Dr Wojewoda: Warszawskie Centrum Krwiodawstwa wykorzysta nadwyżki osocza do produkcji leku na COVID-19

Jednorazowo, bez uszczerbku na zdrowiu, można oddać 450 ml krwi najczęściej co 8 tygodni – mówi dr Joanna Wojewoda z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie.

 

Dr Joanna Wojewoda mówi o znaczeniu oddawania krwi dla działalności szpitali. Jak podkreśla, dawcą krwi może być zdrowa osoba między 18 a 65 roku życia. Wykluczona z oddawania krwi jest też przez pewien czas osoba, która zrobiła sobie tatuaż.

Jednorazowo, bez uszczerbku na zdrowiu, można oddać 450 ml krwi najczęściej co 8 tygodni.

Rozmówczyni Adriana Kowarzyka podaje, że najbardziej pożądana jest krew grupy 0 Rh-, ponieważ można ją podać każdemu. Gość „Kuriera w samo południe” relacjonuje, że centra krwiodawstwa powracają powoli do normalnego działania po zniesieniu obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa.

Uczelnie i szkoły są zamknięte, więc musimy przypominać o sobie, bo nie mamy gdzie postawić naszych ambulansów.

Kierownik działu krwiodawców w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie dodaje, że:

Na Mazowszu dość popularna jest grupa A Rh+.

Dr Wojewoda zapewnia, że centrum krwiodawstwa informuje dawcę o wykrytych podczas badania pobranej krwi chorobach i kieruje do specjalistycznej placówki.

Niestety trzeba się nastawić na wstępną selekcję  czyli pomiar temperatury i krótki wywiad epidemiologiczny.  Następnie  sprawdzamy czy jest odpowiedni poziom hemoglobiny […]. Potem badanie lekarskie które opiera się na bardzo szczegółowym wywiadzie. Trzeba się nastawić że będziemy pytać o kwestie ze sfery intymnej

Gość „Kuriera w samo południe” omawia  proces wykorzystywania osocza tzw. ozdrowieńców do leczenia innych chorych na chorobę COVID-19.

Obowiązkowa jest procedura inaktywacji genów w tym osoczu.  Jeżeli będziemy mieć jego nadwyżki, na pewno będziemy brać udział w projekcie leczenia osoczem osób zakażonych koornawirusem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Polska firma traci szansę na stworzenie leku na koronwirusa? Problemem jest procedura dostaw osocza

Jak podaje „Rzeczpospolita” firma Biomed Lublin miała opracowywać lek na SARS-CoV2 na bazie osocza ozdrowieńców. Tego ostatniego, choć ozdrowiałych przybywa, nie może firma uzyskać.

„Rzeczpospolita” przypomina, że trzy tygodnie temu ogłoszono, że rusza projekt, który ma na celu opracowanie leku na koronawirusa przy wykorzystaniu technologii izolowania przeciwciał z osocza ludzkiego. Utknął jednak nie z własnej winy w miejscu. Choć bowiem jest coraz więcej ozdrowiałych, którzy oddają swoje osocze, to firma nie może go uzyskać. Jak wyjaśniał gazecie Piotr Fic, członek zarządu biotechnologicznej spółki:

Badania kliniczne nie mogą ruszyć, gdyż regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa nie zebrały odpowiedniej ilości osocza ozdrowieńców i nie przekazały go Biomedowi Lublin.

Problem leży nie tylko w braku osocza w ogóle, co w procedurze jego poboru. Większość pobieranego w centrach krwiodawstwa osocza poddawanego jest tzw. inaktywacji. Jak tłumaczy Piotr Fic:

To powoduje, że nie nadaje się ono do produkcji w Biomedzie leku zawierającego skoncentrowaną dawkę immunoglobulin.

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny numer 1 w Lublinie oraz Instytut Hematologii i Transfuzjologii, biorące udział w projekcie, zwracają uwagę poprzez swych przedstawicieli, że to do ministra zdrowia należy takie określenie procedury poboru osocza, by większa jego część niż ta obecnie nadawało się do użycia przy opracowywaniu leku.

A.P.

Woś: w tym roku liczba pożarów jest podobna do roku ubiegłego. Jest dramatyczny brak krwi w całej Polsce

Michał Woś o sytuacji w Biebrzańskim Parku Narodowym, opanowaniu pożaru, procedurze zamykania lasów z powodu zagrożenia pożarowego oraz o wyjściu z koronawirusa, oddaniu osocza i krwiodawstwie.


Michał Woś zauważa, że sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym  jest dużo lepsza niż w środę. Pożar będzie opanowany w czwartek bądź piątek. Ogień się nie rozprzestrzenia. Powodem tak rozległej tragedii był silny wiatr, który rozniósł ogień. Minister środowiska informuje, kiedy nadleśniczy może zdecydować o zamknięciu lasu z powodu zagrożenia pożarowego. Dodaje, że paradoksalnie w tym roku liczba pożarów jest podobna do roku ubiegłego.

Lekarze przekonują, że nabyliśmy odporność.

Minister środowiska opowiada o swoim stanie zdrowie. Wyzdrowiał już z Covid-19 i po spełnieniu kryteriów oddał swe osocze, by pomóc w ten sposób innym. Podkreśla, że o poinformowanie o tym prosili go sami lekarzy. Ci bowiem apelują o oddawanie krwi, „bo jest dramatyczny brak krwi w całej Polsce”. Odpowiadając na pytanie o wybory prezydenckie stwierdza, że powinny się odbyć między 10 a 23 maja:

Jestem przekonany, że maj to ten termin konstytucyjny.

Wysłuchaj całą rozmową już teraz!

K.T./A.P.