Kosmiczne zadłużenie Chin. Stanowi już ponad 300% PKB

Zadłużenie Chin jest już trzykrotnie wyższe niż PKB tego kraju — szacuje Institute of International Finance. To kolejne wyliczenia wskazujące na astronomiczny poziom długu w Państwie Środka.

Od lat chińskie PKB rośnie w imponującym tempie  nieosiągalnym dla innych gigantów światowej gospodarki, tempie, ale jeszcze szybciej rośnie zadłużenie podmiotów zza Muru. Najnowsze szacunki Institute of International Finance wskazują, że Państwo Środka przekroczyło kolejną granicę — łączny dług władz, gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw niefinansowych i finansowych sięgnął na koniec pierwszego kwartału ponad 300 proc. PKB Chin.

Jak podaje portal Bankier.pl, w ciągu ostatniego roku zmniejszył się  poziom zadłużenia chińskich przedsiębiorstw niefinansowych z 158,3% do 155,6%. PKB. Jednocześnie jednak zwykli mieszkańcy zadłużają się w błyskawicznym tempie. W efekcie ich dług wzrósł do 54 proc. PKB z 49,7 proc. PKB rok wcześniej. Same władze również odnotowały wzrost swego zadłużenia 49,7 do 51%.

Jak wynika z szacunków IIF, zadłużenie Chin sięga 40 bln dolarów i stanowi 15% światowego zadłużenia.

Analizując powyższe dane, warto pamiętać o „chińskiej charakterystyce” – wątpliwej wielkości samego mianownika, czyli PKB; niejasnych granicach między władzami a sektorem prywatnym; niskim udziale dochodów gospodarstw domowych w PKB; oraz nieprzejrzystym sektorze finansowym. Istotna jest również nie tyle sama wielkość długu, co cel, na jaki zostaje przeznaczony i wynikająca z tego potencjalna stopa zwrotu, umożliwiająca regulowanie zobowiązania w przyszłości. Ważne też, by pamiętać, że Chiny osiągnęły bardzo wysoki poziom zadłużenia w stosunkowo krótkim czasie oraz przy relatywnie niskim poziomie zamożności społeczeństwa.

Tak komentuje sytuację finansową China portal Bankier.pl, wskazując, że w Chinach wzrost PKB jest centralnie sterowany, gdyż podmioty niższego rzędy muszą wypracować PKB zgodne z tym, co ustaliła Partia. Nie ma w tym wypadku znaczenia czy realizowane inwestycje zwrócą się w przyszłości lub pomogą w spłacie narastającego długu.

A.P.

Chiny zostaną socjalistyczne, a ich rynek będzie otwarty dla innych, jeżeli partia komunistyczna uzna to za korzystne

Przemówienie prezydenta Chin Xi Jinpinga było długo wyczekiwane nie tylko przez Chińczyków, ale także świat zachodni. – Nikt nie ma prawa mówić nam, co powinniśmy robić – mówi prezydent Xi Jinping.

Jednocześnie Xi deklaruje, że Państwo Środka będzie kontynuowało reformy i otwierało się na świat. Oczywiście w swoim tempie i na tę część świata, która nie jest wobec Chin nastawiona wrogo.

Przemówienie Xi Jinpinga miało miejsce w związku z 40-leciem rozpoczęcia liberalnych reform gospodarczych, dzięki którym z jednego z najbiedniejszych krajów świata Chiny stały się drugą światową gospodarką i azjatyckim liderem.

Jakie jeszcze deklaracje składa prezydent tego kraju?

– Musimy niezachwianie wzmacniać rozwój gospodarki państwowej, jednocześnie zachęcając do rozwoju sektora niepaństwowego, wspomagając go i kierując nim – mówi Xi.

Zapewnia on również – nie po raz pierwszy – że Chiny nigdy nie będą dążyć do hegemonii, a ich rozwój nie będzie się odbywał kosztem innych państw. Co więcej, Pekin jest i pozostanie promotorem globalnego pokoju, będzie obrońcą międzynarodowego ładu i pozostanie wiodącą siłą w walce ze zmianami klimatycznymi.

Ale po przemówieniu prezydenta jasne jest również, że Chiny pozostaną krajem komunistyczno-kapitalistycznym. Sektor prywatny będzie się mógł rozwijać, jednak wiodącą (a właściwie jedyną) siłą polityczną będzie Komunistyczna Partia Chin.

– Musimy stanowczo reformować to, co powinno i może zostać zmienione, ale stanowczo pozostawić bez zmian to, co nie powinno, ani nie może zostać zmienione – deklaruje Xi.

Chiny pozostają w stanie wojny handlowej z USA – wstrzymanej po negocjacjach Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem na 90 dni. Zdaniem administracji amerykańskiej Państwo Środka kradnie technologie i nie znosi barier rynkowych dla amerykańskich producentów.

Xi Jingping umacnia swą władzę. Po zjeździe Komunistycznej Partii Chin

Skupienie całości władzy przez Xi Jinpinga może być dla niego niebezpieczne, bo w razie niepowodzeń to on będzie obarczony odpowiedzialnością. Mao zaatakowany, odpowiedział rewolucją kulturalną.

Uchwała właśnie zakończonego Zjazdu Komunistycznej Partii Chin „Myśl Xi Jinpinga dla nowej ery socjalizmu o chińskiej specyfice” została wpisana w statut partii komunistycznej. Oznacza to, że Xi Jinping w pełni skonsolidował swoją władzę i ma pozycję niemal taką jak Mao Zedong i Deng Xiaoping. Dla członków partii komunistycznej, a zwłaszcza dla jego rywali, jest to jasny sygnał, że jakakolwiek próba kwestionowania jego władzy i polityki będzie uznana za atak na podstawy ideologii partii komunistycznej. Będzie to traktowane jako herezja i bardzo ostro zwalczane.

Jak mocno będzie to zwalczane, mogliśmy dowiedzieliśmy się również w trakcie zjazdu. Wskazane zostały nazwiska sześciu osób, które zajmowały bardzo wysokie stanowiska za rządów Xi Jinpinga, a które miały być sprawcami nieudanego zamachu. Usiłowały bowiem przejąć kontrolę nad państwem, partią i obalić prezydenta. Krótko mówiąc, byli oni, i są, zdrajcami.

Z tych sześciu osób pięć już siedzi w więzieniu skazanych na dożywocie, a szósty prawdopodobnie za chwilę uzyska taki wyrok. Wrócono do tej sprawy po to, aby jasno powiedzieć przeciwnikom Xi Jinpinga, że jakakolwiek próba podważenia jego władzy zostanie rozliczona z całą surowością i nie będą oskarżeni o korupcję, ale zostaną uznani zdrajcami, a za to grozi kara śmierci. Zapowiada to na najbliższe pięć lat ostrą walkę Xi Jinpinga z jego przeciwnikami.

Wybrany został skład siedmiu osób do Komitetu Stałego Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. Nie ma pośród nich następcy Xi Jinpinga. Oznacza to przedłużenie jego władzy co najmniej o kolejne pięć lat, a może nawet do jego śmierci. [related id=42549]

W składzie Komitetu Stałego są ludzie lojalni wobec Xi Jinpinga, co również świadczy o sile jego władzy. Jest tam m.in. Li Zhanshu – zwolennik mocnych związków z Rosją, który, jak mówi się, będzie przewodniczącym parlamentu chińskiego. Osobą kontrolującą partię będzie najmłodszy członek tego komitetu, co również jest symptomatyczne, bo oznacza, że będzie on długo piastował tę funkcję i jego polityka będzie długofalowa.

Te dwie nominacje pokazują również filozofię Xi Jinpinga, że partia i państwo to jedno, partia decyduje o wszystkim. Myśl Xi Jinpinga będzie czytana przez członków partii, ale nie tylko, bo już minister edukacji zadekretował odczytywanie jej w szkołach.

Skupienie całości władzy przez Xi Jinpinga może być dla niego bardzo niebezpieczne, bo skutkować będzie również jego odpowiedzialnością w razie niepowodzeń, które jego wrogowie na pewno wykorzystają do ataku na niego. Mieliśmy tego przykłady w przeszłości, jak w przypadku Mao Zedonga, który pod koniec lat 50. ogłosił wielki skok naprzód, co miało wyprowadzić Chiny z zacofanego państwa na potęgę przemysłową, a zakończyło się klęską głodu. Wtedy Mao został zaatakowany przez przeciwników, na co odpowiedział rewolucją kulturalną. W przypadku Xi Jinpinga podobny mechanizm nie jest wykluczony i może w konsekwencji doprowadzić do chaosu w Chinach.

[related id=43196 side=left]Kluczowe decyzje zapadły bez wątpienia już przed zjazdem, a więc sam zjazd był swego rodzaju teatrem. Były jednak sygnały pokazujące, kto m.in. jest niezadowolony z obrotu spraw. Jiang Zemin kilka razy na tym zjeździe w trakcie przemówień Xi Jinpinga ziewał, wskazywał na zegarek, to samo zrobił poprzedni prezydent Hu Jintao, ale gdy przychodziło do klaskania wszyscy równomiernie klaskali.

Najważniejsza aktualnie dla Chin będzie listopadowa wizyta Donalda Trumpa w Pekinie. Zwłaszcza że sygnały z Waszyngtonu świadczą o ostrym stanowisku USA wobec Chin. Rex Tillerson w wypowiedzi dla jednego z think tanków amerykańskich mówił wiele na temat, jego zdaniem, prowokacyjnego działania Chin na Morzu Południowochińskim. Określił też mianem „drapieżnej gospodarki” projekt Jedwabnego Szlaku. Mają one – uważa – wpędzić w spiralę zadłużenia państwa, które wezmą w nim udział.

Hanna Shen z Tajwanu

 

 

Komórka partyjna w każdej firmie, nawet zagranicznej? / Hanna Shen z Tajwanu o zjeździe KPCh

Chiny odrzucają idee Zachodu, w tym demokrację i chrześcijaństwo. Ma nastąpić częściowa nacjonalizacja prywatnych firm. Trwa oczekiwanie, kto zostanie „kolektywnym cesarzem”.

Trwają obrady Komunistycznej Partii Chin, których efekty poznamy w środę, kiedy to zostanie przedstawiony skład nowego Stałego Komitetu Politycznego (organu skupiającego pięć-dziewięć najważniejszych osób w państwie). Wszystko wskazuje na to, że będzie to siedem osób i nazwiska, jakie się pojawią, zobrazują kierunek zmian w Chinach. Na karuzeli nazwisk wciąż pojawiają się te same osoby, o których była mowa już wcześniej. (Zobacz tutaj)

[related id=41621]Do tej pory najważniejszym wydarzeniem zjazdu KPCh było 3,5-godzinne przemówienie przewodniczącego Xi Jinpinga. Miało ono pokazać, że skupił on w swoich rękach pełnię władzy w partii, a partia kontroluje wszystko. Prezydent zapowiedział, że chiński socjalizm wchodzi w nową erę.

Obserwatorzy spodziewają się, że część tez Xi Jinpinga zostanie wpisana w statut Komunistycznej Partii Chin. Będzie to po zjeździe jeden z najważniejszych dokumentów, który będą pilnie studiować wszyscy członkowie partii. Nowa era oznacza, że KPCh będzie stawiać na rozwój gospodarczy, ale przy zachowaniu autorytarnej władzy i odrzuceniu tego, co partia komunistyczna nazywa zachodnimi wartościami, jak demokracja, a również chrześcijaństwo.

[related id=42549 side=left]Po przemówieniu prezydenta agencja informacyjna Xinhua opublikowała komentarz, dowodząc, że kapitalizm traci swój urok, a ruch socjalistyczny, na czele którego stoją Chiny, zyskuje. Dlatego też budowany jest nowy porządek światowy pod egidą Państwa Środka.

Prezydent Xi zapowiedział, że będzie przeciwdziałał wszelkim tendencjom niepodległościowym, co było skierowane zarówno pod adresem Tajwanu, jak i Hong Kongu. Zwraca się uwagę, że używał o wiele bardziej ostrego języka niż jego poprzednik Hu Jintao, który mówił, że „sprzeciwia się idei niepodległego Tajwanu”. Xi Jinping użył m.in. takiego zwrotu jak „zniszczenie” tej idei.

Ciekawostką, która przykuła uwagę obserwatorów, były sprzeczności w wystąpieniu szefa KPCh i jego działaniu. Z jednej strony zapewniał on, że mechanizmy wolnorynkowe będą odgrywać ważną rolę w gospodarce chińskiej, a jednocześnie chiński rząd ogłosił, że chce przejąć udziały i zyskać prawo do działania w największych chińskich firmach, takich jak Alibaba, Weibo czy Tencent (są to giganci na rynku mediów społecznościowych). Firmy te generują ogromne zyski, ale też dzięki wpływowi na nie partia komunistyczna miałaby dostęp do danych użytkowników, a z internetu korzysta w Chinach 700 mln ludzi. [related id=42919]

Podczas konferencji odbywającej się w trakcie zjazdu jeden z polityków partii komunistycznej zapewnił, że zagraniczne firmy w Chinach z uznaniem podchodzą do tworzenia w nich komórek partii komunistycznej. W Chinach od niedawna istnieje prawo, które nakazuje, aby w każdej firmie, niezależnie, państwowej czy prywatnej, chińskiej czy zagranicznej, była komórka partii komunistycznej. Do tej pory w przypadku firm zagranicznych nie było to tak bardzo egzekwowane. W lipcu doszło do spotkania przedstawicieli władz chińskich z firmami europejskimi w tej sprawie. Odbywający się zjazd KPCh potwierdził obawy, że to się zmieni.

Hanna Shen z Tajwanu

Koncentracja władzy w Chinach jest największa od czasów Mao. Czy Xi Jinping odda władzę? / Rozmowa z Pawłem Behrendtem

Ekspert i autor książek o Dalekim Wschodzie opowiedział w Poranku WNET o przebiegu zjazdu Komunistycznej Partii Chin oraz o tym, co z niego może wyniknąć dla Chin i dla polityki światowej.

Odbywa się właśnie 19. kongres Komunistycznej Partii Chin. Jego przebieg potwierdza dotychczas obserwowane trendy. Wystąpił przewodniczący KPCH Xi Jinping, który przemawiał ponad dwie godziny. Było to najdłuższe przemówienie od czasów Mao.

Xi Jinping powiedział jasno, że Chiny są mocarstwem, czują się mocarstwem i będą realizować politykę globalną. Z marksistowskiej dekoracji pozostały czerwone flagi i zapowiedź, że w połowie XXI wieku Chiny staną się przodującym państwem socjalistycznym nowego typu.

W sumie nie nastąpiło nic nowego, ale cały czas trwa oczekiwanie, czy Xi Jinping dalej będzie demontować zastany system polityczny, odchodząc od zasady „kolektywnego cesarza”. Już w tej chwili koncentracja władzy w Chinach jest największa od czasów Mao. Istnieje obawa, że Xi Jinping nie odda władzy po upływie dwóch pięcioletnich kadencji. [related id=42500]

Deng Xiaoping i jego ekipa, demontując system stworzony przez Mao, wprowadzili instytucję „kolektywnego cesarza” – siedmioosobowego stałego komitetu w ramach biura politycznego KC KPCh. Podejmuje on najważniejsze decyzje w państwie. Dzięki temu chciano uniknąć tego, co było za Mao – że jedna osoba decyduje o losie całych Chin.

W przemowie Xi Jinping nie było nic na temat Polski, a fragmenty na temat USA były dość ogólne. Chińscy politycy starają się unikać wypowiedzi zbytnio konfrontacyjnych. Stąd brakowało wyraźnego wskazania, kto jest przeciwnikiem czy rywalem dla Chin.

Co ciekawe, w Chinach ma miejsce bardzo wiele protestów. Odbywają się one regularnie, nawet po kilka dziennie. Dwa lata temu przeprowadzona została reforma sił zbrojnych, z którą wiązała się redukcja etatów. Przeciwko niej protestowali weterani i wojskowi emeryci. Państwo chińskie ma problem z „zaopiekowaniem się” nimi. Służby bezpieczeństwa obawiały się ich demonstrację pacyfikować, gdyż pośród jej uczestników mogli być na przykład byli komandosi. Protest został więc otoczony i zasłonięty policyjnymi autobusami do czasu, aż się zakończył.

JS

Cała rozmowa jest dostępna w drugiej części Poranka WNET.

Przetasowania we władzach Chin. Papież chce za wszelką cenę porozumienia z reżimem komunistycznym

Kardynał Józef Zen nazwał usunięcie arcybiskupa Hon sygnałem, że papież za wszelką cenę chce zawrzeć umowę z chińskim reżimem i niestety nie słucha głosów temu przeciwnych.

Podczas minionego właśnie święta Republiki Chińskiej na Tajwanie prezydent Tsai Ing-wen zapowiedziała rozbudowę przemysłu obronnego, a także zachęcała rodzimych inwestorów do inwestowania w regionie, to jest na Filipinach czy w Indochinach, ale, co symptomatyczne, w szeregu wymienianych państw nie było Chin kontynentalnych. W dodatku zadeklarowała, że wyspa nie ugnie się pod naciskiem Pekinu.

W trakcie uroczystości powitała obecnego na niej ponad 80-letniego misjonarza, który od 50 lat mieszka na Tajwanie, co należy odczytywać jako swego rodzaju ukłon w stronę Watykanu. Tajwanowi szczególnie zależy na utrzymywaniu z nim dobrych relacji, bo to jedyne państwo w Europie, które uznaje niepodległość Tajwanu i ma oficjalne relacje dyplomatyczne z tym krajem. Zwłaszcza w kontekście ostatnich poczynań Watykanu, który stara się zbliżyć do Pekinu a sytuacja ta nie wygląda ciekawie, bo prawdopodobnie zbliżenie zaowocuje zerwaniem Stolicy Apostolskiej z Tajwanem.

Ostatnio na Tajwanie był w trakcie Światowego Kongresu Apostolstwa Ludzi Morza wysłannik papieża – jeden z kardynałów, za pośrednictwem którego prezydent Tajwanu zaprosiła Franciszka na wyspę. Wydaje się jednak, że szanse na wizytę są niewielkie, bo papieżowi zależy na nawiązaniu dobrych relacji z Pekinem i jest w stanie z tego powodu wiele poświęcić.

Nie tak dawno papież usunął ze stanowiska sekretarza Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów arcybiskupa Savio Hon Tai Fai, który był najwyżej ustawionym w hierarchii chińskim duchownym. Przypominał on stale, jako osoba znana z antykomunistycznego nastawienia, że Watykan, rozmawiając z chińskimi władzami, powinien upominać się o tych duchownych i wiernych, którzy są nadal prześladowani i więzieni. Dlatego należy spodziewać się, że usunięcie go z tak eksponowanego stanowiska zostało dobrze przyjęte przez Pekin.

Kardynał Józef Zen, emerytowany biskup Hong Kongu, nazwał usunięcie arcybiskupa Hon sygnałem, że papież za wszelką cenę chce zawrzeć umowę z chińskim reżimem i niestety nie słucha głosów temu przeciwnych, a co więcej, usuwa ze swego otoczenia osoby, które mają odmienne zdanie.

18 października będzie mieć miejsce Zjazd Komunistycznej Partii Chin, odbywający się raz na pięć lat, podczas którego zostanie wymieniony prawie cały stały komitet Biura Politycznego KPCh. Jest to najważniejszy organ w państwie chińskim i w tej chwili liczy on 7 osób (może liczyć od 5-9). To są ludzie, którzy podejmują najważniejsze decyzje w państwie, i w tej chwili to gremium prawdopodobnie ze względu na przekroczenie wieku 68 lat opuści 5 osób. Aktualnie trwają prasowe spekulacje, kto ich zastąpi.

Szczególnie ważnym nazwiskiem, które powinno zniknąć z Biura Politycznego, jest Wang Qishan, aktualny sekretarz Centralnej Komisji Dyscypliny Partyjnej, mianowany na to stanowisko przez Xi Jinpiinga, który mu bardzo ufa. Komisja Dyscypliny Partyjnej zajmuje się walką z korupcją w partii, a w przypadku rządów Xi Jinpinga oznacza to usuwanie przeciwników politycznych. Wang Qishan ze względu na wiek powinien odejść, ale wszystko zależy tu od Xi Jinpinga.

Jest jeszcze powód wizerunkowy przemawiający za odejściem Wang Qishan. Wiąże się to z szeregiem informacji wypływających za pośrednictwem mediów w ostatnich tygodniach dzięki chińskiemu miliarderowi Guo Wengui , który stara się o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych. Mówi on jasno, że dorobił się majątku w Chinach, ponieważ korumpował polityków, ma dokumenty, które pokazują, jak bardzo skorumpowany jest aparat władzy chińskiej, i ujawnia je. Pierwsze dokumenty, jakie pokazał, dotyczyły właśnie Wang Qishana i okazało się, że ten polityk, rzekomo walczący z korupcją, sam jest jednym z najbardziej skorumpowanych i zdemoralizowanych polityków, który zgromadził ogromny majątek poza Chinami w USA i Australii. Majątek ten jest poprzepisywany na jego kochanki i dzieci z nieprawego łoża. Informacje te powoli docierają do Chińczyków, mimo że cenzura chińska je blokuje. Dlatego utrzymywanie Wang Qishana jest wizerunkowo złe dla Xi Jinpinga i właśnie z tego powodu przewiduje się, że jednak odejdzie on na emeryturę.

Jednym z polityków,  który przewidywany jest na miejsce Wang Qishana, jest Li Zhanshu, obecnie szef biura generalnego Komitetu Centralnego KPCh – to taka funkcja sekretarza kancelarii prezydenta. Prywatnie jest przyjacielem przewodniczącego ChRL, który zapewne będzie chciał go mieć w nowym Biurze Politycznym, zwłaszcza że jest to zwolennik bardzo bliskich relacji z Rosją i często był specjalnym wysłannikiem Chin na rozmowy z Putinem. Mówi to nam bardzo dużo o tym, jak będą wyglądały nowe chińsko-rosyjskie relacje.

Hanna Shen z Tajwanu