Palade: Myśleliśmy, że nie można prowadzić kampanii gorzej niż Bronisław Komorowski. Udało się to M. Kidawie-Błońskiej

Marcin Palade o sondażach wyborczych, fatalnej kampanii kandydatki KO, drugim miejscu Władysława Kosiniak-Kamysza, Szymonie Hołowni i skutkach wyborów dla sceny politycznej.


Marcin Palade stwierdza, że nie można wierzyć pojedynczym sondażom wyborczym. Jednakże ukazują nam tendencje poparcia dla danych kandydatów, czyli stabilną pozycję Andrzeja Dudy, słabnące poparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, coraz wyższy wynik Szymona Hołowni i umacnianiu drugiego miejsca przez Władysława Kosiniak-Kamysza. Socjolog informuje, że najważniejszymi sondażami są te wykonywane przez partie polityczne. Według wiedzy socjologa wyniki wewnątrzpartyjnych sondaży dalece nie odbiegają od tych zamawianych przez media.

Pamiętając o Bronisławie Komorowskim zakładaliśmy, że gorzej nie można przeprowadzić kampanii.  Udało się to Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.

Palade komentuje również katastrofalną pozycję kandydatki z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Sądzi, że jest to wynik kiepskiej polityki KO – ciągłej „totalnej” krytyki obozu władzy:

To nie jest wina nikogo innego jak KO.

Zwraca uwagę na sprzeczne sygnały wysyłane wyborcom przez tę formację. Nie wiedzą oni czy wybory mają bojkotować jako nielegalne, czy wziąć w nich udział i głosować na byłą marszałek Sejmu.

Bojkot mógł dotknąć maksymalnie 20% głosujących.

Nasz gość zauważa, że sam bojkot nie tłumaczy spadku notowań Kidawy-Błońskiej z 30 do ledwie 4-6,5%. Stwierdza, że dla drugiego w sondażu kandydata PSL-u groźny jest inny kandydat centrum- Szymon Hołownia.

Poparcie Szymona Hołowni rośnie.

Mają miejsce przepływy elektoratu między tymi dwoma kandydatami. Palade podkreśla, że jeśli wybory faktycznie ułożą się zgodnie z sondażami, tzn. w I turze wygra ubiegający się o reelekcję prezydent, na II miejscu będzie Kosiniak-Kamysz, na III Szymon Hołownia, a dopiero za nim Kidawa-Błońska, to będzie miało to znaczący wpływ na kształt polskiej sceny politycznej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T/A.P.

Trudnowski: Rozmowy rządzących i opozycji były czymś normalnym. Opozycja zaczęła rozmawiać o przesunięciu wyborów

Piotr Trudnowski o głosowaniu korespondencyjnym, spotkaniu Jarosława Gowina i Borysa Budki, alternatywach wobec wprowadzenia stanu nadzwyczajnego i kandydaturze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Opozycja zaczęła prowadzić rozmowy na temat tego jak przesunąć wybory.

Piotr Trudnowski twierdzi, że rozwiązanie problemu wyborów przez przygotowane w miesiąc głosowanie korespondencyjne nie jest dobre.  Nie jest takie też przygotowanie w trzy miesiące głosowania internetowego, jak ma ponoć zaproponować Senat. Rozwiązanie takie określa dolewaniem benzyny do ognia.

Rozmowy koalicji rządzącej i opozycji były czymś absolutnie normalnym.

Prezes Klubu Jagiellońskiego pozytywnie za to ocenia spotkanie Jarosława Gowina z Borysem Budką. Jego zdaniem jest cały szereg alternatywnych pomysłów, o których rząd wraz z opozycją mogliby rozmawiać. Jednym z nich jest zmiana Konstytucji RP, tak by  wyboru prezydenta Polski dokonało Zgromadzenie Narodowe.

Nasz gość zauważa, że pod propozycją byłego wicepremiera podpisali się najważniejsi politycy Zjednoczonej Prawicy, dając mu tym samym mandat do prowadzenia rozmów  w tej sprawie z opozycją. Nie sądzi, aby Zjednoczona Prawica się rozpadła, podkreślając, że

Stoimy u progu trzech potężnych kryzysów: zdrowotnego, gospodarczego i polityczno-ustrojowego.

Trudnowski komentuje także przebieg kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w kontekście polityki Koalicji Obywatelskiej. Zauważa, że była marszałek Sejmu nie jest dobrą kandydatką dla Platformy, zwłaszcza w czasach takiego kryzysu, jaki mamy teraz. Zmiana kandydata nie jest już jednak możliwa, nawet jeśli wybory zostaną przełożone. Przypomina niewystawienie kandydata przez Unię Wolności w 2000 r. Zauważa, że w przypadku przesunięcia wyborów

Do sierpnia można by dużo lepiej przygotować głosowanie korespondencyjne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Siemoniak: Cokolwiek by nie było, Małgorzata Kidawa-Błońska nie zrezygnuje z kandydowania

Nie ma planów zmiany kandydatki na Prezydenta RP, niezależnie od tego, jaka będzie ostateczna forma i termin wyborów prezydenckich – tak zapewniał na antenie Radia Wnet Tomasz Siemoniak.

KO miała, ma i będzie miała kandydata w wyborach prezydenckich, jest nim Małgorzata Kidawa-Błońska i ma do tego silny mandat.

Tomasz Siemoniak mówi, że chęć przeprowadzenia przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów prezydenckich w maju jest absurdem:

Nie organizuje się takich rzeczy w tak krótkim czasie. Myślę, że w przeciągu kilku dni znajdziemy rozwiązanie, aby wybory miały demokratyczny charakter.

Wątpi, czy to „to, do czego prze obóz rządzący można w ogóle nazwać wyborami”.   Przypomina, że te ostatnie „to nie tylko głosowanie, ale i kampania, debata”. Według byłego szefa MON tweet kandydatki KO jakoby nie można było oddawać wyborów walkowerem, nie sugeruje możliwości rezygnacji z jej startu.

Dziś Borys Budka ma przedstawić propozycję rozwiązania problemu wyborów w czasie epidemii, niemniej nasz gość nie chciał ujawniać jej szczegółów. Zdradził jedynie, że nie będzie ona zawierać zmian w Konstytucji RP:

Nie, to nie jest czas na zmianę Konstytucji, takiej potrzeby nie ma. Musi być natomiast gwarancja rzetelności, że wybory są demokratyczne. Nie możemy przeprowadzić byle jak wyborów. Nie chcę uprzedzać przewodniczącego, będzie to propozycja wyciągająca rękę do wszystkich ugrupowań.

Wiceprzewodniczący PO skomentował również spotkanie pomiędzy Borysem Budką a Jarosławem Gowinem, do którego ma dojść już dziś. Według niego nie ma mowy o przeciągnięciu szefa Porozumienia do opozycji, np. poprzez zaoferowanie mu fotela Marszałka Sejmu:

Ja znam bardzo dobrze Jarosława Gowina, byliśmy w jednym rządzie, [przeprowadziliśmy] wspólną reformę prokuratury i jestem przekonany, że chęć zajmowania wysokich stanowisk nie jest motywacją Jarosława Gowina. On, jak obserwuję jego wypowiedzi, jest przekonany, że wyborów w maju nie powinno być i dobrze, że ma odwagę tu swoje zdanie przedstawiać. Dzisiaj rano potwierdzał, że jest przedstawicielem obozu rządzącego.

W kontekście tego spotkania Siemoniak ubolewał również nad brakiem dialogu rządzących z opozycją:

To ważne spotkanie.  Niestety w naszej polityce od lat jest tak, że rządzący nie rozmawiają z opozycją. Ustały wszelkie praktycznie formy takiego kontaktu, począwszy od Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która przez lata się nie zbierała.  Nawet w czasie epidemii, na samym początku premier Morawiecki organizował [spotkania], zapraszał przedstawicieli opozycji. Sam miałem okazję być takich dwóch spotkaniach i to były bardzo pożyteczne rozmowy, bez mediów, o tym co się dzieje. Potem z jakichś powodów rząd i premier zaprzestali tego rodzaju dialogu. To powinno być normalnością, że liderzy ze sobą rozmawiają, przecież mogą się różnić, ale nie muszą się zwalczać – mówił.

Polityk opozycji odwołał się do przykładu polityki brytyjskiej, w której dialog opozycji z rządem jest na porządku dziennym.

Według Tomasza Siemoniaka przeprowadzenie wyborów 10 maja jest logistycznie niemożliwe, dlatego potrzebne jest przesunięcie terminu o parę miesięcy, przy równoczesnym planowaniu alternatywnych, bezpiecznych form głosowania.

Nawet prezydent Putin odwołał referendum w kwietniu, odwołał defiladę na zakończenie drugiej Wojny Światowej – stwierdził.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Palade: Przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego 10 maja jest technicznie niewykonalne

Marcin Palade o rozchwianych prognozach wyborów prezydenckich, zmianie ich terminu, czołówce wyborczego peletonu, powrocie bezrobocia i głosowaniu korespondencyjnym.

Marcin Palade zauważa, że obecnej kryzysowej sytuacji niezdecydowane centrum skupia się przy obozie rządzącym i przy ubiegającym się o reelekcję prezydencie. Na opozycji widać umacnianie się Władysława Kosiniak-Kamysza i spadki poparcia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, będące wynikiem jej błędnej strategii. Trudno jednak w dynamicznie zmieniającej się sytuacji prognozować, jak będzie wyglądała sytuacja za więcej niż tydzień.

My byliśmy drugim od końca krajem w Europie, jeśli chodzi o bezrobocie.

Socjolog zwraca uwagę na wzrost bezrobocia, który nas czeka w wyniku kryzysu. Podkreśla, że w wysokie bezrobocie to sytuacja, z którą nie mieliśmy do czynienia od jakichś 18 lat.

Nasz gość uważa, że wybory korespondencyjne rząd zrealizuje. Wskazuje, że nie jest to technicznie wykonalne w terminie 10 maja. Być może więc rząd skorzysta z możliwości przesunięcia wyborów o tydzień lub dwa, którą daje marszałek Elżbiecie Witek przegłosowana poprawka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Karnowski: Gdyby opozycja uzyskała przesunięcie wyborów, zaczęłaby kampanię na rzecz opcji wyboru kandydatów od nowa

Michał Karnowski o głosowaniu korespondencyjnym, tym, czemu jest to najlepsze rozwiązanie w obecnej sytuacji oraz o postawie Jarosława Gowina i zagrożeniach dla demokracji.

 

W Porozumieniu nie ma woli, by ginąć za sprzeciw przeciw głosowaniu korespondencyjnemu.

Michał Karnowski stwierdza, że wicepremier Jarosław Gowin „bardzo mocno i ostro zagrał” w sprawie terminu wyborów prezydenckich. Nie potrafi powiedzieć, jaki miał on w tym interes polityczny. Stwierdza, że „wprowadzenie stanu klęski żywiołowej oznacza spazmy co 3 miesiące”, czyli przy każdym odnowieniu stanu. Opozycja chciałaby bowiem, aby wybory odbyły się w wygodnym dla niej momencie. Postawa lidera Porozumienia może wynikać z ulegnięcia narracji opozycji. Kandydaci tej ostatniej „okazali się bardzo słabi”, dlatego chcą przesunięcia wyborów. Dziennikarz jest zdania, że

Gdyby opozycja uzyskała przesunięcie wyborów, zaczęłaby kampanię na rzecz możliwości wybory kandydatów od nowa.

Wiązałoby się to z dodatkowymi problemami, takimi jak konieczność ponownej zbiórki podpisów. Nasz gość podkreśla, że w momencie takiego kryzysu, jak teraz nie można zawieszać demokracji. Czas kryzysów to bowiem okres, kiedy budzą się „-izmy”, jak komunizm, faszyzm, nacjonalizm.

Ludzie nie rozumieją, jak poważna jest sytuacja.

Przyznaje, mówiąc o głosowaniu korespondencyjnym: „w normalnych warunkach jestem jego przeciwnikiem i pozostaję”. Nie jest to, jak mówi, rozwiązanie idealne, ale najlepsze możliwe. Szybkie przeprowadzenie wyborów pozwoli naszemu krajowi przygotować się na wyzwania zmienionego przez epidemię świata.

Granice znów przeorały Europę. […] Rządy brukselskiej kasty urzędniczej narody europejskie na dłuższą metę odrzucą.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Trudnowski: PiS być może świadomie wprowadza niekonstytucyjne przepisy wyborcze, by unieważnić przegrane wybory

Piotr Trudnowski o tym, co mogą oznaczać wprowadzone przez PiS zmiany do kodeksu wyborczego, jak zaważy to na stosunkach z opozycją i zwartości obozu rządzącego.

 

Piotr Trudnowski komentuje wprowadzenie przez Prawo i Sprawiedliwość poprawek dotyczących Kodeksu wyborczego. Podkreśla, że wprowadzone zmiany są wątpliwe konstytucyjnie. Nakreśla trzy scenariusze, które wyjaśniają kontrowersyjny ruch partii rządzącej. Pierwszy oznacza, że „prezes Kaczyński za niemal wszelką cenę chce przeprowadzić wybory 10 maja”. Według drugiego chodzi po prostu o „podłożenie nogi ” opozycji, która będzie musiała zgłosić poprawki do tarczy antykryzysowej w Senacie, opóźniając tym samym jej wejście w życie. Trzecia teoria, najbardziej spiskowa, zakłada, że

Prawo i Sprawiedliwość świadomie decyduje się na wprowadzenie niekonstytucyjnych przepisów wyborczych, po to, żeby po ewentualnej zmianie nastrojów społecznych, móc samemu dążyć do unieważnienia wyborów.

Prezes Klubu Jagiellońskiego tłumaczy, iż zgodnie z Konstytucją RP nie można dokonywać istotnych zmian w kodeksie wyborczym później niż sześć miesięcy przed ogłoszeniem wyborów. Problemem jest, jakie zmiany uznać należy za istotne. Przywołuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 28 października 2009 r., który rozpatrywał na wniosek prezydenta Lecha Kaczyńskiego zgodność z Konstytucją wprowadzenia dwudniowego głosowania do Parlamentu Europejskiego, na trzy miesiące przed wyborami. Wówczas Trybunał zgodził się z reprezentowanym przez swego ministra, Andrzeja Dudę, prezydentem, że proponowane zmiany są niekonstytucyjne.

[Jak napisał w tekście wyroku Trybunał: ,,Natomiast Trybunał Konstytucyjny w przywoływanym już wyroku z 3 listopada 2006 r. (sygn. K 31/06) wskazał, że w wypadku prawa wyborczego swoistym minimum minimorum powinno być uchwalanie istotnych zmian w prawie wyborczym co najmniej sześć miesięcy przed kolejnymi wyborami, rozumianymi nie tylko jako sam akt głosowania, lecz także jako całość czynności objętych tzw. kalendarzem wyborczym. Ewentualne wyjątki od tak sformułowanego wymiaru niedokonywania zmian w prawie wyborczym mogłyby wynikać jedynie z nadzwyczajnych okoliczności o charakterze obiektywnym.”-przyp. red.]

Nasz gość stwierdza, że po tym, co PiS zrobił w sobotnią noc, nie może on liczyć na wsparcie opozycji dla zmian w konstytucji, które pozwalałyby na nowy tryb przesunięcia wyborów. Sądzi w związku z tym, że wybory powinny być przełożone za pomocą ogłoszenia stanu nadzwyczajnego. Trudnowski odnosi się także do zawieszenia kampanii wyborczej przez Małgorzatę Kidawę-Błońską. W jego przekonaniu „Platforma Obywatelska może w ogóle skończyć bez kandydata”. Wskazuje, że dotychczasowe wypowiedzi kandydatki PO tylko szkodziły jej formacji, a w sondażach zaczęła się mijać z Władysławem Kosiniak-Kamyszem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dziambor: Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało siły, by powstrzymać bunt samorządowców ws. wyborów

Artur Dziambor o możliwości przełożenia wyborów, rzekomej współpracy konfederacji z KO, wspólnych głosowaniach PiS-u i Lewicy, zawieszeniu kampanii przez Kidawę-Błońską i wolnorynkowości Platformy.


Artur Dziambor ocenia decyzję kandydatki Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, czyli zawieszenie kampanii wyborczej. Poseł Konfederacji sądzi, że jest to krok ku bojkotowi wyborów.

Nie ma takiej sytuacji, że wszyscy są przeciw Andrzejowi Dudzie.

Pomysł wycofania się wszystkich kandydatów opozycyjnych z wyborów, żeby musiały one zostać przełożone, nazywa kompletną bzdurą. Wskazuje na to, że kontrkandydaci Andrzeja Dudy nie stratują po prostu przeciw niemu, tylko żeby z nim wygrać. Zwraca uwagę na  grę polityczną rozpoczynająca się w sprawie wyborów na linii rząd-samorządy. Przedstawiciele tych ostatnich, na których ciąży obowiązek przeprowadzenia wyborów, zaczynają składać deklaracje, że nie będą narażać ludzi w związku z epidemią. Może być więc tak, jak stwierdza poseł, że samorządowcy wymuszą na rządzących przesunięcie terminu wyborów.

Wszyscy odczuwamy skutki tej epidemii. […] Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało siły, by ten bunt samorządowców powstrzymać.

Sądzi także, że kandydatura Marka Jakubiaka nie jest zagrożeniem dla Krzysztofa Bosaka. Wiceprezes partii KORWiN odnosi się także do zarzutów formułowanych ze strony PiS-u wobec Konfederacji ws. sporu o głosowanie on-line. Podkreśla, że rozwiązania takiego nie przewidywał regulamin Sejmu, a jego formacja „zna i rozumie prawo”, zdając sobie sprawę, że realizacja pierwotnych planów polityków Zjednoczonej Prawicy, skutkować mogłoby  przyszłości dla nich Trybunałem Stanu. Konfederacja wyłamała się ze zgody wszystkich grup parlamentarnych i dopiero po tym jej stanowisko poparła Koalicja Obywatelska. Ta ostatnia, jak podkreśla nasz gość, nie jest formacją liberalną gospodarczo. Zauważa, że choć Platforma zaczynała z programem podpatrzonym od UPR-u, to w trakcie swych ośmioletnich rządów nie zrobiła niczego wolnorynkowego. Dodaje, że

Prawo i Sprawiedliwość poparło kilka poprawek Lewicy, a żadnej Konfederacji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Zmiana terminu matur i rekrutacji na studia? Tak, jeżeli wybory będą za rok. Tak będzie uczciwie – uważa Jarosław Gowin

– To są kostki domina. Jeżeli zdecydujemy się na jedną zmianę [przełożenie wyborów], konsekwencją powinny być zmiany w innych obszarach [termin matur i rekrutacji na wyższe uczelnie].

– Jeśli [wybory] miałyby być przełożone, to uczciwe wobec Polaków byłoby przełożenie ich o rok, na wiosnę 2021. Decyzja powinna zapaść po Świętach Wielkanocnych. – powiedział Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego w Poranku WNET u Krzysztofa Skowrońskiego.

Lider Porozumienia przedstawił stanowisko swojej partii wobec przełożenia wyborów prezydenckich. Na razie, jak mówi, „dalej wariantem optymalnym jest maj tego roku”. Ewentualną zmianę terminu wyborów na wiosnę 2021 wynika z zagrożenia, że tego lata czy jesienią może wystąpić – zdaniem niektórych epidemiologów – kolejna fala epidemii. Poza tym w tym okresie, jak twierdzi wicepremier, trzeba skupić się na ratowaniu polskiej gospodarki, a nie na kampanii wyborczej.

Optymalnym rozwiązaniem byłaby, jak mówi, zmiana konstytucji. W obecnej sytuacji zmiana terminu wyborów musiałaby się odbyć przez wprowadzenie i przedłużanie stanu nadzwyczajnego do końca 2020 r. przy zgodzie całej polskiej klasy politycznej. [Stan klęski żywiołowej może być wprowadzony przez Radę Ministrów na okres nie dłuższy niż 30 dni i przedłużony za zgodą Sejmu. Stan wyjątkowy wprowadza Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów na okres nie więcej niż 90 dni z możliwością jednorazowego przedłużenia do 60 dni za zgodą Sejmu – przyp. red.]

Jarosław Gowin podkreśla, że „codziennie tracimy jako społeczeństwo miliardy złotych”, a przed nami, jak i innymi państwami, gdzie panuje koronawirus, jawi się widmo zapaści ekonomicznej. Jeśli więc obecne ograniczenia będą trwały zbyt długo, możemy „przedawkować lekarstwo”, które okaże się wtedy gorsze od choroby.

Jarosław Gowin, jako lider Porozumienia, chce, żeby rząd stworzył kilka scenariuszy „powrotu do normalności”. Koncepcją preferowaną przez jego ugrupowanie jest ograniczenie kwarantanny i opieki do grup społecznych najbardziej zagrożonych epidemią (np. osób starszych i cierpiących na określone choroby).

– A reszta z nas musi wziąć na siebie ciężar dźwigania Polski z zapaści gospodarczej – powiedział wicepremier.

Gość Radia Wnet dodaje, że polski model walki z koronawirusem jest podawany na świecie jako wzór. Plan ministra Szumowskiego był trafny, gdyż na razie krzywa tempa wzrostu zarażonych nowym wirusem nie jest stroma. Jeśli uda się spłaszczyć krzywą wzrostu, to „być może zaraz po Świętach będziemy mogli stopniowo uruchamiać poszczególne poszczególne segmenty gospodarki”.

Wicepremier ocenia jak najgorzej zachowanie posłów opozycji, którzy w czwartek w Sejmie chodzili w maskach i robili sobie z nimi selfie:

Posłowie opozycji zachowywali się jak wycieczka szkolna. […] Byłem zażenowany tym zachowaniem.

Podobnie ocenia atak Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, stwierdzając, iż czuje się zażenowany postępowaniem swych dawnych partyjnych kolegów. Jarosław Gowin, odnosząc się do zmiany regulaminu Sejmu i zwołanego w tym celu posiedzenia stwierdza, że:

Mam inne zdanie niż większość moich kolegów z obozu Zjednoczonej Prawicy. Moim zdaniem zmiana regulaminu sejmu musiała się odbyć przez fizyczną obecność posłów. Inaczej mogłoby się okazać, że obecna ustawa […] mogłaby być podważona przed sądami polskimi lub, co gorsza, zagranicznymi, a to kosztowałoby Skarb Państwa setki miliardów złotych.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego przedstawia również to, jak uczelnie wyższe radzą sobie z pandemią. Powstają nowe kursy on-line, a operatorzy sieci komórkowych oferują pakiety bezpłatnego Internetu dla studentów i doktorantów. To ostatnie działanie chwali jako przykład właściwie rozumianej odpowiedzialności społecznej biznesu.

Ten świat, który pamiętamy sprzed paru tygodni, właściwie już nie istnieje. Nikt nie wie jaki świat wyłoni się wtedy, kiedy opadną fale epidemii.

Ponadto nasz gość sądzi, że już nigdy nie przywrócimy do świata sprzed epidemii. Tak więc zmieni się światowa gospodarka, nawyki i zachowania człowieka. Przypuszcza, że w najbliższych latach zakres swobodnej konkurencji będzie bardzo ograniczony. Będzie tak dopóty, dopóki kraje poradzą sobie z recesją. Wówczas winniśmy powrócić do w pełni wolnorynkowych mechanizmów. Gowin dodaje, że Polska musi bronić rodzimego rynku, ponieważ grozi nam wyparcie polskich przedsiębiorców przez produkcję chińską.

K.T./A.P./L.R.R.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Dudek: Sytuacja wybitnie nie sprzyja przeprowadzeniu wyborów w maju. Ludzie w Polsce są w społecznym szoku

– To co na nas spadło, powoduje że dużo mniej myślimy o polityce. Nie sądzę, żeby sytuacja zmieniła się w ciągu 2 miesięcy – mówi politolog z UKSW, prof. Antoni Dudek.

 

Profesor Antoni Dudek analizuje wpływ epidemii koronawirusa na polską politykę. Ocenia, że w obliczu nadzwyczajnej sytuacji  niemal całkowicie zamrożono spór polityczny w naszym kraju.  Funkcjonują jedynie dwa tematy: analiza poczynań rządu w związku z trudną sytuacją epidemiologiczną kraju oraz kwestia terminu wyborów prezydenckich.

Nie potrafię wskazać jakiegoś innego tematu, który byłby teraz równie istotny. Przez dłuższy czas się to nie zmieni.

Jak twierdzi gość „Popołudnia WNET”, epidemia zmniejszyła niemal do zera szansę mniej popularnych kandydatów na zebranie wymaganej ilości podpisów. Zdaniem prof. Dudka możliwy jest scenariusz, w którym z wyborów wycofają się wszyscy kontrkandydaci obecnego prezydenta.

Gdyby wybory odbyły się 10 maja, to Andrzej Duda wygrałby je prawdopodobnie w pierwszej turze. Pozostali kandydaci nie mają praktycznie żadnej możliwości prowadzenia kampanii. Kryzys sprzyja prezydentowi. Kandydaci drugoligowi nie mają już żadnych szans na zebranie podpisów.

Politolog obawia się sytuacji, w której jedynym kontrkandydatem Andrzeja Dudy zostałby związany z Radiem Maryja prof. Mirosław Piotrowski. Doprowadziłoby to do radykalnego spadku frekwencji wyborczej. Jak mówi prof. Dudek, prezydent Duda powinien ograniczyć podróże po kraju. Zwraca uwagę, że całkowita z nich rezygnacja nie jest możliwa.

Chciałbym, żeby główni kandydaci na prezydenta skomunikowali się ze sobą i podjęli decyzję o nowej dacie wyborów i prawnym rozwiązaniu tego problemu.

Prof. Dudek mówi również o tym, że w obliczu epidemii całkowicie załamał się plan kampanijny Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Stwierdza, że społeczeństwo polskie w trudnej sytuacji , jaka nastała, dużo mniej koncentruje się na polityce. Jak dodaje, nie należy przykładać większej wagi do publikowanych w ostatnim czasie sondaży.

Sytuacja wybitnie nie sprzyja przeprowadzeniu wyborów w maju, chociaż technicznie jest to możliwe. […] Badanie preferencji politycznych teraz, kiedy społeczeństwo jest w stanie szoku, nie ma żadnego sensu.

Jak dodaje politolog:

Kontrkandydaci Andrzeja Dudy się zagubili. Ich plany polegały na spotkaniach z wyborcami. Teraz wszystko wzięło w łeb.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego ubolewa nad nieprzygotowaniem państwa na wariant przeprowadzenia wyborów drogą internetową. Wytyka Małgorzacie Kidawie-Błońskiej całkowity brak pomysłu na kampanię prezydencką.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wróbel: Andrzej Duda traci swój atut w postaci spotkań z wyborcami, za to zyskuje jako urzędujący prezydent

Marek Wróbel o tym, jak Covid-19 wpływa na kampanię wyborczą, jak nie należy prowadzić tej ostatniej oraz zmianach gospodarczych, które przynieść może pandemia.

  • Na przerwaniu kampanii wyborczej przez koronawirusa najbardziej traci prezydent Andrzej Duda.
  • Pandemia koronawirusa nie spowoduje porzucenia pracy biurowej na rzecz zdalnej, może za to doprowadzić do częściowej deglobalizacji.

Mamy jeszcze 8 tygodni do głosowania w I turze i jeszcze wiele może się zmienić. Za dwa tygodnie, czy tam cztery tygodnie, jeżeli epidemia będzie przygasać.

Marek Wróbel zauważa, że „mamy chyba jakąś małą pauzę” jeśli chodzi o kampanię prezydencką w Polsce. Wobec pojawienia się koronawirusa w Polsce kandydaci muszą zredefiniować swoją strategię wyborczą. Od spotkań z wyborcami, w czym dotychczas dominował, musi powstrzymać się prezydent Andrzej Duda.

Zawieszenie spotkań i zgromadzeń najbardziej szkodzi Andrzejowi Dudzie, bo to był jego atut. […] na jego korzyść działa coś w rodzaju pojawiającej się jedności narodowej.

Prezes Fundacji Republikańskiej zaznacza, że w takich sytuacjach, jak ta obecna, „ludzie przestają walczyć przynajmniej na chwilę”, co zawsze działa na korzyść aktualnej władzy, chyba, że ta w ogóle sobie nie radzi z problemem. Działa to na korzyść ubiegającego się o reelekcję prezydenta. Z pola widzenia zniknęli Robert Biedroń i Szymon Hołowania, za to Małgorzata Kidawa-Błońska skutecznie zwróciła na siebie uwagę, ale nie w pozytywnym sensie. Nasz gość stwierdza, że wciągnięcie innych partii opozycyjnych na listy Zjednoczonej Opozycji do Senatu było z jednej strony największym sukcesem Grzegorza Schetyny, a z drugiej reaktywacją „dogorywających już partii”, które „dostrzegły swoją szansę”.

Wróbel odnosi się do tezy, że koronawirus przyśpieszy przeniesienie pracy biurowej z biur do domów pracowników. Jest sceptyczny zauważając, że gdyby było to faktycznie opłacalne, to już dawno by cię to dokonało, bez światowej pandemii. Dodaje, iż

Większość ludzi nie pracuje w biurowcach, tylko robi inne pożyteczne rzeczy.

Zgadza się za to z twierdzeniem, że skutkiem  SARS-CoV-2 może być częściowa deglobalizacja i powrót do krótszych łańcuchów dostaw oraz bardziej autarkicznych gospodarek narodowych. Wynika to nie tylko z samej pandemii, lecz także z takich zjawisk jak szantaże energetyczne stosowanych przez jedne państwa wobec drugich. Sam proces odejścia od obecnego modelu światowego handlu będzie jednak trwał, gdyż nie każdą produkcję można łatwo przenieść z zagranicy do kraju.

Taka nauczka jak ta pandemia, i rządzącym, i szefom firm przemówi do rozsądku, i dobrze.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.