Wbrew kilkuwiekowej propagandzie germanizatorów, podbijając Śląsk, Niemcy nie wkraczali do dzikiego, zacofanego kraju

Wręcz przeciwnie – podbili i eksploatowali ziemie zamieszkałe przez ludność polskojęzyczną. Udało im się cudzym kosztem rozwinąć własny przemysł i wkroczyć na tzw. pruską drogę do kapitalizmu.

Stanisław Orzeł

Jak pisał Bernard Szczech, Protokolarz miasta Woźnik, w którym zostały wymienione imiona wielu Kuźników od roku 1495, pozwala dostrzec procesy tworzenia się szesnastowiecznych zakładów hutniczych w rejonie Woźnik, Lubszy, Koszęcina i Boronowa.

Najstarsza na tych ziemiach, według Walentego Roździeńskiego, była Kuźnica Bruskowska, która – podobnie jak późniejsza paplińska – została założona na ówczesnych gruntach Koszęcina. Po wojnach husyckich na podstawie przywileju Bernarda, księcia opolskiego, miała ona zostać odbudowana przez Glawera z Miśni na miejscu wcześniej istniejącej kuźnicy. Na podstawie przywileju Jana i Mikołaja, książąt opolskich, wystawionego w 1489 r., przy kuźnicy istniała karczma. Po Glawerach jej właścicielami byli Freszlowie, Hercygowie, a w końcu Bruskowie. W 1511 r. ówczesny właściciel kuźnicy, który posiadał półtora łana roli i łąk, otrzymał przywilej na posiadanie stawu w lesie Lubocz. Z rodu Brusków wywodził się W. Roździeński, syn Jakuba Bruska, który około 1570 r. przeniósł się do kuźnicy zwanej Roździeń, koło Bogucic. Kiedy w 1596 r. W. Roździeński w wyniku procesu o Kuźnicę Roździeńską został osadzony w więzieniu w Pszczynie, starania o jego uwolnienie podjęli jako powinowaci właśnie Bruśkowie. Według Pilnaczka, w 1631 r. Adam Brusiek wylegitymował się ze szlachectwa i jako herb zatwierdzono mu „stary rodowy znak”. W 1634 r. tenże Adam był panem Żyglinka w ziemi tarnogórskiej. W 1709 r. Henryk Brusiek był natomiast – panem Truszczycy. Zatem kuźnicze rody już wówczas lokowały swoje kapitały w zakup dóbr ziemskich i sięgały po indygenaty szlacheckie…

Ciekawostką jest, że w lipcu 1664 r. Jan Glocz Starszy z Łomu, właściciel Kuźnicy Jędryskowskiej i części Truszczycy, zawiadamiał starostę ziemskiego bytomskiego Jana Mieroszewskiego, że nie może przyjąć przesłanej mu z urzędu ziemskiego supliki dzierżawcy folwarku w Truszczycy Jerzego Vogla, który napisał ją wbrew prawu po niemiecku.

Dlatego Jan Glocz Starszy, który „niemieczkiego jenzyka nie umie”, prosił starostę, żeby „tego wis pomienionego pana Jirzika Fogla wynauczyć raczeł”. Najwyraźniej reprymendy starosty Mieroszewskiego były mało skuteczne, bo w grudniu 1665 r. Glocz ponownie mu się skarżył, że skarcony już na poprzednich rokach ziemskich Vogel nadal „nad pozwolenie praw naszych” kieruje do niego i sądu ziemskiego pisma w języku niemieckim, a nie „wedle Zrządzenia Ziemskiego […] w tutecznym”. Chociaż w tym przypadku Glocz podkreślał, że jest „90 lat już dosięgający, w niemieckim języku bynajmniej nie biegły”, jednak zachowały się też jego inne listy, z których wynika, że pisał całkiem poprawną niemczyzną. Wykorzystywał natomiast językowe uchybienia proceduralne Vogla dla własnej korzyści, bo w ten sposób wstrzymywał postępowanie sądowe. (…)

Przy trasie z Tarnowskich Gór na Lubliniec do dziś mija się osadę Kuźnica Pusta. W urbarzu zamku lublinieckiego z 1574 r. zachowała się informacja o zatwierdzeniu przez Jerzego Fryderyka, margrabiego brandenburskiego, nadania wystawionego w Opolu dokumentem z 31 sierpnia 1550 r. kuźnikowi Schlichtingowi pustego kuźniczyska razem z rolami i łąkami należnymi kuźnicy, wraz z pozwoleniem na pobudowanie karczmy i młyna ze stawem. Za to wszystko miał dostarczyć do Opola, podobnie jak i inni kuźnicy czynili, 16 wozów dobrego żelaza, od karczmy płacić rocznie 1 grzywnę i tyleż samo od młyna. Wynika z niego, że już wcześniej działała tam kuźnica. Jednak niezbyt korzystne położenie w dolinie Małej Panwi powodowało, że już raz została zalana i zniszczona. Najwyraźniej i po 1574 r. została ponownie zalana, skoro W. Roździeński napisał: „Boją po wtóre woda popsowała…”. Spustoszenie musiało być znaczne, bo do miejsca przylgnęła nazwa o Pustej Kuźnicy… W tymże urbarzu lublinieckim pod rokiem 1574 wzmiankowany był mistrz kuźniczy Prokop Plapla, który posiadał przy kuźnicy półtora łana roli oraz gospodę i mały młyn, a od niego nazwę wzięła Kuźnica Plaplińska. Powstała przy niej osada dziś znana jest jako Drutarnia i stanowi dzielnicę Kalet. (…)

Wybuch wojny trzydziestoletniej (1618–1648) przyczynił się do częściowego upadku kuźnic nad Małą Panwią i do wymiany właścicieli kuźnic. W miejsce dawnych samodzielnych kuźników właścicielami stawali się panowie feudalni, właściciele okolicznych dóbr: Gaszynowie w Woźnikach, Frankenberkowie czy Pucklerowie w Lubszy a także Kościół (w 1679 r. kuźnica w Bruśku, a także trzy inne, należały już do kościoła w tej miejscowości). (…) Po wojnie trzydziestoletniej „hrabia Colonna (1660–1686), pan na Strzelcach, zbudował kuźnicę na obszarze wsi Kielczy, a hr. Jerzy Leonard Colonna (1666–1684) kuźnice w Tworogu, Potempie i Kotach”.

O znaczeniu kuźnic nad Małą Panwią świadczy fakt, że na tym obszarze pod panowaniem pruskim powstała Huta Małapanew, zwana „matką śląskich hut”, które w czasach kolonialnej industrializacji Śląska przez Prusy zastąpiły proto-przemysł hutniczy, który od wieków, obok górnictwa kruszcowego, decydował o zamożności ziem śląskich. (…)

W pobliżu Kokocińca, na granicy Ligoty i Panewnik, w latach 1846–1848 zbudowano hutę „Ida”. Kuźnica była wyposażona w niski piec łupowy, w którym wytapiano żelazo. Ważnym jej urządzeniem był młot kuźniczy. Składał się z żelaznej głowicy, tzw. „baby”, osadzonej na drewnianym trzonie, umocowanym w specjalnie do tego przystosowanych stojakach. „Baba” ważyła od 150 do 300 kg i uderzała w „łupę” żelazną wyciągniętą z pieca i ułożoną na kowadle. Młot i miechy kuźnicze poruszane były za pomocą napędu wodnego za pomocą specjalnych kół napędowych. Kuźnica była też wyposażona w „pieńki” do obtłukiwania „łupy” z żużla. Ponadto na jej ternie znajdowały się zbiorniki z zaprawą gliniastą, koryta z wodą służącą do studzenia żelaza, a także różne narzędzia kowalskie do obróbki żelaza.

Rudę do kuźnicy sprowadzano z kopalń między Tarnowskimi Górami, Radzionkowa i Nakła Śląskiego. W kuźnicy wykorzystywano też rudę darniową wydobywaną w dolinie rzeki Kłodnicy. Węgiel drzewny niezbędny do wytopu żelaza „kurzono”, czyli wypalano w mielerzach z drzewa pozyskiwanego w okolicznych lasach. Pracownikami kuźnicy byli m.in. kowal, który przekuwał „łupy” w sztaby żelazne; ponadto dymarz, „szmelcyrz”, który pracował przy wytopie żelaza w piecu; koszytarz, czyli pracownik, który dosypywał węgiel drzewny do paleniska, dostarczał rudę i dbał o odpowiedni dopływ wody na koła napędowe. Na polecenie kamery pszczyńskiej kuźnicą zarządzał pisarz-inspektor, który prowadził rachunki, zapewniał dostawy surowców, dbał o oszczędności i nadzorował jakość produkcji.

Cały artykuł Stanisława Orła pt. „Kuźnice śląskie przed podbojem pruskim” znajduje się na s. 10 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Stanisława Orła pt. „Kuźnice śląskie przed podbojem pruskim” na s. 10 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

O Kuźnicy Boguckiej. Na jej terenie powstała w XVI w. wieś nazwana później Katowicami od nazwiska zasadźcy – Kat lub Kot

Spisany po staroczesku dokument głosił, że J. Kleparski ma „kuźniczy stawiti” (postawić kuźnicę), precyzując, że w tym celu: „ten staw u Boguticz y młyn k swey potrzebie oprawiti ma”.

Stanisław Orzeł

Pierwsza zapisana wzmianka o istnieniu Kuźnicy Boguckiej pochodzi z akt wydanego w 1397 r. dla ówczesnych dziedziców Mysłowic wyroku sądu duchownego przy krakowskiej kurii biskupiej, dotyczącego nadań dla parafii w Mysłowicach. Wśród miejscowości przynależnych wówczas do Mysłowic dokument ten wyraźnie wymienia również ową Kuźnicę: „videlicet in opido Myslowicze et in Szepienicz, in Rozdzienia, in Koziniecz, in Woykowicze Komornie, in Iaswiecz, in Kuźnicza”. Ponieważ brak przy niej dodatkowego określenia, Ludwik Musioł w opracowaniu Początki przemysłu żelaznego nad Rawą („Zaranie Śląskie”, Rocznik XII, zeszyt 4/1936) przyjął ten fakt jako dowód, „że nad Rawą, w Mysłowiczyźnie, była wówczas jedyną. Że idzie tu o kuźnicę bogucką, nie może ulegać wątpliwości”.

Później ziemia mysłowicka w ramach księstwa pszczyńskiego trafiła w skład księstwa cieszyńskiego. W 1486 r. Kazimierz II, książę cieszyński z dynastii Piatów Śląskich, odkupił osadę Bogucką od Wiktoryna z Podiebradów, młodszego syna narodowego króla Czech, wyznającego husytyzm Jerzego z Podiebradów.

Po jej wykupie zatwierdził umowę, na mocy której kuźnik Jurga Kleparski, który był przedtem kuźnikiem w Hanusku nad rzeką Stołą, został właścicielem wioski Brwinów, 2 łanów w Bogucicach i terenu koło Bogucic (z młynem i stawem), który istniał już w XV wieku.

Spisany po staroczesku dokument głosił, że J. Kleparski ma „kuźniczy stawiti” (postawić kuźnicę), precyzując, że w tym celu: „ten staw u Boguticz y młyn k swey potrzebie oprawiti ma”. Może to potwierdzać informację Roździeńskiego, że wcześniej istniejąca w tym miejscu kuźnica została – albo w czasie wojen husyckich, albo walk Jerzego z Podiebradu z Maciejem Korwinem – „spustoszona”, czyli zniszczona, i zaprzestała działalności.

Kleparski otrzymał też pustą wieś Brwinów „ze wszelkim prawem i państwem, wolnościami i lasami, co ku potrzebie kuźnicy przysługuje od starodawna”. Miał też prawo używać „wszystkich innych rzeczy, których inni kuźnicy byli używali”, co potwierdza, że kuźnica wcześniej istniała, a pracujący w niej kuźnicy mieli wcześniej nadane podobne uprawnienia. Za te prawa miał płacić 12 złotych węgierskich rocznego czynszu, dostarczać dwa wozy żelaza i wszelkie takie sprzęty gospodarskie, jakich inni kuźnicy dostarczali… (…)

W 1568 r. Ondrej Bogucki zawarł układ z panem na Pszczynie, Karolem Promnitzem, w sprawie polowań na „wielkiego zwierza” w lasach należących do Kuźnicy Boguckiej. Widać krążyły jeszcze wówczas po naszych lasach żubry, a być może i niedźwiedzie… Jednak około 1580 r. na terenach należących do dóbr Kuźnicy Boguckiej Ondrej założył wieś zagrodniczą Katowicze, zwaną później Katowicami. Osadził tam na prawym brzegu Roździanki (dziś – Rawy), na gruntach należących do kuźnicy kilku chłopów-zagrodników. Być może pierwszy z nich, tzw. zasadźca, nazywał się Kot lub Kat i stąd wzięła się nazwa wsi… (…)

Dopóki wśród szlachty dominował średnioszlachecki ruch egzekucji praw i dóbr królewskich, czyli państwowych, a na jego czele stał ostatni obrońca polskiej racji stanu w I Rzeczypospolitej, hetman Jan Zamojski – dopóty magnateria nie sięgała po dobra królewskie, jakimi były kuźnice, czyli ówczesne mini-huty.

Po rozejściu się sejmu 1605 r. bez uchwał i zaostrzeniu się konfliktu między królem a średnią szlachtą, co po śmierci hetmana Zamojskiego (w czerwcu 1605 r.) w latach 1606–1609 doprowadziło do rokoszu zebrzydowskiego i wojny domowej w Polsce, magnateria przystąpiła do bezpardonowego zawłaszczania kuźnic w dobrach państwowych.

W ten sposób doszło w ciągu ćwierć wieku do zapaści hutnictwa na naszych ziemiach, co spowodowało, że w chwili wybuchu wojen kozackich, wojny z Rosją i najazdu szwedzkiego (lata 1648–1654/1655 do 1660) zabrakło odpowiedniej ilości i jakości żelaza na potrzeby zbrojne Rzeczypospolitej. Klęski Rzeczypospolitej magnackiej w tym okresie spowodowały dalsze zniszczenia i zastój gospodarczy na ziemiach polskich, w tym pierwotnego przemysłu hutniczego, czyli kuźnic.

Innym wymiarem tego procesu był exodus prześladowanych przez szlachtę kuźników na wschód. Część z nich znalazła przyjęcie w latyfundiach magnatów, tzw. królewiąt kresowych na Ukrainie czy Białorusi, jednak spora grupa wyemigrowała do państwa moskiewskiego, gdzie przyjmowano ich z otwartymi ramionami.

Cały artykuł Stanisława Orła pt. „O Kuźnicy Boguckiej (II)” znajduje się na s. 11 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Stanisława Orła pt. „O Kuźnicy Boguckiej (II)” na s. 11 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego