Lasota: Gubernator stanu Maryland wprowadził nakazy, które każą policji sprawdzać, gdzie udaje się obywatel

Irena Lasota o „nowym 11 września” Stanów Zjednoczonych, leczeniu koronawirusa lekiem na malarię i innych środkach walki z epidemią.


Irena Lasota mówi o ogromnej liczbie chorych (337 tys.) i zmarłych (10 tys.) na koronawirusa. Największe zagrożenie jest w Nowym Jorku. Każdy stan walczy między sobą o respiratory. Do walki włączył się Gabinet Stanów Zjednoczonych, czyli rząd federalny. Przewiduje się, że Wielki Tydzień będzie najgorszym okresem epidemicznym podczas tej zarazy. Korespondentka komentuje konferencję Donalda Trumpa, na której powiedział on:

Ja nie jestem lekarzem, ale mam dużo zdrowego rozsądku.

Amerykański prezydent zachęcał swych współobywateli do zażywania hydroksychlorochiny, leku na malarię, jako środka na koronawirusa. Obecni na konferencji dziennikarze pytali się towarzyszącego Trumpowi lekarza o słuszność zaleceń prezydenta, ale ten ostatni zakazał mu odpowiadać. Lasota wskazuje, że hydroksychlorochina leczy nie tylko malarię, lecz jest stosowana także przy chorobach układu krążenia. Przy masowym jej wykupywaniu, może zabraknąć leku dla ludzi go potrzebujących.

Premier Boris Johnson znalazł się w szpitalu.

Dziennikarka wspomina też o sytuacji w Wielkiej Brytanii. Królowa porównała obecną sytuację do 1940 r. Amerykanie z kolei mówią o nowym Pearl Harbour i ataku na WTC. Te wydarzenia są dla nich bowiem symbolem ataku z zaskoczenia.

W stanie Maryland gubernator wprowadził nakazy, które każą policji sprawdzać, gdzie udaje się obywatel.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę na wojenną retorykę ws. koronawirusa. Mówi się o „tarczach obronnych”, „pociskach” etc. Stwierdza, że nie ma konsensusu wśród nowojorskich elit co do Covid-19.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Grzybowski: Już się testuje szczepionkę na ludziach. Opracowaliśmy nowe drogi syntezy hydroksychlorochiny

Prof. Bartosz Grzybowski o odkryciu tanich i nieopatentowanych metod syntezy leku pomagającego na koronawirusa oraz o tym, czemu nie ma leku stworzonego z myślą o Covid-19 i o szczepionce.

 

Ludzie próbują takie leki, które są już w użyciu.

Prof. Bartosz Grzybowski tłumaczy, że „nie ma na tego nieszczęsnego wirusa leku”, który byłby stworzony z myślą o nim. Zanim bowiem taki powstanie minąć może nawet 5 lat. Trzeba więc bazować na lekach już istniejących. Wśród tych ostatnich są stosowane od dawna w leczeniu malarii chlorochina i hydroksychlorochina (HCQ). Po ogłoszeniu wyników swych badań „ten lek zniknął z aptek”, ponieważ „popyt dużo przewyższa podaż”.

Wszystko importujemy z Chin, a Chiny w tej chwili leżą. Kanały dystrybucji uległy prawie zahamowaniu.

Kolejną przeszkodą są prawa patentowe, które do samego HCQ wygasły, ale odkryte drogi do jego syntezy opatentowano. Nasz gość razem ze swymi kolegami z Instytutu Chemii Organicznej PAN opracował przy użyciu programu Chematica kilkanaście nowych dróg syntezy tego środka przy użyciu tanich substratów i nieopatentowanych rozwiązań syntetycznych. Sam program Chematica, nad którym prof. Grzybowski pracował 20 lat, nie należy już do niego, ale może wciąż z niego korzystać w określonych celach.

Już się testuje szczepionkę na ludziach, ale szczepionka musi być bezpieczna.

Naukowiec wyjaśnia, że szczepionki nie powinniśmy oczekiwać wcześniej niż za rok. Zauważa, że „w Niemczech firma obiecuje coś na jesień”, co nie jest niemożliwe. Zaznacza, że na pewno nie są to kwestie dni.

Gdyby ten wirus zabijał od razu, to nie byłoby takiej epidemii […]. Stąd prośba, by nie wychodzić z domu. Najwięcej zarażają ci, którzy nie czują, że są chorzy.

Rozmówca Adriana Kowarzyka podkreśla, że SARS-CoV-2 „to nie jest żadna broń biologiczna”, a obecne w nim mutacje są naturalne. Zaznacza, że rozprzestrzenianie się wirusa ułatwia fakt, iż u wielu ludzi choroba przebiega bezobjawowo. Zauważa, że poprzednie epidemie, z którymi mierzył się świat, rozgrywały się w Azji czy w Afryce. Ostatnią epidemią, która tak uderzyła w Europę, była grypa hiszpanka sto lat temu. Pracownik Uniwersytetu UNIST w Korei Południowej tłumaczy jak wygląda walka z epidemią w tym ostatnim kraju. Rząd Republiki Korei postawił bezpieczeństwo swych obywateli ponad ich wolnością, śledząc „telefony komórkowe i karty kredytowe” oraz obserwując ludzi z ulicznych kamer. Jak mówi prof. Grzybowski, Amerykanie odrzucili takie rozwiązania, podnosząc, że to zamach na „wolność i prawa obywatelskie”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.