Grzywaczewski: Rosja coraz bardziej przegrywa wojnę na Ukrainie. Widać tąpnięcie w jej wpływach na Kaukazie Południowym

Featured Video Play Icon

Tomasz Grzywaczewski

Co dla Armenii i Azerbejdżanu oznacza rosyjskie zaangażowanie na Ukrainie? Tomasz Grzywaczewski o rosnących wpływach Turcji i potrzebie wyrwania zębów Rosji.

  W piątek Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad miastem Laczyn, które było pod kontrolą ormiańską od 1992 r. Tomasz Grzywaczewski wskazuje, że tzw. korytarz laczyński łączy Armenię z separatystycznym Górskim Karabachem. Przypomina, że w 2020 r. na tym obszarze rozmieszczono rosyjskie siły pokojowe.

Część rosyjskich żołnierzy z Górskiego Karabachu przerzucono na Ukrainę, co otwiera Azerbejdżanowi na odzyskanie tego terytorium, a co za tym idzie może się zwiększyć turecka strefa wpływów na Kaukazie Południowym.

Najbliższym sojusznikiem Azerbejdżanu jest Turcja. Tłumaczyć to może coraz większe zaangażowanie tej ostatniej po stronie Ukrainy.

Czytaj także:

Program Wschodni: Konflikt w Górskim Karabachu nie dobiegł końca

Korespondent wojenny zauważa, że wspieranie Ukrainy jest w interesie państw bałtyckich.

Jestem przekonany że gdyby Moskwie powiódł się plan zajęcia Kijowa, liczne wojska rosyjskie zostałyby przerzucone na granicę z państwami bałtyckimi; scenariusz inwazji byłby bardzo realny.

Litwini, Łotysze i Estończycy pamiętają życie pod władzą Moskwy.

Mieszkańcy państw bałtyckich doskonale wiedzą, z czym wiąże się rosyjska okupacja

Jakie będą dalsze losy tej wojny? Grzywaczewski przewiduje, że

Rosjanie z pewnością będą nakłaniać Zachód, by zmusił Ukrainę do negocjacji pokojowych na warunkach Kremla.

Podkreśla, że zawieszenie broni oznaczałoby pozostawienie po stronie rosyjskiej pokaźnych

Zamrożenie konfliktu jest daniem czasu Rosji na przygotowanie do kolejnej wojny.

Grzywaczewski wskazuje, że według wszystkich sondaże Ukraińcy chcą walczyć aż do ostatecznego zwycięstwa.

Ukraińcy chcą walczyć aż do wyzwolenia wszystkich okupowanych terytoriów.

A.P.

S. Rak o pogrzebie powstańców styczniowych w Wilnie: To była potężna lekcja historii

Siostra Michaela Rak o pochówku powstańców styczniowych na Rossie, tym jak on przebiegał i atmosferze, jaka towarzyszyła temu wydarzeniu.

Siostra Michaela Rak mówi na temat uroczystego pochówku szczątek powstańców styczniowych, który w piątek miał miejsce w Wilnie. Stwierdza, że to była potężna lekcja historii. Trumny powstańców, m.in. Konstantego Kalinowskiego, dowódcy Powstania Styczniowego na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego, zostały złożone w kaplicy na Starej Rossie. Przedstawiciele Polaków, Litwinów, Łotyszy i Białorusinów brali udział na pogrzebie. Na balkonach można zobaczyć ludzi z flagami tych państw. W przypadku Białorusi są to flagi biało-czerwono-białe, nieuznawane przez państwo białoruskie i używane przez opozycję wobec prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

Powiem, że podstawa na baczność naszych i litewskich żołnierzy trzymało mnie i siostrę w postawie klęczącej […] To było bardzo wzruszające.

Nasza rozmówczyni podkreśla wzruszenie, jakie widać było u obecnych na uroczystościach prezydentów, którzy wymieniali się między sobą uwagami (nie było słychać jakimi).

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.