Walentynowicz: Rana związana z katastrofą smoleńską się nie zabliźniła. Wspomnienia są wciąż żywe

Wnuk śp. Anny Walentynowicz mówi o tym, jak tragedia smoleńska wpływa na jego dzisiejsze życie. Wypowiada się również na temat przyczyn katastrofy sprzed 10 lat i restrykcji dot. kultu religijnego.

 

Piotr Walentynowicz mówi, że wspomnienia katastrofy smoleńskiej towarzyszą mu przez cały czas. Relacjonuje, że w Gdańsku miały miejsce skromne uroczystości ku czci śp. Anny Walentynowicz. Gość „Popołudnia WNET” apeluje do rządu o przemyślenie zasadności restrykcji dotyczących udziału w celebracjach kościelnych.

Duchowa wartość uczestnictwa w liturgii jest dla wielu ludzi bardzo ważna.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego wypowiada się w kwestii przyczyn tragedii smoleńskiej. Skłania się ku tezie o wybuchu na pokładzie rządowego Tu-154M:

Wszystko wskazuje na to, że to nie była katastrofa, tylko zaplanowane działanie.

Piotr Walentynowicz odnosi się do ataków związanych z katastrofą smoleńską. Mówi, że dodawały mu sił do walki o pamięć i prawdę o narodowej tragedii. Zwraca także uwagę, że odebrał przez ostatnie 10 lat również wiele sygnałów wsparcia. Ubolewa nad faktem niepociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych zaniedbań, które doprowadziły do katastrofy smoleńskiej.  Krytykuje również środowiska związane z Platformą Obywatelską za sianie nienawiści wobec rodzin ofiar, zwłaszcza tych kojarzonych z Prawem i Sprawiedliwością.

Z całą pewnością, że katastrofa smoleńska nie miała takiego przebiegu, jak mówił raport Millera i MAK. Nadal oczekuję na podanie szczegółowych przyczyn tej tragedii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

O kogo dba WHO, która kompromituje się niekompetencją i rozgłasza narrację Pekinu podczas obecnego kryzysu wirusowego?

Cyniczne wysiłki, jakie podejmuje WHO i jej dyrektor generalny T.A. Ghebreyesus, by zadowolić chińskie przywództwo komunistyczne, rodzą dziś poważne pytania dotyczące upolitycznienia tej instytucji.

Peter Zhang

Na przestrzeni lat WHO zdążyła się już dorobić niechlubnej historii porażek w radzeniu sobie ze śmiertelnymi epidemiami. (…) Jednak tym razem porażka WHO nie polega tylko na jej niekompetencji, lecz także na niewyrafinowanych próbach rozgłaszania narracji Pekinu podczas obecnego kryzysu wirusowego. Na całym świecie pojawiły się krytyczne opinie pod adresem tej organizacji, która na początku stycznia powtarzała za Pekinem, że wirusa można bagatelizować. Widząc dowody na drakońską kontrolę Pekinu nad informacjami o wirusie, w tym grożenie informatorom ze środowiska medycznego aresztowaniami, eksperci ds. zdrowia na całym świecie byli przerażeni tym, że szef WHO chwali Pekin za „uczynienie nas bezpieczniejszymi” i że ogłosił globalne zagrożenie dla zdrowia publicznego dopiero kilka dni po zablokowaniu Wuhan – epicentrum epidemii koronawirusa – 23 stycznia. Do tego czasu śmiertelnie groźny wirus zdążył już dotrzeć do Ameryki Północnej i Europy.

WHO, bojąc się, że urazi Pekin, kluczyła przez kilka dni, zanim w końcu nazwała wirusa z Wuhan „covid-19”. Powolne działanie WHO w kwestii ostrzeżenia reszty świata przed tą śmiertelną chorobą doprowadziło do publicznych protestów przeciwko Ghebreyesusowi, szefowi WHO. W ciągu kilku dni ponad 456 000 osób złożyło podpisy pod petycją na Change.org, wzywając go do rezygnacji ze stanowiska.

Według informacji na stronie internetowej WHO, Chiny zajmują 16. miejsce na liście 20 jej najlepszych sponsorów, pozostając daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi, które nawet po propozycji administracji Trumpa o zredukowaniu funduszu na WHO o 65 mln nadal są głównym darczyńcą. Jednak wpływ Pekinu na WHO jest widoczny i rzutuje na wiele kluczowych obszarów jej działalności. Jednym z niepokojących działań WHO jest zwodnicze zarządzanie informacjami na temat wirusa Wuhan na stronie internetowej. Przykładowo na anglojęzycznej stronie internetowej WHO początkowo podano: „Następujące środki NIE SĄ skuteczne w walce z covid-2019 i mogą być szkodliwe: Palenie. Przyjmowanie tradycyjnych leków ziołowych. Noszenie wielu maseczek. Samowolne przyjmowanie leków takich jak antybiotyki”. Ostrzeżenie, by nie stosować tradycyjnych preparatów ziołowych jako leków, zamieszczono na francuskiej, arabskiej i rosyjskiej wersji strony, nie ma go jednak na chińskiej. Teraz ostrzeżenie w języku angielskim również zostało usunięte. Światowa Organizacja Zdrowia najwyraźniej bierze pod uwagę prowadzone w Chinach przez władze kampanie medialne promujące tradycyjne, chińskie ziołolecznictwo w celu zwalczania wirusa z Wuhan. Dalsze potajemne manipulowanie informacjami lub możliwe dezinformowanie na temat pandemii jest deprymujące, nieetyczne i nieodpowiedzialne, szczególnie wobec zainfekowanych pacjentów i odważnych lekarzy działających na pierwszej linii frontu na całym świecie.

Kiedy dr Bruce Aylward, zastępca dyrektora generalnego WHO, stwierdził, że należy naśladować sposób, w jaki Chiny radzą sobie z wirusem z Wuhan, z pewnością przeoczył, chyba że świadomie popierał, system społeczeństwa orwellowskiego, w którym brakuje praworządności, przestrzegania praw człowieka, przejrzystości i wolności prasy.

Kiedy Aylward powiedział dziennikarzom: „Gdybym miał covid-19, chciałbym być leczony w Chinach”, chińscy internauci natychmiast zarzucili mu brak rozsądku i ignorowanie przerażających realiów chińskich ośrodków kwarantanny. Jeden z internautów zaproponował nawet naiwnemu Kanadyjczykowi, aby od razu został rezydentem Wuhan.

(…) Nieodpowiedzialnością ze strony WHO, globalnych mediów i rządów na całym świecie jest korzystanie z danych i statystyk Pekinu bez opatrzenia ich komentarzami, wziąwszy pod uwagę historię fałszowania statystyk przez Chiny podczas SARS i ponownie teraz, podczas epidemii wirusa z Wuhan. Zachodnie media, rządy i WHO wydają się podawać dane Pekinu i powoływać się na nie bez zastanowienia. Światowa Organizacja Zdrowia wydaje się koncentrować na zaspokajaniu potrzeb przywódców komunistycznych z Pekinu, zamiast na dobrobycie 1,3 mld Chińczyków oraz 23,7 mln ludzi na Tajwanie.

Cały artykuł Petera Zhanga pt. „O kogo dba WHO?” znajduje się na s. 12 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Petera Zhanga pt. „O kogo dba WHO?” na s. 12 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ziemkiewicz: Chaos wokół wyborów jest winą Kwaśniewskiego i jego konstytucyjnego bubla

Na świecie dzieją się ważne rzeczy, a polscy politycy kłócą się jak dzieci w piaskownicy – mówi pisarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz.


Rafał Ziemkiewicz przedstawia prognozę sytuacji na rynku medialnym po kryzysie związanym z pandemią koronawirusa. Przewiduje, że media przeniosą się w bardzo dużym zakresie do Internetu. Jak o

Tak naprawdę to jeszcze nie wiemy co się dzieje, ponieważ dane o sprzedaży zawsze przychodziły z pewnym opóźnieniem.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że wyświetlenia filmów na portalu Youtube nie umożliwiają uzyskiwania takich dochodów jak reklamy

Zdaniem publicysty w wyniku pandemii dojdzie do deglobalizacji i dalszego ciągu budowy ładu dwubiegunowego na świecie, gdzie rywalizować będą ze sobą USA i Chiny, przy postępującym słabnięciu Rosji.

 Proces globalizacji jest w tej chwili odwrócony. Widać jak w tle tej epidemii walczą Stany Zjednoczone z Chinami. Chiny walczą o wyrobienie sobie nowego miejsca na świecie i chyba nie będzie dało się już ich powstrzymać.

Rafał Ziemkiewicz dodaje, że:

 Dla nas bardzo ważne jest to że najprawdopodobniej się rozpadnie strefa euro , a co za tym i Unia Europejska. Oczywiście się do tego nie przyzna i będzie istnieć jako fasada.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej surowo ocenia postawę polskiej klasy politycznej w obliczu pandemii i zbliżającego się kryzysu:

Na świecie dzieją się ważne rzeczy, a tutaj siedzą skłóceni jak w piaskownicy ludzie.

Poruszony zostaje również temat wyborów prezydenckich. Za pat w tej kwestii Rafał Ziemkiewicz obwinia twórców obowiązującej konstytucji, z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim na czele. Publicysta ocenia, że przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego w maju również jest praktycznie niemożliwe.

Polska konstytucja, którą opozycja uczyniła fetyszem, jest kompletnym bublem. Wychodzi to przy każdej kryzysowej sytuacji.  Wybory korespondencyjne byłyby bardzo trudne, a na dodatek wątpliwe prawnie.

Gość „Popołudnia WNET” mówi również o jutrzejszej 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Stwierdza, że żaden rząd nie potrafił wskazać ani pociągnąć do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za tę tragedię.

PiS również nie zrobił nic w kwestii wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Myślę że zabrakło woli politycznej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Telegraf WNET nawet w czasie światowej epidemii jest na bieżąco i podaje wiadomości ze wszech stron i dziedzin

Liderzy partii podający się od lat za bojowników o wolność i demokrację w Polsce zażądali od rządzącego PiS wprowadzenia stanu wyjątkowego oraz nieprzeprowadzania najbliższych wyborów prezydenckich.

Maciej Drzazga

  • Nastał czas narodowej kwarantanny i kwarantanny narodów.
  • Zamknięto dostęp do Grobu Pańskiego, Watykan oraz najważniejsze meczety, w tym w Mekce i Jerozolimie.
  • Brak smogu odsłonił mieszkańcom Krakowa widok na Tatry.
  • Piątym absolwentem III LO w Gdańsku, który stał się prezesem TVP po 1989 roku, okazał się Maciej Łopiński.
  • Odeszli spośród nas: mistrz homiletyki ks. Piotr Pawlukiewicz oraz maestro Krzysztof Penderecki – buntownik, który rzucił wyzwanie klasykom muzyki, aby następnie do nich dołączyć, i to jeszcze za życia.
  • W pokerowym arbitrażu Gazprom przegrał do PGNIG 1,5 mld USD.
  • Korzystając z braku turystów, do Wenecji powróciły delfiny.
  • Ogłoszenie, że „Chrystus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał” stało się już tylko kwestią dni.

Zapraszamy do przeczytania całego „Telegrafu” Macieja Drzazgi na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

„Telegraf” Macieja Drzazgi na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wojciech Cejrowski: Porównując statystyki z Europy i USA, wychodzi że Stany Zjednoczone dobrze sobie radzą z epidemią

Jeżeli wróg wykupuje nasze zasoby, w tym momencie kapitalizmowi należy postawić tamę – mówi gospodarz „Studia Dziki Zachód”, apelując o zerwanie współpracy gospodarczej z Państwem Środka.

https://www.mixcloud.com/mediawnet/studio-dziki-zachód-06042020-r/

 

Wojciech Cejrowski mówi, że kwestia tego, czy Chiny wypuściły koronawirusa celowo, czy przez przypadek, nie ma żadnego znaczenia. Istotne jest to, że wykorzystują zaistniałą sytuację do zapewnienia sobie prymatu gospodarczego na świecie. Jak odnotowuje gospodarz „Studia Dziki Zachód”, nawet politycy Partii Demokratycznej podejmują współpracę z prezydentem Trumpem w celu zwalczenia pandemii. Zdaniem podróżnika, władze Chińskiej Republiki Ludowej cały czas okłamują świat jeżeli chodzi o skalę epidemii w Państwie Środka.  Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypomina, że chińskie władze zaczęły informować o złej sytuacji epidemiologicznej w kraju miesiąc po potwierdzeniu pierwszych przypadków w Wuhan.

Wojciech Cejrowski zwraca uwagę, że prezydent Donald Trump zawiesił połączenia lotnicze między USA i Chinami już 31 stycznia. Polska zrobiła to znacznie później. Zdaniem gospodarza „Studia Dziki Zachód” Stany Zjednoczone powoli zaczynają wychodzić z najgłębszego kryzysu epidemiologicznego, a władze mają opracowany.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego punktuje słabość Unii Europejskiej, którą widać w całej rozciągłości. Nie rozumie, dlaczego UE nawet teraz zajmuje się sprawą państw, które nie chciały przyjmować uchodźców. Podróżnik apeluje o ostateczne zerwanie współpracy gospodarczej z Chińską Republiką Ludową i nie uleganie złudzeniom, że komunistyczny reżim może się „ucywilizować”

Chiny nadal mają krwawy reżim i tanią siłą roboczą. […] Jeżeli wróg wykupuje nasze zasoby, w tym momencie kapitalizmowi należy postawić tamę.

Wojciech Cejrowski mówi o związkach, jakie łączą kandydatów Partii Demokratycznej z chińskim biznesem. Krytykuje postawę szefa Światowej Organizacji Zdrowia, który swoją postawą od początku aktualnego kryzysu sprzyja Chinom.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” zwraca uwagę, że zarówno w USA jak i w Polsce, najbardziej poszkodowane przez kryzys będą małe i średnie przedsiębiorstwa, stanowiące fundament gospodarki. Podkreśla, że supermarkety „pożerają” obecnie małe, osiedlowe sklepy. Jak mówi Wojciech Cejrowski, bardzo ważne jest zwolnienie najbardziej zagrożonych upadkiem przedsiębiorstw z płacenia podatków.

Wojciech Cejrowski negatywnie ocenia politykę izolacji społecznej prowadzoną przez polski rząd. Jego zdaniem, kwarantanna dla wszystkich ma sens jedynie wtedy, kiedy jest krótka. Przestrzega, że jej przedłużanie doprowadzi do całkowitego upadku gospodarki, a także będzie miało negatywny wpływ na zdrowie:

Ludzi trzeba wypuścić do lasu, by się rozproszyli, oraz żeby nie tracili odporności.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego krytykuje zakaz wychodzenia dla osób niepełnoletnich. Ocenia, że wyjście z domu nastolatka wiąże się ze znacznie mniejszym ryzykiem niż w przypadku np. jego będącej w średnim wieku mamy.

Jak dalej mówi Wojciech Cejrowski negatywne sygnały na temat sytuacji w USA są nieprawdziwe. Służbie zdrowia daleko do zapaści. Zdaniem podróżnika kolportowanie takich wieści służy do maskowania klęski europejskich przywódców:

Jeżeli porównamy statystyki z Europy i USA, wychodzi że Stany Zjednoczone dobrze sobie radzą z epidemią. Unia Europejska leży i kwiczy.

Jak mówi podróżnik, europejska polityka spłaszczania krzywej zachorowań jest skazana na porażkę. Ocenia, że restrykcje dotyczące wstępu do lasów nie są potrzebne, ponieważ ludzie są rozsądni i umieją sami zadbać o swoje bezpieczeństwo. Gospodarz „Studia Dziki Zachód” sugeruje, że władze państw europejskich, wzorem USA powinny zachęcać społeczeństwo do walki. Krytykuje również zapędy niektórych państw do drastycznego poszerzenia kontroli nad społeczeństwem.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.W.K.

Jastrzębski: Czy lilia Dubaju uschnie? Konstruktor Creek Harbour zmniejsza wynagrodzenia i zawiesza prace budowlane

Potrzeba walki, również humanitarnej, z koronawirusem wzbudził refleksje na temat zniesienia sankcji międzynarodowych nałożonych nie tylko na Syrię, ale i na Wenezuelę, Iran czy Północną Koreę.

Al-Jazeera

  1. Dubajska firma budowlana Emaar obniża wynagrodzenia i wstrzymuje relazację projektów

Największa firma budowlana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich o nazwie Emaar zdecydowała obniżyć wynagrodzenie wszystkim pracownikom w wyniku kryzysu gospodarczego trawiącego rynek budowlany i handlowy w Emiracie Dubaju.

W przemówieniu do swych pracowników, Prezes Zarządu firmy Emaar Muhammad Al-’Abbar oznajmił, że obniżenie stawki wynagrodzeń obowiązuje od 1 kwietnia do odwołania i dotyczy pracowników na wszystkich szczeblach hierarchii korporacyjnej, a także wszelkich podmiotów podległych Emaar czyli firm córek itp.

Redukcje wynagrodzenia dotyczą także jego samego, to jest Prezesa Zarządu, którego pensja została pomniejszona o 100 procent. Wynagrodzenie kadry kierowniczej zredukowano o 50 procent, zarządom średniego szczebla uszczuplono je o 40 a podstawowym pracownikom o 30 procent.

Muhammad Al-’Abbar, czyli Prezes Zarządu, potwierdził w swym przemówieniu, że istotnie pozbawił się wynagrodzenia. Al-’Abbar dodał, że firma zawiesiła projekty w Dubaju w sytuacji spowolnienia rynku budowlanego.

Pośród zawieszonych projektów znajduje się Creek Harbour mający pomieścić 200,000 mieszkańców. Wstrzymano także prace nad Dubai Creek Tower, to jest budynkiem mającym przewyższyć nawet Burdż Chalifa – obecnie najwyższy budynek świata.


Komentarz: Creek Harbour, położony nad naturalną zatoką kompleks biznesowo-mieszkalno-konsumpcyjny o powierzchni dwukrotnie przekraczającej płaszczyznę śródmieścia Dubaju, ma być najjaśniejszą z pereł władcy Dubaju Szejka Mohammada bin Rashida Al-Maktouma. Wieżowce mieszczące 1 500 biur, galerie, luksusowe restauracje i sklepy mają być otoczone zasiedloną przez 450 gatunków zwierząt zieloną przestrzenią o wielkości 100 boisk futbolowych. Spośród ponad 50 000 tysięcy apartamentów, okna niektórych będą wyglądać na majestatyczną panoramę centrum Dubaju z rozcinającą niebo Burdż Chalifa oddaloną zaledwie o 10 minut jazdy samochodem, bo wszak mało kto w Dubaju chodzi piechotą.

Projekt Emaar i Dubai Holding jest tak niebotyczny, że nawet strzelistość Burdż Chalifa zostanie przyćmiona przez splendor Dubai Creek Tower – wieży mającej kryć w sobie największy podniebny ogród. Zaprojektowana przez hiszpańskiego architekta Santiago Calatravę (Calatrava), zainspirowanego formą lilii, wieża ma stanąć na fundamencie wylanej z 151 000 ton betonu, a całość jej budowy kosztować będzie miliard dolarów. Jednak to kiedy, jeśli w ogóle, będzie dane spojrzeć z jej szczytu na mrowiący się u jej stóp świat bizensu, pozostaje niewygodnie otwartym pytaniem – tak samo jak pytanie o to czy ów świat biznesu sam w sobie się jeszcze ostanie.

<iframe width=”100%” height=”315″ src=”https://www.youtube.com/embed/VlAs-J3abZc” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture” allowfullscreen></iframe>

A to, że trwający kryzys gospodarczy zadał kolejny cios już nieco osłabionemu emirackiemu sektorowi budowlanemu zauważa właśnie Al-Jazeera. Naznaczony niepewnością krajobraz inwestycyjny skłonił władze Dubaju do rozpatrzenia możliwości przełożenia na rok 2021 od dawna wyczekiwanego Expo zaplanowanego na rok bieżący.

 

SANA

  1. Przewodniczący komisji czeskiego parlamentu ds. przyjaźni czesko-syryjskiej wzywa zachód do zniesienia sankcji gospodarczych nałożonych na Syrię

Stanislav Grospič, przewodniczący rzeczonej komisji, po raz kolejny wezwał do zniesienia sankcji nałożonych na Syrię. Zaznczaył, że ich zniesienie jest tym bardziej naglące w obliczu trwającej pandemii koronawirusa.

Grospič powiedział korespondentowi SANA w Pradzie, że surowe sankcje pokazują nieludzką naturę Zachodu. Przewodniczący powiedział, że pomimo iż Zachód sam spotyka się z trudnościami w zwalczaniu koronawirusa, utrzymuje sankcje nałożone tak na Syrię jak i na inne państwa.

Grospič twierdził, że niechęć Zachodu do zniesienia sankcji nie tylko niszczy obce państwa, ale i ich obywateli.

SANA pisze, że głosy wzywające do zniesienia sankcji gospodarczych pobrzmiewają w Europie. Jeden z tych głosów należy do wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella Fontellesa, który zauważył, że sankcje uniemożliwiają dostarczenie pomocy humanitarnej tak do Syrii jak i Iranu, Wenezueli i Korei Północnej, które tak jak i reszta świata borykają się z pandemią koronawirusa.


Komentarz: Stanislav Grospič jest ulubionym przykładem, na który SANA zwykła powoływać się ilekroć ma w intencji pokazać, że i na zachodzie obecni są sojusznicy i obrońcy rządu Prezydenta Baszara Al-Asada. Polityk ten, w skali światowej, pozostaje raczej niezauważony… Może z wyjątkiem Kubańskiego Instytutu Radia i Telewizji będącego de facto agencją informacyjną kubańskiego rządu, co też nie powinno dziwić, albowiem sam Grospič poza przewodniczeniem komisji ds. przyjaźni czesko-syryjskiej jest też wiceprzewodniczącym Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Komunista Grospič na moment zabłysnął jak czerwona na forum międzynarodowym w lutym 2019 roku, kiedy krytykując politykę czeskiego Ministra Spraw Zagranicznych Tomáša Petříčka, stwierdził, że ,,polityka zagraniczna Czech uznaje faszystowski reżim na Ukrainie.” Słowa te w oczywisty sposób wywołały skandal dyplomatyczny i wzburzenie ukraińskiego ambasadora w Pradze.

Mogę się zatem też pokusić o stwierdzenie, że Grospič usiadłby do jednego stołu, aby wypić herbatę tak z Asadem jak i z Putinem, pytanie tylko czy podana byłaby w arabskich szklaneczkach czy w stakanach z podstakankami. Ale mniejsza z tym…

Co do syryjskich łancuchów zaopatrzeń, głównymi punktami przepływu handlowego pozostają porty morskie. Są to port w Latakii, port w Banias i przede wszystkim port w Tartous (Tortozie).

Szczególnie ostatni port przejawia wartość strategiczną. Jeszcze przed wybuchem Wiosny Arabskiej i Wojny Domowej w Syrii w porcie przebywały rosyjskie okręty wojskowe. W czasie pokoju, dokładnie w 2008 roku, port był w stanie rozładować od 4 000 do 5 000 megaton towaru luzem i 1 500 do 1 800 megaton towaru pakowanego na dzień. W porcie można rozładowywać produkty sypkie takie jak ziarno zbóż, mączka itp. Co istotne, port połączony jest z syryjskimi prowincjami 2 342 kilometrową siecią kolejową. Kolej ta prowadzi także do sąsiednich państw.


2. Turecki okupant wznosi nowy posterunek wojskowy w Al-Hasakah i wywozi wielkie ilości pszenicy do Tell Abyad w prowincji Raqqa

Tureckie siły okupacyjne kontunuują łamanie prawa międzynarodowego dokonujący wykroczeń na terytorium Syrii poprzez wznoszenie kolejnych przyczułków wojskowych i fortyfikowanie pozycji zdobytych w prowincji Al-Hasakah, napisała SANA.

Według lokalnych źródeł jeden z nowych posterunków został wzniesiony na południe od miejscowości Ras al-’Ayn w północnej prowincji Al-Hasakah. Ponadto siły tureckie wywiozły ostatnie zapasy zboża z silosów w miejscowości As-Sufah do miejscowości Tell Abyad znajdującej się tuż przy turecko-syryjskiej granicy.

Autor: Maciej Maria Jastrzębski

Nie mówić głośno o głupich pomysłach, bo rząd usłyszy i zrealizuje! To ostrzeżenie z czasów PRL jest ciągle aktualne

Nie będę więc niczego wymyślał, a ograniczę się do przedstawienia kilku zdarzeń z ostatniego czasu. Zdarzeń, jakie jeszcze niedawno uznano by za niemożliwe a dziś to, niestety, rzeczywistość.

Zbigniew Kopczyński

Dla szukających w Polsce przejawów nazizmu dobra wiadomość: znalazł się w Polsce hitlerowiec. Gorszą wiadomością jest, że jest nim Niemiec, zapewne szukający w Polsce schronienia. Tak przynajmniej przedstawiał się nagrany przez panią Płażyńską jej szef, zapewniający jednocześnie o tym, że nie miałby jakiegokolwiek problemu z rozstrzelaniem polskich podludzi. Za tę wypowiedź został skazany na niezbyt wygórowaną grzywnę, co jest karą symboliczną w porównaniu z grożącą mu, gdyby sądzony był w swojej ojczyźnie. Za jego nagrywanie natomiast skazana została pani Płażyńska. Może to nieco dziwić, jednak prawdziwy odlot niezależny sąd wykonał, uzasadniając wyrok tym, że potajemnie nagrywając swojego szefa, pani Płażyńska uniemożliwiła stworzenie z nim wspólnoty. Sąd chciałby budować wspólnotę z hitlerowcami. Nieźle. (…)

W czasie epidemii wielu doznaje przemiany duchowej. W sieci krążą świadectwa tych, którzy, zetknąwszy się z piekłem na ziemi, odnaleźli Boga. Najbardziej zaskoczyły mnie słowa chińskiego prezydenta. Xi Jinping nazwał koronawirusa diabłem i zapowiedział zwycięstwo w walce z nim. Ani konfucjanizm, ani, tym bardziej, marksizm nie znają pojęcia diabła ani w ogóle osobowego zła. Czyżby więc wypowiedź chińskiego przywódcy była efektem postępującej chrystianizacji Chin, a może nawet jego osobistego nawrócenia? W każdym razie wybuch epidemii skłonił chińskich komunistów do uznania istnienia szatana. Zawsze coś.

Jedni nawracają się, a inni tracą wiarę. To najpewniej spotkało opiekunów sanktuarium w Lourdes, którzy zamknęli to miejsce dla pielgrzymów w obawie przed koronawirusem. To tak, jakby zamknąć szpital w obawie przed chorymi.

Źródło w Lourdes słynie z wielu uzdrowień, niewytłumaczalnych z medycznego punktu widzenia, co opisane jest w obszernej dokumentacji medycznej. Jeśli zarządzający nim utracili wiarę w jego cudowność, powinni sanktuarium zlikwidować, a sami poszukać sobie innego zajęcia. Raczej świeckiego. (…)

W Polsce pierwsza prezes Sądu Najwyższego zwołała zebranie tych sędziów tegoż sądu, których lubi, by podjęli uchwałę w sprawie tych, których nie zaprosiła i nie lubi. Zebrani uchwalili – co za niespodzianka! – że też pozostałych nie lubią, a w ogóle to nie są oni sędziami, choć Konstytucja wyraźnie mówi, że sędzią zostaje się wskutek mianowania przez prezydenta, a nie uchwały kolegów. Proszę – mówi pani prezes, wymachując uchwałą – miałam rację, nie zapraszając ich. Skąd jednak wiedziała wcześniej, kogo zaprosić, a kogo nie? Znała już wtedy treść uchwały? Coś to lekko nielogiczne.

Logika nie jest jednak tym, co zaprząta uwagę pierwszej prezes. Nie interesują jej również orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, bo uznała go za niekonstytucyjny, ustanawiając się tym samym jedynym i najwyższym interpretatorem Konstytucji. Ba, istnieją pewne przesłanki, by twierdzić, że ona sama jest Konstytucją. Więc już nie tylko prezes Gersdorf mówi to, co Konstytucja, lecz to Konstytucja mówi to, co prezes Gersdorf. (…)

Pewna niemiecka rodzina, mieszkająca głównie w Paryżu, postanowiła więc trudny czas przeczekać w swoim domu w Meklemburgii. Niestety, władze tego landu nakazały jej powrót do Paryża. I można by to zrozumieć, gdyby nie to, że podobnej prośby o powrót do domu nie skierowano do rzeszy imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Co więcej, ciągle przybywają nowe ich partie.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „To nie jest prima aprilis” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „To nie jest prima aprilis” na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ks. prof. Oko: Trzeba brać pod uwagę powierzchnię kościoła. Przy 500 miejscach siedzących zajęte jest co setne miejsce

Ks. prof. Dariusz Oko o znaczeniu świąt wielkanocnych w obliczu epidemii, absurdalności ograniczeń odnośnie mszy św., potrzebie mobilizacji duchowej i o tym, czemu potrzebujemy Jezusa.

 

Wszystkie telewizje zajmują się tym tematem, jakby to był największy problem na Ziemi.

Ks. prof. Dariusz Oko zwraca uwagę, że wirus „szczególnie atakuje słabsze ogranizmy”, skracając ludzkie życie o kilka-kilkanaście lat. Duchowny mówi, że ważniejsza jest perspektywa życia wiecznego aniżeli kilku lat życia w doczesnym świecie. Podkreśla, że należy cały czas akcentować perspektywę życia wiecznego:

Najważniejsze jest zbawienie ludzi […] To, co Jezus powie, gdy nas zobaczy po naszej śmierci.

Obostrzenie, wedle którego w kościele może przebywać tylko pięć osób jest dla niego czymś absurdalnym. Albowiem ten nakaz zaprzecza logicznemu podejściu do innych obostrzeń (w komunikacji miejskiej należy zajmować co drugie siedzenie). Tymczasem różnica w powierzchni kościołów nie jest w ogóle brana pod uwagę. Pięć osób powinno być więc zarówno w 30-osobowej kapliczce, jak i w tysiącosobowej katedrze. Ks. prof. Oko boi się, że w czasie epidemii ludzie odzwyczają się z od Kościoła i po zarazie mogą już nie przychodzić na msze.

Człowieku jest lekarstwo na grzech. Bóg w postaci Jezusa daje to lekarstwo. Tylko musimy je przyjąć […] Wybierzmy Jezusa; wybierzmy szpital duchowy.

Zachęca do moblizacji duchowej zauważając, że „chrześcijanie na Zachodzie to małe grupy skupione wokół Jezusa”, a „część żyje jak Judasze”. Zwraca uwagę, że problemem jest część Kościoła hierarchicznego, która dla utrzymania statusu materialnego zapomina o zasadach moralnych.

Jedyny grzech, jaki został to niepłacenie składek na Kościół. […] Żadnych wymagań, tylko niech dają dolary. To jest anty-Ewangelia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Mamy prawdziwy wielki post. Trudności weryfikują ludzi i instytucje / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 70/2020

WHO potrzebowała prawie dwóch miesięcy, by ogłosić, że skala zarażeń koronawirusem jest już pandemią; zapewne zajmowała się wytycznymi dla edukacji antydyskryminacyjnej kolejnych 50 nowych płci.

Jadwiga Chmielowska

Kwiecień – miesiąc Wielkiego Postu – oczekiwania na Zmartwychwstanie. Mamy teraz prawdziwy wielki post. Zamilkły dyskoteki i huczne zabawy, świat pogrążył się w zadumie nad sensem, kruchością i marnością życia. Szkoda, że dopiero teraz.

Czasy trudne weryfikują ludzi i instytucje. Światowa Organizacja Zdrowia, która zajmowała się wychowaniem seksualnym przedszkolaków, całkowicie nie zdała egzaminu w walce ze światową epidemią.

Powtórzyła w swoim oświadczeniu 14.01. 2020 r. wersję Pekinu z 31.12. 2019 r. o przypadkach „nieznanej choroby, co do której nie ma przesłanek, że roznosi się z człowieka na człowieka”.

Zamknięto targ rybny w Wuhan jako źródło problemu. Zignorowano władze Tajwanu, które przekazały WHO już 31.12. 2019 r. informację, że wirus jednak może się roznosić między ludźmi. WHO wiedziała, że 13.01. 2020 r. rozpoznany został pierwszy znany przypadek zachorowania na covid-19 poza Chinami, w Tajlandii. Od tego czasu wirus przenikał do kolejnych państw. WHO potrzebowała prawie dwóch miesięcy, by ogłosić, że skala zarażeń koronawirusem jest już pandemią; zapewne zajmowała się wytycznymi dla edukacji antydyskryminacyjnej kolejnych 50 nowych płci.

Według dyrektora ds. kontroli i zapobiegania chorobom w USA, dra Roberta Redfielda, do 25% osób zarażonych nie ma objawów, ale przenosi wirusa na innych. Pobudziło to dyskusje na temat noszenia masek w miejscach publicznych. Szkoda, że polscy eksperci negowali ich używanie. Na ich usprawiedliwienie trzeba dodać, że badanie wirusa mogło nastąpić właściwie dopiero, gdy zaatakował obywateli wolnego świata. Dwie kancelarie adwokackie w USA rozpoczęły śledztwo nad sposobem wydostania się wirusa z laboratorium zbudowanego przy pomocy Francji w Wuhan i podawaniem przez Chiny od początku fałszywych informacji.

Komunistyczne Chiny, Rosja i Kuba wykorzystują pandemię do zwiększenia swoich globalnych wpływów. Wiele krajów z zadowoleniem przyjęło ich pomoc.

Pojawił się jednak sceptycyzm, a nawet odmowa dalszych zakupów sprzętu medycznego po tym, jak Czechy, Holandia, Hiszpania i Turcja zgłosiły w ubiegłym tygodniu, że sprzęt z Chin jest wadliwy. Dziwią więc duże polskie zakupy w Pekinie.

Nie rozumiem, dlaczego Prezydent Duda zwrócił się o pomoc do Prezydenta Chin, a nie do Trumpa, naszego sojusznika. Zszokowana też jestem jego tweetem i spotem, w którym głosi: „Wychodząc naprzeciw wszystkim stęsknionym za sportem, wraz z Ministerstwem Cyfryzacji zapraszamy do turnieju #GrarantannaCup: http://grarantanna.pl. Od dzisiaj znajdziecie mnie także na Tik Toku! Szukajcie pod nazwą: AndrzejDudaNaTikToku. Mrugająca buźka”.

Co robią nasze służby specjalne, które powinny uświadomić Prezydenta RP, czym jest Tik Tok? To firma z Chin kontynentalnych, zobowiązana do przekazywania danych Komunistycznej Partii Chin. Sztuczna inteligencja AI przetwarza je tak, by użyć jako broni; może je również sprzedać swoim sojusznikom, np. Rosji. Zresztą każde media społecznościowe zbierają dane – wszystko o wszystkich.

Gen. Robert Spalding twierdzi, że chiński reżim wykorzystał pandemię jako okazję do rozszerzenia kontroli nad globalnym łańcuchem dostaw. KPCh próbuje też przerzucić na innych odpowiedzialność za wywołanie nieszczęścia. Strategia opracowana przez chińskich urzędników wojskowych pod koniec lat 90., nieograniczona wojna – jak wyjaśnił Spalding w swojej książce Stealth War: How China Took Over While America’s Elite Slept – odnosi się do zastosowania szeregu niekonwencjonalnych taktyk wojennych: jest to wojna bez angażowania się w rzeczywistą walkę. Moim zdaniem oś Moskwa – Pekin wojnę zaczęła w 2007 r. od cyberataku na Estonię.

Czekając na Zmartwychwstanie, dobrem zło zwyciężajmy. Miejmy ufność w Chrystusie, modląc się „Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie”.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Widzę problemy, które nas dotkną w najbliższej przyszłości / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 70/2020

Za miesiąc wielu z nas nie otrzyma wypłaty, zabraknie miejsc, w których można będzie szukać pracy, nasza firma, sklep czy redakcja przestanie działać i trzeba będzie wdrażać upadłościowe procedury.

Jolanta Hajdasz

10 rocznica katastrofy smoleńskiej. 15 rocznica śmierci Jana Pawła II. 100 rocznica urodzin Karola Wojtyły. Beatyfikacja Kardynała Wyszyńskiego. 100 rocznica Bitwy Warszawskiej… Jak daleko w tej chwili są ode mnie te sprawy, którymi jeszcze przed miesiącem intensywnie zajmowałam się w pracy, planując konferencje, spotkania, wydawnictwa, artykuły i film. Nagle stały się dalekie, jakby dotyczyły innego świata, bo „tu i teraz” wręcz nietaktem stało się przypominanie, że to ważne, że istotne, że nie możemy przegapić. A sprawy prywatne, osobiste? Ile tematów, którymi żyliśmy przed wirusem, odpłynęło tak daleko, że nawet nie można sobie przypomnieć, o co chodziło w tamtej dyskusji czy sporze, dlaczego ktoś powiedział „nie” i dlaczego ja upierałam się na tak lub odwrotnie. Nieważne. Dziś prosty spacer do parku stał się luksusem, a pójście na mszę św. do pobliskiego kościoła niemożliwe.

Rzeczywistość wirtualna ma nam zastąpić tę realną: nekrolog na Facebooku – obecność na pogrzebie, życzenia na WhatsAppie – kawę pitą z koleżanką w dniu jej urodzin, Librus szkolne lekcje, a święconkę na Wielkanoc mamy sobie poświęcić sami w domu.

I nie buntować się, nie protestować, bo bezpieczeństwo, bo zdrowie, bo przecież chodzi o życie. Jasne, że się podporządkowałam. Podziwiam lekarzy i ministra zdrowia, kibicuję sanitariuszom, noszę jednorazowe rękawiczki, nauczyłam się modlić z telewizorem i ciągle wierzę, że to wszystko chwilowe, że jeszcze wrócimy do tych fajnych przyzwyczajeń, gdy bez wielkiego planu można było gdzieś pojechać i z kimś się spotkać. Iść przed siebie i nie obawiać się pytania od nieznajomego „która godzina?”.

Rozum i doświadczenie podpowiada jednak inny scenariusz. Widzę problemy prozaicznie realne, które nas dotkną, gdy już w następnym miesiącu wielu z nas pewnie nie otrzyma wypłaty, gdy zabraknie miejsc, w których można będzie szukać pracy, gdy nasza firma, sklep czy redakcja przestanie działać i trzeba będzie wdrażać upadłościowe procedury. Lata 90. nauczyły nas, że taki scenariusz jest realny, jak to w kapitalizmie: jednym się udaje, mają wszystko i opływają w luksusy, gdy inni nie wiedzą, jak przetrwać do pierwszego. Mówił o tym papież Franciszek 27 marca w przejmującej modlitwie w deszczu, sam na pustym zupełnie placu św. Piotra:

„Chciwi zysku, daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem. Nie zatrzymaliśmy się wobec Twoich wezwań. Nie obudziliśmy się w obliczu wojen i światowej niesprawiedliwości. Nie słuchaliśmy wołania ubogich i naszej poważnie chorej planety. Nadal byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie”.

Papież przekazał jednak światu swoją receptę: ten czas próby to czas przestawienia kursu życia na Boga. Życzę nam wszystkim, by świat ten głos następcy św. Piotra wziął sobie mocno do serca.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego