Dąbrowski: 90 proc. ludności Wenezueli nie otrzymuje w sposób ciągły wody pitnej

Kryzys wodny i emigracyjny w Wenezueli, zawieszenie strajków w Kolumbii oraz sporne wybory prezydenckie w Peru. Prowadzący audycji „Republica Latina” z najnowszymi wieściami z Ameryki Łacińskiej.

W Ekwadorze prezydent Guillermo Lasso postanowił w ramach oszczędności ograniczenie ochrony  polityków i ich rodzin. Zbigniew Dąbrowski stwierdza, że właśnie tak powinno być.

Muszę powiedzieć, że prezydent Guillermo Lasso coraz bardziej mi się podoba jako polityk.

Tymczasem na Kubie sytuacja epidemiczna jest zła mimo prowadzonej akcji szczepionkowej. Prowadzący audycji „Republica Latina” sądzi, że wynika to ze stosowania kubańskiej szczepionki zamiast tych dopuszczonych międzynarodowo. Zauważa, że sojusznik Kuby Wenezuela mierzy się z problemem braku wody mimo bycia wśród 10 państw o największych rezerwach słodkiej wody na świecie. Brak wody najbardziej dotyka tych, których nie stać, by kupować ją w sklepie.

Woda, która dochodzi do domostw jest często skażona i nie nadaje się do użytku.

Do problemu braku wody dochodzi emigracja młodych ludzi. W kraju bez opieki zostają starsi ludzie. Starają się im pomagać fundacje, które jednak mają ograniczone środki. Tymczasem wenezuelska armia ma nową piosenkę, która w tłumaczeniu na polski brzmi:

Słuchaj pitiyanqui [jankesku- przyp. red.] co ci powiem, nie będziesz interweniował w moim kraju, słuchaj gringuito jesteśmy gotowi, z rosyjską bronią czekamy na ciebie.

W sąsiedniej Kolumbii Narodowy Komitet Strajkowy w Kolumbii ogłosił zawieszenie mobilizacji do 20 lipca. Jak stwierdził Francisco Maltés,

20 lipca Komitet Strajkowy zamierza zwołać koncert i wielką mobilizację w kolumbijskim Kongresie, aby przedstawić projekty ustaw.

Od początku protestów zginęło co najmniej 61 osób, jak podają władze i biuro rzecznika praw człowieka. Dwóch z zabitych stanowią mundurowi.

Dziennikarz Radia Wnet komentuje także wybory prezydenckie w Peru. Po 10 dniach od wyborów wciąż nie ogłoszono, kto będzie przyszłą peruwiańską głową państwa. W Peru przeliczaniem głosów zajmuje się Narodowy Urząd Procesów Wyborczych (ONPE). Wynik ogłasza zaś Narodowa Komisja Wyborcza (JNE). Według ONPE

W II turze wyborów Pedro Castillo uzyskał 8,835,579 głosów, podczas gdy jego rywalka Keiko Fujimori 8,791,521, czyli mamy około 40 tys. głosów nieważnych.

Oddano ponad milion nieważnych głosów i ponad 120 tys. pustych. Keiko Fujimori mówi o fałszerstwach wyborczych. Uważa, że należy unieważnić tysiące głosów, które dają przewagę jej rywalowi. Zwolennicy Fujimori codziennie demonstrują przed domami szefów ONPE.

Instytucje, które są odpowiedzialne za przeprowadzanie i ogłaszanie wyników wyborów uważają, że bynajmniej do żadnych fałszerstw nie doszło.

Opinię, że nie doszło do fałszerstw podziela Organizacja Państw Amerykańskich. OPA potępiła za to aresztowanie przeciwników reżimu Daniela Ortegi w Nikaragui.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ekwador: zmiana po wyborach. Lewica oddała rządy konserwatystom / Piotr Mateusz Bobołowicz, „Kurier WNET” nr 83/2021

Zwycięzca, „wieczny kandydat” – Guillermo Lasso, dla wielu z pewnością będzie znienawidzonym prezydentem od samego początku – bankier i przedsiębiorca mający 65 lat, konserwatywny chrześcijanin.

Piotr Mateusz Bobołowicz

Prawica pogrzebała correistów

Lewica oddała rządy. w Ekwadorze, ale rezultat wyborów nie spełnił nadziei rdzennych Indian.

Po masowych protestach jesienią 2019 roku i trudnym pandemicznym 2020 Ekwadorczycy stanęli przed perspektywą wyboru nowych władz. 7 lutego głosowali zarówno nad prezydencką dwójką – prezydentem i wiceprezydentem – jak i 137 deputowanymi parlamentu krajowego. Oprócz tego wybrali pięciu przedstawicieli w Parlamencie Andyjskim, która stanowi międzynarodowy organ mający przedstawiać władzom państw położonych w Andach propozycję legislacji integrującej region.

W ustroju politycznym Republiki Ekwadoru kluczową rolę odgrywa prezydent, który jest jednocześnie szefem rządu. Tym samym w sposób oczywisty to ten wybór był dla Ekwadorczyków najważniejszy.

Po czteroletniej kadencji urząd musiał oddać Lenin Moreno. Nie zdecydował się startować w wyborach po raz kolejny, ze względu na niskie poparcie społeczne pod koniec kadencji.

Innym wielkim nieobecnym tych wyborów był Rafael Correa, poprzednik i niegdysiejszy sojusznik polityczny Morena. Przez część uwielbiany za rozbudowaną politykę społeczną, która była możliwa dzięki przypadającej na okres jego rządów koniunkturze na surowce (Ekwador eksportuje nieprzetworzoną ropę), przez innych znienawidzony za rozdawnictwo i nadmierne rozbudowanie wydatków publicznych i sfery budżetowej, Correa po ustąpieniu z urzędu wyjechał do Belgii. Nie jest to przypadek – od 2018 roku kolejne sądy ekwadorskie wydają nakazy jego aresztowania, odrzucane jednak przez Interpol. Rafael Correa, jak i wiele osób z jego otoczenia, został uznany winnym zarzutów korupcji. Moreno był wiceprezydentem u boku Correi, jednak po objęciu władzy radykalnie zerwał z polityką poprzednika, za co zresztą przez wielu został okrzyknięty zdrajcą. W polityce zewnętrznej zahamował trend ochładzania relacji z USA.

Correa pełnił urząd przez dwie kadencje, co uniemożliwiało mu kandydowanie na urząd prezydenta. Mógłby jednak bez przeszkód kandydować na urząd wiceprezydenta u boku swojego dawnego współpracownika Adresa Arauza Galarzy, gdyby nie podtrzymany przez Trybunał Kasacyjny wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności i dwudziestu pięciu lat zakazu zajmowania stanowisk publicznych. Były prezydent próbował walczyć po wyroku sądu niższej instancji, jednak przegrał ostatecznie. Jego zwolennicy zarzucali korupcję Leninowi Morenie i sędziom, ale sytuacja Correi nie uległa zmianie i nie został on dopuszczony do kandydowania.

Głównymi przeciwnikami Andresa Arauza byli Guillermo Lasso i Yaku Perez Guartambel. Ten ostatni jest szczególnie interesującą postacią. Do 5 października 2020 roku był prefektem prowincji Azuay. Jest przewodniczącym CONAIE, organizacji zrzeszającej organizacje rdzennych mieszkańców Ekwadoru. Dużą popularność zdobył podczas fali protestów w 2019 roku, kiedy stał się nieformalnym przywódcą całego ruchu antyrządowego.

Krytycy Yaku Pereza zarzucają mu, że jego indiańskie pochodzenie jest jedynie maską polityczną i próbą grania na sentymentach narodowych i kulturowych. Na zdjęciach wyborczych z początków kariery Perez miał krótkie włosy, a nie tradycyjne u ekwadorskich Indian długie.

Partia, która wystawiła Pereza, to Pachakutik, polityczne ramię CONAIE. Jej poglądy plasują się gdzieś z lewej strony sceny politycznej. Główne nurty ideologiczne Pachakutik obejmują ekologizm, w tym ekologizm radykalny (niektórzy Indianie nie stronią od przemocy w walce o zachowanie natury przed zniszczeniem przez przemysł) i indygenizm, czyli przywrócenie wielokulturowości ze szczególną afirmacją rdzennych kultur tłamszonych dotychczas przez wpływy dawnych kolonizatorów. Wśród ruchów indiańskich w Ameryce Południowej widać wyraźne wpływy marksizmu, choć przez niektórych wywodzone są one z tradycyjnie panującej w tych społecznościach solidarności plemiennej. Wystarczy dodać, że głównym przedstawicielem ruchów indiańskich na kontynencie jest były prezydent Boliwii Evo Morales, przyjaciel Chaveza, braci Castro – i Rafaela Correi. Yaku Perez przegrał jednak w pierwszej turze.

Poważne kontrowersje wzbudziła minimalna różnica między liderem indiańskim a Guillermem Lassem – 19,39% do 19,74%.

Perez zmobilizował swoich zwolenników i w wielodniowym pokojowym marszu ruszył do stolicy, gdzie przekazał Państwowej Komisji Wyborczej (Consejo Nacional Electoral, CNE) dokumentację 16 tysięcy przypadków naruszeń kodeksu wyborczego z 39 tysięcy wszystkich zarejestrowanych. Zażądał przeliczenia głosów w 17 z 24 prowincji Ekwadoru. Mimo uwzględnienia niektórych zarzutów, wyniki pierwszej tury zostały uznane. Zwolennicy Pereza nazwali to „kradzieżą marzeń” – nie tylko tych Yaku Pereza o prezydenturze, ale też ich o odzyskaniu kontroli nad rdzennym terytorium.

W drugiej turze wyborów zdecydowanie wygrał Guillermo Lasso, uzyskując 52,2% głosów. Komentatorzy określili to jako „pogrzeb correismu”. Przy całej niejednoznaczności oceny polityki Lenina Morena, nie można zapomnieć, że pierwotnie wywodził się on z grona stronników Rafaela Correi, mimo że zrezygnował z wielu wprowadzonych przez poprzednika reform.

Lasso natomiast nie jest w żaden sposób związany z tym środowiskiem i reprezentuje ekwadorską prawicę. Był to jego trzeci start w wyborach prezydenckich, co wyrobiło mu już miano wiecznego kandydata – jak widać niesłusznie.

Lasso dla wielu z pewnością będzie znienawidzonym prezydentem od samego początku – bankier i przedsiębiorca mający 65 lat, konserwatywny chrześcijanin. Przy okazji startuje ze skomplikowaną sytuacją parlamentarną – Jego partia CREO ma zaledwie 12 deputowanych i 19 koalicjantów ze Społecznej Partii Chrześcijańskiej. Naprzeciw stoi 48 correistów. Może to uniemożliwić przeprowadzenie radykalnych reform, a to ich potrzebuje kraj. Lasso obiecywał w kampanii walkę z korupcją – głównym problemem nie tylko Ekwadoru, ale i całego regionu – zwiększenie płacy minimalnej do 500 dolarów i rozwiązanie problemu głodu w Ekwadorze.

Przy okazji jest zdecydowanym przeciwnikiem depenalizacji aborcji. Temat ten, podobnie jak w Polsce, wywołuje w Ekwadorze znaczne emocje. Drugą kwestią, prawie równie drażliwą, jest dolaryzacja gospodarki, której Lasso jest gorącym orędownikiem. Sam do niej poniekąd doprowadził, gdy w 1999 roku przez miesiąc był ministrem gospodarki Ekwadoru podczas tzw. ferii bankowych – największego kryzysu gospodarczego kraju, który doprowadził do hiperinflacji i zmusił Ekwador do porzucenia swojej waluty sucre na rzecz dolara amerykańskiego.

Zarówno pierwsza, jak i druga tura wywołały wiele emocji. Rozpatrując ekwadorskie wybory trzeba pamiętać, że udział w głosowaniu jest obowiązkowy. Stąd znaczna liczba głosów nieważnych

Zwolenników Correi jest nadal wielu, a zwycięstwo jego poważnego przeciwnika nie może wywoływać ich zadowolenia. Nadzieje Indian zostały również zawiedzione. Ekwadorczycy są też zmęczeni korupcją i ciągłą obecnością w polityce tych samych osób.

Dlatego po wyborach jest zawsze więcej rozczarowanych niż usatysfakcjonowanych. Czas pokaże jednak, czy Lasso uniknie masowych protestów – i jak ten wybór Ekwadorczyków wpisze się w silnie spolaryzowane tendencje ewolucji polityki w całym regionie Ameryki Łacińskiej.

Artykuł Piotra Mateusza Bobołowicza pt. „Prawica pogrzebała correistów” znajduje się na s. 15 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Mateusza Bobołowicza pt. „Prawica pogrzebała correistów” na s. 15 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dąbrowski: Wielu Wenezuelczyków nie stać na to, aby leczyć siebie i bliskich

Gospodarz audycji „Republica Latina” o sytuacji epidemicznej w Brazylii i Wenezueli oraz o wyborach prezydenckich w Ekwadorze.

[related id=139824 side=right] Zbigniew Dąbrowski przybliża sytuację epidemiczną w Wenezueli, która jest „bardzo nieciekawa”. Pracownicy służby zdrowia krytykują pominięcie medyków w systemie rozdziału szczepionek. Te ostatnie otrzymali funkcjonariusze sektorów siłowych i dygnitarze reżimu Nicolasa Maduro. Na dodatek do kraju sprowadzono jedynie pół miliona szczepionek.

Wielu Wenezuelczyków nie stać na to, aby leczyć siebie i swoich bliskich.

W szpitalach publicznych nie ma miejsc, a prywatne kliniki są dla wielu za drogie. Kraj jest w złym stanie. Ludzie zbierają pieniądze na leczenia na platformach crowfundingowych.

Tymczasem w Ekwadorze trwa kampania wyborcza przez II turą wyborów prezydenckich. Głosowanie odbędzie się 11 kwietnia.

Jak pokazują ostatnie sondaże wyborcze obydwaj kandydaci idą niemal łeb w łeb.

W pierwszej turze wyborów najwięcej głosów otrzymał Andrés Arauz, namaszczony przez byłego prezydenta  Rafaela Correę na następcę. Lewicowy populista zdobył 33 proc., czyli o 13 punktów procentowych więcej od swego konserwatywnego kontrkandydata  Guillermo Lasso.

Dziennikarz podkreśla, że od tego, kto zwycięży zależy kierunek, w jakim kraj ten pójdzie. Dodaje, że gdyby wygrał przedstawiciel prawicy to musiałby dogadać się on ze zdominowanym przez zwolenników Rafaela Correi parlamentem.

ZwycięstwoAndrésa Arauza oznaczać będzie powrót do lewicowo populistycznej polityki jego poprzednika i mentora. Zaś zwycięstwo  Guillermo Lasso kontynuację reform wolnorynkowych prowadzonych pod komando Międzynarodowego Funduszu Walutowego przez obecnego prezydenta kraju Lenina Moreno.

Podczas gdy w Wenezueli medycy krytykują pominięcie ich w szczepieniach to w brazylijskim Belo Horizonte strajkują miejscowe prostytutki.

Tysiące brazylijskich prostytutek jest dotkniętych zamknięciem hoteli.

Przedstawicielki „najstarszego zawodu świata” podkreślają, że powinny się znaleźć w priorytetowej grupie szczepień, gdyż ich sposób zarabiania na życie wiąże się z kontaktem z wieloma różnymi ludźmi. Rządowe priorytety nie uwzględniają jednak prostytutek, zaś sam proces szczepień się wydłuża. Kraj ciężko odczuwa II falę koronawirusa.

W Brazylii z powodu koronawirusa zmarło 332 tysiące osób. W liczbach bezwzględnych jest to drugi kraj na świecie, który przewyższają tylko Stany Zjednoczone Ameryki Płn.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kolejny dzień demonstracji w Ekwadorze. Prezydent oskarża swego poprzednika i Nicolasa Maduro o inspirowanie protestów

Stan wyjątkowy, brak komunikacji publicznej i „godzina policyjna”. Od poniedziałku w Ekwadorze trwają protesty wznowione po weekendowej przerwie.

Od poniedziałku w Ekwadorze wznowiono protesty po weekendowej przerwie. Seria demonstracji trwających od pierwszego października jest odpowiedzią na likwidację przez prezydenta Lenina Moreno subsydiów na paliwa ciekłe. Dzieki temu państwo zaoszczędzi nawet 1,4 miliarda dolarów rocznie. Dotychczas około połowy ceny paliw sprzedawanych na stacjach benzynowych było dotowane przez państwo. Historia subsydiów w Ekwadorze sięga lat 70. Były one odpowiedzią na rosnące ceny ropy na rynkach światowych. Wobec dolaryzacji gospodarki w 2000 roku stały się ważnym narzędziem przeciwdziałania gwałtownemu zubożeniu społeczeństwa. Oprócz paliw obejmują one między innymi transport czy energię elektryczną.

Po strajku przewoźników w zeszły czwartek i weekendowej przerwie protesty przybrały na sile. Masowe wystąpienia trwają we wszystkich większych miastach, przede wszystkim jednak w Quito i Guayaquil. Zablokowane są główne drogi kraju. Do protestów przyłączyła się ludność indiańska, przybyła masowo do stolicy kraju.

Prezydent Lenin Moreno ogłosił w zeszły czwartek stan wyjątkowy. W związku z brakiem komunikacji publicznej w niektórych miejscach, transport ludności zapewniać mają wojsko i policja. We środę prezydent przeniósł siedzibę rządu do Guayaquil nad Oceanem Spokojnym. Decyzja podyktowana jest prawdopodobnie względami taktycznymi. Zaraz po jej zapadnięciu zablokowane zostały największe mosty miasta, co utrudniło poruszanie się demonstrantom.

Prezydent Moreno wydał także dekret zabraniający przebywania osobom nieuprawnionym w okolicy obiektów o znaczeniu strategicznym, takich jak elektrownie, rafinerie, ujęcia wody w godzinach 20:00-5:00. Indianie określili to „godziną policyjną”. Dekret wydany został w reakcji na akty wandalizmu w całym kraju. Doszło do zniszczenia ujęcia wody w Ambato. Protestujący okupują także elektrownię wodną Pucará w kantonie Píllaro. Doszło do licznych aktów wandalizmów i kradzieży prywatnych sklepów, kawiarni i hoteli. Wiele dróg pozostaje zablokowana. Dekret prezydenta był bezpośrednią reakcją na krótkotrwałe zdobycie przez demonstrantów budynku Parlamentu, z którego jednak szybko zostali wyparci. Według prezydenta Quito Jorge Jundy, tylko pierwszy dzień protestów spowodował w stolicy stratę około 290 milionów dolarów, spowodowaną zastojem w handlu i paraliżem części towarowej portu lotniczego miasta.

Zniesienie subsydiów, a także inne decyzje ekonomiczne, takie jak ograniczenie urlopu funkcjonariuszy publicznych z 30 do 15 dni w roku, wprowadzenie jednego dnia pracy w miesiącu w sektorze budżetowym, z którego wynagrodzenie w całości zasili państwową kasę czy zmniejszenie o 20% wynagrodzenia pracowników publicznych przedłużających umowy na czas określony to efekt porozumienia prezydenta z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Ekwador dostał otwartą linię kredytową na 4 miliardy dolarów amerykańskich na najbliższe trzy lata w zamian za wprowadzenie wyżej wymienionych środków. Z drugiej jednak strony podwyżka stawki VAT (z 12% do 15%), której się obawiano, nie weszła w życie, a prezydent zapewnił, że nie ma takich planów. Zniesiono także cło importowe na wyroby elektroniczne oraz obniżono je na maszyny rolnicze i materiały konstrukcyjne.

Według Moreno za inspirowaniem protestów, czy wręcz namawianiem do przewrotu stoją prezydent Wenezueli Nicolas Maduro (nieuznawany przez wewnętrzną opozycję i wiele państw, w tym USA i Polskę) i były prezydent Ekwadoru Rafael Correa. W jego rządzie w latach 2007-2013 Lenin Moreno pełnił funkcję wiceprezydenta. Obecnie Correa ścigany jest listem gończym, jednak Interpol już dwukrotnie odmówił ścigania go. Przebywa obecnie w Belgii. W sierpniu zasądzono wobec niego w Ekwadorze areszt prewencyjny. Ciążą na nim zarzuty za korupcję w latach 2012-2016 w szeroko zakrojonej sprawie Odebrecht. Wyrok w tej sprawie odsiaduje wiceprezydent Correi, Jorge Glas. We środę 8 października miało rozpocząć się przesłuchanie wstępne w sprawie Correi. Moreno powiedział, że „satrapa Maduro aktywował wspólnie z Correą swój plan destabilizacji”. Nazwał ich „skorumpowanymi, którzy poczuli zbliżające się kroki sprawiedliwości”.

Dotychczas za akty wandalizmu podczas wystąpień zatrzymanych zostało ponad 500 osób. Wiadomo o dwóch ofiarach śmiertelnych protestów. Podczas blokady drogi jeden z uczestników usiłował zatrzymać samochód. Kierowca zignorował mężczyznę i po nim przejechał, zabijając go na miejscu. Drugi mężczyzna zmarł po upadku z mostu podczas demonstracji.

 

Piotr Mateusz Bobołowicz

Źródło: El Comercio, El universo, La Hora, BBC

Piotr Mateusz Bobołowicz / Spod Kapelusza / Ekwadorskie referendum konstytucyjne i konsultacja społeczna

Większość wyborców nie poświęci czasu i energii na dokładne przeanalizowanie zagadnień, a niektórzy, niestety, nie będą w stanie ich zgłębić – poziom wykształcenia w Ekwadorze jest stosunkowo niski.

Spotkałem w piątek o 10.45 znajomego Niemca.

„Szybko, idź kupić piwo!” powiedział głosem pełnym przerażenia. Stałem trochę zdziwiony. Wytłumaczył, że od południa alkoholu nie sprzedają – do poniedziałku. Wszystko to jest skutkiem tak zwanego Ley seca, suchego prawa, czyli czasowej prohibicji obejmującej okres od trzydziestu sześciu godzin przed do dwunastu godzin po wszelkiego typu wyborach i referendach. Ale nie dotyczy to tylko sprzedaży, karą obłożone jest też spożycie. Najbliższe referendum odbędzie się w niedzielę 4 lutego br. Oczywiście, jak można by się tego spodziewać, czwartek przed dowolnymi wyborami to dzień, kiedy sklepy notują szczyt sprzedaży napojów alkoholowych.

Nowy kierunek polityki

Gdy w maju 2017 roku Lenin Moreno doszedł do władzy, ludzie spodziewali się, że będzie kontynuował lewicową politykę swojego poprzednika i kolegi partyjnego Rafaela Correi. Tak się jednak nie stało. Moreno uważany jest za reformatora – cofa również wiele kontrowersyjnych i noszących antydemokratyczny charakter decyzji poprzednika. Obiecuje rozprawić się z korupcją.

Tej też dotyczy pierwsze z siedmiu pytań niedzielnego referendum. Przewiduje ono utratę dóbr i zakaz uczestniczenia w życiu politycznym dla osób skazanych za korupcję. Kolejne to kwestia ograniczenia bycia wybranym w wyborach do jednego razu – dotychczasowa tzw. konstytucja Montecristi nie przewiduje żadnych ograniczeń.

Interesujące jet pytanie czwarte, chociaż nie pozostawia ono wiele wątpliwości – zakłada zniesienie możliwości przedawnienia się przestępstw seksualnych wobec nieletnich.

Specjalistyczne zagadnienia

Pytanie piąte referendum, podobnie jak oba pytania tzw. consulta popular, czyli konsultacji społecznej, dotyczy eksploatacji terenów chronionych – złóż metalicznych, niemetalicznych i powierzchni tychże terenów.

Siedziałem przy stole z moimi ekwadorskimi przyjaciółmi – przyjechali ze Stanów Zjednoczonych do Ekwadoru ponad czterdzieści lat temu. Są żywo zainteresowani ochroną przyrody, prowadzą zajmującą się tym fundację. Dyskutowaliśmy o pytaniach referendum, czytaliśmy załączniki i obowiązujące przepisy. Każde z nich doszło do wniosku, że musi to przeczytać i przeanalizować w ciszy i skupieniu.

Rzuca to nieco cień na faktyczny wymiar poruszania tych kwestii w ogólnokrajowym referendum – większość wyborców nie poświęci czasu i energii na dokładne przeanalizowanie tych zagadnień, a niektórzy, niestety, nie będą w stanie ich zgłębić – poziom wykształcenia w Ekwadorze jest stosunkowo niski. Do tego warto dodać obowiązek uczestnictwa w referendum dla wszystkich obywateli w wieku 18-65 lat.

 

„Głosuj wszystko TAK”, „Loja [prowincja w południowej części kraju] głosuje TAK”, „Głosuj z sercem. Głosuj wszystko TAK”

Plebiscyt

Poziom skomplikowania niektórych pytań referendum wraz z masowym uczestnictwem i aktywną kampanią polityczną sprawia, że głosowanie ma raczej charakter wyrażenia poparcia dla tej czy innej opcji politycznej niż faktycznej, przemyślanej decyzji. Swoją kampanię przeciwko poparciu referendum zakończył były prezydent Rafael Correa. Ocenia się, że referendum będzie jego polityczną śmiercią.

Według sondaży wszystkie siedem pytań cieszy się poparciem oscylującym wokół 70%, co stanowi polityczne zwycięstwo dla rządzącego prezydenta Lenina Moreno. Z perspektywy międzynarodowej wynik referendum nie ma wielkiego znaczenia, chociaż pewne regulacje kwestii ekologicznych mogą wpłynąć na chińską ekspansję w Ekwadorze – zapewne jednak w niewielkim stopniu.

Zadziwiające są wyrazy poparcia ludności dla referendum – wieszanie flag na ogrodzeniach i balkonach domów czy samochodach. Równolegle do nich pojawiają się, najczęściej w okolicy plakatów, dobitne litery: NO.

 

Nie wszyscy chcą głosować na tak

Referendum już w niedzielę. Naród czeka w trzeźwości. Najwięcej stracą właściciele dyskotek. Ale już tydzień później karnawał, więc może jeden tydzień odpoczynku od wiecznej fiesty się przyda.

Po więcej wpisów z Ameryki Południowej zapraszam na mojego bloga Spod Kapelusza fanpage na Facebooku o tej samej nazwie.