Kowalczuk: Ruch Pięciu Gwiazd to banda dyletantów. Nadzieje pokładane w Mario Draghim są ogromne

Piotr Kowalczuk o pogarszającej się sytuacji epidemicznej we Włoszech i wpływie pandemii na gospodarkę.

Sytuacja jest trudna i się pogarsza.

We Włoszech wskaźnik reprodukcji wirusa (czyli ile jedna zarażona osoba zaraża innych osób) przekracza jeden, podczas, gdy kilka tygodni temu wynosi 0,84. Czy nowy premier Mario Draghi ma pomysł na urotowanie swojego kraju? Włosi na to liczą. Ich kraj ma dostać w ramach funduszu unijnego 200 mld euro, jednak pod wieloma warunkami.

Nie są to pieniądze na przejedzenia, a na inwestycje.

Piotr Kowalczuk zauważa, że poprzedni rząd był fatalny. Włoskie lewicowe media o tym jednak nie pisały, gdyż lewica była częścią koalicji rządzącej. Wskazuje, iż oczekiwania wobec nowego szefa rządu są ogromne:

Za chwilę ogłoszą, że Draghi może po wodzie chodzić.

Jak podkreśla dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, Włosi poznali się już na Ruchu Pięciu Gwiazd, którego poparcie stopniało z 45 do 14 proc.

Gdyby teraz były wybory centroprawica wygrałaby w cuglach, dlatego oczywiście wyborów nie będzie.

Kowalczuk stwierdza, że poprzednicy Draghiego nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Zadanie stojące przed nowym premierem jest trudne. Będzie musiał walczyć z pandemią i odbudować gospodarkę.

Wszyscy się liczą z tym, że półtora miliona ludzi straci pracę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.N./A.P.

Nowe prawo wobec Big Techów w Australii. Bartosz Paszcza: za kulisami sprawy stoi Rupert Murdoch

Bartosz Paszcza mówił na antenie Radia WNET m.in. o sporze Facebooka z australijskim rządem, roli Ruperta Murdocha i o tym, jak Polska może zmusić Big Techy do płacenia podatków.

Bartosz Paszcza mówi o ugodzie rządu Australii z Google i Facebookiem. Australia przyjęła  prawo, które ma zobowiązać tych gigantów technologicznych do płacenia twórcom treści, firmom medialnym i dziennikarzom za wykorzystywanie ich w innych portalach. Według niego narracja, że nowe zapisy są dążeniem do ratowania dziennikarstwa jest fałszywa. Jak wskazuje za kulisami tej sprawy kryje się postać Ruperta Murdocha.

Jest Australijczykiem i  zaczynał budowę swojego imperium właśnie w Australii. Ma olbrzymi wpływ na rzeczywistość. Mówi się, że potrafi obalać rządy. Wydaje się, że to właśnie jego interes leżał w tym, żeby ta ustawa weszła w życie.

Technologiczni giganci  potrafią skutecznie obniżać opodatkowanie swoich działalności, w krajach się rejestrują. Sprawia to, że narasta problem z zawłaszczeniem rynku medialnego i reklamowego przez te firmy . Czy Polska jest w stanie skutecznie zmusić wielkich graczy do płacenia podatków?

Jedynie wspólnie z Unią Europejską – ocenia ekspert.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.N.

Patostreamy, patogale – patologia najpierw w sieci, potem na ulicach / Paweł Zastrzeżyński, „Kurier WNET” 80/2021

Jesteśmy świadkami dziwnej społecznej rewolucji, która może doprowadzić do dramatu, ponieważ oswajanie się młodzieży z brakiem poszanowania dla norm prawnych i społecznych jest drogą do katastrofy.

Paweł Zastrzeżyński

#PATOLOGIA SA

Patologia to nauka będąca dziedziną medycyny, zajmująca się badaniem przyczyn, mechanizmów powstawania i rozwoju, a także skutków chorób. Opisane tu wydarzenia przedstawiają analizę patologicznych zjawisk związanych z przekazem internetowym na Youtubie. Zbieranie poniższych faktów zajęło trzy i pół roku pracy. Ukazane zjawisko wywołało skutek, który kilka tygodni temu widzieliśmy na ulicach Polski. Spod znaku pioruna i hasła „W(…)Ć”. Dla wielu odbiorców działanie młodych ludzi było niezrozumiałe. Dla mnie nie!

11 lipca 2017 r. Sebastian Sz., czyli #B., Dawid r., czyli #M., razem z Danielem Z., czyli #Magicalem, przeprowadzili ze mną rozmowę na „livie”, której razem z retransmisjami wysłuchało kilkaset tysięcy młodych osób. Ostrzegałem w niej moich rozmówców przed realizacją zamiaru przeprowadzenia seansu okultystycznego na YouTubie na żywo. Odbyła się także rozmowa z księdzem, którego poprosiłem o interwencję, ale ostrzeżenia nie poskutkowały. Do seansu okultystycznego doszło. #Magical wówczas pobił rekord Polski w ilości widzów transmisji na żywo. Pojawiły się pogłoski o jego opętaniu, przestrzeń internetu zalały najróżniejsze domysły…

#Patostreamy

Dla dzieci i młodzieży transmisje internetowe prowadzone na YouTubie stały się głównym medium, które dostarcza im „rozrywki” i informacji. W tym przedziale wiekowym praktycznie już nikt nie ogląda telewizji. Nie ma ona na nich żadnego wpływu!

Natomiast dla pokolenia ich rodziców pierwsze zetknięcie się z treścią prezentowaną w transmisjach internetowych budzi absolutne niezrozumienie i odrzucenie: „Tego nikt nie może oglądać. To patologia!”. I tu następuje całkowite zamknięcie tematu, bo prezentowana forma dla pokolenia 40+ jest nie do przyjęcia! Jednak fakt, że pokolenie młodych ludzi żyje właśnie w tej nowej rzeczywistości, nie pozostawia cienia wątpliwości. Liczby są bezwzględne. Statystyki wyświetleń porażają swoją wielkością. Nie ulega wątpliwości, że rodzącego się zjawiska nie da się zatrzymać. Jednak eskalacja anarchizacji w tej przestrzeni prowadzi do zapaści i doprowadziła do rewolucji, która dla wielu przeszła pod znakiem pioruna.

13 lipca 2017 r. w artykule W rocznicę objawień fatimskich wywołają demony! zanotowałem informację dotyczącą Daniela Z., czyli #Magicala: „Nie ma w Polsce siły medialnej, która byłaby w stanie przebić zasięg działania tego polskiego streamera. To on wśród prawie 6 mln widzów wybił się na czoło najlepiej zarabiających nadawców. Dziennie może zdobyć nawet 10 000 zł, tylko za to, że wyznacza i przekracza wszelkie granice upodlenia człowieka, sam dla siebie jest katem i zarazem ofiarą”.

15 lipca 2017 r. opublikowałem List otwarty do Premier Beaty Szydło w sprawie niebezpieczeństw związanych z transmisjami na żywo na YouTubie. List odbił się szerokim echem w przestrzeni publicznej. Całe środowisko opozycji politycznej w Polsce, z KOD-em na czele, na wiecu pod pałacem prezydenckim skandowało w odpowiedzi na mój list: „nie ma zgody na te metody!”. To hasło wykrzykiwał kilkutysięczny tłum wraz z czołowymi politykami PO, PSL i KOD.

W wyniku szumu medialnego pojawił się przekaz, że zawnioskowałem o możliwość ograniczenia treści, jakie są prezentowane na YouTubie. I na to ograniczenie tak klasa polityczna, jak społeczeństwo, nie wyrazili zgody! Przestrzeń internetu ma pozostać bez jakichkolwiek ograniczeń czy regulacji, które są uważane za atak na wolność!

2 sierpnia 2017 r. w tekście Nowe Imperium Toruńskie wskazałem, że „Stream, w którym #Magical wywoływał duchy, ma 2 miliony wyświetleń. W konsekwencji tych wydarzeń i mojego listu do Premier Szydło w środowisku YouTube’a wybuchł popłoch, że YouTube w wyniku działania Daniela Z. może zostać zablokowany przez rząd”. Media głównego nurtu zaczęły interesować się tematem. Do domu na Urzędniczej w Toruniu, skąd odbywały się transmisje #Magicala, weszli reporterzy „Uwagi TVN”. Daniel Z „wcale nie był zainteresowany, próbował pozbyć się telewizji, jednak fortel reporterów zmusił go do zabrania głosu. I trudno mu się dziwić, patrząc przez pryzmat liczb, bo cóż jest te marne 900 000 widzów „Uwagi TVN”w porównaniu z paroma milionami wiernych widzów #Magicala”. Jednak materiał w TVN pozwolił na jeszcze większy rozwój Daniela Z i jego patologii, stał się też inicjatorem i pierwszą siłą napędową nowo powstałej federacji #Fame. Na planie „Uwagi TVN” pojawił się także Wojciech G. i Michał B., czyli #B., którzy przyjechali do Daniela Z., czyli #Magicala.

27 października 2017 r. napisałem Apel do Prezydenta RP i Rzecznika Praw Dziecka w sprawie patologii na YouTubie. Do listu odniósł się Rzecznik Praw Dziecka i zaangażował się w sprawę.

12 listopada 2017 r. w tekście Tu pedofil mile widziany ukazałem, jak łatwy jest kontakt pedofilów z dziećmi w przestrzeni internetowej. Tekst pozostał bez echa.

11 marca 2018 r. w artykule TORUŃ – nowe centrum okultyzmu! pisałem, że „parę milionów dzieci i młodzieży uczestniczy w seansie okultystycznym. Wszystko na yotube’owej transmisji internetowej, w imię subskrypcji, lajków i pobijania rekordu w ilości widzów na streamie, gdzie młodzi ludzie, wyzuci z jakiegokolwiek człowieczeństwa, w imię własnych interesów wciągają rzesze ochrzczonej młodzieży i dzieci w piekielny kocioł uzależnienia.

Ta patologiczna przestrzeń z olbrzymią mocą zdobywa nowe tereny. Osoby, które organizują te seanse, są bezkarne. Nic nie robią sobie z ostrzeżeń policyjnych, mandatów czy kar.

W odurzeniu alkoholowym i narkotycznym, jak w amoku, wydobywają z siebie ponadludzkie siły w brnięciu własnym, ale przede wszystkim w ciągnięciu milionów dzieci w otchłań piekielną. Trzeba to jasno powiedzieć! W Polsce, gdzie przynajmniej katolickie korzenie mają prawie wszyscy, świadomość obecności personalnego zła musi być traktowana poważnie, a nie zamiatana w przestrzeń zabawy. Nie pomagają też apele, osobiste rozmowy, upomnienia…”.

28 marca 2018 r. zanotowałem: „Po ośmiu miesiącach od apelu do Premier Beaty Szydło w sprawie youtube’owych streamów, media głównego nurtu zainteresowały się problemem na poważnie. Natomiast streamerzy skonstruowali oszustwo dotyczące »Klauna z Koszalina«, który miał mordować dzieci. Swoim działaniem doprowadzili do niemal ogólnopolskiej histerii wśród dzieci. Na ten pomysł, w imię zwiększenia subskrypcji i wpływów finansowych od dzieci, wpadła trójka twórców, tj. #B., #M. i #DJ. Te osoby czują się wyjęte spod prawa, a z przestrzeni youtube’owego streamu stworzyli swoiste eldorado.

Osiem miesięcy temu rekord Polski na internetowych streamach był pobity przez #Magicala, gdy ten przywoływał demony.

Parę tygodni temu sprawa »Klauna z Koszalina« pobiła ten rekord dwukrotnie. W ciągu ośmiu miesięcy liczba uczestników youtube’owych streamów powiększyła się o 2 mln osób.

Zrozumienie tego problemu i języka wymaga czasu i rozeznania. Nie da się go streścić. To jest nowa przestrzeń subkulturowa, która dotyczy młodzieży. Obecnie ta przestrzeń staje się główną platformą komunikacji i wymiany informacji, dlatego zasady współżycia w niej muszą zostać sformatowane zgodnie z obowiązującym prawem.

1 lipca 2018 r. w tekście Piekielny youtube’owy festyn pisałem: „30 czerwca 2018 r. w Koszalinie została zorganizowana Gala youtuberów. Najbardziej przed ekrany komputerów przyciąga tzw. drama, czyli jeden youtube’owy „celebryta” wyzywa innego, tworząc przestrzeń absolutnej nienawiści pomiędzy stronami konfliktu. Taki stan rzeczy wynosi youtube’owego streamera na wyżyny oglądalności, a co za tym idzie, otrzymuje on z tego tytułu profity finansowe. Pieniądze mogą być ogromne. Jeden z najpopularniejszych youtuberów, #B., postanowił, że z wirtualnej przestrzeni wejdzie w rzeczywistą i część zarobionych pieniędzy przeznaczy na wydarzenie skopiowane ze znanej formuły walki w klatce MMA. Przygotowania do #Fame. trwały kilka miesięcy. Dzieci żyły tym wydarzeniem i nienawiścią, która narastała. Wyzwiska, przekleństwa i deklaracje, że czołowy streamer #Magical zabije swojego przeciwnika, budowały napięcie”.

14 sierpnia 2018 r. w artykule Patologia na YouTubie ma się świetnie! pisałem: „Patostreamy, czyli internetowe przekazy na żywo na YouTubie, bardzo skutecznie obroniły się przed mediami głównego nurtu, które kilka miesięcy temu przeprowadziły akcję, która miała na celu ukazanie problemu patologii w internecie z udziałem dzieci i młodzieży. Streamerzy znowu wrócili z przekazem, jeszcze mocniejszym i w większej skali. Dzienna liczba wyświetleń transmisji #Magicala sięga niemal 3 mln. Ta olbrzymia liczba widzów, w większości dzieci i młodzieży, poraża. Jednak najbardziej przeraża fakt, że nie ma lekarstwa na to nowe zjawisko ukazywania patologii i czerpania z tego zysków.

Jesteśmy świadkami dziwnej społecznej rewolucji, która może doprowadzić do dramatu, ponieważ oswajanie się młodzieży z brakiem poszanowania dla norm prawnych i społecznych jest drogą do katastrofy.

28 listopada 2018 r. w tekście Przemoc z #PATOSTREAMÓW w szkołach! ostrzegałem, że „Pedagodzy szkolni zmagają się z narastającą przemocą w szkołach. Przyczyną tego zjawiska mogą być »bohaterowie« uczniów, czyli streamerzy, którzy wszelkie swe konflikty rozwiązują siłowo, w formie dotąd nieznanej! Streamerzy powołali organizację #Fame, gdzie widownią są miliony uczniów. Na jednej z takich gal najbardziej znanemu patostreamerowi #Magicalowi w wyniku ciosu „urwało” nogę! Transmisja była płatna. Widzów, jak wskazał sam Daniel Z., mogło być kilka milionów. W klatce zmierzyło się dwóch nienawidzących się streamerów: #Magical i #R. Wygrał #R., który po walce opluł swojego przeciwnika. Następnie w kilkunastu transmisjach na YouTubie podsycał nienawiść.

Od czasu, gdy główny nurt mediów zaczął interesować się patostreamami na YouTubie, pojawiło się kilka blokad kanałów czołowych patostreamerów. Jednak zaraz pojawiły się nowe kanały.

Rodzice nie są w stanie zrozumieć, czym są youtube’owe transmisje. Media nie nadążają za mutującym się zjawiskiem, które swoją plastyczność zawdzięcza komunikacji na portalach społecznościowych.

Dlatego samo blokowanie konta patostreamera nie przynosi żadnego skutku. Skalę rozrostu patostreamerów mógł poznać ostatnio burmistrz Starego Sącza, gdy nagle na rynku zebrała się setka rozszalałych młodych ludzi. To była akcja #R., który wybrał sobie jedną z kamer online w Polsce i wylosował Stary Sącz. Zaprosił swoich widzów, aby przyszli we wskazane miejsce. Komunikacja odbywała się przez stream. Z jednej strony nowatorska komunikacja zachwyca, ale z drugiej pozbawiona jest jakiejkolwiek kontroli, co może stworzyć realne zagrożenie dla struktur państwa. Spotkanie w Starym Sączu zakończyło się akcją policji.

Policja jest bezradna. W domu na Urzędniczej, gdzie streamuje #Magical, było już przeszło 300 interwencji policji i kilkadziesiąt informacji o bombie. Daniel miał 4 zarzuty prokuratorskie, jednak to wszystko nie przeszkadzało mu w ostatniej transmisji, gdzie na oczach młodocianych widzów w bardzo brutalny sposób został pobity jego kolega #P. Absolutnie bez konsekwencji.

Youtube’owe streamy w ciągu jednego roku z 5 mln osób wzrosły do 8 mln. W 2020 r. liczba ta to ponad 13 mln.

9 grudnia 2018 r. w artykule #Patostreamy z fetą!, który odczytał Daniel Z. podczas transmisji, wskazałem, że „Urzędnicza w Toruniu to najbardziej znany adres. Tam odbywają się patologiczne streamy transmitowane na YouTubie. Wiele przerażających faktów już zaistniało w tamtym miejscu. (…) Na Urzędniczej przekroczony został kolejny stan patologiczny. Wjechały twarde narkotyki: Metamfetamina! Popularnie nazywana fetą. Do tej pory #Magical, czyli Daniel Z., szokował libacjami, przekleństwami, interwencjami policji… Na polskim YouTubie nieoficjalnie wszyscy wiedzą, że transmisje są prowadzone pod wpływem najróżniejszych środków (znany przykład #R.). Jednak nigdy nikt nie został złapany za rękę. (…) Tu handluje się człowieczeństwem! A widzami są ci, którzy jeszcze nie rozróżniają, czym jest dobro a czym zło. Skorupka nasiąka…”.

31 marca 2019 r. w tekście #Fame. Chcę wódę i koks! pisałem: „30 marca 2019 r. na Łódzkiej Atlas Arenie odbyło się wydarzenie o nazwie #Fame. Jednym z czwórki organizatorów tego wydarzenia jest dwudziestoletni człowiek o pseudonimie #B., który mówi o sobie:

«Czy wierzę w Boga? Zostałem wychowany w wierze katolickiej. (…) Czy istnieje jakiś Stwórca? Bardzo prawdopodobne. W końcu ktoś musiał pokolorować jabłko albo banany… Coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że po śmierci jest po prostu ciemność. Jak sobie pomyślę, to można wpaść w jakiś dołek. Z drugiej strony mocno mnie to motywuje, żeby przeżyć swoje życie najlepiej jak się da. Żeby przeżyć wszystko. Zwiedzić świat. Wozić się najlepszymi autami. Wybudować sobie najlepszą chatę. Kupić sobie helikopter. Żeby wszystko móc osiągnąć i w momencie, gdy już będę umierał, powiedzieć sobie: ja to miałem. Udało mi się! I mam nadzieję, że każdy z was po tych słowach również pomyśli tak samo. Nie zatrzymywać się, bo szkoda czasu».

Na tej gali jedną z głównych walk była walka kobiet. Zwyciężczyni szczyci się tym, że jest prostytutką, a dodatkowo narkomanką. Na zakończenie bijatyki powiedziała, co będzie robić po walce: «Chcę wódę i koks!». Wykrzyczała to przed kilkuset tysiącami młodych ludzi zebranych w Atlas Arenie i przed ekranami komputerów. Za walkę zainkasowała ponad sto tys. złotych”.

Zjawisko patostreamów na YouTubie w takiej skali, jak zainicjował to Daniel Z., dziś już praktycznie nie istnieje. 3 października 2020 r. ten wydał oświadczenie, że całkowicie kończy z YouTube’em. Od tego czasu ślad po nim zaginął. Spowodowane to było warunkiem, jaki postawił mu sąd. Albo skończy ze swoją działalnością, albo pójdzie do więzienia. Konsekwencja kary i jej egzekucji zadziałała bardzo skutecznie!

Streamy z YouTube’a przeniosły się na Facebooka. To tu dziś możemy spotkać #R., czyli Marcina K., byłego rywala i wroga numer jeden #Magicala. Dziś #R. w różowej kominiarce jeździ swoim nowym wysokiej klasy mercedesem, nagrywa najpopularniejszy wśród dzieci i młodzieży rap i streamuje grę GTA RP jako Stanisław Ch. na serwerze Wyspa. Nadal jest zawodnikiem #Fame. Obecnie w wypowiedziach podkreśla, że jako jedyny z patostreamerów zmienił się. Udało mu się wyjść z patologii. Dziś ukazuje się jako człowiek sukcesu! Całkowicie odcina się, od tego co robił kilka lat temu w youtube’owych transmisjach.

Jednak 21 września 2020 r. w transmisji na żywo na Facebooku i w rozgrywce Real Play GTA, która jest odbiciem rzeczywistości, ale stworzonej w przestrzeni wirtualnej 3D, Marcin K., czyli #R., a w grze Stanisław Ch., spotkał się z postacią odgrywaną przez użytkowniczkę o pseudonimie #D., która w opisie, w pytaniu, ile ma lat, napisała: 14.

Marcin K. kierował rozmową i prowadził ją w tak ordynarny i napastliwy sposób, jednocześnie poniżając zaskoczoną dziewczynkę, że ta nie była w stanie rozsądnie mu odpowiadać. Widownia liczyła kilka tysięcy osób, głównie dzieci i młodzieży.

Dialog był wymyślany na żywo przez Marcina K. Gdy ktoś zarzucił mu, że ta dziewczynka ma 14 lat, ten odpowiedział: na serwerze Wyspa RP mogą grać tylko osoby powyżej 16 roku życia. Poza tym to jest gra, a inscenizacja jest zgodna z prawem!

Zawsze to samo tłumaczenie. To jest wymyślone i jest wolność. Ta retoryka jest powszechnie i skutecznie stosowana, mimo że dzieci tę przestrzeń traktują jako rzeczywistość.

#Pedofilia

15 grudnia 2020 r. Państwowa Komisja ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 zarejestrowała sprawę Łukasza Wawrzyniaka i jego działalności. Rejestracja nastąpiła z mojego zgłoszenia.

Łukasz Wawrzyniak to jeden z najpopularniejszych youtuberów w Polsce. Sławę zyskał w 2013 r. W tym czasie jako model był obiektem pożądania całego pokolenia nastolatek. W zarejestrowanych nagraniach tłum rozhisteryzowanych dziewczynek oblega go jak bóstwo.

6 grudnia 2020 r. w internecie Agata Fąk, czyli Fagata, która na Instagramie ma niemal 800 tys. obserwujących i należała do bliskiego otoczenia Łukasza Wawrzyniaka, opublikowała w sieci nagrania i oskarżenia przeciw niemu. Łukasz Wawrzyniak był bardzo popularny na YouTubie jako Kamerzysta. W 2018 r. pobił rekord i w 57 dni od założenia nowego kanału na YouTubie zebrał 1 mln subskrypcji. Stworzył postać Lorda Kruszwila, wspólnie z nim do grudnia 2020 r. dosłownie generując trendy społeczne wśród młodych ludzi, dyktując im styl życia. Tymczasem Agata Fąk w nagranej awanturze stwierdziła: „Jesteś pedofilem j(…)m”, „Łukasz Wawrzyniak bił swoją dziewczynę i zabił człowieka!”. Padły oskarżenia o wykorzystywanie kobiet i dzieci, o zażywanie narkotyków i działanie pod ich wpływem. 7 grudnia 2020 na kanale Marka Kruszela (Lorda Kruszwila) zostały udostępnione nagrania wideo, na których kolejne osoby oskarżały Łukasza Wawrzyniaka o pedofilię i wykorzystywanie seksualne.

8 grudnia 2020 r. Łukasz Wawrzyniak jako Kamerzysta w odpowiedzi na zarzuty upublicznił w internecie oświadczenie: „To prawda, że podrywałem dziewczyny. Łamałem im serca! Co mam powiedzieć? Mogę powiedzieć tylko przepraszam, ale nie było takiej sytuacji, żebym kierował jakiekolwiek sugestie do dziewczyn poniżej 15 roku życia”. „Co do substancji psychoaktywnych, narkotyków twardych? […] Wszyscy razem zażywaliśmy te substancje! […] Po spróbowaniu uciekaliśmy do innej rzeczywistości!”. Wawrzyniak przyznał, że jego współpracownik na początku ich wspólnej działalności miał 16 lat. „Marek nie był na tyle mocny psychicznie, aby powstrzymać się od brania narkotyków”. W odpowiedzi Kruszel oświadczył, że do ich zażywania zachęcił go Wawrzyniak.

Opublikował też nagrania będące ponoć zapisem aktów seksualnych z udziałem Wawrzyniaka i wskazał, że są na nich osoby zdecydowanie poniżej 15 roku życia. Inna osoba z bliskiego otoczenia Wawrzyniaka napisała 28 grudnia 2020 r. na Instagramie, że red. Karolina Pochwała, konkubina Łukasza Wawrzyniaka, chodziła po tabletki „dzień po” dla „14-letnich dziwek Łukasza, które sprowadzał”.

Łukasz Wawrzyniak w opublikowanych oświadczeniach jednoznacznie zaprzeczył oskarżeniom o czyny pedofilskie. Co do zażywania narkotyków napisał: „Ostatni raz byłem pod wpływem narkotyków 5 września po gali #Fame!”. To właśnie Łukasz Wawrzyniak był pierwszym sponsorem federacji #Fame. Dodatkowo Lord Kruszwil był zawodnikiem tej federacji i osobą związaną z jej rozwojem. A Łukasz Wawrzyniak, czyli Kamerzysta, jako raper miał swój koncert na gali #Fame.

#Patogala

7 marca 2019 r. tuż przed galą #Fame3 moje dokumentowanie patologicznych zjawisk w przestrzeni youtube’a miało swój punkt kulminacyjny. Jeden z członków ekipy #Magicala o pseudonimie #M. próbował reaktywować patostreamy bez udziału Daniela Z, który wówczas przebywał w więzieniu. Razem z youtuberem o pseudonimie Proboszcz prowadzili transmisje z libacji alkoholowych.

Na jednej z nich została zarejestrowana scena próby morderstwa #M. Wołał o pomoc, gdy brutalnie był bity po głowie butelką. Widać było krew i skalę brutalności dotąd nie znaną w przekazie internetowym na żywo na polskim YouTubie.

Oprawca miał na sobie koszulkę #Fame. Wysłałem mejlem do federacji pytania: „Czy promujecie się na kanałach osób związanych z patostreamingiem? Czy płacicie za pojawienie się na wizji w Waszej odzieży? Jaki jest Wasz stosunek do przemocy, zwłaszcza że odbiorcami prezentowanej przez Was treści jest młodzież i dzieci?”. Do wiadomości dołączyłem link do filmu z opisaną próbą morderstwa. 7 marca 2019 roku otrzymałem odpowiedź od szefa federacji, Krzysztofa R., który kategorycznie zaprzeczył tezom przedstawionym w mejlu.

Odbyłem z Krzysztofem R. rozmowę telefoniczną. Powstał plan próby opisania zjawiska w filmie dokumentalnym. Tematem wstępnie była zainteresowana Telewizja Polska. Jednak w tym czasie zacząłem badać zjawisko Lorda Kruszwila i Łukasza Wawrzyniaka, którego wówczas znałem tylko jako anonimowego Kamerzystę. Gdy odkryłem powiązania, które opisałem powyżej, 17 czerwca 2019 r. napisałem do Krzysztofa R., aby uznał wszelkie propozycje współpracy za nieaktualne. Zrozumiałem, że federacja mogła podjąć współpracę w celu popularyzacji patostreamów i aby załagodzić podejrzenia. Dodatkowo po pytaniach o współpracę federacji Fame z Łukaszem Wawrzyniakiem, 18 czerwca 2019 r. Krzysztof R. odmówił dalszych kontaktów.

Zapis z konferencji prasowych związanych z promocją gal jest dostępny na YouTubie. Śledząc opublikowane konferencje z kolejnych gal, jak i gale, jedyne, co można usłyszeć, to wulgaryzmy, wyzwiska i poniżanie przeciwnika.

Na #Fame8 Kasjusz Ż. udzielił wywiadu dziennikarzowi Mateuszowi K. w oktagonie po walce z Marcinem N(…)em, gdy ten został zdyskwalifikowany.

„Ale to co o(…)ł taką żenadę! No to niech w(…)a Jasnej Góry bronić, k(…)a! […] Ja zaatakowałem jego rodzinę? Nie! Ja sobie szpileczkę wbiłem, a ten się, k(…)a, się tak przypucował, jakby naprawdę tam coś było! Tak, ma córkę! Ma żonę w domu! Ma siostrę! A przeciwko kobietom, k(…)a! Kobiety powinny mieć prawo, k(…)a, do swojego ciała i do swojego płodu, a nie k(…)a, jakiś śmieć z Jasnej Góry, będzie, k(…)a, mówić im, co mają robić ze swoim ciałem! Śmieć j(…)y! J(…)ć tą PiS-owską k(…)ę!”

Kasjusz Ż. jest czołowym zawodnikiem #Fame. Mówi o sobie, że jest niepokonanym królem federacji. Jego retoryka nikogo z odbiorców przekazu internetowego nie razi. Jest oklaskiwana. Tu nie szuka się logiki, a emocji. I właśnie ten „wojownik”, współczesny „rewolucjonista”, w szczytowym momencie oglądalności gali #Fame8 wygłosił swoje poparcie dla Strajku K. Bohatersko stanął w obronie kobiet, które walczą o swoje prawa. Działanie, które miało na celu zabawę i zarabianie pieniędzy, stało się okazją do wygłaszania politycznych manifestów zgodnych z postulatami rówieśników, którzy wcześniej wyszli na ulice pod symbolem czerwonego pioruna.

#Patoprotest

Strajk K., który wyprowadził nowe pokolenie na ulicę, posługuje się symbolem błyskawicy. Wielu kojarzy się ona z emblematem faszyzmu. Główne hasło protestów to „w(…)ć”. Protest poparła zawodniczka #Fame, #Lilm, wcześniej #SexM, czyli Aniela B. A hymn protestu J(…)ć P(…)S wyśpiewał zawodnik #Fame, Cyprian R., czyli #C. Jasne jest też stanowisko czołowego zawodnika Kasjusza Ż. Spójna jest też narracja i język ukazanych tu konferencji Fame, jak i sposobu komunikowania się organizatorek protestów.

23 października 2020 r. w oficjalnym komunikacie Strajku K. słyszeliśmy: „To jest wojna!”. Ten przekaz zilustrowany był wizerunkiem kobiety, która trzyma koktajl Mołotowa z podpisem: „Jarek, idziemy po ciebie”. Każdego dnia pojawiają się inne oświadczenia: „A więc nasz warunek jest taki: wymyślacie, k(…)y z PiS, jakiś trik, żeby anulować „wyrok”, w końcu jesteście specami od opcji bez trybu. Nas nie interesuje, co to będzie, w tym państwie i tak już nie ma prawa. Czas do środy. Nie będziecie nas torturować!”. „Tym wiernym, którzy wybierają się dzisiaj do kościołów, żeby słuchać gnojów w złocie i purpurze, cieszących się ze zwycięstwa nad kobietami, przypominamy, że istnieje coś takiego jak przyzwoitość, współczucie, odwaga i możliwość sprzeciwu wobec tego, co wyprawiają Wasi pasterze” (i zdjęcie posłanki opozycji, która stoi przed ołtarzem w czasie sprawowania Mszy Świętej i trzyma transparent: „Módlmy się o prawo do aborcji”). „PiS ma w(…)ć, ale nie musi w podskokach. W(…)ć z oświadczeniem Przyłębskiej, W(…)ć z Przyłębską”. Powołujemy Radę Konsultacyjną, jak na Białorusi, która będzie pracować nad tym, jak posprzątać burdel po PiS”.

29 października 2020 r. pojawił się komunikat: – „Czy ktoś mógłby od nas powiedzieć panu Hołowni, żeby w(…)ł? Bo my robimy rewolucję i nie mamy czasu zajmować się każdym politycznym palantem chętnym do powiezienia się na nas”.

I jeszcze: – „Samo obalenie konkordatu i odebranie praw kościołowi nie wystarczy! Zaraz po tym należy zakazać sprawowania urzędów publicznych przez katoli! Oni też są odpowiedzialni”.

W przytoczonych przykładach przekazu Strajku K. na pierwszy plan wysuwa się niespójność i wulgarność. Kierowanie się organizatorek emocjami i działanie pod wpływem impulsu. Wysuwają żądania, które się nie spełniają! Wykorzystują ten sam język i formę komunikacji, co Kasjusz Ż.

Czołowe osobowości internetowe – influencerzy, youtuberzy – publikują wszystko co się da. Niczym się nie ograniczają. W przeciwieństwie do ich poprzedników, którzy byli gwiazdami polskiego kina. Aktorami, reżyserami, dziennikarzami, którzy swoją tożsamość zakorzenili w systemie komunistycznym. Tu budowa wizerunku była dostosowana do laurkowego przekazu. A brudy były kartą przetargową dla Służby Bezpieczeństwa PRL, która zmuszała wielu celebrytów z poprzedniej epoki do najróżniejszych świństw i zdrad. W zamian system gwarantował popularność, bycie ważnym i rozpoznawalnym. Dziś, aby odkryć, jaką cenę płacili filmowcy tamtego systemu za sławę, trzeba prowadzić szeroką kwerendę w ich teczkach osobowych zabezpieczonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Odkrywać przestrzeń skrajnie hermetyczną. Natomiast w przypadku nowego pokolenia widzimy wszystko czarno na białym! Oni sami opisują, jaką cenę są w stanie zapłacić za wyświetlenia, za sławę, za „fame”.

Piotr Kaszubski, przyjaciel Łukasza Wawrzyniaka, na swoim profilu społecznościowym opublikował zdjęcie, na którym ubrany na czarno z pełnym skupieniem czyta Biblię Szatana. Daje rówieśnikom jednoznaczną wskazówkę, co wynosi go na szczyty sławy i dobrobytu. Daniel Z., czyli #Magical, pobił rekord Polski w ilości widzów transmisji na żywo, gdy prowadził okultystyczny, demoniczny spektakl, którego głównymi widzami były dzieci i młodzież. Na gali #Fame na stole układane są karty tarota. Marcin K., czyli #R., wytatuował sobie na prawym przedramieniu demona z pentagramem.

Ukazane tu fakty nie mają na celu potępiania wskazanych osób. Głównym moim celem było ukazanie problemu. Znam mechanizmy, które pchają w stronę patologicznych zachowań. Mam świadomość, jaka to jest siła. Nie analizuję tu też motywów, które w każdym przykładzie są inne. Jednak nie można akceptować działań, które prowadzą do patologii.

Nie adresuję tego tekstu do młodych ludzi! Przygotowywałem go dla rodziców, czyli dla mojego pokolenia. Wiem, że oni byli pochłonięci codziennością i nie zauważyli tego zjawiska.

Cały artykuł Pawła Zastrzeżyńskiego pt. „Patologia SA” znajduje się na s. 10–11 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Pawła Zastrzeżyńskiego pt. „Patologia SA” na s. 10–11 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jan Filip Libicki: nie jest łatwo w Polsce być konserwatystą niepisowskim

Poseł PSL-Koalicji Polskiej mówi o lewicowym zwrocie w Platformie Obywatelskiej, problemach z wyborem nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, sprawie aborcji i o nieporozumieniach w koalicji rządzącej.

Jan Filip Libicki komentuje odrzucenie przez Senat kandydatury prof. Piotra Wawrzyka na Rzecznika Praw Obywatelskich. Wskazuje, że Prawo i Sprawiedliwość nie zrobiło nic, by wypracować kandydaturę akceptowalną dla większości senackiej.  Senator ubolewa nad tym, że prezydencki pomysł powołania na urząd RPO Jana Maria Rokity nie został zamieniony w poważną propozycją polityczną.

Polityk odnosi się do proaborcyjnego zwrotu w Platformie Obywatelskiej. Wyraża zadowolenie z faktu, iż opuścił tę partię już 2018 r. i nie musi przeżywać takich dylematów, jak ci politycy konserwatywni, którzy jeszcze w PO zostali.

Zdaniem parlamentarzysty deklarowana przez przywódców większości partii wolność w kwestiach światopoglądowych jest fikcją, a politycy wyłamujący się z oficjalnej linii partyjnej są dyskryminowani.  Gość „Popołudnia WNET” odrzuca ponadto zgłaszany przez Władysława Kosiniaka-Kamysza postulat referendum ws. aborcji. Ocenia, że nastroje społeczne wokół tej sprawy nie są tak proaborcyjne, jakby sugerowały to liczne manifestacje w dużych miastach.

Odnosząc się do kwestii podatku reklamowego, senator Libicki wyraża pogląd, że celem jego wprowadzenia jest chęć Jarosława Kaczyńskiego, by jak największa część rynku medialnego była pod jego osobistą kontrolą. Ocenia ponadto, że politycy związani z Jarosławem Gowinem nie mają już szans na miejsca na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Marek Zuber: Nie wierzę w skuteczne opodatkowanie gigantów cyfrowych na poziomie lokalnym

Ekonomista analizuje plany rządu związane z wprowadzeniem podarku reklamowego. Nie sądzi, by nowa danina przyniosła efekty zgodne z zamierzeniami władzy.

Marek Zuber komentuje plany wprowadzenia podatku od reklam w mediach. Nie sądzi, by przyczynił się on do poprawy sytuacji małych podmiotów medialnych. Jak przestrzega ekonomista, koszty nowego podarku w dużej mierze zostaną przerzucone na odbiorców.

Małe media mówią o tym, że dla nich to będzie dramat. Mój znajomy ma małą gazetę i jeśli wzrośnie podatek, będzie musiał podnieść jej cenę i nie wiadomo czy przetrwa, a nie jest związany z żadną partią.

Gość „Poranka WNET” ocenia, że skutecznie opodatkowanie koncernów cyfrowych przez pojedyncze państwo  nie będzie możliwe. Uwypukla kwestię konieczności uregulowania rynku farmaceutycznego który osiągnął bardzo znaczące wpływy w mediach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Podatek od mediów: kolejna niezgodność w koalicji Zjednoczonej Prawicy

Porozumienie stwierdziło niedawno, że propozycja wprowadzenia podatku od medialnych reklam „stoi w sprzeczności z programem Zjednoczonej Prawicy” i nie poprze projektu w obecnym kształcie.

W związku z rządową zapowiedzią wprowadzenia nowej opłaty od reklamy internetowej i konwencjonalnej w mediach, w przestrzeni publicznej i w Sejmie nawiązała się dynamiczna dyskusja. Zgodnie z wypowiedziami rządzących, tzw. podatek od mediów miałby stanowić dodatkowe wsparcie do funduszu ochrony zdrowia, nadszarpniętego przez Covid-19. Mimo, że docelowo miałby on być głównie wymierzony w zagranicznych właścicieli niektórych polskich mediów – środowisko medialne, obywatelskie i polityczne wyraziło obawę, że opłata uderzy przede wszystkim w mniejsze, niezależne podmioty medialne i osłabi ogólną niezależność polskich mediów.

Wg Zbigniewa Ziobro potrzeba wprowadzenia takiego podatku jest jednak uzasadniona. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił niedawno na antenie „Trójki”:

Solidarna Polska kierunkowo jest zwolennikiem zasadniczych zmian na rynku medialnym. Przyjmuje za zasadną ustawę regulującą obszar opodatkowania, zwłaszcza tych wielkich korporacji, które często nie wszystkie płacą podatków. (…) Nie może być tak, że zwykły Polak płaci podatki, a międzynarodowe podmioty unikają w pewien sposób opodatkowania. To wytwarza nierówną sytuację w stosunku do mediów krajowych.

Odmienne stanowisko względem ministra sprawiedliwości, który chce już dyskutować o szczegółach projektu, ma jednak lider Solidarnej Polski. Jarosław Gowin wskazuje na potrzebę głębokiej dyskusji nad ogólnym kształtem przepisu. W swoich wypowiedziach członkowie Porozumienia wskazują na obawę, że opłata nie przyniesie pożądanych skutków – zwłaszcza w obszarze kultury. Posłowie Porozumienia zaznaczają też, że opłata może paradoksalnie doprowadzić do dominacji zagranicznych gigantów medialnych nad polskimi podmiotami. Dodają również, że istnieje szansa jej negatywnego wpływu na różne obszary życia społecznego:

Co więcej, w naszej ocenie może wywołać dla polskich przedsiębiorców, mediów krajowych oraz obywateli wiele skutków negatywnych.

W środę 10 lutego, w całej Polsce miał miejsce protest środowiska medialnego pod hasłem „Media bez wyboru”. W związku z akcją, przez cały dzień na wielu antenach radiowych i telewizyjnych trwała cisza, a portale informacyjne zaprzestały na ten czas publikowania nowych wiadomości.

Prezes Radia WNET Krzysztof Skowroński wydał w środę oświadczenie, w którym w imieniu Radia wyraził swój sprzeciw wobec projektu ustawy o dodatkowych przychodach NFZ i NFOZ oraz utworzeniu nowego funduszu.

NN

Źródło: Onet.pl, Polskie Radio.pl

Lichocka o podatku reklamowym: to niewielka składka wobec przychodów największych mediów

Joanna Lichocka o opodatkowaniu reklam i proteście mediów oraz o progach podatkowych, zaawansowaniu prac nad projektem i tym, co on zawiera.

Mamy do czynienia, jak stwierdza Joanna Lichocka, z kolejną odsłoną walki totalnej opozycji i przychylnych im mediów z Prawem i Sprawiedliwością. Dodaje, że

Projekt ustawy został zaatakowany na bardzo wczesnym etapie.

Konsultacje społeczne dopiero się toczą. Posłanka PiS stwierdza, że podatek medialny nie zagraża polskim mediom. Podkreśla, iż powinniśmy go traktować jako składkę solidarnościową.

Ten projekt nie będzie niszczył żadnych mediów. To jest tylko składka- niewielka w stosunku do przychodów największych mediów, która nie zachwieje w żaden sposób ich pozycją ekonomiczną.

Zaznacza, że podatek będzie dotyczył jedynie największych graczy na rynku. Media małe nie będą nim obciążone. W przypadku reklamy prasowej składka dotyczy przychodów nie mniejszych niż 15 mln rocznie. Powyżej tego progu będzie obowiązywał 2-5 procentowy podatek, który przy większych dochodach będzie dla części produktów wynosić 15 proc. Jednak próg dla radia i telewizji wynosi milion złotych.

Oznaczałoby to, że tą składką objęte zostałyby także lokalne media radiowe i telewizyjne. […] Uważam, że to za niski próg i powinien zostać podwyższony.

Joanna Lichocka podkreśla, że składka powinna dotyczyć największych firm. Dodaje, że przeciwnicy opodatkowania reklam nie mówią o tym, na co mają iść wpływy z niego, gdyż cele składki są jednoznacznie pozytywne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Społeczny szantaż moralny jako metoda zarządzania państwem. Niech żyją wolne media! / Felieton Jana A. Kowalskiego

Czy Amerykanie znowu tupną nogą, a polski rząd znowu się przestraszy? Nie wiem, pewnie tak. Wiem jedno. Najwyższy czas skończyć z idiotycznym psuciem prawa i mieszaniem podatków z szantażem moralnym.

Prawie przegapiłem zamieszanie związane z projektem „ustawy reklamowej”. Całą środę, od świtu do zmierzchu, spędziłem w samochodzie z włączonym radiem reżimowym (Trójka). I z krótką przerwą o godzinie 15 na Radio Maryja. Ale gdy w Trójce jakiś lekarz znowu zaczął mnie straszyć, że spadek zachorowań na Covid-19 musi zaowocować ich wzrostem w najbliższej przyszłości, zmieniłem stację na Radio Złote Przeboje. I tak dotknęła mnie brutalna rzeczywistość protestu ws. wolnych mediów. Zamiast starego przeboju, który wszyscy znamy, usłyszałem złowieszczy komunikat.

W domu odpaliłem komputer i żeby wiedzieć, co myśleć przez resztę dnia, natychmiast udałem się pod adres wnet.fm 😊 A tam komunikat o braku zgody Radia Wnet na projekt nowej ustawy, podpisany przez szefa wszystkich szefów, Krzysztofa Skowrońskiego. Dla korekty patriotycznej (= pisowskiej) postawy, odwiedziłem zaraz portal braci Karnowskich. Najgłupszy, nieprzemyślany pomysł okołorządowy, który potem jest wyrzucany do kosza, tam jest zawsze witany entuzjastycznymi brawami. Nic się w tym względzie nie zmieniło. Zatem, chociaż wolę oglądać obrazki, sam musiałem przeczytać ten projekt.

Tytuł felietonu w pełni oddaje moje pierwsze odczucie po lekturze. Tego chyba nie pisał prawnik, ale rządowy piarowiec. A może sklecili to obaj. Prawdopodobnie ci sami, którzy cały czas podpowiadają premierowi Morawieckiemu jego kolejne pomysły.

To Mateusz Morawiecki wprowadził ten zwyczaj do polskiej polityki – nazywanie podatku daniną lub składką solidarnościową na biednych i chorych.

W projekcie ustawy mamy to właśnie – nowy podatek (oczywiście, że składka) pomoże umierającym na Covid-19, chronić zabytki i dofinansuje polskie media. Klasyczny groch z kapustą. Mamy tu małe media klasyczne, jak radio i gazety, uzyskujące przychody z reklam. I nie wiedzieć czemu opodatkowuje się reklamy radiowe od wartości 1 mln złotych, a gazetowe od 15 milionów. Przecież koszty funkcjonowania radia (np. Wnet) są o wiele wyższe niż wydawania największej gazety w Polsce, czyli „Kuriera WNET”.

Ale to jeszcze nic, bo w drugiej części ustawa dotyczy wielkich korporacji cyfrowych z przychodami powyżej 750 mln euro na świecie lub 5 mln euro w Polsce. I tu dochodzimy do sedna nowego pomysłu, który, rzecz jasna, również trafi do kosza. Pierwsza część ustawy stanowi zasłonę dymną dla drugiej. Przypomnijmy, jesteśmy częścią Unii Europejskiej, ale najważniejszym naszym sojusznikiem są Stany Zjednoczone. Dlatego, gdy podatek cyfrowy od wielkich amerykańskich korporacji (Facebook, Google, Amazon) wprowadzały Francja, Włochy, Austria, Hiszpania i Wielka Brytania, polski rząd w roku 2019 zapewnił Donalda Trumpa, że nigdy tego nie zrobi. Pochwalił nas za to sam Mike Pence. Dziękujemy 😊

Donald Trump nie został wybrany na drugą kadencję, w dużej mierze dzięki tym właśnie korporacjom (o paradoksie będzie następnym razem), zatem możemy ponownie spróbować. Jednak nie wprost, ale przy zapewnieniu wyjątkowo mocnego alibi.

Popatrzcie, Amerykanie, opodatkujemy Was, ale przecież nie oszczędzamy też rodzimych szaraczków. A poza tym, to nie będzie żaden podatek (co za okropne słowo), ale solidarnościowa składka na umierających na Covid-19, na nasze rozsypujące się zabytki i w końcu na nasze ledwo zipiące media narodowe (pod warunkiem zgodności z aktualnie obowiązującą linią rządową). To co, dorzucicie się?

Czy Amerykanie znowu tupną nogą, a polski rząd znowu się przestraszy? Nie wiem, pewnie tak. Przecież to Big Tech pomogły wygrać Bidenowi. Wiem jedno. Najwyższy już czas skończyć z idiotycznym psuciem prawa i mieszaniem podatków z szantażem moralnym. Tym wszystkim, w czym specjalizuje się polski rząd pod wodzą największego polskiego piarowca od czasów Edwarda Gierka, Mateusza Morawieckiego.

A może już czas zmienić samego… O matko!, aż się przestraszyłem na samą myśl.

Jan Azja Kowalski

PS Pragnę uspokoić mojego znajomego, samozatrudnionego programistę Marka. Nie, nie zapytam Premiera o to, dlaczego obniżył podatek liniowy dla najbardziej dochodowej branży, jaką jest IT, z 19 na 5% 😊

Marta Kubiak o podatku reklamowym: nie może być tak, że zagraniczni właściciele mediów nie płacą podatków w Polsce

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości ocenia, że wokół tzw. ustawy reklamowej narosło wiele nieporozumień. Jej zdaniem, wynikają one z niewiedzy osób, które krytykują ten projekt.

 

Posłanka PiS Marta Kubiak komentuje zamieszanie wokół projektu tzw. ustawy reklamowej. Ocenia, że krytycy nie zapoznali się z tym projektem. Jak zwraca uwagę:

Podatek reklamowy nie będzie dotyczyć mediów lokalnych.

Dodatkowo, podobne rozwiązania funkcjonują w krajach Europy Zachodniej. Marta Kubiak zauważa, że przedstawiciele polskiej opozycji nigdy nie odnosili się do tego faktu negatywnie.

Dlaczego zagraniczni właściciele mieliby nie płacić podatków? Albo płacą wszyscy, albo nie płaci nikt.

Parlamentarzystka odnosi się ponadto do krytyki, jaką wywołał zapis o konieczności emitowania przez polskie rozgłośnie radiowe muzyki krajowej. Wskazuje, że pomoże to w wypromowaniu młodych artystów z naszego kraju.

Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego informuje, że uruchomiona została już możliwość składania wniosków o świadczenie z programu Rodzina 500+. Od kwietnia będzie można składać wnioski drogą internetową.

Mimo trudnej sytuacji, w której się znajdujemy, rząd znalazł pieniądze do transferów społecznych. Obecna opozycja mogłaby się od nas wiele nauczyć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Podatek od reklam. Rzecznik rządu: Jestem przekonany, że teraz wszyscy siądziemy do stołu i będziemy rozmawiać

Piotr Müller w Poranku Radia WNET mówi o podatku medialnym, spójności koalicji rządzącej i Nowym Ładzie.


Piotr Müller komentuje podatek medialny, który w sferze publicznej wzbudza wiele kontrowersji. Zaznacza, iż jest to dopiero projekt ustawy i poszczególne jej punkty będą jeszcze konsultowane.

Tym, że na tak wczesnej fazie prac nad projektem jest taki sprzeciw, jesteśmy zaskoczeni. Teraz jest czas na dialog.

Podkreśla, że nowa danina jest potrzebna, ponieważ cyfrowi giganci dostatecznie nie płacą podatków w kraju, w którym funkcjonują. Dodaje, że dyskusja nad projektem jest nadal otwarta.

Jestem przekonany, że teraz wszyscy siądziemy do stołu i będziemy rozmawiać.

Jak wskazuje rzecznik rządu, duże firmy stosują optymalizację podatkową, unikając płacenia podatków w naszym kraju. Dodaje, że dyskusja na temat podatku od wielkich koncernów medialnych toczy się od dawna w Unii Europejskiej. Część państw członkowskich przyjęła już własne regulacje w tej sprawie.

Po 16 lutym zostaną ogłoszone formalne konsultacje społeczne, konsultacje międzyresortowe.

Müller zaznacza, że rząd jest otwarty na dyskusję o tym, jak ustawić suwaki finansowe, by na nowych przepisach jak najmniej straciły polskie małe i średnie podmioty.

Podatek od reklam w Internecie dotyczy podmiotów globalnych.

W przypadku reklamy prasowej próg wynosi ponad 15 mln zł rocznie. Ministerstwo Finansów poinformowało, że można przedstawiać swoje uwagi co do projektu. Gość Poranka Wnet odnosi się do „kuszenia” Jarosława Gowina przez partie opozycyjne.

Myślę, że tutaj jest po prostu wbicia klina między jedną a drugą partię koalicji.

Wskazuje, iż obecna koalicja jest jedną z najtrwalszych w dziejach Polski. Mówi także o ogłoszeniu Nowego Ładu. Projekt ma zostać ogłoszony na przełomie lutego i marca.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.