Naukowcy: Średniowieczna „mała epoka lodowcowa” nie miała charakteru tak globalnego jak obecne ocieplenie klimatu

Ocieplenie, jakie zachodzi od XX w., jest nieporównywalne, z tym, co działa się w ciągu poprzednich 2000 lat, piszą w „Nature” i „Nature Geoscience” badacze długoterminowych trendów dot. temperatur.

Zgodnie z dawniejszymi ustaleniami w ciągu ostatnich dwóch tysiącleci mieliśmy do czynienia z okresem ocieplenia od IX do XIV w. i „małą epoką lodowcową” od XIV do połowy XIX w. O zmianach tych, obserwowanych głównie w Europie i Ameryce, wnioskujemy m.in. z badań słojów drzewnych czy ze źródeł historycznych takich jak malarstwo krajobrazowe. Już w 2006 r. zaczęto podnosić wątpliwą reprezentatywność dla całego globu zmian zaobserwowanych na półkuli zachodniej. W swych ostatnich badaniach międzynarodowy zespół badaczy pod kierunkiem Raphaela Neukoma z centrum badań zmian klimatu na Uniwersytecie w Bernie (Niemcy) wykazał, że zmiany temperatur zachodziły w odmiennym czasie w różnych częściach Ziemi.

To prawda, że w czasie małej epoki lodowcowej na Ziemi było generalnie zimniej. Ale nie wszędzie i nie w tym samym czasie. Szczytowe okresy ocieplenia i ochłodzenia w czasach przedindustrialnych wydarzały się w różnych miejscach i w różnych czasach.

Komentował wyniki badań szef zespołu.

Jak mówi, najzimniejsze temperatury na środkowym i wschodnim Pacyfiku przypadają na wiek XV, w płn. — zach. Europie na XVII w., a płd. — wsch. części Ameryki Północnej na środek XIX wieku. Ten brak czasoprzestrzennej koherencji każe przypuszczać naukowcom, że w tym czasie nie było czynników, które mogłyby spowodować ocieplenie klimatu na globalną skalę. Regionalne zmiany temperatur można wytłumaczyć takami zjawiskami jak np. wybuchy wulkanów.

Obecnie zaś, od XX w., jak podkreślają naukowcy, 98% powierzchni naszej planety podlega bezprecedensowym w ciągu ery po Chrystusie zmianom. Ich źródłem jest zdaniem badaczy aktywność człowieka, z którą wiąże się zwiększone wydzielanie dwutlenku węgla do atmosfery.

A.P.