Krzysztof Kunert, Krzysztof Kolany, Anna Zalewska, Jan Śpiewak, prof. Andrzej Kisielewicz – Popołudnie WNET – 30.06.2021

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku i Szczecinie. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście „Popołudnia WNET”:

Krzysztof Kunert – dziennikarz, reżyser;

Krzysztof Kolany – główny analityk portalu Bankier.pl;

Anna Zalewska – europosłanka PiS;

dr Krzysztof Jabłonka – historyk, prowadzący audycji „Gawęda historyczna” w Radiu WNET;

Anna Rumińska – organizatorka akcji Splot Szewska;

Jan Śpiewak – warszawski działacz społeczny;

prof. Andrzej Kisielewicz – matematyk, działacz opozycyjny


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Realizator: Miłosz Duda


Wrocław – Rynek / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

„Czy mamy prezydenta Zdrojewskiego, czy Sutryka, od lat rządzi ta sama polityczna familia”- stwierdza Krzysztof Kunert. Wspomina, że do Wrocławia przybyli po wojnie ludzie z różnych polskich ziem. Podkreśla, że „Wrocławianie to są fantastyczni ludzie”, którzy mają odziedziczoną po swych przodkach energię. Dziennikarz opowiada także o książce poświęconej rodzinom żołnierzy wyklętych. Wspomina, że Wrocław był jednym z głównych ośrodków „Solidarności”.


Elżbieta Ruman odkrywa skarby Jędrzejowa.


Europejski Bank Centralny / Fot. ProfessionalPhoto, pixabay.com

Krzysztof Kolany wskazuje, że na Dalekich Wschodzie lockdownów już dawno nie ma, a gospodarka tych krajów „od dawna pędzi”. Wskazuje, że zamknięcie krajów przyśpieszyło zmiany takie jak digitalizacja. „To tak naprawdę od dawna nie jest to kapitalizm” mówi główny analityk portalu Bankier.pl wskazując na ingerencję banków centralnych w rynek. „Stanem naturalnym dla ludzkości jest bieda i nędza”- wskazuje w odpowiedzi na krytykę kapitalizmu, który zapewnił ludzkości bezprecedensowy dobrobyt.

Kolany wyjaśnia, że trzeba brać pod uwagę system monetarny. Nierówności majątkowe zaczęły rosnąć po upadku systemu Breton Woods w latach 70. Richard Nixon postanowił o odejściu od powiązania dolarów ze złotem. „Od lat trwa celowa walka z gotówką”- stwierdza. Chodzi o to, aby zlikwidować możliwość runu na bank. Gość Popołudnia WNET zauważa, że są kraje, w których nie ma żadnych limitów dla transakcji gotówkowych. W Polsce są ograniczenia dla osób prawnych. „Nie ma jeszcze na szczęście globalnego rządu”- dodaje.


W Studio EURO o wynikach 1/8 finałów, w tym o historycznym zwycięstwie Anglii nad Niemcami.


Jak przebiegają rozmowy w Turowie? Anna Zalewska ma nadzieję, że rząd złoży dokumenty wnioskujące o zmianę decyzji TSUE. Ocenia, że decyzja jest efektem przyzwolenia. Zauważa, że dużą rolę odegrali tutaj polscy Zieloni. Europosłanka dodaje, iż wiele eurodeputowanych wywodzi się z Greenpeace’u. Komentuje także deklarację Parlamentu Europejskiego uznającą aborcję za prawo człowieka. Zaznacza, że w Polsce stanowimy o sobie sami.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego odnosi się także do utraty formalnej większości w Sejmie przez Zjednoczoną Prawicę. Zauważa, że zmienia się sposób zarządzania w polityce.


Krzysztof Jabłonka o referendum przeprowadzonym w Polsce w 1946 r. Pytano Polaków o to, czy popierają oparcie granic Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej, reformę rolną i likwidację Senatu. Z przypadkiem ujawnionego prawdziwego wyniku referendum wiemy, że tylko 25 proc. głosowało 3 razy tak.

Historyk mówi także o rzekomym pogromie kieleckim. Wyjaśnia, że był on faktycznie inspirowany i realizowany przez komunistów.


Anna Rumińska wyjaśnia czym jest Splot Szewska. Chodzi o wyciągnięcie usług z lokali na deptak Szewska. Stwierdza, że „priorytetem powinien być ruch pieszych”. Dodaje, że niektórzy restauratorzy też może chcieliby wyjść na deptak. Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że kiedy organizuje się ruch pieszych to zmniejsza się wandalizm, bo ulica jest bardziej obserwowana przez ludzi. „Tramwaj rządzi tutaj, a nie powinien”- mówi skarżąc się na tramwajarza, który wymusił na pieszym pierwszeństwo. Zauważa, ze ogromne zmiany wywołują takie drobne rzeczy jak ustawienie ławek.

Kolany: rząd celowo nakręca spiralę inflacyjną, by zmniejszyć zadłużenie

Główny analityk portalu Bankier.pl wskazuje, że spadek wartości pieniądza szczególnie mocno odczują najbiedniejsi obywatele.

 

Krzysztof Kolany komentuje rezygnację Zbigniewa Jagiełły ze stanowiska prezesa zarządu PKO BP. Wyraża opinię, że obecny czas nie jest odpowiedni do tego typu kroków.

Pod wodzą prezesa Jagiełły Bank PKO BP przeszedł ogromną transformację z socjalistycznego molocha w ogromną instytucję finansową.

Dziennikarz odnosi się do kwestii stóp procentowych w Polsce. Nie sądzi, by w najbliższym czasie zostały one podwyższone, mimo że sytuacja makroekonomiczna wskazuje na konieczność podjęcia właśnie takiej decyzji.

Prezes Glapiński ma większość w RPP i to jego stanowisko jest dominujące.

[related id= 144677 side=right]Rozmówca Łukasza Jankowskiego ubolewa nad tym, że stopy procentowe nie zostały podniesione w okresie koniunktury. Zwraca uwagę, że nawet po odwróceniu obecnej strategii RPP efekty będą widoczne w perspektywie kilku bądź kilkunastu  miesięcy.

To co widzimy teraz, jest konsekwencją błędów popełnionych rok bądź dwa lata tem,u.

W opinii gościa Radia WNET obecny wzrost inflacji jest groźny dla gospodarki. Jak przewiduje, wskaźnik ten będzie dalej rósł.

Spadek wartości pieniądza już pożera oszczędności w zastraszającym, tempie. Realne stopy procentowe wynoszą dziś -3%.

Aktualna sytuacja stanowi negatywny skutek tarcz antykryzysowych wdrożonych przez władzę.

Rząd wpompował w gospodarkę 200 mld zł. Siła nabywcza pieniądza została poświęcona na ołtarzu walki z bezrobociem.

Ekspert podkreśla, że inflacja służy Skarbowi Państwa do zmniejszenia zaciągniętego przez ostatni rok zadłużenia.

W całym polskim społeczeństwie więcej jest dłużników niż oszczędzających.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że negatywne skutki inflacji najmocniej odczują najbiedniejsi.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Andrzej Sośnierz, dr Sławomir Ozdyk, Jakub Maciejewski, Krzysztof Kolany – Popołudnie WNET – 05.01.2021 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście „Popołudnia WNET”:

Andrzej Sośnierz – poseł Porozumienia, były prezes NFZ;

dr Sławomir Ozdyk – specjalista ds. terroryzmu i ekstremizmu politycznego;

Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska – redaktor naczelna portalu Dzień Dobry Białystok;

Jakub Maciejewski – publicysta tygodnika „Sieci”;

Krzysztof Kolany – główny analityk portalu Bankier.pl;


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Realizator: Franciszek Żyła


Fot. Adrian Grycuk / Wikipedia

Andrzej Sośnierz mówi o szczepieniach w Polsce. Liczba szczepionek jest imponująca- stwierdza. Są sygnały, że niektóre państwa próbują obejść unijny mechanizm dogadując się bezpośrednio z producentem szczepionki. Poseł Porozumienia przyznaje, że też należy do krytyków szpitali tymczasowych, które „bardzo dużo kosztowały i bardzo dużo kosztują”. Tymczasem stoją one w większości puste. Ocenia, że można byłoby w razie konieczności szybko wybudować szpitale tymczasowe. Wskazuje, że można byłoby znacznie szybciej powiększyć liczbę odpornych ludzi, gdyby ustalić kto Covid-19 już przebył. „Żeby to wszystko działało musi być akcja scentralizowana”- mówi o akcji szczepień.

Polityk odnosi się także do kwestii otwarcia szkół. Stwierdza, że nie wiadomo ile dzieci nabyło już odporność na koronawirusa. Ocenia, że potrzebny jest kompromis między absolutną troską o zdrowie a funkcjonowanie państwa i społeczeństwa.


Dr Sławomir Ozdyk przedstawia sytuację związaną ze szczepieniami na koronawirusa u naszych zachodnich sąsiadów. Jutro ma się odbyć zebranie niemieckiego rządu federalnego w tej sprawie. Mówi się o zaostrzeniu reżimu socjalnego – dodatkowego ograniczenia spotykania się w domu i podróżowania. Nasz gość stwierdza, że obecnie nie ma federalnego zakazu przemieszczania się, choć są ograniczenia krajowe i lokalne. Mówi także o krytycznym podejściu Niemców do szczepionek.


Białystok / Fot. Luiza Komorowska, Radio Wnet

Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska mówi jak wyglądają szczepienia na Podlasiu.

 „Wczoraj lokalna Gazeta Wyborcza próbowała znaleźć sensacje, że wojsko się wcześniej zaszczepiło”- mówi wyjaśniając, że Obrona Terytorialna należy obok lekarzy do grupy zero. Odnosi się do szczepień celebrytów poza kolejnością. Sądzi, że korzystają oni obecnie z tego, że wyrobili sobie markę w PRL, gdy mieli niewielką konkurencję, zaś gdyby dzisiaj zaczynali to by się nie przebili.


Jakub Maciejewski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Jakub Maciejewski oskarża celebrytów, którzy zaszczepili się poza kolejnością o kradzież dawek szczepionki. Sądzi, że rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego powinien się spotkać z ostracyzmem za to co zrobił.

 Stwierdza, że aktorskie elity kompromitują się zaprzeczając samym sobie. Zauważa, iż jednocześnie rektor mówi o akcji promocyjnej, odmawiając ujawnienia nazwisk tych, którzy w ramach niej się zaszczepili. „Ludzie o moralności cygańskich przemytników z Mołdawii chcą nas pouczać o moralności i kulturze”- zaznacza.


Idea Bank / Fot. InnaIna, Wikimedia Commons (CC BY-SA 3.0 PL)

Krzysztof Kolany podkreśla, że „przymusowa restrukturyzacja to było jedyne wyjście dla Idea Banku i w sektorze bankowym wiedziano o tym od dawna”. Stwierdza, że pytanie brzmi, czemu zrobiono to dopiero teraz, a nie już dwa lata temu. Dodaje, że nie jest to precedens. Główny analityk portalu Bankier.pl sądzi, iż w przypadku Idea Banku kwestie polityczne są drugorzędne, gdyż przede wszystkim mamy tu do czynienia z błędnymi decyzjami  Leszka Czarneckiego. Sądzi, że w Pekao SA nie cieszą się z tej przymusowej restrukturyzacji. Stwierdza, że trzeba było działać, aby bank nie upadł i depozyty z niego nie musiałyby być wypłacane przez państwo.

Jak w czasie koronakryzysu radzi sobie złoto?/ Wywiad Łukasza Jankowskiego z Krzysztofem Kolanym, „Kurier WNET” 77/2020

Bank centralny, posiadający więcej złota, będzie miał więcej atutów w ręku. To jakby dobieranie kart w grze. Ekspozycja na złoto utrzymuje się raz większa, raz mniejsza, ale nigdy nie spada do zera.

Łukasz Jankowski, Krzysztof Kolany

Co można wywróżyć ze złota?

O surowcu, który przez tysiąclecia był synonimem bogactwa i jego miernikiem, czyli o złocie, z Krzysztofem Kolanym, naczelnym analitykiem portalu Bankier.pl, rozmawia Łukasz Jankowski.

Jak złoto, ten odwieczny miernik bogactwa, a także wartości danej waluty, zachowuje się w czasie koronakryzysu?

Złoto jest po prostu pieniądzem. Jest nim od jakichś pięciu tysięcy lat i gdy na rynkach trwoga, inwestorzy lecą do złota – które jako jedyne nie generuje ryzyka kredytowego, które po prostu nie może zbankrutować w przeciwieństwie do całej reszty. Jeśli chodzi o ceny, to rok temu mieliśmy złoto mniej więcej po półtora tysiąca dolarów, czyli poniżej sześciu tysięcy złotych za uncję. Później nastąpił pierwszy rajd, bo w tym szalonym roku już w styczniu mieliśmy mieć wojnę z Iranem, więc złoto drożało. Znów zaczęło drożeć, gdy koronakryzys zaczął się wylewać poza Chiny.

W marcu, w czasie największego załamania na rynkach finansowych, kursy kontraktów terminowych na złoto bardzo mocno spadły. Ale nie dlatego, że ludzie nie chcieli złota, bo bardzo chcieli, tylko nie mogli kupić w sklepach, u dilerów, bo go nie było; ale dlatego, że wyprzedawano kontrakty terminowe na złoto, ponieważ inwestorzy na Wall Street potrzebowali płynności, aby pospłacać swoje kredyty. Złoto spadło, ale bardzo szybko się odbiło. Drugi rajd mieliśmy w lipcu; dolarowe notowania złota wzrosły do przeszło 2000 $ dolarów za uncję i w ten sposób został pobity nominalny rekord wszechczasów z 2011 roku. Potem mieliśmy korektę, a od miesiąca na rynku złota praktycznie nic się nie dzieje – cena się stabilizuje wokół 1900 $ dolarów za uncję przy stosunkowo niewielkiej zmienności. Mamy ciszę i spokój od kilku tygodni.

Przeciętny konsument nie myśli o swoim złotym pierścionku czy obrączce jako o pieniądzu. A decydenci, prezesi wielkich banków – czy uznają złoto za ostateczną, prawdziwą walutę?

Rzeczywiście od pół wieku złoto jakby wykluczono z systemu finansowego. Od 50 lat po raz pierwszy w historii system monetarny obywa się bez złota sensu stricto, ale ono wciąż jest. Wciąż w skarbcach banków centralnych kurzy się te bodajże 30 000 ton złota i w ostatniej dekadzie banki centralne się z nim przeprosiły.

To znaczy, banki centralne z Zachodu przestały złoto wyprzedawać, a banki centralne, powiedzmy, z szeroko pojętego Wschodu, zaczęły to złoto kupować. Rekordowy pod tym względem był zeszły rok. Między innymi Polska praktycznie podwoiła swoje rezerwy, kupując jakieś sto dwadzieścia parę ton złota. Ale od trzech, czterech miesięcy banki centralne przestały skupować i sprzedawać złoto.

W jakim celu robiono te zakupy i kto kupował najwięcej złota w ostatnich latach?

W ostatnich latach prym wiedli pod tym względem, oczywiście, Chińczycy. Przy czym nikt rozsądny nie ufa chińskim statystykom, bo Chiny potrafią powiedzieć: tak przy okazji; właśnie zwiększyliśmy nasze rezerwy o kilkaset ton złota. To nieprawda, że to stało się nagle; oni je kupowali latami i raptem to ujawnili. Tak więc przede wszystkim Chiny, Rosja, Turcja, w Europie Polska. Oczywiście Polska to zupełnie inna liga niż Chiny, ale w relacji do wielkości naszych rezerw to były znaczne zakupy.

W ostatnim czasie złoto kupują przede wszystkim inwestorzy, przy czym nie w postaci małych sztabek i monet bulionowych, czyli wielkości uncji. Wielkie fundusze ETF od początku tego roku kupiły ponad tysiąc ton złota. To jest absolutny rekord, już teraz prawie dwukrotne przekroczono rekordy z lat 2008 czy 2016. Inwestorzy z Zachodu, także ci detaliczni, skoro nie mogli kupić, przynajmniej w marcu, tych złotych monet u dilera, bo ich po prostu nie było, to kupili sobie wirtualnie, przez rachunek maklerski jednostkę ETF-a, a taki ETF kupił sobie za to wielką, trzydziestodwukilową sztabę, taką London Good Delivery. Tak więc jest potężne ssanie na złoto ze strony inwestorów z Zachodu.

Czy prywatni inwestorzy kupują realny kruszec, czy papier? Jak wygląda fizyczny obrót złotem? Sztabki przepływają przez oceany z jednego do drugiego banku, czy zmieniają się tylko zapisy księgowe?

Inwestorzy kupują zarówno złoto fizyczne, jak i tzw. złoto papierowe.

Kupno złota fizycznego to jedna z najprostszych operacji na rynku finansowym. Po prostu idzie się do dilera, powiedzmy do sklepu ze złotem inwestycyjnym, wykłada na stół gotówkę, chowa monetę do kieszeni, gotówka zostaje w kasie sprzedającego. Inwestor może sobie to złoto schować gdzieś w domu, w sejfie, gdzie chce.

Natomiast na rynku finansowym złoto kupują, jak już wspomniałem, wielkie fundusze inwestycyjne exchange traded fund, czyli pasywne fundusze, które za wpłacone pieniądze kupują złoto i nic więcej. W ich przypadku to są inne sztaby – wielkie, takie, jak na filmach historycznych – i to złoto sobie leży w jakimś skarbcu w Nowym Jorku, Londynie czy Zurychu i jest tylko przeksięgowywane, że sztaba zmieniła właściciela. Ona sobie dalej spoczywa w skarbcu, ale na papierze, a właściwie w pamięci komputera zapisane jest, że taki a taki fundusz jest właścicielem tej sztabki, a z kolei udziały, czy też jednostki tego funduszu posiadają inne fundusze czy inwestorzy indywidualni.

Fundusze w ostatnich latach najlepiej zarabiały na nietypowych opcjach finansowych, na nietypowych ofertach na giełdach, na zakładach, na różnego typu mechanizmach. Teraz przynajmniej część tych funduszy uznała, że jednak złoto jest najlepszym towarem.

Myślę, że finansiści nie rozumują w ten sposób. Oni po prostu doszli do wniosku, że warto zwiększyć alokację w złocie – jeżeli alokacja w złocie była zero, to, powiedzmy, weszli za jeden, dwa procent. Nie pomyśleli nagle: olaboga, wszystko się zawali, to ja kupuję za wszystko złoto! Duże fundusze zwiększyły zaangażowanie właśnie w złoto nie z powodu obaw, że zawali się system finansowy, chociaż może u niektórych zarządzających takie myśli się pojawiły, ale raczej dlatego, że prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku lat polityka monetarna banków centralnych będzie bardzo sprzyjała wzrostom cen złota.

Czy to znaczy, że banki centralne będą drukować pieniądze?

W dużym uproszeniu tak. Jedna rzecz to tzw. ilościowe poluzowanie, czyli te wszystkie programy, mówiąc potocznie, dodruku pieniądza. Jednak w tej chwili liczy się, moim zdaniem, najbardziej perspektywa utrzymania realnie ujemnych długoterminowych stóp procentowych przez lata. Przyzwyczailiśmy się na Zachodzie, że główna stopa procentowa wynosi zero lub nawet poniżej zera, ale takiego poziomu zeszły rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych. Do niedawna w Stanach Zjednoczone realne i nominalne oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich było rzędu jednego, dwóch, trzech procent.

W marcu zeszło do poniżej 1%, a inflacja wyniosła koło 2%. W związku z tym właściciel takich obligacji ma niemalże gwarantowaną stratę w ujęciu realnym w dniu wykupu, więc może stwierdzić: po co mi ta obligacja? Kupię sztabkę złota, która też mi, co prawda, odsetek nie przyniesie, ale jest szansa, że za dziesięć lat będzie ona warta więcej niż teraz.

Kto jest bardziej aktywny na rynku złota, kto więcej kupuje: banki centralne Chin, Turcji, Rosji i innych państw, czy wielkie, prywatne fundusze?

Dane za lipiec i sierpień świadczą, że banki centralne wycofały się z rynku złota. Ale już od dziesięciu lat rola banków centralnych na rynku złota nie jest decydująca. Od roku 2011 banki centralne kupowały między 400–600; w poprzednim roku 670 ton złota, podczas gdy rynek złota fizycznego w skali świata to jest 4,5–5 tys. ton złota. Natomiast tylko w tym roku ETF-y kupiły już ponad 1000 ton, więc mniej więcej tyle, ile banki centralne przez ostatnie dwa lata. A więc zdecydowanie większa jest aktywność po stronie inwestorów prywatnych, ale nie zapominajmy o dominującym, przynajmniej współcześnie, komponencie popytu na złoto, czyli popycie na wyroby jubilerskie, który w pierwszej połowie roku się po prostu załamał, spadając o 46% względem tego samego okresu roku poprzedniego.

Wygląda więc na to, że fundusze weszły na miejsce ludzi, którzy normalnie kupowali złoto, ale z powodu lockdownu nie mogli tego zrobić, bo raz, że było zamknięte, a dwa – często nie mieli za co.

Podobno Chiny w ostatnim czasie skokowo kupują złoto, chociaż raportują to w we właściwy sobie sposób i trudno tym informacjom do końca wierzyć…

To jest tak zwana uczciwość z chińską specyfiką.

Są głosy, że ruchy Chin na rynku złota mają windować chińską walutę na światowym rynku walutowym i przygotować jej niezależność od dolara opartą na własnych, solidnych, dużych rezerwach złota.

Takie głosy się pojawiają tak naprawdę od wielu lat. Ostatnio wręcz trochę przycichły, ponieważ Chiny od połowy ubiegłego roku w ogóle nie raportują przyrostu cen złota. Ja uważam, że władze Chin przygotowują się do bardzo poważnej rozgrywki pod tytułem „reset światowego systemu finansowego”. Mało kto z finansistów to przyzna otwarcie, ale narasta przekonanie, że system petrodolara, który tak naprawdę jest – w dużym uproszczeniu – dolarem wymienialnym na ropę naftową, dotarł do ściany i w ramach jakiegoś poważniejszego kryzysu trzeba go będzie zreformować; raczej szybciej niż później. Może w ramach nowego ładu monetarnego złoto wróci do systemu i będzie budowało zaufanie do nowego pieniądza; np. w postaci jakichś globalnych jednostek rozrachunkowych. I bank centralny, posiadający więcej złota, będzie miał więcej atutów w ręku. To jakby dobieranie kart w grze, w ramach resetu systemu, który nam nieszczęśliwie panuje.

Czy na podstawie sygnałów, które wysyła złoto, można przewidzieć przyszłość gospodarczą? Czy małym i średnim inwestorom pomogą one poruszać się na rynku?

Kurs złota można by przyrównać do magicznej kuli, ale ja bym tej złotej kuli nie zawierzał. Kiedy kurs złota rośnie, pokazuje, że coś jest nie tak, ale co – okazuje się dopiero później. Portfel, którym obraca inwestor, powinien być po prostu przygotowany na każde warunki. Ekspozycja na złoto utrzymuje się raz większa, raz mniejsza, ale nigdy nie spada do zera. Jednak absolutnie nie namawiam do tego, żeby wszystko sprzedać i zamienić na złoto. Byłoby to bardzo ryzykowne także dlatego, że uniemożliwiłoby zarabianie na czymkolwiek innym. Uważam, że rozsądny inwestor trzyma w złocie pewną część swojego portfela, a całą resztę ma zainwestowaną jednak w tak zwany papier.

Wywiad Łukasza Jankowskiego z Krzysztofem Kolanym, naczelnym analitykiem portalu Bankier.pl, pt. „Co można wywróżyć ze złota?”, znajduje się na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Wywiad Łukasza Jankowskiego z z Krzysztofem Kolanym, naczelnym analitykiem portalu Bankier.pl, pt. „Co można wywróżyć ze złota?”, na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Barbara Socha, Maciej Jastrzębski, Krzysztof Kolany, Aleksander Arabadźić – Popołudnie WNET – 09.07.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście Popołudnia WNET:

Barbara Socha – Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej;

Maciej Jastrzębski – przegląd prasy arabskiej;

Krzysztof Kolany – główny analityk portalu Bankier.pl;

Aleksander Arabadźić – Prezes i współtwórca Fundacji Akademii Kadr Europejskich;

Aleksander Miszalski – poseł Platformy Obywatelskiej;

Stanisław Michalkiewicz – publicysta, pisarz.


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Realizator: Franciszek Żyła


Barbara Socha / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Barbara Socha mówi, że „karta rodziny” podpisana przez Andrzeja Dudę wyznacza drogę, jaką Prawo i Sprawiedliwość będzie podążać w drugiej kadencji swoich rządów. Wiceminister Socha odpowiadając na pytanie o zasiłki opiekuńcze, wskazuje, że świadczenie zostało przedłużone do 26 lipca, aby wesprzeć rodziców w czasie pandemii. Gość Łukasza Jankowskiego odnosi się również do strategii demograficznej przygotowanej przez ministerstwo i oznajmia, że jej publikacja będzie opóźniona ze względu na przerwę spowodowaną koronawirusem. Wiceminister Barbara Socha oświadcza, że w nowej strategii znajdą się kompleksowe instrumenty związane z finansami, kulturą i rynkiem pracy.

W przeglądzie prasy arabskiej Maciej Jastrzębski przytacza wydarzenia w Libii, do których doszło na początku maja, gdy przeprowadzona została operacja „Wulkan Gniewu”. Redaktor Jastrzębski podkreśla, że naloty na bazę lotniczą al-Watija wskazują, że Zjednoczone Emiraty Arabskie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w konflikcie libijskim. Drugim tematem, który opisuje Maciej Jastrzębski to śledztwo w sprawie korupcji w Mauretanii, gdzie na przesłuchanie wezwano byłego prezydenta tego kraju. Komisja śledcza powołana w tym państwie ma rozstrzygnąć czy naruszono prawo m.in. przy sprzedaży własności publicznej, a także przyjrzeć się zarządzaniem wpływami przy sprzedaży ropy naftowej.

Główny analityk portalu „Bankier.pl” Krzysztof Kolany czuje ulgę, że obecna kampania wyborcza znajduje się już na finiszu, gdyż sprawia ona wrażenie „festiwalu populizmu”. Zdaniem Krzysztofa Kolanego „mówienie o jakiś nowych wydatkach jest czystej wody szaleństwem, ponieważ przy takiej skali załamania koniunktury gospodarczej, również dochody budżetu państwa muszą wyglądać katastrofalnie”. Analityk portalu „Bankier.pl” zwraca uwagę, że statystyki dotyczące finansów państwa publikowane są przez rząd bardzo nieregularne i cząstkowo, co może budzić niepokój i skojarzenia, że rząd ukrywa prawdziwą kondycję budżetu. Z drugiej strony gość Łukasza Jankowskiego podkreśla, że prognozowana dla Polski, stosunkowo jedna z najniższych recesji w Europie-napawa optymizmem.

Prezes Fundacji Akademii Kadr Europejskich Aleksander Arabadźić ocenia wybory przeprowadzone w Chorwacji. Wskazuje, że z punktu widzenia Polski, wygrana partii CHDZ (Chorwacka Wspólnota Demokratyczna) jest korzysta dla Warszawy, ze względu na dobre relacje gospodarcze i polityczne. Prezes Arabadźić przewiduje, że kontynuacja projektu Trójmorza będzie kontynuowana, pomimo, że nowy prezydent z obozu socjaldemokratycznego „nie wykorzystuje swojego stanowiska do przepychania celów swojego obozu politycznego i nie jest tak ambitnym prezydentem, stąd dominująca rola obecnego premiera, który na pewno z punktu widzenia Polski (…) jest dobrym dla nas wyborem”.

Poseł Platformy Obywatelskiej Aleksander Miszalski uważa, że kandydat PO Rafał Trzaskowski sumarycznie odwiedził więcej miejscowości w trwającej kampanii wyborczej, niżeli prezydent Andrzej Duda. Zdaniem polityka Koalicji Obywatelskiej w drugiej turze wyborów prezydenckich, może dojść do fałszerstw wyborczych, dlatego też politycy opozycji starają się dopilnować, aby w każdej komisji wyborczej w Małopolsce był mąż zaufania pilnujący tego procesu. Gość Łukasza Jankowskiego zaprzecza, że Rafał Trzaskowski chce wprowadzić kartę LGBT w całej Polsce i podkreśla, że tego typu kwestie są tematami zastępczymi i nieistotnymi w obecnej chwili.

Redaktor Stanisław Michalkiewicz mówi w popołudniowej rozmowie w Radiu Wnet, że obecna kampania wyborcza utwierdza go w niechęci do systemu demokratycznego. Publicysta wskazuje, że media doprowadzają społeczeństwo do białej gorączki i podgrzewają emocje społeczne. Tymczasem jak wskazuje Michalkiewicz, oba rzekomo przeciwstawne obozy polityczne są zasadniczo zgodne w najbardziej istotnych sprawach dla Polski. Jako przykład podaje traktat akcesyjny do Unii Europejskiej, ratyfikację traktatu lizbońskiego czy roszczenia majątkowe wobec Żydów.