Magda Linette, ostatnia Polka we French Open, podobnie jak Agnieszka Radwańska odpadła w trzeciej rundzie turnieju

Magda Linette przegrała w Paryżu z rozstawioną z numerem 5 Ukrainką Jeliną Switoliną 4:6, 5:7 . Tenisistka z Poznania po raz pierwszy w karierze dotarła do tego etapu wielkoszlemowej rywalizacji.

Pierwotnie 94. w rankingu WTA Linette i szósta w tym zestawieniu Switolina miały zmierzyć się na zakończenie sobotnich zmagań na korcie centralnym. Z powodu deszczu, który zaczął padać późnym popołudniem, najpierw spotkanie czekających na poprawę pogody zawodniczek zostało przesunięte na inny obiekt, a następnie przełożone na kolejny dzień. Ostatecznie pierwsza w karierze konfrontacja tych tenisistek odbyła się na korcie im. Suzanne Lenglen, drugim co do wielkości obiekcie French Open.

Zdecydowaną faworytką tego meczu była Ukrainka, która jest najlepszą tenisistką tego sezonu – prowadzi w rankingu „Road to Singapore”. Wygrała w tym roku cztery imprezy: w Tajpej, Dubaju, Stambule i Rzymie, a w całej karierze ma w dorobku osiem tytułów. Turniej w stolicy Włoch był ostatnim sprawdzianem przed paryską rywalizacją.

25-letnia Polka w drugiej fazie zmagań sprawiła niespodziankę, eliminując rozstawioną z „29” Anę Konjuh. Po meczu przyznała jednak, że Chorwatka popełniła bardzo dużo błędów. Poznanianka zapowiadała walkę ze znacznie wyżej notowaną i młodszą o dwa lata Ukrainką i słowa dotrzymała.

O zwycięstwie Switoliny w obu setach przesądziło jedno przełamanie. Urodzona w Odessie zawodniczka od początku starała się narzucić Linette swoje warunki gry i kontrolować przebieg pojedynku. Bardzo cennego, jak się później okazało, „breaka” zanotowała już w trzecim gemie. W końcówce poznanianka popełniła dwa błędy. Linette nie rezygnowała z walki – nieraz popisywała się odważnymi uderzeniami w głąb kortu, które wcześniej były znakiem rozpoznawczym przeciwniczki. Przy stanie 3:5 obroniła piłkę setową, ale kolejnego gema już przegrała.

Polka nie poddawała się i przez niemal całą drugą partię trwała walka „gem za gem”, a kibice obejrzeli wiele efektownych wymian z ciekawymi zagraniami z obu stron. Linette była czujna i skoncentrowana, ale może mieć do siebie pretensje o sytuację przy stanie 2:1. Przy podaniu Ukrainki prowadziła 40:15, ale zmarnowała trzy kolejne okazje na przełamanie, a potem jeszcze jedną. Sama dwukrotnie wybroniła się przed „breakiem”. W dziewiątym gemie popisała się ładnym uderzeniem w biegu, gdy zdobyła punkt w trudnej sytuacji.

Na końcówkę tej odsłony Switolina uruchomiła jednak dodatkowe pokłady energii i ponownie starała się dominować. W efekcie zawodniczki wymieniały się uderzeniami po skosie w okolicach linii końcowej. W decydującym momencie Polce zabrakło nieco chłodnej głowy. Przy stanie 5:5 zanotowała dwa błędy, a przy ostatnim punkcie do faworytki uśmiechnęło się szczęście – piłka po jej uderzeniu przeszła po siatce i spadła tuż za nią – Linette nie miała szans, by do niej dobiec. Tym samym Ukrainka zaliczyła przełamanie, a po chwili dokończyła dzieła, wygrywając bez straty punktu ostatniego gema.

 

Pap/aa