Mateusz Morawiecki: Za często mamy do czynienia z Europą podwójnych standardów. Nie zgadzamy się na szantaż wobec Polski

Premier Mateusz Morawiecki przemawiał we wtorek na forum Parlamentu Europejskiego broniąc polityki polskiego rządu i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

Prezes Rady Ministrów podkreślił, że Polska wspiera wspólny rynek europejski do których należy swobodny przepływ.

Zaznaczył, że raje podatkowe stanowią zabór pieniędzy przez najbogatszych.

Premier podziękował wszystkim krajom wschodniego i południowego pogranicza Unii Europejskiej oraz służbom pilnującym granic. Zauważył, że w Polsce ponad 85 proc. obywateli  jasno opowiada się za pozostaniem w Unii Europejskiej, przodując w rankingach zaufania do Wspólnoty. Nie oznacza to, że Polacy nie mają się czego obawiać.

Mamy do czynienia z szukaniem winnych przez instytucje unijne. W podobnych okolicznościach zapadają różne wyroki ws. państw starej i nowej Unii. Morawiecki podkreślił, że

Reguły gry muszą być takie same dla wszystkich i ich przestrzeganie to obowiązek wszystkich także instytucji które w tych traktatach zostały ustanowione. Na tym polega praworządność. Niedopuszczalne jest rozszerzanie kompetencji  metodą faktów dokonanych.

Dodał, że niedopuszczalne są groźby wobec państw członkowskich. Nie zgadza się na szantaż wobec Polski.

Szef polskiego rządu wyjaśniał, że prawo unijne stoi ponad ustawami, ale musi ustępować konstytucji.

W swej przemowie premier odniósł się do krytykowanego w Brukseli orzeczenia polskiego sądu konstytucyjnego.

Zauważył, że Trybunał Sprawiedliwości wyprowadza z traktatu kolejne kompetencje dla instytucji unijnych. Przypomina art. 4 i 5, które mówią o szacunku Unii dla struktur politycznych i konstytucyjnych państw członkowskich i o  tym, że Unia może działać tylko w granicach kompetencji sobie  powierzonych.

Oba te artykuły byłyby puste tak puste, jeśli nikt poza Trybunałem Sprawiedliwości nie mógłby się wypowiedzieć w tej sprawie.

Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że przekazanie kompetencji Unii nie może łamać konstytucji

Zgodnie z brzmieniem samej konstytucji jest ona najwyższym prawem w Polsce.

Dodał, że mógłby cytować orzeczenia sądów konstytucyjnych Włoch, Hiszpanii, Czech, Rumunii, Litwy i innych krajów, które potwierdzają one prawo państwowych sądów konstytucyjnych do kontroli. Zauważył, że są kraje w których są sądy konstytucyjne i w których ich nie ma, które mają wpisane w konstytucję członkostwo w UE i te którego tego nie mają oraz kraje, gdzie sędziów mianują wybierani w wyborach politycy i gdzie są oni wyznaczani przez innych sędziów.

Tymczasem  demokracja jest coraz częściej zagrożona przez aktywizm sędziowski. Decyzje zapadają w zamkniętym gronie.

Podkreśla, że kary wobec krajów zmagających się z dziedzictwem dekad komunizmu, to nie jest dobra droga. Proponuje utworzenie nowej Izby w TSUE zajmującej się kwestiami konstytucyjnymi.

Można utworzyć izbę Trybunału Sprawiedliwości składającą się z sędziów wskazywanych przez sądy konstytucyjne państw członkowskich.

Zaznacza, że zwolennicy przekształcenia Unii Europejskiej w superpaństwo muszą uzyskać zgodę obywateli.

A.P.

Dr Michał Patryk Sadłowski: Łukaszenka zaczyna mieć problem z kanałami przerzutu imigrantów, które stworzył

Ekspert ds. obszaru postsowieckiego o kłopocie, jakim stają się imigranci dla władz Białorusi oraz o propozycji Dmitrija Miediewiewa dla władz Rosji i Ukrainy.

Dr Michał Patryk Sadłowski odnosi się do doniesień, że białoruskie władze zaczynają odsyłać imigrantów z Bliskiego Wschodu do krajów pochodzenia. Zauważa, że

Łukaszenka powoli ma problem, najprawdopodobniej z kanałami, które stworzył.

Zauważa, że do Mińska zaczynają przyjeżdżać też ludzie na własną rękę. Jak dodaje ekspert ds. obszaru postradzieckiego, białoruska głowa państwa zawsze chwaliła się zapewnieniem porządku i bezpieczeństwa w swym państwie. Kłóci się z tą wizją widok imigrantów z Południa na ulicach. Można się spodziewać prób ponownego opanowania napływu imigrantów przez Mińsk.

Idzie zima i nawet przerzucenie małej liczby migrantów może być ogromnym problemem dla Litwy, Łotwy, Polski, .

Dr Michał Sadłowski odnosi się do artykułu byłego prezydenta Rosji, który jest bardzo obraźliwy dla władz Ukrainy.

Dmitrij Miedwiediew czuje się odsunięty od najbliższego kręgu władz i to jest jedna z prób manifestacji pokazania, że on nadal chce być w grze.

Zauważa, że Miediewiew najbardziej w swym artykule obraża nie samych Ukraińców, ale ich władze. Sądzi, że tekst ten może być propozycją wstrzymania się z eskalacją konfliktu z Ukrainą.

Być może to jest sygnał wysłany do władz Ukrainy, żeby jednak zastanowili się, być może zmiękczyli swoje stanowisko i poszli na pewne porozumienie z Rosją.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jarosław Guzy: organizacje pozarządowe porzuciły pomoc imigrantom na rzecz pomocy Łukaszence

Ekspert ds. bezpieczeństwa o białorusko-rosyjskiej współpracy wojskowej, prowokacji Łukaszenki i tych, którzy jej ulegają.


Jarosław Guzy sądzi, iż kryzys migracyjny na białorusko-polskiej granicy był zaplanowany przez naszych sąsiadów. Destabilizacja polityczno-społeczna jest w opinii Guzego celem polityki Aleksandra Łukaszenki. Odnosi się także do odbywających się w tym czasie manewrach Zapad 2021. Nie wydaje mu się, aby ta polityka dążyła do ataku konwencjonalnego na Polskę. Zauważa przy tym, że

Była zapowiedź, że Grodnie powstanie białorusko-rosyjskie wojskowe centrum szkoleniowe .

Ekspert ds. bezpieczeństwa zauważa, że Alaksandr Łukaszenka bronił swej niezależności wobec Rosji ze względu na troskę o własną pozycję, a nie przez wzgląd na miłość ojczyzny. Prezydent Białorusi chciał być partnerem dla Władimira Putina. Nasz gość ocenia, że  Kreml będzie dążył do ściślejszego podporządkowania Łukaszenki. Dodaje, że w kwestii obecnego kryzysu na granicach Unii Europejskiej

Polityka Brukseli jest jasna.

Sukcesem przywódców Białorusi i Rosji jest wywołanie zamieszania wewnętrznego na Litwie, Łotwie i w Polsce. Guzy zauważa, że Polska mogłaby sobie pozwolić na wpuszczenie nielegalnych imigrantów, gdyż ich celem i tak nie jest nasz kraj. Dodaje, iż granica polsko-białoruska jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej i NATO z rosyjską strefą wpływów.

Broni się suwerenności polskiego terytorium.

Ekspert komentuje incydent, do jakiego doszło na granicy. W niedzielę 13 osób, które niszczyły zaporę na granicy, zostało zatrzymanych przez Straż Graniczną.

Była to rzeczywista próba uszkodzeń umocnień granicznych.

Stwierdza, że ludzie ulegający prowokacji Łukaszenki działają w interesie obcych krajów. Sądzi, że w przypadku Bartosza Krmaka z Fundacji Otwarty Dialog jest to ucieczka do przodu.

Gość Poranka Wnet mówi także o sytuacji samych imigrantów. Zauważa, że przy Łowie imigranci pochodzący prawdopodobnie pochodzący z irackiego Kurdystanu chcieli wrócić do Mińska. Zostali jednak zawróceni z powrotem na granicę.

To nie jest do końca ich wina. Zostali oszukani.

Sądzi, że większość wolałaby wrócić do Mińska i dostać się do Unii Europejskiej inną drogą, nie przez zieloną granicę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jakub Biernat: Łukaszenka zagroził, że Białoruś przestanie strzec granicy Unii Europejskiej

Sytuację na granicy polsko-białoruskiej przybliża gość „Kuriera w samo południe” Jakub Biernat – dziennikarz TV Biełsat.

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia wydały wspólne oświadczenie wzywające władze Białorusi do zaprzestania eskalacji napięć na granicach z tymi państwami. Na granicy nadal znajduje się wielu migrantów których tożsamości nie można ustalić.

Nadal po białoruskiej stronie znajduje się grupa uciekinierów, grupa migrantów, uchodźców, trudno jeszcze określić kim oni są do końca, gdyż Polacy nie mają do nich bezpośredniego dostępu – relacjonuje Jakub Biernat.

Kryzys na granicach wywołany przez reżim Łukaszenki stanowi poważny problem nie tylko dla Polski. Litwa i Łotwa już wcześniej mierzyły się z problemem przerzucania migrantów. Linie lotnicze obsługujące loty z Bagdadu do Mińska wyprzedały już prawie wszystkie bilety na następnych 30 lotów.

Niestety po drugiej stronie mamy takiego „partnera” jak Łukaszenkę, który myśli bardzo sowieckimi metodami do których został przyzwyczajony (…) jedynym sposobem żeby takiego chuligana zatrzymać jest zastosowanie bardzo brutalnej metody, czyli nie przepuszczenie nikogo i doprowadzenie do tego, żeby on sam musiał się mierzyć z tym problemem – mówi dziennikarz.

Organizacje pozarządowe zajęły się przyjęciem migrantów na granicy. Pojawienie się migrantów na granicy miało za zadanie wywołać w Polsce dyskusje i konflikty wewnętrzne. Sytuacja może posłużyć Łukaszence do rozgrywania Unii Europejskiej.

Łukaszenka niedawno powiedział, że on może rozwiązać ten problem na granicy Unii Europejskiej tylko nie za darmo tzn. on zagroził, że Białoruś przestanie tutaj strzec granicy – informuje gość „Kuriera w samo południe”.

Dziennikarz zaznacza, że nie tylko władze Białorusi nie strzegą granicy ale to właśnie Łukaszenka organizuje przyjazdy migrantów. Przy okazji zarabiając na tym pieniądze.

Ci ludzie przyjeżdżają zupełnie legalnie. Płacą jakieś gigantyczne sumy, nawet jak na Polskie standardy – relacjonuje dziennikarz.

Wysokie sumy za które migranci kupują bilety, oscylującą wokół 10 tysięcy dolarów. Po przyjeździe do Mińska, są instalowani w państwowych hotelach z następnie państwowymi autobusami przewożeni na granicę.

J.L.[related id=152429 side=right]

Z Bliskiego Wschodu na Białoruś. Konończuk: dla jednej osoby to jest koszt od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów

Zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich o sprowadzaniu przez Łukaszenkę mieszkańców imigrantów z Azji, zyskowności tego procederu i reakcji Litwy na kryzys migracyjny.


Wojciech Konończuk na temat kryzysu migracyjnego na granicy białorusi z Unią Europejską. Rozpoczął się on na granicy Litwy, który odkryła nadzwyczajny napływ przybyszy z Iraku. Coraz większy kryzys jest na granicy Białorusi z Łotwą.

W lipcu polskie służby zaczęły zatrzymywać imigrantów.

Zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich sądzi, że imigranci dotarli na Białoruś prawdopodobnie prosto z Bliskiego Wschodu. Trudniejszą alternatywą jest droga przez Azję Centralną i Rosję. Dostanie się na Białoruś nie jest dla migrantów z Bliskiego Wschodu łatwe.

Tego typu proceder to jest koszt dla jednej osoby od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów.

Zysk ten idzie najpewniej na prywatne konta członków białoruskiego reżimu. Nasz gość informuje, że Białorusini podejrzanie otworzyli nowe kursy lotnicze do państw Bliskiego Wschodu. Łukaszenka prawdopodobnie ściąga tysiące mieszkańców Bliskiego Wschodu, aby destabilizować kraje Europy Środkowo-Wschodniej Unii Europejskiej.

Strona litewska od kilku tygodniu nagrywa i rozpowszechnia na różnych grupach facebookowych filmiki w języku arabskim.

Litwini rozpowszechniają informację o tym, że Arabowie są oszukiwani przez Mińsk, gdyż wcale nie dostaną się do Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Mateusz Morawiecki: Polska musi chronić swoją granicę

Migranci z Afganistanu są wykorzystywani przez Łukaszenkę do prowadzenia wojny z Polską.

W czwartek premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska musi bronić swoich granic.Przyjęcie większej liczby uchodźców z Afganistanu nastąpi dopiero po ich dokładnej identyfikacji.

Bardzo szczerze współczuję uchodźcom, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, ale są oni politycznymi instrumentami w ręku reżimu Łukaszenki. Polska nie ulegnie temu szantażowi – mówił premier.

Jak zaznaczył premier największy problem stanowi przedostanie się uciekinierów na lotnisko, które zostało otoczone przez Talibów. Utrudniony jest również proces ich identyfikacji.

Jest kilka bram, gdzie wojska amerykańskie i brytyjskie tworzą przestrzeń do wchodzenia osób na lotnisko, ale ich identyfikacja zajmuje dużo czasu – poinformował Mateusz Morawiecki.

Jak zaznaczył premier, wycofanie się wojsk amerykańskich z Afganistanu sprawiło, że Zachód znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Problemem jest też wywołana przez to nowa fala migrantów, których Białoruś wykorzystuje do prowadzenia wojny hybrydowej z Polską.

Kolejną sprawa związaną z kryzysem afgańskim jest rozwiązanie problemu osób, które nielegalnie próbują wejść na terytorium Polski ze wschodu. Polska musi chronić swoją granicę i dbać o suwerenność naszego terytorium. I to właśnie robi polski rząd – powiedział szef rządu.

W ostatnich dniach na granicy polsko-białoruskiej stale wzrasta liczba migrantów z Bliskiego Wschodu. Migranci forsują również granicę Białorusi z Litwą i Łotwą. W związku z tą sytuacją na granicy białorusko-łotewskiej wprowadzono stan wyjątkowy.

J.L.

Źródło: PAP

Gen. Roman Polko: Zachód musi zdecydowanie zareagować na przesuwanie przez Rosję czerwonej linii

Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego odnosi się do eskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy i ostatnich napięć w stosunkach czesko-rosyjskich.

Generał Roman Polko komentuje eskalację na wschodzie Ukrainy. Wskazuje, że Władimir Putin chce dzięki niej odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych Federacji Rosyjskiej, oraz spowodować wzrost popularności własnej osoby w społeczeństwie. Gość „Popołudnia WNET” odnosi się również do kwestii wywołania przez Rosjan wybuchu w czeskim składzie amunicji. Ocenia, że reakcja państw Zachodu na agresywną postawę Moskwy jest stanowczo za słaba.

Tak samo było po aneksji Krymu. Gen. Polko przypomina, że społeczeństwo ukraińskie nie chce żyć w kraju podporządkowanym Kremlowi, dlatego Zachód powinien udzielić mu wsparcia w tych dążeniach. Przestrzega, że brak interwencji doprowadzi do tego, że Władimir Putin będzie chciał zamanifestować swoją siłę coraz dalej od granic Rosji.

Jeżeli będziemy reagować tak, jakby nic się nie stało, to czerwona linia będzie przez Rosję przesuwana. (…) Mamy do czynienia z działaniami „zielonych ludzików” na Litwie i Łotwie. Niewykluczone, że dojdzie do tego w Polsce.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Marek Jerzy Nowakowski: Rosjanie na granicy z Ukrainą zamontowali wielką beczkę prochu i bawią się zapałkami

Marek Jerzy Nowakowski o powrocie do koncertu mocarstw, zagrożeniu wielką wojną, rozgrywkach turecko-rosyjskich i znaczeniu Ukrainy dla Waszyngtonu.

Rzeczywiście wracamy do koncertu mocarstw, że mocarstwa rozmawiają ze sobą ignorując lub wprost narzucając swoją wolę państwom mniejszym.

Marek Jerzy Nowakowski zaznacza, że rozmowa telefoniczna prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji może budzić nasz uzasadniony niepokój. Bowiem w odpowiedzi na realną, jak sądzi, groźbę inwazji rosyjskiej na Ukrainę, Amerykanie zaprosili Rosjan do rozmowy. Deeskalacja nastąpiła na poziomie mocarstw.

Stany Zjednoczone wstrzymały operację sprowadzenia kolejnych dwóch okrętów wojennych na Morze Czarne.

Podkreśla, że kraje zachodnie w czasie wtargnięcia Rosji na Ukrainę nie zainterweniują zbrojnie. Dodaje, iż cały czas Zachód ma przewagę militarną nad Rosją. Były ambasador RP na Łotwie oraz w Armenii wskazuje na wycofywanie się Amerykanów z Afganistanu.

Amerykanie skracają front.

Dla USA najważniejsza jest bowiem „nowa zimna wojna” z Chinami. W związku z tym możliwe jest poszukiwanie przez Stany Zjednoczone i Rosję pola porozumienia w polityce powstrzymywania ekspansji Chin.

Dla Bałtów, Polaków, Rumunów to, co się dzieje na Ukrainie jest śmiertelnym zagrożeniem. Dla Waszyngtonu jest to poboczna wojenka.

Marek Nowakowski wskazuje, że wojna u naszych południowo-wschodnich sąsiadów jest elementem rozgrywki między Moskwą a Ankarą. Dla Turcji kluczowy jest obszar Morza Czarnego, dlatego zdecydowanie wspierają Ukrainę. Rosjanie zainteresowani są wyrywaniem Turcji z obozu zachodniego.

Turcja jest niewątpliwie zainteresowana tym, aby Krym nie był częścią rosyjskiej polityki wojskowej.

Historykowi obecna sytuacja kojarzy się z końcówką XIX w., kiedy to mocarstwa również, jak mówi, nie spodziewały się wojny. Ocenia, że Władimir Putin szuka „małej, zwycięskiej wojenki”. Wskazuje, że Rosjanie zdaniem dawnego doradcy prezydenta Putina, chcą odciąć Ukrainę od Krymu i Morza Azowskiego powiększając przy tym obszar separatystycznych republik. Te ostatnie powrócą do Ukrainy, ale jako „pętla” zarzucona przez Moskwę na tej kraj.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Maria Przełomiec: Kreml chce zaproponować Zachodowi wycofanie wojsk z granicy ukraińskiej za zgodę na Nord Stream II

Maria Przełomiec o wojnie nerwów na granicy ukraińsko-rosyjskiej, zbliżeniu Ukrainy i Gruzji do NATO oraz możliwości zamordowania Aleksieja Nawalnego.


Maria Przełomiec komentuje działania Rosji na swojej granicy z Ukrainą. Nie sądzi by miały one na celu wywołanie otwartej wojny,

Na razie większość ekspertów twierdzi, że to jest w tej chwili wojna nerwów.

[related id=141902 side=right] Przypomina sytuację z 2008 r., kiedy to Rosjanie prowadzili duże manewry u granic gruzińskich. Prezydent Saakaszwili dał się wówczas sprowokować. Efektem była utrata przez Gruzję Abchazji i Osetii Płd. W 2014 r. mieliśmy z kolei do czynienia nie z manewrami rosyjskich wojsk, ale z tzw. zielonymi ludzikami. Przełomiec ocenia, że Kreml może użyć koncentracji swych sił jako karty przetargowej w rozmowach z Zachodem na zasadzie:

My wycofujemy wojska z granicy ukraińskiej i uspokajamy sytuację w Donbasie, a wy de facto wycofujecie wszelki sprzeciw wobec Nord Stream 2.

Dziennikarka odnosi się do kwestii członkostwa Ukrainy w Pakcie Północnoatlantyckim. Przyznaje, że artykuł piąty nie dotyczy na razie Ukrainy.

Litwa i Łotwa […] zapowiadają, że na najbliższym szczycie NATO postawią jednak ostro sprawę przyznania MAP, czyli planu działań na rzecz członkostwa właśnie Ukrainie i Gruzji.

Przypomina, że po wycofaniu się z przyznania tej ostatniej planów na rzecz członkostwa, miała miejsce wojna rosyjsko-gruzińska. Przypuszcza, iż jednym z powodów eskalacji napięcia na granicy z Ukrainą może być chęć odwrócenia uwagi Zachodu, gdy będzie miało miejsce morderstwo Aleksieja Nawalnego, który obecnie przesiaduje w rosyjskim więzieniu. Kreml tym samym chce przekazać swojemu społeczeństwu, że Zachód nie jest zainteresowany wspieraniem rosyjskiej opozycji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jerzy M. Nowakowski: Armenia jest na granicy wojny domowej. 40 proc. społeczeństwa uważa, że premier jest zdrajcą

Jerzy Marek Nowakowski o skutkach konfliktu w Górski Karabachu dla Armenii, świadomości Ormian, trzech ścieżkach, które może wybrać Erywań oraz o syndromie sztokholmskim i wypisaniu się Zachodu z gry.


Jerzy Marek Nowakowski wskazuje, że przegrana wojna z Azerbejdżanem zaważy na świadomości Ormian. Upadł mit ich niezwyciężoności, który był mocny na Kaukazie. Ormianie muszą znaleźć inną opowieść niż historia ich zwycięstwa nad Azerbejdżanem. były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Łotwie oraz w Armenii stwierdza, że Armenia ma trzy ścieżki do wyboru: izraelską, czyli zbrojenie się, szwajcarską, czyli rezygnacja z Górskiego Karabachu i dogadanie się z Turkami i Zachodem oraz osetyjską, czyli scenariusz gnilny Armenii uzależnionej od Rosji i wizji dawnej chwały. Dodaje, że

Armenia jest na granicy wojny domowej.

40 proc. armeńskiego społeczeństwa uznaje obecnego premiera za zdrajcę. Drugie tyle uważa, że zdradzili poprzednicy Pasziniana. 20 proc. sądzi, że problemem nie jest zdrada, ale błędy wszystkich dotychczasowych ekip rządowych. Nikol Paszinian, jak zauważa nasz gość, jest deklaratywnie prozachodni, ale faktycznie prorosyjski. Oskarża się go o dumę, która nie pozwala mu być dobrym przywódcą.

Europa i Stany Zjednoczone się z tej gry wypisały

– zauważa dyplomata. Termin ofensywy został dobrze wybrany. Amerykanów zajmowały wybory prezydenckie, a Europę brexit.

Postawę Armenii wobec Rosji cechuje syndrom sztokholmski. Rosjanin jest jednocześnie dla Ormianina zdrajcą i tym, który Armenię ratuje w ostatniej chwili.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.