Konsekwencje odrzucenia etosu pracy na rzecz teorii „nicnierobienia” / Zdzisław Janeczek, „Śląski Kurier WNET” 77/2020

„Dzieciom kwiatom”, „dzieciom LSD” nie wadziło, że deprecjonowanie etosu pracy i prawa własności pozbawiało ich motywacji do nauki i zdobywania kwalifikacji, a więc ekonomicznej samodzielności.

Zdzisław Janeczek

Rozważania o etosie pracy i nie tylko… Cz. II

Upadek wartości pracy

W opozycji do wartości związanych z etosem pracy, jakie głoszą chrześcijaństwo i judaizm, znalazły się: konsumpcjonizm, zachęcający do łamania zakazów, i chciwość, polegająca na gromadzeniu owoców pracy bez dzielenia się z innymi, biedniejszymi. „»Im więcej posiadasz, tym jesteś szczęśliwszy«. A więc dzielenie się w oczywisty sposób umniejszałoby zdobyte szczęście. Istnienie bogactwa obok nędzy zostaje uzasadnione”. Według Włodzimierza Sowińskiego kult pieniądza i kupowania, chociaż powiązany z pracą, faktycznie niszczy jej wartość. „Gdy ważniejsza staje się ilość posiadanych pieniędzy niż stworzone dzieło, powodem do dumy przestaje być wykonana praca. Obniżaniu wartości pracy towarzyszy pogarda dla ludzi pracy” – murarzy, piekarzy, nauczycieli, lekarzy i wielu innych.

„Konieczność »napracowania się« dla osiągnięcia dostatku zaczyna być coraz częściej postrzegana jako nieudacznictwo«. Pracować ciężko muszą ci, którym się nie udało. Mnożą się coraz lepiej opłacane ze wspólnych pieniędzy stanowiska pracy, które są nie tylko zbędne, ale wręcz szkodliwe dla życia społecznego. Pożytek dla otoczenia przestaje mieć znaczenie”.

W polskim kontekście dopełnieniem takiego obrazu świata może być konkluzja Witolda Kieżuna: „Skoro prawie cały majątek dostał się w ręce zagranicznych właścicieli, powstał patologiczny system gospodarczy. Za komunizmu nie było prywatnej własności, nie było więc klasy kapitalistycznej. Teraz, ze względu na fakt, że majątek został sprzedany w obce ręce, nie ma też w Polsce klasy kapitalistycznej na dużą skalę. W pewnym sensie jest to kontynuacja komunizmu. Kapitał rezyduje za granicą, a praca jest w kraju”.

Nie mamy na miarę naszych czasów Cegielskich, Chłapowskich, Lubeckich, Marcinkiewiczów, Wawrzyniaków, Jabłkowskich, Wedlów, Kwiatkowskich i Grabskich. Zabrakło kontynuatorów dzieła pozytywistycznego, których uosobieniem byli tacy literaccy bohaterowie, jak doktor Judym, Siłaczka czy Benedykt Korczyński. Nie rodzą się banki i polskie bazary, ich miejsce zajęły Lidle, Biedronki, Auchany i Carrefoury. Wiele na ten temat mówi czterotomowe dzieło Jacka Tittenbruna Z deszczu pod rynnę. Meandry polskiej prywatyzacji.

W zapomnienie poszło dzieło Władysława (1853–1924) i Jadwigi (1831–1923) Zamoyskich. Jadwiga Zamoyska, snując rozważania O miłości Ojczyzny, przestrzegała rodaków przed lekceważeniem etosu pracy i zwolennikami teorii „nicnierobienia”: „Kto sam nie chce pracować i nie chce niczego sobie odmawiać, ten znieść nie może tych, co ostrzejsze i pracowitsze życie prowadzą w celu służenia krajowi i bliźnim, albo choćby tylko w celu osobistego wzbogacenia się”.

W nawiązaniu do myśli kanclerza Jana Zamoyskiego, założyciela Akademii Zamoyskiej: „takie będą Rzeczypospolite jakie młodzieży chowanie” – kładła nacisk na edukację. „Dobre wychowanie dzieci wymaga ze strony rodziców i nauczycieli czujności, poświęcenia, trudu, zaparcia się siebie, a wreszcie nieustannego umartwienia, ażeby nie szukając własnego zadowolenia, własnej korzyści, rozrywki, mieć jedynie na celu dobro doczesne i wieczne dzieci, które się wychowuje […]. Kary i nagrody powinny logicznie wynikać z postępowania dzieci i dawać im zrozumienie następstw, jakie za sobą pociągają tak dobre, jak złe uczynki. […] Celem wychowania jest wyrobić sąd, sumienie i wolę”. Konsekwencją takiej pedagogiki byłaby „wielka mobilizacja rozbudzonej polskiej siły”.

Nic z aktualności nie straciły jej słowa:

„Jeżeli my sami u obcych kupujemy i od obcych sprowadzamy to, co nam do życia potrzebne, nasi robotnicy i nasze robotnice gonić muszą za zarobkiem do Niemiec, do Węgier, do Ameryki, bo u siebie wyżywić się nie mogą. I tak wyrzucamy naraz z kraju i ludzi, i pieniądze. A któż nam te szkody powetuje?”

Do syna Władysława zaś pisała: „Pracuj dla miłości Bożej i kraju, a nie dla próżności i miłości własnej”. Z kolei Polakom w rozprawie O wychowaniu dawała wskazówkę, iż „naród może się odrodzić tylko przez odrodzenie rodzin”. Równocześnie sympatyków „prawa do lenistwa” ostrzegała: „Niczego na świecie zdobyć nie można bezpłatnie. W pocie czoła i boleści dobijać się musimy nauki, cnoty, doświadczenia, mądrości, wykształcenia, zręczności, siły i wszystkiego tego, cośmy cenić zwykli”. Ucieleśnieniem tychże myśli było założenie przez generałową Jadwigę Zamoyską „szkoły życia chrześcijańskiego” dla dziewcząt, w której realizowano hasło: „Służyć Bogu – służąc Ojczyźnie. Służyć Ojczyźnie – służąc Bogu”. Dzięki niej młode Polki uczestniczyły nie tylko w lekcjach religii, historii Polski, rachunków gospodarczych, śpiewu chórowego i pogadankach pedagogicznych. O zajęciach praktycznych mówił dowcipny wierszyk: Trzewiki, kroje, suknie i stroje

Książki, szkarpety, sery, gorsety
Co tylko chcecie, wszystko znajdziecie
Tu uczyć będziem, władać narzędziem
lać z łoju świece, czyścić police
Prać i prasować, dziury cerować
Hafty wyszywać, i ładnie śpiewać
Chować prosięta, kaczki, kurczęta
Gotować sosy, barszcze, bigosy
Zobaczcie proszę, panowie, panie
Wszystko praktyczne i bardzo tanie!

Patriotyzm i nieugięta postawa Jadwigi Zamoyskiej, kierującej się „bojaźnią Bożą”, imponują. Jej koncepcje, mimo upływu czasu, przekonują żelazną logiką i rzeczowymi argumentami, jaskrawo kontrastującymi z pustymi frazesami o wolności, które dzisiaj padają z ust aktywistów rewolucji seksualnej i adherentów „prawa do lenistwa”. Ci ostatni pomijają fakt, iż „człowiek, który chce korzystać z wolności, musi dysponować dobrami, które ktoś musi wyprodukować”.

Zatrute źródła

Za to w publicznej przestrzeni XXI w., czerpiąc z doświadczeń i dorobku swoich „wielkich poprzedników”, pojawiają się liczne odnogi ruchu neomarksistowskiego (m.in. marksizm psychoanalityczny), które niszczą etos pracy, rodzinę, cywilizację europejską zbudowaną na fundamencie filozofii greckiej i chrześcijaństwie. „Dzieciom kwiatom”, „dzieciom LSD” odpowiadała nie tylko filozofia „nicnierobienia”. Nie wadziło im, że deprecjonowanie etosu pracy i prawa własności pozbawiało ich motywacji do nauki i zdobywania kwalifikacji, a więc ekonomicznej samodzielności.

Już na początku okazało się, że społeczeństwo musi utrzymywać tych ludzi, którzy nie chcą pracować, bo wolą żyć po swojemu.

Dla nich ważne było, jako dla żyjących wbrew normom społecznym w komunach, gdzie wspólne były nawet kobiety i dzieci, że Fryderyk Engels, zgodnie z ich oczekiwaniami, protestuje przeciwko monogamii i uważa ją za „absurdalne założenie”, ponieważ według niego powstanie monogamicznego małżeństwa następuje wskutek odpowiednich „relacji własnościowych”. „Monogamia powstała z koncentracji większych bogactw w jednym ręku”, czyli w ręku „jednego mężczyzny i z potrzeby przekazania tych bogactw w dziedzictwo dzieci tego mężczyzny i żadnego innego”. Według F. Engelsa, „małżeństwo pojedynczej pary nie występuje w żadnym wypadku w dziejach jako pojednanie mężczyzny i kobiety, tym bardziej nie jest ich najwyższą formą. Wprost przeciwnie, ono występuje jako uciemiężenie jednej płci przez drugą, jako proklamacja nieznanej w dotychczasowych dziejach sprzeczności płci”, co jest „pierwszym klasowym przeciwieństwem […] i pierwszym klasowym uciskiem”. Kolejnym krokiem mogło być wyzwolenie od płci, uwarunkowanej tradycyjnym wychowaniem.

Z kolei Karol Marks domaga się, aby: odrzucić prawdę o Rodzinie Świętej i pośrednictwie zbawczym Jezusa Chrystusa. Boga nie ma, człowiek jest pochodną materii. Religia to opium dla ludu.

Karierę robi koncepcja leninowskiego centralizmu demokratycznego, polegająca „na rządach mniejszości w interesie większości” (istota bolszewizmu). Uzupełniają ją: tolerancja represywna Herberta Marcuse’a, uzasadniająca tolerancję dla lewicy, a nietolerancję dla prawicy, poprawność polityczna oraz zawłaszczanie języka polegające na zmianie znaczenia słów. Ważne miejsce zajmuje rewolucja seksualna. Jako wartości są przedstawiane antywartości (antydekalog).

Miejsce proletariatu, który zawiódł oczekiwania rewolucjonistów, zajęły traktowane instrumentalnie kobiety, wszelkiego rodzaju mniejszości godne opieki i obrony przed wykluczeniem oraz zwierzęta. Na arenie dziejów pojawił się prekariat. Siły te programowo mają na celu rewolucję i jak każda utopia zakładają zburzenie cywilizacji łacińsko-chrześcijańskiej, by na jej gruzach wznieść nowy, doskonały świat i uformować nowego człowieka.

Poprzednikami i prekursorami nowych „poprawiaczy świata” byli m.in. François-Noël Babuef (propagator rewolucyjnego przewrotu, komunizmu, egalitaryzmu), Robert Owen (odrzucał własność prywatną), Karol Fourier (przeciwnik instytucji małżeństwa, zwolennik wolnej miłości), Henri de Saint-Simon (przeciwnik prawa dziedziczenia, zwolennik dyktatury fachowców) oraz markiz Donatien Alphonse François de Sade (1740–1814), propagator przemocy jako źródła przeżyć o charakterze seksualnym, który w swoich dziełach starał się wniknąć w głąb umysłu człowieka i odkryć jego pierwotne instynkty, czasowo, zdaniem autora, wytłumione przez bariery kulturowe.

Z kolei Lenin, Trocki i Stalin to twórcy socjalizmu internacjonalistycznego, a Hitler socjalizmu narodowego. Każda z tych prób budowy świata idealnego i nowego człowieka kończyła się katastrofą. Wyrażała się ona poprzez terror oraz załamanie ekonomiczne i demograficzne. Hasłem rewolucji francuskiej były słowa: Wolność, Równość i Braterstwo albo Śmierć! Jej ceną było ok. 400 000 istnień ludzkich, w większości zgilotynowanych niewinnych kobiet i mężczyzn lub zamęczonych mieszkańców zbuntowanej przeciw paryskiemu reżimowi Wandei. Francja zaś, dzięki postępowej rewolcie, przestała być wiodącym mocarstwem, otrzymując w zamian laicyzację i święto 14 Lipca na cześć zburzonej Bastylii. Najważniejszym narzędziem przebudowy Europy i świata, według autora Manifestu komunistycznego i jego uczniów, zawsze jawi się terror. „Jest tylko jedna droga, która może skrócić, uprościć i zintensyfikować przedśmiertne drgawki starego społeczeństwa i skurcze porodowe nowego – tą drogą jest rewolucyjny terror”. Jego zapowiedzią może być poprawność polityczna oraz bezzasadne oskarżenia o faszyzm, homofobię i antysemityzm.

Autorem cennego spostrzeżenia dotyczącego etosu pracy i rewolucyjnych utopii była notatka juniora Roberta Dale Owena (1801–1877) o założonej przez ojca Nowej Harmonii i przyczynach jej upadku. Jego zdaniem kolonię zamieszkiwał „heterogeniczny zbiór radykałów, fanatycznych ideowców, rzetelnych liberałów, leniwych teoretyków i pozbawionych skrupułów spryciarzy”.

Niestety „każdy system, który zapewnia równe wynagrodzenia dla wykwalifikowanych i pracowitych oraz leniwych ignorantów musi pracować na własny upadek, bo musi eliminować jednostki wartościowe i zachowywać niewykształcone, leniwe i zdeprawowane”.

Wielce wymowne były czyny naśladowców terroru jakobińskiego. Lenin podpisał dekrety likwidujące w praktyce instytucję małżeństwa i znoszące dotychczasowe kary za utrzymywanie stosunków homoseksualnych i usuwanie ciąży. Dr A.L. Berkowicz propagował seks w połączeniu z eugeniką i darmową aborcję, by stworzyć socjalistycznego supermena według koncepcji Lwa Trockiego. Eliminowano m.in. psychicznie chorych. Gwałcenie kobiet (nawet 4, 10 letnich dzieci) na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej bolszewicy uważali za dobrodziejstwo dla miejscowej ludności, powtarzając ofiarom, że „wytwarzają nową, wyzwoloną rasę”. Rozwodów udzielano za 3 ruble, bez żadnych formalności, dokumentów, wezwań, nawet zawiadamiania osoby, z którą się rozstawano. Uwolnione od zajmowania się dziećmi kobiety miały zająć się pracą zawodową. Seks bez romansu miał zwiększyć produktywność robotników. Celem nowego ustawodawstwa było rozbicie rodziny – niekontrolowanego bastionu oporu wobec nowej władzy – i zniszczenie moralności burżuazyjnej. Zrewolucjonizowano relacje rodziców z dziećmi. Te ostatnie stały się, według N. Bucharina, własnością społeczną. Wzorem stał się Pawlik Morozow, który zadenuncjował swojego ojca i został przez propagandę komunistyczną wykreowany na patrona ruchu pionierskiego i wzór do naśladowania dla dzieci w ZSRR.

Nikołaj Ogniow (właściwie Michaił Rozanow) w swoich powieściach propagował homoseksualizm i masturbację. David Lass prowadził badania nad zjawiskiem onanizmu wśród ukraińskich chłopów. W akcję seksualizacji włączył się także komisarz edukacji Anatol Łunaczarski, który patronował walce klas i płci.

„Nowy proletariusz” odrzucił burżuazyjne konwenanse i samokontrolę, co oznaczało „róbta co chceta”. Inny z ojców rewolucji rosyjskiej, L. Trocki, stawiał w tym czasie pomniki Kainowi i Judaszowi oraz zakładał gułagi. Na tych dokonaniach wzorował się narodowy socjalista Hitler. Budował on w Niemczech obozy koncentracyjne i patronował takiej instytucji jak Lebensborn (Źródło życia), która w prowadzonych ośrodkach organizowała seks dla bezdzietnych esesmanów. W tym celu wybierała na matki młode kobiety kierowane tam przez Służbę Pracy dla Rzeszy i Związek Dziewcząt Niemieckich. Dzięki tym społecznym eksperymentom życie straciły miliony. W Rosji wolna miłość zaowocowała plagą chorób wenerycznych i zbiorowych gwałtów oraz załamaniem demograficznym.

Bohaterowie walki z „nędzą seksualną”

Dopełnieniem współczesnej rewolucji lewackiej okazała się seksualizacja wszystkich sfer życia ludzkiego, poczynając od wieku dziecięcego. Była to myśl Wilhelma Reicha (1897–1957), nazywanego „panem od rozkoszy” lub „zaklinaczem chmur i orgazmu”, którego podstawowym obszarem badań jawiła się masturbacja. Ich ukoronowaniem był esej Über Spezifitaet der Onanieformen (Concerning Specific Forms of Masturbation), opublikowany w „Internationale Zeitschrift für Psychoanalyse”, vol. 8 (1922). Ponadto W. Reich wydał książkę Dialektischer Materialismus und Psychoanalyse (Materializm dialektyczny a psychoanaliza), w której przedstawił idee nazwane niedługo potem freudomarksizmem. Jako założyciel SexPolu – Związku Proletariackiej Polityki Seksualnej – wierzył, że seks ma właściwości uwalniające. „Seks czyni wolnym”. Odpowiedzialnością za utratę tej „wolności” obarczał kapitalistyczne państwo oparte na „jednostce patriarchalnej rodziny, w której ojciec odzwierciedla państwo jako autorytet absolutny”.

Zdaniem Reicha państwo wykorzystuje różne narzędzia w celu stłumienia seksualności swoich obywateli, m.in. ideologię monogamicznego małżeństwa na całe życie, tłumienie seksualności dziecięcej oraz zakaz swobody seksualnej nastolatków i aborcji.

Państwo istnieje dzięki trwaniu rodziny patriarchalnej, która zapewnia zyski kapitalistom. Tłumi ono także pociąg seksualny dzieci do rodziców, „powodując w ten sposób tłumione przywiązanie do jednostki rodzinnej. Dziecko tęskni za związkami rodzinnymi i naśladuje rodzica własnej płci w tworzeniu własnej rodziny”. Kapitalista czerpie korzyści „z ekonomicznej jednostki rodziny ze względu na ekonomiczną dominację męża nad żoną, która jest ekonomicznie zależna od męża i pracuje w domu za darmo. Dzięki temu pracodawca męża może wypłacić mu niższe wynagrodzenie, ponieważ pracodawca nie musi brać pod uwagę kosztów, jakie mąż musiałby zapłacić gospodyni lub opiekunce do dzieci. Ten brak dodatkowego wynagrodzenia za tradycyjne prace domowe i wychowywanie dzieci zachęca kobietę do pozostania w domu, aby być oszczędną, a także pozwala pracodawcy jej męża zatrzymać ten dodatkowy nadwyżkowy kapitał dla siebie”. Mimo osobistego zaangażowania autora powyższych pomysłów rozwiązania problemów kapitalizmu, w latach 30. niemieccy i francuscy robotnicy sprzeciwili się realizacji koncepcji W. Reicha, polegającej na podważeniu etosu pracy, rozbiciu tradycyjnej rodziny i seksualizacji dzieci.

Reich na różne sposoby zmagał się więc z „represyjną moralnością” judeochrześcijańską. Opętany żądzami już jako dziecko domagał się seksu od matki i przyczynił się do jej śmierci. Mania ta z wiekiem potęgowała się i uczynił z niej cel swego życia „zawodowego”.

W Norwegii poddawał terapii pacjentki, głównie młode kobiety, które w czasie seansów molestował, zmuszał do odbywania z nim stosunków seksualnych oraz stosował wobec nich przemoc fizyczną.

W sierpniu 1939 r. udał się do USA, by tam „walczyć z nędzą seksualną”. Wierzył, że wolność seksualna jest w stanie obalić stary, burżuazyjny świat. Skoro „rodzina jest nośnikiem cywilizacji starego świata i blokuje zbawienny przepływ orgonu”, to jego zdaniem trzeba ją zniszczyć i stworzyć relacje międzyludzkie na nowo. W Forest Hill w stanie Nowy Jork założył swoje laboratorium, gdzie kontynuował pseudonaukowe badania na próbie kilkuset dzieci. Skonstruował tzw. orgazmotron – miejsce, w którym można wyleczyć raka. Zalecanym przez niego lekarstwem na nowotwory miały być stosunki z młodymi kobietami. W 1950 r. W. Reich założył Orgonomic Infant Research Center, który miał zajmować się badaniami nad rzekomymi blokadami seksualnymi u kilkuletnich dzieci i ich usuwaniem za pomocą masturbacji. Ośrodek został zamknięty w 1952 r. po tym, jak jedna z matek oskarżyła Reicha „o nieobyczajne zachowanie wobec jej dziecka”. Eksperymentator jako były członek Komunistycznej Partii Niemiec znalazł się w orbicie zainteresowań FBI.

Jednak tytułem ojca rewolucji seksualnej obdarzono nie Wilhelma Reicha, a amerykańskiego biologa Alfreda Kinseya (1894–1956), profesora zoologii, autora raportu zatytułowanego jego nazwiskiem. W 1947 r. założył on Institute for Research in Sex, Gender and Reproduction na Indiana University, znany dzisiaj jako Kinsey Institute for Research in Sex, Gender, and Reproduction. Na podstawie opracowanych raportów A. Kinsey opublikował dwie książki: w 1948 r. Sexual Behavior in the Human Male (Zachowania seksualne mężczyzn) a w 1953 r. Sexual Behavior in the Human Female (Zachowania seksualne kobiet). Trafiły one na listy bestselerów. Ich autor, zwolennik darwinizmu i zwierzęcej natury ludzkości, snuł śmiałe rozważania i czynił analogie m.in. do aktywności seksualnej (na skinienie nadgarstkiem) szympansów bonobo, dla których ta sfera życia jest gwarantem społecznej harmonii, wolnej od takich więzi i ograniczeń, jak romantyczna miłość czy moralność i opiera się wyłącznie na prawach biologii. Jego badania finansowała Fundacja Rockefellera.

Dopiero po latach odkryto, iż Kinsey dopuścił się wielu manipulacji i jego badania nazwano „śmieciową nauką”. Zarzucano mu, iż „1/3 ogółu badanych była karana za przestępstwa seksualne, 10% męskiej próby badawczej stanowili stali bywalcy klubów gejowskich w San Francisco i Chicago, małżeństwem był każdy nieformalny związek, m.in. relacje między prostytutką i jej alfonsem.

Tezę o 95% mężczyzn, którzy choć raz dopuścili się przestępstwa na tle seksualnym”, Kinsey wysnuł na podstawie danych pochodzących od więźniów, w większości skazanych za przestępstwa seksualne, których zakwalifikował do próby 1300–1400 „normalnych, przeciętnych mężczyzn”.

Ponadto dokooptował do tego grona kryminalistów odsiadujących wyroki za inne przestępstwa, a także 199 psychopatów seksualnych! Współpracował m.in. ze zbrodniarzem wojennym dr. Friedrichem „Fritzem” Karlem Hugonem Viktorem von Balluseck (1908–1989), który podczas wojny na ziemiach okupowanej Polski, od października 1939 r. pełnił urząd starosty okręgowego Tomaszowa Mazowieckiego, a od listopada 1940 r. do kwietnia 1943 r. był starostą jędrzejowskim. Jako Kreishauptman, niemiecki urzędnik III Rzeszy, dopuścił się on wielu gwałtów na Polkach i odrażających seksualnych nadużyć wobec dzieci, którym ostatecznie, oprócz cierpienia, zadawał śmierć. Liczba jego ofiar w Polsce sięgała kilkuset pokrzywdzonych. W 1957 r. odbył się proces „Fritza” w Berlinie i za powyższe zbrodnie został skazany na 6 lat więzienia. Podczas procesu wyszły na jaw jego związki z Kinseyem.

Alfred Kinsey korzystał także z notatek pedofila, który bezkarnie uprawiał swój proceder od 1917 r. Judith A. Reisman, autorka książki Kinsey: zbrodnie i konsekwencje, wprost stwierdziła, że „Kinsey dla zdobycia »danych« na temat seksualności nieletnich trenował pedofilów w celu molestowania dzieci. Ze stoperami w rękach zbierali oni »dane« podczas krzywdzenia ofiar. Często własnych dzieci. W tym procederze »naukowym« ofiarami pedofilów Kinseya mogło paść nawet ok. 2 tys. dzieci”. Wstrząsającą jest relacja kobiety o tym, jak według „instrukcji” Kinseya, jako mała dziewczynka, była gwałcona w ramach „eksperymentu naukowego” przez ojca i dziadka, którzy czynili to ze stoperem w ręku i notowali opisy jej reakcji. „Zboczeńcy podczas molestowania dzieci mieli włączone stopery, aby zmierzyć czas, w którym gwałcone dziecko będzie miało »orgazm«. Tym »orgazmem« zdaniem Kinseya były torsje, krzyki, zwijanie się z bólu czy płacz dziecka, co oczywiście jest związane z doznawaną krzywdą, a nie jest żadnym »orgazmem« . Jednak to właśnie te »badania« spowodowały, że do szkół w Ameryce zawitała edukacja seksualna”.

Cały ten proceder ujawnia wstrząsający film dokumentalny pt. „Kinsey Syndrome”. Obrazuje on zagładę świata niewinności dziecięcej oraz doznane cierpienia i poniżenie. Taką cenę zapłacili najsłabsi za Raport Kinseya. Eksperymentem objęte były nawet 5-miesięczne niemowlęta.

Według dr Judith A. Reisman odzwierciedleniem treści Raportu Kinseya są trzy tezy. Pierwsza to stwierdzenie, iż człowiek (wg autora Raportu „ludzkie zwierzę”) jest istotą seksualną od urodzenia, a dzieci mają zdolność do przeżywania swojej seksualności. Gdyż dziecko od przyjścia na świat jest orgazmiczne i ma prawo do współżycia seksualnego z dorosłymi, również kazirodczego. Fakt ten powinien być respektowany przez prawo! Druga to pewnik, iż dzieciom należy się gruntowna edukacja seksualna. Trzecia zakłada, iż dzieci potrzebują masturbacji i przysługuje im prawo do stosunków homoseksualnych. Powyższe „odkrycia” zdaniem Alfreda Kinseya powinny skłonić władze, by wyraziły zgodę, aby pod te oczekiwania zmienić prawo i doprowadzić do stopniowych zmian w obyczajowości.

Wszystkie pomysły A. Kinseya i proponowane transmutacje zamieszczono w publikacjach American Low Institute (Amerykańskiego Instytutu Prawa), który to Instytut wywierał i wywiera duży wpływ na interpretację oraz zmiany prawa w USA. W tamtym czasie American Low Institute, który publikował postulaty A. Kinseya, był finansowany przez Rockefellera. I to właśnie za sprawą American Low Institute doszło ostatecznie do zmiany Kodeksu Karnego i złagodzenia wyroków wobec pedofilów. Z tego tytułu padło pod jego adresem oskarżenie, iż gdy wsiadł do „tramwaju zwanego pożądaniem”, wziął udział „w dekryminalizacji każdego możliwego prawa, które kiedykolwiek mieliśmy, które chroniło kobiety i dzieci”. W gruzach legł świat wartości dawnej purytańskiej Ameryki, oparty na naukach chrześcijańskich zaczerpniętych z Biblii.

Alfred Kinsey swoje teorie realizował w praktyce i narzucał otoczeniu. W trakcie plenerowych zajęć ze studentami miał w zwyczaju rozbierać się przed nimi. Wśród swoich najbliższych współpracowników propagował łamanie seksualnego tabu. Promował podejmowanie kontaktów seksualnych bez wchodzenia w stałe związki. Stosunki intymne odbywane w instytucie filmowano.

Niektórzy podejrzewają, że może być wśród tych materiałów także pornografia dziecięca i zoofilia. Jednym z jego bliskich współpracowników był Paul Henry Gebhard (1917–2015), który uczestniczył w przerażających „badaniach seksualności dzieci”, a po śmierci mentora stał się drugim dyrektorem Instytutu Kinseya.

Wielkim entuzjastą i propagatorem „odkryć” Kinseya stał się także amerykański działacz komunistyczny, socjopata seksualny Harry Hay (1912–2002), który, gdy zapoznał się z jego „badaniami”, porzucił żonę i dwójkę dzieci, by w latach 60. ubiegłego wieku „zapoczątkować rewolucyjną walkę o prawa gejów (wesołków)”. Założył Mattachine Society, którego celem była ochrona i poprawa stanu prawnego homoseksualistów.

Uroki komunistycznego Raju

Ważnym ogniwem w procesie formowania nowego człowieka była koncepcja rewolucji seksualnej Ericha Fromma (1900–1980), która powinna zburzyć podstawy systemu edukacji i wychowania, czyli systemu reprodukcji kultury. Z tego powodu musiała ona poprzedzać rewolucję społeczną. Innym autorytetem dla tej formacji światopoglądowej był socjolog marksistowski, współpracownik Maxa Horkheimera (1895–1973), dyrektora Instytutu Badań Społecznych (Institut für Sozialforschung) na Uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem, przedstawiciel szkoły frankfurckiej Herbert Marcuse (1898–1979), autor głośnej książki Eros i cywilizacja, którego nazwisko, jako marksisty wolnościowego, trafiło na transparenty rewolucji paryskiej 1968 r. Odtąd Nowa Lewica stworzyła i propagowała hasło „Marks, Mao, Marcuse”. Ten ostatni zyskał miano „papieża awangardy seksualnej”. W ramach swoistego kulturkampfu ogłosił, iż „kultura to składanie ofiary z libido”. Rodzinę postrzegał zaś jako narzędzie przemocowego „uszlachetniania” popędu seksualnego. Rozwiązaniem problemu miały być komuny.

Jednak w niektórych projektach wyprzedziła go w ZSRR twórczyni w 1919 r. tzw. Żenotdieła – Ministerstwa Kobiet – Aleksandra Michajłowna Kołłontaj (1872–1952), którą historyk Norman Davies określił jako „apostołkę wolnej miłości” opisanej w cyklu opowiadań Miłość pszczół robotnic (1923). Dążeniem Kołłontaj było, by miejsce rodziny zajął „skrzydlaty Eros”. Feliks Dzierżyński spełnił jej oczekiwania i założył w 1924 r. pierwszą komunę młodzieżową dla kryminalistów (Bolszewo), w której prowadzili nieskrępowane życie seksualne.

Komsomołka, która odmawiała seksu bez zobowiązań, stawała się burżujką, która niszczy swą młodość w imię przesądów przeszłości, oszczędzającą się dla męża, posiadacza prywatnej własności. Bolszewicy, znosząc małżeństwo, nieśli kobietom wyzwolenie z „seksualnej pańszczyzny”. Odtąd zaspokojenie popędu płciowego miało być łatwe jak „wypicie szklanki wody”.

Latem 1918 r. w Moskwie został rozpowszechniony Dekret o uspołecznieniu panienek i pań. We Włodzimierzu miejscowy komitet rewolucyjny wprowadził obowiązek rejestracji kobiet między 18 a 30 rokiem życia, a mężczyźni otrzymywali specjalne talony na ich „użytkowanie”.

W 1922 r. statystyki wykazały 7 mln. dzieci bezprizornych (niczyich). Mimo to Kołłontaj liczyła, że gdy zaniknie rodzina, kobiety nauczą się traktować wszystkie dzieci jako własne. Nie przewidziała jednak, iż jej nauki przyjmą się wśród elit USA.

Powyższe przykłady inspirowały niemieckich marksistów ze szkoły frankfurckiej i ich następców. Rozgłosu nabrała niemiecka Kommune 1, postulująca wolną miłość. Komunardzi zakładali przedszkola, w których – tak jak to było w przypadku podopiecznych Wilhelma Reicha – najmłodszych zachęcano do masturbacji.

Kommune 2 wydała z kolei instruktażową broszurę, w której opisywano opiekę nad trzy- i czteroletnimi dziećmi. Zalecano w niej pokazywanie dzieciom członków w stanie erekcji. Propagatorem takich alternatywnych przedszkoli był m.in. Daniel Cohn-Bendit, zwany Czerwonym Dany (ur. 1945 r.), jeden z przywódców ruchu studenckiego we Francji i Paryskiego Maja 1968, poseł do Parlamentu Europejskiego z partii Zielonych.

Przyjaźnił się m.in. z Joschką Fischerem i Adamem Michnikiem. Założył ugrupowanie Revolutionärer Kampf (Walka Rewolucyjna) i pracował w tzw. przedszkolu alternatywnym. W 2001 r. niemiecka dziennikarka, autorka książki So macht Kommunismus Spaß. Ulrike Meinhof, Klaus Rainer Röhl und die Akte Konkret (wyd. pol. Zabawa w komunizm, 2007) – Bettina Röhl, córka Ulriki Meinhof (1934–1976), oskarżyła go o pedofilię na podstawie autocytatów z autobiograficznej książki pt. Wielki Bazar (1975 r.). Podobne relacje zawarł w opublikowanym rok później artykule w piśmie kulturalnym „Das da”. W wywiadzie telewizyjnym w 1982 r. Cohn-Bendit opisał dalsze szczegóły, podkreślając, że „seksualność dziecka jest czymś wspaniałym” i „uczucie rozbierania przez 5-letnią dziewczynkę jest fantastyczne, bo jest to gra o absolutnie erotycznym charakterze”.

Naprzeciw oczekiwaniom środowiska Cohna-Bendita wyszli prof. Elisabeth Tuider i Stefan Timmermanns, autorzy podręcznika szkolnego pt. Sexualpädagogik der Vielfalt (Seksualna pedagogika różnorodności), opublikowanego w 2008 r., a poprawionego przez rozszerzony zespół autorów w 2012 r. i używanego przez wiele instytucji jako materiał dydaktyczny. W zamieszczonym na s. 78–79 ćwiczeniu uczniowie mają za zadanie zagospodarowanie przestrzeni „Burdelu dla wszystkich”. Muszą zaplanować m.in. wysokość zarobków personelu, opracować projekt reklamowo-marketingowy domu publicznego, zastanowić się, co zrobić, żeby zadowolone z odwiedzin były zarówno kobiety wyznania katolickiego, jak i muzułmanki, gdyż w tym miejscu powinny być zaspokojone wszystkie opcje i fantazje erotyczne. Ponadto wymaga się, aby korzystając ze swojej „wolności”, uczniowie zadeklarowali chęć skorzystania ze świadczonych uciech albo zaoferowali swoje usługi seksualne. Przy okazji uczestnicy warsztatów uczą się także, jak zaspokoić geja lub lesbijkę. W szkole odgrywają seksualne scenki teatralne, pokazują seks analny, seks grupowy w klubach gejowskich, sadomasochizm, przezwyciężają swoje obawy przed „nowymi doświadczeniami” poprzez zabawy z wibratorami.

Na Youtubie udostępniono specjalny program Queer Kid Stuff, promujący homoseksualizm i transseksualizm wśród dzieci w wieku 3–7 lat. Dla niemieckich przedszkolaków przygotowano specjalną edycję pt. Das kleine Körper-ABC: ein Lexikon für Mädchen (und Jungen) (ABC ludzkiego ciała. Leksykon dla dziewczynek i chłopców), autorstwa Sylvi Schneider. Można więc maluchom przeczytać na lekcji m.in. następujące kwestie ABC: „łechtaczka znajduje się z przodu pomiędzy małymi wargami sromowymi. Dotykanie łechtaczki może dostarczyć wiele rozkoszy”, „dotykanie jąder może być rozkoszne i piękne”, a „prezerwatywy można kupić w różnych kolorach, rozmiarach i gustach smakowych”. Malcy dowiadują się też, co to jest „duma gejowska” i kiedy obchodzi się jej święto.

W nowej rzeczywistości, afirmowanej przez Cohna-Bendita, walczono z mieszczańskim zakłamaniem poprzez wszechobecną nagość, brak prywatności (intymne pomieszczenia bez drzwi), publiczne czytanie listów.

Seksualność wyrażała najpełniejszą realizację postulatów wolności osobistej i „stała się ważniejsza od troski o wolność innych. Od obywatelskości, która jest troską o to, co ponadjednostkowe, a więc wspólne”.

Krzysztof Karoń, autor Historii antykultury 1.0, słusznie zwrócił uwagę na zjawisko stygmatyzacji kultury: „Kultura, a w szczególności kultura katolicka, z jej kultem racjonalności i wykształcenia, z jej etosowym wychowaniem i religijną moralnością seksualną jest instrumentem zniewolenia człowieka, tłumiącym jego naturalną wolność, tłumiącym nade wszystko popęd seksualny, prowadzącym do psychopatologii i faszyzacji psychiki, dehumanizacji życia i w końcu do Holokaustu”. W tej sytuacji misjonarzom nowej religii Polska jawi się jako katotaliban.

Zakończenie

Obserwacja trendów społecznych oraz wynikających z nich zmian w wyznawanych wartościach pozwala wnioskować, że dotyczy to również etosu pracy. Pojawia się pokolenie osób, dla których praca, a nawet rodzina nie jest już synonimem sensu życia, a tradycyjne wartości i autorytety ulegają osłabieniu. Słowa: „wartości europejskie” kryją zupełnie inny zakres znaczeniowy od tego, jak rozumiały je przez wieki minione pokolenia Europejczyków.

Nowym kryterium stała się młodość, piękno i siła. Miłość fizyczna – sensem życia. Starość, która wyklucza spełnienie seksualne – przyczyną klęski w starciu z młodością. To nic, że obrazoburca Foucault, antymoralista i „piewca” rozkoszy łoża, który, wzorem mieszkańców Sodomy, pogardzał prawem boskim i preferował sadomasochizm homoseksualny, zmarł na AIDS.

Jego Edenem była starożytność, epoka, kiedy kwitła artis-erotica, a głowa rodu swawoliła z żoną, własnym potomstwem, sługami i niewolnikami, dzieci zaś mogły masturbować się do woli. Kres tej wolności położyła „ciemna niewola” – chrześcijaństwo. Dla tego filozofa wyznający wartości „człowiek był tylko niedawnym wynalazkiem”. Wieszczył mu rychłą śmierć i ponowne przeobrażenie w „ludzkie zwierzę”. Inspiratorem zaś był Louis Althusser (1918–1990), przez wiele dziesięcioleci działacz Francuskiej Partii Komunistycznej, przewodnik ideowy młodzieży maoistowskiej, jeden z głównych przedstawicieli marksizmu strukturalistycznego, który odwoływał się do myśli: Karola Marksa, Antonia Gramsciego, Sigmunda Freuda i Jacquesa Lacana. Z tego źródła korzystali autorzy haseł na transparentach: „Seksualizm radykalność rewolucja”, „Co dwie matki to nie jedna”, „Co dwóch ojców to nie jeden”, „Wasze dzieci będą takie jak my”.

Jeden z cytowanych napisów nawiązywał do historii dwóch homoseksualistów z Australii – Petera Truonga i Marka Newtona, którzy w 2005 r. adoptowali małego chłopca, by doświadczyć „szczęścia tacierzyństwa”. Sprawę szeroko nagłośniły media, prezentując ich jako modelową idealną „rodzinę”.

Australijskie środki przekazu zrealizowały nawet reportaż pt. Dwóch tatusiów to lepiej niż jeden. Fakty jednak temu wizerunkowi przeczyły. Homoseksualni „rodzice” gwałcili malca i sprzedawali go innym pedofilom oraz nagrywali za pieniądze filmy pornograficzne z udziałem adoptowanego dziecka.

W tym celu jeździli z chłopcem m.in. do Francji, Niemiec i USA. Ostatecznie sprawą musiał zająć się sąd i zapadł wyrok skazujący.

Jan Paweł II określił powyższe praktyki i teorie społeczne mianem cywilizacji śmierci. Przygotowała ona grunt pod Kościół elohimicki, neopoganizm i technologiczne rozmnażanie oraz tęczowy postkomunizm. Akt samobójczy (eutanazja) rozwiązuje problem nieprzydatności starzejącego się ciała i dopełnia prawo do aborcji. Prekursorami takiego rozstrzygnięcia, by wyręczyć boginie losu: Kloto („Prządkę” nici żywota), Lachesis („Udzielającą”, która tej nici strzeże) i Atropos („Nieodwracalną”, która ją przecina) byli Paul Lafargue i jego żona Laura Marks. Wcześniej został pogrzebany etos pracy. Rozpanoszył się pasożytniczy hipisowski infantylizm i nihilizm. Piękno w sztuce zajmuje antykultura i pochwała brzydoty.

Neobarbarzyńcy próbują narzucić większości swoje antywartości w imię antycywilizacji, budowanej na fundamencie rewolucji protestanckiej zapoczątkowanej przez Marcina Lutra, rewolucji francuskiej 14 lipca 1789 r. i rewolucji rosyjskiej 1917 r., równocześnie lekceważąc słowa Alexisa Tocqueville`a, iż „Wolność nie może zostać ustanowiona bez moralności ani moralność bez wiary”.

Nieprzypadkowo za najbardziej szkodliwe teksty uznano Manifest komunistyczny, Mein Kampf i Raport Kinseya, porównywany z wybuchem bomby atomowej.

Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Rozważania o etosie pracy i nie tylko…” znajduje się na s. 6–7 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Rozważania o etosie pracy i nie tylko…” na s. 6–7 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego