Dr Tomasz Rzymkowski, Adam Gawęda, Maciej Pawłowski, Anna Janiczek – Popołudnie WNET – 30.07.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.

Goście Popołudnia WNET:

Dr Tomasz Rzymkowski – poseł PiS;

Adam Gawęda – ekspert w zakresie polityki surowcowej i energetycznej, były sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych;

Anna Janiczek – prezes Zarządu PZU Zdrowie;

Maciej Pawłowski – ekspert ds. Włoch i  Hiszpanii, PISM;

Lech Wydrzyński – uczestnik strajku w Stoczni Szczecińskiej


Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Wydawca: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Realizator: Franciszek Żyła


Tomasz Rzymkowski

Dr Tomasz Rzymkowski wyjaśnia, że konwencja stambulska „ma charakter blankietowy”. Atakuje tradycyjne role społeczne: macierzyństwo i ojcostwo. Nie wspomina ona o prawdziwych przyczynach przemocy domowej. Decyzję premiera ws. konwencji nasz gość ocenia jako dobrą. Wskazuje, że wypowiedzenie konwencji międzynarodowej jest złożonym procesem. W przypadku stwierdzenia niezgodności konwencji z Konstytucją jej zapisy z automatu nie są stosowane. Zauważa, że w Rumunii Trybunał Konstytucyjny zakwestionował zapisy konwencji.

Poseł PiS odnosi się do realizacji amerykańskiej ustawy 447 w formie raportu dla amerykańskiego Departamentu Stanu. Przyznaje, że brak ustawy reprywatyzacyjnej, o której mówi raport jest faktem. Przypomina, że ustawę reprywatyzacyjną zawetował w 1999 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski. W kolejnych latach zaś problem narastał. Polityk wskazuje, że środowiska amerykańskich Żydów chcą pieniędzy dla swoich fundacji. W raporcie pojawia się kwestia mienia bezspadkowego, choć te, jak na całym świecie od starożytności przepada na rzecz gminy lub skarbu państwa. „Roszczenia amerykańskich Żydów są absolutnie bezzasadne”- ocenia.

Dr Rzymkowski komentuje wniosek Lewicy o ogłoszenie roku 2021 r. rokiem Róży Luksemburg. Wskazuje, że „trudno znaleźć inną kobietę w XX w., która by tak zajadle zwalczała ideę niepodległej Polski”. Zauważa, że wniosek o upamiętnienie ideowej komunistki został złożony teraz, gdy niedługo będziemy świętować stulecie zwycięstwa nad bolszewikami.


Adam Gawęda/ Foto. MAP/ CC BY 3.0

Adam Gawęda odnosi się do problemu restrukturyzacji polskiego górnictwa. Wskazuje, że ostatnie spotkanie wicepremiera Sasina ze związkowcami było ważnym początkiem dialogu w tej sprawie. Stwierdza, że trzeba określić zapotrzebowanie energetyczne Polski na kilka następnych dekad. Potrzeba nowych, czystych elektrowni węglowych. Były sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych mówi o zachęcaniu Polskiej Grupy Górniczej do dobrych rozwiązań. Wskazuje na potrzebę przyjęcia mierników, które pozwolą na ocenę poszczególnych kopalń. Zauważa, że obecnie są załogi, w których znaczna część górników jest na kwarantannie. Nasz gość odnosi się do problemu kupowania przez spółki Skarbu Państwa rosyjskiego węgla. Wskazuje, że obecnie ważnym zadaniem jest utrzymanie płynności.


Anna Janiczek komentuje oficjalne otwarcie nowej placówki PZU Życie. Są tam, „bardzo innowacyjne rzeczy”. Jedną z nich jest iluminator żył. Pozwala ono na dokładne i komfortowe dla pacjentów ukłucia. Prezes Zarządu PZU Zdrowie apeluje do ludzi żeby regularnie się badali. „Nasze placówki przyciągają dobrymi specjalistami”- wskazuje. Dodaje, że „wszyscy wrócili do dentystów bojąc się co będzie dalej”.


Nielegalni imigranci / Fot. Ggia / CC BY-SA 4.0

Maciej Pawłowski zauważa, że obecnie we Włoszech dzienny przyrost zachorowań na koronawirusa jest znacznie mniejszy niż kilka miesięcy temu. Teraz jest on roznoszony głównie przez osoby młode, choć jego ofiarą padają głównie osoby starsze. Wyjaśnia, czemu w Italii tak długo utrzymywany jest stan nadzwyczajny. Normalnie bowiem „zarządzanie służbą zdrowia odbywa się na poziomie regionów”. Stan nadzwyczajny pozwala zaś rządowi na odgórne sterowanie całą służbą zdrowia, co jest przydatne dla zwalczenia epidemii.

Ekspert ds. Włoch i  Hiszpanii wskazuje na krytykę Włochów względem reżimu sanitarnego. Niektórzy nawet negują istnienie epidemii, uważając koronawirusa za spisek. Nasz gość odnosi się także do problemu nielegalnych imigrantów we Włoszech. Przypomina, że na początku epidemii: „Imigranci potrafili kilka tysięcy euro płacić, żeby ich przewieźć z powrotem do Afryki”. Obecnie jednak fala imigracji dalej idzie z Południa na Północ.


Stocznia Szczecińska / Fot. Babrze (CC BY-SA 3.0)

Lech Wydrzyński komentuje artykuł według którego strajki w Stoczni Szczecińskiej były zaplanowane przez władze komunistycznego. Stwierdza, że „jedynym niekontrolowanym strajkiem w ówczesnej Polsce był ten drugi w Stoczni Gdańskiej”. Wskazuje, że Marian Jurczyk był tajny współpracownikiem służb bezpieczeństwa, kiedy stanął na czele Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Szczecinie. Dawny działacz „Solidarności” wspomina początki swojego zaangażowania opozycyjnego.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej przekazuje to, co mu opowiedział Marian Juszczuk. Wskazuje, że porozumienia szczecińskie, w przeciwieństwie do porozumień gdańskich nie były przedstawione do zatwierdzenia Komitetowi Centralnemu. Działacze Związku Młodzieży Socjalistycznej, jak mówi rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, chodzili z wydziału na wydział i mówili: „kończymy pracę i zaczynamy strajk”.

Nasz gość prezentuje zdjęcie Lecha Wałęsy z gen. Wojciechem Jaruzelskim z podpisem: „to co, my bierzemy fabryki, a frajerom wmówimy, że mają wolną Polskę”. Cała rozmowa z uczestnikiem strajku w Szczecinie jest tutaj.

Wydrzyński: Wałęsa to cwaniaczek wyszkolony przez służby. Upadek Stoczni Szczecińskiej zaplanowano przy Okrągłym Stole

Rozmowa Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej z Lechem Wydrzyńskim, stoczniowcem, prezesem Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego.

To nie był zryw robotniczy, to było wykalkulowane w Komitecie Centralnym, żeby obalić Edwarda Gierka.

Lech Wydrzyński komentuje artykuł według którego strajki w Stoczni Szczecińskiej były zaplanowane przez władze komunistycznego. Stwierdza, że

Jedynym niekontrolowanym strajkiem w ówczesnej Polsce był ten drugi w Stoczni Gdańskiej.

Dawny działacz „Solidarności” wspomina początki swojego zaangażowania opozycyjnego. Wskazuje, że porozumienia szczecińskie, w przeciwieństwie do porozumień gdańskich nie były przedstawione do zatwierdzenia Komitetowi Centralnemu.

To oni- członkowie PZPR i młodzieżówki ZMS zorganizowali strajk w stoczni w Szczecinie.

Działacze Związku Młodzieży Socjalistycznej, jak mówi rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, chodzili z wydziału na wydział i mówili: „kończymy pracę i zaczynamy strajk”. Zauważa, że

W komitecie strajkowym znaleźli się w większości działacze PZPR.

Strajkujący nie patrzyli, czy ktoś był w Partii, czy nie. Wydrzyński przypomina, że są dwie Solidarności, ta założona w październiku 1980 i ta utworzony na zasadzie porozumienia gen. Jaruzelskiego z Lechem Wałęsą. O tym ostatnim nasz gość:

Mniej niż zero to mało powiedziane. To cwaniaczek wyszkolony przez służby do zadań specjalnych.

Podkreśla, że kontynuacją Solidarności była Solidarność 80, której rejestrację blokował Wałęsa. Przypomina, jak wyglądał upadek Stoczni Szczecińskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.U.G./A.P.

Akcjonariusze Stoczni Szczecińskiej zostali okradzeni! O tym się nie mówi. Dokąd zmierza polityka obecnie rządzących?

Zastanawiam się, czy nie byłem wykorzystywany do celów, które ktoś sobie zamierzył. Wtedy nie tylko ja zostałem oszukany – 10 milionów. A dzień dzisiejszy pokazuje, że umiejętnie nad nami pracowano.

Krzysztof Skowroński
Lech Wydrzyński

Jeśli chodzi o tereny akcjonariatu Porty Holding Stoczni Szczecińskiej, to oprócz zamiatania na pochylni i jej odkurzania nic się nie dzieje, bo przed przystąpieniem do odnowienia dawnej infrastruktury jest prowadzona inwentaryzacja szkód pozostałych po 2002 roku i po Stoczni Nowej. Szczeciński Park Przemysłowy, który teraz zarządza majątkiem w imieniu Skarbu Państwa, hale podnajmuje różnym spółeczkom czy osobom fizycznym. (…)

Te tereny są nadal własnością akcjonariuszy Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA. W różnych wywiadach, w różnych informacjach nie podaje się, kto naprawdę jest właścicielem tych terenów. Procedura upadłości z 2002 r. nie została zakończona i akcjonariusze nadal są prawnymi właścicielami terenu. (…)

Skarb Państwa, ówczesny minister kupił za złotówkę jedną z córek Porty Holding, ASS, która zajmowała się piaskowaniem, malowaniem itd. I ówczesny zarząd tej spółki z prezesem panem Stachurą zamienili ASS na stocznię Nową. Skarb państwa kupił za złotówkę córkę Porty Holding.

To się odbyło ze złamaniem wszelkich procedur statutowych spółki Porty Holding. Bo żeby sprzedać jakąś część majątku Porty Holding, trzeba mieć zgodę właściciela, jakim jest Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, a to się odbyło z pominięciem tego i ówcześnie rządzący wiedzieli o tym, bo żeśmy o tym informowali, odbyłem rozmowy, wszystko było prowadzone w Warszawie. Dzisiaj ze zdumieniem przyjmuję informację, że w Szczecińskim Parku Przemysłowym jakby zapomnieli, kto jest rzeczywistym właścicielem. (…)

Pracownicy mieli 25% udziałów, zarząd Porty miał dwa razy po 5% i resztę inne podmioty. (…)

Stocznia Szczecińska Nowa powstała na bazie, jak wspomniałem, tej córki ASS. A ja wtedy już mówiłem, że ją powołano na okres przejściowy, żeby ukryć przestępstwa, które zdarzyły się w 2002 roku. I nie kto inny, jak ówczesny minister gospodarki, później wiceminister skarbu Jacek Piechota, cały ten układ SLD, który wtedy rządził, wpadli na pomysł występowania do Unii Europejskiej o wsparcie finansowe na tzw. restrukturyzację przemysłu okrętowego w Polsce. No i otrzymali 5,5 miliarda.

To nie jest mało, bo nie tylko ja, ale wszyscy znający się na budowie stoczni wiedzą, że to wystarczyłoby do wybudowania stoczni na łące, od zera. A stocznia Nowa, wchodząc w cały układ, miała za sobą całą infrastrukturę, pracowników, całą inżynierię, biuro projektowe, konstrukcyjne. Miała wszystko. Ten zarząd, który oskarżono o defraudacje, to wszystko mógł prowadzić. Ale im chodziło tylko o to, żeby te pieniądze skasować. (…)

Liczyłem, że dobra zmiana przyniesie funkcjonowanie prawa i sprawiedliwości, ale zaczyna mnie niepokoić, że ministrowie, z którymi się spotykałem, odbierali ode mnie osobiście wszelkie dokumenty niezbędne, żeby uzyskać wiarygodne informacje i z nich skorzystać – a mimo wcześniejszych zapewnień o rewitalizacji stoczni przemysłu okrętowego, na dzień dzisiejszy się o tym nie mówi. Dlatego zaczynam się zastanawiać, dokąd zmierza polityka obecnie rządzących. (…)

Jeżeli chce się coś odrestaurować, a wie się, że zostało to nabyte niezgodnie z prawem, to chyba ma się świadomość, że trzeba będzie stracić to, co się włożyło. A po trzecie – ten majątek od samego początku, od upadłości, cały czas należy do podatnika. (…)

Jestem akcjonariuszem Porty Holding, to znaczy jestem jej współwłaścicielem, tych terenów itd. Po drugie jako stoczniowiec interesowałem się całą sprawą od 2002 roku i to pozwoliło mi dojść do wiedzy, której inni nie mają: w jaki sposób i co załatwiano, informowano czy robiono, przygotowywano, jakie osoby brały w tym udział.

Mogę powiedzieć oficjalnie, że Jacek Piechota przygotował grupę związkową, która mu pomogła w załatwieniu tej sprawy. To była Solidarność ’80 Stoczni Szczecińskiej. Wszystko wykonali, powołali komitet, na którego czele stanął śp. Marian Jurczyk. Wcześniej odbyła się jego lustracja i sąd lustracyjny uznał go za agenta służb specjalnych o pseudonimie „Święty”. A w podziękowaniu za sprawę stoczni został sądownie oczyszczony i mógł korzystać z tych przywilejów, które sąd lustracyjny mu odebrał, czyli że nie mógł funkcjonować jako osoba publiczna. (…)

Myślę, że pan Wałęsa, czyli „Bolek”, wiedział doskonale, kim jest Jurczyk. Oni nawzajem wiedzieli, kto jest kim. Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że strajki sierpnia ‘80 i to wszystko, to nie były zrywy robotników. Jedynym niekontrolowanym strajkiem był ten w Gdańsku, który Wałęsa zamknął w ciągu trzech dni i dopiero interwencja Aliny Pieńkowskiej, Anny Walentynowicz i tej grupy spowodowała, że nie został przerwany. To był jedyny strajk niekontrolowany przez agenta.

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Lechem Wydrzyńskim, stoczniowcem, prezesem Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego, pt. „Słudzy i wolni obywatele”, znajduje się na s. 8 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego ze Zdzisławem Szostkiem pt. „Akcjonariusze Stoczni Szczecińskiej zostali okradzeni!” na s. 8 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl