Jakub Kucharczyk mówi o tym, jaka była jego reakcja na wieść o zatrzymaniu Elżbiety Koterby, która przez długi czas pełniła obowiązki wiceprezydenta Krakowa przy Jacku Majchrowskim. Gość przedstawia, kim w Krakowie była Pani Elżbieta podczas sprawowania funkcji wiceprezydenta. Była nazywana taką carycą krakowskiej polityki […] Była jedną z najbardziej zaufanych współpracownic prezydenta Majchrowskiego. Jakub Kucharczyk […]
Jakub Kucharczyk mówi o tym, jaka była jego reakcja na wieść o zatrzymaniu Elżbiety Koterby, która przez długi czas pełniła obowiązki wiceprezydenta Krakowa przy Jacku Majchrowskim. Gość przedstawia, kim w Krakowie była Pani Elżbieta podczas sprawowania funkcji wiceprezydenta.
Była nazywana taką carycą krakowskiej polityki […] Była jedną z najbardziej zaufanych współpracownic prezydenta Majchrowskiego.
Jakub Kucharczyk wskazuje, że to, w jaki prezydent Krakowa komentował zwolnienie Elżbiety Koterby, było bardzo mocno naciągane. Mówił wtedy, że stracił do niej należyte zaufanie, a spowodowane to było jakimś konfliktem interesów.
Oczywiście tych zarzutów wobec niej, płynących ze strony opozycji czy również krakowskich mediów, było dużo więcej, dużo cięższego kalibru niż ten oficjalny powód.
Jak wiadomo, działania korupcyjne, których owocem były decyzje administracyjne na korzyść różnych deweloperów, doprowadziły do ogromnej zmiany infrastrukturalnej w Krakowie. Gość zaznacza, że wiele ruchów deweloperskich było pozbawione sensu, aczkolwiek to absolutnie nie przeszkodziło, aby te plany weszły w życie.
Działacz Klubu Jagiellońskiego odnosi się również do tego, czy Jacek Majchrowski wiedział, czy jednak nie wiedział o działaniach podejmowanych podczas jego prezydentury. Tutaj mówi, że jest to niemożliwe, aby prezydent nie wiedział choć trochę o tym, co robiła m.in. jego zastępczyni.
Jacek Majchrowski doskonale wie, co się dzieje w krakowskim ratuszu od lat i doskonale często zgrywa osobę, która tak naprawdę udaje, że nie wie, co się dzieje, bo to jest mu wygodne i koniec końców wjeżdża na białym koniu, mówiąc, że działo się źle, ale przyszedłem w najlepszym momencie i naprawiłem sytuację.
Łosiówka – gdzie stacjonuje Towarzystwo Salezjańskie – jest miejscem, które pozornie łatwo przeoczyć, lecz zyskuje przy bliższym poznaniu oraz zgłębieniu jego historii. Salezjanie przybyli na te tereny około 100 lat temu, lecz ich historia sięga znacznie dalej w głąb dziejów Rzeczpospolitej – w średniowieczu teren należał do dóbr książęcych, później był przez pewien czas w […]
Łosiówka – gdzie stacjonuje Towarzystwo Salezjańskie – jest miejscem, które pozornie łatwo przeoczyć, lecz zyskuje przy bliższym poznaniu oraz zgłębieniu jego historii. Salezjanie przybyli na te tereny około 100 lat temu, lecz ich historia sięga znacznie dalej w głąb dziejów Rzeczpospolitej – w średniowieczu teren należał do dóbr książęcych, później był przez pewien czas w posiadaniu benedyktynek, natomiast w XV wieku powstały tam obejścia dworskie nazywane folwarkiem stołecznym. W XVI wieku około 1538 roku zbudowano tam dworek dla młodego Zygmunta Augusta. Legendy donoszą, że miejsce to było połączone z Wawelem tajnym przejściem podziemnym – dotychczas nie znaleziono jednak na to dowodów. Kolejny ciekawy kontekst historyczny dotyczy słynnego Francuza na tronie Rzeczpospolitej – Henryka Walezego, który, rozpoczynając w 1574 roku swoją ucieczkę z Polski, zakopał na tych terenach skarby, których jednak nie udało się odnaleźć.
W sąsiedztwie siedziby Towarzystwa Salezjańskiego znajduje się Salezjański Wolontariat Emisyjny „Młodzi światu”, który od ponad 25 lat wysyła wolontariuszy na misje na całym świecie. Powstała inicjatywa „wioski świata”, której celem jest prowadzenie zajęć dla dzieci i młodzieży z Krakowa i okolic, aby uwrażliwić ich na problemy związane z misjami i ich celami – na terenie siedziby wolontariatu znajdują się obiekty mające imitować różne warunki zamieszkania w państwach objętych programem misyjnym – np. chatki ze słomy, czy igloo.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o działalności s. Róży Czackiej, działalności fundacji im. św. Brata Alberta w Radwanowicach, oczyszczeniu Kościoła i bieżących sprawach Krakowa.
Wielka Wyprawa dotarła do Radwanowic k. Krakowa, gdzie znajduje się siedziba Fundacji im. św. Brata Alberta, która zajmuje się pomocą osobom niepełnosprawnym. Do istnienia powołali ją oficjalnie w 1987 roku śp. Zofia Tetelowska, śp. inż. Stanisław Pruszyński oraz kapelan „Solidarności” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, obecny Prezes Zarządu Fundacji. Ośrodek w Radwanowicach jest blisko związany z podwarszawskimi Laskami i tamtejszym ośrodkiem dla ociemniałych, którego założycielką była s. Elżbieta Róża Czacka. Jej beatyfikacja odbędzie się w najbliższą niedzielę.
Jesteśmy bliźniaczymi organizacjami. Matka Czacka była osobą niewidomą. Współpracujemy ze sobą. Wiele rzeczy jest wzorowanych na Laskach – wskazywał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Nieszczęśliwy wypadek
W Radwanowicach można odnaleźć akcenty związane z s. Różą Czacką
Kiedy był budowany pierwszy dom, to w podziękowaniu dla Lasek, jego patronką została s. Róża Czacka. Z tego powodu beatyfikacja Czackiej jest dla nas szczególnie ważna – mówił ksiądz
Gospodarz ośrodka w Radwanowicach przybliżył ciekawostki z życia s. Czackiej, która stała się osobą niewidomą w wyniku wypadku.
Rozpoczynając dorosłe życie spadła z konia i straciła wzrok. Ten wypadek dla niej i dla całej rodziny był wielkim dramatem.
Kresowi społecznicy
Siostra Czacka pochodziła z rodziny o bogatych tradycjach. Pochodziła z Kresów Wschodnich. Urodziła się 22 października 1876 w pałacu Branickich w Białej Cerkwi, w wielodzietnej zamożnej, ziemiańskiej rodzinie. Jej pradziad Tadeusz Czacki był twórcą Liceum Krzemienieckiego, a jego ojciec (prapradziad) Feliks Czacki był podczaszym wielkim koronnym.
Bakcyl działalności społecznej otrzymała od swoich rodziców
Lata I wojny światowej spędziła w Żytomierzu gdzie zrodziła się myśl o podjęciu życia zakonnego oraz o powołaniu nowego zgromadzenia zakonnego, które służyłoby osobom niewidomym.
W czasie I wojny światowej w Żytomierzu odbyła swoje duchowe rekolekcje i wtedy postanowiła, że będzie pomagać niewidomym zarówno tym, którzy nie widzą fizycznie ale także niewidomym duchowo, którzy poszukują Boga.
Matka Róża
15 sierpnia 1917 przyjęła habit franciszkański i złożyła śluby wieczyste w III Zakonie św. Franciszka. 28 maja 1918 wróciła do Warszawy. Po uzyskaniu koniecznych pozwoleń przyjmowała kandydatki do nowego zgromadzenia, które zostało założone 1 grudnia 1918, a które po zatwierdzeniu przyjęło później nazwę Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.
Ogromną troską otaczała wszystkie kandydatki do zgromadzenia. Nie mając własnych dzieci, matkowała im – powiedział duchowny.
Betonowy Kraków
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski jako rodowity Krakowianin śledzi także bieżące życie tego miasta. Jest zaniepokojony polityką dotyczącą zagospodarowania przestrzeni miejskiej.
Jestem załamany tym jak piękno Krakowa jest niszczone przez kolejne betony. Filia naszej Fundacji znajduje sie na Osiedlu 303 w Nowej Hucie. Obok stanęło gigantyczne osiedle, 20 pieter, dom w dom.
Odniósł się także do kwestii reform w Kościele i mechanizmów jego oczyszczenia.
Oczyszczenie Kościoła nie jest już możliwe bez interwencji Watykanu
Według księdza potrzebna jest zmiana w podejściu do edukacji młodzieży.
Narodziło sie pokolenie, dla którego nie są ważne pomniki, ani to jak papież jeździł na nartach i co jadł na śniadanie.
Aktor Teatru Bagatela o życiu kulturalnym Krakowa w czasie pandemii, śmierci Wiesława Gołasa i o spektaklu „Bagatela śpiewa”.
Teatr Bagatela grał przez całe wakacje.
Patryk Szwichtenberg opowiada o życiu kulturalnym w Krakowie, które toczy się zarówno w teatrze, jak i poza nim. Wskazuje, że na Kazimierzu życie knajpiano-kawiarniane trwa w najlepsze.
Wrócili turyści i szczerze powiedziawszy ja nie widzę zbyt dużej różnicy pomiędzy tym, co było przed pandemią, a co jest teraz.
Aktor przyznaje, iż trudno się przyzwyczaić do widoku widowni w maseczkach. Zdradza, że
Ostatnimi czasy najbardziej mi jest do twarzy w masce, którą przywdziewam w spektaklu „Bagatela śpiewa”.
Stwierdza, że jest to sentymentalna podróż drogą różnych krakowskich twórców, takich jak Marek Grechuta, Krzysztof Materna, czy Zbigniew Wodecki. Zdradza, że w spektaklu będzie wykonywać piosenkę Weselę znaną z repetuaru Marka Grechuty. Dodaje, że mierzenie się z takim kalibrem piosenki jest dosyć zabawne.
Aktor Teatru Bagatela mówi także o pewnego rodzaju oczekiwanych, które wiązał z życiem w Krakowie. Wspomina jak wyglądały jego czasy studenckie oraz wczesno-zawodowe.
Odnosi się również do odejścia Wiesława Gołasa. Wskazuje, że odszedł także Jean-Paul Belmondo. Wspomina, iż na drugim roku wystawiali piosenki z Kabaretu Starszych Panów.
Przez pół roku zdążyliśmy poznać w zasadzie cały repertuar i są to rzeczy niezwykłe.
Prof. Andrzej Szczerski mówi o tym co obecnie dzieje się w Muzeum Narodowym w Krakowie. Wystawy, które Muzeum Narodowe posiadało w ostatnim czasie, spotkały się z dużą aprobatą odwiedzających. Na sezon jesienno-zimowy Muzeum Narodowe przygotowuje swoistego rodzaju „kumulację wystaw”. Jest to spowodowane nagromadzeniem się wielu wydarzeń. W planach wystawy m.in. poświęcona Wyspiańskiemu oraz architekturze współczesnej. […]
Prof. Andrzej Szczerski mówi o tym co obecnie dzieje się w Muzeum Narodowym w Krakowie. Wystawy, które Muzeum Narodowe posiadało w ostatnim czasie, spotkały się z dużą aprobatą odwiedzających. Na sezon jesienno-zimowy Muzeum Narodowe przygotowuje swoistego rodzaju „kumulację wystaw”. Jest to spowodowane nagromadzeniem się wielu wydarzeń. W planach wystawy m.in. poświęcona Wyspiańskiemu oraz architekturze współczesnej. W Krakowie obecnie trwa wystawa „Polskie Style Narodowe”, którą można jeszcze przez jakiś czas obejrzeć.
Ta wystawa kończy się wspomnieniem kongresu, który odbył się w Krakowie w roku 1912, Kongresu Esperantystów.
Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie wskazuje, że poszukiwanie własnych stylów narodowych była tendencją ogólnoeuropejską. Dostrzegli to ówcześni postanawiając zorganizować międzynarodowy kongres. Z ideami kongresu korespondował język esperanto.
Prof. Szczerski wyjaśnia, że w XX w. polska kultura wypracowała cztery sposoby definiowania rzeczywistości w czterech okresach: końcu zaborów, międzywojniu, PRL-u i współcześnie.
Fenomen nowoczesności definiowanej według naszej tradycji, czy korespondującej z polską specyfiką kulturową to jest jeden z elementów polskiej tożsamości.
Wyjaśnia, że na wystawach chcą skupić się na tym, w jaki sposób nowoczesność nie kłóci się z tradycją. Zwraca uwagę na twórczość krakowskiego architekta Krzysztofa Ingardena.
5 września redakcja Radia WNET rozpoczęła niepowtarzalną podróż, czyli Wielką Wyprawę Radia WNET. Przez dwa i pół tygodnia wraz z mobilnymi studiami będziemy wędrować po Polsce.
Odwiedzimy wszystkie siedem miast, w których nadaje Radio WNET, ale wnikniemy także w przestrzeń lokalną, z dala od wielkich aglomeracji. Przybliżymy słuchaczom różne odcienie polskiej kultury, sylwetki wyjątkowych osób ze świata polityki, nauki, przedsiębiorczości, religii i sztuki, a także historię odwiedzanych miejscowości i regionów.
Celem naszej wyprawy jest poznanie. Będziemy badać i prezentować na antenie zwyczaje mieszkańców poszczególnych miast, czyli naszych słuchaczy. Chcemy jednocześnie, aby nasi odbiorcy poznali się nawzajem.
W każdym z odwiedzonych przez nas miast nadamy całodzienną audycję zakończoną “Dobrym Wieczorem”, czyli koncertem radiowym połączonym ze spotkaniem z naszymi przyjaciółmi i słuchaczami. 22 września, w pierwszy dzień jesieni, wyprawa zakończy swój bieg docierając do Warszawy, gdzie o godz. 19 w Teatrze Palladium odbędzie się finałowy koncert podsumowujący osiemnaście dni naszej podróży.
Wezmą udział nasi słuchacze oraz zaproszeni goście. Koncert poprowadzą Milo Kurtis oraz Marcin i Lidia Pospieszalscy, wystąpią na nim również goście specjalni. Wydarzenie będzie transmitowane w telewizji oraz na kanałach społecznościowych WNET.
W 44. rocznicę śmierci studenta filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim i działacza opozycji antykomunistycznej Bunkier Sztuki przedstawia publikację „Wokół sprawy Pyjasa”.
[related id=”17251″ side=”right”] Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 roku w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy śledztwo, uznając, że wyłączną przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez samego studenta, który najprawdopodobniej znajdował się w „stanie poważnej nietrzeźwości”. Śmierć 24-latka poruszyła krakowskich studentów, którzy w reakcji na nią Studencki Komitet Solidarności. Nie wierzyli oni w oficjalną wersję wydarzeń. Wiedzieli, że Służba Bezpieczeństwa interesowała się nim i śledziła go. 21 kwietnia Pyjas razem z kilkoma kolegami ze studiów zawiadomił prokuraturę o anonimach z pogróżkami, które otrzymywali. Tuż przed śmiercią został pobity.
Sprawa śmierci Stanisława Pyjasa do dziś nie została wyjaśniona. Podjęte w 1977 r. śledztwo zostało umorzone. Wg oficjalnej wersji, którą potwierdził Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie, przyczyną zgonu Pyjasa miały być obrażenia wywołane upadkiem ze schodów. We wznowionym w 1991 r. śledztwie ustalono, że przyczyną śmierci było śmiertelne pobicie. Ze względu na niemożność wykrycia sprawców śledztwo zostało umorzone. Wznawiane w kolejnych latach śledztwo było umarzane z powodów formalno-prawnych.
Do tragicznych wydarzeń z dnia 7 maja 1977 r. powraca przygotowana przez Bunkier Sztuki. Publikacja „Wokół sprawy Pyjasa” przybliża czytelnikowi realia epoki Gierka i przypomina teorie, na temat tego, co spotkało krakowskiego studenta. Jak przekazała Anna Martynowska z Bunkra Sztuki:
W tym ważnym dla współczesnej historii dniu Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki przedstawia książkę poświęconą analizie okoliczności śmierci krakowskiego studenta – „Wokół sprawy Pyjasa”.
Publikacja skupia się na przyjaźni trzech studentów: Stanisława Pyjasa, Bronisława Wildsteina i Leszka Maleszki. Ten ostatni zgodził Anną Marią Potocką, choć dotąd unikał wywiadów od czasu, gdy przyznał się do współpracy z SB.
Wojciech Mucha o pożarze w krakowskim archiwum miejskim, reakcji władz i dokumentach, które zostały w jego wyniku zniszczone.
Władze informują, że w pierwszych dniach pożaru udało im się wydobyć 600 kg mokrych, zamarzniętych dokumentów.
Wojciech Mucha wskazuje, że w wyniku pożaru w krakowskim archiwum miejskim zniszczeniu uległo 20 km akt. Ofiarą pożaru padły akta związane z PRL i pozwoleniami na budowę.
Za chwile minie miesiąc od pożaru, a te dokumenty nadal się tam znajdują.
Mówi się, że część dokumentów nie była zdigitalizowana. Zniszczonych dokumentów nie będzie dało się odzyskać. Nasz gość podkreśla, że wbrew temu, co mówią władze miasta, były tam dokumenty, których utrata bezpośrednio dotyka krakowian:
Znajdowały się tam tysiące kopert dowodów osobistych.
[related id=”136590″ side=”right”] Chodzi o teczki zawierające dokumenty, jakie składamy w chwili występowania o pierwszy dowód osobisty, do których w ciągu naszego życia dodawane są kolejne. Mucha informuje, że pożar wybuchł w dwóch falach.
Maciej Naskręt o niepokojących wydatkach Gdańska, pożarach zabytków, nagraniu prezydent Dulkiewicz i jej reakcji na jego upublicznienie.
Gdańsk nie jest takim starym miastem jak się wydaje w sensie zabudowy.
Maciej Naskręt zauważa, że Gród Neptuna ma mniej zabytków niż Łódź, czy Kraków, dlatego łatwiej byłoby zapewnić dla nich finansowanie. Rezultatem braku tego ostatniego są pożary.
Takie pożary zabytków zdarzają się dość często.
Tymczasem miasto wydaje mnóstwo niewielkich kwot, które wspierają lokalne mainstreamowe media. Publiczne pieniądze są niemal dosłownie przejadane:
Pojawiają się wydatki związane z cateringiem, jest tego mnóstwo.
Dziennikarz przypomina sprawę kupowania przez prezydent Aleksandrę Dulkiewicz alkoholu w sklepie, najpewniej w godzinach pracy, przy asystencji ochrony. Opublikował materiał przedstawiający to wydarzenie w mediach społecznościowych. Za to został oskarżony przez o naruszenie danych osobowych.
Wylała się na mnie fala hejtu […]. W przypływie emocji postanowiłem usunąć tamten film.
Sprawa została umorzona. Prezydent Gdańska odwołała się od tej decyzji.
.@MaciejNaskret w #PoranekWNET: za dużo jest polityki krajowej na sztandarach miasta. Pani prezydent próbuje wejść w buty Pawła Adamowicza. Ludzie oczekują działań na ich ulicach a nie w Warszawie. Idziemy w złym kierunku. Miasto się pogubiło.#RadioWNET
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.