Fajbusiewicz o służbie w wojsku, współpracy z OSTR i „Blue Cafe” oraz programie 997 [VIDEO]

Michał Fajbusiewicz – polski dziennikarz telewizyjny, scenarzysta i realizator filmowy mówi o Bornym Sulinowie, Łodzi i swojej karierze zawodowej.

 

Jestem związany z Bornym Sulinowem od 1971 roku. Przeniosłem się do tego miasta na stałe po zakończeniu bardzo żywotnej kariery zawodowej. Po przejściu na emeryturę planowałem postawienie tutaj domu. Plany się ziściły i przerosły moje oczekiwania  – mówi Michał Fajbusiewicz.

Michał Fajbusiewicz obywał zasadniczą służbę wojskową w jednostce lotniczej II Pułku Lotnictwa Myśliwskiego Kraków w Goleniowie, która zaprzyjaźniona była z jednostką lotniczą z Bornego Sulinowa. Dzięki swojej szerokiej działalności i zaangażowania rozmówca pełnił w wojsku służbę delegata.

Gość „Radia WNET” opowiada o reportażu, w którym główną rolę odegrała postać szwagierki Tomasza Skowronka. „. Główna bohaterka reportażu – pani Zosia była jedyną kobietą wśród mężczyzn leśników i posiadała najlepsze wyniki w całym regionie. Akcja reportażu rozgrywała się w nadleśnictwie Czaplinek.

Michał Fajbusiewicz w Rozmowie z Tomaszem Wybranowskim mówi o swojej współpracy z muzykiem OSTR i organizowaniu widowisk z okazji święta ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, które transmitowane były na żywo w telewizji polskiej. Michał Fajbusiewicz z Agatą Młynarczyk byli prowadzącymi tych widowisk, które co roku skupiały się na innej tematyce. Gość „Muzycznej Polskiej Tygodniówki opowiada m.in. o Tatianie Okupnik z zespołu „Blue Cafe” i zespole „Ich Troje”.

Gość „Radia WNET” prowadzi program „Fajbusiewicz: Rozmowy o zbrodni”. Przeprowadza rozmowy z czołówką polskich pisarzy i autorów kryminalnych. Rozmówca przygotowuję się aktualnie do nowego programu, który jesienią 2019 roku ukaże się w Crime + Investigation – „Z archiwum Michała Fajbusiewicza”. Program jest na etapie wybierania programów, spraw i tematów, które od lat nie zostały wyjaśnione. Michał Fajbusiewicz jest również twórcą książki „Fajbus. 997 przypadków z życia”, w której można przeczytać opowieści z czasów PRL-u.

M.N.

Kornel Morawiecki, polski obserwator referendum w Kurdystanie: ISIS pokonały amerykańskie bomby i kurdyjska krew (VIDEO)

Tam nikt Kurdom nie przeszkadzał oddać kartki do głosowania, a było to dla nich masowe, wielkie, historyczne święto – powiedział Morawiecki, jedyny polski obserwator referendum w Kurdystanie.


Gościem Poranka Wnet był Kornel Morawiecki – działacz Solidarności, poseł Wolni i Solidarni.
30 lat temu w Telewizji Polskiej wyemitowano w programie 997 – powracającym na antenę TVP po latach przerwy – komunikat, który odczytał ten sam, co trzy dekady wcześniej prowadzący Michał Fajbusiewicz, i który brzmiał: „Recdywista i bandyta Kornel Morawiecki został ujęty”. W PRL-u z tego zasłużonego działacza Solidarności usiłowano zrobić przemytnika i terrorystę. Szkalowanie na nic się zdało i dziś Kornel Morawiecki, jako marszałek senior polskiego Sejmu, jest członkiem koło poselskiego Wolni i Solidarni. Dla szerokiej opinii publicznej poseł Morawiecki to przede wszystkim dumny – jak sam podkreśla – ojciec wicepremiera Mateusza Morawieckiego.

– Cieszę się z ewolucji [jego] poglądów – powiedział o swoim synu Mateuszu Morawieckim gość Poranka. – Kiedyś był większym zwolennikiem rynku, a teraz idzie to w kierunku solidarnego, wspólnotowego spojrzenia (…) Pamiętam taką jego jedną wypowiedź sprzed kilku miesięcy, na G-20, że niewidzialna ręka rynku musi być uzupełniana do rozwoju widzialną, uczciwą ręką państwa.

Ostatnio Kornel Morawiecki był „prywatnym” obserwatorem referendum niepodległościowego w Kurdystanie na terenach północnego Iraku.

– Martwi mnie, że Polska nie wysłała oficjalnego obserwatora – powiedział Morawiecki, który, jako osoba wnikliwie przyglądająca się życiu politycznemu, dziś, po wydarzeniach w Katalonii, a zwłaszcza w Barcelonie, porównał przebieg obydwu referendów. – Tam nikt Kurdom nie przeszkadzał oddać kartki do głosowania, a było to dla nich masowe, wielkie, historyczne święto.

W trakcie głosowania z 25 września br. w Kurdystanie nie było zajść, w dodatku, jeśli kogoś nie było w spisie, ale wylegitymował się meldunkiem na tym terenie, również mógł zagłosować. Zdaniem Morawieckiego porządek i spokój to głównie zasługa kurdyjskiej policji, bo mimo że Kurdystan podczas referendum był częścią Iraku, to siły zbrojne i policja już od jakiegoś czasu były formacjami kurdyjskimi. Szczególne wrażenie na nim wywarły długie kolejki głosujących, osobne dla kobiet, osobne dla mężczyzn, i „palec w tuszu” – dowód na to, że oddało się głos.

Kornel Morawiecki wybrał się do Kurdystanu, bowiem został poproszony przez Ziyada Raoofego, przedstawiciela Autonomii Kurdystanu w Polsce, ponieważ żadna z instytucji w Polsce nie zdecydowała się na wysłanie swojego przedstawiciela.

– Ziyad Raoof wysłał do wszystkich klubów parlamentarnych i kół zaproszenia. Niestety nikt mu nie odpowiedział. Z Polski tylko ja pojechałem – powiedział gość Poranka. Nie kryje żalu, że nie pojawili się tam jako obserwatorzy parlamentarzyści także z innych krajów europejskich czy z Parlamentu Europejskiego, bowiem z Europy zdecydowana większość obserwatorów to byli wysłannicy organizacji zajmujących się prawami człowieka.

– Poza mną jedynym parlamentarzystą z Europy był członek brytyjskiej Izby Gmin i dwóch z lokalnego parlamentu szkockiego – powiedział poseł Morawiecki, zastrzegając, że opiera się na informacjach dostarczonych przez Kurdów.

Aktualnie Polska posiada placówkę konsularną w Erbilu, która de facto pełni funkcję ambasady na cały Irak, bowiem za rządów Radosława Sikorskiego lekkomyślnie zadecydowano o likwidacji polskiej ambasady w Bagdadzie. Podczas natarcia, jakie prowadziło na stolicę Iraku Państwo Islamskie, porzucono budynek ambasady, pozostawiając sprzęt i wszystko, nie licząc się ze stratami finansowymi.

– Teraz nasz ambasador ma tylko pokój w ambasadzie brytyjskiej i nawet ubiegający się o wizy do Polski Irakijczycy muszą przyjeżdżać do Erbilu.

– ISIS pokonały amerykańskie bomby i kurdyjska krew – powiedział poseł Morawiecki, który uważa, że za mało podkreślany jest wysiłek tego narodu w walce z Państwem Islamskim.

Największy żal do Kurdów mają pozostali przy życiu Jazydzi, bowiem formacje kurdyjskie, które miały ich bronić, niestety musiały przegrupować siły i „zwinąć ” front, żeby stawić opór atakującemu ISIS pod Kirkukiem i Erbilem. Pozostawionych sobie Jazydów bojownicy ISIS wycinali w pień, a kobiety masowo gwałcono.

– Kurdowie biją się teraz w piersi, bo po tym, jak obroniono Kirkuk, okazało się, że przegrupowanie wojsk pod Erbil już nie było konieczne i faktycznie istniała możliwość obrony tej ludności – mówił Morawiecki, któremu Kurdowie tłumaczyli, że w momencie zapadania decyzji strategicznych o przegrupowaniu wojsk opcja, że Kirkuk upadnie, była bardzo realna.

Enklawa Kurdów w Iraku liczy ponad pięć milionów osób, z czego ponad milion to uchodźcy z Syrii.

[related id=41452]- W Kurdystanie, a konkretnie w Erbilu, widziałem budujące się kościoły – opowiadał Morawiecki. Kurdowie to bardzo tolerancyjny naród. Wspomniał pewną Arabkę chrześcijankę biorącą udział w referendum, która przeprowadziła się z Bagdadu, „bo w Bagdadzie nie czuła się bezpieczna”.

Wielkie wrażenie na marszałku seniorze wywarła również informacja o tym, że Erbil to prawdopodobnie najstarsze miasto na świecie, bo istniejące już od ponad ośmiu tysięcy lat. Erbil to również miasto olbrzymich różnic społecznych, gdzie widać „auta lepsze niż w Polsce”, a zabiedzone dzieci na ulicach i po kawiarniach usiłują sprzedać gumę do żucia lub tanie chińskie plastikowe klapki.

W rozmowie również o reformie sądownictwa i „kłótniach czterdziestolatków”.

MoRo