Rekłajtis: Białorusi czują się osamotnieni. Każdy gest wsparcia i solidarności jest im bardzo potrzebny

Mateusz Rekłajtis opowiada o swoim pobycie na Białorusi, o tym jakie są nastroje społeczne w kraju, dlaczego liderka opozycji musiała opuścić Białoruś i jak wyglądają brutalne interwencje milicjantów.


Fotograf i dokumentalista Mateusz Rekłajtis, który obserwował protesty na Białorusi, opowiada o nastrojach społecznych w tym państwie i podkreśla, że Białorusini od początku nie wierzyli w realną zmianę władzy, ale chcieli się policzyć i razem wyrazić sprzeciw.

Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy podkreślali, że są przerażeni, ale jest to strach, który ich nie paraliżuje, ale są nim zmęczeni. To było od początku istotą protestów. Nikt nie wierzył w to, że protesty mogą zmienić władzę. Białorusini chcieli tylko pokazać sobie nawzajem i całemu światu, jak solidarni są w oporze przeciwko władzy.

Rozmówca Jana Olendzkiego zwraca uwagę, że Swiatłana Cichanouska prawdopodobnie została zmuszona do wyjazdu z kraju przez białoruskie służby, które mogły jej pokazywać nagrania, jak torturowano jej męża lub grozić jej dzieciom.

Białorusini rozumieją, że nie miała większego wyboru i to nie wpłynęło na ich nastroje.

Gość Radia Wnet wskazuje, że do największych fałszerstw wyborczych doszło podczas przedterminowych wyborów. Wtedy też miały miejsce pierwsze protesty i łapanki urządzane przez białoruskich milicjantów.

Wtedy też byliśmy świadkami pierwszych łapanek. Służba policyjna OMON, jeżdżąca nieoznakowanymi furgonetkami z piskiem opon zatrzymywała się i wciągała do środka ludzi bez większego powodu […] Takie działania miały już miejsce przed wyborami.

Władze Białorusi dementują pogłoski o użyciu ostrej amunicji, a powrót internetu i wypływające do sieci nagrania z brutalnych zatrzymywań, mają tylko i wyłącznie zastraszyć społeczeństwo.

Białorusi czują się bardzo osamotnieni. Każdy przejaw solidarności z nimi, zdjęcia, wiadomości, nawet rozsyłanie relacji z tego, co się dzieje w ich kraju, jest dla nich bardzo ważne. Oni czekają na ruch Zachodu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.