Macierewicz: Za Konfederacją poszedł ogląd, że jest prawicowa, katolicka i niepodległościowa [VIDEO]

Antoni Macierewicz o wzroście zaufania wyborców do systemu demokratycznego i dominacji prawicowych poglądów wśród (zwłaszcza młodych) Polaków oraz kwestii odzyskania wraku Tupolewa.

Antoni Macierewicz mówi, że Polacy nauczyli się narzędzia, jakim jest karta wyborcza – tak komentuje największą frekwencję wyborczą w III RP:

Dopiero rządy PiS po 2015 r. przywróciły wiarygodność systemowi demokratycznemu. Bardzo ważna zmiana na przyszłość.

Ludzie, których zaufanie zostało zawiedzione, w wyborach od 1989 r. począwszy, teraz je odzyskali. Dodaje, że „od 1918 r. nigdy żadna formacja nie zdobywała większości”.

Platforma straciła wyborców na rzecz SLD, obecność SLD w sejmie jest wynikiem klęski Platformy.

Następnie były szef MON wskazuje, że popularność lewicowych ugrupowań spadła przy jednoczesnym większym poparciu dla prawicowych formacji. Pokazuje to wynik wyborczy PSL, który jest jego zdaniem skutkiem przejęcia haseł prawicowych. Macierewicz cieszy się, że jest duża aprobata dla Konfederacji Wolność i Niepodległość, ponieważ pokazuje to, że młodzież jest prawicowa i chce głosować na formację, która przedstawia się jako katolicka, konserwatywna i niepodległościowa. Jednakże ocenia, iż jeśli Konfederacja faktycznie mało występowała w mediach, to lepiej dla niej, gdyż rozpowszechnienie opinii Korwina takich jak ta nt. carskich zsyłek tylko by jej zaszkodziło.

Następnie Macierewicz odnosi się do oskarżeń, że PiS zepchnął temat Smoleńska na boczny tor. Stwierdza, że to propaganda TVN. Mówi, dlaczego sprawa badania katastrofy smoleńskiej nie pojawiła się podczas kampanii.

To nie jest temat, który powinien być elementem propagandy wyborczej. To element badań.

Dodaje, że komisja smoleńska zakończy prace do końca roku. Stwierdza, iż wrak samolotu wcale nie jest nie do odzyskania. Polska zyskała realne wsparcie dyplomatyczne Niemiec i Unii Europejskiej. Jak stwierdza, „raport Rady Europy, która jednoznacznie żąda od federacji Rosyjskiej zwrotu wszystkich materiałów dowodowych, to jest czyn”. Polityk PiS wierzy, że w Rosji może zmienić się sytuacja polityczna na taką, w której odzyskanie wraku będzie możliwe

Gość „Poranka WNET” odnosi się także do ataku Turcji na Kurdów w Syrii. Zauważa, że Kurdowie skutecznie bronią kontrolowanego przez siebie terytorium.

Mimo tygodnia trwania kampanii wojennej Turkom nie udało się uzyskać żadnych zakładanych celów.

Podkreśla, że w północnej Syrii dalej są wojska amerykańskie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.

Turcja zbombardowała bazy Partii Pracujących Kurdystanu w Iraku

Turcja zbombardowała pozycje Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w Iraku . Atak ten nastąpił w dzień po kurdyjskim referendum niepodległościowym w Iraku, które mocno oprotestowała Turcja.

Lotnictwo tureckie zbombardowało okolice Zap i Awasin w północnym Iraku, na terenach administrowanych przez kurdyjski Rząd Regionalny.

Według mediów tureckich celem były składy broni i amunicji PKK. Brak jest informacji na temat ofiar.

Podobny atak tureckiego lotnictwa miał miejsce 11 września. Wtorkowy nalot nastąpił dzień po kurdyjskim referendum niepodległościowym, po którym władze tureckie zagroziły użyciem siły lub blokadą granic z irackim Regionem Kurdystanu w celu niedopuszczenia do niepodległości Kurdystanu.

Również dzisiaj USA wyraziły swoje „głębokie rozczarowane” faktem przeprowadzenia wczorajszego referendum niepodległościowego w irackim Kurdystanie i uważają, że „zwiększy ono niestabilność i problemy” regionu – głosi oświadczenie Departamentu Stanu USA.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert podkreśliła, że regionalny rząd Kurdystanu zdecydował się przeprowadzić „jednostronne referendum niepodległościowe także w strefach znajdujących się poza irackim Kurdystanem”.

„Historyczne relacje Stanów Zjednoczonych z narodem regionu irackiego Kurdystanu nie zmienią się…ale uważamy, że ten etap (referendum) zwiększy niestabilność i problemy regionu Kurdystanu i jego mieszkańców” – dodała Nauert. Wyrażono też obawę, że „ugrupowania ekstremistyczne” w regionie mogą wykorzystać tę niestabilność.

Zdaniem Departamentu Stanu referendum „znacznie skomplikuje też stosunki między regionalnym rządem Kurdystanu i rządem Iraku oraz z państwami sąsiednimi”.

Poniedziałkowe referendum zorganizowano w czterech prowincjach, tworzących Region Kurdystanu w Iraku (Irbil, As-Sulajmanijja, Dahuk, Halabdża) oraz w części czterech innych prowincji, tj. w Sindżarze i Równinie Niniwa w prowincji Niniwa, niemal całej prowincji Kirkuk (poza dystryktem Hawidża), dystrykcie Tuz Churmatu w prowincji Salah ad-Din oraz w dystryktach Chanakin i Kifri, a także w mieście Mandali w prowincji Dijala. Głosowanie poza Regionem Kurdystanu wywołuje szczególny sprzeciw władz centralnych w Bagdadzie.

Na kartach do głosowania umieszczone zostało jedno pytanie, napisane w czterech językach używanych na obszarze głosowania: kurdyjskim, arabskim, asyryjskim i turkmeńskim. Brzmi ono: „Czy chcesz by Region Kurdystanu oraz kurdyjskie tereny poza administracją Regionu, stały się niepodległym państwem?”.

Władze centralne Iraku uznają kurdyjskie referendum za niekonstytucyjne i nielegalne. Także Turcja, tak samo jak Iran i Syria, sprzeciwiają się niepodległości irackiego Kurdystanu. Władze tych krajów, gdzie mieszka liczna mniejszość kurdyjska, obawiają się nasilenia tendencji separatystycznych.

PAP/MoRo