Pokora: Witkacy często popadał w stany melancholijne. Żeby rozkwitać potrzebował ludzi

Wojciech Pokora opowiada o wadach i zaletach Stanisława Ignacego Witkiewicza, a także o legendach, które wokół niego krążą.

 

 

Z mojego punktu widzenia Witkacy jest artystą pełnym. Jest człowiekiem nie swojej epoki, człowiekiem renesansu. Jest to poeta, pisarz, dramaturg, malarz i filozof, który myślał o swojej ojczyźnie, a jej losy nie były mu obce. Może trochę inaczej rozumiał koncepcję Polski w momencie, kiedy ona się rodziła ,niż my do niej dzisiaj przywykliśmy – mówi gość „Poranka WNET”.

Czesława Oknińska-Korzeniowska była osobą, która towarzyszyła mu podczas śmierci i wraz z nim próbowała popełnić samobójstwo. Jego partnerka mówi o tym, że ostatnie słowa artysty przed śmiercią brzmiały: Nie mogę czekać ostatniej chwili, muszę teraz dopóki jeszcze jest Polska, trzeba spokojnie z honorem. 

Biorąc pod uwagę jego historię moskiewską to, że po służbie w carskiej armii znalazł się w Moskwie, przeżył całą rewolucję i zobaczył z czym ona się wiąże. Krążyły również legendy, że Witkacy został komisarzem politycznym. Rosja nie była dla pisarza ciałem obcym. Decyzja o odebraniu sobie życia towarzyszyła mu przed całe życie.

Prawda jest taka, że jedyne co wyszło Witkacemu to jest coś, do czego nie przykładał uwagi. Była to firma portretowa S.I.Witkiewicz, dzięki której zasłynął niebywałymi portretami z niesamowitą legendą tego, w jaki sposób powstawały – mówi Wojciech Pokora.

Do Witkacego bardzo przylgnęło słowo mistyfikacja, a bliższe jego serca jest jednak słowo metafizyka. Był on patriotą i osobą tragiczną. Często popadał w stany melancholijne, a żeby rozkwitać potrzebował ludzi – dodaje rozmówca Tomasza Wybranowskiego.

M.N.