Krzysztof „Jary” Jaryczewski: jeżeli mogę przynieść komuś pozytywne emocje, to jest to dla mnie największa nagroda

Wspołzałożyciel zespołu „Oddział Zamknięty” mówi o swojej najnowszej płycie „Lilaróź”. Premiera albumu już 15 września.

Tutaj do wysłuchania rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Krzysztofem Jarym Jaryczewskiem:

Jary Oddział Zamknięty, czyli nowy zespół Krzysztofa „Jary” Jaryczewskiego, to bezpośrednia kontynuacja legendarnego Oddziału Zamkniętego z czasów jego największej świetności.

Jego najnowszą płytę „Lilaróż” można już fizycznie kupić od jura – 15 września. Jesień zapowiada się w kolorze róż!

Krzysztof Jary Jaryczewski
Krzysztof Jary Jaryczewski

 

Najnowszy album Krzysztofa Jaryczewskiego i jego zespołu Jary Oddział Zamknięty, który ukaże się już jutro – 15 września 2021, nosi zadziorny i przewrotny tytuł „Lilaróż”.

To płyta świeża, energetyczna i mocno rock’n’rollowa, choć nie zabraknie na długograju szarpiących serce ballad i klasycznych brzmień z czasów kanonicznego, bo pierwszego Oddziału Zamkniętego z czasów, gdy Jary był wokalistą tej kultowej grupy. Kto nie pamięta piosenek „Obudź się”, czy „Debiut”?

Lilaróż”, zdaniem krytyków i samych muzyków jest

zaskakująco świeża i energetyczna z duża dawka rock&rolla, łapiących za serca ballad i trochę klasyki nawiązuje do Oddziału Zamkniętego z czasów Krzysztofa Jaryczewskiego.

Album promuje singiel „Spadam”, który zadebiutował na pierwszym miejscu prestiżowej playlisty Spotify „Tylko polski rock” – z tej okazji zespół trafił również na jej okładkę.

Obecnie to jeden z najczęściej granych i najpopularniejszych piosenek w stacjach radiowych. Radio WNET nie jest wyjątkiem, o czym świadczy pobyt „Spadam” w Liście Polskich Przebojów WNET Polish Chart.

Niespodzianką dla fanów będą piosenki Oddziału Zamkniętego, które nie ukazały się w swoim czasie na płytach, a teraz wracają w odświeżonej formie.

W tym gronie „Stół”, piosenka napisana i skomponowana przez Krzysztofa Jaryczewskiego jeszcze przed powstaniem Oddziału. Z jakiegoś powodu na zmieściła się na kultowy debiutancki album „Oddział Zamknięty”, ale w 2018 została nagrana w nowej aranżacji i została ogłoszona jednym z trzech najlepszych singli roku przez magazyn „Teraz Rock”.

Z kolei „Facet” to stary koncertowy hit Oddziału Zamkniętego, również w całości napisany i skomponowany przez Jarego. Utwór został „odkurzony” na potrzeby filmu fabularnego pt. „Zabijać siebie”, opartego na życiu Krzysztofa Jaryczewskiego. Obecnie trwa produkcja filmu.

Krzysztof Jaryczewski opowiedział Tomaszowi Wybranowskiemu, dyrektorowi muzycznemu sieci Radia WNET o powstawaniu najnowszej płyty:

Płyta „Lilaróż” powstała w dziwnych czasach. Pandemia, lockdown i wszystko co się z tym wiąże zmusiły nas do pracy zdalnej. Dla niewtajemniczonych, wyglądało to w skrócie tak: każdy z nas, muzyków, ma w domu jakiś komputer i program do nagrywania muzyki oraz niezbędne urządzenia, służące do odsłuchu i rejestracji wielośladowej dźwięku. Ktoś ma pomysł na piosenkę, więc nagrywa swoją partię z pilotem linii melodycznej i podkładu, a reszta dogrywa swoje instrumenty i głosy, czasem sugerując jakieś zmiany i wysyła dalej. Tak piosenka powstaje w kolejnych etapach i tak się buduje aranżację oraz brzmienie utworu.

Materiał powstawał w domach w czasie izolacji, ale kiedy wreszcie odważyliśmy się wyleźć z naszych nor, te wszystkie uczucia znalazły swoje ujście w The Boogie Town Studio pod przywództwem Jacka Gawłowskiego, który jest współproducentem materiału.

Kiedy były gotowe wersje demo, nastąpił w końcu moment, w którym zespół mógł fizycznie wejść do studia i nagrać wyselekcjonowany materiał raz jeszcze.

Wszystkie nagrania zrobiliśmy w 9 dni. Nie było żadnego tracenia czasu. A samą płytę nazwaliśmy „Lilaróż” z przekory i od tytułu jednej z piosenek. Bo nic tak nie działa ożywczo na zły los, jak ten kolor. – mówi legendarny Jary.

Rock is not dead, a nawet jeśli czasem przymiera, to odradza się jak Feniks z popiołów jeszcze silniejszy. Nigdy, ale to nigdy nie poddawajcie się, chyba, że strategicznie. Tyle samo startów, co lądowań. Let’s rock’n roll – tak krzyknąłem do anestezjologa tuż przed zabiegiem przeszczepu wątroby – mówi żartobliwie Jaryczewski.

Jary Oddział Zamknięty tworzą:

Krzysztof „Jary” Jaryczewski – wokal, gitara, harmonijka ustna;
• Zbyszek Bieniak – wokal, chórki, przeszkadzajki;
Krzysztof Zawadka – gitara, chórki;
• Andrzej „Pierwiastek” Potęga – gitara basowa, chórki;
Michał Biernacki – perkusja.

Jeżeli mogę przynieść komuś tym co robię pozytywne emocje, to jest to dla mnie największa nagroda. – mówi na kobiec Krzysztof „Jary” Jaryczewski.

Oto najnowszy singel w albumu „Lilaróż”:

– 25 kwietnia mija 22 lata, od czasu gdy jestem czysty, i jestem panem samego siebie – wyznaje Krzysztof Jaryczewski

Krzysztof Jaryczewski już ponad czterdzieści lat porywa Polki i Polaków (w kraju i zagranicą) do dobrej zabawy, prywatek (przecież wyśpiewał „Party” z debiutu grupy Oddział Zamknięty) i … refleksji.

Rozmowa z Krzysztofem Jaryczewskim do wysłuchania tutaj:

 

Jak sam przyznaje Krzysztof Jaryczewski bardziej niż bardzo się pogubił. Za sex, drug i rock’n’roll „polskiemu Stonesowi” życie wystawiło Jaremu bardzo wysoki rachunek.

To cud, że żyję – często przyznaje.

Krzysztof Jaryczewski, głos Oddziału Zamkniętego, idol milionów w latach 80. popadł w alkoholizm i narkomanię. Niewiele brakowało, aby historia Krzysztofa Jaryczewskiego zakończyła się na osi czasu rezultatem 27 lat? Kiedyś zapytałem go, czy miał świadomość, że śmierć puka do jego drzwi? Odpowiedział:

Miałem takie stany parokrotnie, ale rzeczywiście gdzieś tak około tej magicznej liczby było chyba najbliżej. Drugi raz otarłem się o to, kiedy miałem 39 lat.Ale i tym razem wywinąłem się kostusze… Reanimacja, detoks i leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Wylądowałem w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie przy ul. Sobieskiego. Byłem tam wtedy, mam nadzieję, po raz ostatni.

Krzysztof Jary Jaryczewski z czasów sesji nagraniowej albumu „Trudno powiedzieć”. Fot. arch. artysty.

25 kwietnia mija 22 lata, od czasu gdy jestem czysty, i jestem panem samego siebie – wyznał w rozmowie na antenie Radia WNET.

Pierwsza płyta Oddziału Zamkniętego wydana w 1983 roku była punktem zwrotnym w naszym muzycznym polskim światku lat 80. XX. wieku. Mówiliśmy o nich „nasi The Rolling Stones”. Z perspektywy prawie trzydziestu siedmiu  lat Krzysztof Jaryczewski ocenia ten album jako ważny:

To były ważne utwory. Wiem, że nie tylko dla mnie, chociaż zbyt dosłownie brane słowa mogły być przyczyną wielu kłopotów. To też wiedziałem, ale każdy jest kowalem własnego losu i ma prawo wyboru. Ma wolną wolę chyba, że … przesadzi z używkami. Ale to już inna historia. I dlatego też chciałem wrócić do tych nagrań raz jeszcze na płycie „Jary OZ” z 2016 roku.

Tutaj wysłuchasz rozmowy z Jarym z roku 2012:

Niektórzy złośliwie Oddziałowi Zamkniętemu przylepiali łatkę „pupilków władzy”. Sam spotkałem się ze stwierdzeniami osób z ówczesnych władz, że „takie zespoły jak Oddział Zamknięty odsuwają młodzież od politykowania i kontestacji”. Nieżyjący już dawny sekretarz KC PZPR Waldemar Świrgoń w blasku Kroniki Filmowej pojawiał się na ich koncertach/

Każdy wierzy w to co chce. Oni mieli różne wizje i pomysły. Jak wiadomo nie wyszło im to na dobre. Ja często ze sceny mówiłem co myślę o komunie, systemie i całym tym syfie. Aż przydzielono nam cenzora na trasę. Wypełniał swoje funkcje do czasu, kiedy się upił i wyrzucił przez okno w hotelu swój kajet z uwagami. Zrobił to ze łzami w oczach i z wielkim, bezkresnym poczuciem winy… Było wesoło. – puentuje z humorem te rewelacje Krzysztof Jaryczewski.

Krzysztof „Jary” Jaryczewski to legendarny lider i współzałożyciel zespołu Oddział Zamknięty, którego był również pierwszym wokalistą. Z Oddziałem Zamkniętym nagrał dwie ważne płyty: „Oddział Zamknięty” (album) i „Reda Nocą”. Oba wydawnictwa wyniosły zespół na szczyt polskich list przebojów w latach 80. ubiegłego wieku. Debiut płytowy OZ krytycy muzyczni określają po latach jako:

Najlepszą płytę rockową wydaną podczas pierwszej fali polskiego rocka.

Urszula i Krzysztof Jaryczewski podczas koncertu. Fot. Elzbieta Masek Połoczańska

Po zwyciężeniu nałogów i słabości był siłą napędową i sercem dwóch muzycznych projektów: bluesowego Exscesu (płyta „Ex” z 2009 r.) i rockowego Jary Band.

W 2012 roku wydał album „Trudno powiedzieć”. Płytę poprzedzał singel „Jesteś tu”, na którym gościnnie zaśpiewała Urszula (na zdjęciu obok z Jarym).

„Trudno powiedzieć” to solidna dawka rocka, z elementami bluesa. Dwa najmocniejsze utwory to „Jesteś tu” i „Zerostan”, przejmująca spowiedź muzyka zmagającego się ze słabościami i uzależnieniem. Dwanaście utworów, które powstały w latach 2000 – 2012, tworzą rockowy kobierzec utkany z wyznań człowieka, który doświadczył piekła na ziemi (na własne życzenie), odradził się i buduje swój życiowy trakt od nowa. Płyta brzmiała (i brzmi!) znajomo. Jest dobrym i wyczekiwanym powrotem do domu. Jednocześnie wzbogacono ją o nowe pierwiastki, bowiem znalazły się tu także rytmy funky i delikatne fussion. To bez wątpienia wpływ Macieja Gładysza i Wojciecha Łuczaja Pogorzelskiego (Oddział Zamknięty).

Rok później, w 2013 roku zawiązał Jary OZ zawiązał, jako kontynuacja grupy Jary Band. Obok Krzysztofa „Jareo” Jaryczewskiego występują w nim m.in. gitarzysta Krzysztof Zawadka (znany z drugiego składu Oddziału) i Zbyszek Bieniak, trzeci oddziałowy wokalista. W 2016 roku ukazało się dwupłytowe wydawnictwo „Jary OZ„, gdzie na jednym z krążków znalazły się nowe akustyczne aranżacje starych piosenek „oddziałowych”. W szlagierze balladowym „Obudź się” pojawiła się także Maja, córka artysty, która zagrała na fortepianie.

Teraz nadchodzi czas na wydanie nowej płyty. O czym w rozmowie ze mną powiedział Krzysztof „Jary” Jaryczewski.

Tomasz Wybranowski