Witold Kołodziejski: W 2015 roku kontrolę nad wartym miliardy TVN przejęła spółka zarejestrowana na lotnisku w Holandii

Gość „Kuriera w samo południe” Witold Kołodziejski – przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji komentuje spór wokół lex TVN.

Poprawki do Ustawa o radiofonii i telewizji wzbudzająca w ostatnim czasie liczne i skrajne emocje, dlatego Tomasz Wybranowski zaprosił do programu Witolda Kołodziejskiego, przewodniczącego KRRiTV. Co ciekawe, wspomniana ustawa nie czyni zagrożenia dla stacji TVN, jak się to powszechnie powtarza się w mediach komercyjnych stojących w kontrze do obozu obecnej władzy. Ustawa Lex TVN utrudnia jedynie nadawanie jednego z programów satelitarnych – TVN24, który może być bez najmniejszego problemu nadawany w oparciu o inną licencję.

Rzeczywiście sprawa dotyczy to jednego z programów TVN-u: TVN24, ale programu satelitarnego. Programu który stosunkowo łatwo wykonywać na różnych koncesjach. Niekoniecznie polskich i tak na prawdę, ciężko się przebić z informacją, że w najmniejszym stopniu dotyczy to właśnie TVN24 – mówi Witold Kołodziejski.

Wprowadzana nowelizacja nie stanowi zatem zamachu na wolność słowa, ale jest próbą uporządkowania i doprecyzowania przepisów które obowiązują w Polsce od 1992 roku. W myśl tych przepisów koncesja udzielana jest nadawcom polskim, w przypadku gdy jest udział zagraniczny nie może być on większy niż 49%.

W 2004 roku wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej dodano rozwiązanie wymagane przez rynek europejski. Ograniczenie to nie stosuje się do spółek z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), ponieważ spółki europejskie mają być traktowane tak jak spółki polskie.

Z czasem zaczęto nadinterpretować ten przepis ustawowy twierdząc, że skoro europejskich spółek to nie obejmuje, to znaczy, że europejskie spółki mają pełną dowolność dysponowania swoimi udziałami.I tak na prawdę rynek otwiera się w kompletnie niekontrolowany sposób – mówi przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Spowodowało to, że kupno udziałów następowało z pominięciem krajowego regulatora od spraw mediów. Przez to każdy kto tylko chciał mógł kupić takie udziały za pośrednictwem jakiejś spółki zarejestrowanej w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Efektem była kuriozalna sytuacja, gdzie w 2015 roku kontrolę nad miliardowym przedsiębiorstwem przejęła spółka zarejestrowana na lotnisku.

Tak się stało w 2015 roku, spółka która jest spółką całkowicie fasadową, zarejestrowaną na lotnisku w Holandii. Gdzie czynsz kosztuje 99 euro, nagle kontroluje, niby kontroluje, przedsiębiorstwo warte 2 albo 3 miliardy dolarów – informuje gość „Kuriera w samo południe”.

Sytuacja wymaga doprecyzowania. Wirold Kołodziejski powiedział Tomaszowi Wybranowskiemu na naszej antenie, że KRRiT proponowało, by wyłączyć z zapisów ustawy (i od tych ograniczeń) programy satelitarne i kablowe, ponieważ dużo łatwiej jest uzyskać koncesję na te programy.

Natomiast programy naziemne, gdzie jest ograniczona liczba koncesji, spowodowana ograniczonymi zasobami częstotliwości przepisy mają zastosowanie. Ustawa ma zostać poprawiona w senacie. Niepokojące słowa płyną natomiast ze Stanów Zjednoczonych, które stosują podwójne standardy dotyczące wolności słowa.

Umowa polsko-amerykańska, ten traktat handlowy z 1994 roku był podpisywany z pewnymi wyjątkami. Aneks 4 mówi, że wyjątkiem we wzajemnych relacjach jest np. próba nadawania sygnału telewizyjnego i radiowego. i ten wyjątek już od 1994 roku istniał – tłumaczy Witold Kołodziejski.

Uderzający jest duży brak symetrii między stronami. Od analiz i woli Federalnej Komisji Łączności (FCC) w Stanach zależy, czy zostaną wydane koncesje dla mediów posiadających większy kapitał zagraniczny od przewidywanego w przepisach. Z drugiej strony żąda się od Polski bezwarunkowego otwarcia na wszystkie ryki medialne w imię rzekomej „dobrej współpracy”. Przewidywane jest wprowadzenie poprawek do ustawy medialnej w senacie. Przewodniczącego martwi jednak poprawka, która mówi, że członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powołuje: sejm, senat lub prezydent. Jego zdaniem, takie rozwiązanie może być niekonstytucyjne, gdyż prezydent może stracić władzę nad powoływaniem członków a także prowadzić do nadużyć.

J.L.[related id=149666 side=right]

KRRiT zbada nasze preferencje dzięki nowoczesnej technologii? Garapich: Będziemy teraz badać wszystko, nie tylko reklamy

Andrzej Garapich o tym, jak sprawdzić co Polacy najchętniej oglądają, słuchają i wyszukują w internecie, bez pytania ich o to.

Krajowa Rada stoi na straży rynku mediowego. […] Będziemy teraz badali wszystko, nie tylko reklamy.

Andrzej Garapich o jednolitym systemie badania zainteresowania odbiorców mediów, które chce wdrożyć Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Dotyczyć mają słuchalności radia, oglądalności telewizji i korzystania z internetu.

Duże stacje silnie zapadają w pamięć respondentów, nie chcemy opierać się na pamięci respondentów.

Opierać się mają one na nowoczesnej technologii na reprezentatywnej grupie Polaków odzwierciedlającej strukturę demograficzną polskiego społeczeństwa. Uczestniczy badania zostaną wyposażeni w „nieinwazyjne urządzenia, które słuchają tego, co się dzieje wokół słuchacza”. Nie oznacza to jednak podsłuchiwania rozmów prowadzonych przez te osoby, gdyż:

Aplikacja działa w ten sposób, że co kilka sekund próbkuje parę milisekund i porównuje je w tym, co jest nadawane w mediach.

Urządzenia, które mają zostać użyte w badaniu zostały sprawdzone przez Instytut Łączności. Problemem jest to, że wszystkie one są robione w Chinach. Obecnie jak mówi ekspert KRRiT, trwa etap przygotowawczy, w czasie którego zostanie skompletowana badana grupa. Jej członkowie dostaną za udział w badaniu pieniądze, dostosowane do ich sytuacji materialnej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Brykczyńska: Nakładanie na KRRiT obowiązków nieprzewidzianych przez ustawę i konstytucję jest wyjątkowo niestosowne

Teresa Brykczyńska o tym, co należy, a co nie do kompetencji KRRiT, skargach przychodzących do Rady,

Wydaje mi się wyjątkowo niestosowne nakładanie na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jakichkolwiek obowiązków, które nie są przewidziane przez prawodawcę w ustawie i konstytucji.

Teresa Brykczyńska opowiada o skargach przychodzących do Krajowej Rada Radiofonii i Telewizji. Mówi o prerogatywach KRRiT i robionych przez nią monitoringach. Te ostatnie nie sprawdzają całościowo mediów pod względem przestrzegania kodeksu wyborczego. Do tych pierwszych bowiem zaliczają się „regulacja całego rynku, działania zmierzające do ochrony małoletnich”, natomiast dbanie o prawidłowy przebieg wyborów leży już w gestii Państwowej Komisji Wyborczej. Rada w ramach jednego z monitoringów sprawdziła 120 godzin materiału (audycji publicystycznych i in.) ze stacji takich jak TVP, TVN, Polsat, Telewizja Trwam.

Raport odnosił się do ilościowego przekazu – ile czasu antenowego przeznaczonego było dla poszczególnych kandydatów.

Rzeczniczka prasowa KRRiT stwierdza, że nie oceniali oni jakości przekazu, gdyż nie ma do tego wypracowanej metodologii.  W tej ostatniej sprawie prowadzone były rozmowy z Uniwersytetem Jana Pawła II w Krakowie. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się do sytuacji w Mediach Narodowych stwierdzając, że:

Nie mamy wpływu na to, kto jest w zarządzie mediów publicznych.

Brykczyńska zaprasza na organizowaną przez KRRiT konferencję, której tematem jest „skuteczność metod samoregulacji odnośnie reklam żywności”. Podkreśla w tym kontekście, że:

Ochrona małoletnich to bardzo ważny element naszych działań.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Krzysztof Bosak zapowiada pozew przeciw TVP ws. pominięcia Konfederacji w wynikach sondażowych

W głównym wydaniu „Wiadomości” zaprezentowano wyniki sondażu wyborczego, w którym pominięto Konfederację. – Wiadomości TVP SKŁAMAŁY twierdząc, że Konfederacja nie wejdzie do Sejmu – powiedział Bosak.

W czwartek 26 września w głównym wydaniu „Wiadomości” w Telewizji Polskiej zaprezentowano sondaż wyborczy, w którym pokazano wyniki Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Piątym ugrupowaniem jest Konfederacja, której udało się wystawić listy swoich kandydatów we wszystkich okręgach, a nie znalazła się w prezentowanych wynikach. Zaprzeczyła temu prowadząca „Wiadomości” Edyta Lewandowska, która stwierdziła, że jedynie cztery komitety przekroczyły 5-procentowy próg wyborczy.

Nie uwzględnienie w przedstawionych danych wyniku Konfederacji Wolność i Niepodległość, którą tworzą środowiska narodowe i wolnościowe, wywołało falę negatywnych komentarzy.

Całe zdarzenie skomentował na swoim Twitterze Krzysztof Bosak, który napisał: „Zaczynali od haseł o „rewolucji moralnej”, a doszli do publicznej kompromitacji w kwestii uczciwości wobec społeczeństwa. Towarzyszy im poczucie siły, ale tak naprawdę to, co robią, jest oznaką ich poczucia słabości. Wiadomości TVP dziś otwarcie SKŁAMAŁY, twierdząc, że Konfederacja nie wejdzie do Sejmu i jednocześnie prezentując sondaż, w którym przekroczyliśmy próg”.

Konfederacja zapowiada również, że skieruje skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w której będzie się domagać, aby telewizja publiczna została przywołana do porządku.

M.N.

Prof. Janusz Kawęcki: Występuje wiele niedomówień w przejmowaniu Eurozetu przez Agorę. KRRiT się tym zajmuje [VIDEO]

Prof. Janusz Kawęcki, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji opowiada m.in. o rekompensatach dla publicznej radiofonii i telewizji oraz wyjaśnia, dlaczego Agora przejmuje Eurozet.


Prof. Janusz Kawęcki skomentował wręczenie przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nagród dla najlepszych dziennikarzy oraz opowiada o rekompensatach w wysokości 1 mld 260 mln zł dla publicznej radiofonii i telewizji z tytułu utraconych w latach 2018-19 opłat abonamentowych. Ustawa zakładająca wypłacanie rekompensat została podpisana w poniedziałek przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Prof. Kawęcki tłumaczy, że na koniec 2017 r. spośród 6,7 mln zarejestrowanych abonentów było 3,6 mln zwolnionych z opłat abonamentowych, na ok. 13,6 mln ogółu gospodarstw domowych w Polsce. Oznacza to, że w ramach 50 proc. gospodarstw domowych, które zarejestrowały odbiorniki, połowa korzysta ze zwolnień:

„Rekompensaty to część odpowiedzialnej polityki KRRiT, dzięki której ta część abonentów, która nie jest zwolniona z opłat, nie będzie musiała dopłacać brakującej gotówki”. Nowela ustawy o opłatach abonamentowych zakłada, że mechanizm rekompensaty ma bazować na emisji skarbowych papierów wartościowych.

Prof. Janusz Kawęcki wyraża również opinię o bojkocie Telewizji Publicznej przez tzw. totalną opozycję. Jak podkreśla gość Poranka Wnet, częste wizyty polityków PiS w TVP wynikają z tego, że telewizja publiczna jest zobligowana konkretnymi przepisami, aby informować społeczeństwo o działaniach rządu:

„Niektórzy nie rozumieją, że są artykuły, które zobowiązują Telewizję Polską do przedstawiania działań rządu i to realizuje się przez gościa zapraszanego do programów informacyjnych (…) W wiadomościach podaje się najaktualniejsze informacje dotyczące polityki rządu- i to jest odpowiedź mediów publicznych na zapisy w ustawie”.

Gość Poranka Wnet wyjaśnia również, dlaczego Agora przejmuje Eurozet. Jak zaznacza, w tej transakcji występuje wiele niedomówień, i KRRiT już się tym zajmuje:

„Obecnie Agora nie jest pełnym właścicielem Eurozetu, bowiem kupuje tylko 40%, ale jeśli zobaczymy, jakie są zobowiązania w umowie, oraz kto jest drugim właścicielem, to wyraźnie widać ukierunkowanie, oraz to, że Agora ma możliwość całościowego wykupienia udziałów. Jak dodaje gość Radia Wnet, Agora S.A., która ma już kilka rozgłośni radiowych na rynku polskim:

„Jeżeli weźmiemy mapę całego Eurozetu to widzimy, że występuje on w dużych miejscowościach. Agora zbudowała sobie całą siatkę nadawania, może dojść do takiej sytuacji, że zacznie się dominacja jednego nadawcy”.

Jak dodaje prof. Kawecki, jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, to KRRiT ma niewiele możliwości ustawowych, aby ją zablokować, zdecydowanie więcej możliwości ma Urząd Ochrony Danych Konsumenta.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

Jeżeli ktoś chce być politykiem niech będzie politykiem, a nie dziennikarzem / Witold Kołodziejski w Radiu WNET

O sytuacji na rynku medialnym i o perspektywie jego dekoncentracji mówił przewodniczący KRRiT. Zagraża pluralizmowi – gdy władza chce mieć wpływ na media i gdy media chcą mieć wpływ na władzę.

 

25 lat kończy KRRiT. W związku z tym Krzysztof Skowroński rozmawiał z jej obecnym przewodniczącym – Witoldem Kołodziejskim. W mediach ten czas to kilka epok – zauważył gość. Ustawa medialna została uchwalona 29 grudnia 1992 roku. Po czasach PRL od nowa budowała ład medialny. Wtedy właśnie powstała KRRiT. Powstały też spółki mediów publicznych oraz koncesjonowane media komercyjne. Od tamtego czasu nastąpiły ogromne zmiany technologiczne. Obecnie rynek medialny prężnie się rozwija, jest bardzo bogaty, ale z pierwotnej koncepcji tego, jak ma wyglądać, niewiele zostało. Np. nie ma silnych mediów lokalnych.

KRRiT nie ma kompetencji wpływać na procesy kapitałowe na rynku medialnym, np. nie może blokować transakcji, w wyniku których podmioty na tym rynku są przejmowane. W Europie regulatorzy tacy jak KRRiT mają tego rodzaju uprawnienia.

W Polsce jak na razie była jedna próba uregulowania kwestii dekoncentracji mediów – przypomniał Witold Kołodziejski. Skończyła się aferą Rywina, a projekt ustawy cały poszedł do kosza. Nikt potem tego tematu nie podjął. Obecnie w Ministerstwie Kultury trwają prace nad ustawą o dekoncentracji mediów. KRRiT w nich uczestniczy. To są kwestie niesłychanie trudne i wrażliwe medialnie i politycznie. „Samo podjęcie tego tematu to nakręcenie zegara w bombie. Już słyszymy jak tyka. Ja uważam, że to jest konieczne, żeby taką ustawę stworzyć”.

Przewodniczący KRRiT uchylił się od oceny tego jak obecnie działają media publiczne. Zwrócił jednak uwagę na polaryzację na medialnym, jeśli chodzi o kwestie polityczne – z jednej strony są media prywatne bezpośrednio wspierające opozycję parlamentarną, z drugiej strony media publiczne zaangażowane w obronę koalicji rządowej. Gość przytoczył też wypowiedź prezesa telewizji Jacka Kurskiego, który stwierdził, że silny przechył polityczny w jedną stronę telewizji prywatnych, usprawiedliwia aktualny styl narracji w mediach publicznych.

Krzysztof Skowroński spytał o to, czy został spełniony postulat, aby media publiczne były niezależne od polityki. Na to Witold Kołodziejski odpowiedział pytaniem, dlaczego pyta tylko o media polityczne, czy nie widzi uzależnienia od polityki również mediów prywatnych.

Są jego zdaniem dwa rodzaje zagrożeń dla pluralizmu – gdy władza chce mieć wpływ na media i gdy media chcą mieć wpływ na władzę. – Jeżeli ktoś chce być politykiem niech będzie politykiem, jeśli chce być dziennikarzem niech będzie dziennikarzem – powiedział. Uważa też, że, że najwyższy czas przyjąć rozwiązania przekonujące media publiczne i prywatne do zakopania topora wojennego.

JS

Cała rozmowa w części czwartej Poranka WNET w czwartek 28 grudnia 2017 roku.