Raport z Kijowa 28.10.22: wicemarszałek woj. lubelskiego Zbigniew Wojciechowski odznaczony przez gen. Walerego Załużnego

Zbigniew Wojciechowski, Wicemarszałek województwa Lubelskiego | fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

Za pomoc dla ogarniętej wojenną pożogą Ukrainy, gen. Walery Załużny, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, odznaczył wicemarszałka Zbigniewa Wojciechowskiego, medalem za zasługi dla pomocy SZU.

Krzysztof Skowroński rozmawia z wicemarszałkiem o odznaczeniu, o pomocy, którą organizuje dla Ukrainy województwo lubelskie, a także o tym jak wyglądało jego zaangażowanie we wsparcie Ukraińców i Rodaków mieszkających za wschodnią granicą przed 24 lutego 2022 r.

Zbigniew Wojciechowski:

„Za pomoc Ukrainie, pomoc, która teraz jest szczególnie potrzebna, zostałem odznaczony i jestem bardzo dumny. Głównodowodzący wojskami ukraińskimi generał Załużny odznaczył, a medal został mi przekazany przez specjalnie przybyłego do Lublina generała, którego skierował głównodowodzący. Czuję się bardzo zaszczycony, ale czuję się zaszczycony jako przedstawiciel województwa lubelskiego, bo przecież bez pomocy mieszkańców Lubelszczyzny, nie byłbym w stanie tej pomocy udzielać naszym przyjaciołom, naszym braciom Ukraińcom… To jest medal za zasługi za pomoc dla Ukrainy i dla Ukraińców. Wcześniej byłem prezesem stowarzyszenia Wspólne Korzenie. Wspólne Korzenie, czyli mamy tę samą historię, tę samą niemalże powiedziałbym krew polsko-ukraińską przez setki lat, prawie tysiąc lat wspólnego istnienia i wspólnej państwowości.”.

 

Paweł Bobołowicz rozmawia z Wojciechem Pokorą, naczelnym redaktorem Kuriera Lubelskiego, o kontrowersyjnej konferencji „Unia brzeska zwodniczą iluzją zjednoczenia chrześcijan wschodu i zachodu”, którą zorganizowała Prawosławna Diecezja Lubelsko-Chełmska i UMCS.

Wojciech Pokora:

„Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, ze specjalistami, duchownymi i naukowcami, którzy zajmują się tematami Kościołów wschodnich, prawosławia czy Kościoła greckokatolickiego, zwracają uwagę na to, że teza, która została narzucona w tytule konferencji, czyli to, że unia brzeska była, czy jest zwodniczą iluzją zjednoczenia chrześcijan Wschodu i Zachodu, jest nieakceptowalną. Najmocniej wyraził się w tym temacie ksiądz Stefan Batory, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie, który powiedział, że to jest teza w duchu ruskiego miru i jest całkowicie nieakceptowalne, żeby dzisiaj mówić o tym, że Unia brzeska zawiodła wiernych którzy przyłączyli się do Kościoła katolickiego obrządku wschodniego.”.

 

Paweł Bobołowicz prezentuje skrót najnowszych wiadomości z walczącej Ukrainy, które przygotowała Daria Gordijko:

  • Wojska rosyjskie przeprowadziły już 4,5 uderzeń rakietowych i ponad 8 tys. nalotów na terytorium Ukrainy. W ciągu dwóch dni okupanci wystrzelili ponad 30 dronów. Powiedział prezydent Wołodymyr Zełeński.
  • Stany Zjednoczone na początku listopada dostarczą Ukrainie pierwszy system NASAMS. Ponadto Waszyngton zacznie szkolić ukraińskie wojsko w zarządzaniu tymi systemami, powiedział szef Pentagonu Lloyd Austin.
  • Pentagon planuje dziś dostarczyć Ukrainie nowy pakiet pomocy wojskowej o wartości 275 milionów dolarów, donosi Associated Press.
  • Putin wygłosił przemówienie w Międzynarodowym Klubie Dyskusyjnym „Wałdaj”. Powiedział, że najbliższe 10 lat będzie „najniebezpieczniejszym” od zakończenia II wojny światowej. Podkreślił też, że upadek Związku Radzieckiego zniszczył równowagę sił geopolitycznych i dodał, że Rosja nie potrzebuje uderzenia nuklearnego na Ukrainę.
  • Rosja zagroziła atakiem na amerykańskie satelity, które pomagają Ukrainie w wojnie. Biały Dom obiecał, że zareaguje „właściwie” na każdy rosyjski atak.
  • Ukraińskie MSZ zwróciło się do policji o zbadanie sprawy „adopcji” chłopca, nielegalnie zabranego z Mariupola, przez rosyjską rzeczniczkę praw obywatelskich Marię Lwową-Belową. Jest to pogwałcenie ukraińskiego ustawodawstwa i Konwencji Genewskiej z 1949 roku.

 

Cała audycja pod poniższym linkiem:

 

Serdecznie zachęcamy do słuchania „Raportu z Kijowa” na falach Radia Wnet, o 9:30 w każdy poniedziałek, wtorek, czwartek i piątek.

Szkoda czasu na szukanie dobrych Rosjan. Felieton Pawła Bobołowicza

Felietony Pawła Bobołowicza można czytać co tydzień w Kurierze Lubelskim

Felietony Pawła Bobołowicza można czytać co tydzień w Kurierze Lubelskim

Rosyjski dziennikarz (przepraszam za oksymoron) Anton Krasowskij, w swoim programie w propagandowej RT wypowiedział się, co należy robić z ukraińskimi dziećmi:

„Trzeba tylko utopić te dzieci. Powiedziały, że Moskale są okupantami? – natychmiast wrzucasz je do rzeki z wartkim prądem”. Według Krasowskiego należy też palić ich w domu.

Oczywiście można te wypowiedzi, jak i tysiące innych zignorować, nie zauważać, nie przykładać ręki do upowszechniania wiedzy o rosyjskich propagandystach. Jednak takie traktowanie rosyjskiej propagandy powoduje, że tworzone są dwa obrazy Rosji: tej putinowskiej złej, z którą należy walczyć i tej liberalnej, która ma być receptą na Putina i w przyszłości być naszym partnerem. Otóż nie ma żadnej dobrej, liberalnej Rosji. Jest chore państwo, z chorym społeczeństwem.

Krasowskij to typowy przykład tej choroby. Przez lata pracował w mediach, nazywanych opozycyjnymi, liberalnymi, pracował dla zachodnich znanych i popularnych tytułów gazetowych. Był komentatorem i gościem w rosyjskich mediach, które dziś są przedstawiane jako opozycyjne wobec Putina. W 2013 roku po publicznym przyznaniu się do swojej nietradycyjnej orientacji seksualnej, został zwolniony z proputinowskiego medium, by w 2019 roku powrócić do głównej putinowskiej tuby propagandowej RT i dziś nawoływać do topienia i palenia ukraińskich dzieci.

Ukraińcy od dawna mówią, że szkoda czasu na szukanie liberalnych, opozycyjnych, dobrych Rosjan, którzy przeciwstawiają się Putinowi, a ci nieliczni sprawiedliwi od dawna walczą już w szeregach ukraińskiej armii. Warto pamiętać, że potencjału protestów po rozpoczęciu mobilizacji w Rosji wystarczyło na kilka dni, a ci którzy protestowali, robili to ze strachu, by samemu nie brać udziału w wojnie, a nie by wyrazić swoją niezgodę na wojnę przeciwko Ukrainie. Te tysiące Rosjan, które uciekły przed wręczeniem wezwania do armii, dziś w Berlinie i Paryżu dalej będą chwalić Putina.

Dlaczego zrozumienie tego, że wrogiem nie jest tylko Putin, ale Rosja jest dziś tak ważne? Bo prowadzimy wojnę (tak, my też) z Rosją, a nie tylko z Putinem. I musimy zrobić wszystko, by Rosjanie to odczuli – w Biełgorodzie, ale i w Moskwie, Petersburgu i Irkucku także. Sądzicie Państwo, że to nie nasza wojna? Inaczej sądzą Rosjanie, którzy jednoznacznie w swojej propagandzie eksponują to, że walczą przeciwko Zachodowi i NATO. Nasi Rodacy są także bezpośrednio ofiarami tej wojny. Wojciech Jankowski, korespondent Radia Wnet opublikował relację dotyczącą niewielkiej miejscowości Kisielówka na Ukrainie w obwodzie chersońskim. Gdy wjechały do niej rosyjskie wojska, czołg z premedytacją ostrzeliwał kościół rzymskokatolicki. W tej niewielkiej miejscowości mieszkali potomkowie polskich powstańców listopadowych, którzy, jak w dramatycznej relacji opowiada Anna Lisowska, członek Zarządu Stowarzyszenia Polaków w Mikołajowie, przeżyli obydwie wojny i Wielki Głód, a dziś zostali ostatecznie pozbawieni swoich domów. Miejscowość wciąż jest na linii frontu. Przed wojną często chwaliliśmy się polską mniejszością na Ukrainie, walczyliśmy o jej prawa. Dziś nasi Rodacy na Ukrainie cierpią tak samo jak i pozostali obywatele Ukrainy i są tak samo ofiarami rosyjskiej agresji. Przykład Kisielówki pokazuje, że polskość wyjątkowo Rosjan irytuje.

Masowe ataki rakietowe pozbawiają Ukraińców na całej Ukrainie, także w sąsiadujących z Polską obwodach wołyńskim i lwowskim, prądu i wody. Dzielni Ukraińcy starają się z tym żyć, potrafią z tego żartować i nie panikują. W Mikołajowie z kranów leci słona woda, bo rosyjska armia zablokowała dostarczanie słodkiej wody z Chersonia. Sól przeżera rury i woda wycieka w dziesiątkach miejsc, ale mieszkańcy ponad 400 tysięcznego miasta nie zamierzają się poddawać. Mało tego – jeszcze do niedawna wielu z nich czuło do Rosji może nawet więcej niż przyjaźń, dziś żywi tylko nienawiść, nie mówi inaczej o Moskalach niż „te durne kacapy”. Marzenia o „ruskim mirze” padły tam na zawsze. Padły w eksplozjach rosyjskich rakiet i irańskich Shahedów, które codziennie spadają na miasto.

Jednak w tym samym czasie na miłość i wsparcie Rosjanie wciąż mogą liczyć w niektórych krajach zachodu. W paliwo rosyjską armię wciąż zaopatruje francuski koncern, a niemieccy politycy nawołują do wyremontowania rosyjskich gazociągów, by znów grzać się moskalskim gazem i zarabiać brudne pieniądze. Opowieść o podchersońskiej Kisielówce wywołała we mnie jeszcze jedną refleksję. Czy za ataki na obiekty, będące też spuścizną polskiej kultury, za zabijanie osób, które mieszkają na Ukrainie, ale czują się Polakami, do polskiego MSZ był wzywany rosyjski ambasador? Bo dopóki jest w Polsce, to jego wzywaniu na dywanik nie powinno mieć końca. Właściwie każdy alarm przeciwlotniczy na Ukrainie powinien powodować, że Siergiej Andriejew zostaje wezwany do stawienia się przed urzędnikami polskiego państwa. O każdej porze dnia i nocy, do czasu, aż nie wróci do Moskwy.

Felietony Pawła Bobołowicza można czytać co tydzień w Kurierze Lubelskim.

Raport z Kijowa – 24.10.2022: polska wieś na mikołajowszczyźnie zrujnowana przez Rosjan

Wojciech Pokora: w prasie lokalnej szukamy tego, co nas dotyczy

Wojciech Pokora, redaktor naczelny „Kuriera Lubelskiego” o znaczeniu lokalnej prasy oraz o planach rozwoju kierowanego przez niego tytułu.

Wojciech Pokora opowiada o reaktywacji „Kuriera Lubelskiego”, którego został redaktorem naczelnym.

Mówił także o planach rozszerzenia dystrybucji gazety.

Dziennikarz odpowiada twierdząco na pytanie: „Czy gazeta lokalna w dobie serwisów internetowych ma prawo bytu”. Wyjaśnia, dlaczego lokalna prasa jest ważnym elementem na rynku dziennikarskim.

 ~

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.