To był zadziwiająco znakomity rok dla polskich artystów. Cień pandemii, odium samotności i głód grania przyniósł kaskadę wspaniałych albumów i to w każdym stylu. Jak to się prezentuje i brzmi?
Zapraszam do posłuchania. W naszym subiektywnym zestawieniu tradycyjnie trzydziestka (i trójka – w części drugiej) długograjów bez podziału na style i gatunki.
26 grudnia 2021 roku w specjalnym bloku świątecznym, od godziny 12:00 opowiadałem o albumach z gorącej, bo platynowej i najlepszej pierwszej „10”. Wparli mnie Katarzyna Sudak, Bogdan Feręc, Sławomir Orwat i Adrian Kowarzyk.
Tomasz Wybranowski
Tutaj do wysłuchania program z prezentacją platynowej „10”:
Najlepsze albumu roku 2021 sieci Radia Wnet:
33. Neaghi „Whispers of Wings” – metal/progressive metal/thrash metal – wydawnictwo Soliton
32. Arek Kłusowski „Lumpeks” – pop – wytwórnia Kayax
31. Incal (Jędrzej Nawara) „Regulamin na lato 2021” – electronic/ambitny pop – wydawnictwo własne
30. FISZ EMADE TWORZYWO: „Ballady i Protesty” – hip hop/rock – Mystic Poduction
29. SynAlkaPono: „Pondemia USB” – hip hop – Esape
28. PRO8L3M: „Fight Club” – hip hop – 2020
27. Wij: „Dziwidło” – heavy metal/sludge metal – Heavy Medication Records
26. Magiera: „FEAT” – hip hop – Sony Music Polska
25. Skinny: „Lust” – electronic/trip hop – MSS Records
24. Marek Andrzejewski: “Wariactwo” – pop/folk/piosenka autorska – Dalmafon
23. WaluśKraksaKryzys: „Atak” – rock – Mystic Production
22. Muzyka Końca Lata: „Prywatny Ciechocinek” – big bit/garażowy rock’n’rolla – Thin Man Records
21. Spięty: „Black Mental” – hip hop/rock/rock alternatywny – Mystic Production
20. Gutek: „Stan rzeczy” – reggae/sky/rock – Mystic Production
19. Sokół: „Nic” – hip hop – wydawca Wojtek Sokół
18. Ørganek: „Ocali nas miłość” – rock/alternatywny rock – Mystic Production
17. Glątwa: „Babie lato” – electronic/darkwave/art pop/rock – Tutka Records
16. Ralph Kaminski: „Kora” – pop/dream pop – Agencja Artystyczna MTJ
15. Piotr Baron: „Moniuszko Jazz” – jazz/blues – Agencja Muzyczna Polskiego Radia
14. VARIETE: „Dziki książe” – rock/zimna fala/electronic – Mystic Production
13. Kuba Kawalec: „Ślepota” – rock – Kayax
12. Bisz x Kosa: „Blady król” – hip hop – Pchamytensyf
11. Jary Oddział Zamknięty: „Lilaróż” – rock – wydanie własne
10. Hedone: „2020” – electronic/rock/industrial – New Sun
9. MazzBoxx [Jerzy Mazzoll x Igor Boxx]: “MazzBoxx” – electronic/jazz/acid jazz – Audio Cave
7. Kult: „Ostatnia płyta” – rock/rock alternatywny – S.P. Records
6. Marta Bijan: „Sztuka płakania” – alt pop/rock alternatywny – Marta Bijan
„Sztuka płakania” to mozaika smutku, niepokojów, gorącego tchnienia lata, klimatów mrocznych i psychodelicznych. To piękny album, którym Marta Bijan weszła na szczyt najważniejszych wykonawców w naszym kraju.
Alt pop z zawiesistą elektroniką jest tłem do wspaniałych wokaliz i śpiewu Marty, która jawi się jak niezwykły ptak z pewnej baśni Bolesława Leśmiana z jego tajemniczą opowieścią.
5. Miuosh x Zespół Śląsk: „Pieśni współczesne” – muzyka tradycyjna/muzyka świata/hip hop – Fandango Records
„Pieśni Współczesne” to autorska płyta Miuosha – Miłosza Boryckiego, który jest niewidocznym mistrzem tej muzycznej ceremonii, choć jej demiurgiem i twórcą absolutnie doskonałej całości. To zdolny muzyk, który wybiega w przyszłość.
Często mawiam w swoich programach, że stworzył już własny prąd i muzyczne tendencje, które określam mianem „miuoshyzmu”.
A Miuosh kocha swoje Katowice, kocha swój Śląsk i artystyczną tradycję tej niezwykłej ziemi. I tę tkliwość, i tę miłość czuć na „Pieśniach współczesnych”. Miuosh odpowiada za prawie wszystkie teksty i partyturę. Jego kompozycje zasługują na tym większe uznanie, że przecież pracował z orkiestrą Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk.
4. Dance Like Dynamite: “Litania kłamstw” – rock – Tempelhof Recordings
„Litania kłamstw” to nadzwyczajny, moralitetowy concept album. Jeżeli ktoś mnie zapyta o muzyczne poruszenie duszy i sumienia w roku 2021, to wskażę przede wszystkim drugi krążek Dance Like Dynamite.
Dodam jeszcze, że to kolejny longplay z roku 2021, gdzie termin „wstyd” ma wielkie znaczenie.
I jak tu nie wierzyć słowom Jacka Dukaja, który w powieści „Lód” napisał:
„Nie ma ucieczki od wstydu, jak tylko w inny wstyd”.
Wstydziłbym się bardzo, gdybym nie wysłuchał kilku razy „Litanii kłamstw”. Brawa dla twórców!
W dzisiejszych czasach słowo jak i honor wiele nie znaczą. Praktycznie nic. Absolutnie nic!
Podobnie niczego nie konotuje na publicznych forach zapewnienie i dawanie przez polityków, artystów i tak zwanych celebrytów „słowa honoru”.
Albumem „Dźwięki słowa” Tomasz Lipa Lipnicki to po prostu zmienił. Choć woła na puszczy, to bardzo donośny i ważny głos.
Tomasz Lipa Lipnicki odszedł od stylistyki Illusion i Lipali, aby z sieci interpretacji i nawiązań, mnogości impulsów i bodźców przetworzyć a potem przedstawić swoje widzenie „nowego wspaniałego świata”. Ale ów wspaniały świat tworzymy my – ludzie, o czym często zapominamy.
Na miejscu pierwszym ex equo dwa bardzo wybitne albumy.
Album numer „13” Marek Dyjak nazywa „płytą ostatnią”. Wierzę znowu naiwnie jak małe dziecko, że tak nie będzie. Artystą jest bowiem nadczułym.
Dyjak przeszywającym głosem rozcina ludzkie sny o potędze i skalpuje wstyd skrywany pod powiekami, kiedy w środku nocy coś każe nam się obudzić.
Marek Dyjak to więcej niż etykietowy „nasz rodzimy Tom Waits i Nick Cave w jednym”. Wiecznie na zewnątrz i w sobie, pozaczasowy samotnik i autsajder z wyboru.
A śpiewa wciąż o miłości, tak twierdzi. A zawsze, kiedy śpiewa, to szarpie ludzkie sumienia i serca.
I taki jest ten album, którego tytuł „Na wzgórzu rozpaczy” zwiastuje spowiedź życia. Życie jest wielką sinusoidą. Wzloty, radość, śmiech przeplatane są upadkami, zwątpieniem, strachem i męczącym znużeniem.
Ale przecież każda rozpacz może zmienić się w radość, tak jak płacz w śmiech, a waśń i ferment w zgodę.
1.Dildo Baggins: „Dla wszystkich dziewczyn nie dla wszystkich chłopców” – rock/pop/ballada – Music and More Records
W finale naszej rocznej ewidencji muzycznej AD 2021 dwa albumy, które mimo, że w warstwie estetyki muzycznej są od siebie odległe, to definitywnie rezonują ze sobą i perfekcyjnie uzupełniają.
Oba dzieła płytowe opowiadają o miłości, różnych jej stanach i rozliczeniach życiowych czterdziestolatków w dobie przymusowych, pandemicznych internowań. Córką tych miłosno – życiowych dywagacji jest… samotność.
I Dildo Baggins a.k.a. Bartosz Marmol opowiada o samotności z perspektywy uciekiniera. Wraz z nim chcemy uchwycić prawdziwe i tożsame nam „ja”, bez żadnych zniekształceń, wstydliwych przemilczeń i gombrowiczowskich gęb – póz. To odnajdujemy w piosence „Bezglutenowy”.
Piąta i czwarta dziesiątka została omówiona i ogłoszona 18 grudnia 2021 w programie „Muzyczna Polska Tygodniówka”. Zapraszam tutaj do odsłuchu mojego kanału Mixcloud, gdzie można odtworzyć program.
Ku dobru, pięknu światłu i dobrej muzyce! – Tomasz Wybranowski
Po latach zacząłem tęsknić do grania. Dlatego powstał Buldog, w którym z pomocą kolegów mogłem się ponownie zrealizować artystycznie.
Czy Novelty Poland był na początku waszej wspólnej drogi artystycznym punktem wyjścia, czy też przeciwnie – powołując do życia Kult, postanowiliście wraz z Kazikiem Staszewskim pójść w zupełnie innym kierunku?
Novelty Poland był reaktywowany po rozpadzie Polandu. Ja w Novelty Poland nie grałem (o ile dobrze pamiętam to chyba Jeżyk tam grał).
Co spowodowało twoje odejście z Kultu w roku 1986?
Wspólnie z ówczesnym klawiszowcem Kultu (Jackiem Szymoniakiem) zdecydowaliśmy się zostać Świadkami Jehowy, a ponieważ byliśmy wówczas kawalerami nie obciążonymi obowiązkami rodzinnymi, to czas jakim dysponowaliśmy, postanowiliśmy przeznaczać na głoszenie o Królestwie Bożym, a nie na muzykowanie.
Połączenie instrumentów klawiszowych i dętych plus zaangażowane społecznie teksty, czy zupełnie inny powód? Na czym twoim zdaniem polega fenomen od lat niesłabnącej popularności zespołu Kult?
Bardzo dobre teksty – przede wszystkim te z pierwszej połowy istnienia Kultu, charakterystyczny styl Kultu (niespotykany również w muzyce światowej), charyzma Kazika, charakter pozamuzyczny kapeli, stabilny skład i różne afery, które co jakiś czas się pojawiały (śmiech)
Jako basista spędziłeś w Kulcie 4 lata. W tym roku mija 25 lat kierowania zespołem. Jak oceniasz oba te okresy i jak wytrzymałeś 9 lat bez Kultu?
Te 4 lata grania w Kulcie wspominam miło. Granie w kapeli było spełnieniem moich marzeń, w dodatku ten okres był czymś więcej niż tylko granie kapeli – był w tym również parowątkowy przekaz (m in. światopoglądowy, nasz stosunek do polityki, mody młodzieżowej lub tzw. szołbiznesu). Po latach zacząłem tęsknić do grania. Dlatego powstał Buldog, w którym z pomocą kolegów mogłem się ponownie zrealizować artystycznie. Kiedy w 1995 roku rozpocząłem pracę managera Kultu, był to już inny zespół – bardziej urockowiony, gitarowy. Jednak od tego czasu moja rola w Kulcie nie polega już na tworzeniu lub nagrywaniu muzyki.
Kazik Staszewski, Jacek Szymański, Wojciech Jabłoński, Adam Swędera, Janusz Zdunek, Tomasz Glazik. Wszyscy wyżej wymienieni w jakimś stopniu byli wcześniej związani z Kultem. Czy Buldog miał być Twoją odpowiedzią na przerwanie działalności KNŻ?
Nieee, Buldog nie miał nic wspólnego z działalnością KNŻ (lub jej brakiem). Skąd przyszło ci to do głowy ? (śmiech) Buldog był po prostu zaspokojeniem potrzeb wyrazu artystycznego. Ten zespół nie powstał dlatego, bo KNŻ się rozpadł. Zresztą Kazik doszedł dopiero po 2 latach naszego muzykowania.
Po odejściu Kazika z Buldoga jego teksty zastąpiliście wierszami Tuwima. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że obaj podobnie postrzegają rzeczywistość i że w kwestiach społecznych nic nie zmieniło się u nas od czasów przedwojennych?
Tak, zgadzam się z tym.
Pomimo plejady znakomitych autorów, jacy przewinęli się przez polską scenę rockową w ciągu ostatnich 30 lat, chyba tylko Grzegorzowi Ciechowskiemu, Kasi Nosowskiej, Grabażowi i właśnie Kazikowi udało się przełożyć ambitny autorski repertuar na sukces medialny. W czym twoim zdaniem należy upatrywać przyczyn tego zjawiska?
W dobrych tekstach, dobrych kompozycjach oraz aktywnej działalności koncertowej.
W 2009 roku około 200 osobowa grupa mieszkańców Kłodzka zrywając plakaty, domagała się odwołania koncertu zespołu Kult podając kuriozalny powód, iż zespół gra muzykę alternatywną i psychodeliczną oraz że teksty utworów „Religia Wielkiego Babilonu” i „Post” obrażają ich uczucia religijne. Czy wspominasz więcej takich momentów, czy był to jednorazowy przypadek?
Nie pamiętam więcej takich przypadków, no może poza pozwaniem Kazika przez posła Szafrańca (chyba z ZChN)
Czy Kult jest w stanie stworzyć jeszcze album, który dorówna popularnością takim krążkom jak Spokojnie, Mój Wydafca, czy Tata Kazika?
Absolutnie tak! Być może najlepsza płyta Kultu jest jeszcze przed nami. Po dojściu Wojtka Jabłońskiego i Jarka Ważnego ten zespół zdecydowanie odżył i uważam, że jest to bardzo kreatywny skład.
Jesteś współautorem „Krwi Boga”. Czy uważasz tę kompozycję za swój największy przebój, jaki stworzyłeś czy masz sentyment do zupełnie innego kawałka?
“Krew Boga” muzycznie nie odzwierciedla dokładnie mojej osobowości. Zdecydowanie bardziej utożsamiam się z “Do generałów”, “Chrystusem Miasta”, “Piosenką Młodych Wioślarzy”, „Udana Transakcja” (Kult), „Wódka” (Kult), „Ostatnia Wojna” (Kult), „Elita” (Buldog) i „V Rozbiór Polski” (Buldog) lub “Konsumentem” – te utwory wyrażają mój świat muzyczny. A “Krew Boga” to taki wczesny The Cure (śmiech).
W ostatnim 20-leciu o wiele częściej uczestniczyłem w koncertach Kultu w Londynie niż w Polsce. Czy w ojczyźnie na waszych koncertach jest podobna atmosfera, czy jest coś, co wyróżnia londyńską publiczność?
Wszędzie raczej jest podobnie, no może w skali 1-5 o ten 1 punkt w Londynie jest bardziej żywiołowo (śmiech) . Szczególnie przy “Polsce” granej i śpiewanej w Londynie mam ciarki.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.
Goście Popołudnia WNET:
Janusz Grudziński – polski muzyk rockowy, klawiszowiec i gitarzysta zespołu Kult
Wojciech Zabłocki – radny sejmiku woj. mazowieckiego (PiS)
Mariusz Zielke – dziennikarz śledczy
dr Zbigniew Kuźmiuk – poseł do Parlamentu Europejskiego (PiS)
Justyna Socha – prezes stowarzyszenia „STOP NOP”
Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska
Wydawca: Jaśmina Nowak
Realizator: Jan Dudziński
Część pierwsza:
Janusz Grudziński/ Foto. Aotearoa/ CC BY 3.0
Janusz Grudziński opowiada o najnowszym filmie o „Kulcie”, którego osią jest trasa zespołu. Na kolejne koncerty zespoły patrzymy z perspektywy wiernego fana Kultu o ksywce Didi. Muzyk opowiada jak wytrzymać tyle lat razem na scenie:
„Trzeba się lubić, trzeba być tolerancyjnym, trzeba znosić swe wady, kultywować zalety”. O Kaziku mówi, iż „nie nadużywa swojej władzy, ale ma swoje gorsze i lepsze dni”. Nasz gość mówi o użyciu alkomatu przy okazji koncertów Kultu. Obecne założenie jest takie, że muzycy powinni mieć „zero” na wyjściu i „zero” na wyjściu. Nasz gość mówi, że to rozwiązanie się sprawdza. Stwierdza, że jest cienka linia między tym, kiedy alkohol pomaga, a kiedy zaczyna przeszkadzać grać. Mówi o tworzeniu płyty Tata Kazika: „weszliśmy w zupełnie nowy świat”. Zespół rozszerzył po niej bazę swoich fanów.
„Trwają prawie trzy godziny koncerty” stwierdza nasz gość. Opowiada jak świat rockowy wygląda. Stwierdza, że kiedyś było dużo mniej zespołów i tylko kilka klubów jak Stodoła czy Remont, gdzie wszyscy się spotykali. Obecnie jest „życie w pewnym reżimie”- trzeba wstawać o ustalonej porze. Jest cały przemysł zamiast „wskakiwania do pociągu z gitarą”. Mówi, że poza zmęczeniem fizycznym jest napięcie psychiczne. Opowiada o koncertach i frekwencji na nich. „Może przez 500+ ludzie mają więcej pieniędzy na bilety”- mówi. Grudziński przyznaje, że jest „starym pisowcem”. Stwierdza, że „Bunt przeciwko Dobrej Zmianie jest tylko powielaniem pewnych klisz […] jakie się usłyszało w TVN-e”. O Kaziku mówi, że się waha- przedstawia się jako symetrysta, ale ostatnio dal wywiad Wyborczej. Dodaje, że jeden z gitarzystów Kultu jest za Konfederacją, a jeden za Lewicą. Trębacz i perkusista są mocno ortodoksyjnymi katolikami. Przypomina piosenkę „Prosto” Kultu, gdzie Kazik śpiewa „nie należę do mafii, nie należę do sekty”.
Muzyk wspomina wprowadzenie stanu wojennego. Mówi, że poznał Kazika Staszewskiego na strajku przed 13 grudnia. Dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego było wesele jednego z ich kolegów. Na weselu jedna z osób przyniosła bardzo mocną marihuanę. Rano, kiedy się obudził, dowiedział się od sąsiadki, że został wprowadzony stan wojenny. Od tego czasu, jak mówi, marihuany nie pali.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej mówi o braku rozliczenia winnych i rechocie historii. Opowiada o różnicach między mieszkańcami różnych części Polski.
Część druga:
Wojciech Zabłocki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Wojciech Zabłocki mówi o awarii warszawskiej sieci ciepłowniczej, której właścicielem jest międzynarodowy holding Veolia. Mówi o tym, jak sieć ta trafiła ręce tej firmy: „monopolista został za bezcen oddany w zagraniczne ręce”. Dodaje, iż „Sprzedano ją za 900 mln, co jest kwotą mniejszą niż zyski z dwóch lat”. Stwierdza, że raport dotyczący tego, jakie skutki dla naszej sieci ciepłowniczej przyniosła ta sprzedaż jest niejawny. Opowiada o dotowanej przez Ratusz inicjatywie, która tworzy i umieszcza w internecie materiały instruujące jak brać narkotyki i jak uniknąć złapania przez policję przy tym. Opowiada o wsparciu przez miasto organizacji LGBT: „Pieniądze nasz publiczne, do tych organizacji przepływają”.
Część trzecia:
Krzysztof Sadowski/ Foto. Kontrola/ CC 4.0
Mariusz Zielke mówi o sprawie Krzysztofa Sadowskiego. Podkreśla, że od czasów Polski Ludowej był człowiekiem bardzo wpływowym, grającym zarówno dla przywódców partii, jak i dla hierarchów kościelnych. Tłumaczy na czym polega „zabezpieczenie powództwa”. Podkreśla, że może on być traktowany jako cenzura prewencyjna. Zgodnie z zakazem, który otrzymał, nie mógł w ogóle nic pisać o możliwości, iż Krzysztof Sadowski jest winien pedofilskich nadużyć seksualnych. Mówi o książce „Lobbysta”. Pojawia się w niej wzmianka o tym, że Monika, główna bohaterka, była „ofiarą molestowania i gwałtu przez muzyka i autora programów telewizyjnych”. Dziennikarz ustalił, że były jeszcze dwie ofiary tego sprawcy.
Rok temu pierwszy raz pojawiło się nazwisko Krzysztofa Sadowskiego w tym kontekście. Zielke ustalił krąg osób zainteresowanych i próbował dowiedzieć się od nich czegoś. Otworzyły się ona bardziej po publikacji pierwszego, ogólnikowego artykułu. Podkreśla, że jest pewien, iż Sadowski jest winny. Po rozmowie z żoną Sadowskiego nabrał wątpliwości, co do prawdziwości zeznań ofiar. Opowiadały one bowiem, że sypiały w domu sprawcy i tam też dochodziło do wykorzystywania seksualnego. Żona Sadowskiego zaprzeczyła żeby w ich domu kiedykolwiek sypiały dzieci. Zielke opowiada, że wręcz musiał „szantażowa” polskie media, by chciały pisać o sprawie Sadowskiego. Pisał do nich, że jeśli oni nie będą o tym, pisać to zrobią to pierwsze zagraniczne media.
O Sadowskim mówi, że potrafił wejść w różne gremia, umacniając swoją pozycję. Podkreśla, że tekst na temat czynów muzyka powinien powstać 20 lat temu, ale „ludzie się bali, wyrzucano dziennikarzy z mediów, którzy chcieli o tym informować”. Dziennikarz nie chce ujawniać swych źródeł, żeby ofiary nie musiały się tłumaczyć z działań Krzysztofa Sadowskiego. Dodaje, że „Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło rok temu”, ale śledztwo idzie bardzo wolno. Sam Zielke nie dostał jeszcze wezwania do prokuratury, choć chętnie by się na takowym pojawił. Podkreśla, że chce pomóc prokuraturze. Zawiadomienie dotyczy gwałtu na dwóch kobietach poniżej 15. roku życia.
Wśród ofiar Sadowskiego są, jak mówi dziennikarz, także jego chrześniak i dwóch innych mężczyzn. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej opowiada o tym, co syn chrzestny mu zdradził. Było to „bardzo intensywne molestowanie” (doprowadzenie do innych czynności seksualnych). Podkreśla, że już w 1992 r. pojawiały się informacje o takich bulwersujących zachowaniach jazzmana, który „w autobusie brał dzieci na kolana i wkładał im ręce w majtki”. Już wtedy powinien skończyć on w więzieniu, ale niestety, jak zauważa Zielke, „służby zawiodły”.
„Sprawa Polańskiego jest dobrym przyczynkiem do dyskusji”- dziennikarz mówi, że podziwia twórczość reżysera podkreślając przy tym, że nie przekreśla ona tego, co zrobił i za co nie poniósł kary.
Część czwarta:
Dr Zbigniew Kuźmiuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje wystąpienie Janusza Wojciechowskiego na forum unijnym. Podkreśla, że było to wystąpienie bardzo konkretne. Nieuchronne jest zaangażowanie rolnictwa w sprawę zmian klimatycznych. Dzisiaj Ursula von der Leyen przedstawiła zielony plan dla UE. „To obszerny dokument mający przebudować każdą dziedzinę życia”-mówi. Do 2050 r. mamy osiągnąć nie-emisyjność. Nasz gość mówi o coraz bardziej przemysłowym charakterze europejskiego rolnictwa, co idzie w poprzez tej zapowiadanej zmianie proekologicznej. Mówi o doniesieniach hiszpańskich mediów na temat Grety Thunberg, za którą stoją wielkie firmy i wielkie interesy. W grę wchodzą gigantyczne pieniądze firm gazowych, które chcą zlikwidować węgiel. „Z kolonializmem nie mamy jako kraj nic wspólnego”- mówi nasz gość odnosząc się do słów jakie padły przy przy okazji wręczenia Oldze Tokarczuk Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.
Część piąta:
Wspominamy postać Adama Słodowego, o którego śmierci pisaliśmy tutaj. Słuchamy fragmentu jego programu.
W związku z pojawiającymi się jeszcze od czasu do czasu, mniej lub bardziej kąśliwymi uwagami, że mainstream u nas rządzi, świadomie i z premedytacją przytoczymy dziś kilka wypowiedzi byłych wojowników o wolność i jakość w rockowej muzyce. Pokażemy również ich trudne początki. „My naprawdę długo terminowaliśmy” Katarzyna Nosowska wspomina swoje początki: Dostałam kiedyś […]
W związku z pojawiającymi się jeszcze od czasu do czasu, mniej lub bardziej kąśliwymi uwagami, że mainstream u nas rządzi, świadomie i z premedytacją przytoczymy dziś kilka wypowiedzi byłych wojowników o wolność i jakość w rockowej muzyce. Pokażemy również ich trudne początki.
„My naprawdę długo terminowaliśmy”
Katarzyna Nosowska wspomina swoje początki: Dostałam kiedyś od Darka Krzywańskiego, który był mózgiem i założycielem Kafla wszystkie nasze stare nagrania. Jak na tamte czasy, to było naprawdę coś, tym bardziej, że ten jego sprzęt sami „na garbie” wnosiliśmy do pociągów i przewoziliśmy na koncerty. Godzinami staliśmy na dworcu w Czerwonce, aby załapać się na pociąg z przesiadkami i dostać się z powrotem do Szczecina. To nie było tak, że nagle postanowiłam śpiewać i nagle wszystko stało się cudowne. My naprawdę długo terminowaliśmy w warunkach, które były niezłą szkołą życia, jakże często urągających etosowi artysty. Trzeba było po prostu zacisnąć zęby i napierać.
Katarzyna Nosowska. Foto: Monika S. Jakubowska.
-Wydaje mi się, że młodzieży w tych czasach jest tak ciężko, ponieważ oni nie mają tej zaprawy. Tak to widzę. Pragną sukcesu i wydaje im się, że łatwo jest być dziś tak zwaną gwiazdą. Czasy są takie, że ci ludzie są bardzo zagubieni. Myślę, że miesza im się w głowach lista priorytetów. My nigdy nie chcieliśmy być gwiazdami. Ja zawsze chciałam śpiewać” – powiedziała przed laty Kasia Nosowska, która wraz z powstałą w roku 1992 formacją Hey genialnym utworem „2015” już po raz czwarty wdrapała się na sam szczyt naszej Listy.
Nieznośna lepkość… cenzury
W roku 1983 legendarna punkowa załoga Dezerter maszerowała Ku przyszłości, z cenzurą na karku, która niczym rakieta SS-20 (pierwotna nazwa Dezertera z roku 1981) na oczach całego społeczeństwa bez pardonu unicestwiała legalnie wydany przez nich singiel.
Robert „Robal” Matera, frontman kultowego Dezertera. Foto: Artur Grzanka.
Krzysztof Grabowski wspomina ten fragment biografii następująco:
„Sytuacja do dziś jest niejasna. Po wydaniu pierwszego nakładu (ok. 35 tys. egz.) pojawiła się potrzeba dodruku, ponieważ płyta sprzedawała się błyskawicznie. Niestety dodruk nigdy nie miał miejsca. Jest kilka wersji tej sprawy.
Jedna to ta, że kazano zmielić następny nakład oraz, że nie wydano zgody na dostawę plastiku do tłuczni… ale nikt nie chce się przyznać, jak było na prawdę…”.
Jak widać centralnie sterowane niszczenie młodych buntowników z Warszawy nie zabiło w nich ducha.
20 kwietnia 2018, czyli prawie 40 lat po powstaniu SS-20 ich „Paradoks” zajął 9 miejsce na Liście Polskich Przebojów WNET Polisz Czart.
Metody Stasi, czyli… niszczenie taśm
U progu rockowego bumu, jaki w roku 1982 odnotowano na ziemiach polskich, hymn mojego pokolenia zatytułowany „Przeżyj to sam”, w atmosferze politycznego skandalu, po dwóch dniach emisji w programie III Polskiego Radia zdjęto z anteny, a Grzegorz Stróżniak po 30 latach od tych gorących chwil powiedział:
„Wówczas wiedziałem tylko tyle, że piosenkę wycofano z anteny. Zmarły niedawno autor tekstu Andrzej Sobczak, wspominając tamten czas, opowiedział mi kilka szczegółów, których wtedy nie znałem i nie zdawałem sobie sprawy z tego co się wokół tej piosenki działo. Wersję tę poznałem dopiero 27 lat od tamtych wydarzeń. Według Andrzeja Sobczaka podobno ktoś wpadł wtedy do studia Trójki i w atmosferze złości niszczył taśmy z tym nagraniem. Piosenka promowała się krótko i – o ironio losu – jest dziś najbardziej popularną kompozycją Lombardu.”
Grzegorz Stróżniak, lider grupy Lombard. Fotografia z archiwum zespołu.
Pomimo tak trudnych początków legendarnej kapeli z Wielkopolski ich utwór „Szara ulica” głosami słuchaczy zdobył 10 pozycję w 47 Notowaniu Listy Polisz Czart.
Muzyczne rzemiosło amatorsko-hobbystyczne zwane Kultem
„Myślę, że taką bardzo dobrą szkołą dla mnie – powiedział mi jakiś czas temu Kazik Staszewski – było to, że myśmy działali te pierwsze 10, 12 lat na zasadach zupełnie amatorsko-hobbystycznych. Do 1990 roku nie przypuszczałem, że będzie to jakieś moje konkretne zajęcie, wobec czego, nie miałem żadnego ciśnienia na to, żeby zaistnieć gdzieś w radio, czy w telewizji.
Kazik „Kazelot” Staszewski, polskie muzyczne dobro narodowe. Foto: Monika S. Jakubowska.
– Mieliśmy możliwość zagrania paru koncertów, potem było ich trochę więcej i to było dla nas najważniejsze, a pieniądze… sam wiesz, jakie wtedy pieniądze były. Ludzie udawali, że pracują, a oni udawali, że im płacą. Wobec czego, kiedy znaleźliśmy się w sytuacji, że to już była praca, z której w jakiś sposób mogliśmy się utrzymać, to po pierwsze byliśmy na tyle mądrzy, żeby wiedzieć, kto w tej polskiej branży muzycznej jest kim i z kim się można zadawać, a z kim nie. Potem mieliśmy już konkretny i dość mocny kręgosłup oraz świadomość tego, co chcemy robić i w tym nas ta nowa rzeczywistość ekonomiczna zastała. Myślę, że w jakiś sposób to nas ukształtowało, a poza tym ludzie widzieli, co robimy”.
Pomimo tak przedziwnie niemedialnych początków Kultu w roku 1982, zespół ten w ostatnim wydaniu naszej Listy kawałkiem „Opowiadam się za miłością” zdobył tym razem zaszczytne 2 miejsce.
Mięta do książek
„Zacząłem pisać teksty jeszcze w liceum – wspomina Muniek Staszczyk – Miałem bardzo dobrego polonistę śp. pana Mariana Kucharskiego. Tak zwany Maniek – nasz wychowawca w liceum w Częstochowie, w czwartym ogólniaku, o którym jest piosenka T. Love „IV Liceum”. Był świetnym polonistą. Dosyć srogi facet i mocno – że tak powiem – „trzymał za jaja”.
Zygmunt „Muniek” Staszczyk, założyciel, tekściarz i wokalista T.Love. Foto: Monika S. Jakubowska.
Byłem dosyć niesforny, natomiast z polskiego udało mi się napisać najlepszą maturę w szkole i to właśnie dzięki niemu i mojemu ojcu, który we mnie jako u dzieciaka wzbudził taką miętę – miłość do książek. Pisać zacząłem na fali punka, który ośmielił mnie tym, że zespoły równolatków w tamtych czasach opowiadały o tym, co sami widzą i o tym jakie mają problemy. Sytuacja w Polsce była wtedy o tyle ciekawa, że naprawdę na naszych oczach zmieniała się rzeczywistość”.
Jak więc można w powyższej wypowiedzi wyczytać i co niedawno potwierdził także we wspomnieniu o swoim niedawno zmarłym Poloniście, profesorowi Adolfowi Czeredereckiemu, Tomasz Wybranowski, byli niegdyś tacy wychowawcy młodego pokolenia, którzy miłością do literatury potrafili zarażać w czasach, kiedy czytało się jeszcze oryginalne dzieła zamiast ich marnej jakości streszczeń.
W ostatni piątek „Marta Joanna od aniołów” powstałej w roku 1982 grupy T. Love zajęła w „47” notowaniu Polisz Czart pozycję 11.
Kiedyś muzyka coś dla ludzi znaczyła
„Kiedyś chodziło się codziennie do klubu, bo codziennie ktoś grał, a muzyka była formą komunikowania się z ludźmi, miała charakter bardzo bliski i coś dla tych ludzi znaczyła – opowiada wczorajszy jubilat Wojciech Waglewski – W tej chwili cała muzyka jest traktowana tak, jak traktuje się muzykę popową. Fajnie jest się przy niej nakręcić, fajnie sobie przy niej poskakać, a potem w poniedziałek idzie się zapieprzać na kupno nowej komórki, nowych spodni i butów i tyle i tak to życie wygląda. Także nie wierzę w to nie tylko w Polsce.
Wojciech Waglewski, od ponad czterdziestu lat filar polskiej muzyki. Foto: Adam Pańczuk.
Nie wierzę, aby na świecie pojawił się jakiś artysta, który byłby w stanie zmienić tę całą agresję. Ten powrót agresji nie jest przecież cechą tylko polską w tej chwili. Ta agresja zaczyna kipieć powoli. To nie są czasy, w których muzyka ma coś do powiedzenia tym bardziej, że polityka ma w tej chwili trzy razy większą moc rażenia, niż w czasach Marleya. Ma Internet i wszechogarniającą mnóstwo ludzi telewizję, Wtedy telewizja nic nie znaczyła, a Internetu nie było. Internet inwigiluje dziś wszystkich na każdym kroku i fałszuje facebooki. Te papierowe fałszywki w stanie wojennym były niczym wobec tego, że dziś całe portale internetowe się fałszuje, podrabia i wysyła jakieś śmieci. Jakie to jest zupełnie inne pole rażenia, inne instrumenty, inna technika i inne połacie mózgu są atakowane, więc to se ne vrati”.
Przedwczoraj „Słowa pożegnania” powstałej w roku 1985 grupy Voo Voo na liście Radia WNET zajęły 5 miejsce.
Początki naszej muzyki? To była to wielka przygoda
„Powiem szczerze, że jeśli chodzi o stronę muzyczną całego przedsięwzięcia i tego, co wtedy się działo, niewiele pamiętam – wspomina rok 1989 i krążek Miejsce, którego wszyscy szukamy… zespołu She, gdzie wówczas grał lider Illusion Tomasz „Lipa” Lipnicki.
Illusion w pełnej krasie. Drugi od lewej, Tomek „Lipa” Lipnicki. Foto: archiwum zespołu.
-Pamiętam raczej tylko emocjonalne sprawy, jakieś personalne zdarzenia, jakieś fragmenty nagrań, fragmenty imprezy i fragmenty tego, cośmy wtedy tam robili. Nie mogę za bardzo powiedzieć o tym, jak powstawała muzyka, bo nawet nie pamiętam gdzie, kiedy i jak myśmy ją tworzyli. Pamiętam, że prawdopodobnie część materiału powstała w Domu Kultury Cebulka w Brzeźnie, a część gdzieś „po domu” i wiesz… była to wielka przygoda i raczej tak utkwiło mi to w pamięci niż jako jakieś dokonanie muzyczne”.
W ostatnim notowaniu naszej zabawy Lipa wraz ze swoim legendarnym Illusion nagranie „Kto jest winien” umieścił na zaszczytnym 14 miejscu.
Spełnieni (po wielu latach pracy) Instrumentaliści
„To była taka spontaniczna sytuacja, Dimon, Denat i ja siedzieliśmy w studio i nagrywaliśmy płytę Koli – Szemrany, a już w tym momencie mieliśmy drugi projekt czyli Lao Che. Pomyśleliśmy, że można by nagrać jakąś piosenkę, więc reszta chłopaków dojechała do studia i przez noc skomponowaliśmy w studiu zupełnie nowy utwór. Dimon, Denat i ja poznaliśmy się przy okazji zakładania zespołu Koli. Każdy z nas grał na jakichś instrumentach, a tego w Koli nie było ze względu na taki para hip hopowy profil kapeli.”
Hubert „Spiety” Dobaczewski, głos, muzyka i metafory Lao Che. Foto: Monika S. Jakubowska.
-Pomyśleliśmy więc, że dobrze byłoby jeszcze założyć grupę, gdzie moglibyśmy się spełniać jako instrumentaliści i tak powstało Lao Che” – tak wspomina Hubert „Spięty” Dobaczewski, gitarzysta i wokalista powstałej w 1999 roku grupy Lao Che początki tej zacnej formacji, która utworem „Nie raj” w 47 Notowaniu naszej Listy zajęła medalowe 3 miejsce.
Jesteśmy postpinkfloydowi
„Na jednym z koncertów w Niemczech – wspomina Mariusz Duda z Riverside– znajomy dziennikarz przyniósł nam najnowszy numer magazynu Eclipse, gdzie pięknie rozrysowana była tabelka z różnymi stylami muzycznymi, jakie się narodziły. Było to delikatnie mówiąc trochę zwariowane, ale pocieszył mnie fakt, że zespół Riverside nie został zakwalifikowany do rocka neoprogresywnego, w którym znajdowały się Pendragon, IQ i inne tego typu zespoły, tylko nazwano nas „Art and Prog”.
Mariusz Duda, wokalista i basista grupy Riverside. Foto: Sławomir Orwat.
-Gdzieś tam na górze tabeli był Pink Floyd i odniesienie, że to co my gramy, ma także coś wspólnego z tym co określono jako „Art”, czyli że jesteśmy postpinkfloydowi, że to co gramy to bardziej emocjonalne kompozycje, niż granie w stylu Dream Theater”.
Ś.P. Piotr Grudziński, gitarzysta i kompozytor Riverside. Foto; archiwum Sławomira Orwata.
Nieodżałowany, przedwcześnie zmarły genialny gitarzysta tej formacji Piotr Grudziński dodał: „Teksty Mariusza wspaniale pasują do naszej muzyki. Są trochę zawikłane, nie do końca dopowiedziane, a słuchacz ma wolność ich interpretacji. Nie dają one pełnego obrazu i każdy może sobie indywidualnie historię dopowiedzieć”.
W ostatni piątek „The Depth Of Self Delusion” znanej dziś na całym niemal świecie polskiej grupy Riverside osiągnął na Liście Polisz Czart lokatę 17.
Strzały w ryj, po których krew leci do dzisiaj
„Beatlesi, pierwsza fala punk rocka, Clash, Sex Pistols. Był to dla mnie bardzo potężny kop – opowiada lider zespołu Strachy Na Lachy – Krzysztof „Grabaż” Grabowski – Na pewno Ian Curtis i Joy Division. Sporo mam tu do zawdzięczenia nie tylko Beatlesom, ale i całej muzyce lat sześćdziesiątych. Uważam, że wszystko, co powstało ciekawego, wymyślono właśnie wtedy. To wtedy powstały najbardziej cenne i znaczące dzieła, oczywiście jeśli mówimy o kanonie rocka.
Krzysztof „Grabaż” Grabowski, z „ezoterycznego Poznania”, wokalista i poeta formacji Strachy Na Lachy i Pidżama Porno. Foto: Marek Jamroz.
-Ostatnim twórcą, który kupił mnie całego i w którym zanurzyłem się, był Manu Chao, jeśli chodzi o prowadzenie orkiestry i kontakt z publicznością. Mniej się może zgadzam z tym, o czym on śpiewał, bo już jestem za stary na takie rzeczy, natomiast artystycznie wywarł na mnie kolosalne wrażenie. Trudno też nie wspomnieć o polskich muzykach z lat osiemdziesiątych. To był dla mnie bezpośredni impuls do tego, aby samemu się tym zająć. Były to kapele, które tworzyli moi rówieśnicy i było widać i słychać, że umiejętności wirtuozerskich nie ma tam żadnych, ale za to jest ogromna energia i prawda, na którą dałem się nabrać i uznałem ją za swoją. Kazik Staszewski, Muniek Staszczyk, Grzesiek Każmierczak z Variete, WC i teksty Jaromira Krajewskiego, Dezerter. To były takie strzały w ryj, po których krew praktycznie leci do dzisiaj. Bez tego polskiego akcentu i wywołania tego bezpośrednio, nie było by mnie”.
Przedwczoraj Strachy zaznaczyły swoją obecność w Polisz Czart aż dwukrotnie – „Obłąkany obłok” – 8 i „Co się z nami stało” – 13.
Ja znam swoich odbiorców
„Ja znam swoich odbiorców, spotykam się z tymi osobami po koncertach i zazwyczaj chwilę rozmawiamy – mówi Mela Koteluk – Tworzymy swego rodzaju zjawisko socjologiczne, bardzo fascynujące, bo na nasze koncerty przychodzą ludzie w bardzo różnym wieku i jest to poważny przekrój pokoleniowy.
Malwina „Mela” Koteluk. Foto: Artur Grzanka.
-Od dzieciaków, które stoją z rodzicami pod sceną w ochronnych słuchawkach na uszach, poprzez gimnazjalistów, licealistów, studentów, wartkich trzydziestolatków, aż po seniorów i całe rodziny. To prawdziwa różnorodność, której wspólnym mianownikiem są wrażliwi, bystrzy, ciekawi słuchacze”.
W 47 Notowaniu Listy Polskich Przebojów WNET Polisz Czart „spadochronowa” „Melodia ulotna”Meli uplasowała się na miejscu 6.
Powrót do historii? Ale dlaczego???…
W związku z pojawiającymi się jeszcze od czasu do czasu mniej lub bardziej kąśliwymi uwagami, że mainstream u nas rządzi, świadomie i z premedytacją przytoczyłem dziś kilka wypowiedzi byłych wojowników o wolność i jakość w rockowej muzyce oraz pokazałem ich trudne początki, a poniższe zestawienie, które specjalnie na dziś przygotowałem (w przypadku solistów jest to rok wydania ich pierwszego albumu) niechaj będzie dowodem na to, że nasz PoliszCzartowy mainstream rodził się na przestrzeni aż 50 lat jakże często w bólach reżimowej cenzury (Lombard, Dezerter) i z ciężarem sprzętu na plecach nastoletniej Kasi Nosowskiej.
Taka bowiem różnica czasowa dzieli moment powstania niemieckiej grupy Scorpions (od 2003 roku z polskim basistą Pawłem Mąciwodą w składzie) oraz wydanie debiutanckiej płyty Korteza. Jaki z tego wniosek drodzy pretendenci do naszego TOP20?
I Ty także możesz zostać naszym mainstreamowcem i wcale nie musisz być przez to muzycznie kojarzony ani z panem Zenkiem, ani z innymi Bayerami, a kto po przeczytaniu powyższych fragmentów życiorysów ma do naszego TOP20 jeszcze jakieś zastrzeżenia, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Scorpions 1965
Turbo 1980
Dezerter 1981
Lombard 1981
Kult 1982
T. Love 1982
Voo Voo 1985
Farben Lehre 1986
Hey 1992
Illusion 1992
Lao Che 1999
Riverside 2001
Strachy Na Lachy 2002
Mikromusic 2002
Gaba Kulka 2003
Mela Koteluk 2012
Kazik i Kwartet Proforma 2012
Organek 2013
Kortez 2015
I jeszcze w Post Scriptum
ps. Wszystkie powyżej przytoczone wypowiedzi artystów naszego TOP20 pochodzą z wywiadów, jakie przeprowadziłem z nimi na przestrzeni ostatnich 9 lat. Słowa Meli Koteluk to fragment rozmowy Marka Jamroza z roku 2015.
Sławomir Orwat
współpraca: Tomasz Wybranowski
A oto pierwsza „50” 47.wydania Listy Polskich Przebojów WNET – PoliszCzart
1 5 +4 17 Hey – 2015
2 4 +2 17 Kult – Opowiadam się za miłością
3 8 +5 5 Lao Che – Nie raj
4 12 +8 17 Organek – Mississippi w ogniu
5 9 +4 13 Voo Voo – Słowa pożegnania
6 14 +8 14 Mela Koteluk – Melodia ulotna
7 11 +4 2 Kazik i Kwartet Proforma – Gdybym miał kogoś
8 3 -5 3 Strachy Na Lachy – Obłąkany obłok
9 7 -2 11 Dezerter – Paradoks
10 24 +14 3 Lombard – Szara Ulica
11 17 +6 12 T. Love – Marta Joanna od Aniołów
12 26 +14 10 Mikromusic – Synu
13 2 -11 13 Strachy Na Lachy – Co się z nami stało
14 6 -8 2 Illusion – Kto jest winien
15 21 +6 8 Kortez – Pierwsza
16 10 -6 17 Farben Lehre – Wolność
17 16 -1 12 Riverside – The Depth Of Self Delusion
28 23 -5 11 Marek Andrzejewski – Ballada o Czarnym Wtorku
29 13 -16 14 Sztywny Pal Azji – Luxtorpeda
30 50 +20 12 Paweł Domagała – Opowiem Ci o mnie
31 31 – 17 Janusz Radek – Nie mów, że dotyk
32 – – N Marek Andrzejewski – Hasztagi
33 34 -1 17 Old Breakout – Modlitwa
34 19 -15 4 Ga-Ga Zielone Żabki – Jak wygląda prawdziwe życie
35 47 +12 2 Szymon Wydra & Carpe Diem – Płyń
36 37 +1 11 Gienek Loska Band – Pieśń emigranta
37 25 -12 8 Closterkeller – Kolorowa Magdalena
38 – – N YAVENIRIE – Something Is Coming
39 32 -7 13 Hetman – Czarny chleb i czarna kawa
40 27 -13 14 Kabanos feat. Zacier – Balony
41 – – N Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane – Kamienie
41 – – N Dogs Head – Other Side
42 48 +6 16 Joa Kołaczkowska & Blues Flowers – Blues o
43 42 -1 7 Mirek Czyżykiewicz – Wieniczka
44 – – N Open Blues – Musisz pamiętać
45 44 -1 6 Zdrowa Woda – Ciechociński blues
46 – – N Dziady Kazimierskie – Wetrna Hora
47 – – N VernissagE – Jestem Słońcem
48 46 -2 2 El Grey – We Are Bound
49 – – N Normalsi – Nie pozwól mi
49 – – N Cochise – Pain Of God
50 29 -21 2 Shakin Dudi – Anonimowy abstynent
Zaś w całym 47 katalogu głosów odbiorców Listy Polskich Przebojów WNET PoliszCzart , bo to przecież Wy głosujecie, „52” nagrania po polsku i za przyczyną polskich twórców.
Lista PoliszCzart w Radiu WNET – ZAPRASZAMY NA NASZ PORTAL wnet.fm a tutaj link, do wszystkich nagrań z Listy, które możecie obejrzeć (i wysłuchać) w naszym kanale YouTube. Przygotował, jak zwykle, ten zestaw Lech Rustecki:
I tak oto 36 Notowanie Listy Polisz Czart decyzją Słuchaczy wpisało się w grudniowe radosne oczekiwanie na kolejne przeżycie Bożego Narodzenia. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć owo zdarzenie, kiedy to Kazik Staszewski w Kult-owym numerze 1 naszego zestawienia śpiewa słowa następujące: Bo ja opowiadam się za Miłością jedną i wielką Dlatego, ja opowiadam się za Miłością […]
I tak oto 36 Notowanie Listy Polisz Czart decyzją Słuchaczy wpisało się w grudniowe radosne oczekiwanie na kolejne przeżycie Bożego Narodzenia.
Jak bowiem inaczej wytłumaczyć owo zdarzenie, kiedy to Kazik Staszewski w Kult-owym numerze 1 naszego zestawienia śpiewa słowa następujące:
Bo ja opowiadam się za Miłością jedną i wielką Dlatego, ja opowiadam się za Miłością – jedyną pewną wartością
Każde Boże Narodzenie odkąd sięgam pamięcią, to w muzyce – obok kolęd i pastorałek, czyli świątecznej, corocznej jazdy obowiązkowej – także klasyka. Presley i Beatlesi też jakoś inaczej smakują w grudniu.
Klasycznie i dostojnie
Dlatego pewnie i nasza lista tym razem bardziej klasyką stoi. Sztywny Pal Azji, Farben Lehre, T. Love, Hey, Artur Rojek, Riverside, Scorpions czy nawet Organek czy Mela Koteluk to firmy z już ugruntowaną pozycją na rynku muzycznym, a do tego gwarantujące nam poziom z najwyższej półki.
Marek Andrzejewski. Foto: Artur Grzanka.
Znakomicie w grono rockowych klasyków wpisują się – jak zawsze – przedstawiciele delikatniejszych dźwięków, pośród których bezpieczne schronienie znajdują najróżniejszej treści głębokie przemyślenia i sugestywne metafory autorstwa znamienitych śpiewających petów jak Janusz Radek, Marek Andrzejewski (na zdjęciu) czy zespół Mikromusic, a także jedyna w naszym TOP20 instrumentalistka Agnieszka Truszczyńska, która swoje emocje przekazuje nam za pomocą sugestywnych uderzeń, dotyków i muśnięć klawiatury pianina.
Śląskie, dobre hip hopowe metafory – Kwiato
8 miejsce bytomskiego rapera Kwiato aktualnie mieszkającego w Londynie to spore wydarzenie na naszej Liście. Zwłaszcza, że Kwiato nie należy do żadnej dużej raperskiej wytwórni, których utwory nie jeden raz gościły już w naszym zestawieniu.
Kwiato w otoczeniu fanów. Foto: Artur Grzanka.
W dniu emisji programu rozmawiałem z Kwiatem telefonicznie i oto, co sam powiedział o swojej najnowszej płycie: „F5, bo taki nosi tytuł to już mój trzeci solowy album. Płyta trochę inna niż poprzednie, a to dlatego że duży nakład postawiliśmy na brzmienie i współpracę z muzykami. Dlatego też można usłyszeć trąbkę którą nagrał dla nas do dwóch utworów sam Jurek Małek, bitary dogrywał Denis znany ze współpracy z Popkiem czy bas Jarek Ślenzak.”
Do tego wkomponowało się zacne grono wokalistów takich jak Marek Dyjak, Dynam czy Daniel Warakomski oraz jedyna kobieta na płycie czyli Aleksandra Ligęza. I kropka nad i – są goście ze sceny rapowej tacy jak PIH, FU, Popek, Ryjek / Bezimienni oraz na gramofonach znany z wieloletniej współpracy z Peja – Dj Decks. F5 to ogólne jedna wielka mieszanka muzyki nad której produkcja czuwał BeDone odpowiedzialny za finalne brzmienie – dopowiedział Kwiato
To idzie młodość, w cieniu weteranów…
Zenek z formacji Kabanos. Foto: Artur Grzanka.
Na koniec nie sposób nie odnotować radosnego faktu, że obok gigantów rockowej sceny, w najnowszym TOP20 dostrzec można także zespoły dobrze już znane (Hetman, Kabanos (Zenek, wokaliosta grupy na zdjęciu), Milczenie Owiec), jak i te, które dopiero stawiają pierwsze kroki.
Vis Maior z Hrubieszowa, kolejna dobrze zapowiadająca się grupa spod znaku metalizujących dźwięków. Foto; archiwum Vis Maior.
Owi muzycy to pokolenie niespełna dwudziestolatków (Vis Maior prosto z Hrubieszowa na Zamojszczyźnie), które bez kompleksów i z pełną świadomością swoich technicznych umiejętności od dłuższego czasu udowadniają, że nasza PoliszCzartowa czołówka jest i zawsze będzie otwarta zarówno dla młodych, dobrze zapowiadających się muzyków, jak i dla tych wszystkich, którzy od lat posiadają stałą ugruntowaną pozycję na polskim rynku undergroundowym.
Wyniki 36 Notowania Listy Listy PoliszCzart, z dnia 8 grudnia 2017
1 3 +2 6 Kult – Opowiadam się za miłością
2 13 +11 3 Sztywny Pal Azji – Luxtorpeda
3 34 +31 6 Farben Lehre – Wolność
4 4 – 2 T. Love – Marta Joanna od Aniołów
5 7 +2 2 Strachy Na Lachy – Co się z nami stało
6 2 -4 6 Hey – 2015
7 10 +3 5 Organek – Mississippi w ogniu
8 – – N Kwiato – Powietrze
9 11 +2 2 Scorpions – Tainted Love
10 35 +25 3 Mela Koteluk – Melodia ulotna
11 9 -2 7 Janusz Radek – Nie mów, że dotyk
12 22 +10 4 Artur Rojek – Cucurrucucu Paloma
13 47 +34 5 Milczenie Owiec – Niewiele NAJWYŻSZY AWANS
14 18 +4 3 Kabanos feat. Zacier – Balony
15 33 +18 4 Mikromusic – Tak mi się nie chce
16 – – N Riverside – The Depth Of Self Delusion
17 49 +32 2 Hetman – Czarny chleb i czarna kawa
18 17 -1 8 Agnieszka Truszczyńska – Niekochanie
19 – – N Vis Maior – Wierzba
20 16 -4 6 Marek Andrzejewski – Kiedykolwiek
21 15 -6 2 Kasia Moś – Charlene
22 46 +24 4 Katedra – Kiedy zgasło serce
23 – – N Bachor – Młodzi hultaje
23 – – N Paweł Domagała – Opowiem Ci o mnie
24 39 +15 4 Ceti – I Know
25 – – N Scream Maker – Cisza
26 26 – 8 Piotr Selim – Specjalista od wzruszeń
27 31 +4 6 Old Breakout – Modlitwa
28 14 -12 3 Voo Voo – Słowa pożegnania
29 27 -2 3 Quo Vadis – Quo Vadis II
30 19 -11 6 Metasoma – Just Breathe
31 18 -13 6 Gabinet Looster – Spokojnie
32 44 +12 6 Naked Root – Anytime Anywhere
33 32 -1 6 Jan Kondrak – Za nic do dodania
34 23 -11 2 Piotr Woźniak – Tango Mortale
35 12 -23 3 Materia – Give Me Some Free
36 50 +14 5 Create – Ptaki
37 38 +1 6 Venflon – Tu i teraz
38 29 -9 3 Dr. Hackenbush – 90 procent
39 – – N Arek Milczarek – Fever
39 – – N Krusher – Ogień
40 6 -34 2 Paweł Szymański – Mija czas III NAJWIĘKSZY SPADEK!!!
41 39 -2 4 2 Tm 2,3 – 888
42 1 -41 2 Over the Under – If you pay NAJWIĘKSZY SPADEK
43 24 -19 4 Made In Poland – Wezwanie
44 20 -24 7 Natalia Świtała – In The Arms Of The Angel
45 8 -37 2 NIEVIEM – Fick II NAJWIĘKSZY SPADEK
46 26 -20 4 Joanna Kołaczkowska & Blues Flowers – Blues o Zenonie L.
47 – – N Remi & Falko – Metafora i oksymoron
48 – – N Niepokorni – Zatrzymaj się
48 – – N Ornette – Nie zapomnę
48 – – N Magda Przychodzka – Południca
49 37 -12 6 ANN – Do końca
50 23 -27 3 Rockasta – Caste of Titans
50 48 -2 2 Poligon nr 4 – Crime
W zestawieniu dwanaście (12) nowości, osiemnaście nagrań (18) w górę, dwadzieścia trzy piosenki (23) w dół, oraz dwa nagrania na tych samych pozycjach, co przed tygodniem.
Kolejne wydanie 37 notowanie Listy Polskich Przebojów WNET – Poliszczart – 22 grudnia 2017 rok. Przypominamy o głosowaniu na zestaw naszych propozycji. Formularz do głosowania znajdziecie tutaj: http://wnet.fm/poliszczart-2/
W programie CzęstoGraj jak zawsze prezentacja nowości muzycznych polskich wykonawców oraz zapowiedzi koncertowe. W poniedziałkowym wydaniu „CzęstoGraja WNET” Tomasza Wybranowskiego dwie rozmowy. Pierwsza o trasie Bisza i formacji BOK na Wyspach. Opowiadała i do dublińskiego Grand Social zapraszała Agnieszka Markowska (Mechanizm). Sławomir Orwat, twórca listy Poliszczart, opowiadał o wrażeniach z niewzykłego koncertu, który […]
W programie CzęstoGraj jak zawsze prezentacja nowości muzycznych polskich wykonawców oraz zapowiedzi koncertowe.
W poniedziałkowym wydaniu „CzęstoGraja WNET” Tomasza Wybranowskiego dwie rozmowy. Pierwsza o trasie Bisza i formacji BOK na Wyspach. Opowiadała i do dublińskiego Grand Social zapraszała Agnieszka Markowska (Mechanizm).
Kult w Londynie. Fot. Rafał Pietka.
Sławomir Orwat, twórca listy Poliszczart, opowiadał o wrażeniach z niewzykłego koncertu, który w londyńskim klubie Forum odbył się 11 listopada, w Dniu Święta Niepodległości. Wspaniałe widowisko stworzyły Gabinet Looster (płyta tygodnia Radia WNET „PoStuLaty” i Kult Kazika Staszewskiego. Podczas wykonania utworu „Polska” serca wszystkich widzów zabiły mocniej.
43 – – N L.U.C Feat. MC Silk, Magiera – Pożar w burdelu mego życia
44 10 -34 2 H5N1 – Warto żyć
45 18 -27 2 Transparent Human Creatures – Plateau
46 – – N Salto – Z głębiny nocy
47 – – N Piotr Wróbel – Ty i Ja i Świat
48 44 -4 2 Limboski – Czarne serce
49 40 -9 2 Korpus – Żądło
50 25 -25 2 Fonetyka – Jesteśmy biedni
50 38 -12 2 Ciryam – Red Rain
Sławomir Orwat i Tomasz Wybranowski
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.