Poezja wydana na żer szmacianych memów. Recenzja Tomasza Wybranowskiego albumu „Dźwięki słowa” Tomasza Lipy Lipnickiego.

Tomasz Lipa Lipnicki dzieli się słowem w sposób przemyślany i godny. I nie traktuje tego, jako formy oczyszczenia czy terapii. Chodzi po prostu o poznanie przez prawdę dźwięków i szczerości słów.

W świecie pełnym ułudy, poprawności i bojaźni przede wszystkim co indywidualne a nie masowo i często akceptowalne (nieważne w którą stronę zwrócony jest wektor polityczności), Tomasz Lipa Lipnicki odważnie pragnie, aby słuchacze i czytelnicy lepiej go poznali.

Nie jest tajemnicą, jakie przekonania polityczne i poglądy na świat na Lipa. I bardzo dobrze. Obawiam się tych, którzy mawiają: „nie mam żadnych przekonań i w nic nie wierzę”.

Tomasz Wybranowski 

 

Tomasz Lipa Lipnicki chłopak z gitarą z gdańskiego Nowego Portu pokazał swoją poetycką twarz. Ktoś może się wzdrygnąć, ktoś popukać w czoło i zadać pytanie: po co? Odpowiedź zdaje się być jedna i ja ją tak przynajmniej odbieram:

Czas przywrócić słowu i ideom szacunek, moc i odpowiedzialność.

Tomasz Lipa Lipnicki

W dzisiejszych czasach słowo jak i honor wiele nie znaczą. Praktycznie nic. Podobnie niczego nie konotuje na publicznych forach zapewnienie i dawanie przez polityków, artystów i tak zwanych celebrytów „słowa honoru”. Albumem „Dźwięki słowa” Tomasz Lipa Lipnicki to po prostu zmienił. Choć woła na puszczy, to bardzo donoścny i ważny głos.

Tomasz Lipa Lipnicki dzieli się słowem w sposób przemyślany i godny. I nie traktuje tego, jako formy oczyszczenia czy terapii. Chodzi po prostu o drogę do poznania przez prawdziwe dźwięki, szczere słowa i akt twórczy.

W rozmowie ze mną na antenie Radia WNET Tomasz powiedział mi, że „napędza go szeroko rozumiane człowieczeństwo i jego podmiot – człowiek”. Album „Dźwięki słowa” jest tego realizacją.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Lipą Lipnickim:

 

Tomasz Lipa Lipnicki odszedł od stylistyki Illusion i Lipali, aby z sieci interpretacji i nawiązań, mnogości impulsów i bodźców przetworzyć a potem przedstawić swoje widzenie „nowego wspaniałego świata”. Ale ów wspaniały świat tworzymy my – ludzie, o czym często zapominamy.

„Dźwięki słowa” to delikatna, aby nie powiedzieć czuła i tkliwa wyprawa do krainy muzyki, gdzie nie ma jakichkolwiek barier czy granic, które strzegą stylów w ich encyklopedycznych ramach.

Ale to przede wszystkim wędrówka na terytorium świadomego i oszczędnego słowa. Tomasz Lipnicki uniknął banałów i konwenansów. Przez ostatnie lata cyzelował słowa, które z myślą o tym albumie powstały najpierw.

W rozmowie z artystą powiedziałem, że oto wydał dziesięć swoich wierszy, które doprawił i opatrzył dźwiękami. Jest jego gitara, jest bas Bartka Wojciechowskiego i perkusja Łukasza Jeleniewskiego. W akompaniamencie pojawiają się także dźwięki skrzypiec Filipa Siejki i wokalizy Anny Leśniewskiej.

Ale muzyce towarzyszą i dźwięki ze świata, o którym Lipa opowiada. Znajdziemy odgłosy ze spaceru zimową zadumą śniegu, jest zawodzący psychodelicznie i złowróżbnie wiatr i szczekający pies. Jest też dźwiękowy zapis budzącej się mgły w rytm skrzypiącej łódki i wioseł bijących w wodę (a może ster, który nas otacza?).

To bardziej muzyczny wieczór autorski poety – Lipnickiego niż rockowa płyta. Na jedenaście utworów, z których dziesięć jest autorstwa Lipy a jedno Trenta Reznora z Nine Inch Nails (wieńczący „Hurt” znany też z wykonania Johnny’ego Casha) właściwie tylko trzy możemy uznać za piosenki. W tym gronie prawdziwy majstersztyk – „Ballada na umieranie”.

Piosenką, która brzmi jak wezwanie do opamiętania w dzisiejszych czasach, jest także „Pieśń na wyjście” z metaforami Edwarda Stachury.

Niewiele na tym albumie jest piosenkowości. Znacznie więcej teatru rapsodycznego i deklamacji. Powiem szczerze, Lipa może zawstydzić niejednego dyplomowanego aktora.

 

DŹWIĘKI SŁOWA

Album zaczyna się delikatnie, bardziej niż nastrojowo, baśniowo wręcz. Oto letnia burza, gdzieś nad pięknym rozlewiskiem. Z mgły dobiegają dźwięki. Łagodne pociągnięcia strun gitary koją.

Jutro coś się musi wydarzyć, widzę to z tego w jaki sposób stoją auta w korku. Czytam z ruchu warg przechodniów… – opowiada Tomasz Lipa Lipnicki.

A potem wsiadamy na rydwan basu i gitary i odpływamy ku marzeniom wraz z wznoszącym się lotem porannym ptakiem. Z tego tekstu zapamiętam do końca życia cytat:

Przychodzi czas i wskakujemy do rzek nienawiści zachłystujemy się i toniemy…

Potem wysłuchamy „Pieśni na wyjście” Stachury, która rozbrzmiewa trochę jak bluegrassowa ballada a trochę jak szlagier z pogranicza country i amerykańskiego rocka. Gitarowo, energetycznie i bardzo melodyjnie dzieje się w nagraniu „Kondycja narodu”, który nie jest śmiałą oceną, a opisem naszych stanów wahań, snów o potędze i grzechów nie tylko w czasie okołokowidowych terminów.

Historia uczy tylko jednego, że nie nauczyła nigdy niczego.

Te same błędy popełniamy wciąż a stare jeszcze pamiętane są.

Ten rockowy pulsar zmienia się w drugiej części w pastelowy krajobraz. Muzyczny kontrast dwóch części jeszcze bardziej uwypukla przesłanie tekstu.

Po „Ech, wojenko, wojenko…” nadciąga dosłownie i w przenośni „Nad zamglonym jeziorem”. Folkowy motyw fletu i gitara, jako kościec tego nagrania i znakomitego obrazu malarskiego jednocześnie, gdzie w finale czujemy się jak podczas słowiańskiego wiecu, albo wieczornicy wikingów. Taki obraz w sercu mam.

Pochowaliśmy ważne słowa wśród milionów słów nieważnych. Ważkie idee zarzuciliśmy szmatami memów. Wielkość, by nie wystawała i w oczy nie bodła, przysypaliśmy tonami gówna. Teraz one błyszczą brązem majestatycznego płaskowyżu.

„Śnieg” to najmocniejszy i najważniejszy literacko tekst na albumie „Dźwięki słowa”. Oczywiście zdecydowaną większość mogą zniesmaczyć słowa niecenzuralne. Ja traktuję je jednak jako wzmacniające partykuły.

Tomasz Lipa Lipnicki wprost, bez ogródek, czasami bez wnikania w materię poetyckich metafor. Opisuje nasz „nowy wspaniały świat” i nas, którzy wiecznie z boku i odwróceni mienimy się jego panami. A ten świat pełen jest złudnych zamienników i gadżetów, które imitują prawdę. Jaka więc ona jest?

Finał nagrania tonie w gąszczu rytmów i dźwięków, które scalają w sobie wiatr północy i klimat hinduistycznych mantr. I daję słowo, że słyszę jeszcze tybetańskie misy i dzwonki.

Potem mój kawałek muzycznego raju: „Ballada na umieranie”. To istny muzyczny majstersztyk. Tomasz Lipa Lipnicki opowiada o strachu i nadziejach, także tych płonnych, bo ledwie zarysowanych w ciemności i nieprzystających do ducha współczesności goniącej za błyskotkami, szelestem spadających na konta papierków i znieczulicy.

Piosenkowa balladowość i tkliwość pobrzmiewa klimatem francuskich klasyków. W finale spotykamy nadzieję, bo Lipa śpiewa o potrzebie ciepła i zwykłego przytulenia. Dotyk – okazuje się – niezbędnym jest by przeżyć, by przetrwać… I jeszcze głos czarodziejki Anny Leśniewskiej.

Walczymy o siebie do utraty siebie

Nagranie „Kto na tak” przypomina mi w warstwie lirycznej „Synonimy” Grzegorza Ciechowskiego z czasów albumu „Republika marzeń” Republiki.

Zakłamanie, ufajdanie, przetrącanie kręgosłupów, zakazanie wad.

Wyliczanie, rozkradanie, obiecanie, rozpasanie i chowanie strat.

A kto jest na nie? A kto jest na tak? Kto?

Klimatycznie w „Kto na tak” Tomek Lipa Lipnicki wpasowuje się w aktorski garnitur Roberta DeNiro z filmu Sergio Leone „Dawno temu w Ameryce”. Myślę o słynnej, finałowej scenie w palarni opium.

Druga część utworu stanowi piękną muzyczną iluminację słów wypowiedzianych przez Tomka, a jazzująca gitara przywołuje na myśl Pata Metheny’ego. Namiot elektroniki i jej zawiesista ażurowość niosą i podbijają klimat.

Potem „Licho”, chocholi rapsod nad straconymi złudzeniami, walczyk niby frywolny, ale… czy do końca? A potem mój faworyt „Kobieta i kot”, który przywołuje mi na myśl najpiękniejsze strofy o miłości mistrza metafor i życiowego tragizmu. Jego imię Federico Garcia Lorca. Nawet gitara Tomasza Lipy Lipnickiego czaruje jakąś magiczną nutą i nadświetlnością prawdziwej miłości.

W finale „Hurt” i dygnięcie artysty dla mistrzów Trenta Reznora i Johnny Casha. Nagranie, które należy potraktować jako bonus, bo nie ma on związku z poprzednią dziesiątką nagrań.

Beneath the stains of time

The feelings disappear

You are someone else

I am still right here…

Pod plamami czasu

Uczucia znikają

Jesteś kimś innym

Nadal tu jestem…

Płyta jest to znakomita. I nie jest to album w najmniejszym choćby stopniu politycznie zaangażowany. To bardziej opowieść artysty – obywatela, który metaforami i aluzyjnością z domieszką ironii opisuje współczesnych mu ludzi i otaczający świat. Dziwny świat, który od czasów Czesława Niemena zmienił się co prawda bardzo technologicznie, ale w mentalności ludzi zdecydowanie na niekorzyść z kunktatorstwem i „zeligowatością”. Szczególnie dla nas Polaków.

Warto mieć w swojej kolekcji dłogograja Tomasza Lipy Lipnickiego „Dźwięki słowa”. Tutaj link do strony artysty, którego możemy wesprzeć zakupem jego dzieła. Bardziej niż warto! – dodam.

Tomasz Wybranowski

„Dźwięki słowa” z autografem

 

 

Roman Bereźnicki (Lecter, Lipali): Staram się żyć z muzyki

Roman Bereźnicki opowiada o godzeniu pracy w dwóch zespołach: Lecter oraz Lipali.

 

 

Idea zespołu Lecter była prosta. Jest to po prostu czwórka kolegów z podwórka. Marzyliśmy o tym, że podwórkowy sen da nam jakąś przyszłość. Jestem głównym mózgiem zespołu, ponieważ tworzę muzykę, a potem spotykamy się w sali prób i próbujemy poskładać to razem. W zespole jest również mój brat – Bolesław Bereźnicki-gitarzysta, kolega ze szkolnej ławki Sławomir Nykiel i Dominik Jończyk – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Roman Bereźnicki opowiada, że w trakcie swojej muzycznej drogi dostał się do zespołu Lipali, który pochodzi z Gdańska. Jak dodaje: Musiałem się poświęcić nowemu zespołowi. Skupiałem się na zespole z Gdańska, przez co zespół Lecter musiał mimochodem przystopować. Artysta mówi także o tym, co czuł, kiedy się dowiedział, że będzie ojcem. To wydarzenie było właśnie inspiracją, do powstania najnowszej płyty zespołu pt. „Lumen”.  „ Miałem w sobie tyle emocji, przemyśleń, że musiałem to z siebie wyrzucić (…). Są wycofane gitary, jest dużo więcej bitu i jest to zupełnie inna płyta niż poprzednie. Dodaje, że „Chciałem stworzyć, na ile się da w naszym wykonaniu, płytę rytmiczną i taneczną”. Utwór „Płyń”ze wspomnianej płyty , która ukazała się we wrześniu 2019 roku nadaje nowy kierunek i brzmienie zespołowi.

 

 

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk mówi o muzykach w swojej rodzinie. Są nimi jego bracia: Michał i Bolesław Bereźniccy. Opowiada o łączeniu aktywności artystycznej z zawodową i życiem rodzinnym. „Staram się utrzymać siebie i swoją rodzinę z muzyki”– mówi. Opowiada również o projekcie, w którym brał udział, gdzie wykorzystywane były teksty Czesława Miłosza (Rosemars Kids).

Muzyk zdradza trasę koncertową zespołu Lecter. Najnowsza płyta jeszcze nie była grana na koncertach. 7 marca grają w Opolu, 17 kwietnia w Gdańsku, 4 kwietnia w Poznaniu (jako support Lipali). Ten ostatni będzie dla niego, jako członka obu zespołów, ciężkim wieczorem. Cieszy się jednak, że jest w obydwu zespołach, gdyż dzięki temu może spełniać się na różnych biegunach. Jak stwierdza: Mam drugi świat Lectera, gdzie lubię bawić się elektroniką. 

Czas mojego dorastania przypadł na złote lata 90., kiedy rodził się grunge. Wszystko było dla mnie nowe. Powstawały nowe gatunki muzyczne. Największe wrażenie zrobił na mnie pierwszy koncert Davida Bowie’ego – opowiada.

 

Fot. Kamil Nowakowski

M.N.

„Budujemy mosty przez rzeki naszych osobowości i idei, aby łączyć ludzi.” – Tomasz Lipa Lipnicki o nowym albumie Lipali.

W łagodne klimaty post – rocka Tomasz Lipa Lipnicki i grupa Lipali wpletni ważne słowa. Te słowa mówią o tym, co Polki i Polacy w ciągu ostatnich wielu lat zagubili, albo… przestali być na to czuli.

Szanuję Tomasza Lipnickiego, że nie boi się, jako autor tekstów Lipali, zabierać głosu wobec bieżących wydarzeń, i tych politycznych, i (a może przede wszystkim) społecznych. Artystycznie swoje widzenie świata i Polski AD 2019 zaplata w metafory, który każą słuchaczowi pokolorować swoimi odczuciami. Przez szacunek do słuchacza sprawia, że nowej płyty Lipali „Mosty, Rzeki, Ludzie” słuchają nawet ci, którzy nigdy nie słyszeli o tym zespole. Sam znam przynajmniej kilkanaście takich osób.

 

Gdy książek brak
Rozumu brak, procesów brak i wnętrza brak
Gdy serca brak
Odwagi brak, przyjaciół brak, miłości brak

Kim jestem?

Gdy drogi brak
Refleksji brak, rozwagi brak i wąski świat
Gdy trudu brak
Maestrii brak i piękna brak, zachwytu brak

 

Kim jestem?

Gdy chęci brak
To triumfów brak, spełnienia brak, kolorów brak
Gdy czerń i biel
W pojęciach brak i siebie brak, niewoli smak

Kim jestem?

Zapraszam do wysłuchania rozmowy z Tomaszem „Lipą” Lipnickim. To rozmowa przede wszystkim o nadziei i woli pobudzenia nas do działania i poszanowania innych. Bo może lepieć jest zrobić cichy rachunek sumienia niż tylko widzieć drzazgi w oku bliźniech. Najtrudniej zacząć od siebie.

Album „Mosty, Rzeki, Ludzie” to absolutnie pierwsza trzydziestka najważniejszych albumów ro(c)ku w Polsce. 

Tomasz Wybranowski

 

Barbara Nowak, Robert Winnicki, prof. Antoni Dudek, dr Andrzej Sadowski – Popołudnie Wnet – 30.10.2019 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.

Goście Popołudnia Wnet:

Barbara Nowak – Małopolski Kurator Oświaty;

Robert Winnicki – poseł Konfederacji;

Łukasz Jeleniewski – zespół Lipali;

Bohdan Urbankowski – filozof, pisarz, dramaturg i poeta;

dr Andrzej Sadowski – prezydent Centrum im. Adama Smitha;

prof. Antoni Dudek – politolog, historyk.


Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Wydawca: Jan Olendzki

Realizator: Piotr Szydłowski


Cześć pierwsza: 

Barbara Nowak mówi o „Tęczowym Piątku”, edukacji seksualnej w szkołach oraz o tym dlaczego polski rząd powinien wypowiedzieć Konwencję Stambulską.

 

 

Robert Winnicki – czym jest amerykańska ustawa 943 i jakie ma znaczenie dla Polski?

Poseł tłumaczy także w jaki sposób Konfederacja wybierze kandydata na prezydenta. W prawyborach udział może wziąć każdy Polak. Lider partii mówi również o tym dlaczego nowy ambasador Izraela w Polsce obawia się ich ugrupowania.

 

 

Łukasz Jeleniewski mówi o najnowszym, szóstym albumie gdańskiego zespołu Lipali „Mosty, rzeki, ludzie”. Czym różni się od poprzednich? A także jakie inspiracje przyświecały muzykom?

 

 

Bohdan Urbankowski w 95 rocznicę urodzin Zbigniewa Herberta przypomina za co wybitny poeta był niszczony zarówno za życia jak i pośmiertnie. Mówi także o krytyce Juliana Kornhausera oraz rozpadzie przyjaźni z Czesławem Miłoszem.

 

 

dr Andrzej Sadowski – zastanawia się nad tym czy potrzebny jest nam nowy podatek od sklepów wielkopowierzchniowych? Ekonomista krytykuje również rząd Dobrej Zmiany za brak systemowych rozwiązań odnośnie podatku CIT dla największych sieci.

 

 

prof. Antoni Dudek opowiada o kulisach odwołania konkursu „Książka Historyczna Roku”. Dlaczego uważa książki Piotra Zychowicza za pornografię historyczną? A także co sądzi o organizatorach konkursu – Polskim Radio, Telewizji Polskiej oraz Narodowym Centrum Kultury?