Paweł Jabłoński: Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Ukrainie nie rozwiąże kwestii ludobójstwa na Wołyniu

Paweł Jabłoński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Zdaniem wiceszefa polskiej dyplomacji stanowisko przedstawione przez Antona Drobowycza, szefa ukraińskiego IPN, to rodzaj politycznego “geszeftu”, które nie służy relacjom polsko-ukraińskim.

Gościem Poranka Wnet był Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych, który na gorąco komentował decyzję kierownica PiS, aby szefem sztabu został europoseł Joachim Brudziński: Myślę, że to będzie bardzo duże wzmocnienie sztabu, bo dziś jest jednym z najbardziej doświadczonych polityków naszej formacji, od wielu lat sprawdzonej w wyborach i w kampaniach. Także sądzę, że to duże wzmocnienia i nowa energia na kolejne tygodnie kampanii.

Nadania pewnej nowej energii, być może trochę odświeżenia pewnych tematów. Zawsze jest potrzeba dodatkowego wzmocnienia tego, co robimy. Podkreślania sukcesów, które udało nam się osiągnąć – mówił o zmianach w sztabie wyborczym PiSu gość Poranka Wnet.

Zdaniem wiceszefa MSZ przyjęty przez unijne elity mechanizm przymusowej relokacji imigrantów przyniesie zwiększenie presji migracyjnej, kierowanej przez grupy przemytnicze: Rok 2015 pokazał, że próba zmuszenia wszystkich państw do tego, aby pod przymusem podzieliły się ludźmi, którzy przecież niekoniecznie chcą do tych krajów docierać. To jest polityka fatalna. Po pierwsze, to zachęca przemytników ludzi do wysyłania jeszcze większych grup do Europy, bo przecież jak ktoś powie przyjmiemy 30 albo 50 tysięcy imigrantów, to żaden przemytnik ludzi nie będzie mówił “Aha, to już więcej nie mogę wysłać, bo Unia więcej nie przyjmie”. Wręcz przeciwnie. Zorganizuje dodatkowe 10 statków licząc na to, że Europa, skoro już pod tą presją się raz złamała, to złamię po raz kolejny.

Ale tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której partie lewicowe doprowadziły do tego, że ten przemyt do krajów, zwłaszcza południa Europy niestety cały czas idzie pełną parą. W związku z tym politycy tych krajów południa Europy chcą przynajmniej część tego problemu z siebie zdjąć, bo wiedzą, że to jest po prostu potężny problem dla bezpieczeństwa ich własnych obywateli – wskazał gość Poranka Wnet.

Bogdan Rzońca: Polska nie powinna przyjmować nielegalnych migrantów

Paweł Jabłoński przyznał, że dobrym pomysłem jest połączenie referendum w sprawie mechanizmu przymusowej relokacji imigrantów z wyborami do parlamentu: Dzisiaj pokazał się bardzo interesujący sondaż, który pokazuje, że zdecydowana większość Polaków nie zgadza się na ten mechanizm, ewentualnie zgadza się pod pewnymi warunkami. Ja mam nadzieję, że w innych krajach również taka refleksja będzie, że również inne kraje się do nas w ten sposób przyłączą. Jest taka możliwość ze względu na koszty, czasami to jest lepsze rozwiązanie, ale to sejm sam zdecyduje o dacie. Myślę, że to nie byłoby też nic niezwykłego. Tego typu połączone głosowania się odbywały już w przyszłości, także myślę, że będzie to naturalne,

Wiceszef polskiej dyplomacji wskazał, że Warszawa może skierować projekt paktu migracyjnego z zasadą przymusowej relokacji do TSUE: W Radzie Unii Europejskiej, czyli na poziomie ministrów spraw wewnętrznych, w tym przypadku takiego prawa weta nie ma. Natomiast będąc przy poziomie szefów rządów, została w 2018 roku ustalona inna zasada mówiąca o solidarności, jako solidarności obowiązkowej, ale wyrażającej się także w innych formach, także w ochronie granic. Jeżeli dzisiaj dochodzi do złamania tej zasady, bez zgody ustalonej wcześniej w formie konsensusu, czyli wszystkich dwudziestu siedmiu państw. Naszym zdaniem to narusza prawa europejskie. W odpowiednim momencie przysługują nam także inne środki, możemy stosować np. skargę do Trybunału Sprawiedliwości.

Będziemy kontynuować pracę polityczną także zachęcając polityków w tych państwach sceptycznych do tego, aby próbowali wzmocnić swój głos, być może np. również poprzez odwołanie się do do swoich obywateli, dlatego, że to w każdym kraju, koniec końców obywatele powinni mieć prawo do decyzji w tak zasadniczych sprawach jak kwestie bezpieczeństwa – podkreślił Paweł Jabłoński.

Gość Poranka Wnet odnosił się do głośnego wywiadu Antona Drobowycza, szefa ukraińskiego IPN, który zapowiedział, że nie będzie zgody na ekshumację ofiar ludobójstwa na Wołyniu dopóki ukraińskie groby w Polsce są zagrożone:

To bardzo niemądre słowa, które tam padły. stawianie warunków komukolwiek, a zwłaszcza między partnerami tego typu, taka bardziej transakcyjna polityka, coś za coś, to nie jest właściwe, tak się nie prowadzi polityki międzynarodowej. Czym innym jest polityka interesów, twardej obrony interesów, a czym innym stawianie warunków. Takie geszefty, można powiedzieć, to nie jest właściwe i to nie jest korzystne dla polsko-ukraińskich relacji.

Raport z Kijowa 22.05.2023: „Sprawa Wołynia powinna być poważnie rozwiązana w kontaktach międzypaństwowych”

Wiceminister spraw zagranicznych podkreślił, że bez rozwiązania kwestii upamiętnienia ofiar ludobójstwa na Wołyniu Kijów może mieć kłopot z akcesją do Unii Europejskiej: To jest sprawa absolutnie priorytetowa. Tutaj nie może być jakichkolwiek warunków. Zwłaszcza, że tu nie ma jakiejkolwiek symetrii. Jeden pomnik, do którego on (Anton Drobowycz, szef ukraińskiego IPN) się tam odwołuje, to nie jest sprawa absolutnie nie na tym samym poziomie.

Ja nie chcę teraz kreować takiego wrażenia, że toczy się jakiś spór (z rządem Ukrainy), który jest nierozwiązywalny. Jestem głęboko przekonany, że po stronie ukraińskiej jest bardzo wielu ludzi, którzy doskonale rozumieją, że ta sprawa będzie musiała zostać rozwiązana i to prędzej niż później. Ukraina stara się o wejście do Unii Europejskiej. Polska bardzo mocno Ukrainę w tym wspiera, ale jednocześnie ja sobie kompletnie nie wyobrażam sytuacji, w której Ukraina tej kwestii nie rozwiąże zanim zostanie przyjęta do Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Studio Dziki Zachód: rywalizacja Trumpa z DeSantisem zwiększa szansę republikanów na wyborczy sukces

Wojciech Cejrowski

Wojciech Cejrowski komentuje też sytuację w południowej części USA, zwiazaną z masowym napływem imigrantów z Meksyku.

Meksykanie prowadzą już okupację Stanów Zjednoczonych. Przebywający w El Paso ludzie są w tak złym stanie, że zaczynają p0lować na jedzenie.

Jak wskazuje Wojciech Cejrowski, amerykańskie organizacje charytatywne przestają sobie radzić z kryzysem migracyjnym, a postulaty Donalda Trumpa są „aktualne, tylko bardziej..

W ocenie podróżnika, amerykańskie władze powinny jak najbardziej zniechęcać migrantów z Ameryki Środkowej do przyjazdu do USA.

Południową granicę przekroczyło conajmniej stu terrorystów z całego świata.

Omówione zostają  również postępy kampanii wyborczej o uzyskanie nominacji republikańskiej przed wyborami prezydenckimi. Wojciech Cejrowski z zainteresowaniem i zadowoleniem obserwuje rywalizację między Donaldem Trumpem a Ronem deSantisem. Jest przekonany, że dzięki niej republikański kandydat na prezydenta będzie świetnie przygotowany do walki o Biały Dom.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Dziki Zachód: jaki wpływ na sytuację Polski będzie miała przyszła akcesja Ukrainy do UE?

 

Czy Francja zaostrzy przepisy migracyjne? Kacper Kita: naciska na to postgaullistowska prawica

Paryż, Francja / Fot. www.publicdomainpictures.net (CC0 1.0)

W tej chwili władzom udaje się deportować jedynie 6% osób uważanych za zagrożenie – mówi publicysta „Nowego Ładu”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Stefanik: Francja planuje znacznie zwiększyć wydatki na bezpieczeństwo

Raport z Kijowa 18.05.2023: praca pozwala uchodźcom z Ukrainy budować poczucie godności

Anatolij Zymnin Rzecznik prasowy Platformy Migracyjnej EWL | fot. Paweł Bobołowicz

O tym, ilu uchodźców z Ukrainy pozostało w Polsce i jaka część z nich pracuje i w jakich zawodach opowiada gość audycji Anatolij Zymnin, Rzecznik Prasowy Platformy Migracyjnej EWL.

Dziś na Ukrainie obchodzony jest Dzień Wyszywanki. Wyszywanka stała się nie tylko elementem stroju narodowego, ale elementem i formą manifestacji patriotycznej i tożsamościowej Ukraińców, chociaż chętnie noszą ją, zwłaszcza w tym dniu, także inne osoby, które manifestują swoją sympatię dla tego państwa i narodu.

18 maja to także Dzień Pamięci o Deportacji Tatarów Krymskich w 1944 roku, kiedy ok. 200 tysięcy Tatarów Krymskich na rozkaz Stalina zostało wywiezionych do Azji Centralnej. W latach 90. część z nich powróciła na Krym, skąd wielu musiało uciekać po rosyjskiej aneksji półwyspu w 2014 roku.


Paweł BobołowiczDmytro Antoniuk wspominają postać św. Jana Pawła II w rocznicę jego urodzin. Święty Papież Polak był orędownikiem pojednania polsko-ukraińskiego.


Gościem Pawła Bobołowicza jest Anatolij Zymnin, Rzecznik Prasowy Platformy Migracyjnej EWL, który mówi o strukturze migracji ukraińskiej do Polski – zarówno tej sprzed rosyjskiej agresji w lutym 2022 roku, jak i fali uchodźców wojennych.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Na granicy Europy czekają, przebierając nogami, nowi osadnicy / Jan Bogatko, „Kurier WNET” nr 100/2022

Zamknięcie trasy przez Polskę utrudniło przemyt osadników islamskich. Ci mogą w Niemczech nadal liczyć na przyjęcie i pomoc finansową, a także na opiekę ze strony islamskich klanów przestępczych.

Jan Bogatko

Piękny, nowy świat

Oriana Fallaci w swej, jak zwykle świetniej, książce Wściekłość i duma przedstawiła wizję Europy niszczonej przez islam w wojnie kultur. Już dziś wygląda ona inaczej niż 20 lat temu. Lewicowa subkultura zniszczyła cienką warstwę cywilizacji, zachodnia kultura skarlała do graffiti, dziurawych dżinsów i pseudotęczowej flagi LGBTQIA+. Na granicy Europy czekają, przebierając nogami, nowi osadnicy. Szlak przez Polskę zamknięty? Przemytnicy żywego towaru znają jeszcze inne drogi.

Faszyści zbudowali mur na granicy polsko-białoruskiej – uważa lewica, której celem jest, jak zwykle, zniszczenie istniejącego porządku. Litwa nie wpuszcza klientów biura podróży Łukaszenki, Bułgaria wzmacnia wprawdzie graniczne kontrole, ale granica nie jest na tyle szczelna, by powstrzymać napór osadników ze świata islamu. Bandy przemytnicze, wspierane przez lewicowe organizacje „humanitarne”, poczynają sobie coraz zuchwalej, ładunek agresji jest ogromny. Coraz częściej – tak, jak właśnie w Bułgarii, nieopodal Burgas – pościg za bandytami kończy się śmiertelną katastrofą. Katastrofa ta stanowiła nie tak dawno temu temat relacji telewizji ARD, przygotowanej w wiedeńskim studiu 1. programu niemieckiej telewizji. Oczywiście autorka programu jest pełna współczucia dla 17-letniego Mahmouda, który sam dotarł do Bułgarii kilka miesięcy temu. Mahmoud chce do Ziemi Obiecanej, do Niemiec. Rodzina bohatera reportażu jest już w Bułgarii – teraz chcą razem złożyć wniosek o azyl, i w drogę – do Niemiec!

Mahmoud może nie zna siedmiu języków obcych, jak jego brat w wierze z Senegalu, Hamadin Mballo, ale nie brak mu fantazji. Barwnie i nie bez dumy opisuje szturmowanie ogrodzenia na granicy turecko-bułgarskiej. „Droga do Bułgarii była groźna” – opowiada reporterce. Ale za pomocą drabiny pokonał ją, a następnie zeskoczył na drugą stronę: „Był to skok jak z czwartego piętra”, mówi Mahmoud. Reporterki kochają takie opowieści. Potem Mahmoud wstał i pobiegł dalej.

W Polsce furorę w lewicowych mediach, jak TVN, robił niejaki Ibrahim, który przez sześć dni nie jedząc i nie pijąc, płynął rzeką. Jak opowiadał zresztą pewnej pani, zatem to prawda. Granica turecko-bułgarska jest trudna do sforsowania, ale coś się tam dzieje, opowiada gość TV ARD; zbierają się tam tłumy, jedni uciekają – jak mówi – przed wojną w Syrii, innym doskwiera ciężkie życie w Turcji.

Zamknięcie trasy przez Polskę zmusiło handlarzy żywym towarem, zapewniających migrantom podróż do Niemiec za ciężkie pieniądze, do zmiany trasy i utrudniło przemyt osadników islamskich. Ci mogą w Niemczech nadal liczyć nie tylko na przyjęcie i pomoc finansową, ale także na opiekę ze strony islamskich klanów przestępczych, na przykład w Berlinie, zapewniających nowym, młodym i sprawnym osadnikom intratne zajęcie (ostatnim przykładem ich działalności był rabunek skarbów z muzeum w drezdeńskiej Residenz). Zaproszenie ze strony byłej kanclerz Angeli Merkel sprowadzające się do jednego słowa – Wilkommen – zachowało widać ważność po dziś dzień. Zmusza to państwa, przez które prowadzą przemytnicze szlaki, do podejmowania wszelkich wysiłków na rzecz ochrony granic.

Ostatnio w nawet w Finlandii padł pomysł zbudowania nowoczesnego ogrodzenia na granicy z Rosją. Polski przykład znajduje widać naśladowców u myślących, nie tylko krytyków wśród bezmyślnych.

Jesienią rozmawiałem o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej z premierem rządu krajowego w Saksonii, Michaelem Kretschmerem. Bardzo dziękował on rządowi w Warszawie za udaną operację powstrzymania na zewnętrznej granicy UE napływu nielegalnych imigrantów.

W reportażu telewizji ARD jest także mowa o tym, że Bułgaria stawia na szczelną ochronę granic i odstraszanie. Rząd w Sofii zwiększył już siły straży granicznej, lecz na tym nie koniec. Bułgaria planuje dalszy wzrost sił tej straży. Przyczyna jest prozaiczna – liczba przypadków nielegalnego przekroczenia granicy z Turcją wzrosła dwukrotnie w porównaniu z rokiem ubiegłym – jak informuje sofijski resort spraw wewnętrznych – do 103 tysięcy przypadków. To zmusiło rząd Bułgarii do działania.

Presja ze strony nielegalnych imigrantów na wschodniej granicy Unii Europejskiej negatywnie wpływa na poziom stresu u władz, jak i popieranych przez tzw. organizacje humanitarne osadników z krajów islamskich. Ta ogólna nerwowość przekłada się na statystykę wypadków drogowych w Bułgarii. To nie przesada: co kilka dni dochodzi na szlaku bałkańskim do ciężkich wypadków – nie tak dawno temu w centrum Burgas, miasta blisko granicy z Turcją, dobrze znanego turystom z Polski, doszło do scen jak z filmów gangsterskich: autobus firmy przemytniczej, przewożący 47 islamskich klientów, w centrum miasta ścigał się z policyjnym patrolem. Pojazd przemytników uderzył w samochód policyjny, niemal nic z niego nie zostało, dwaj policjanci zginęli na miejscu. Zatrzymano kierowcę, 18-letniego Syryjczyka. Przedsiębiorca transportowy przebywa w Bułgarii w charakterze „uchodźcy”.

Tragedia wywołała szerokie echo, tym bardziej, że zdaniem prokuratora z Burgas, Georgija Czyniewa, był to w zasadzie mord. Autobus był skradziony, miał sfałszowane tablice rejestracyjne. Przed rozmyślnym najechaniem na samochód policyjny dwukrotnie przejechał on bez zatrzymania przez punkty kontroli drogowej. Pasażerami byli głównie młodzi mężczyźni, czyli typowi „uchodźcy wojenni”, jak niemieckie lewicowe media określają islamskich osadników.

Szef bułgarskiego MSW, Iwan Demerdżiew, oświadczył wobec prasy, że będzie zdecydowanie zwalczać bandy przemytników żywego towaru: „Wypowiedziano nam wojnę i odpowiemy na nią z całą surowością prawa”. Zapowiedział on kontrole w ośrodkach dla „uchodźców” w Bułgarii, bowiem – jak stwierdził – tam właśnie znajdują się zorganizowane gangi przemytnicze. Zarazem minister postawił poważny zarzut straży granicznej – jego zdaniem jest ona skorumpowana i zarabia na przemycie żywego towaru. Inaczej nie doszłoby do tego – uważa minister spraw wewnętrznych – by tak wielka grupa nielegalnych migrantów znalazła się w centrum Bułgarii. Demerdżiew nie wyklucza, że biznes przemytniczy kwitnie przy pomocy straży granicznej wzdłuż tureckiej granicy i nad Morzem Czarnym na południe od Burgas. Zapewnia, że jest w posiadaniu informacji w tej sprawie. Teraz użycie dronów ma zwiększyć bezpieczeństwo granicy, do tego przeprowadza się remont płotu granicznego, zbudowanego już w 2013 roku. Z kolei minister obrony w Sofii, Dimitar Stojanow, postanowił skierować do ochrony granicy na południowym wschodzie Bułgarii dodatkowo 300 żołnierzy.

Także sytuacja na granicy węgiersko-serbskiej nie wróży nic dobrego. W Suboticy napięcie wisi w powietrzu. Tłumy nielegalnych imigrantów stawiają sobie za cel przedostać się na Węgry. Do węgierskiej zapory granicznej jest stąd niewiele kilometrów. Dla młodych piechurów to żaden wysiłek.

Z reportażu ARD dowiadujemy się, że na szlaku prowadzącym w kierunku Węgier „uchodźcy”, jak reporterka niemieckiej stacji telewizyjnej nazywa osadników islamskich, „poruszają się małymi grupkami, wsiadają do taksówek (!), koczują na łąkach czy w opuszczonych budynkach. ARD informuje, że Serbia nie jest już w stanie przyjąć nowych imigrantów, i to od dawna. Reporterka relacjonuje:

„W zrujnowanym budynku przebywa młody człowiek z Jemenu. Opowiada, że trasę z Egiptu do Grecji pokonał piechotą. Potem – mówi dalej – zapłacił 3000 euro przemytnikowi, by dostać się do Serbii. „W pojedynkę nie da się przejść granicy” – stwierdził młody Jemeńczyk; trzeba jechać w jeepie, przepełnionym do granic możliwości”; z nim jechało w sumie 15 osób”.

O wypadek nietrudno. Jak w połowie września na granicy austriacko-węgierskiej. W Burgenlandzie, kraju związkowym Austrii, wojsko chciało skontrolować samochód. Ten dodał gazu, wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W samochodzie, przeznaczonym dla siedmiu pasażerów, jechało obok rumuńskiego kierowcy 16 pasażerów z Indii, Pakistanu i Afganistanu. Policję zaskakuje rosnąca bezczelność handlarzy żywym towarem.

Helmut Marban z policji w Burgenlandzie wskazuje na niepokojącą tendencję. Aktualnie na rynku przemytniczym jest wielka liczba młodych mężczyzn, o których zabiegały liczne organizacje przestępcze i którzy – cytat: „są bardzo agresywni i bezwzględni, gotowi poświęcić życie klientów i własne”.

Policji w Burgenlandzie udało się w tym roku zatrzymać 205 przemytników; to znacznie więcej niż rok temu. Austriacka ekspertka ds. migracji, Judith Kohlenberger, uważa, że za wzrost liczby nielegalnych imigrantów odpowiada sytuacja geopolityczna oraz „efekty dodatkowe”, jak napaść Rosji na Ukrainę.

Klienci przemytników to ludzie zamożni. Już w 2016 roku za przemycenie 1 osoby z Afganistanu do Niemiec trasą bałkańską imigrant płacił średnio między 4700 a 5500 dolarów. Mniej kosztowała podróż z Syrii i Iraku – od 3600 do 4000 dolarów. Z kolei z Afryki Wschodniej przejazd – bez jedzenia i noclegu – do Włoch przez Morze Śródziemne kosztował od 3300 do 5000 dolarów. Teraz, po zwycięstwie wyborczym Meloni w Włoszech, usługi przemytników niewątpliwie zdrożeją. Trasa bałkańska zdrożała z uwagi na zabezpieczenia techniczne granic (głównie na Węgrzech) od roku 2016 średnio o 10 procent. Wycieczki łodziami z Turcji do Grecji staniały natomiast z powodu na brak szans dalszej podróży z 800 dolarów na osobę do około 300.

Felieton Jana Bogatki pt. „Piękny, nowy świat” znajduje się na s. 3 „Wolna Europa” październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022.

 


  • Październikowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Bogatki pt. „Piękny, nowy świat” na s. 3 „Wolna Europa” październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022

Wybory samorządowe w Czechach. Grzegorz Kita: wszystkie partie ogłosiły swoje zwycięstwo

Koalicja rządząca utrzymała swój stan posiadania, mimo że prognozowano jej dotkliwą porażkę – relacjonuje publicysta.

Grzegorz Kita komentuje wyniki wyborów samorządowych w Czechach. Prognozowano dotkliwą porażkę koalicji rządzącej, która jednak zasadniczo utrzymała swój stan posiadania.

Wszystkie partie ogłosiły swoje zwycięstwo.

Gość „Kuriera w samo południe” komentuje informacje o przywróceniu kontroli na granicy czesko-słowackiej. W ostatnim czasie wzrósł napływ uchodźców chcących przedostać się do Niemiec.

Jak informuje, niemal  wszystkie partie w Czechach deklarują poparcie dla Ukrainy. Wyjątkiem są komuniści, których znaczenie w czeskim życiu publicznym jest niewielkie.  W stolicy kraju, Pradze, przebywa 100 tys. ukraińskich uchodźców.

Zapowiada przypadający 28 wrześnie dzień świętego Wacława, najważniejsze święto dla czeskiej państwowości.

To ewenement, że państwo agnostyczne czy ateistyczne, tak uroczyście upamiętnia swojego świętego patrona.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Co dalej z formatem 16+1? Pyffel: Czechy i Słowacja być może pójdą śladem Litwy. Polska raczej będzie balansować

Siewereniuk-Maciorowska: sytuacja na granicy cały czas wymaga od służb bycia w pełnej gotowości

Zastępca redaktora naczelnego „Kuriera Porannego” i „Gazety Współczesnej” o warunkach pracy polskich funkcjonariuszy oraz przedstawicieli mediów na granicy z Białorusią.

Na granicy nadal jest bardzo groźnie. Nie można o tym zapominać.

Agnieszka Siewereniuk-Maciorowska mówi, że na granicy polsko-białoruskiej trwa hybrydowy atak reżimu mińskiego, zmieniła się jedynie jego forma.

Nigdy nie wiadomo, na jakim odcinku granicy nastąpi próba nielegalnego przekroczenia granicy. Cały czas trzeba być w gotowości. Trwają ataki fizyczne i innego rodzaju prowokacje.

Jak wynika z relacji funkcjonariuszy Straży Granicznej, osoby szturmujące granicę są coraz bardziej agresywne, a ich zachowanie świadczy o tym, że są dobrze poinstruowane do wykonywania tej dywersji.

Dziennikarka wskazuje, że publikacje prasowe podważające zaufanie do służb państwa polskiego doskonale wpisują się w propagandę Łukaszenki. Podkreśla, że polskie służby traktują migrantów w sposób humanitarny.

Chodzi o to, żeby opinia publiczna przestała ufać Policji, Straży Granicznej i Wojsku Polskiemu. Właśnie w ten sposób dokonuje się destabilizacji państwa.

Gość „Popołudnia Wnet” zapewnia, że  media na obszarze przygranicznych mają zapewnione bardzo dobre warunki pracy, a ustalone przez Straż Graniczną zasady umożliwiają wszystkim służbom sprawne działanie.

Można rozmawiać z funkcjonariuszami, robić zdjęcia, a także zadawać pytania okolicznym mieszkańcom. Niektórzy narzekają, że nie mogą się swobodnie krzątać.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Pogłoski o zaginięciu dziecka na granicy. Żaryn: to już kolejna historia, która jest nagłaśniana bez weryfikacji

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Stanisław Żaryn – rzecznik koordynatora służb specjalnych, który komentuje najnowsze doniesienia z granicy polsko-białoruskiej.

Stanisław Żaryn komentuje najnowsze doniesienia z granicy polsko-białoruskiej, gdzie mnożą się pogłoski o zaginięciu 4-letniego dziecka z rodziny migrantów, którzy mieli przekroczyć polską granicę. Rzecznik podkreśla, że brakuje jednoznacznych dowodów w tej sprawie.

Zwróciłem uwagę na łatwowierność niektórych aktywistów – wierzą we wszystko, co powiedzą migranci, bez weryfikacji.

Za dowód posłużyło zdjęcie buta. Nie byli w stanie nawet pokazać zdjęcia dziecka.

Gość „Popołudnia Wnet” podkreśla, że nie jest to pierwszy przypadek nagłaśniania sprawy bez posiadania wystarczających dowodów.

To już kolejna historia, która jest nagłaśniana bez weryfikacji.

Jednocześnie Żaryn zapewnia, że teren był dokładnie patrolowany, a służby dołożyły starań aby rzekomo zagubione dziecko odnaleźć.

Patrolowano teren na ziemi i z powietrza i nie znaleziono żadnego dziecka.

Źródłem doniesień o domniemanym zaginięciu dziecka jest grupa o charakterze aktywistycznym – „Granica” .

Jest to grupa złożona z aktywistów, której działania można nazwać swego rodzaju presją żeby granica została rozszczelniona.

Gość „Popołudnia Wnet” dodaje, że konflikt na granicy znajduje się w fazie „pełzającej”, a plany reżimu białoruskiego koncentrują się na działaniach mniejszych grup aniżeli na masowych atakach.

Mamy do czynienia z mniejszymi grupami wysyłanymi w różne miejsca.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Cezary Gmyz: wątpliwe jest czy Niemcy odejdą od węgla, ale będą próbowały do tego zmusić inne kraje, w tym Polskę

Cezary Gmyz – korespondent polskich mediów w Niemczech o polityce realizowanej przez Niemcy, zmianach w prawie dotyczącym przyznawania obywatelstwa oraz charakterystyce nowego kanclerza.


Cezary Gmyz  mówił na antenie Radia Wnet o kierunku niemieckiej polityki realizowanej przez  nowy rząd. Dziennikarz podkreślił, że zapędy zmierzające ku federalizacji Unii Europejskiej budzą niepokój, podobnie jak skrócenie o połowę czasu potrzebnego by uzyskać obywatelstwo.

Niemcy zmierzają w kierunku, który musi wzbudzać niepokój, zwłaszcza w kontekście tego, co zostało zawarte w umowie koalicyjnej – zaznaczył.

Choć Niemcy zadeklarowały, że do 2038 roku całkowicie zrezygnują z wykorzystania węgla, to funkcjonowanie tamtejszych elektrowni zasilanych tym surowcem wymaga dalszej rozbudowy kopalń odkrywkowych. Te zaś rozrastają się kosztem okolicznych miejscowości i ekologii.

 

Korespondent pytany o nowego niemieckiego kanclerza, wskazał natomiast że jego postać to jeszcze duża niewiadoma. Z pewnością jednak jest to polityk pragmatyczny i potrafiący realizować założone cele.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Rećko: wojsko i służby przyjmują wsparcie od mieszkańców głównie w celu wprowadzenia elementu interakcji

Gościem „Poranka Wnet” jest Piotr Rećko – starosta powiatu sokólskiego, który opowiada o bieżącej sytuacji w zarządzanym przez siebie powiecie, znajdującym się w pobliżu granicy polsko-białoruskiej.

Piotr Rećko opowiada o bieżącej sytuacji w Sokółce. Mieszkańcy są zadowoleni ze służby Straży Granicznej oraz wojska, które otrzymuje od nich regularną pomoc – zdaniem starosty pełni to rolę czynnika integrującego.

Przyjmują jedzenie, aby wprowadzić interakcje z lokalną społecznością.

Gość „Poranka Wnet” dodaje, że wiele osób pochodzących z pobliskich terenów pracuje w służbach zajmujących się ochroną granic.

Każdy zna kogoś, kto pracuje w Straży Granicznej lub w Wojskach Obrony Terytorialnej.

Wsparcie dla wojsk oraz SG wyrażają również inne podmioty, w tym te powiązane z mniejszościami narodowymi lub wyznaniowymi.

Na muzłumańskim meczecie wywieszono plakat „Murem za polskim mundurem”.

Starosta wspomina także, iż w przeszłości była organizowana pomoc również dla migrantów, którym udało się przekroczyć granicę.

Wspierano również migrantów, wysyłając im żywność oraz ubrania.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.