Dr Paweł Basiukiewicz: Cena, jaką społeczeństwo płaci za walkę z epidemią, jest zbyt wysoka

Musimy nauczyć się szacować ryzyko i zaprzestać testowania wszystkich medyków, którzy mogli mieć kontakt z wirusem – podkreśla kardiolog.

Dr Paweł Basiukiewicz ocenia antyepidemiczną politykę państwa. Wskazuje, że działanie na rzecz ograniczenia liczby pozytywnych testów PCR nie ma większego sensu>

Zakażenie SARS-Cov-2 jest groźne głównie dla osób obciążonych poważnymi schorzeniami.  Uważam, że ceny za to nie powinno płacić całe społeczeństwo.

Koronawirus dla większości społeczeństwa jest niegroźny. Wystarczy poddać izolacji osoby starsze, a młodsze, zdaniem dr Basiukiewicza, nabiorą niezbędnej odporności.

Gość „Poranka WNET” zwraca uwagę, że Polska cierpi na deficyt lekarzy i pielęgniarek. Dlatego obowiązkowa kwarantanna dla medyków, którzy otrzymali pozytywny wynik testu na koronawirusa, jest działaniem destrukcyjnym.

Osoby bezobjawowe przecież nie są chore. Najprawdopodobniej również nie zarażają. Musimy nauczyć się szacować ryzyko i zaprzestać testowania wszystkich medyków, którzy mogli mieć kontakt z wirusem.

W opinii rozmówcy Magdaleny Uchaniuk, w podejściu do epidemii wśród wielu ludzi przeważa irracjonalny strach. Lekarz wskazuje również na zagrożenia związane ze zbyt szybkim wprowadzeniem na rynek szczepionki na SARS-Cov-2.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Adam Pietrzak: Opieka zdrowotna trzyma się na taśmie i gumie do żucia. Pacjenci zalegają w obszarze oddziału ratunkowego

Jak działa polska opieka zdrowotna w dobie koronawirusa? Adam Maciej Pietrzak o brakach kadrowych, pracy w wielu miejscach naraz, działaniu dyspozytorni i wąskim gardle izby przyjęć.


Adam Maciej Pietrzak przypomina, iż od kilkunastu lat w Polsce mamy „system opieki zdrowotnej”, a nie „służbę zdrowia”. Wskazuje, że tym bardziej nie mamy do czynienia ze służbą, iż personel medyczny zatrudniony jest na kontraktach ludzi prywatnie zatrudnionych jako własne działalności gospodarczej. Dzięki takiej formie zatrudnienia

Mogą pracować po cztery dyżury po kolei, wypracowywać  to, co ratuje nam sytuację, czyli te 400 do 500 godzin w miesiącu.

Pracownicy muszą pracować na poziomie 300-400 godzin, żeby spiąć kadrowo działanie szpitali. Mimo to są olbrzymie braki kadrowe. W wyniku choroby jednego pracownika brakuje go w kilku miejscach. Na czym trzyma się system opieki zdrowotnej? Na srebrnej taśmie i gumie do żucia- ironizuje nasz gość.

Ciesze się, że w wielu województwach przetrwały dyspozytornie lokalne.

Nasz gość tłumaczy, że na głowie dyspozytorów jest wykombinowanie, gdzie przyjąć pacjenta, dla którego nie ma miejsca w jednym szpitalu. Lokalni dyspozytorzy lepiej znają warunki w swojej okolicy niż ci na ogólnowojewódzcy.

Wydłużyły się procedury szpitalne.

Lekarz ratunkowy wyjaśnia również, dlaczego wielu pacjentów musi czekać długie godziny aż zostanie przyjęty przez szpital. Problemem jest wąskie gardło izby przyjęć wynikające z braku odpowiedniej liczby lekarzy.

Nie ma co zrobić z pacjentami zalegającymi w obszarze szpitalnego oddziału ratunkowego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Czauderna: W dobie pandemii kluczowym problemem jest deficyt lekarzy. Nie da się go szybko zlikwidować

Kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego mówi o kondycji polskiej służby zdrowia podczas pandemii.

Polska służba zdrowia nigdy nie miała do czynienia z tak ogromnym wyzwaniem jak pandemia koronawirusa. Wiosna to była tylko drobna przymiarka.

Profesor Piotr Czauderna wyraża obawę, że dalsze testowanie polskiego systemu ochrony zdrowia doprowadzi do równie dramatycznej  sytuacji, z jaką wiosną mierzyła się m.in. włoska Lombardia:

Wszyscy boją się, że system przestanie być wydolny. Braku lekarzy i pielęgniarek nie da się nadrobić w miesiąc. Na ich wykształcenie potrzebne są lata.

Coraz szybciej kurczy się również baza wolnych łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19

Gość „Poranka WNET” ocenia, że zapowiadane przez wicepremiera Jarosława Gowina rozwiązania nakazujące młodym lekarzom pozostanie w kraju po studiach mogą być niezgodne z Konstytucją. Jak dodaje profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego:

Problem emigracji lekarzy nie jest jednak tak palący jak jeszcze kilka lat temu.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk uwypukla pilną konieczność szczegółowych wytycznych  leczenia innych chorób w dobie pandemii.

Poruszony zostaje temat poszukiwania nowych metod leczenia COVID-19 w związku ze sprawą dr Włodzimierza Bodnara, stosującego amantadynę:

Było już wiele prób stosowania znanych medycynie leków, skuteczność żadnego z nich nie została potwierdzona.

Dodatkowo, zdaniem prof, Czauderny:

Takie eksperymenty powinny się odbywać za zgodą komisji medycznej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Morawiecki: Prawdopodobnie dziś podejmiemy decyzję o tym, że starsze klasy podstawowe będą miały nauczanie hybrydowe

Premier Mateusz Morawiecki mówi o dokonaniach rządu w zakresie walki z SARS-CoV-2 i zapowiada kolejne kroki. Minister Adam Niedzielski o systuacji w systemie opieki zdrowotnej.

Mamy do czynienia z bardzo groźnym zjawiskiem: drugą falą koronawirusa. Być może grozi nam trzecia fala.

Premier Mateusz Morawiecki zwraca na konferencji uwagę na ustalenia badaczy opublikowane w piśmie naukowym Lancet. Naukowcy zauważyli, że młodzież stanowi pas transmisyjny choroby. Odrzucili oni jako błędną koncepcję odporności stadnej. Nie zabezpiecza ona przed wybuchem nowych ognisk i grozi zwiększeniem liczby zgonów.

Nasza strategia to tak budować życie społeczne i gospodarcze, żeby móc uczyć się, pracować i żyć, nie zamykać gospodarki, a jednocześnie przecinać pas transmisyjny wirusa.

Szef rządu podkreśla, że potrzebne materiały- maseczki i płyny dezynfekcyjne trafiły do szkół w odpowiednim czasie. Podkreśla, że skuteczność testów na koronawirusa była systematycznie zwiększana. Możliwość testowania jest obecnie 20 razy większa niż na początku. Były dni, w których testowano ponad 60 tys. Polaków.

Premier Morawiecki przypomina utworzenie przez rząd aplikacji StopCovid, która, jak mówi, ocaliła wiele żyć ludzich; oraz zwiększenie stanu łóżek w szpitalach. Liczba tych ostatnich, przeznaczonych dla pacjentów z Covid-19 wzrasta szybciej niż liczba hospitalizowanych z powodu koronawirusa. Na magazynach jest 2,5 tys. wolnych respiratorów. Obecnie w użyciu, przy chorych na koronawirusa jest 800.

Premier wskazuje na zwiększenie kontaktów społecznych w związku z powrotem dzieci do szkół i części studentów na studia stacjonarne. Dzięki maseczkom udało się zmniejszyć współczynnik R o 13 procent. Rząd nie wyklucza przy tym najgorszych scenariuszy.

Mateusz Morawiecki przypomina tarczę antykryzysową i inne działania mające zaradzić skutkom wprowadzonego przez rząd lockdownu. Mówi także o  możliwości wprowadzeniu częściowo zdalnego nauczania w szkołach w celu ograniczenia transmisji koronawirusa.

Z wysoką dozą prawdopodobieństwa rząd dziś podejmie decyzje o tym, że także wyższe klasy szkół podstawowych będą podlegały nauczaniu hybrydowemu. Dla osób do 9 roku życia zakażenie bardzo rzadko może skutkować poważnymi konsekwencjami dla zdrowia.

Na wsparcie nauki zdalnej ma zostać przeznaczone dodatkowe 300 mln zł. Szef rządu zarzuca obłudę krytykom nakazu noszenia maseczek wskazując, że w tłumie sami noszą maseczki. Podkreśla, że „chroniąc siebie chronimy także innych”. Im ktoś starszy, tym bardziej groźna jest dla niego choroba.

Są też tacy fałszywi apostołowie antymaseczkowi, którzy wzywają wszystkich do nienoszenia maseczek.

Obiektem krytyki stały się zarówno postulaty wprowadzenia surowszych obostrzeń niż to proponuje rząd, jak i krytyka obecnego reżimy sanitarnego. Trzeba pogodzić troskę o zdrowie Polaków z ochroną naszej gospodarki i miejsc pracy.

Razem wyjdziemy z tej walki zwycięsko!

Premier mówi także o liniach obrony rządu, wśród których są dodatkowe zasoby materialne dla szpitali i tworzenie szpitali polowych. Te ostatnie stanowią ostatnią linią obrony. Jednocześnie organizowane są ośrodki dla osób z powikłaniami po Covid-19 oraz korpus wsparcia dla seniorów, którego zadaniem jest ograniczenie śmiertelności w tej części populacji. Polska podpisała umowę, na podstawie której będzie wśród pierwszych państw Unii Europejskiej, których obywatele będą mieli dostęp do szczepionki na koronawirusa.

Ignorowanie epidemii w imię wartości obrony gospodarki może doprowadzić do czegoś gorszego. […] Odrzućmy sojusz negacjonistów i zwolenników całkowitego lockdownu- idźmy drogą środka!

O aktualnej sytuacji systemu opieki zdrowotnej mówi także minister zdrowia Adam Niedzielski, wskazując, że rząd rozwija obecnie bazę łóżkową. Szpitale powiatowe  i oddziały internistyczne w szpitalach wojewódzkich przekształcane są na potrzeby covidowe. Dodatkowe 10 tys. łóżek „pozwoli nam być o krok przed pandemią”. Wskazuje, że przez pół roku udało się zapewnić stabilność. Dopiero we wrześniu miał miejsce wzrost. W miesiącu tym nastąpiło potrojenie liczby przypadków. W październiku doświadczyliśmy z kolei wykładniczego przyrostu.

We wrześniu zdecydowaliśmy się na włączenie lekarzy rodzinnych do walki z Covid-19. Wprowadziliśmy rozwiązanie zgodnie z którym lekarze rodzinni będą mogli zlecać działania.

Efektem jest dynamiczny przyrost badań wynikający także z większą skutecznością pracy laboratorium. Adam Niedzielski dziękuje lekarzom rodzinnym za ich zaangażowanie. Zaznacza, że na początku mieliśmy do czynienia z ogniskami, które dużo łatwo było zwalczać, a obecnie 2/3 przypadków jest ze źródeł rozproszonych.

Bronimy też wydolności systemu opieki zdrowotnej. Nie ukrywajmy, że granice tej wydolności są testowane.

Szef resortu zdrowia wskazuje, że pacjentów leczą nie łóżka, lecz ludzie. W związku z tym rząd zaproponował zmiany mające na celu większą mobilizację personelu medycznego.

A.P.

Bolesław Piecha: Rząd trochę odetchnął w czerwcu i lipcu, wydawało się, że sprawa z pandemią jest załatwiona

Dr Bolesław Piecha o odroczeniu głosowania nad zmianami w systemie opieki zdrowotnej, klauzuli Dobrego Samarytanina i zmianie podstawy prawnej nakazu noszenia maseczek oraz o mobilizacji lekarzy.

Bolesław Piecha wyjaśnia, że odroczenie przez opozycję głosowania w sprawie zmian dotyczących funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej był wypadkiem przy pracy. Wśród procedowanych zmian ma być tzw. klauzula Dobrego Samarytanina, czyli przepisy dotyczące mobilizowania większej liczby lekarzy. Poza lekarzami specjalizujących się w zakażeniach do walki z Covid-19 rząd chce zaangażować także innych medyków: lekarzy-rezydentów, a nawet starszych roczników studentów medycyny.

Ta ustawa zakłada po prostu, że w przypadkach nieuzasadnionych, albo w przypadkach nieuniknionych, albo w przypadkach w zasadzie nie zawinionych błędów lekarskich nie będzie odpowiedzialności zawodowej i karnej wobec tych lekarzy, którzy będą walczyć z koronawirusem. Podkreślam- tylko z koronawirusem, a nie ze wszystkimi innymi schorzeniami.

Inną zmianą jest ustawowe uregulowanie nakazu noszenia maseczek, który dotychczas oparty był jedynie o rozporządzenia. Fakt ten podnosili krytycy reżimu sanitarnego. Nowelizacja jednego z artykułów kodeksu karnego zakłada, że za łamanie obowiązku noszenia maseczek przewidziana będzie kara grzywny w wysokości od 500 do 1000 zł.

Podstawowym działaniem lekarzy jest postawienie diagnozy- to jednak jest wywiad, jednak jest badanie. Trudno jest jednak przeprowadzić badanie przez telefon.

Nasz gość odnosi się do krytyki teleporad. Przyznaje, że badanie trudno przeprowadzić przez telefon. Wskazuje, że będą przeprowadzane kontrole, czy placówki medyczne prawidłowo działają. Jeśli okaże się, że jakaś placówka jest zamknięta i pacjenci nie mogą się do niej do dodzwonić to może ona zostać ukarana odebraniem części finansowej kontraktu. Przyśpieszone i uproszczone ma być zatrudnianie lekarzy zza granicy, spoza Unii Europejskiej.

Będzie można również korzystać z pomocy lekarzy bez specjalizacji. Dzisiaj to lekarz bez specjalizacji  boi się czegoś podjąć, bo jak coś za przeproszeniem schrzani, to mogą mu odebrać prawo wykonywania zawodu.

Dr Piecha ma nadzieję, że pacjenci chorzy na inne choroby niż koronawirus nie znikną z pola widzenia systemu. Mówi, że w województwach mazowieckim, mało- i wielkopolskim, gdzie jest najwięcej zarażeń trzeba będzie prawdopodobnie tworzyć izolatoria dla lżej chorych na Covid-19.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Czesław Hoc: Medycy to współcześni bohaterowie. Szkoda, że jako naród nie jesteśmy jednością

Senator Prawa i Sprawiedliwości mówi o nowych regulacjach wspierających lekarzy zwalczających epidemię COVID-19. Zapewnia, że system ochrony zdrowia w Polsce jest wydolny.

Czesław Hoc komentuje nowelizację ustawy covidowej zdejmującą odpowiedzialność za błędy lekarskie i gwarantującą im dodatkowe  zarobki:

Medycy to nasi współcześni bohaterowie. Każdy lekarz skierowany przez wojewodę do walki z COVID-19 otrzyma dodatek w wysokości 200% wynagrodzenia.

Polityk PiS podkreśla, że lekarze nadal będą karani w przypadku rażącego niedopełnienia obowiązków. Zapewnia, że reakcja rządu na drugą falę pandemii jest właściwa:

Reagujemy stosownie do okoliczności, musimy zewrzeć szeregi. Szkoda, że jako naród nie jesteśmy jednością.

Gość „Poranka WNET” tłumaczy, że lekarze muszą swoje decyzje podejmować „w ułamku sekundy”, dlatego powinni mieć nieco większą swobodę działania. Jak jednak zwraca uwagę Czesław Hoc:

Lekarz nigdy nie może odmówić pomocy w sytuacji bezpiecznego zagrożenia życia.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk stwierdza, że polska służba zdrowia nadal dobrze sobie radzi ze zwalczaniem COVID-19, a nagłaśniane przez media przypadki, w których szpitale nie były w stanie przyjąć pacjentów, są jednostkowe.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie: Testujemy granice systemu. Problemem jest przepływ informacji

Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie o polskim systemie opieki zdrowotnej w dobie Covid-19: braku personelu, problemach komunikacyjnych, nowych rozwiązaniach i teleporadach.

Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie wskazuje, że naszym problemem jest koordynacja i przepływ informacji. Potrzebny jest system, który można by porównać do wieży kontroli lotów:

W każdym województwie powinien powstać zespół koordynacyjny, w tym warunki lokalowe, mieć wiedzę, jaki jest personel i ile jest miejsc. Sytuacja z miejscami  zmienia się z godziny na godzinę.

Liczy się czas, zwłaszcza w przypadku tych, którzy potrzebują respiratorów. Wskazuje na proponowane przez ministra zdrowia tzw. rozwiązanie Dobrego Samarytanina:

Jeżeli lekarz podejmuje się jakiejś czynności do której nie jest w sposób szczególny wyszkolony […] to musi być pewny, że za ewentualny nieumyślny błąd nie grozi mu kara.

Chodzi o sytuację w której np. dermatolog musi obsługiwać respirator. Wskazuje, że w Polsce przypada 2,2 lekarza na tysiąc mieszkańców, przy czym 30 proc. lekarzy jest w wieku emerytalnym. Co zrobiono by poprawić tą sytuację?

 Zwiększono nabór na studia medyczne. […] Zwiększono liczbę rezydentów. Te działania były dobre, ale nie zwiększyliśmy znacząco liczby personelu.

Problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale także innych krajów Unii Europejskiej, które także dążą do zwiększenia liczy swego personelu medycznego. Polscy lekarze wyjeżdżają do innych krajów. Należałoby zdaniem naszego gościa wprowadzić osobną izbę przyjęć dla chorych na koronawirusa. Ci ostatni bowiem nie chorują tylko na Covid-19:

Łatwo sobie można wyobrazić, że taki chory będzie musiał mieć operację wycięcia wyrostka.

Łukasz Jankowski wyjaśnia, że rozwiązaniem byłoby tworzenie osobnych szpitali dla chorych na koronawirusa. Przyznaje, że wokół teleporad narosło wiele problemów. Na początku kwietnia straszyło się pacjentów, by nie przychodzili do przychodni, bo mogą się zarazić. Z czasem jednak zmieniono podejście:

Teleporada nie jest lekiem na całe zło. W warunkach polskich jest to po prostu rozmowa z lekarzem.

Granice systemu, w tym informatyczne, są testowane. Lekarz przypomina, iż w sezonie grypowym zawsze trudniej było się dodzwonić.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Chory na Covid-19: Część lekarzy nie może wystawiać skierowań na badania, bo nie ma profili zaufanych

Brak profilu zaufanego lekarzy, nieprzygotowany punkt pobrań, nieodebrane telefony i nieudane próby zrobienia badania na Covid-19. Kajetan Niebelski o swej biurokratyczno-medycznej drodze przez mękę.

Oczywiście zaczęło się od wysłania dzieci do szkoły.

Kajetan Niebelski wyjaśnia, jak zaczęła się jego „przygoda” z SARS-CoV-2. Pewnego dnia jego średni syn wrócił ze szkoły z gorączką, którą zaraził on swego młodszego brata. Lekarza uznali, że to prawdopodobnie grypa żołądkowa. Następnie zachorował nasz gość.

Potem po trzech dniach gorączki i takiego bardzo silnego osłabienia, gdzie spacer do kuchni po szklankę wody kończył się tentem w wysokości 120 pogorszyło mi się jeszcze.

Najpierw, w piątek, skierował się do prywatnej firmy w której ma wykupiony abonament medyczny. Przez telefon powiedziano mu, że jego objawy kwalifikują się pod badania na obecność koronawirusa, ale „to musi być lekarz podstawowej opieki zdrowotnej NFZ, bo nikt inny nie może mi tego skierowania wystawić”. Kontaktu telefonicznego z tym ostatnim nie udało mu się jednak nawiązać w poniedziałek. Następnego dnia do naszego rozmówcy oddzwonił lekarz z poradni. Okazało się jednak, że

Pani doktor nie ma profilu zaufanego, a co za tym idzie nie może wystawić skierowania i miałem czekać na kolejny telefon od kolejnego lekarza.

Lekarka była oburzona, że wymaga się od niej zakładania prywatnego profilu zaufanego dla potrzeb służbowych. Z infolinii NFZ Kajetan Niebelski dowiedział się, gdzie jest punkt pobrań. Pojechał do niego samochodem. Na miejscu okazało się, że punktem pobrań jest przedsionek zlikwidowanej apteki.

Ten przedsionek za przeszklonymi od sufitu do podłogi drzwiami jest miejscem, w którym się pobiera się wymazy na widoku wszystkich przechodzących, a kolejka do wymazu ustawia się na chodniku pomiędzy zdrowymi i spacerującymi ludźmi.

Do nie do końca przygotowanego pomieszczenia każdy mógł wejść z ulicy. Wyniki z wymazu były następnego dnia wieczorem.

Następnego dnia wiedziałem, że muszę powiadomić sanepid powiadomić szkoły przedszkole powiadomić rodziców dzieci, bo w międzyczasie też zanim jeszcze okazało się, że jestem poważnie chory poważnie chory, odwoziłem kolegów mojego syna razem z kolegami na zawody sportowe.

Okazało się, że nikt od osoby z potwierdzonym koronawirusem nie zbierał danych na temat ludzi, z jakimi się stykała. Gość Kuriera w samo południe musiał robić to na własną rękę. Dziesiątego dnia od zachorowania, a drugiego od otrzymania wyniku zadzwoniono do niego z pomocy społecznej z pytaniem, czy czegoś mu potrzeba. Na odpowiedź, że zakupów (gdyż nie miał zapasów) i odebrania paczek z paczkomatów usłyszał, że

Dyrekcja pomocy społecznej stara się nie narażać swoich pracowników w związku, z czym takiej pomocy niestety nie mogą dostarczyć, ale mają dla mnie numer telefonu do psychologa, który może mi pomóc znosić trudy kwarantanny.

Kolejnego dnia, gdy on już się czuł lepiej, zaczęła chorować jego żona oraz ich kilkumiesięczne dziecko. To ostatnie dostało bez problemu skierowanie na badania od internisty. W przypadku jednak żony Kajetana Niebielskiego okazało się, że znów lekarz z którym rozmawiali nie ma profilu zaufanego, więc nie może wystawić skierowania. To ostatnie udało się w końcu uzyskać, jednak przy pierwszej próbie pojechania na badanie okazało się, że samochód jest za duży, by wjechać na parking podziemny. Podczas drugiej próby, po uzyskaniu zgody na opuszczenie kwarantanny w godzinach 12-15, okazało się zaś, że przyjechali po czasie, w którym przeprowadzane były badania bezpłatne (8-10). Postanowił, że nie odjedzie dopóki go nie obsłużą.

Dostałem propozycję wyjazdu do stacji do punktu pobrań na Grzybowskiej, który otwiera się od 15, a na dodatek z informacją, że otwierają się 15, ale oni nie wiedzą, w jakich godzinach jest obsługa na NFZ i mam sobie do nich dzwonić i dopytywać. Tam telefon oczywiście milczący, poczta głosowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Bielecki: Jestem przeciwko teleporadom! Mam ogromny żal do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej

Prof. Krzysztof Bielecki o służbie zdrowia i tym, co należałoby w niej zmienić oraz o postawie lekarzy, rządowych obostrzeniach i końcu epidemii.

Służba oznacza troskę o to, co słabe. Służba nie służy ideologiom, tylko osobom chorym i niepełnosprawnych.

Prof. Krzysztof Bielecki stwierdza, że zawsze mówi systemie opieki zdrowotnej per „służba zdrowia”. Zachęca do lektury ostatniej encykliki papieża Franciszka, która nawiązuje do pojęcia służby. Ojciec Święty zauważył w encyklice, że pandemia odsłoniła w sposób wyraźny niedostatki w służbie zdrowia.

Koronawirus jest chorobą jak wiele innych. Wirusa nie widać, ale jest wszechobecny jak świat bakterii i innych drobnoustrojów.

Polski lekarz chirurg ma za za złe władzy, że straszy społeczeństwo koronawirusem. Mówi, iż należy walczyć z pandemią, a nie szerzyć strach. Apeluje o przestrzeganie zasad sanitarnych. Podkreśla, że trzeba myć ręce i zasłaniać twarz w miejscach publicznych. Dodaje, że niedawno zaszczepił się na grypę.

Szczepmy się na grypę. Brońmy się tym, o czym wiemy, że działa skutecznie […] Od strachu nie wyzdrowiejemy.

Prof. Bielecki krytykuje rząd za niekonsekwencję, podając przykład wesel: „albo się gromadzimy, albo się nie gromadzimy”. Podkreśla, że teleporada nie zastępuje prawdziwej wizyty lekarskiej.

Nie wolno ustalać rozpoznania na podstawie telefonu. To jest brak szacunku dla człowieka, który źle się czuje.

Dodaje, że w dzisiejszych czasach uczy się wyłącznie specjalistów medycznych, a nie lekarzy. Należy więc powrócić do starego modelu nauczanie lekarzy, czyli nauka na zasadzie mistrz-uczeń.

Doświadczenie nabywa się przez życie- stajemy się lekarzami przez lata. […] Jak powiedział Lew Tołstoj- błędy są drogą do prawdy.

Wskazuje, że mamy obecnie zapaść chirurgii ogólnej, gdyż wszyscy chcą być wąskimi specjalistami. Potrzeba też internistów. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ocenia, że pandemia niebawem się skończy, ponieważ większość społeczeństwa przechoruje Covid-19:

Pamiętajmy, że covid-19 to nie jedyna choroba, na którą obecnie cierpią ludzie!

Przypomina, że osoby, którzy cierpią na więcej niż jedną chorobę są bardziej narażone. Krytykuje przy tym godziny na seniorów, zauważając, że prowadzi to do gromadzenia się seniorów w jednym miejscu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przełom w sprawie terapii prof. Raoulta. Witt: 180 uczonych zakwestionowało raport „Lanceta”o szkodliwości chlorochiny

Piotr Witt powraca do sprawy badań prof. Raoulta, który opracował terapię na Covid-19. Informuje, że raport podważający je został podważony. WHO i francuski rząd wycofują się ze swych decyzji.


[related id=111570 side=right]Piotr Witt przypomina, że francuski epidemiolog eksperymentalnie dowiódł, że stosowanie chlorochiny i antybiotyku we wstępnej fazie choroby daje rewelacyjne wyniki. Pacjenci francuskiego lekarza w znakomitej większości szybko wyzdrowiali z covid-19. Niestety nie każdy jest takim optymistą. Wielki establishment farmaceutyczny i medyczny kwestionuje metodę Raoulta. Francuscy politycy zakazali stosowania chlorochiny, a jeden z amerykańskich raportów, na którego rząd się powołuje, neguje skuteczność leku stosowanego przez Raoulta. Według raportu:

Chlorochina nie poprawia stanu zdrowia pacjenta, gorzej powoduje artymię serca i śmierć pacjenta w 8% przypadków. Światowa Organizacja Zdrowia zakazały dalszych badań nad chlorochiną.

„The Lancet” (cotygodniowy recenzowane ogólnie czasopismo medyczne o znakomitej światowej renomie) zacytował ten raport. Tymczasem lekarze są oburzeni. Świat francuskiej medycyny podkreśla, że raport ma wiele wad, a ponadto żaden z lekarzy nie przyczynił się do powstania dokumentu.

180 uczonych zakwestionowało raport. Uczeni domagają się dostępu do danych „Lanceta”.

Krytycy raportu wskazują, że brak jest w raporcie źródeł cytowanych danych. Pojawiają się głosy, że dane do raportu zostały wkradzione lub też zostały zmyślone.

W rządzie francuskim trwa panika. Obrońcy rządu twierdzą, że rządowe zawieszenie badań nad chlorochiną nie opierało się wyłącznie na kontrowersyjnym raporcie:

Minister zdrowia pedałuje do tyłu. Światowa Organizacja Zdrowia pedałuje do tyłu. Przyznaje, że jej decyzja była pochopna.

Nasz korespondent sądzi, że ataki na metodę Didiera Raoulta są spowodowane ceną chlorochiny. Jest po prostu tania. Nowe zaś leki zawsze kosztują duże pieniądze.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.