Potwierdziła się spodziewana wcześniej decyzja o zamknięciu chińskiej placówki dyplomatycznej w czwartym największym mieście USA. Już we wtorek wieczorem w mediach społecznościowych pojawiły się materiały prezentujące rzekomo ogień płonący na placu konsulaty. Zdaniem komentatorów Chińczycy palą tam dokumenty. W tym kontekście rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin podkreślił, że placówka działa normalnie. Nie będzie jednak działać tak długo, gdyż, jak wyjaśniła Ortagus w przesłanym pocztą elektroniczną oświadczeniu, cytowanym przez agencję Reutera:
Stany Zjednoczone nie będą tolerować naruszania przez ChRL naszej suwerenności i zastraszania naszych ludzi, tak jak nie tolerowaliśmy nieuczciwych praktyk handlowych ChRL, kradzieży amerykańskich miejsc pracy i innych skandalicznych zachowań.
Konsulat ma zostać zamknięty „w celu ochrony amerykańskiej własności intelektualnej i amerykańskich prywatnych informacji”. Strona chińska podkreśla, że zamknięcie placówki jest sprzeczne z prawem międzynarodowym i oskarża Amerykanów o eskalowanie konfliktu. Jak komentował Wang Wenbin:
Jednostronne zamknięcie konsulatu generalnego Chin w Houston w krótkim czasie jest bezprecedensową eskalacją ich niedawnych akcji wobec Chin.
Wezwał Waszyngton do wycofania się ze swojej decyzji wskazując, że Pekin będzie musiał na nią w przeciwnym razie odpowiedzieć.
A.P.