Standerski: Polityka społeczna PiS jest bardzo wyrywkowa. 400 tys. osób popadło w ubóstwo za rządów PiS [VIDEO]

Jakie problemy Polaków będzie poruszał w kampanii Robert Biedroń? Czemu jego doradcą jest postkomunista Stanisław Ciosek? Co sądzi o atakach na Jolantę Turczynowicz-Kieryłło? Mówi Dariusz Standerski.

Jedna strona atakuje drugą, będzie lepiej jeśli zakończymy ten temat.

Dariusz Standerski o kierowanych w stronę Jolanty Turczynowicz-Kieryłło oskarżeniach. Nie podobają mu się takie „ataki personalne” i przerzucanie się oskarżeniami, w którym, jak zaznacza, Lewica nie uczestniczy. Nasz gość mówi o  polityce społecznej PiS.

Polityka Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo wyrywkowa […] Program 500+ jest bardzo dobrym programem […] okazał się być tylko fragmentem, a dalszej części nie ma. […] 400 tys. osób popadło w ubóstwo za rządów PiS.

Uważa, że partia rządząca nie prowadzi dobrej polityki społecznej. Zarzuca Prawu i Sprawiedliwości rozrost najuboższej warstwy i wzrost bezrobocia. Przedstawia także propozycje gospodarcze Lewicy. Jednym z podnoszonych przez nią kwestii jest wykluczenie komunikacyjne mieszkańców mniejszych miejscowości.  Problemy mają także mieszkańcy miast średnich jak Konin, który leżąc w Wielkopolsce dotknięty jest 10 procentowym bezrobociem. Polacy zmagają się także z brakiem żłobków i dojazdu do nich. Członek sztabu wyborczego Roberta Biedronia tłumaczy czym się różni propozycja PiS-u a Lewicy odnośnie płacy minimalnej. Tą pierwszą krytykuje za przyjęcie arbitralnej kwoty oderwanej od sytuacji społeczno-gospodarczej. Lewica proponuje by płaca minimalna wynosiła 50-60% średniej płacy [o czym mówiła już w Radiu WNET posłanka Magdalena Biejat]. Standerski mówi także o polityce zagranicznej za jaką opowiada się wspierany przez niego kandydat na Prezydenta RP. Stwierdza, że „współpraca z partnerami z NATO jest zawsze dobrą decyzja” zauważając przy tym, że:

Donald Trump przyjeżdża robić interesy, nie dawać nam prezenty.

Mówi także, dlaczego Stanisław Ciosek, były ambasador PRL/RP w ZSRR/Rosji w latach 1989-1996, został doradcą ds. międzynarodowych Biedronia. Nie uważa żeby jego przeszłość: członkostwo w KC PZPR i działalność „antysyjonistyczna” dyskwalifikowałyby go. Ironizuje mówiąc, że:

Nie każdy życiorys jest tak kryształowy, jak Mariana Banasia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Poseł na Sejm RP I kadencji: Dostrzegam szczerą wolę zmiany u najważniejszych decydentów

– Konin jest jakimś sztonem w rozgrywkach w różnych sferach i na różnym poziomie – stwierdził były poseł. Przyszłość Kopalni Węgla Brunatnego w Koninie jest niepewna.

Paweł Kotlarski, lekarz, polityk, poseł na sejm I kadencji Sejmu RP opowiadał na antenie Radia WNET o przemianach gospodarczych w Polsce, a zwłaszcza w Koninie. Odpowiedział tez na pytanie czy porwanie rządów Jana Olszewskiego do rządów PiS-u jest uprawnione.

– Na pewno to była pierwsza próby zmiany Polski. Nam się wtedy wydawało, że powinniśmy zbudować nowe państwo, lecz nie mierzyliśmy siły na zamiary. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, to było skazane na niepowodzenie. Za mało szabel, ale teraz jest ich więcej. Teraz szabel jest zdecydowanie więcej. (…) Dostrzegam szczerą wolę zmiany u najważniejszych decydentów, ale nie widzę szczegółowo zarysowanej strategii, a jedynie same fronty i kolejne starcia.

Jednak w polityce gospodarczej nasz gość nie doświadcza nowej jakości, zwłaszcza w stosunku do przedsiębiorcy, który na swojej drodze natrafia na wciąż te same trudności w postaci biurokracji oraz bezprzedmiotowego traktowania.

Paweł Kotlarski przypomina, że przemiany w latach osiemdziesiątych miały zaowocować budowaniem pięknych metropolii, które pociągałyby za sobą mniejsze miasta. Tak się jednak nie stało. – Albo to po prostu nie wyszło, albo od początku zamiary były nieszczere.

– Co do przemysłu, to uważano wówczas, że nowi właściciele spółek będą najlepszym rozwiązaniem i że państwo nie powinno zarządzać danym podmiotem. Skrajnym przykładem jest Kopalnia Węgla Brunatnego w Koninie. Jeszcze za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej zbyto pakiet mniejszościowy, jednocześnie darowując podmiotowi, który kupił PAK (spółka związana z Zygmuntem Solorzem) możliwość zarządu operacyjnego nad całą spółką. Kłopot polega na tym, że to nadal państwo jest dysponentem złóż. Jego organy nie doszły do porozumienia z podmiotem w sprawie nowej odkrywki i przyszłość tej kopalni jest niepewna.