Michał Waleszczyński opowiada o wotore, nowej dyscyplinie z dziedziny sportów walki. Polega ona na „biciu się na gołe pięści”. Wkrótce ma się odbyć trzecia gala votore w Polsce.
Historia sztuk walki zatoczyła koło, wracamy do najbardziej pierwotnej formy.
Rzecznik federacji wotore ocenia, że gale tego sportu stoją na coraz wyższym poziomie.
Kibiców chcemy sobie zjednać jakością walk, a nie czczym gadaniem. Jestem pewien, że będzie jeszcze lepiej.
Gość „Kuriera w samo południe” zwraca uwagę, że w tej konkurencji nie występuje podział na kategorie wagowe. Tłumaczy, że w turnieju uczestniczy 8 zawodników, walczących w systemie pucharowym.
Nie zawsze jest tak, że większy wygrywa. Duże znaczenie ma technika.
Jak zapewnia rozmówca Adriana Kowarzyka, wotore jest związane z ryzykiem kontuzji, jednak zawodnicy są świadomi zagrożenia.
Zgłaszających się zawodników jest tak duża, że ich selekcja zajmuje im bardzo dużo czasu.
Michał Waleszczyński podkreśla, że ewentualne wypadnięcie z ringu nie ma wpływu na wynik walki. Dodaje, że:
Do naszych walk nie zgłaszają się celebryci, wiedzą, że to zbyt niebezpieczne. Mam nadzieję, że niedługo uda się sprowadzić kilku znanych zawodników z zagranicy.
Rzecznik zapowiada, że wotore już niedługo będzie można zobaczyć w telewizji.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.W.K.