Marcin Makowski: Grzegorz Schetyna jest ojcem zjednoczenia Lewicy, która może stać się nową Platformą Obywatelską

– Lewica znalazła model, który dawał zwycięstwo w innych państwach europejskich […] Myślę, że to dobrze dla demokracji, przynajmniej będzie debata o coś – dodaje Marcin Makowski.


Marcin Makowski podsumowuje kończącą się właśnie kampanię wyborczą. Jego zdaniem jej najważniejszym punktem był moment, w którym Grzegorz Schetyna stał się ojcem zjednoczenia Polskiej Lewicy:

Po wyborach do europarlamentu, SLD w wewnętrznym tajnym głosowaniu proporcją 80% za chciało dołączyć do Koalicji Obywatelskiej […] Jednak wewnętrzna złość za to, iż SLD wzięło zbyt wiele mandatów w wyborach Europarlamentarnych w Platformie wsprawiła, iż nie doszło do taskiego sojuszu. Przez to że nie doszło, siłą rzeczy na lewicy […] musiano znaleźć jakieś spoiwo i to się udało.

Jak dodaje, w przypadku przegranych wyborów przez PO, może ulec ono dekompozycji, co sprawi, że to właśnie lewica stanie się nową platformą:

Lewica musi być takim PiSem, jednak z innym wektorem aksjologicznym. […] Lewica znalazła model, który dawał zwycięstwo w innych państwach europejskich […] Myślę, że to dobrze dla demokracji, przynajmniej będzie debata o coś, a nie tylko postdemokratyczna dyskusja o tym, czy PiS jest dobry, czy PiS jest zły.

Marcin Makowski negatywnie ocenia kampanię prowadzoną przez Platformę Obywatelską, którą jak zauważa, najlepiej określiło ostatnie wystąpienie Lecha Wałęsy:

Wystąpienie Lecha Wałęsy ewidentnie rozwaliło tę kampanię. Kontrowersyjne słowa o zdradzie Kornela Morawieckiego stały się powodem do tego, aby wszyscy politycy Koalicji rytualnie tłumaczyli się z jego słów.

Gość „Poranka WNET” wspomina także aferę związaną z taśmami Sławomira Neumana i politykami z Tczewa:

Tczew tam zaczął funkcjonować w takim ujęciu, że Platforma gardzi mniejszymi ośrodkami i w ogóle, że polityka to jakaś inżynieria, a nie służba. Sławomir Neumann błysnął również na finiszu kampanii cytatem o możliwej koalicji z konfederacją, z którego to politycy Platformy musieli się później wycofywać.

Wracając do Konfederacji, Marcin Makowski ocenia finisz jej kampanii jako fantastyczny. Jak zauważa, Konfederacja była szalenie niewygodna, „Wiadomości” cenzurowały sondaże z jej udziałem, za co musiały przepraszać, a następnie ponownie przepraszać za formę przeprosin:

To wyglądało dosyć karykaturalnie. Z drugiej strony mamy „Fakty” TVN, które widzą w Konfederacji bardzo rozsądnych, ciekawych, bardzo rzeczowych ludzi. Preprezentują ich jak każdą partię polityczną, a nie jako antysemitów, jakichś oszołomów, a wcześniej tak się zdarzało.

A.M.K.

Jakubiak: Korwin-Mikke chciałby być Putinem, jednak mamy XXI wiek. Monarchia to przeżytek

– Korwin-Mikke przy swoim rysie charakterologicznym chciałby być Putinem, on wyobrażałby sobie zarządzenie Polską w ten sposób, jak to robi Putin — dodaje Marek Jakubiak.


Marek Jakubiak opowiada o swojej 30-letniej znajomości z Januszem Korwin-Mikkem, który od lat 90. nie zmienił właściwie swoich poglądów. Były prezes Unii Polityki Realnej znany jest ze swoich wypowiedzi niejednokrotnie uważanych za prorosyjskie. Jak twierdzi sam Marek Jakubiak:

Korwin-Mikke przy swoim rysie charakterologicznym chciałby być Putinem, on wyobrażałby sobie zarządzenie Polską w ten sposób, jak to robi Putin, czyli bezwzględną ręką trzymanie jak on to mówi za mordę narodu.

Podejście monarchistyczne nie jest jednak bliskie Jakubiakowi, który jak podkreśla, absolutnie nie zgadza się z ideą nowoczesnej monarchii:

Mamy XXI wiek, Putin doprowadzi Rosję na skraj tragedii.

Gość „Poranka WNET” odniósł się także do negatywnej wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat Kornela Morawieckiego. Wypomina przy tym byłemu prezydentowi, który jak „pączek w maśle” w trakcie tzw. internowania przebywał w „najbardziej luksusowym ośrodku MSW, pijąc przy tym szampana”. Sam Marek Jakubiak bardzo szanował Kornela Morawieckiego, nazywając go „bardzo poważnym człowiekiem, do którego miałem ogromny szacunek”.

Prof. Roszkowski: Za rządów PO-PSL miał miejsce przerażający trumf nihilizmu w wykonaniu Platformy

Prof. Wojciech Roszkowski o dekadzie 2005-2015 i tym, co ma ona wspólnego konfederacją targowicką i dlaczego nazywa Donalda Tuska mistrzem aktorstwa politycznego.

Dla mnie to był jakiś przerażający trumf nihilizmu w wykonaniu Platformy, która wykorzystała najniższe instynkty. […] Sugeruję, że w dużej mierze było to tolerowane albo osłaniane.

W ten sposób prof. Wojciech Roszkowski ocenia działania ludzi atakujących tzw. obrońców krzyża po katastrofie smoleńskiej.

Opisuję początek tego strasznie silnego konfliktu między PiS-em a Platformą. Zauważam, że prezydent Aleksander Kwaśniewski tak rozpisał terminy wyborów, by poróżnić potencjalnych koalicjantów.

Gość „Poranka WNET” opowiada o swojej najnowszej książce „Kierunek Targowica. Polska 2005 – 2015”.

Wskazuję na to, że sprawy w Polsce, zwłaszcza w latach 2007-15 szły w bardzo złym kierunku, który nazywam Targowicą.

Swoją narrację zaczyna wcześniej, omawiając okres 2005-2007, który nazywa „falstartem IV Rzeczypospolitej”. Rządy PiS w tym okresie ocenia jako nieudane, jako główny problem podając brak samodzielnej większości lub dobrego koalicjanta. Koalicję PiS-u z Samoobroną i LPR określa jako „tragikomiczną”.

Nie ukrywam, że rządy PiS były nieudane nie tylko z braku dobrego koalicjanta. Każdy błąd był niezwykle silnie wykorzystywany przez opozycję.

Historyk podkreśla, że opozycja używała wszelkich chwytów, żeby jak najbardziej obrzydzić Polakom PiS. Dzięki temu, jak mówi, udało się wygrać wybory Platformie Obywatelskiej. Po zwycięskich wyborach ataki na PiS nie ustały, gdyż „rząd Donalda Tuska swoją nieudolność pokrywał atakami na opozycję”, w dodatku koalicja PO-PiS miała po swojej stronie nie tylko TVP, ale i prywatne media.

Ponadto profesor Roszkowski odnosi się do współczesnych wydarzeń politycznych w kontekście jego najnowszej książki. Prof. Roszkowski ocenia działania Donalda Tuska, który ostatnio odwiedził wraz z rodziną papieża Franciszka:

Donald Tusk jest mistrzem socjotechniki, aktorstwa politycznego, żeby nie powiedzieć obłudy.

Gość „Poranka WNET” komentuje niedawne słowa Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim. Zgadza się z oceną o. Gabriela Bartoszewskiego, że były prezydent stracił kontakt z rzeczywistością. Zauważa, że mowę Wałęsy oklaskiwał tłum, w którym był także Grzegorz Schetyna, dawny działacz „Solidarności Walczącej”. Prof. Roszkowski zastanawia się, jak można jednego dnia pisać „dość sympatyczne wspomnienie o Kornelu Morawieckim”, by następnego oklaskiwać kogoś, kto tegoż Kornela Morawieckiego nazywa zdrajcą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

O. Bartoszewski: Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego może się odbyć w stulecie narodzin św. Jana Pawła II

O. Gabriel Bartoszewski o tym, jak wspomina Prymasa Tysiąclecia, cudzie za jego wstawiennictwem i jak zaangażowany był w jego proces beatyfikacyjny. Mówi o słowach Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim.

O. Gabriel Bartoszewski OFMCap opowiada o procesie beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. Mówi, iż niedawny dekret papieski uznający cud za wstawiennictwem polskiego prymasa jest zwieńczeniem procesu beatyfikacji,  a nie tylko przełomem. Postępowanie w sprawie cudu uzdrowienia było ostatnim etapem procesu beatyfikacyjnego kardynała Wyszyńskiego w Watykanie.

Ten cud dotyczy nadzwyczajnego uzdrowienia dziewczyny 19-letniej, która kandydowała do sióstr. […] Podjęto badania i stwierdzono, że istnieje choroba raka z przerzutami. Była leczona radem i jodem, dawano jej dawki, które normalnie działały.

Cud uzdrowienia dotyczy 19-latki ze Szczecina. Dziewczyna w 1988 r. zachorowała na nowotwór tarczycy. Normalnie stosowana kuracja nie dawała efektów. W jej gardle wyrósł 5-centymetrowy guz, który utrudniał jej oddychanie. Nikt nie dawał jej szans na przeżycie;  każdy oddech mógł być jej ostatnim tchnieniem życia. Wobec tego grupa sióstr zakonnych rozpoczęła modlitwy o uzdrowienie dziewczyny za wstawiennictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego. Po modłach nagle 19-latka całkowicie ozdrowiała.

Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego opowiada o tym, jak już od przełomu 2011 i 2012 roku działał na rzecz beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

Przez całe te lata uczestniczyłem w procesie bardziej lub mniej aktywnie. Osoba kard. Wyszyńskiego jest mi bardzo bliska.

O. Bartoszewski wspomina, jak pierwszy raz widział kard. Wyszyńskiego. Było to 4 XI 1956 r., niedługo po uwolnieniu prymasa. Ten odprawił mszę mimo fizycznego wycieńczenia.

Gość „Poranka WNET” charakteryzuje  ponadto śp. Kornela Morawieckiego oraz ustosunkowuje się do słów Lecha Wałęsy odnośnie do przewodniczącego Solidarności Walczącej. Wedle byłego prezydenta Morawiecki był „zdrajcą”. Zdaniem o. Bartoszewskiego takie słowa świadczą o tym, że Wałęsa:

Zatracił krytycyzm w stosunku do siebie i do innych. Wszystko zatracił i przyszły mu do głowy idee, osądy bezsensowne. Nie ma trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość i szacunku do ludzi.

Stwierdza, że Kornel Morawiecki to był „człowiek nadzwyczajny, bohaterski”, dodając, że jego postawa była wyrazem „wielkiego człowieczeństwa”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Paweł Lisiecki: Neumann mówiąc co innego publicznie i w kuluarach wychodzi na zwykłego cynika

Paweł Lisicki krytykuje postawę Neumanna, ostatnią negatywną wypowiedź Lecha Wałęsy o rzekomej zdradzie Solidarności przez Kornela Morawieckiego oraz nazywa pomysł Agnieszki Holland „rodem z PRL-u”.


Paweł Lisiecki odnosi się do ujawnionych przez TVP nagrań Sławomira Neumanna, w których ten mówił o popieraniu pewnych kandydatów oraz odnosił się do wyborów samorządowych, które są dla niego jedynie celem do wygrania wyborów parlamentarnych. Jak komentuje poseł, Sławomir Neumann wychodzi na zwykłego cynika, który:

Jedno mówi publicznie,  a co innego przekazuje na spotkaniach, na których są jedynie osoby związane z PO. To sposób uprawiania polityki, z którym się nie godzę. Będąc przewodniczącym klubu PO pokazał również swój stosunek do wyborów samorządowych, które traktował mocno instrumentalnie […] To dla mnie dyskwalifikuje go jako polityka.

Paweł Lisiecki komentuje także wystąpienie Lecha Wałęsy, który w dzień po śmierci Kornela Morawieckiego, krytykuje jego działania związane z Solidarnością oraz nazywa go zdrajcą:

Lech Wałęsa powinien przede wszystkim zacząć od złożenia kondolencji. […] Znając stosunek Lecha Wałęsy do Kornela Morawieckiego, władze PO mogły spodziewać się tego typu wystąpienia.

Jak kontynuuje, Lechowi Wałęsie przydałoby się więcej pokory, szczególnie w obliczu śmierci. Dodaje także, że były prezydent, krytykując Solidarność Walczącą w kontekście Kornela Morawieckiego, krytykował także Grzegorza Schetynę, który zasiadał na sali podczas przemówienia.

Ocenia nastroje społeczeństwa i szanse PiS na wygraną w wyborach. Jak zauważa, wśród wyborców widoczna jest mocna polaryzacja – „są oni zdecydowani głosować na konkretną frakcję”. Dodaje, że blisko 50% dla Prawa i Sprawiedliwości to nadal za mało, aby spokojnie rządzić przez kolejne lata.

Odnosi się również do wypowiedzi Agnieszki Holland, która chciałaby odebrać mężczyznom prawa wyborcze na okres 12 lat, co ten uważa za pomysł niepoważny:

To pomysły rodem z PRL-u, aby komukolwiek coś zabierać. Przyznam szczerze, że tego typu pomysły pojawiają się, kiedy pojawia się jakaś niemoc po tamtej stronie.

A.M.K.

Prof. Jan Duda: Abp Jędraszewski ostrzega przed ideologią gender, która kusi człowieka wolnością bez odpowiedzialności

Prof. Jan Duda o tym, czemu zagraża nam ideologia gender i o roli, jaką rządzący mają w obronie społeczeństwa przed zjawiskami patologicznymi oraz o tym, jak ocenia swojego syna jako Prezydenta RP.

Prof. Jan Duda odnosi się do listu metropolity krakowskiego abpa Marka Jędraszewskiego, który skomentował w nim działanie środowisk LGBT i wskazał na zagrożenia, jakie niesie ze sobą ideologia gender.

Jest to najzwyczajniejsze przypomnienie, że w nauce Kościoła Katolickiego występuje pojęcie grzechu. Grzech zagraża człowiekowi, zawsze szkodzi człowiekowi. Przypomina, że 6.i 9. przykazanie obowiązuje. Niebezpieczne jest eksperymentowanie ze swoją seksualnością.

Kandydat na senatora podkreśla, że trzeba odróżnić LGBT, czyli środowiska, które „były zawsze”, od ideologii gender.

Ks. abp ostrzega przed ideologią. […] Słowa tej ideologii brzmią jak słowa węża w raju; „tak próbuj, nie przejmuje się, będziesz szczęśliwy”.

Zdaniem prof. Dudy list hierarchy jest także przestrogą dla tych, którzy chcieliby szukać oparcia w środowiskach LGBT i szukać w ich ramach osobistego szczęścia. Środowiska te bowiem„nie są tak łagodne, jakby się wydawało”.

Ponadto komentuje treść listu trzech byłych prezydentów Polski: Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsy oraz Bronisława Komorowskiego. Zaznacza, że listu nie czytał, więc nie może się na jego temat całościowo wypowiadać. W liście tym możemy przeczytać, że:

Trzynastego października nie czekają nas normalne wybory, lecz takie, które zadecydują, czy Polska będzie demokratycznym państwem prawa, czy też będzie nadal staczała się w kierunku autorytarnej dyktatury. Demokratyczna większość w Senacie może okazać się kluczowa.

Gość „Poranka WNET” stwierdza, że istnieją jego zdaniem trzy główne obszary działalności państwa. Pierwszym jest budowa struktur prawnych, administracyjnych, infrastruktury itd. Drugim bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, a trzecim „przeciwdziałanie zjawiskom szkodliwym dla społeczeństwa”. Słowa o zmierzaniu ku autorytaryzmowi traktuje jako odrzucenie tego ostatniego zadania rządzących.

Ktoś upatruje w próbach przeciwdziałania zjawiskom negatywnym niewątpliwie, jakim jest osłabienie rodziny, a więc krzywdzenia dzieci, autorytaryzmu. W imię czego jest to robione?

Prof. Duda podkreśla, że „obserwujemy bardzo niekorzystne zjawisko kryzysu rodziny”. Wynikiem tego kryzysu jest to, iż „dzieci cierpią na tym, że kwestionujemy potrzebę stabilności rodziny”.

Ojciec polskiego prezydenta mówi o tym, jak ocenia prezydenturę swojego syna. Stwierdza, że jego zdaniem Andrzej Duda realizuje swoją misję jako prezydent, tzn. dba o wizerunek Polski za granicą i działa na rzecz łączenia Polaków. Dodaje, że stara się być obiektywnym w swoich ocenach: „inaczej odbieram syna, kiedy siedzę z nim przy stole, a inaczej kiedy oglądam go w telewizji”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.

 

Müller: Niebezpieczeństwo jest bardzo zakamuflowane, gdyż używa słów typu „równość”, „prawo”

Edward Müller opowiada o wyborze Roberta Biedronia na prezydenta Słupska, dodając, że nie zrobił nic dla tego miasta. Mówi również o Ustce, w której prywatyzowano majątek państwowy.

 

 

Największy stres przeżywałem 4 lata temu, kiedy nagle dostałem telefon, że mój syn będzie uczestniczył na dwa dni przed końcem drugiej tury wyborów prezydenckich, że będzie brał udział w konwencji prezydenta Andrzeja Dudy. Wtedy na prawdę byłem przerażony czy mój syn da radę – mówi gość „Poranka WNET”.

Edward Müller cieszy się z działalnością jego syna, który jest obecnie sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i rzecznikiem prasowym rządu. Chociaż jego pierworodny ma prawicowe poglądy, to jednak większość mieszkańców Pomorza jest lewicowa. Nasz gość mówi, iż ten fakt wynika z liczby działaczy komunistycznych w czasach PRL. Podkreśla, że ludzie wywodzący się ze struktur komunistycznych są nader inteligentni, co przekłada się na świetną zdolność manipulowania społeczeństwem. Jak dodaje: „Niebezpieczeństwo jest bardzo zakamuflowane, gdyż używa słów typu równość, prawo. Większa część ludzi, którzy nie interesują się aspektem czego ma to dotyczyć, uważają, że jeśli ktoś mówi o wolności i równości, to trzeba im zawierzyć”. Ponadto mówi o powiązaniach Służby Bezpieczeństwa z życiem gospodarczym Ustki oraz o ich znajomości z Lechem Wałęsą w latach 90., kiedy wówczas rozeszły im się drogi.

Edward Müller opisuje również prezydenta Słupska Roberta Biedronia. Według niego zepsuł młodzież. „To co on promował nie budowało, rozbijało […] Nie był gospodarzem. Nic nie wniósł”.

K.T.\M.N.

Karandziej: Wałęsa niszczył ludzi „Solidarności” w imię ambicji lub z inspiracji Służb Bezpieczeństwa

O agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy, jego postawie wobec innych członków opozycji i o 30 rocznicy wyborów 4 czerwca opowiada Jan Karandziej.

Jan Karandziej komentuje spór Lecha Wałęsy z Krzysztofem Wyszkowskim, który w 2011 r. przegrał spór sądowy, o to, czy były lider „Solidarności” był agentem, a który w tym roku może się doczekać rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał w Strasburgu.

Dokumenty znalezione u Kiszczaka jedynie potwierdzają to, o czym wiedzieliśmy już od dłuższego czasu.

Karandziej współczuje Wyszkowskiemu, że jest atakowany i to mimo swych zasług dla Polski. Dawny opozycjonista stwierdza, że Wyszkowski ma rację, gdyż to, że Wałęsa był agentem, potwierdzają zarówno papiery, jak i samo jego zachowanie. Przypomina, jak na jednym ze spotkań poświęconych grudnia 1970 Wałęsa przyznał, że na komendzie policji rozpoznawał ludzi pokazywanych mu na zdjęciach, informując służby, kto uczestniczył w demonstracjach. Były prezydent sprawiał wrażenie jakby „dał się służbom zapędzić w róg”. Karandziej podejrzewa, że to agenturalne związki były jednym z powodów, dla których Wałęsa zwalczał ludzi z Wolnych Związków Zawodowych. Przytacza słowa z jego przesłuchania w czasie internowania, gdzie miał powiedzieć przesłuchującym, że wyrzucił dla nich Gwiazdę i Walentynowicz z Solidarności. Jeszcze w czasie karnawału Solidarności Wałęsa kierował atakiem na gdańską drukarnię, zdominowaną przez  działaczy związku.

Wałęsa był człowiekiem rozgrywanym przez każdą stronę: i przez władzę i przez tzw. lewicę laicką.

Gość Radia WNET dodaje, że innym powodem zwalczania ludzi przez późniejszego prezydenta były względy ambicjonalne. Dawny działacz „Solidarności” podkreśla polityczną naiwność Wałęsy, który myślał, że był ważnym graczem, a był zwykłym figurantem.

Wiedzieliśmy, że jest to kiwanie, że to próba obejścia niektórych rzeczy i wyjścia komunizmu z twarzą i nie oddania władzy, tylko podzielenia się władzą.

Odpowiadając na pytanie o 30 rocznicę wyborów 4 czerwca, stwierdza, że dla tych, którzy jak on przebywali na emigracji w Ameryce, było jasne, że to próba manipulacji narodem. Komuniści dzięki temu oszustwu zyskali akceptację społeczną, którą wcześniej nie mieli.

Jan Karandziej będzie jednym z uczestników, obok Lecha Zborowskiego i dr hab. Sławomira Cenckiewicza debaty pt. „Od Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża do Solidarności”, które odbędzie się 18 czerwca o godz. 17 w Przystanku Historia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lisicki: Wałęsa był człowiekiem popieranym przez SB. Był wygodniejszy niż pozostali – audycja „Jesteśmy razem” [VIDEO]

Marek Kalbarczyk i Paweł Lisicki w studiu radia WNET Audycja "Jesteśmy Razem"

Moherowe berety, wykształciuchy, czy może jeszcze inni – kto najlepiej zadba o Polskę? Marek Kalbarczyk zapytał o to swojego gościa Pawła Lisickiego.

Po kolejnych wyborach wygranych przez PIS, a sromotnie przegranych przez opozycję, warto się zastanowić nad najpoważniejszymi współczesnymi wyzwaniami. Jeśli tak, to należy to zrobić z kimś, kto potrafi udzielić odpowiedzi. Rozmawialiśmy więc z tym świetnym publicystą, dziennikarzem – po prostu intelektualistą! Pan Paweł opowiadał także o swoich ciekawych książkach.

Cała audycja z muzyką:

Kaczyński: Opozycja ma jedną politykę, którą kontynuuje od początku – kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać

Jarosław Kaczyński wspomina pierwsze powojenne wolne wybory, przytacza historie powstania Porozumienia Centrum, odnosi się do ostatniej wypowiedzi D. Tuska oraz komentuje aktualną sytuację Polski.

Krzysztof Skowroński rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim o jego wspomnieniach związanymi z pierwszymi w powojennyej historii Polski kontraktowymi, półwolnymi wyborami, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku:

To wspomnienie bardzo miłe, z napięciem czekałem na wyniki wyborów. Przychodziły informacje z Warszawy, że w przypadku senatu może być druga tura, na szczęście wygraliśmy w pierwszej turze, jeśli chodzi o senat. Gdy dowiedziałem się, że wygrał mój śp. brat, to czułem wielką radość i nadchodzącą zmianę.

Prezes Jarosław Kaczyński opowiadał także o swojej nadziei , która wówczas graniczyła z pewnością, że wybory zakończą się pomyślnie dla Solidarności:

Jeszcze na pół roku przed wyborami założyłem się o butelkę wódki, że za pół roku będziemy mieli rząd. Od razu dostaliśmy zlecenie skonstruowania rządu od Lecha Wałęsy.

Jak tworzyło się Porozumienia Centrum?

Gość Poranka WNET streścił przebieg rozmów koalicyjnych i przytoczył listę wielu pojawiających się komplikacji i zawirowań towarzyszących tym rozmowom:

Środowiska, które do dzisiaj symbolizuje Gazeta Wyborcza, stawiały na Bronisława Geremka jako premiera rządu. Wałęsa już długo przedtem, chyba jeszcze na jesieni 1988 roku poinformował  mojego brata o tym, że raczej stawia na Tadeusza Mazowieckiego, chociaż miał wahania, bo mówił też o Bronisławie Geremku.

W dalszej części wywiadu Krzysztofa Skowrońskiego, prezes Prawa i Sprawiedliwości opowiadał, jak powstało Porozumienie Centrum. Jarosław Kaczyński mówił także o tym, jaki wówczas był jego i Lecha Kaczyńskiego, stosunek do Lecha Wałęsy:

Mój brat był zdecydowanym przeciwnikiem tego, żeby Lech Wałęsa został prezydentem. Nie wziął w tym udziału, nie był w komitecie Wałęsy. Dzięki Lechowi Kaczyńskiemu mogło powstać porozumienie Centrum, bo to była ta siła przyciągająca. […] Ja też byłem w kierownictwie Solidarności, ale nie byłem osobą aż tak przyciągającą do siebie ludzi jak mój brat, chociaż również tworzyłem pewne środowisko. Dzięki temu już dość łatwo można było zorganizować grupę, która później zmieniła się w partię polityczną. […] Poparłem Lecha Wałęsę w wyborach prezydenckich bo nie widziałem na tematen moment innego rozwiązania dla naszej partii […] Mam nadzieję że Bog na sądzie ostatecznym mi to wybaczy.

Prezes Kaczyński stanowczo zdementował informację, która pojawia się w wielu opracowaniach,  że podczas wyborów w 1991 roku w ramach Obywatelskiego Porozumienia Centrum startowało także ugrupowanie KLD (Kongres Liberalno – Demokratyczny), w którym pojawił się Donald Tusk:

To zupełne nieporozumienie. KLD miało własny komitet wyborczy. Opowieść o tym, że KLD i Porozumienie Centrum startowały razem, jest opowieścią zupełnie nieprawdziwą. Były pewne relacje pomiędzy nami. Wielu ludzi się znało, tak jak mój śp. brat z Donaldem Tuskiem, ale to dzisiaj nie ma znaczenia. Później Tusk mówił, że mój brat pił z Kiszczakiem, co jest wierutnym kłamstwem. Donald Tusk ma obyczaj kłamać i kłamie w każdej sprawie. Oczywiście on w Magdalence nie był, gdyż był wtedy człowiekiem niespecjalnie ważnym.

Tusk porównuje aktualną opozycję do Solidarności

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego nawiązał także do ostatniej wypowiedzi Donalda Tuska, który 4 czerwca w Gdańsku, stwierdził, że „to jego środowisko reprezentuje wolność, natomiast partia rządząca władzę autorytarną”.

Donald Tusk powiedział także, że „dzisiejsza opozycja jest jak niegdyś Solidarność, która musiała walczyć z siłą rządowej telewizji przy pomocy podziemnych drukarni”:

To jest zabieg tak skrajnie prymitywny, że nie sądzę, żeby ktokolwiek się na to nabrał. Każdy ma w domu telewizor i wiele innych programów, zupełnie innych niż telewizja publiczna. Wiele z nich nas mocno atakuje, z TVN-em na czele. Nie wspomnę już o wielu prywatnych radiach. To jest coś, co może przemówić tylko do ludzi, którym brakuje elementarnej wiedzy, bądź mają skrajnie złą wolę.

Prezes Kaczyński odniósł się także do swojego wystąpienie wygłoszonego podczas wieczoru wyborczego na temat zbliżającej się kampanii parlamentarnej, która „może być bardziej brutalna niż dotychczas”:

To jest kwestia znajomości naszych przeciwników, a także bardzo konkretnej wiedzy, którą nie będę się teraz dzielił, odnośnie do przygotowań opozycji w różnych wymiarach.

Prezes PiS acharakteryzował i ocenił strategię opozycji wykorzystaną w kampanii do Europarlamentu oraz działania bardziej niż negatywnie nastawionych zdecydowanej grupy mediów, z Gazetą Wyborczą na czele:

Okazało się, że jestem najbardziej dorobionym politykiem, właściwie miliarderem. Powiedzieć można wszystko. Można powiedzieć, co bardzo chętnie bym przyjął, że jestem wysokim, młodym, pięknym, blondynem, chociaż tego akurat nami przeciwnicy nie powiedzą. Kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać — to jest polityka, którą oni kontynuują od początku. Cała ta opowieść o dyktaturze w Polsce, o naszej przewadze medialnej, to jest komiczne, bo jeszcze do niedawna mówiono, że telewizji publicznej nikt nie ogląda, a teraz opozycja twierdzi, że te wybory wygrało TVP i Jacek Kurski.

Polska nie będzie płacić za niemieckie zbronie

Jarosław Kaczyński w kwestii amerykańskiej ustawy JUST 447 stwierdził, że Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy jest partią prorosyjską, stosującą narrację szkodzącą Polsce. Jedynym zaś, jak stwierdził gwarantem przeciwko roszczeniom żydowskim jest Prawo i Sprawiedliwość:

Polska nie będzie płaciła [żadnych pieniędzy – red.] za niemieckie zbrodnie w czasie drugiej wojny światowej. Jeśli żydzi mają jakieś roszczenia, to niech zgłaszają się do Niemiec.

Kształt Europarlametu i stosunki polsko-rosyjskie

Rozmówca Poranka WNET snuł refleksje o przyszłości Unii Europejskiej i pozycji Grupy Wyszehradzkiej, która, jego zdaniem, powinna mieć taką pozycję, jak choćby Francja czy Niemcy. Prezes J. Kaczyński podsumował także możliwość stworzenia wspólnego bloku razem z Matteo Salvinim:

Mamy taki problem, że Pan Salvini chce założyć nową grupę razem z takimi formacjami, których w  żadnym razie nie jesteśmy w stanie zaakceptować. To jest zgromadzenie narodowe Pani Le Pen, czy potencjalnie Alternatywa dla Niemiec. Nie możemy tego zaakceptować. […] Salvini dąży do stworzenia bardzo dużej grupy. Propozycje zjednoczenia padały, ale z formacją która jest wyraźnie proposyjska, a źródła są dla nas nie do zaakceptowania. Szczególnie w kontekście ojca Pani Le Pen, który wcześniej przewodniczył jej formacji.

Prezes Kaczyński wypowiedział się także na temat napiętych stosunków polsko-rosyjskich oraz roli polskich prokuratorów, którzy badają w Smoleńsku wrak prezydenckiego Tupolewa:

Co do polepszenia się stosunków Polsko-Rosyjskich, to musi być decyzja Rosji. O tym, że zmienia stosunek do Polski. Obawiam się, że może być z tym poważny kłopot. Bardzo chciałbym się mylić, ale wydaje mi się, że druga strona nie przyzwyczaiła się jeszcze do tego, że tutaj istnieje państwo podmiotowe, które może odgrywać rolę w europie środkowej i które jest konkurencyjne wobec Rosji. Musimy umieć wywalczyć tę podmiotowość, ponieważ jeśli ktoś nie walczy o swoje interesy, to pod każdym względem na tym straszliwie traci.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim prezes PiS powiedział, iż nie wie, czy w Polsce powstanie Fort Trump. Jarosłąw Kaczyński zapewnił jednak, że kontyngent amerykański nadal będzie stacjonował w Polsce i będzie się stale powiększał.

 

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.