Wielka szkoda, że myśl Bocheńskiego, zwłaszcza antropologiczna, nie jest dostatecznie w Polsce znana. – Paweł Winiewski.

Ojciec Bocheński w sposób bezkompromisowy ganił intelektualistów kolaborujących z komunizmem (nazywał ich „zgniłkami”). Jak ojciec sam podkreślał to stwierdzenie naukowe, oznaczające ludzi, którzy …

Nie wierzą w prawdę oraz są produktem rozkładającego się społeczeństwa.

Ojciec Józef Innocenty Maria Bocheński uważany był (a jego myśl i dzieła wciąż są!) na całym świecie jako osoba światła, wszechstronnie wyedukowana, powszechnie poważana i szanowana.

Zanim Karol Wojtyła został papieżem, ojciec Bocheński był najbardziej znanym Polakiem na świecie.

Niestety trzeba powiedzieć śmiało, że Polacy są z niewiadomych (choć jednak wiadomych – taki oto oksymoron) powodów odcinani od myśli ojca Bocheńskiego. Mimo, że przez Senat RP rok 2020 został ogłoszony, jako rok ojca Józefa Marii Bocheńskiego OP, to niewiele z tego wynika!

Niedosyt obecności myśli, badań i samej postaci ojca Bocheńskiego w życiu nauki i mediów jest bardziej niż zauważalny. Po chwilowym zachłyśnięciu wolności w roku 1990, kiedy można było mieć szerszy kontakt z jego twórczością, teraz właściwie nikt go nie wspomina, ani nie wznawia jego dzieł.

Ojciec Józef Innocenty Maria Bocheński walczył z naszym poczuciem niższości wobec innych narodów Europy i świata. Akcentował to szczególnie sprzeciwiając się używaniu pewnych wyrażeń w obiegu medialnym i politycznym, kiedy Polska rozpoczęła rozmowy o poszerzeniu Unii Europejskiej na początku lat 90. XX wieku:

Polska nie musi wchodzić do Europy. Polska w niej jest, słowo dołączenie jest nietrafne, chodzi o to, żebyśmy się z nią związali organizacyjnie.

Tutaj do wysłuchania VI odsłona rozmowy z Pawłem Winiewskim o ojcu Bocheńskim i jego życiu:

 

Jak nikt z wielkich myślicieli potrafił także zdiagnozować skąd też nasz „kompleks polski” pochodzi i gdzie jest jego geneza:

Kompleks niższości Polaków w stosunku do Niemców czy też Francuzów jest najzupełniej zrozumiały. Klęski, które wycierpieliśmy, tak nas bili po głowie, że Polacy zrobili się mali. Zrobiliśmy się niepewni. Trzeba ludzi bardzo namawiać, żeby patrzyli na to, co jest dobre i pozytywne w naszej tradycji.

W 93. roku swojego życia, na który przypadło 66 lat życia zakonnego jako dominikanin i 54 kapłaństwa, 8 lutego 1995 r. w szwajcarskim mieście Fryburg o. Józef Innocenty Maria Bocheński odszedł w pokoju do Pana.

W chwili śmierci nie miał rozszerzonych źrenic. Tak się dzieje kiedy ludzkie oczy widzą wielkie, intensywne światło. – powiedział Paweł Winiewski.

Tutaj do wysłuchania V część rozmowy o ojcu J. I. M. Bocheńskim:

 

Ojciec Bocheński czekał na śmierć. Ostatni swój esej poświęcił właśnie niej. Śmierć jako zjawisko traktował jako bezpowrotną formę utraty świadomości. I tutaj cytat:

Mogę przeżywać zbliżanie się śmierci, na przykład, kiedy jestem nieuleczalnie chory i wiem o tym – ale samej śmierci własnej nikt nigdy nie przeżył i przeżyć nie może. Nie ma zresztą także przeżycia śmierci innego człowieka. Możemy najwyżej stwierdzić, że on już umarł – ale doświadczenia, przeżycia jego śmierci nigdy nie mamy. Dlatego też umiera się zawsze samotnie.

Po II Wojnie Światowej z inicjatywy ojca Bocheńskiego powstał słynny i bardzo prężnie działający Instytut Europy Wschodniej. Nie wolno zapominać, że sam był globalnej sławy, jednym z najbardziej cenionych sowietologów. Był on w swoich czasach najbardziej cenionym ekspertem w problematyce sowietologii. Doradzał rządom Niemiec, RPA, USA, Argentyny, Szwajcarii, był również ekspertem Watykanu.

 

Ojciec Józef Innocenty Maria Bochenski (1992 rok). Fot ze zbiorów Małgorzaty Bocheńskiej.

Napisał kilkadziesiąt książek. Wymienię tylko tytuły tych najbardziej znanych, które absolutnie trzeba przeczytać a później do nich regularnie powracać. To „Historia logiki”, „Logika religii”, „Sto zabobonów”, „Marksizm – leninizm. Nauka czy wiara?” i ten (dla mnie najważniejszy) „Podręcznik mądrości tego świata”.

Przez kilkadziesiąt lat legitymował się paszportem szwajcarskim, ale był pełnoprawnym i bez kompleksów obywatelem świata. Tak naprawdę czuł się zawsze Polakiem.

Nie tylko jako żołnierz. I nie tylko jako typowy sarmata, może już jeden z ostatnich. Także jako propagator polskości i myśli polskiej. – napisał w roku 2000 na łamach tygodnika „Niedziela” Maria Wrzeszcz.

Tutaj do wysłuchania rozmowa o wojennych losach ojca Józefa Innocentego Marii Bocheńskiego:

 

Ojciec Józef Innocenty Maria Bocheński powinien być przypominany nie tylko z okazji okrągłych rocznic. Przede wszystkim budzi wciąż, mimo 25. lat od swojego odejścia, prawdziwego ducha Polaków. Często powtarzał:

Powinniśmy dziękować Panu Bogu za to, że uczynił nas Polakami. Bardzo niewielu Polaków ma odwagę to powiedzieć. Mamy dużo ciemnych stron i wad, ale również tyle świetności, które Bóg raczył dać naszemu narodowi, że jest naszym obowiązkiem dziękować mu za to, że raczył nas uczynić nie Francuzami, a właśnie Polakami.

Tomasz Wybranowski