Prezydent Putin pokazuje swoją siłę i udowadnia bezkarność / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” nr 84/2021

Poza strategią zamykania oczu obecny prezydent USA nie ma pomysłu na pokazanie znaczącej w świecie roli Ameryki. Cały wysiłek Donalda Trumpa odbudowania dominującej pozycji USA został stracony.

Krzysztof Skowroński

Właśnie słucham w Radiu Wnet konferencji prasowej rodziców Romana Protasiewicza, którzy dramatycznie apelują do świata o pomoc w uwolnieniu porwanego przez reżim Łukaszenki syna. Nie tracą nadziei, że wolny świat ma klucze do więzień Łukaszenki. Niestety ich wiara na razie jest płonna.

Wprawdzie państwa demokratyczne wprowadzają rozmaite sankcje, ale jeśli nie mają odwagi uznać prostego faktu, że politykę Łukaszenki kreuje mieszkaniec Kremla, ich wysiłki dyplomatyczne na pewno nie będą skuteczne.

Rosja prowadzi wojnę hybrydową w wielu obszarach świata. W ostatnich miesiącach prezydent Putin pokazuje swoją siłę i udowadnia bezkarność, śmiejąc się w nos prezydentowi Bidenowi. Podczas gdy na Białorusi setki ludzi siedzą w aresztach i koloniach karnych, główny lokator Białego Domu ogłasza koniec sankcji dla budowniczych Nordstream2, dając do zrozumienia, że część świata, w którym przyszło nam żyć, ma w głębokim poważaniu. Dla prezydenta Stanów Zjednoczonych liczą się stosunki z Moskwą i Berlinem i wydaje się, że poza strategią zamykania oczu nie ma innego pomysłu na pokazanie znaczącej w świecie roli Ameryki. Czas „pax americana” odchodzi do przeszłości. Cały wysiłek Donalda Trumpa odbudowania dominującej pozycji USA został stracony.

Bombowce rosyjskie latają nad Morzem Śródziemnym, łodzie podwodne pływają u wybrzeży Wielkiej Brytanii, wojska rosyjskie wciąż są na granicy z Ukrainą, a protegowany prezydenta Putina z Mińska porywa samoloty. Tymczasem Biden prasuje koszule, szykując się do szczytu i rozmów na temat świata z kimś, kogo jeszcze kilka miesięcy temu nazwał mordercą.

Komentując te zdarzenia, Jacek Saryusz-Wolski stwierdził, że na spotkanie z przywódcą Rosji prezydent Biden jedzie bez żadnych kart w ręku.

Z kolei politycy Unii Europejskiej wprowadzają sankcje przeciwko Białorusi, udając, że to jest spór z jej dyktatorem. A najsilniejsze państwo Unii liczy potencjalne zyski ze współpracy z Rosją. W tym kontekście (interesów niemieckich) warto zauważyć wypowiedzi wpływowej eurodeputowanej Róży Thun, domagającej się sankcji dla Polski. Nie jest ona niestety jedynym polskim politykiem pragnącym za pomocą europejskich pieniędzy (a właściwie ich braku) zdestabilizować sytuację polityczną nad Wisłą, w kraju, który z perspektywy rodziców Romana Protasiewicza jest źródłem nadziei i miejscem, w którym mogą we względnym poczuciu bezpieczeństwa oddychać wolnością.

Białoruś, Ukraina, bezpieczeństwo krajów bałtyckich to jak najbardziej nasza sprawa. Dlatego Media Wnet angażują się w nią, a Radio Wnet udostępnia antenę na audycje w języku białoruskim.

Chcemy, żeby rodzice Romana bezpiecznie spotkali się z synem we własnym domu, bo wiemy, że to oznaczałoby i nasze bezpieczeństwo. Ale droga do tego daleka.

Tym bardziej, że do tej klasycznej geopolitycznej układanki trzeba dodać koncepcję, o której w kolejnych wydaniach „Kuriera WNET” pisze Adam Gniewecki. Zaczął od Black Rock, funduszu dysponującego bilionami dolarów, przez opis działań Billa Gatesa, a w tym numerze zajął się szefem Forum Ekonomicznego w Davos, Klausem Schwabem. Co się z tego wszystkiego wykluje, nie wiemy.

A ja przypominam Państwu, że trwa nieoficjalna konsultacja na temat formatu naszej gazety. Głosy oczywiście są podzielone, ale rysuje się pewna przewaga zwolenników zmiany. Nie podejmiemy pochopnej decyzji, ale z uwagą wczytujemy się w argumenty.

Życzę Państwu miłej lektury.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Krasnodębski: Słabość Unii Europejskiej polega na tym, że jest coraz bardziej scentralizowana

W piątkowym „Poranku WNET” prof. Zdzisław Krasnodębski stwierdza, że problemem Unii Europejskiej jest coraz większa federalizacja organizacji oraz brak poszanowania traktatów.


W najnowszej porannej audycji gości prof. Zdzisław Krasnodębski, który porusza m.in. tematykę polityki Unii Europejskiej. Europoseł stwierdza, że problemem Unii Europejskiej jest coraz większa federalizacja organizacji oraz brak poszanowania traktatów:

Zgadzamy się wszyscy w jednym. Słabość polega na tym, że Unia jest coraz bardziej scentralizowana. Instytucje unijne mają coraz więcej kompetencji względem państw członkowskich – stwierdza prof. Zdzisław Krasnodębski.

Gość porannej audycji podkreśla, że w różnych państwach członkowskich Unii występują odmienne problemy. Europoseł dodaje jednak, że w wielu państwach europejskiej wspólnoty występuje problem imigracyjny:

My stawiamy tę diagnozę, ponieważ moje ugrupowanie polityczne już w grudniu zeszłego roku rozpoczęło trasę po Europie.(…) Przedstawiamy tam wizję alternatywną od tej federalistycznej. W różnych krajach występują trochę inne problemy – w niektórych główny problem stanowi kwestia imigracji – u innych będą to znowu problemy społeczne czy gospodarcze.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego dodaje, że kolejnym bolączką UE jest lewicowo-liberalna ideologia, którą kieruje się organizacja:

Mamy też do czynienia z rozwojem, z dominacją tego, co nazywa się lewicowym liberalizmem, który staje się coraz bardziej dogmatyczny i coraz bardziej nietolerancyjny – komentuje prof. Zdzisław Krasnodębski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

Budzimy się do prawie normalnego życia, które już nie będzie takie samo / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” nr 83/2021

Cyfrowe ja ułatwia nam życie, pozwała załatwić formalności jednym kliknięciem. Jednak podlega ono pełnej kontroli i przyjdzie moment, kiedy nasz wirtualny awatar zapanuje nad naszym codziennym życiem.

Krzysztof Skowroński

Myśl o tym, że ten numer „Kuriera WNET” będą mogli Państwo czytać, siedząc w kawiarniach, jest oczywiście bardzo przyjemna. Wracamy do prawie normalnego życia, choć – zgodnie z zapowiedzią – nie będzie ono takie samo. Budzimy się w innym świecie z przekonaniem, że takie są konsekwencje pandemii. Ale to przekonanie jest błędne. Kryzys nie jest konsekwencją pandemii. Najpierw był kryzys, a później pandemia. Pandemia pozwoliła na skorzystanie z narzędzi finansowych, których w normalnych warunkach nie można było zastosować. Te narzędzia scentralizowały władzę i przeniosły na inny poziom podejmowanie istotnych decyzji. Jesteśmy bliżej władzy światowej. O nasze interesy teoretycznie dba władza wybierana w demokratycznych wyborach, a praktycznie ponadnarodowe struktury, w których najistotniejszą rolę odgrywają najbogatsi ludzie.

Klasyczne reguły kapitalistycznego rynku przestały obowiązywać. Jeszcze tego nie odczuwamy, bo jesteśmy na początku drogi do nowej normalności.

Zmiany odczujemy za kilka lat, kiedy Nowy Ład w realny sposób będzie kształtował nasze codzienne życie. Teraz niektóre regulacje, jak np. paszport covidowy, traktujemy jako coś, co ma nam ułatwić miłe spędzenie wakacji, a nie jako nowy instrument, który w przyszłości będzie służyć do ograniczania wolności.

Podobnie jest z budowaniem naszej cyfrowej tożsamości. To drugie ja ułatwia nam życie, pozwała wszystkie urzędowe, bankowe czy handlowe formalności załatwić za pomocą jednego kliknięcia. Radując się z tego faktu, zapominamy o tym, że cyfrowe ja podlega pełnej kontroli i że przyjdzie taki moment, w którym ten nasz wirtualny awatar zapanuje nad naszym codziennym życiem.

Ale póki co, korzystajmy z chwili, zamówmy kolejną kawę i przeczytajmy następny artykuł z „Kuriera WNET”. Naprawdę warto. A przy okazji mogą Państwo się zastanowić, czy ten nasz „Kurier” nie powinien zmienić formatu. Przyznam, że w redakcji mniej więcej raz do roku odbywamy rytualną naradę na ten temat. Ale teraz po raz pierwszy prawie jednogłośnie byliśmy za tym, żeby to zrobić, chociaż każdy z nas miał bardzo poważną wątpliwość, czy na pewno tego chcemy. Może to nie jest decyzja, która wisi nad nami jak ciężka, gradowa chmura, ale czujemy, że kiedyś trzeba będzie ją podjąć. Jednak zanim to nastąpi, chcielibyśmy skonsultować się z Państwem – naszymi Czytelnikami.

Pytanie brzmi: czy warto zmieniać format największej niecodziennej gazety w Polsce? W tym wydaniu „Kuriera WNET” niech zabrzmi ono jeszcze nieoficjalnie. Być może za miesiąc będziemy prosić Państwa o głosowanie w tej sprawie.

Nie wiem, czy warto zmienić rozmiary „Kuriera”, ale wiem, że warto rozmawiać. I niech to ostatnie zdanie zabrzmi jako wyraz solidarności z Janem Pospieszalskim i z innymi dziennikarzami, którzy uważają, że ich wolność jest ograniczana. A o problemach dziennikarzy mogą Państwo przeczytać w „Wielkopolskim Kurierze WNET”, którego redaktor naczelną jest Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

Poza tym miejmy nadzieję, że w maju zapanuje wiosenna pogoda i będziemy mogli z uśmiechem krzyknąć: Wiosna nasza!

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Bartosiak: Nadchodzi możliwe załamanie w wielu krajach Zachodu. Może czas wezwać rodaków z powrotem do Polski?

W nowym „Poranku WNET” ekspert ds. geopolityki, dr Jacek Bartosiak, mówi m.in. o problemach demograficznych Polski i rozwiązaniach dotyczących ściągania rodaków z powrotem do kraju.


W najnowszym „Poranku WNET” dr Jacek Bartosiak analizuje pogarszającą się sytuację demograficzną Polski. Ekspert szuka także rozwiązań dotyczących ściągania Polaków do kraju. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przywołuje swoje fikcyjne przemówienie napisane w roli polskiego premiera, które odnosi się do migracji Polaków zagranicę:

W Strategy and Future piszemy co jakiś czas tzw. przemówienia symulowane ważne dla Polski, dla strategii polityki zagranicznej, dla bezpieczeństwa.(…) Polega to na tym, że wkładamy w usta polityków albo kluczowych decydentów w Polsce pewne opisy stanu oraz rozmaite prognozy i recepty.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przybliża słuchaczom WNET czego dotyczyło jego najnowsze symulowane przemówienie premiera Polski na Wawelu:

To jest właśnie jedno z takich przemówień – ważne dla mnie, ponieważ pisałem je ponad miesiąc. To symulowane wystąpienie premiera na Wawelu, w którym ogłasza zbiorczy pakiet ustaw pt. „Prawo do powrotu”, zachęcające wszystkich Polaków na emigracji do powrotu do ojczyzny.

Ekspert ds. geopolityki pochyla się jednocześnie nad samym tematem emigracji Polaków na Zachód. Analizuje poszczególne fale emigracji, a także ich strukturę społeczną:

Musimy sobie również powiedzieć, dlaczego ludzie wyjeżdżali z Polski. (…) Nawet w III RP kolejne rzesze osób urodzonych w późnym PRL-u lub nawet na początku III RP wyjeżdżało na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia – komentuje dr Jacek Bartosiak.

Gość porannej audycji skupia się także na potrzebie zmiany polskiej polityki rozwojowej. Opisuje m.in. kierunki promowane przez Strategy and Future:

W Strategy and Future uważamy, że była to archaiczna polityka nieradzenia sobie z problemami. I w tym długim, bo mającym dziesięć stron tekście dajemy do zrozumienia, że wiemy jak to wyglądało w przeszłości. Jednocześnie wskazujemy, że nie czas teraz na rozliczenia, ale na wyśpiewanie nowej pieśni.

Ekspert wskazuje na krążące nad Europą Zachodnią widmo kryzysu postpandemicznego. W jego obliczu, zdaniem geopolityka, jednym z rozwiązań mógłby być program zachęcający polskich obywateli do powrotu na łono ojczyzny:

Jeśli model rozwojowy się wyczerpuje, bo przecież nadchodzą wielkie zmiany w świecie i prawdopodobne załamanie w wielu krajach Zachodu – czas się zastanowić  czy nie wezwać rodaków z powrotem do Polski. Oczywiście, proponując im konkretne rozwiązania.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Ponad Oceanami: Skandal obyczajowy w Chicago, Hezbollah przejmuje władzę w Libanie i trzecia fala pandemii w Dublinie

W najnowszej audycji „Ponad Oceanami” korespondenci i współpracownicy Radia WNET łączą Polonię ponad oceanami. W kolejnym programie m.in. o bieżącej sytuacji w Bejrucie, Chicago, Dublinie i Warszawie.


W nowym magazynie „Ponad Oceanami” Sławomir Budzik oraz inni polscy reporterzy prosto z Florydy i Chicago przybliżą słuchaczom tematykę związaną z bieżącymi wydarzeniami w Stanach Zjednoczonych:

Chcemy dziś opowiedzieć o tym, czym żyje teraz Chicago – a u nas skandal obyczajowy i finansowy. Zajście związane jest z burmistrzem miasta Chicago, Lori Lightfoot, która jest zadeklarowaną lesbijką. (…) W mediach społecznościowych krążą plotki, że Lightfoot złoży rezygnacje z urzędu po tym, jak została rzekomo przyłapana na zdradzie swojej żony. Burmistrz póki co odrzuca te zarzuty.

Niedaleko nas w Georgii (Atlanta) ma swoją główną siedzibę stacja telewizyjna CNN. I co ciekawe, okazuje się, że oglądalność stacji znacząco spada.


Kazimierz Gajowy z Bejrutu analizuje w jaki sposób Hezbollah przejmuje władzę w Libanie:

Rzeczywiście, my również zbliżamy się do granicy, podobnie jak na Ukrainie – do granicy wytrzymałości. Niestety pod każdym względem: finansowym, gospodarczym, a nawet żywnościowym, bo praktycznie – o dziwo w tym XXI wieku – głód zagląda rodzinom libańskim w oczy – komentuje redaktor Studia Bejrut.

Dziennikarz wprowadza słuchaczy w tematykę działań humanitarnych, które podejmuje organizacja terrorystyczna by zaskarbić sobie sympatię i ufność Libańczyków:

Na tej granicy upadłości żeruje oczywiście Hezbollah. Nie tylko jednak żeruje, ale stara się zastąpić wszelkie funkcje, jakie powinno pełnić państwo libańskie, które ich w ogóle nie wypełnia.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego opowiada również o nieoficjalnych przywilejach, które mają w Libanie członkowie Hezbollahu np. dostęp do zniżek na żywność:

Powstaje obecnie cała wielka sieć supermarketów o nazwie „Annur”, czyli światło. Rozdają tam przy okazji magnetyczne karty bankowe. Co ciekawe, w sklepie 70% zniżki otrzymują partyzanci organizacji Hezbollah. Chociaż niedawno słyszeliśmy, że jeśli nam, chrześcijanom, również jest źle – możemy się zgłosić do Hezbollahu i otrzymać różnego rodzaju pomoc. Jednym słowem na zgliszczach państwa libańskiego Hezbollah próbuje wybudować swoje własne państwo.

Co więcej, Kazimierz Gajowy wyraża swój niepokój względem dalszych planów Hezbollahu w związku z Libanem. Dziennikarz przypomina, że już czterdzieści lat temu terroryści wspominali, że chcą zmienić Liban w islamską republikę:

Gdyby nie to, że Hezbollah już w latach 80. ubiegłego stulecia mówił, że chce zbudować państwo na wzór Iranu – republiki islamskiej i szyickiej w Libanie – może nie byłoby to aż tak groźne.

Jak podsumowuje prowadzący, bardzo ważne w tej chwili jest okazanie międzynarodowego wsparcia Libańczykom. Redaktor podkreśla także na przykładzie Hezbollahu, że pomoc humanitarna jest nie tylko dobrym uczynkiem, ale i bardzo silną i niedocenianą przez polityków bronią:

Nadszedł czas żebyśmy zrozumieli, że pomoc humanitarna oprócz tego, że jest naprawdę z naszej strony potrzebą serca jest też wypełnieniem przykazania miłości bliźniego. I ta pomoc jest w dzisiejszych czasach najbardziej efektowną i efektywną bronią. Warto żeby pamiętali o tym i nasi rządzący.


Tomasz Wybranowski z Dublina porusza m.in temat możliwości wznowienia zagranicznych podróży z Irlandii w dobie III fali pandemii:

Niespokojnie w Irlandii Północnej. Czy czekają nas wakacyjne wyjazdy z Irlandii z paszportem szczepień? Rząd daje nam do zrozumienia, że możliwy będzie powrót zagranicznych podróży, ale jedynie dla osób zaszczepionych – relacjonuje redaktor Studia Dublin.

Dziennikarz opowiada o różnych narracjach dotyczących tzw. zielonych paszportów, z którymi na co dzień zderzają się Irlandczycy:

Wicepremier rządu mawia co prawda, że będzie można mówić o możliwości takich wyjazdów już w czerwcu lub w okresie wakacyjnym, ale podczas spotkania z członkami swojej macierzystej partii powiedział, że będzie to możliwe dopiero gdy wprowadzone zostaną oficjalne paszporty szczepień.

Jak podsumowuje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego:

Według medialnych doniesień prace nad paszportem szczepień trwają i certyfikat może wejść w życie już z początkiem czerwca – zaznacza Tomasz Wybranowski.


W ostatniej części audycji Łukasz Jankowski mówi słuchaczom w Polsce i ponad oceanami co dzieje się w polskiej polityce. Jak podkreśla dziennikarz nie kończą się problemy koalicji rządzącej:

A w Polsce problemy związane z wewnętrznymi podziałami napotyka jak zwykle opozycja, ale także i koalicja rządząca. Jeśli zaś chodzi o wiadomości z ostatniej chwili, jak przekazał Paweł Bobołowicz – rosyjskie wojska wycofują się z nad granicy ukraińskiej. To dobra informacja zarówno dla Kijowa jak i Warszawy – komentuje Łukasz Jankowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Ałła Dudajewa: W Europie polityczni uchodźcy z Czeczenii nie są odbierani jak osoby uciekające przed prześladowaniem

W najnowszym „Poranku WNET” gościła wdowa po Dżocharze Dudajewie, Ałła Dudajewa, która mówiła m.in. o dniu, w którym jej mąż, prezydent Czeczenii w latach 1991-1996.

W czwartkowym „Poranku WNET” Ałła Dudajewa opowiada o dniu, w którym jej mąż Dżochar Dudajew, prezydent Czeczenii w latach 1991-1996, zginął 21 kwietnia 1996 r. trafiony pociskiem rakietowym podczas rozmowy przez telefon satelitarny. Konwersację namierzył rosyjski samolot zwiadowczy. Jak wspomina Dudajewa:

Pamiętam ten dzień z dużym wzruszeniem. W Koranie mówi się, że dusze Twoich zmarłych bliskich są z Tobą i chronią Ciebie i Twoją rodzinę. Pamiętam, że otrzymaliśmy wtedy pomoc od dzieci, które zbierały po pięć czy nawet jedno euro, z czego zebrała się kwota ok. 300 euro. Moje dziecko powiedziało mi, że te wszystkie pieniądze będę nosić przy sobie żeby pamiętać o ich wsparciu i solidarności.

Żona byłego prezydenta Czeczenii wskazuje, że mimo chęci niepodległości w Czeczenii, niezwykle ciężko jest tam przebić się przez aparat represji i hejtu skierowanego wobec przeciwników reżimu Ramzana Kadyrowa:

Niestety bardzo ciężko jest kontynuować tę walkę ze względu na to, że sama myśl, że można w jakiś sposób zmienić Kadyrowa powoduje falę ogromnego hejtu. Widać to szczególnie w Internecie – komentuje wdowa po Dżocharze Dudajewie.

Jak podsumowuje sytuację społeczno-polityczną w Czeczenii rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego:

Jakakolwiek wypowiedź, że można cokolwiek zmienić w Czeczenii powoduje po prostu represje.

W dalszej części rozmowy Ałła Dudajewa opowiada również o sytuacji czeczeńskich uchodźców w Europie. Gość „Poranka WNET” sugeruje, że polityczni uchodźcy z Czeczenii czują się w Europie niechciani, a wsparcie jest niewspółmierna względem ich sytuacji:

Niestety Europa nie za bardzo pomaga w tym zakresie ze względu na to, że osoby, które uciekają z Czeczenii z powodów politycznych nie są odbierane jako osoby uciekające przed prześladowaniem – podkreśla Ałła Dudajewa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Ewa Stankiewicz o katastrofie smoleńskiej: przewiduję, że w bliskiej przyszłości podobna zbrodnia zostanie powtórzona

Wczoraj, 18 kwietnia na antenie TVP1 miała miejsce długo wyczekiwana premiera filmu „Stan Zagrożenia” Ewy Stankiewicz. Reżyserka komentuje reakcje po premierze i zapowiada powstanie drugiej części.


W najnowszej „Wolności WNET” Ewa Stankiewicz opowiada m.in. o wczorajszej premierze swojego filmu poświęconego katastrofie smoleńskiej. W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim reżyserka przybliża słuchaczom reakcje widzów po premierze obrazu:

Film był gotowy już w kwietniu ubiegłego roku i miał pójść na 10. rocznicę tragedii smoleńskiej. Trudno tu mówić o jakiejś satysfakcji, chociaż to bardzo budujące, że film robi wrażenie, jest zrozumiały i stanowi źródło wiedzy – komentuje Ewa Stankiewicz.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego opowiada także o różnych perspektywach odbioru katastrofy smoleńskiej, ze względu na zmianę pokoleniową:

Mamy kolejne pokolenie – są osoby, które wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. pamiętają jako dzieci. Dla niektórych osób my nie badamy już wydarzenia o charakterze kryminalnym, lecz akt historyczny.

Reżyserka nie ukrywa, że premiera obrazu wywołała potężną falę odzewu. Na antenie Radia WNET dziękuje odbiorcom za ich wsparcie i reakcje:

Chciałabym też z tego miejsca podziękować wszystkim osobom za gratulację i podziękowania za ten film. To była wręcz ściana komentarzy, maili, sms-ów. Jestem za to bardzo wdzięczna – mówi Ewa Stankiewicz.

Co ciekawe, dyskusja wokoło „Stanu Zagrożenia” została zdominowana przez ukazane w filmie na zdjęcia Ewy Kopacz. Wykorzystane w produkcji kadry pochodzą z czasów bezpośrednio po kataftrofie smoleńskiej i ukazują Ewę Kopacz – jak twierdzi reżyserka – w rosyjskim prosektorium:

Przede wszystkim nie rozumiem próby skumulowania wymowy filmu do tych zdjęć – uśmiechniętej Ewy Kopacz. One pokazują brak empatii, jakiś niestosowny moment. Natomiast w świetle celowego doprowadzenia do śmierci 96 osób, w tym prezydenta Polski, zorganizowania zamachu na prezydenta i na dowództwo polskiej armii, ten uśmiech jest mało istotny.

Reżyserka wypowiada się także w kwestii opóźnionej premiery produkcji, która do emisji była już gotowa w kwietniu ubiegłego roku:

Uważam, że nie jest dobre, że pokazano ten film rok później. O Smoleńsku. To uwydatnia, że usiłuje się mówić o Smoleńsku „im później tym lepiej”albo w ogóle przemilczeć – stwierdza gość „Wolności WNET”.

Ewa Stankiewicz porusza też temat prawdopodobieństwa powtórzenia się smoleńskiego scenariusza. Według rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego może się to wydarzyć i to w nieodległej przyszłości:

My mamy cała serią niezałatwionych spraw w związku z katastrofą smoleńską. Przewiduję, że w bliskiej przyszłości podobna zbrodnia zostanie powtórzona. Może nie przy użyciu samolotu, ale chodzi o zbiorowe wyeliminowanie osób decyzyjnych w Polsce – komentuje Ewa Stankiewicz.

Na antenie Radia WNET reżyserka zapowiada powstanie drugiej części „Stanu Zagrożenia”

Jeżeli telewizja publiczna nie będzie zainteresowana drugą częścią filmu, zorganizuję zbiórkę publiczną na ten cel.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!


N.N.

Swiatłana Fiłonowa: Rodziny przymusowo zesłane do Kazachstanu stanowią część ofiar zbrodni katyńskiej

W „Poranku WNET” rosyjska dziennikarka mówi m.in. o wspólnych motywach zbrodni katyńskiej i deportacji Polaków do Kazachstanu i Syberii.

[related id=142006 side=right] W najnowszym „Poranku WNET” rosyjska dziennikarka Swiatłana Fiłonowa porusza temat swojego nowego artykułu „Na stepach Kazachstanu i w lasach Syberii” opublikowanego niedawno „Kurierze WNET”. Znajdujący się na str. 4 kwietniowego „Kuriera WNET” tekst porusza tematykę związków między zbrodnią katyńską a deportacjami Polaków do Kazachstanu i Syberii:

Zawsze mówiłam, że rodziny przymusowo zesłane do Kazachstanu również stanowią część ofiar zbrodni katyńskiej. To dotyczy pośrednio drugiej i pierwszej deportacji – zaznacza dziennikarka.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że z punktu widzenia historycznego warto patrzeć na oba wydarzenia jako na dwa elementy motywowane wspólnym celem:

Na deportacje do Polaków Kazachstanu nie sposób patrzeć bez połączenia tego faktu z Katyniem. Tu chodzi o motywy zbrodni – po co to było zrobione. A motywem tym było zniszczenie elity polskiego narodu. Nie trzeba tłumaczyć dlaczego Rosjanie próbowali zniszczyć polską elitę, to oczywiste – tłumaczy rosyjska dziennikarka.

Jednocześnie autorka wyjaśnia z jakich powodów zdecydowała się opublikować w najnowszym „Kurierze WNET”akurat ten artykuł:

Zaproponowałam taki tekst na 13 kwietnia, bo uważam, że Polacy przymusowo deportowani do Kazachstanu, ci, którzy tam później pozostali stanowią również ofiary zbrodni katyńskiej – podkreśla.

Co więcej, Swiatłana Fiłonowa przybliża też słuchaczom historię swoich badań nad zbrodnią katyńską, która rozpoczęła się ponad dwie dekady temu:

Dwadzieścia sześć lat temu zupełnie nie spodziewałam się, że tak długo będę zajmować się właśnie tematem Katynia. Wtedy nikt o tym nie mówił, a ja czułam, że to było bardzo ważne wydarzenie historyczne. (…) Dlatego pojechałam do Katynia żeby zrozumieć, co tak naprawdę się tam wydarzyło.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Król demokracji jest obrzydliwie nagi / Krzysztof Skowroński, prof. Andrzej Nowak, „Kurier WNET” nr 82/2021

Co do tego, że pandemia jest wykorzystywana do ograniczenia wolności przez rządy światowe, nie mam wątpliwości. To trend antycywilizacyjny, w którym rządy są narzędziem gigantycznych korporacji.

Fatalizm jest nieroztropny

W Poranku WNET 24 marca Krzysztof Skowroński rozmawia profesorem Andrzejem Nowakiem o demokracji, pandemii i obronie przed demagogią. Wywiadu można posłuchać na portalu wnet.fm. 

Krzysztof Skowroński: Czego znakiem jest aresztowanie Andżeliki Borys?

Prof. Andrzej Nowak: Znakiem kłopotów osoby, która jest aresztowana, ale także w oczywisty sposób znakiem kłopotów osoby, a raczej sytemu politycznego, dokonującego tego aresztowania.

Szef organizacji, którą możemy nazwać państwem białoruskim, niewątpliwie przeżywa trudne chwile. Stara się zyskać kontrolę nad swoimi poddanymi, kontrolę nad tymi, którzy już poddanymi się nie czują, ale chcą czuć się obywatelami.

Z drugiej strony ten rosnący nacisk Rosji, a konkretnie Władimira Putina, na jednoznaczne podporządkowanie Łukaszenki Moskwie sprawia, że próbuje on pokazać metodami, które znamy z setek lub nawet tysięcy innych przypadków, że trzyma mocno cugle władzy w swoim kraju i nie da się zepchnąć ze sceny.

Nie po raz pierwszy wykorzystuje do tego retorykę antypolską. Sam fakt, że chce ustanowić 17 września świętem państwowym, pokazuje, że Łukaszenka wykorzystuje stary sowiecki sposób budowania ideologicznej pozycji w państwie. Widocznie jest on jeszcze skuteczny wobec jakiejś części społeczeństwa białoruskiego, choć już na pewno nie jest to większość, co pokazały ostatnie protesty. Łukaszenka nie odwołuje się do zasad demokratycznych, tylko do grupy, która będzie mogła poprzeć go w kolejnych trudnych dla jego władzy miesiącach.

Propaganda Aleksandra Łukaszenki mówi, że Polska to hiena Europy. To czarny PR, ale nasz kraj podlega także naciskom ze strony Unii Europejskiej, gdzie mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Czemu to zawdzięczamy?

Polska pod obecnymi rządami stoi w poprzek planom ideologicznym grupy posiadającej władzę w Parlamencie Europejskim. Trzeba powiedzieć, że sposób trzymania tej władzy przez ową grupę, czyli działających ręka w rękę frakcji, które mają około ¾ głosów w PE, jest sprzeczny z zasadami, które jednocześnie głosi.

To grupa, w której główną rolę odgrywa frakcja nazywająca się chrześcijańsko-demokratyczną, na czele z byłym premierem Polski Donaldem Tuskiem. Są tam też socjaliści i liberałowie. Powołuje się ona na prawa mniejszości, na wysłuchiwanie głosu słabszych, a w istocie całkowicie pozbawia tego głosu mniejszości w PE. Odbywa się to hasłem pod znanym z bolszewickiej interpretacji Oświecenia, jaką nadał tamtej epoce Wolter: „Nie ma wolności dla wrogów wolności”. Jeżeli ktoś myśli inaczej, niż chce tego ta ideologiczna rewolucja w Brukseli, ten nie ma prawa głosu.

Unia Europejska przeżywa kłopoty w pewnym sensie podobne do kłopotów prezydenta Białorusi, czyli ma bardzo słabą legitymację demokratyczną dla tej rewolucji. Niewątpliwie sprawa walki o prawa dla 56, czy 57 płci nie plasuje się na szczycie listy potrzeb i zagadnień, którymi żyją społeczeństwa europejskie, a więc nie jest to program wynikający z woli tych społeczeństw. To próba odgórnej rewolucji ideologicznej wbrew fundamentalnym zasadom, które powołały UE do życia. Łamane jest prawo, łamana jest zasada demokracji, łamane są zasady zdrowego rozsądku, który jest potrzebny w ideologicznym szaleństwie wylewającym się z tego centrum rewolucji, jakim jest Parlament Europejski.

Wezwanie Komisji Europejskiej, by natychmiast wprowadzić sprzeczny z prawem element warunkowania wypłaty funduszy europejskich ideologiczną poprawnością, jest przejawem rewolucyjnej furii.

Powód tego posunięcia został nawet oficjalnie podany. Polska odwołała się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, by orzekł, czy owo żądanie wiązania z ideologią pomocy gospodarczej w UE jest prawne czy bezprawne. To powoduje, że rewolucja przyspiesza, bo okazuje się, że król demokracji jest obrzydliwe nagi.

Kilka lat temu rozmawialiśmy na temat polskiej racji stanu. Wtedy powiedział Pan, że ważne jest reformowanie Unii Europejskiej w duchu Europy Ojczyzn i że Polska powinna się rozwijać w ramach UE. Czy podtrzymuje Pan swoje zdanie?

Położenie geopolityczne Polski się nie zmieniło w ciągu tych lat i w ciągu najbliższych lat też prawdopodobnie się nie zmieni, choć scena światowa jest tak dynamiczna, jak nie była od ponad stu lat. Nadal mamy na wschodzie sąsiada, którego polityczną twarzą jest Władimir Putin, a na zachodzie – sąsiada, którego twarzą od dawna jest bardzo wpływowe lobby przemysłowe, które chce traktować Polskę jak kraj zapasowy, w którym realizuje się pewne niemieckie interesy. Jest to niestety nadal fakt historyczny, że duża część elit niemieckich – zarówno gospodarczych, jak i politycznych – nie może sobie wyobrazić Polski suwerennej w swoich decyzjach gospodarczych, związanych z realizowaniem właśnie polskiej racji stanu.

Unia Europejska do pewnego stopnia daje jednak możliwości powściągania imperialnych ambicji krajów, które chcą traktować Europę jako swój folwark. Myślę, że trzeba przypominać te zasady, które nadal jeszcze są w UE i nie należy przyjmować założenia, że rewolucja ideologiczna, o jakiej mówiliśmy, jest nie do zatrzymania.

Taki fatalizm wydaje się nieroztropny, bo zakłada, że nie zatrzymamy tej rewolucji w Europie i będzie to możliwe jedynie, gdy z niej wystąpimy. To nierealistyczne, bo Polska nie może stanąć poza Europą, znajdując się między Niemcami i Rosją i będąc w tym miejscu rozwoju gospodarczego, kiedy jest połączona z Europą tyloma więziami. Wydaje mi się, że scenariusz Polski poza Europą jest więc nierealistyczny.

Scenariusz zmiany Europy ze stanowczym głosem Polski, wetującym i organizującym mniejszość blokującą, budującym sojusze, jest bardziej realistyczny, choć też niepewny i obarczony pewnym ryzykiem. Widzimy jednak, że trwają rozmowy na temat budowania silniejszej frakcji w PE z udziałem wyrzuconych przez Donalda Tuska z Europejskiej Partii Ludowej Węgrów i z udziałem stosunkowo silnej frakcji włoskich eurorealistów. Takie przesunięcia mogą się dokonywać i im bardziej szaleństwa rewolucji ideologicznej staną się jawne, tym większa szansa, że będą partnerzy do współpracy na rzecz ich zatrzymania.

Co Pan sądzi o lockdownie? Kto na tym zyskuje, a kto traci? W jakim miejscu znalazła się cywilizacja zachodnia?

Nadal spotyka się głosy, że pandemia jest fikcją, że jej nie ma. Brzmią one niewiarygodnie. Każdy ma w kręgu swoich znajomych, czasem przyjaciół czy rodziny, osoby, które stały się ofiarami pandemii, niestety także śmiertelnymi. To jest w kręgu naszego osobistego doświadczenia. Mówienie, że mamy do czynienia z sezonową grypą, która jest wykorzystywana przez rządy do zabrania nam wolności, w jednej części jest na pewno nieprawdziwe – nie jest to zwykła grypa.

Działania, które ograniczają skutki rozprzestrzeniania się tego wirusa, są konieczne. Można krytykować poszczególne rozwiązania czy kalendarz ich wprowadzania, ale wszystko się we mnie burzy, gdy widzę, ile jest demagogii w tych, którzy porównują Polskę ze Szwecją, wskazując, że tam ograniczenia nie są tak stanowcze, a liczba zmarłych jest mniejsza niż w Polsce.

Na czym polega ta demagogia? Na wyjmowaniu kawałka rzeczywistości z kontekstu i przedstawianiu go jako retorycznego cepa do uderzenia w tych, którzy tę rzeczywistość obserwują. Trzeba porównać Szwecję z Danią, Norwegią czy Finlandią i wtedy widzimy, jaka przepaść dzieli te kraje o podobnej dyscyplinie społecznej i podobnej gęstości zaludnienia. Wtedy widzimy, jak słabo Szwecja lokuje się w tym rankingu krajów skandynawskich, bo nie przyjęła dostatecznie silnych środków zapobiegawczych.

Nie odczuwam w takim stopniu skutków pandemii, jak prywatni przedsiębiorcy, dlatego nie mogę powiedzieć, że rozumiem w pełni ich irytację. Mogę tylko wyrazić przekonanie, że ta dolegliwość dla przedstawicieli poszczególnych branż, które cierpią najbardziej na ograniczeniach związanych z pandemią, to bardzo poważna sprawa i rząd powinien zrobić, ile może, by pomagać tym niszczonym przez pandemię sektorom. Wydaje mi się, że niemało już w tym zakresie zrobił.

Opozycja w Polsce bije rekordy w nieuczciwości, nierzetelności i histerii. Wykorzystuje z wyjątkową demagogią obecny stan pandemii, by niezależnie od tego co rząd robi, przedstawić to jako fundamentalny błąd. Ubolewam nad tym, że część moich współobywateli daje się temu uwieść.

Myślę, że proces szczepień, który Polska realizuje stosunkowo szybko na tle innych krajów europejskich, może pomóc wyjść z tego stanu częściowego paraliżu naszego życia i naszej gospodarki i w drugiej połowie tego roku będziemy mogli ocenić, gdzie Polska plasuje się wśród innych krajów w odniesieniu do szkód wywołanych przez pandemię.

A co do tego, że pandemia jest wykorzystywana do ograniczenia wolności przez rządy światowe – nie mam wątpliwości, że tak jest. To szerszy trend antycywilizacyjny, w którym już nie rządy odgrywają główną rolę, ale stają się one narzędziem gigantycznych korporacji, które pokazały swoją siłę, wyłączając wtedy urzędującego jeszcze prezydenta USA ze świata wirtualnego, nad który panują. Chcą one, by świat wirtualny zastąpił rzeczywisty. To chyba najważniejszy front współczesnej walki.

Musimy bronić rzeczywistości przed nierzeczywistością. Pandemia jest wykorzystywana do tego, żebyśmy pozostali w świecie nierzeczywistym. Częścią tego jest obraz, któremu ulegają antyszczepionkowcy.

Niezależnie od tego, że spiski są i tendencja walki z ludzką wolnością się nasila, musimy najpierw wyjść z pandemii, używając takich środków, jakie mamy, i zająć się odbudową gospodarki i demokracji, która na pewno nie w Polsce jest najbardziej zagrożona. Ten problem dzielimy z całym światem.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Fatalizm jest nieroztropny” znajduje się na s. 7 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Fatalizm jest nieroztropny” na s. 7 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wolny świat sam sobie odebrał prawo do bycia moralnym drogowskazem / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 82/2021

Putin oznajmił Amerykanom, że dokonali ludobójstwa na Indianach, wzbogacili się na niewolnictwie i są rasistami. I nie mieli na to żadnej odpowiedzi, bo wpadli w pułapkę własnej czarnej propagandy.

Krzysztof Skowroński

Kolejna Wielkanoc w zamknięciu. Będzie więcej czasu na przeczytanie „Kuriera WNET”. Ale to słaba pociecha. Mamy dość i czujemy się bezradni. Od roku patrzymy, o ile to możliwe, w oczy nietoperzowi z Wuhan i pytamy: czy to on? W poprzednich numerach naszej Gazety Niecodziennej został uniewinniony. W tym numerze Adam Gniewecki zajął się Billem Gatesem. Warto wczytać się i poznać nie tylko poglądy, ale i działania jednego z najbogatszych ludzi na planecie.

Wygląda na to, że wolne społeczeństwa, jak zgodziły się na zamknięcie, zgodzą się na kolejne rozporządzenia. To, co wydawało się częścią spiskowej teorii, staje się naszą codziennością. Będziemy poruszać się z zieloną przepustką, świadczącą o tym, że jesteśmy zaszczepieni. I generalnie społeczeństwa przyjmą to z radością, nie chcąc wiedzieć, że to jest kolejny element inżynierii społecznej.

Mamy być kontrolowani, a nasz los powierzony sztucznej inteligencji. Ale dość tego! Profesor Andrzej Nowak w wywiadzie dla naszego radia, który drukujemy w tym wydaniu „Kuriera WNET”, powiedział: zaszczepmy się i przystąpmy do walki o naszą wolność.

Bo wolność trzeba cenić i rozumieć. Najlepiej rozumieją ją ci, którzy jej nie mają. Piszę te słowa w dniu święta wolnych Białorusinów, ze świadomością, że 300 km od naszej redakcji przy Krakowskim Przedmieściu trwają aresztowania i przeszukania w domach i instytucjach związanych z Polakami z Grodna. Obserwuję bezradność wolnego świata, który sam sobie odebrał prawo do bycia moralnym drogowskazem. To było widać i słychać w rozmowie amerykańskiego Sekretarza Stanu z jego chińskim odpowiednikiem. I nie tylko w tej rozmowie, a także w wypowiedzi Władimira Putina Amerykanie usłyszeli, że dokonali ludobójstwa na Indianach, wzbogacili się na niewolnictwie i są rasistami. I nie mieli na to żadnej odpowiedzi. Bo wpadli w pułapkę własnej czarnej propagandy, podważającej ciągłość historyczną.

Kraj, w którym się burzy własne pomniki i przestaje szanować swoją historię, musi wiedzieć, że w konsekwencji inni przestaną się z nim liczyć. To są sidła, które zastawili Demokraci i sami w nie wpadli.

A w Europie niestety wcale nie jest lepiej. Jak słucha się niektórych debat w Parlamencie Europejskim, można odnieść wrażenie, że obserwujemy dom wariatów. Ale to tylko wrażenie, zakrywające prawdziwy sens zdarzeń. Przypomnijmy, że zanim rozpoczął się covid, wiele państw europejskich było na skraju bankructwa. Pandemia ich nie uratowała, ale dała usprawiedliwienie politykom i ekspertom. Dzięki wirusowi z Wuhan ich władza się wzmocniła i sami sobie przyznali mandat na dokonanie rewolucji zwanej Wielkim Resetem. Podobno może on się skończyć likwidacją pieniądza i prywatnej własności. I tu znowu zachęcam do przeczytania artykułu o Billu Gatesie, bo w „Kurierze WNET” ciągle szukamy odpowiedzi na różne pytania, a nietoperze niestety nie potrafią mówić.

Artykuł Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego