Kieł narwala. To nie przypadek, że Polak w sytuacji ekstremalnej zdaje egzamin z poczucia odpowiedzialności

Można śmiało mówić o kontynuacji bohaterskich postaw naszych rodaków. A polskość to nie nienormalność – jak przekonywał jeden z „polityków” – ale synonim męstwa, dzielności, a nawet – heroizmu.

Małgorzata Szewczyk

Informacja o zamachu terrorystycznym w Londynie w Fishmongers’ Hall, budynku na Moście Londyńskim, gdzie odbywało się seminarium na temat reintegracji przestępców, obiegła cały świat. Skazany w przeszłości za terroryzm Usmar Khan kuchennymi nożami zaatakował uczestników konferencji, zabijając dwie osoby. Ofiar byłoby znacznie więcej, gdyby nie bohaterska postawa Polaka o imieniu Łukasz, pracującego… w piwnicy w kuchni. „On myje naczynia w piwnicy. Słyszy krzyki. Jest przeszkolony w udzielaniu pierwszej pomocy, więc świadomie decyduje się wejść na górę. To dość oczywiste, co się dzieje. Terrorysta wymachuje dwoma nożami przy krzykach ludzi w kącie. [Łukasz] zdejmuje ze ściany ten kieł narwala i podejmuje walkę. W następnej chwili jest sam. Zyskuje czas na to, by inni mogli uciec” (…) toczy się zaciekła walka na noże, w której Łukasz doznaje pięciu cięć aż po ramię. Jest poważnie ranny, ale ani na chwilę się nie wycofuje. Potem dołącza do niego dwóch lub trzech innych i napastnik widząc, że mają przewagę liczebną, schodzi po schodach. Łukasz jest tuż za nim. Bardzo cierpiał i stracił siłę w lewej ręce, ale był tam do końca” (…)

Trzeba zaznaczyć, że pan Łukasz jako jedyny z kilkudziesięciu osób znajdujących się w pubie chwycił za słynny już kieł narwala. Przebywając w piwnicy, był w miarę bezpieczny, ale przybiegł, by ratować życie innych.

To nie przypadek, że Polak w sytuacji ekstremalnej zdaje egzamin z poczucia odpowiedzialności za siebie i innych.

Warto przypomnieć, że w czerwcu 2017 r. trzech zainspirowanych działalnością Państwa Islamskiego terrorystów atakowało nożami osoby siedzące w pubach i kawiarniach znajdujących się przy zjeździe z mostu na południowym brzegu Tamizy. Menedżerka pubu przylegającego do mostu London Bridge, Polka o imieniu Magda, zabarykadowała ławkami i krzesłami wejście do lokalu pełnego ludzi. Dzięki temu uniemożliwiła napastnikowi wtargnięcie do pubu. Z kolei jednym z policjantów bezpośrednio uczestniczących w ściganiu terrorystów był polski imigrant o imieniu Bartosz. Wówczas także o bohaterskiej postawie Polaków pisały brytyjskie media.

Kiedy czytałam relacje o brawurowym unieszkodliwieniu terrorysty Khana przez Polaka, przyszła mi na myśl postawa polskich pilotów w bitwie o Anglię (…).

Są momenty w życiu, w których odwaga, poświęcenie, ofiarność muszą być ważniejsze od procedur, wyrachowania i egoizmu.

W przypadku pani Magdy, panów Bartosza i Łukasza można śmiało mówić o kontynuacji bohaterskich postaw wśród naszych rodaków. A polskość to nie – jak przekonywał jeden z „polityków” – nienormalność, ale synonim męstwa, dzielności, a nawet – heroizmu.

Cały felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Polski kieł narwala” znajduje się na s. 2 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Polski kieł narwala” na s. 2 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią świata, chrześcijanie są głównym celem ataków ekstremistów

300 mln chrześcijan żyje w krajach, gdzie ich wiara jest prześladowana. Ci ludzie nie stoją u granic naszych państw, by wraz z falą emigrantów przedostać się do „lepszego świata”. Ich na to nie stać.

Małgorzata Szewczyk

„Jestem dzieckiem Boga i nie boję się umrzeć. Więc jeśli chcesz mnie zabić, śmiało, zabij mnie” (Korea Pn.). „Kupiono mnie i sprzedano cztery razy. Zrobili nam złe rzeczy. Pobili nas i zgwałcili… Najgorszy był fakt, że gwałcono nawet dziewczynki w wieku 9 lat” (Irak). „Gdy tylko ksiądz rozpoczął Mszę św., zobaczył napastników z bronią biegnących w kierunku kościoła i zaalarmował wiernych, ale prawie w tym samym czasie oni zaczęli strzelać… Uciekliśmy i ukryliśmy się w jednym budynku” (Nigeria). To tylko kilka wypowiedzi świadków, zawartych w najnowszym raporcie „Prześladowani i zapomniani?” o chrześcijanach prześladowanych za wiarę w latach 2017–2019, przygotowanego przez papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, a zaprezentowanego pod koniec października w Poznaniu.

Chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią świata, chrześcijanie są głównym celem brutalnych działań ekstremistów, którzy bez oporów uderzają w ich wspólnoty, taktując je jako pośrednie uderzenie w cywilizację Zachodu – wynika z raportu papieskiego stowarzyszenia, koncentrującego się przede wszystkim na 12 krajach, w których cierpienia chrześcijan są szczególnie dotkliwe.

Prześladowania wyznawców Chrystusa najbardziej zaostrzyły się w Azji Południowej i Wschodniej. Od Nigerii na zachodzie po Madagaskar na wschodzie chrześcijanie w niektórych częściach Afryki są zagrożeni przez islamistów próbujących wyeliminować Kościół za pomocą siły albo przekupując ludzi, by przeszli na islam.

Według raportu, w krajach takich jak Egipt czy Pakistan najbardziej cierpią chrześcijańskie kobiety, zmuszane do konwersji i wykorzystywane seksualnie.

Uciekinierzy ze wspomnianej już Korei Pn. opowiadają o trudnych do wyobrażenia sytuacjach: karmieniu pilnujących więźniów psów noworodkiem urodzonym przez jedną z osadzonych chrześcijanek, przymusowych aborcjach czy pokazowych egzekucjach więźniów przyłapanych na próbie zjedzenia roślin jadalnych wykopanych z ziemi, czy na posiadaniu Biblii.

Codziennością w tych państwach są pobicia, podpalenia domów, szkół i ataki na kościoły, dyskryminacja w pracy ze względu na wiarę, a nawet zakaz przemieszczania się tą samą drogą…

W porównaniu z ustaleniami raportu sprzed dwóch lat, sytuacja chrześcijan pogorszyła się w takich krajach, jak m.in. Birma, Filipiny, Indie czy Chiny, w których niedawno zniszczono sanktuaria maryjne w Shanxi i Guizhou. Wymowny jest fakt, że z tym ostatnim krajem Watykan we wrześniu 2018 r. zawarł porozumienie…

Ktoś powie, że dzieje się to tysiące kilometrów od Polski i że nie dotyka to nas w sposób bezpośredni. Ale czy zwalnia nas to z odpowiedzialności za tych, którzy jak my wierzą w Chrystusa? Czy możemy być obojętni wobec tych, którzy w wielu sytuacjach nie mają nawet prawa do obrony?

Dziś niemal 300 mln chrześcijan żyje w krajach, gdzie ich wiara jest prześladowana. I nie łudźmy się: ci ludzie nie stoją u granic naszych państw, by wraz z falą emigrantów przedostać się do „lepszego świata”. Nie, ich po prostu na to nie stać.

Prawdą jest, że wielkie mocarstwa i Unia Europejska, gdyby tylko chciały, mogłyby zrobić o wiele więcej, by zapewnić swobodę wyznania chrześcijanom. Ale ważniejsza jest polityczna poprawność i „przestrzeganie praworządności”.

Nam pozostaje modlitwa i wsparcie finansowe projektów humanitarnych prowadzonych na rzecz prześladowanych chrześcijan. I cicha refleksja: czy ważniejsze są grzechy ekologiczne, diakonat kobiet i święcenia żonatych mężczyzn, czy mocny głos za tymi, którzy tego głosu są pozbawieni w swoich rzekomo wolnych krajach?

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Bez prawa do głosu” można przeczytać na s. 2 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Bez prawa do głosu” na s. 2 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dlaczego ci, którzy podejmują konkretne działania ewangelizacyjne, są krytykowani, i to ze strony „ludzi Kościoła”?

Czytając niektóre komentarze na katolickich portalach po akcji ewangelizacyjnej Polska pod Krzyżem zastanawiam się, dlaczego pewne osoby podważają jej sens, a nawet czystość intencji jej inicjatorów.

Małgorzata Szewczyk

Z niektórych zamieszczonych tekstów płynęła refleksja, że oto Fundacji Solo Dios Basta zależało na ilości, a nie na jakości. Pojawiły się nawet stwierdzenia, że nie była to żadna akcja ewangelizacyjna, podczas której człowiek może spotkać Chrystusa, a jedynie masowa akcja, której organizatorzy ulegli pokusie sukcesu mierzalnego w wielkich liczbach. Myślę, że jest to niezwykle krzywdząca opinia.

Lednica, Strefa Chwały, Różaniec do Granic, Wielka Pokuta… To tylko niektóre ze spotkań przyciągających tysiące ludzi. Akcja „Polska pod Krzyżem” zgromadziła 60 tys., a licząc tych, którzy łączyli się za pomocą mass mediów, ok. 2 mln osób. Zarzut stawiany fundacji, że oto liczy się tylko „aspekt mierzalny”, a nie „duszpasterski i teologiczny”, został chyba zbyt pochopnie sformułowany.

Wydarzenia organizowane na wielką skalę i adresowane do szerokiego grona odbiorców zawsze narażone są na swego rodzaju ryzyko. Pytanie tylko, jakie intencje przyświecają ich organizatorom. Światem komercji rządzi pieniądz i marketing, światem ducha rządzi to, co niewidzialne i niezmierzalne dla ludzkich oczu i miar. Nikt nie jest w stanie przecież policzyć ani zweryfikować poruszenia serc i sumień tych, którzy wzięli udział we wrześniowym religijnym wydarzeniu. A podobnie działo się podczas pielgrzymek św. Jana Pawła II do Polski, Mszy św. sprawowanych przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę czy św. o. Pio.

Wiele młodych osób także w internecie przyznaje, że znaleźli się np. na Lednicy czy Przystanku Jezus, bo jechali koledzy czy znajomi, a kiedy już tam byli, to coś ich poruszyło, dotknęło… A potem sami niekiedy dają odważne świadectwo w swoich, nierzadko trudnych i niekoniecznie otwartych na sprawy Boga środowiskach.

Dziś trzeba mieć odwagę, by przyznać się do wiary w Boga w szkole, w pracy, wśród znajomych, którzy byli ochrzczeni, ale ostatni raz byli w kościele na swoim bierzmowaniu lub Pierwszej Komunii św. swojego dziecka…

(…) Być może właśnie w tym miejscu i czasie, w tej lotniskowej przestrzeni Jezus poruszył czyjeś serce. I na koniec: nie można pominąć innego ważnego aspektu: akcję „Polska pod Krzyżem” zainicjowali świeccy, a nie duchowni…

Cały felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Świat komercji i świat ducha” znajduje się na s. 2 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 64/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Świat komercji i świat ducha” na s. 2 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 64/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zawierzając bezmyślnie współczesnym narzędziom techniki, gubimy zdolność krytycznej obserwacji rzeczywistości

Pokolenie, które ma przez większą część dnia głowę spuszczoną i wzrok utkwiony w ekranie telefonu, nie jest zainteresowane tym, co dzieje się wokół. Niestety skutkiem ubocznym postępu bywa regres.

Małgorzata Szewczyk

Człowiek w starciu z potęgą przyrody często przegrywa. A dzieje się to zwłaszcza wtedy, gdy odsłania swą indolencję i bezrefleksyjność. Czy tego chcemy, czy nie, zawierzając bezmyślnie współczesnym narzędziom techniki, gubimy zdolność krytycznej obserwacji rzeczywistości.

Człowiek żył kiedyś bliżej natury i potrafił odczytać dawane przez nią sygnały. Dlaczego? Bo nadsłuchiwał i obserwował. Mimo braku iphonów, smartfonów i wszelkiego rodzaju aplikacji z prognozą meteorologiczną, bezbłędnie rozpoznawał, patrząc na zachód słońca, czy aura następnego dnia się zmieni i będzie padać, czy nie, a obserwując kolor nieba, wiedział, czy będzie wiało. Umiał rozpoznać ścierające się fronty, a licząc sekundy między błyskiem a grzmotem, potrafił określić, jak szybko zbliży się burza. Będąc w lesie, po mchu na korze drzewa wiedział, gdzie jest północ… Kto dziś o tych prostych wskazówkach pamięta?

Pokolenie head down utożsamia wszystko to, co jest wtórną konsekwencją smartfonizacji.

Pokolenie, które ma przez większą część dnia głowę spuszczoną i wzrok utkwiony w ekranie telefonu, nie jest zainteresowane tym, co dzieje się wokół. Niestety skutkiem ubocznym postępu bywa regres podstawowych umiejętności człowieka. Dziś wielu traktuje aplikacje meteorologiczne jak wyrocznię, ignorując sygnały natury i stając się zależnym od tego, co odczyta na swoim telefonie. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzeże nas przed nawałnicą; jeśli komunikat nie przyjdzie SMS-em, to znaczy, że nic złego w przyrodzie się nie wydarzy. Aplikacja „nie pokazuje” chmurki z piorunem? Burzy nie będzie, tyle że… zwłaszcza w górach prognozy pogody nie można przyrównać do systemu zerojedynkowego. Ci, którzy przeszli kilka szlaków, wiedzą, że pogoda w tym rejonie może zmienić się nagle i gwałtownie.

Nie chcę pastwić się nad ceprami, ale już kilka lat temu widziałam panie w klapeczkach i w bucikach na koturnach mężnie wspierające się na silnych ramionach swych mężów, narzeczonych czy partnerów, zmierzające w stronę Przełęczy Kondrackiej… Rodziny z małymi dziećmi maszerujące w samych koszulkach na ramiączkach, a brak choćby jednego plecaka wskazywał na nieposiadanie swetrów, kurtek czy zapasów wody.

Można zadać jeszcze jedno pytanie: kto dziś zabiera na szlak papierową mapę i latarkę? To passé, przecież wszyscy mamy telefony…

Prawda jest jednak bardzo smutna: nieumiejętność obserwacji otaczającego nas świata i poczucie zwolnienia z krytycznego myślenia czynią z nas istoty bezrefleksyjne i – nomen omen – zagubione w realnym świecie. Wirtualny nas nie uratuje…

Cały felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Postęp, czyli… regres” znajduje się na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Postęp, czyli… regres” na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rezygnacja z powołania: co było źródłem, a co konsekwencją wyboru? Kryzys wieku? Znudzenie? Zmiana hierarchii wartości?

Kościół przeżywa dziś kryzys, i to nie tylko związany z pedofilią. Kapłaństwo, podobnie jak małżeństwo i rodzicielstwo, to dziś prawdziwe wyzwanie. Łatwiej jest odejść, niż trwać w dokonanym wyborze.

Małgorzata Szewczyk

Przyjemniej jest, gdy ludzie nas dostrzegają, chwalą i oklaskują. Lepiej żyje się tym, co przytakują ogółowi, niż głoszącym niewygodne, choć ewangeliczne prawdy o wierności Bogu, a nie służbie mamonie.

Ewangelia, adresowana do wszystkich, zawsze stawiała wymagania, była niewygodna, uwierała, bo zmuszała do weryfikacji poglądów i przyjmowania postaw, które wymagają od człowieka zmiany myślenia i postrzegania innych, a przede wszystkim pokory i stanięcia w prawdzie. Dziś to się nie zmieniło.

Może właśnie te słowa, a w zasadzie brak pokory i brak uczciwości, są kluczem i praźródłem kryzysów tak w małżeństwie, jak i w kapłaństwie.

Kiedy rodzi się w nas poczucie, że oto jesteśmy nadzwyczajni, wybrani, że tylko nasze metody działania odniosą skutek, że to, co stare i sprawdzone, to dziś już przeżytek, bo czasy są inne, a ludzie się zmienili – wkraczamy zazwyczaj na drogę donikąd. Nie, nie krytykuję nowych form duszpasterstwa ani wykorzystywania nowych technologii w ewangelizacji, po które sięgają duchowni czy świeccy, zwłaszcza ci zaangażowani we wspólnotach.

Problem leży w człowieku, a nie w narzędziach. To, co proste i podstawowe, nie od razu musi być anachronizmem i wiązać się z dezercją.

Święty Jan Vianney, gdy przybył do zapadłej wioski Ars, nie silił się na niekonwencjonalne pomysły duszpasterskie, tylko całymi godzinami czekał na penitentów w konfesjonale. Święty o. Pio podporządkował się i w pokorze przyjął zakaz publicznego odprawiania Mszy św. i odpowiadania na listy, które otrzymywał od ludzi z całego świata. Bł. ks. Michał Sopoćko nie doczekał decyzji Stolicy Apostolskiej odwołującej zakaz głoszenia kultu Bożego Miłosierdzia według objawień św. s. Faustyny.

Ktoś powie, że przywołuję osoby odznaczające się heroizmem cnót potwierdzonych przez Kościół. To prawda, ale ci kapłani nie żyli w średniowieczu, nie mieli dostępu do mass mediów, nie byli doceniani i honorowani przez swoich przełożonych. Czy było im łatwiej? Wystarczy sięgnąć po publikacje traktujące o ich życiu, by przekonać się, że jak każdy, byli poddawani pokusom, że przeżywali trudności, zmagali się z problemami. Ale wytrwali.

Cały felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Trudne słowo na p…” znajduje się na s. 2 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Trudne słowo na p…” na s. 2 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Największym marzeniem ks. orionisty Michała Łosa było odprawienie choć jednej Mszy świętej w życiu, zanim odejdzie

To były święcenia kapłańskie, podczas których diakon nie leżał krzyżem na posadzce świątyni… Diakon miał swój osobisty krzyż – leżał na szpitalnym łóżku, a wokół niego była tylko najbliższa rodzina.

Małgorzata Szewczyk

Pod koniec maja na wielu portalach internetowych pojawiła się informacja o ślubach zakonnych i święceniach młodego kleryka ostatniego roku Wyższego Seminarium Duchownego Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Ołtarzewie Michała Łosa, pochodzącego z Dąbrowy Tarnowskiej. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, wszak maj jest miesiącem, w którym odbywają się takie uroczystości, gdyby nie fakt, że – dziś już ksiądz – Michał Łos FDP przebywał w tym czasie na oddziale onkologicznym jednego z warszawskich szpitali. Szybko postępującą chorobę nowotworową zdiagnozowano przed Wielkanocą. Ponieważ stan chorego pogarszał się, przełożony generalny księży orionistów poprosił o zgodę papieża Franciszka na przyspieszenie ślubów zakonnych i święceń. Największym marzeniem ks. Michała Łosa FDP było bowiem odprawienie choć jednej Mszy św. w życiu, zanim odejdzie. (…)

Księża orioniści zamieścili krótki film z uroczystości święceń kapłańskich nie dla wywołania wzruszeń, niezdrowych emocji, ale po to, by przypomnieć powagę i moc sakramentu kapłaństwa.

To były święcenia kapłańskie, podczas których diakon nie leżał krzyżem na posadzce prezbiterium świątyni, nie był otoczony tłumem bliskich i przyjaciół czekających z kwiatami, nie było słychać bicia dzwonów katedry… Diakon miał swój osobisty krzyż – leżał na szpitalnym łóżku, a wokół niego była tylko najbliższa rodzina. Podkreślam: diakon leżał, bo stan zdrowia nie pozwolił mu na nic więcej. Gdy chodzi o sferę czysto zewnętrzną; bo brak sił fizycznych rekompensowała wiara i pokój malujące się na twarzy kleryka, a cierpienie przezwyciężała miłość do Chrystusa i Eucharystii. (…) 26 maja ks. Michał odprawił w szpitalnym łóżku swoją prymicyjną Mszę św. i udzielił błogosławieństwa. (…)

Być może świadectwo ks. Michała doda odwagi tym, którzy wahają się, czy odpowiedzieć na głos powołania.

Być może obok filmu braci Sekielskich warto tym, którzy nie kryją satysfakcji z „problemów Kościoła”, przesłać link do krótkiego nagrania z tej wyjątkowej Mszy św., celebrowanej na szpitalnym oddziale…

Cały felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Największe marzenie” znajduje się na s. 2 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Największe marzenie” na s. 2 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dziś, być może, wielu powiedziałoby Janowi Pawłowi II za mężami ateńskimi: „Posłuchamy cię innym razem”

Jeśli nie będziemy czerpać z tego dziedzictwa, odrzucimy prawdę, a w konsekwencji zakwestionujemy Ewangelię. Jeśli roztrwonimy ten kapitał duchowy i intelektualny – popełnimy grzech zaniechania.

Małgorzata Szewczyk

27 kwietnia minęło pięć lat od kanonizacji Jana Pawła II. Nie sposób dziś wyobrazić sobie, jaki byłby świat bez papieża Polaka. Ten wyjątkowy pontyfikat zaowocował setkami wydarzeń, sytuacji i papieskich gestów, o których mówiono, że odtąd Kościół zmieni swe oblicze i nic już nie będzie takie samo. Zadziwiał, frapował, ba, wielokrotnie wprawiał w konsternację nawet swoje najbliższe otoczenie. Jednak kluczem do zrozumienia jego pontyfikatu jest spuścizna słowa, którą pozostawiał Kościołowi, światu i nam, Polakom.

Jeszcze kilka lat temu to, czego jesteśmy dziś świadkami, byłoby nie do pomyślenia. Podpisana przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego karta LGBT w Warszawie, film Kler, propozycje usunięcia lekcji religii ze szkół, projekt ustawy o świeckim państwie przygotowany przez Stowarzyszenie Inicjatywa Polska, „lekcja religii” prowadzona przez prezydenta miasta Poznania Jacka Jaśkowiaka czy profanacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w płockim kościele – to tylko niektóre z wydarzeń czy inicjatyw z pogranicza państwa i Kościoła, bezpardonowo atakujących religię i obrażających katolików.

I na nic tu tłumaczenia o wolności słowa i sztuki, postępie i demokracji, „wartościach” europejskich, o równości płci i innych nośnych dziś hasłach. To po prostu burzenie fundamentów polskiej tożsamości, nierozerwalnie związanej z chrześcijaństwem i przekreślanie spuścizny papieża Polaka.

Kiedy Jan Paweł II odwiedzał Polskę, na Mszach św. i spotkaniach gromadziły się tłumy. Dziś, być może, wielu powiedziałoby za mężami ateńskimi: „Posłuchamy cię innym razem”. Oklaskiwaliśmy jego wypowiedzi, ale nader szybko zapomnieliśmy, o czym mówił. Publikacje gromadzące papieskie dokumenty, homilie, przemówienia, katechezy, wywiady pokrył po prostu kurz. Kto z nas, w ciągu tych minionych pięciu lat sięgnął po jego nauczanie? Kto podjął refleksję choćby nad głoszonymi przez niego katechezami na temat małżeństwa i rodziny? Czy znajomość nauczania papieża Polaka pozostanie (a może już jest?) tylko domeną księży i coraz mniej licznych studentów teologii?

Jeśli nie będziemy powracać do jego myśli, bezpowrotnie zatracimy to, co przez setki lat budowało naszą narodową i religijną wspólnotę. Jeśli nie będziemy czerpać z tego dziedzictwa, odrzucimy prawdę, a w konsekwencji zakwestionujemy Ewangelię. Jeśli pozwolimy na roztrwonienie tego olbrzymiego kapitału religijnego, duchowego i intelektualnego – wciąż przez nas niezgłębionego i nie do końca odkrytego także przez sam Kościół – popełnimy grzech zaniechania.

W czasie niemal 27 lat jego posługi Piotrowej działy się małe i wielkie sprawy: runęły mury, zniknęły granice, przestawały istnieć nieludzkie systemy władzy, narody odzyskiwały suwerenność i odkrywały własną tożsamość, słowa: Bóg, wiara i Kościół, w wielu miejscach zakazane, wracały do narodowych słowników.

Jan Paweł II w trudnym i bolesnym XX stuleciu, nazwanym przez niego samego wiekiem męczenników, mówił ludziom o Bogu i kreślił ewangelijną wizję człowieczeństwa; uczył, jak bronić i ocalać godność człowieka. Przypominanie światu jego uniwersalnych słów to dziś zadanie dla nas, jego rodaków. Nikt tej lekcji za nas nie odrobi.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Nikt tej lekcji za nas nie odrobi” znajduje się na s. 2 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 59/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Nikt tej lekcji za nas nie odrobi” na s. 2 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 59/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Są takie protesty, które w szczególny sposób oburzają społeczeństwo – bo te grupy zawodowe „nie powinny strajkować”

Dopóki nauczyciele nie będą więcej zarabiać, dopóki nie wrócą prawidłowe standardy w relacjach uczeń-nauczyciel, a ten zawód będzie deprecjonowany – dopóty polska szkoła nie zmieni się na lepsze.

Małgorzata Szewczyk

Media, także te publiczne, w ostatnich dniach dopuszczają się wielu przekłamań, wprowadzając opinię publiczną w błąd i niestety antagonizując społeczeństwo – nie wiem, czy w sposób zamierzony, czy nie. Otóż nie jest prawdą, że nauczyciele, jak podano w jednym z publicznych serwisów, pracują 3 godz. dziennie, „resztę” (tzn. dokładnie ile?) czasu poświęcając na sprawdzanie prac i przygotowywanie się do prowadzenia lekcji. Znajomi nauczyciele, także spoza mojej rodziny, przeliczyli czas poświęcony na pracę i okazało się, że jest to znacznie ponad 40 godz. tygodniowo, łącznie z weekendami. I to niezależnie od wykładanego przedmiotu.

Nie spotkałam się jeszcze, niestety, z informacją o tym, że w nauczycielską pensję (nauczyciel rozpoczynający pracę otrzymuje 2500 zł brutto przy obecnej płacy minimalnej 2250 zł brutto) wliczone są też godziny poświęcone na wszelkiego rodzaju projekty, koncerty, festyny, rady pedagogiczne, zebrania z rodzicami itd. Nie wspominając o kilkudniowych wycieczkach, w czasie których dzieci i młodzież są pod opieką nauczycieli przez 24 h na dobę.

Nie jest też prawdą, że nauczyciele mają pełne dwa miesiące wakacji – przed wrześniem odbywają się egzaminy poprawkowe i także rady pedagogiczne. W większości szkół obowiązują dzienniki elektroniczne, co jest wygodą dla uczniów i rodziców, a co – o czym też się niestety nie wspomina – obliguje nauczycieli do „bycia podłączonym do internetu” przez cały dzień. Pytanie ze strony uczniów: „Dlaczego pani mi nie odpisała?” jest w szkole na porządku dziennym.

Dopóki nauczyciele nie będą więcej zarabiać, dopóki do szkoły nie powrócą prawidłowe standardy w relacjach uczeń-nauczyciel, dopóki ten zawód będzie deprecjonowany, a materiał nauczania „okrajany” przez kolejne reformy – dopóty w polskiej szkole nic się nie zmieni na lepsze. Nawet najlepszy nauczyciel „z powołania”, mający szczere chęci i poczucie misji, nie będzie zadowolony, rozpoczynając pracę w tym zawodzie za taką pensję, bo – zwłaszcza w dużych miastach – naprawdę trudno jest się za 1800 zł netto utrzymać, nie wspominając o wynajmie mieszkania. (…)

Żeby było jasne – uważam, że termin planowanego protestu nie jest właściwy, a wysokość podwyżki, której domaga się ZNP – raczej nierealna. Choć prawdą jest, że strajk w miesiącach wakacyjnych na nikim nie zrobiłby wrażenia. A odnośnie do płac – protestujące dotąd grupy zawodowe otrzymały podwyżki. W tej sprawie, jak każdej delikatnej, a do takiej należy kwestia wynagrodzenia w budżetówce, konieczny jest kompromis. Ale żeby do niego doszło, obie strony muszą pójść na ustępstwa. ZNP też.

Cały artykuł Małgorzaty Szewczyk pt. „Przed strajkiem nauczycieli” znajduje się na s. 3 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Małgorzaty Szewczyk pt. „Przed strajkiem nauczycieli” na s. 3 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Prawdziwe pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach”. Sytuacje jak z filmów Barei powróciły do Poznania?

Trudno wyjść z podziwu nad pomysłowością poznańskich urzędników. Pytanie tylko, po co nam gablotki z rozkładem jazdy, gdy można by zainstalować elektroniczne tablice informacyjne na każdym przystanku.

Małgorzata Szewczyk

„Wiesz, co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości” – mówił bohater głośnego filmu Stanisława Barei sprzed blisko 40 lat, ale – jak można przekonać się w mieście nad Wartą – fraza ta niewiele straciła na aktualności. Zresztą cały obraz, poświęcony rzeczywistości PRL-u, budzi uśmiech wśród kolejnych pokoleń Polaków. Humorystyczne sceny z barów mlecznych, urzędów i sklepów, okraszone kultowymi już dziś dialogami, odzwierciedlały absurd codziennej egzystencji Polaków.

Wielu myślało, że byliśmy świadkami „czasów słusznie minionych”, tymczasem niedawno Bareja powrócił do Poznania. Bo oto stało się.

Urzędnicy stolicy Wielkopolski znowu błysnęli oryginalnością i pomysłowością. Chwilowo – zapewne – porzucono malowanie kolejnych kilometrów dróg rowerowych na rzecz… zmian szaty graficznej rozkładów jazdy autobusów i tramwajów oraz zmiany numeracji miejskich dziennych linii autobusowych.

Oto od 2019 roku poznańskie autobusy mają trzycyfrowe numery linii w miejsce dwucyfrowych. Powodem tego wiekopomnego wydarzenia jest niby coraz większa liczba linii autobusowych, których numery zbliżają się do obecnie wykorzystywanego zakresu numeracji linii tramwajowych (sic!). Dodatkowo Zarząd Transportu Miejskiego w Poznaniu zmianę motywuje numeracją linii autobusowych podpoznańskich gmin, która obejmuje kolejne „setki”. Dzięki temu system ma być bardziej przejrzysty, czytelny i zrozumiały nie tylko dla mieszkańców aglomeracji poznańskiej, ale i dla przyjezdnych.

Naprawdę nie wiem, jakie znaczenie ma mieć dla mieszkańców Poznania zmiana numeru linii autobusu na 152 w miejsce 52 czy 190 w miejsce 90, ale już skwapliwie zapowiedziano uporządkowanie numeracji linii tramwajowych. Szkoda tylko, że nie dodano, że te wspaniałe środki transportu, które najlepiej sprawdzają się w korkach, nie mają po czym jeździć, bo tory albo są w naprawie, albo linie są tak pozmieniane, że wsiadając do pojazdu, pasażerowie pytają się wzajemnie: „dokąd to jedzie?”. Smaczku całej sprawie nadaje fakt, że sam proces wymiany rozkładów jazdy na przystankach przewidziany jest… na kilka miesięcy. Przyjezdny odwiedzający po raz pierwszy ten stary gród nad Wartą na pewno więc bez problemu zorientuje się, że autobus linii 84, którego rozkład studiuje na tabliczce na przystanku, to ten sam, który podjedzie za kilkanaście minut, tyle że z tablicą wyświetlającą numer 184.

Jakby tego było mało, poznaniakom zafundowano – i to w dosłownym tego słowa znaczeniu – cuda na kiju. Oto bowiem zorganizowano konferencję prasową, podczas której omówiono najnowszy cud – wandaloodporny słupek z nową szatą graficzną rozkładu jazdy.

Pierwszy taki słupek stoi w centrum miasta przy placu Wiosny Ludów, a drugi na przystanku autobusowym przy ulicy Przybyszewskiego. Słupek jest nowoczesny, estetyczny i ma gablotę. Najnowszy, „pilotażowy” słupek z tabliczką informującą o rozkładzie jazdy, ma większą czcionkę w legendzie, godziny oddzielone poziomymi paskami i – najważniejsze – przeniesiono wykaz przystanków na trasie z prawej części rozkładu na lewą!

Naprawdę trudno wyjść z podziwu nad pomysłowością poznańskich urzędników. Pytanie tylko, po co nam gablotki z rozkładem jazdy, czyli z „bardzo przybliżonym czasem przyjazdu/odjazdu”, gdy można by zainstalować elektroniczne tablice informacyjne na każdym przystanku, bo o kolejnej linii tramwajowej to tylko wiele się mówi.

I tylko wobec tej przedziwnej rzeczywistości ciśnie się na usta inny dialog z „Misia”: „Powiedz mi, po co jest ten miś?” – pytał prezes klubu „Tęcza”. „Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta”. I dodawał: „Prawdziwe pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach”.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Miś na miarę 2019 roku” znajduje się na s. 2 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Miś na miarę 2019 roku” na s. 2 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Poznaniacy mogą pomarzyć o nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej na wzór innych wielkich i mniejszych miast Polski

Czy stolicy Wielkopolski nie stać na obiekt sportowo-kulturalny na miarę XXI wieku? W tego typu budowle zainwestowały mniejsze i uboższe miasta. Szkoda, że włodarze kwestionują potrzebę budowy hali.

Małgorzata Szewczyk

Oczywiście można powiedzieć, że hala widowiskowo-sportowa nie jest najpilniejszym i najbardziej niezbędnym obiektem w mieście, ale Atlas Arena, Ergo Arena, Wrocław Orbita, Tauron Arena, Arena Gliwice, Azoty Arena, Orlen Arena mają światowej klasy ofertę kulturalną, a co się z tym wiąże, świętują też sukcesy biznesowe, promocyjne i rozwijają usługi. Koncerty najpopularniejszych artystów organizowane w tych miejscach przyciągają rzesze słuchaczy, a przy tym obiekty te zarabiają na siebie rzeczywiście niemałe pieniądze, choć owszem, powstały za naprawdę duże sumy. Warto podkreślić, że hale te zostały wybudowane przez władze samorządowe. To najważniejsze centra kulturalne oraz sportowe w Polsce. Są nowoczesne, wielofunkcyjne, a przede wszystkim każda z nich może pomieścić kilkanaście tysięcy osób. (…)

Trwa dyskusja na temat przyszłości poznańskiej Areny, nad którą zarząd pełnią obecnie MTP. W mediach pojawiły się informacje, że koszty remontu obiektu mogą wynieść nawet 70 mln zł. Miasto ustami swoich urzędników deklaruje, że remont legendarnego obiektu jest optymalnym rozwiązaniem, bo Poznania na budowę nowego nie stać. Dzięki modernizacji Arena miałaby się zmienić w nowoczesne i atrakcyjne miejsce. Przypomnijmy, że może ona pomieścić dziś 5100 tysięcy osób (z dodatkowymi), co plasuje ją na ostatnim miejscu wśród tych najpopularniejszych w Polsce. W dzisiejszych realiach miasta dyskusyjne pozostaje jej umiejscowienie, możliwości dojazdu, zaplecze parkingowo-usługowe itp. No chyba że ktoś wychodzi z założenia, że zawsze można podjechać tam rowerem, a to, że wokół obiektu nie powstały jeszcze czerwone pasy ścieżek rowerowych, jest tylko chwilowym przeoczeniem.

Cały komentarz Małgorzaty Szewczyk pt. „Poznaniakom wolno marzyć” znajduje się na s. 2 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Komentarz Małgorzaty Szewczyk pt. „Poznaniakom wolno marzyć” na s. 2 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego