Prof. Jan Majchrowski: Wyrok na Stanisława Piotrowicza to koniec wolności słowa w Polsce. Trzeba dokończyć reformę sądów

Czy w Polsce kończy się wolność słowa? Były sędzia Sądu Najwyższego o skazaniu Stanisława Piotrowicza za obrazę Małgorzaty Gersdorf i Krzysztofa Rączki.


Po co nam sądownictwo? Po co nam w ogóle sądy?

[related id=160064 side=right] Prof. Jan Majchrowski zauważa, że niegdyś zamiast sądów była wróżda i zemsta rodowa. Przypomina, że to Kościół obok władzy państwowej był najbardziej zainteresowany, aby skończył się „ten krwawy bój”. Żeby to się stało należało pozostawić wydawanie wyroków temu, który ma zaufanie obu stron. Czy obecnie obywatele RP mają zaufanie do sądów? Były sędzia Sądu Najwyższego  stwierdza, że strach odpowiedzieć na takie pytanie po wyroku w sprawie Stanisława Piotrowicza, który musi przeprosić byłą pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf i sędziego Krzysztofa Rączkę za słowa o „zwykłych złodziejach”.

Jest to wyrok niezwykle groźny.

Chodzi o sporną wypowiedź Piotrowicza z końca sierpnia 2018 r. Podczas obrad Krajowej Rady Sądownictwa, na których miała ona zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, doszło do protestu demonstrantów reprezentujących ruch Obywatele RP. Ówczesny poseł PiS Stanisław Piotrowicz, odnosząc się do tych protestów powiedział dziennikarzom, że

Nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego.

Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że także o to, żeby sędziowie, którzy są „zwykłymi złodziejami”, nie orzekali dalej. Prof. Majchrowski zauważa, że to media połączyły słowa Piotrowicza z konkretnymi nazwiskami. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Piotrowicz obraził tymi słowami Gersdorf i Rączkę.  Jak podkreśla nasz gość, Piotrowicz nie stwierdził wcale, że wszyscy sędziowie kradną, tylko że niektórzy z nich to robią. To zaś, jak zaznacza, jest po prostu prawdą.

Jest sędzia W., który jest skazany prawomocnym wyrokiem sądu za kradzież, a więc można powiedzieć kradł. […] Jego nie można […] osądzić dyscyplinarnie do końca, bo TSUE zabrania, bo w kierownictwie Sądu Najwyższego jest blokada i nie można go usunąć ze stanu sędziowskiego.

Według naszego gościa ten wyrok jest niedopuszczalny, bo godzi w wolność słowa. Żeby ją ocalić, trzeba dokończyć reformę sądownictwa.

Z tego co donoszą media zaznaczam wynika że sąd powiedział w ten sposób nie tyle jest istotne, co powiedział pan Piotrowicz, ale co odczuli, zrozumieli ci, którzy to słyszeli

Podkreśla, że zagrożeni są wszyscy dziennikarze, bo można ich pozwać na tej samej zasadzie. Dodaje, że w sądach nie ma miejsca na politycznych sędziów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.