseudonimem Muska, to wokalistka, gitarzystka, konsultantka wokalna podczas sesji nagraniowych i nauczycielka śpiewu.

Jest absolwentką Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie wokalistyki jazzowej i Międzywydziałowego Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Muską o jej premierowym singlu „Huśtawka”:

Była solistką Big Bandu Wydziału Artystycznego UMCS w Lublinie oraz Państwowej Szkoły Muzycznej w Świdniku w klasie gitary klasycznej. Współpracowała z warszawskimi teatrami Hybrydy, Studio Buffo, Sabat, z krakowskim Syndykatem Artystycznym supportując wraz z zespołem m. in. Bajm, T.Love, Ewelinę Flintę. Przez kilka lat śpiewała z lubelskim chórem Gospel Rain.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Karoliną Błasik Muską, która pojawiła się na antenie Radia WNET w sierpniu:

W 2007 roku wsparła wokalnie artystów (m.in. Michael York, Paul Anka) śpiewających w programie „Przebojowa noc” na antenie TVP1. Wraz z zespołem Klezmafour reprezentowała Radio Lublin w Finale Ogólnopolskiego Konkursu Rozgłośni Radiowych „Przebojem na antenę”. Laureatka 35. Międzynarodowych Spotkań Wokalistów Jazzowych w Zamościu.

Karolina Błasik opowiada o  planowanej na wiosnę 2021 r. płyty:

Cały czas wierzę, że jak czegoś chcemy, to możemy tego dokonać.

Artystka wspomina okres poznawania klasyki poezji, która stała się dla niej wielką inspiracją:

W czasach licealnych często byłam nieobecna na lekcjach, by czytać Herberta i Pawlikowską-Jasnorzewską. Podziwiałam ich sposób wyrażania emocji. Próbowałam pisać własne teksty, i z perspektyw lat uważam, że były to próby udane.

Karolina Błasik opowiada o owocnej współpracy z Tomaszem „Harrym” Waldowskim:

Rok temu spotkaliśmy się przypadkiem pod trzepakiem. Kilka miesięcy później wysłałam mu wiersze. Okazało się, że trafiły na podatny grunt.

Jak dalej mówi wokalistka:

Okazało się, że pandemia może być dobrym czasem do działalności artystycznej. Od niedawna sama zaczęłam proponować melodie do swoich tekstów. Wcześniej przychodziło mi to z trudem.

Karolina Błasik mówi o swoim nowym singlu:

Huśtawka jest symbolem procesu znajdywania siebie, akcetowania własnej słabości i zmienności.

Tutaj do obejrzenia premierowa filmowa opowieść do drugiego singla zwiastującego album „Huśtawka”:

 

Historia spotkania mojego i Naty sięga września 2019. Miałyśmy jeden cel, pokazać mnie taką jaka jestem bez retuszu. W huśtawce nastroju, niepewności, w procesie… Pierwszą wersję teledysku skomplikowała nam sytuacja epidemiczna… musieliśmy zostać w domu. Wtedy zdecydowałam się wypuścić pierwszy singiel „Jeśli”. wspomina Muska.

Realizacja klipu „Huśtawka” czekała, aż artyści zaproszeni do projektu pojawią się choć na kilka chwil w Warszawie, aby – jak dopowiada Karolina Błasik Muskapołączyć swoje wyjątkowe umiejętności i serca, żeby dać „Huśtawce” piękny i niepowtarzalny obraz. Jednym słowem nową interpretację.

Jestem Wam drodzy artyści, szczególnie wdzięczna, bo byliście do ostatniej możliwej minuty, tak, żeby wspaniała jakość tego obrazu mogła znaleźć się na YT w 4K. Huśtawka jest cała dla Was. Mam nadzieję, że poruszy Was tak jak poruszyła nas, twórców. – zachęca do obejrzenia klipu sama Muska.

Nagranie Muski „Huśtawka” jest głównym częstograjem na antenie Radia WNET od jutra…

Tomasz Wybranowski i Andrzej Karaś

 

 

Dorosłe dzieci mają żal. Refleksje Wojciecha Hoffmanna po koncercie z okazji 40-lecia NSZZ „Solidarność”

W naszym kraju jest coraz mniej przyzwoitości – mówi gitarzysta zespołu Turbo.

W zgodnej ocenie kancelarii prawnych specjalizujących się w prawie autorskim, w przypadku hymnu pokoleń „Dorosłe Dzieci” legendarnej metalowej formacji Turbo, doszło do złamania prawa. Doszło do tego podczas koncertu z okazji 40. rocznicy podpisania porozumień gdańskich i formalnych narodzin NSZZ Solidarność.

Prawo w Polsce nie jest tworzone dla zwykłego człowieka. – powiedział Wojciech Hoffman.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Wojciechem Hoffmannem, liderem grupy Turbo i kompozytorem nagrania „Dorosłe dzieci”:

 

Wojciech Hoffmann informuje, że wraz ze swoim adwokatem podjął pierwsze kroki prawne w związku z bezprawnym wykorzystaniem utworu zespołu Turbo „Dorosłe dzieci” na koncercie z okazji 40. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych:

Tu nie chodzi o pieniądze, ale o zwykłą ludzką przyzwoitość – jak coś się bierze, to wypadałoby zapytać. Niestety, tej przyzwoitości w naszym kraju jest coraz mniej.

Autor i prowadzący „Muzyczną Polską Tygodniówkę”, w swojej metalowej wersji z Wojciechem Hoffmannem. Dublin 2013. Archiwum Tomasza Wybranowskiego.

Wojciech Hoffmann bardzo krytycznie ocenia kondycję współczesnej muzyki:

To czego słuchamy w radiu,  nie jest miłe dla ucha. To są głównie produkty nastawione na zysk. Obecne czasy prawdziwej muzyce nie sprzyjają.

Zdaniem Wojciecha Hoffmanna:

Dawni artyści tworzyli dla piękna muzyki. Tamten świat był zupełnie inaczej skonstruowany.

Tutaj do wysłuchania inna rozmowa z Wojciechem Hoffmannem z „czasów zarazy”. Tym razem opowieść o początkach grupy Turbo i oczekiwaniu [WRESZCIE] na najnowszy krążek naszej legendy metalu:

 

Wojciech Hoffmann pytany o zainteresowanie innych mediów (oprócz Radia WNET)  tematem złamania praw autorskich zespołu Turbo podczas wspomnianego koncertu i uroczystości, powiedział:

 Oprócz waszego radia takiego zainteresowania nie było. Ale co jest bardzo pocieszające i budujące, wielu internautów solidaryzowało się ze mną i zespołem.

Gość Tomasza Wybranowskiego stwierdza, że na gdańskich obchodach zabrakło wielu prawdziwych bohaterów Sierpnia’80.

Ci, którzy teraz rządzą, zawłaszczyli historię „Solidarności”. Powinni uszanować ludzi, którzy doprowadzili do tamtych wydarzeń.

Wojciech Hoffmann opowiada również o utworze z 1982 roku „W sobie”, który określa jak „zmarnowany”, zupełnie niedostrzeżony w swoim czasie przez redaktorów i dziennikarzy muzycznych, oraz radiowców:

Dzisiaj na koncertach ludzie proszą często o ten utwór.

Tutaj do wysłuchania rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Wojciechem Hoffmannem:

 

Zespół Turbo powstał w styczniu 1980 roku w Poznaniu z inicjatywy basisty Henryka Tomczaka, który wcześniej grał w grupach Stress i Heam. Pierwszy skład uzupełnili Wojciech Hoffmann (gitara), Wojciech Anioła (perkusja) i Wojciech Sowula (wokal). W tym składzie zespół nagrywa singel z utworami „W środku tej nocy” i „Byłem z tobą tyle lat” utrzymanymi w hardrockowym stylu.

W listopadzie 1980 przy mikrofonie pojawia się Piotr Krystek. Grupa nagrywa nowe utwory, które coraz częściej goszczą na falach radiowych. Wkrótce w zespole dochodzi do kolejnych ważnych zmian w składzie: odchodzi założyciel Henryk Tomczak. Na jego miejscu pojawia się Piotr Przybylski. Drugim gitarzystą zostaje Andrzej Łysów, który wcześniej grał w zespole Kredyt, a nowym wokalistą zostaje Grzegorz Kupczyk.

W 1982 ukazuje się pierwsza płyta zespołu „Dorosłe dzieci”. Muzyka zawarta na tym krążku to mieszanina ognistego hard rocka i nowej fali brytyjskiego heavy metalu. Z tej płyty pochodzi największy przebój zespołu – tytułowy hymn pokoleń (co pokazało życie) „Dorosłe dzieci”.

(Z)Łamanie praw autorskich zespołu Turbo w Gdańsku. Hoffmann: Prawo w Polsce nie jest tworzone dla zwykłego człowieka.

Gitarzysta zespołu Turbo ubolewa, że nikt z organizatorów koncertu z okazji 40, rocznicy podpisania porozumień sierpniowych do niego nie zadzwonił. Wspomina „przypływ wolności” w sierpniu 1980 r.

Tutaj do wysłuchania rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Wojciechem Hoffmannem, kompozytorem hymnu pokoleń „Dorosłe Dzieci”:

 

Wojciech Hofmann komentuje nieuprawnione wykorzystanie  utworu grupy Turbo „Dorosłe dzieci” podczas wczorajszego koncertu z okazji 40. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych.

Mam dystans do tej rzeczywistości. Jeżeli jest się bezsilnym, lepiej dać sobie spokój.

Jak mówi rozmówca Tomasza Wybranowskiego:

Prawo nie jest skonstruowane dla zwykłego człowieka.

Fot. www.wojciechhoffmann.pl i archiwum Studio 37

Muzyk ubolewa nad tym, że organizatorzy koncertu do niego nie zadzwonili. Wytyka ZAiKS-owi bierność w ochronie praw autorskich rodzimych twórców.

Legendarny gitarzysta Turbo, Wojcich Hoffmann wspomina także atmosferę początku lat 80.:

To był nieprawdopodobny przypływ wolności. Coś takiego już się nie powtórzy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Premiera singla „O północy” Natalii Świerczyńskiej. Ważny głos w sprawie tragedii II Wojny Światowej i ofiar Wołynia.

Po singlu „Las”, dziś miała miejsce premiera – także na antenie Radia WNET – nagrania „O północy”. To odważna, szczera i bardziej niż potrzebna opowieść Natalii o wojnie, zbrodni i pragnieniu życia.

Zbliżający się z falą jesiennej aurą album Natalii Świerczyńskiej będzie pełen wyznań i ważnych przesłań:

na ile jesteśmy w stanie bronić pamięci naszych najbliższych a przez to wyciągać wnioski na przyszłość i czynić świat, i nas samych lepszymi. (?)

Po wysłuchaniu nagrań „Las” i „O północy” ja zadaję sobie to pytanie. Natalia Świerczyńska, rozkochana w jazzie i głos płyty „Winter Songs of Frank Sinatra„, znana z VI edycji Voice of Poland, przygotowuje zestaw teraz zestaw piosenek bardzo osobistych. Utkane są one z osobistych historii rodzinnych, ukochanej babci, która przeżywała piekło na ziemi i cudem uszła z życiem z piekła Rzezi Wołyńskiej.

Te piosenki opowiadają nie tylko m marzeniach, czy tęsknotach, ale przede wszystkim o pragnieniu wolności i chęci życia młodej dziewczyny, której przyszło żyć na Kresach Wschodnich w czasach II Wojny Światowej. To absolutnie przewartościowało w tamtych tragicznych czasach jej świat. – zwierza się Natalia Świerczyńska.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Natalią Świerczyńską z programu Muzyczna Polska Tygodniówka:

 

Natalia tworząc materiał na nowe wydawnictwo postanowiła wniknąć w myśli, emocje a często i strach swojej babci. Zrobiła wszystko, aby zrozumieć tamtą rzeczywistość i pooddychać powietrzem wojny i trwogi. W dwóch zapowiadających płytę singlach słyszy się i czuje w sercu, ile Natalia przekazała emocji i bólu, które widać wyraźnie nabrzmiewały w niej od dawna:

Często jako mała dziewczynka zastanawiałam się, dlaczego rzadko przy rodzinnym stole rozmawia się o przeszłości babci, jej wspomnieniach z młodości. Gdy byłam już nieco starsza, wtedy dowiedziałam się od niej samej o tamtych wydarzeniach, tle historycznym i dojmującym strachu, kiedy można stracić życie…

 

Czuję, że historia mojej babci od zawsze była częścią mnie, przez co pisanie tego materiału było wyjątkową podróżą wgłąb siebie i swoich korzeni. Nie spodziewałam się, że ta podróż zaprowadzi mnie do pisarki i dziennikarki Hanny Krall, której losy splotły się z moją babcią w sposób, o którym wcześniej nie miałam pojęcia. Cieszę się, że historie te pozwoliły mi napisać najbardziej osobiste dźwięki, które – wierzę – będą dla słuchaczy także bliskie. – opowiada o zbliżającej się premierze jej albumu Natalia Świerczyńska.

To była jedna z moich najważniejszych rozmów na antenie radiowej w życiu. Nade mną także wisi cień Rzezi Wołyńskiej i potwornej przemiany, kiedy ukraińscy sąsiedzi przemienili się w zimnych morderców i oprawców.

Na szczęście byli wśród Ukraińców i ci, choć była ich garstka, którzy pomagali swoim polskim sąsiadom. Za to ich rodacy zabijali ich także.

Nowa płyta Natalii Świerczyńskiej ukaże się nakładem wytwórni MTJ. Radio WNET daje temu wydawnictwu Muzyczny Znak Jakości.  Tomasz Wybranowski

„O północy” to tytułowa piosenka z mojej nadchodzącej płyty. Wzruszająca historia o tęsknocie za pięknem, dobrem i miłością, które los czasami postanawia nam odebrać. Jak we wszystkich tekstach z tego albumu, opowiadam o wojennych przeżyciach swojej Babci, ale ta piosenka jest dla mnie wyjątkowa i należy zdecydowanie do tych ulubionych. Zostawiłam w niej kawał swojego serca. – mówi Natalia.

 

Śpiewam o miłości, bo tylko ona, poza wolnością, jest w dla czymś największym. XX. rocznica śmierci Bogdan Łyszkiewicz

Chłopcy z Placu Broni wznowili działalność pięć lat temu, w 15. rocznicę śmierci lidera Bogdana Łyszkiewicza. Nie chcą dać zapomnieć o swoim przyjacielu, który odszedł za wcześnie 20 lat temu.

Powracamy z inicjatywy dobrego serca i pozytywnych wibracji jakie niosą utwory nieżyjącego lidera grupy . Chcąc jak najdłużej zatrzymać w pamięci te wspaniałe piosenki o miłości, pokoju, wolności i przyjaźni postanowiliśmy reaktywować zespół wykonując jego największe przeboje: O Ela, Kocham Cię, Aeroplan , Jezioro Szczęścia , Kocham Wolność i wiele innych piosenek . Do zobaczenia na koncertach. – mówią zgodnie Franz Dreadhunter i Wojtek Namaczyński (członkowie zespołu Chłopcy z Placu Broni 1987 – 2000).

Bywało tak, że cierpiałem na rozdwojenie jaźni, musiałem bowiem wiele razy zmierzyć się z mitem Beatlesów, odnajdując w sobie bądź co bądź cztery odmienne osobowości. Samotny jak Lennon, sumienny jak McCartney, brzydki jak Ringo Starr i uduchowiony jak George Harrison – śniłem o sławie.” – taki wpis widnieje w osobistym pamiętniku Bogdana Łyszkiewicza po tym, kiedy usłyszał po raz pierwszy słynne „Yellow Submarine”.

Bogdan Łyszkiewicz w roku 1987 roku założył grupę rockową Chłopcy z Placu Broni. W zgodnej opinii krytyków, dziennikarzy muzycznych i samej publiczności ten band był jednym z najoryginalniejszych na polskim rynku muzycznym w latach 80. i 90. XX wieku.

Bogdan Łyszkiewicz z zespołem tworzyli piosenki, które na zawsze weszły w krwiobieg historii polskiego rocka i rodzimej muzyki rozrywkowej. Te songi pamiętają do dzisiaj Polki i Polacy a młodsze coraz pokolenia odkrywają metafory i przesłanie miłości Bogdana Łyszkiewicz. Jego charakterystyczne okulary „lennonki” i spojrzenie poety pozostały z nami na zawsze. Odszedł tragicznie i przedwcześnie w wypadku samochodowym, pod niebem Płońska 23 czerwca 2000 roku.

„Kocham cię”, „Kocham wolność”, jeden z pierwszych „Aeroplan” i ten „absolutnie żart muzyczny” – jak mawiał o nagraniu „O Ela” sam Bogdan – zawojowały serca milionów Polaków. Mimo upływu prawie 30. lat, te pełne optymizmu i przesłania przykazania miłości songi wciąż posiadają wielki emocjonalny wydźwięk.

Najchętniej śpiewam o miłości, bo tylko ona, poza wolnością, jest w dla każdego człowieka wartością największą. – powiedział w jednym z wywiadów Bogdan Łyszkiewicz.

 

 

Chłopcy z Placu Broni byli i są (po reaktywacji w 2015 roku) związani z Nową Hutą i Nowohuckim Centrum Kultury od samego początku istnienia grupy, to jest od 1987 roku. 

Na antenie Radia WNET Dumnie pozujący na fotografii na tle plakatu formacji Franz Dreadhunter (Piort Dariusz Adamczyk, legendarny muzyk takich formacji jak m.in. Düpą, Püdelsi, Deuter, Tilt, Chłopcy i Placu Broni, Homo Twist) opowiadał o przyjaźni z Bogdanem Łyszkiewiczem, którego wspominamy w XX. rocznicę Jego odejścia. Stało się to 23 czerwca 2000 roku.

Franz Dreadhunter mówił także o kulisach przygotowań do nadzwyczajnego koncertu, który przyniósł przecudowny i pełen emocji oraz wspomnień album „Chłopcy z Placu Broni Live”, którego prapremiera miała miejsce na antenie Radia WNET.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Franzem Dreadhunterem:

 

Ten przejmujący, tkliwy i poruszający album z oklaskami – „Chłopcy z Placu Broni Live” został zarejestrowany  jesienną porą 2019 roku, w sali Nowohuckiego Centrum Kultury w 70-lecie powstania Nowej Huty. Ale ten koncert miał jeszcze dodatkowego bohatera – Bogdana Łyszkiewicza.

Zespół Chłopcy z Placu Broni pod wodzą Franza Dreadhuntera wraz z chórem God’s Property, oraz kwartetem Altra Volta (ze skrzypkami Jackiem Dzwonowskim i Leszkie Sojką, altowiolistką Aleksandrą Marko-Lech oraz wiolonczelistą Michałem Lechem) wykonali 18 utworów, które skomponował Bogdan Łyszkiewicz, tragicznie zmarły dokładnie 20. lat temu (23 czerwca 2020 roku) lider, poeta, głos i serca zespołu.

Światowa prapremiera albumu, który ukaże się za kilka tygodni miała miejsce na antenie Radia WNET. Od samego rana 23 czerwca 2020 roku na antenie Radia WNET przypominano sylwetkę i muzykę, którą stworzył Bogdan Łyszkiewicz. Albumem tygodnia, oprócz krążka „Chłopcy z Placu Broni Live”, była także płyta „Krzyż” z 1991 roku. W gronie gości pojawili się na antenie, wspominająć tragicznie zmarłego przyjaciela, Jarosław Kisiński (Sztywny Pal Azji) i wspominany już wielokrotnie Franz Dreadhunter.

Tomasz Wybranowski

Adam Bujny, Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy: Jesteśmy bogaci naszymi odwiedzającymi. Oni polecją nas innym!

Muzeum Mydła i Historii Brudu założone w 2012 roku, które mieści się na pięknej bydgoskiej starówce, przy ul. Długiej 13-17, to bugdoski zaułek Radia WNET. Mawiamy z dumą, że „warto tam się pojawić”.

Od ośmiu lat, to żywe muzeum i niespotykanie zaaranżowane, przedstawia historię brudu i higieny od zamieszłych czasów starożytności aż po współczesność. To gościnne przytulisko Radia WNET w Bydgoszczy, gdzie wkrótce także zagościmy na falach UKF.

Wrześniową porą 2019 roku, podczas jednego z „Poranków WNET” opowiadałem z Waldemarem Bujnym, szefem marketingu placówki o tym, że można tutaj zobaczyć chociażby średniowieczną łaźnię, czy dziewiętnastowieczny salonik kąpielowy. No i wyjaśniliśmy genezę powiedzenia „wyjść jak Zabłocki na mydle”.

 

Fragment ekspozycji w Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy. Fot. Radio WNET.

Podczas mojej wizyty podziwiałem przede wszystkim urządzenia służące do mycia i kąpieli z różnych epok, ale przede wszystkim kolekcję mydeł i mydełek z różnych zakątków świata. Najniezwyklejsze jest to, że wszystkich eksponatów można dotknąć i powąchać pachnące i pieniące się artefakty!

Punktem głównym zwiedzania – dla Was słuchaczki i słuchacze – powinna być wizyta w muzealnym laboratorium, gdzie będzie okazja samemu wyczarować swoje mydełko. Muzeum słynie również z warsztatów Obwoźnej Pracowni Mydła.

A mnie rozczulił widok starego, poczciwego proszku „Cypisek” (dla młodych słuchaczy to syn rozbójnika Rumcajsa, z pewnej (jeszcze) czechosłowackiej animowanej bajki dla dzieci.

Adam Bujny, współwłaściciel Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy. Fot. zbiory własne Muzeum.

Podczas rozmowy z panem Adamem Bujnym poruszyłem temat odmrażania działalności tego muzealnego miejsca po nocy pandemicznej z koronowirusem, w niechlubnej roli głównej:

Jesteśmy bogaci! Dalczego? Nasi goście w muzelnych prograch wspierali nas w trudnych chwilach, wykupywali cegiełki, które my nazywamy schodami ku przyszłości i polecali gorąco innym. Te polecenia i dobre słowa o naszej pracy procentują kolejnymi gośćmi, którzy trafiają na Długą w Bydgoszczy. – powiedział pan Adam Bujny, wspówłaściciel placówki.

TUTAJ cała rozmowa z panem Adamem Bujnym:

 

Tutaj polecam do obejrzenia „XI Czwartkowy Live Historyczny”, tym razem opowieści „mydle i powidle”, który zainicjował dyrektor placówki Adam Bujny. Chcesz obejrzeć to wystarczy kliknąć TUTAJ

To wyjątkowe miejsce, gdzie podróż przez historię trwa wespół z barwnymi historiami, kąpielą w średniowiecznej balii, praniem na tarze i wizytą w Kolonialce Dziadziusia Ażurowego oraz sklepie PRL. Muzeum Mydła zostało uhonorowane certyfikatem Polskiej Organizacji Turystycznej „Najlepszy Produkt Turystyczny 2017”.

Muzeum Mydła i Historii Brudu mieści się na Bydgoskiej Starówce, przy ul. Długiej 13-17. Jeżeli chcecie odwiedzić to niezwykłe miejsce, to nic prostszego. Wszelkie kontakty znajdą państwo tutaj. Wystarczy kliknąć. 

Polecam Tomasz Wybranowski

Sześć „Opowieści” pisanych miłością. Kamila Dauksz-Boruch i Tomasz Boruch szczerze o muzyce i apetycie na życie

Od końca kwietnia możemy rozkoszować się albumem Kamili Dauksz – Boruch „Opowieści”. To melodie w wianku jazzu i popu, które łączą metafory miłości odmienionej przez sześć piosenkowych przypadków.

Piosenka „Miłość” była pierwszym singlem zapowiadającym nadchodzący album Kamili Dauksz-Boruch. „Opowieści”, bo taki tytuł nosi album, ukazał pod koniec kwietnia 2020 roku. Radio WNET jest patronem medialnym. Od najbliższego poniedziałku 11 maja płyta będzie „Polską Płytą Tygodnia Radia WNET” (od poniedziałku do piątku, o godz. 12:50).

„Opowieści” przynoszą sześć autorskich i bardzo osobistych piosenek Kamili. Każda z nich – jak mi się zdaje – ma swoją historię, konkretny kontekst i odniesienie w czasie i każda opowiada swoją indywidualną historię.

Od rozpoczynającego „Dwa światy”, buzującego tym niezwykłym riffem na wiolonczelę i śmiałe wyzwanie miłosne przez burzę (pierwszy tytuł „Dream”), przez singlową „Miłość”, „Płynie czas” po finalną „Let’s Try” jesteśmy ocienieni miłością. Bo prawdziwa miłość jest monumentalna i posiada styl wysoki („Płynie czas”), ale i skryta w codziennych swarach i wielkości małych, powtarzalnych chwil i ceremonialnych gestów („Miłość”). Ma jednak jedną wadę… Jest za krótka i jej po wysłuchaniu odczuwa się niedosyt!

Muzycznie struktura sześciu piosenek opiera się na wiolonczelowych riffach i melodiach, którym towarzyszy gitara. Mój ulubiony klasyczny duet Joanna Kielar (wiolonczela) i Grzegorz Mańkowski (gitara) zaczarował mnie „Preludium nr 3” Abla Carlevaro i „Kaprysem Arabskim” Francisco Tarregi.

Mój ulubiony klasyczno-rockowy duet Kamila Dauksz-Boruch (głos i wiolonczela) i Tomasz Boruch (gitara) zachwyca klimatem, brakiem powtarzalności i odwagą mieszania stylów.

A same „Dwa światy” to absolutna perła klasyczno-hard rockowa!!! 

 

Audycja z udziałem Kamili Dauksz-Boruch i Tomaszem Boruchem do odsłuchania tutaj:

 

Kamila Dauksz-Boruch to kompozytorka i autorka tekstów, ale również utalentowana wiolonczelistka. Jak mawiam często, jej wiolonczela to kopalnia soczystych riffów, których nie powstydziliby się mistrzowie szlachetnego hard i heavy.

Kamila jest absolwentką Akademii Muzycznej w Katowicach na wydziale Kompozycji, Interpretacji, Edukacji i Jazzu – kierunek wokalistyka jazzowa. Współpracowała m.in. z: Krystyną Prońko, Ewą Bem, Zbigniewem Wodeckim, Kayah, Mietkiem Szcześniakiem, SMOLIK & KEV FOX, Marylą Rodowicz, Ewą Urygą, Włodkiem Pawlikiem, czy Grzegorzem Skawińskim.

Wspominany singel „Miłość”, który anonsował nowe wydawnictwo Kamili i data premiery 4 kwietnia 2020 nie była przypadkowa. Tego dnia minęło pół roku odkąd Kamila i jej mąż Tomek Boruch powiedzieli sobie sakramentalne tak.

                                  Tomasz Boruch – gitara, Witkacy, Palfy Gróf i Skytruck

 

W rozmowie z Tomaszem Boruchem powróciłem do audycji specjalnych, które w Radiu WNET poświęciliśmy postaci Stanisława Ignacego Witkiewicza (18 i 19 września 2019 roku). Tomek powrócił wspomnieniami do 2012 roku, w którym zaczął współpracę z grupą Palfy Gróf.

Nazwa zespołu wzięła się od hrabiego Węgierskiego, który próbował odebrać Witkacemu jedną z jego miłości.

Dlaczego Witkacy? Tomasz Boruch przypomniał, że skład zespołu Palfy Gróf blisko związany był z Teatrem Witkacego w Zakopanem. Tak został zbudowany pomost pomiędzy twórczością Stanisława Ignacego Witkiewicza a muzyką rockową. Płyta „EPka Palfy Gróf” wydana w 2017 roku została bardziej niż ciepło przyjęta:

Ciepło zostało przyjęte przede wszystkim to, że treści które poruszaliśmy jako Palfy Gróf nie byli i nie są mainstreamowe. Te piosenki dotykają trudnej tematyki, a sama rockowa i mocno gitarowa muzyka nie przeszkadza tekstom, a nawet pomaga w rozwijaniu znajomości języka polskiego. – powiedział Tomasz Boruch.

Tomasz Boruch pochodzi z Tarnowa, jednak to Zakopane wywarło na nim ogromne wrażenie. Muzyka którą tworzy Palfy Gróf nie mogłaby inaczej brzmieć niż brzmi, tak jak obrazy Witkacego nie mogłyby inaczej wyglądać.

Kamila Dauksz-Boruch i Tomasz Boruch. Fot. arch. artystki.

W drugiej części rozmowy rozmawiałem z Tomasze Boruchem o jego nowym rockowym projekcie – Skytruck. Oprócz niego skład uzupełniają Jakub Szulc, Mateusz Śliwa, Konrad Kubalski i Sebastian Kuczmarski. 30 marca 2020 (w dniu naszej rozmowy) na antenie Radia WNET miała miejsce światowa premiera nagrania „Zwierzak”.

Tomasz Wybranowski

 

– 25 kwietnia mija 22 lata, od czasu gdy jestem czysty, i jestem panem samego siebie – wyznaje Krzysztof Jaryczewski

Krzysztof Jaryczewski już ponad czterdzieści lat porywa Polki i Polaków (w kraju i zagranicą) do dobrej zabawy, prywatek (przecież wyśpiewał „Party” z debiutu grupy Oddział Zamknięty) i … refleksji.

Rozmowa z Krzysztofem Jaryczewskim do wysłuchania tutaj:

 

Jak sam przyznaje Krzysztof Jaryczewski bardziej niż bardzo się pogubił. Za sex, drug i rock’n’roll „polskiemu Stonesowi” życie wystawiło Jaremu bardzo wysoki rachunek.

To cud, że żyję – często przyznaje.

Krzysztof Jaryczewski, głos Oddziału Zamkniętego, idol milionów w latach 80. popadł w alkoholizm i narkomanię. Niewiele brakowało, aby historia Krzysztofa Jaryczewskiego zakończyła się na osi czasu rezultatem 27 lat? Kiedyś zapytałem go, czy miał świadomość, że śmierć puka do jego drzwi? Odpowiedział:

Miałem takie stany parokrotnie, ale rzeczywiście gdzieś tak około tej magicznej liczby było chyba najbliżej. Drugi raz otarłem się o to, kiedy miałem 39 lat.Ale i tym razem wywinąłem się kostusze… Reanimacja, detoks i leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Wylądowałem w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie przy ul. Sobieskiego. Byłem tam wtedy, mam nadzieję, po raz ostatni.

Krzysztof Jary Jaryczewski z czasów sesji nagraniowej albumu „Trudno powiedzieć”. Fot. arch. artysty.

25 kwietnia mija 22 lata, od czasu gdy jestem czysty, i jestem panem samego siebie – wyznał w rozmowie na antenie Radia WNET.

Pierwsza płyta Oddziału Zamkniętego wydana w 1983 roku była punktem zwrotnym w naszym muzycznym polskim światku lat 80. XX. wieku. Mówiliśmy o nich „nasi The Rolling Stones”. Z perspektywy prawie trzydziestu siedmiu  lat Krzysztof Jaryczewski ocenia ten album jako ważny:

To były ważne utwory. Wiem, że nie tylko dla mnie, chociaż zbyt dosłownie brane słowa mogły być przyczyną wielu kłopotów. To też wiedziałem, ale każdy jest kowalem własnego losu i ma prawo wyboru. Ma wolną wolę chyba, że … przesadzi z używkami. Ale to już inna historia. I dlatego też chciałem wrócić do tych nagrań raz jeszcze na płycie „Jary OZ” z 2016 roku.

Tutaj wysłuchasz rozmowy z Jarym z roku 2012:

Niektórzy złośliwie Oddziałowi Zamkniętemu przylepiali łatkę „pupilków władzy”. Sam spotkałem się ze stwierdzeniami osób z ówczesnych władz, że „takie zespoły jak Oddział Zamknięty odsuwają młodzież od politykowania i kontestacji”. Nieżyjący już dawny sekretarz KC PZPR Waldemar Świrgoń w blasku Kroniki Filmowej pojawiał się na ich koncertach/

Każdy wierzy w to co chce. Oni mieli różne wizje i pomysły. Jak wiadomo nie wyszło im to na dobre. Ja często ze sceny mówiłem co myślę o komunie, systemie i całym tym syfie. Aż przydzielono nam cenzora na trasę. Wypełniał swoje funkcje do czasu, kiedy się upił i wyrzucił przez okno w hotelu swój kajet z uwagami. Zrobił to ze łzami w oczach i z wielkim, bezkresnym poczuciem winy… Było wesoło. – puentuje z humorem te rewelacje Krzysztof Jaryczewski.

Krzysztof „Jary” Jaryczewski to legendarny lider i współzałożyciel zespołu Oddział Zamknięty, którego był również pierwszym wokalistą. Z Oddziałem Zamkniętym nagrał dwie ważne płyty: „Oddział Zamknięty” (album) i „Reda Nocą”. Oba wydawnictwa wyniosły zespół na szczyt polskich list przebojów w latach 80. ubiegłego wieku. Debiut płytowy OZ krytycy muzyczni określają po latach jako:

Najlepszą płytę rockową wydaną podczas pierwszej fali polskiego rocka.

Urszula i Krzysztof Jaryczewski podczas koncertu. Fot. Elzbieta Masek Połoczańska

Po zwyciężeniu nałogów i słabości był siłą napędową i sercem dwóch muzycznych projektów: bluesowego Exscesu (płyta „Ex” z 2009 r.) i rockowego Jary Band.

W 2012 roku wydał album „Trudno powiedzieć”. Płytę poprzedzał singel „Jesteś tu”, na którym gościnnie zaśpiewała Urszula (na zdjęciu obok z Jarym).

„Trudno powiedzieć” to solidna dawka rocka, z elementami bluesa. Dwa najmocniejsze utwory to „Jesteś tu” i „Zerostan”, przejmująca spowiedź muzyka zmagającego się ze słabościami i uzależnieniem. Dwanaście utworów, które powstały w latach 2000 – 2012, tworzą rockowy kobierzec utkany z wyznań człowieka, który doświadczył piekła na ziemi (na własne życzenie), odradził się i buduje swój życiowy trakt od nowa. Płyta brzmiała (i brzmi!) znajomo. Jest dobrym i wyczekiwanym powrotem do domu. Jednocześnie wzbogacono ją o nowe pierwiastki, bowiem znalazły się tu także rytmy funky i delikatne fussion. To bez wątpienia wpływ Macieja Gładysza i Wojciecha Łuczaja Pogorzelskiego (Oddział Zamknięty).

Rok później, w 2013 roku zawiązał Jary OZ zawiązał, jako kontynuacja grupy Jary Band. Obok Krzysztofa „Jareo” Jaryczewskiego występują w nim m.in. gitarzysta Krzysztof Zawadka (znany z drugiego składu Oddziału) i Zbyszek Bieniak, trzeci oddziałowy wokalista. W 2016 roku ukazało się dwupłytowe wydawnictwo „Jary OZ„, gdzie na jednym z krążków znalazły się nowe akustyczne aranżacje starych piosenek „oddziałowych”. W szlagierze balladowym „Obudź się” pojawiła się także Maja, córka artysty, która zagrała na fortepianie.

Teraz nadchodzi czas na wydanie nowej płyty. O czym w rozmowie ze mną powiedział Krzysztof „Jary” Jaryczewski.

Tomasz Wybranowski 

 

 

Leszek Cichoński mistrz sześciu strun, twórca Gitarowego Rekordu Guinnessa gościem Tomasza Wybranowskiego w Radiu WNET.

Czy jest w Polsce szanujący się fan muzyki , który nie zna Leszka Cichońskiego? Czy ktoś jakimś dziwnym trafem nie słyszał o jego gitarowych warsztatach, albo nie widział i nie słyszał ich w mediach?

 

Wydaje mi się, że takich osób po prostu nie ma! Ale Leszek Cichoński to nie tylko wirtuoz gitary, który nad życie uwielbia Jimi Hendrixa i grywał z Johnem Tuckerem, Stanem Skibby’m, czy Carlosem Johnsonem!

Leszek Cichoński to nie tylko muzyczny pedagog i nauczyciel miłości do gitary pokoleń już Polek i Polaków. To także twórca i duch sprawczy jednego największego muzycznego święta jakim jest wrocławski Gitarowy Rekord Guinnessa. 

Tomasz Wybranowski

 

W Muzycznej Polskiej Tygodniówce oprócz opowieści o renesansie albumu „Sobą gram”, którą Leszek Cichoński nagrał z wokalistą Łukaszem Łyczkowskim i wziętym basistą Tomaszem Grabowym, oraz Łukaszem Sobolakiem i Robertem Jarmuzkiem, padło także słów kilka o projekcie Viva Santana! Zwiastunem tego jest nagranie „Podaruj mi trochę słońca” z repertuaru Bemibek, które pojawia się na antenie Radia WNET.

Przede wszystkim jednak rozmawialiśmy o 18. edycji Gitarowego Rekordu Guinnessa. 1 maja 2020 roku wszystkie gitarowe ścieżki w Polsce i Europie powinny prowadzić do Wrocławia.

        Rekord po raz 18? Potrzebujemy minimum 7 423 gitar (plus jednej) i Ciebie!

Pierwsza oficjalna edycja największego w Europie święta gitary odbyła się w 2003 roku. Przed siedemnastu laty Leszek Cichoński wymyślił Wielką Gitarową Orkiestrę, która na płycie wrocławskiego Rynku wykonała słynny szlagier Jimiego Hendrixa „Hey Joe”.

W 2003 roku zagrało 588 gitarzystów, co pozwoliło ustanowić nowy rekord Guinnessa. W 202o roku do pobicia rekordu potrzebne są aż 7 424 gitary. Ale , jak mawia Leszek Cichoński, nie ma rzeczy niezmożliwych!

Aby dołączyć do grona „Rekordzistów” trzeba spełnić trzy kryteria. Po pierwsze, wystarczy nauczyć się pięciu podstawowych akordów (C G D A E) by zagrać „Hey Joe” Jimiego. Po drugie, trzeba zgłosić się do dnia 1 maja na wrocławskim Rynku z dowolną gitarą, albo innym instrumentem strunowym (banjo, ukulele, czy mandolina). A po trzecie, wspólnie z resztą największej gitarowej orkiestry odegrać „Hey Joe” i w aurze przyjaźni i szacunku dla innych cieszyć się z tego spotkania! – mówi Leszke Cichoński.

Ten muzyczny i niepowtarzalny klimat co roku przyciąga coraz więcej osób i to bez względu na wiek. Wszelkie informacje znajdziecie państwo na stronie: www.heyjoe.pl

 

Ten znak – gest, który pokazuje i przekazuje wszystkim Leszek Cichoński i Wojciech Cugowski, to dwie litery U i V, czyli Uni VIBE! To symbol, który jednoczy dobrą wibrację muzyki. Fot. archiwum własne Leszka Cichońskiego.

 

                                                                      Gwiazdy podczas 18. edycji

Koneserów muzyki czeka trzydniowy maraton koncertów. W gronie gwiazd Finowie z wiolonczelami – Apocalyptica, legendarny Peter Hook, basista legendarnej formacji Joy Division i New Order, wreszcie mroczny i niezależny Andrew Aldrich z The Sisters of Mercy.

Peter Hook z formacją The Light zaprezentuje materiał z obydwu albumów Joy Division: “Unknown Pleasures” oraz “Closer”. 18 maja 2020 roku mija 40 lat od tragicznej śmierci Iana Kevina Curtisa, wokalisty i autora mrocznych, egzystencjalnych tekstów post punkowej i mroczno nowo falowej grupy Joy Division.

Koncert w Hali Stulecia będzie bez wątpienia jednym z wydarzeń muzycznych roku. Miałem okazję być dwukrotnie na koncertach Petera Hooka i zaręczam, że będzie to wielkie przeżycie dla fanów Joy Division. 

 

Ale to nie koniec muzycznych niespodzianek!  We Wrocławiu pojawi się sam Gerry Leonard, Irlandczyk rozkochany w folku i muzyce rockowej, który towarzyszył w studiu (albumy „Heathen”, „Reality” i wysmakowany „The Next Day”) i na trasach koncertowych Davidowi Bowie.

Irlandczyk z Clontarf przedstawi projekt muzyczny pt. “Bowie Starman” z największymi przebojami zmarłego cztery lata temu Davida Bowiego. 

Grono gwiazd zamyka formacja Epica, gwiazda gotyckiego metalu oraz mozaika najlepszych z najlepszych polskiej sceny muzycznej. Zobaczymy KULT, Nosowską, KULT, Happysad i Illusion i Mrozu.

Bilety i karnety już dostępne w sprzedaży online: https://www.ebilet.pl/muzyka/festiwale/3-majowka/

Tutaj do odsłuchania rozmowa z Leszkiem Cuchońskim: