Kim był Jerzy Albin de Tramecourt? Wspólnie przemierzmy Ulice Historii!

Wnet.fm

Główny bohater urodził się oraz zmarł w Lublinie. Na świat przyszedł 1 marca 1889. Już jako uczeń mocno angażował się w działalność społeczną, za co został pozbawiony prawa do edukacji w Lublinie. Był zmuszony przeprowadzić się do Warszawy, gdzie kontynuował naukę. Dalsze jego losy są już związane z wydarzeniami podczas Pierwszej Wojny Światowej. Gdzie walczył na różnych frontach oraz w różnych armiach.

W międzyczasie był aresztowany, bo odmówił udzielenia poparcia dla cesarza. W związku z tym jego losy były dosyć burzliwe.

Uczestniczył również w wojnie bolszewickiej. Po jej zakończeniu służył jeszcze jakiś czas w armii. Kiedy przeszedł w czas spoczynku, piastował m.in. urząd wojewody poleskiego. Dnia 10 września 1937 roku został mianowany na podobne stanowisko a mianowicie wojewody lubelskiego. Ogromną zasługą Jerzego Albina było również ocalenie przez niego dwóch obrazów

Podczas II Wojny światowej uratował dwa obrazy z Muzeum Lubelskiego, czyli „Bitwę pod Grunwaldem” i „Kazanie Skargi”, które za jego przyczyną zostały zabezpieczone i przewiezione do Kazimierza

Dalsze jego losy były całkowicie związane z II Wojną Światową. Stanowisko wojewody lubelskiego pełnił do 14 września 1939 roku. Niestety w październiku został aresztowany.

A już miesiąc później został zamordowany w bardzo niewyjaśnionych okolicznościach […] nie ma jego mogiły. Dosyć taka zawiła i jakby nierozwikłana do tej pory zagadka.

Sama ta akcja była przeprowadzona przed planowaną Akcją AB. Aczkolwiek można domniemywać, że nawet przed skrystalizowaniem się planu tej akcji, Niemcy już wtedy wiedzieli, że ważnym jest eliminacja m.in. kadry urzędniczej, która mogłaby stanowić o sile polskiej administracji.

Chcesz wiedzieć więcej o tej postaci? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

K.J.

Hartwigowie – lubelska rodzina artystów. Ulicami Historii

W ramach cyklu „Ulicami Historii” przedstawiamy sylwetkę patronów jednej z ulic Lublina – rodziny Hartwigów.

Pierwszą osobą z rodu, która dotarła do Lublina, był Ludwik Hartwig. Urodził się on w Kijowie, w 1883 r. Aczkolwiek do Lublina przyjechał z Moskwy, w której spędził sporą część swojego życia. Ludwik, przyjeżdżając do Lublina przybył z zakładem fotograficznym, który wcześniej prowadził w Moskwie. Sama rodzina później została przeniesiona do Lublina a to za sprawą syna – Edwarda Hartwiga.

 Było w niej kilka osób, które doczekały się upamiętnienia w historii

Jedną z nich była również Julia Hardwig. W wierszu „Niepotrzebne skreślić”, z tomu „Bez pożegnania”, autorka stawia nie jako pytanie, dotyczące wpływu członków rodziny na historię m.in. Lublina. Tam pada określenie o osobach, będących w encyklopedii.

Julia Hartwig miała rację na pewno w jednym, że to nazwisko jest  wpisane na trwałe do encyklopedii, do dziejów Lublina. Ale już nie troje a cztery osoby z rodziny Hartwigów w encyklopedii się znajdują.

Pomimo, że w rodzinie znajdowało się wiele osób, które posiadały wspaniałe osiągnięcia w swoich dziedzinach, to tak na prawdę rodzina scalała te wszystkie wybitne jednostki w całość. Dowodem przywiązania, miłości oraz poświęcenia dla Lublina jest właśnie ulica, której patronami jest rodzina Hartwigów.

Chcesz wiedzieć więcej o tych postaciach? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

K.J.

Kim była rodzina Hartwigów? Wspólnie przemierzmy Ulice Historii!

Wnet.fm

Pierwszą osobą, która dotarła do Lublina, był Ludwik Hardwig. Urodził się on w Kijowie, w 1883 r. Aczkolwiek do Lublina przyjechał z Moskwy, w której spędził sporą część swojego życia. Ludwik, przyjeżdżając do Lublina przybył z zakładem fotograficznym, który wcześniej prowadził w Moskwie. Sama rodzina później została przeniesiona do Lublina a to za sprawą syna – Edwarda Hardwiga.

 Było w niej kilka osób, które doczekały się upamiętnienia w historii

Jedną z nich była również Julia Hardwig. W wierszu „Niepotrzebne skreślić”, z tomu „Bez pożegnania”, autorka stawia nie jako pytanie, dotyczące wpływu członków rodziny na historię m.in. Lublina. Tam pada określenie o osobach, będących w encyklopedii.

Julia Hartwig miała rację na pewno w jednym, że to nazwisko jest  wpisane na trwałe do encyklopedii, do dziejów Lublina. Ale już nie troje a cztery osoby z rodziny Hardwigów w encyklopedii się znajdują.

Pomimo, że w rodzinie znajdowało się wiele osób, które posiadały wspaniałe osiągnięcia w swoich dziedzinach, to tak na prawdę rodzina scalała te wszystkie wybitne jednostki w całość. Dowodem przywiązania, miłości oraz poświęcenia dla Lublina jest właśnie ulica, której patronami jest rodzina Hartwigów.

Chcesz wiedzieć więcej o tych postaciach? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

K.J.

Jan Gilas – bohaterski woźny lubelskiego ratusza. Ulicami Historii

W ramach cyklu „Ulicami Historii” przedstawiamy sylwetkę patrona jednej z ulic Lublina – Jana Gilasa.

Jan Gilas jest postacią związaną z tragicznymi wydarzeniami II wojny światowej. Był to woźny pracujący w ratuszu miejskim – w dniu 9 września 1939 roku miał miejsce jeden z pierwszych nalotów na miasto. W ratuszu znajdowało się wówczas wiele osób, ponieważ był to dzień wypłat. W pewnym momencie do środka dostała się bomba, która przebiła pierwsze i drugie piętro budynku, nie wypalając jednak po drodze.

Wtedy rodzi się bohater, który zabiera bombę i wynosi ją na zewnątrz, ratując tym samym wiele ludzi. Niestety niedługo później umiera – prawdopodobnie na atak serca lub z wycieńczenia.

Jan Gilas urodził się w 1901 roku w Lublinie, a jego losy niemalże od początku związane były z lubelskim ratuszem. Budynek ten powstał na początku XIX wieku, na fundamentach dawnego klasztoru karmelitów – klasztor ten miał również charakter szpitalny. Niedługi fragment ulicy, który dziś nosi nazwisko Jana Gilasa nazywał się dawniej ulicą Bernardyńską, łącząc Plac Wolności z lubelskim Krakowskim Przedmieściem oraz stanowiąc połączenie między Kościołem Bernardynów im. Św. Pawła a Kościołem Świętego Ducha. Data związana z bohaterem tego odcinka Ulic Historii jest również związana z innym bohaterem Lublina.

9 wrześnie jest związany ze śmiercią innej postaci lubelskiej, czyli Józefa Czechowicza – na zakład fryzjerski, który odwiedził, spadła bomba. W wyniku zamachu poeta niestety poniósł śmierć.

Bohaterski czyn Jana Gilasa został udokumentowany na fotografii wykonanej przez Edwarda Hartwika, patrona innej lubelskiej ulicy. Zdjęcie, ze względu na tematykę oraz duży bagaż emocjonalny, zostało opublikowane dopiero w latach 70-tych.

Chcesz wiedzieć więcej o tej postaci? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

Kim był Jan Gilas? Wspólnie przemierzmy Ulice Historii!

W ramach cyklu Ulice Historii przedstawiamy sylwetkę patrona jednej z ulic Lublina – Jana Gilasa.

Jan Gilas jest postacią związaną z tragicznymi wydarzeniami II wojny światowej. Był to woźny pracujący w ratuszu miejskim – w dniu 9 września 1939 roku miał miejsce jeden z pierwszych nalotów na miasto. W ratuszu znajdowało się wówczas wiele osób, ponieważ był to dzień wypłat. W pewnym momencie do środka dostała się bomba, która przebiła pierwsze i drugie piętro budynku, nie wypalając jednak po drodze.

Wtedy rodzi się bohater, który zabiera bombę i wynosi ją na zewnątrz, ratując tym samym wiele ludzi. Niestety niedługo później umiera – prawdopodobnie na atak serca lub z wycieńczenia.

Jan Gilas urodził się w 1901 roku w Lublinie, a jego losy niemalże od początku związane były z lubelskim ratuszem. Budynek ten powstał na początku XIX wieku, na fundamentach dawnego klasztoru karmelitów – klasztor ten miał również charakter szpitalny. Niedługi fragment ulicy, który dziś nosi nazwisko Jana Gilasa nazywał się dawniej ulicą Bernardyńską, łącząc Plac Wolności z lubelskim Krakowskim Przedmieściem oraz stanowiąc połączenie między Kościołem Bernardynów im. Św. Pawła a Kościołem Świętego Ducha. Data związana z bohaterem tego odcinka Ulic Historii jest również związana z innym bohaterem Lublina.

9 wrześnie jest związany ze śmiercią innej postaci lubelskiej, czyli Józefa Czechowicza – na zakład fryzjerski, który odwiedził, spadła bomba. W wyniku zamachu poeta niestety poniósł śmierć.

Bohaterski czyn Jana Gilasa został udokumentowany na fotografii wykonanej przez Edwarda Hartwika, patrona innej lubelskiej ulicy. Zdjęcie, ze względu na tematykę oraz duży bagaż emocjonalny, zostało opublikowane dopiero w latach 70-tych.

Chcesz wiedzieć więcej o tej postaci? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

Marek Andrzejewski gwiazdą koncertu w Lublinie „Wielkiej wyprawy Radia WNET”

Radio Wnet

Marek Andrzejewski, gitarzysta i wokalistka pochodzący z Lublina powrócił w roku 2021 z nową płytą „Wariactwo”. To już szósty autorski album artysty. Wszystkie utwory zaaranżował i zinstrumentalizował Jego syn Michał Andrzejewski.

Marek Andrzejewski w latach 90–tych XX wieku współpracował z folkowym zespołem „Orkiestra św. Mikołaja”, z teatrem „Gardzienice” i z Teatrem Grupa Chwilowa. Jako autor i wykonawca piosenek zadebiutował w 1993 roku, choć Tomasz Wybranowski, dyrektor muzyczny Radia WNET, wskazuje rok 1991 i pewien recital listopadową porą pod auspicjami grupy poetyckiej „II Piętro” w Akademickim Cetrum Kultury Chatka Żaka.

W 1994 roku Marek Andrzejewski wyśpiewał Pierwszą nagrodę na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie oraz nagrodę im. Wojtka Bellona przyznawaną śpiewającym autorom. Dwukrotnie zdobył Grand Prix i Nagrodę Publiczności Ogólnopolskiego Festiwalu Recitali w Siedlcach (w 1994 i 1997 roku).

W 1995 roku razem ze znakomitymi muzykami z Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach utworzył siedmioosobową „Grupę Niesfornych”. Nagrał z nimi płytę pt. „Trolejbusowy Batyskaf” (1997), a w gorącej dziesiątce „Muzycznej Jedynki” znalazły się dwa teledyski: tytułowy „Trolejbusowy batyskaf” oraz „Jak listy”. Wielokrotnie reprezentował środowisko Lubelskie na koncertach galowych Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Marek Andrzejewski

 

W 1999 roku powstała „Lubelska Federacja Bardów”. Marek wprowadził zespół do Kawiarni Artystycznej Hades w miejsce swoich wcześniejszych „Piwnicznych spotkań z piosenką”.

W 2003 ukazała się druga autorska płyta Marka „Dziesięć pięter”.

Oprócz muzyków z Grupy Niesfornych płytę współtworzyli: Vidas Švagždys, Tomasz Szymuś i przyjaciele Marka z Grupy MoCarta. Piosenki z tej płyty można było usłyszeć w radiowej Trójce, a jedną z nich – „Tylko misie” zaśpiewali później Artur Andrus i Andrzej Poniedzielski.

W 2012 roku ukazał się longplay „Elektryczny sweter”, który pokazał bardziej rockową duszę autora. Oczywiście nie brakuje na niej typowych dla Marka piosenek o charakterze przebojowym, jak „Kiedykolwiek” (jeden z największych hitów w historii Listy Polskich Przebojów WNET Polish Chart), czy ballad tak tkliwych i pięknych po prostu  jak „Idzie grudzień”.

Chwila obecna i czas albumu „Wariactwo”

Wariactwo to muzyczna odpowiedź artysty na obecne trudne czasy pandemii. Nowe piosenki są nowe i wszystkie autorskie. Zdaniem krytyków powstała energetyczna mieszanka dynamicznych, efektownych utworów pełnych nastroju i zajmujących (i serce  ducha) ballad.

 

Michał wniósł do piosenek świeże spojrzenie, nagrał instrumenty klawiszowe, gitary elektryczne, gitary akustyczne, bas oraz zaprogramował bębny – wyjaśnia Marek Andrzejewski. Dzięki niemu ta płyta jest bardziej odważna niż poprzednie, a ja starałem się dotrzymać mu kroku pisząc ważne, odważne teksty. Właściwie teksty te podyktował niespokojny 2020 rok. Wiele mówi już sam tytuł – podkreśla Marek Andrzejewski.

Artyści tym albumem chcą pokazać, że nie dają się tytułowemu „wariactwu”.

Postanowiłem zaśpiewać o potrzebie zmiany naszego beztroskiego, rabunkowego podejścia do świata. W przeciwnym razie czeka nas śmietnisko, wylądujemy na wysypisku rzeczy zużytych i ze śmietnikiem w umysłach zapchanych fałszywymi ideami i fałszywymi informacjami. Powstały piosenki na przekór niepewności, ku pokrzepieniu serc i dla podbudowania nadszarpniętego poczucia sensu i wartości – mówi artysta.

W nagraniach płyty wziął też udział Jarosław Spałek (trąbka, flugelhorn), Aleksandra Dąbrowska, Aleksandra Rudzińska, Jagoda Naja i Katarzyna Wasilewska (chórki), Marek Andrzejewski (gitara akustyczna, śpiew). Całość zmiksował Andrzej Karp.

 

Wojciechowski: nie docenialiśmy potencjałów, jakie drzemią w sektorze rolniczym i w placówkach dydaktycznych

Poranek

Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym jej przystankiem jest Lublin. Gościem „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy województwa Lubelskiego, jest Zbigniew Wojciechowski – wicemarszałek województwa lubelskiego, który mówi o celach województwa lubelskiego w perspektywie kilku najbliższych lat.  Celem jest nieodstawanie od standardów Unii Europejskiej.

Znajdujemy się na kresach nie tylko Polski, ale i Unii Europejskiej. Mamy wielkie zadanie, żeby to województwo doprowadzić do zrównoważonego rozwoju, aby dorównać regionom średnio i bardzo bogatym w Polsce, a także mamy ambicję porównywać się z krajami UE.

W planach znajduje się m.in. transformacja energetyczna. Kluczową rolę w procesie przemian odgrywać będą fundusze unijne. Jednym z głównych zadań jest budowa przetwórstw rolno-spożywczych i lepsze wykorzystanie całego sektora – gość „Poranka Wnet” dostrzega tu niezrealizowany potencjał.

Największym potencjałem w naszym województwie jest rolnictwo – było ono jednak do tej pory traktowane jak piąte koło u wozu. W wykorzystaniu sektora rolniczego powinniśmy wzorować się na krajach Zachodnich.

Innym celem jest polepszanie uczelni, które znajdują się na terenie województwa – prezentują one wysoki poziom, lecz wymagają znacznego doinwestowania.

Na terenie województwa znajduje się wiele świetnych ośrodków dydaktycznych. Do tej pory nie docenialiśmy potencjału, który drzemie w ludziach.

Mimo ostatnich zawirowań i nieporozumień na linii Polska – Unia Europejska gość „Poranka Wnet” jest przekonany, że nie dojdzie do odebrania praw do dotacji z Funduszu Odbudowy.

Wierzę, że jednak te pieniądze, które są zaplanowane dla nas, dotrą i będziemy je sprawiedliwie rozdysponowywać dla rozwoju i bogacenia się naszych mieszkańców.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Ukryte Skarby – Lublin – 08.09.2021 – Opowieść o historii Lublina i jego ciekawych miejscach

Wnet.fm

Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że Lublin jest nazywany kozim grodem i że w jego herbie widnieje kozioł wspinający się na winorośl, albo że na gotycko-renesansowym starym mieście znajdziemy kamienicę w której urodził się Henryk Wieniawski – wirtuoz skrzypiec. W programie Ukryte Skarby Elżbieta Ruman odkrywa historię Lublina, jego kulturę i jego najciekawsze obiekty. Za sprawą ciekawych anegdot, symboliki i opowieści o ważnych szlakach turystycznych Lublina poznajemy miasto i jego ukryte skarby.

W środę, w audycji wziął udział rycerz i kowal Tomasz Gomoła, który mówił o odrodzeniu kowalstwa oraz o współczesnych walkach rycerskich. Gościem była także Ewa Jezierska autorka gier i przewodniczka po Lublinie.

Zapraszamy do wysłuchania audycji w całości!

 

Ks. Mieczysław Puzewicz: tradycja wielokulturowości Polski zobowiązuje nas do podjęcia przemyślanych metod integracji

Wnet.fm


Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym jej przystankiem jest Lublin. Gościem „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy województwa Lubelskiego, jest ks. Mieczysław Puzewicz – wieloletni rzecznik prasowy lubelskiej kurii metropolitarnej, współzałożyciel Centrum Wolontariatu w Lublinie, który mówi o polityce dotyczącej migrantów i uchodźców państwa polskiego. Na terenie województwa Lubelskiego znajduje się największa ilość ośrodków dla uchodźców, w których na chwilę obecną znajduje się ponad 1/3 uchodźców przybyłych z Kabulu.

Jest bardzo dużo rodzin z dziećmi – niektóre dzieci przyleciały nawet bez butów lub z jedną tylko reklamówką w ręku. Wsłuchujemy się w ich potrzeby i pomagamy je zaspokoić.

Większość uchodźców planuje przedostać się dalej na Zachód, część natomiast zamierza pozostać w Polsce. Przygotowywane są formy integracji, które mają takim osobom pomóc w integracji z polskim społeczeństwem.

Mamy przygotowane formy integracji jak nauka języka polskiego, czy otwarcie przedszkola, gdzie dzieci będą mogły wziąć udział w zajęciach inkulturacyjnych.

Zdaniem gościa „Poranka Wnet” działania państwa w kwestiach dotyczących polityki migracyjnej nie są przemyślane, a jedynie spontaniczne. Uważa on, że mamy do czynienia z problemem, który może ciągnąć się przez lata.  Dzisiejszy kryzys migracyjny jest początkiem okresu napływu obcych do naszego kraju. Kluczem, zdaniem księdza, jest wprowadzenie sprawnych i skutecznych metod integracji. Historia pokazuje, że na terenie Polski były w stanie pokojowo koegzystować różne kultury.

Powinniśmy uczyć się na błędach Zachodu, gdzie prowadzona była nieprzemyślana polityka migracyjna, która przyniosła różnego rodzaju problemy. Myślę, że tradycja wielokulturowości Polski  – zwłaszcza na wschodzie – zobowiązuje nas do przemyślanego podejścia i skutecznych metod integracji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Pokora: środki unijne rozdzielane są ze względów merytorycznych, a nie ideologicznych

Gośćmi „Poranka Wnet” są: Wojciech Pokora – redaktor naczelny „Kuriera Lubelskiego” oraz Ryszard Montusiewicz – dyrektor TVP Lublin.


Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym jej przystankiem jest Lublin. Gościem „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy województwa Lubelskiego, jest Wojciech Pokora, redaktor naczelny „Kuriera Lubelskiego”, który komentuje spór między polskim rządem, a Komisją Europejską. Spór dotyczy również bezpośrednio miasta Lublin, gdyż – z uwagi na „sprzeciw wobec wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych” – dotacje unijne na terenie województwa Lubelskiego zostały tymczasowo zablokowane.

Uchwały podejmowane przez samorządy zdaniem Komisji Europejskiej powodują, że naruszone są zasady tolerancji – w związku z tym środki unijne zostaną wstrzymane. Wywołało to także sprzeciw polityków opozycji.

Na chwilę obecną samorządy są na etapie przygotowywania wyjaśnień dla Komisji Europejskiej – ich zdaniem żadne zasady praworządności ani tolerancji nie są łamane. Dotacje, o które toczy się spór, stanowiłyby spory zastrzyk gotówki dla województwa.

Tutaj chodzi o 26 milionów euro, które pochodzą z Funduszu Odbudowy.

Zdaniem polityków opozycji działania wspólnot samorządowych wstrzymują otrzymanie funduszy unijnych. Podczas posiedzenia lokalnego sejmiku pojawiły się wnioski przedstawicieli opozycji, aby uchwały te podważyć – nie zostały one jednak rozpatrzone pozytywnie. Wojciech Pokora zaznacza jednak, że uchwały te nie mają mocy prawnej – również w świetle prawa unijnego.

Jest to stanowisko, które nie ma żadnej mocy prawnej. Z tego, co tłumaczy i pokazuje w dokumentach marszałek, środki rozdzielane są ze względów merytorycznych, a nie ideologicznych.

Drugim gościem „Poranka Wnet” jest Ryszard Montusiewicz – dyrektor TVP Lublin, który opowiada o działaniu TVP Lublin. Jednym z głównych zagadnień, którym interesuje się telewizja jest brak interwencji władz miasta w lokalnych problemach. Podejmowane są także tematy bardziej ogólne, takie jak np. stosunki polsko-żydowskie.

Przygotowujemy od 3 lat cykl reportaży „Polacy na ratunek Żydom – historie niezwykłe” – chcemy pokazać poprzez konkretne historie, jak polskie rodziny ratowały Żydów w czasie okupacji ryzykując życie swoje i bliskich.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK