Historia Międzymorza. Kiedy jagiellońska idea zaczęła się „zwijać?”

Pieczęć Kazimierza Jagiellończyka | Fot. Wikimedia Commons

Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek.

Kazimierz Jagiellończyk zrobił sporo dobrego dla Polski i Jagiellońskiego „Międzymorza”. Pokonał Krzyżaków, wspierając powstanie niemieckojęzycznych mieszczan pruskich, dla których przynależność do Polski była atrakcyjniejsza niż władza Zakonu. Dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne ale tak wtedy było. Prusy zachodnie zostały przyłączone do Korony Polskiej a reszta ziem zakonnych stała się polskim lennem. Osadził też swojeSeria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorekgo syna na tronie węgierskim i czeskim. Jagiellońskie „Międzymorze” zyskało południową flankę i Jagiellonowie przez pewien czas panowali nad całym środkowoeuropejskim obszarem pomiędzy Niemcami a wschodnimi imperiami – Moskwą i Turcją.

Czytaj także:

Klaudiusz Wesołek: Międzymorze Jagiellońskie czy Jagiełłowe?

Przez wielu historyków Kazimierz Jagiellończyk jest uważany za najwybitniejszego polskiego władcę. Zgodziłbym się z tym stwierdzeniem gdyby nie jeden fakt. Kazimierz odmówił pomocy zaatakowanej przez Moskwę Republice Nowogrodzkiej. Nowogród Wielki był najbardziej wolnościową i „zachodnią” z ziem dawnej Rusi. Od Moskwy różnił się nie tylko etnicznie – żyli tam Słowianie Ilmeńscy, w przeciwieństwie do Moskali, czyli zeslawizowanych plemion ugrofińskich (Mordwini, Muromcy itp.) pod dużym wpływem mongolskim.

Ważniejsze były różnice cywilizacyjne – w Moskwie było samodzierżawie i zamordyzm. Jednostka się nie liczyła, nie posiadała przyrodzonych praw i wolności. W Nowogrodzie była szanowana wolność i prawa jednostki. Był tam rodzaj demokracji średniowiecznego typu. Nowogrodzianie byli prawosławni, podobnie jak Moskale ale można ich śmiało zaliczyć do cywilizacji zachodniej (zwanej też łacińską lub chrześcijańsko-klasyczną).

W poprzednim felietonie pisałem już, że misją Jagiellonów, rozpoczętą przez Jagiełłę, było niesienie wolności na wschód. W przypadku Nowogrodu było to nie tyle niesienie, co obrona istniejącej już a zagrożonej wolności. Wydawałoby się oczywiste, że król powinien wesprzeć Nowogrodzian, którzy prosili o obronę i złożyli mu hołd lenny. Niestety król z pomocą nie przybył. Historycy to różnie tłumaczą, przeważnie zaangażowaniem sił w inne sprawy, głównie we wspieranie syna Władysława na tronie czeskim i węgierskim. Taka chłodna, pragmatyczna kalkulacja. Uważam, że był to błąd. Powinien choćby skromnymi siłami wesprzeć Nowogród. Był przeciwieństwem swojego szalonego brata Władysława Warneńczyka. Nie miał nawet tej odrobiny szaleństwa, którą miał Jagiełło, dokonując rzeczy, które wydawały się niemożliwe. Moim zdaniem, w naszym położeniu geopolitycznym, przywódcy powinni potrafić wznieść się ponad chłodną kalkulację i jak pisał Mickiewicz, „mierzyć siły na zamiary, nie zamiar podług sił”.

Kazimierz zdradził Nowogród, porzucając Jagiellońską misję. Jagiellońskie imperium, stworzone przez Jagiełłę, było jeszcze przez długi czas wielkie i silne, ale powoli zaczęło tracić swoje znaczenie. Kiedy Jagiellońska misją została porzucona, Moskwa rozwinęła swoją misję – „zbierania ziem ruskich”. Jagiellońskie 'Międzymorze” zaczęło się „zwijać”.

Klaudiusz Wesołek

Na Wawelu odkryto mury z XIII. Ich przebieg zaskoczył badaczy

W czasie prac remontowych przy baszcie Senatorskiej odkryto kamienne mury obronne z przełomu XIII i XIV wieku. Biegną one inaczej niż przypuszczali wcześniej archeolodzy.

Dotychczas sądzono, że wybudowaną za Kazimierza Jagiellończyka basztę Senatorską z murem obronnym Krakowa łączyła szyje. Teraz okazuje się, że baszta została wbudowana w  mur powstały między panowaniem Leszka Czarnego a Władysława Łokietka. Jak mówi prowadzący badania Paweł Kajfasz:

W południowej części wzgórza prowadzony jest remont pomieszczenia wzniesionego podczas okupacji niemieckiej. Ta przybudówka funkcjonowała jako kuchnia. W trakcie tego remontu mieliśmy zaplanowane badania archeologiczne podczas nich dokonaliśmy znaczących odkryć. Około metra pod powierzchnią odkryliśmy mury gotyckie. To najmniej rozpoznany rejon archeologiczny wzgórza. Mimo że spodziewaliśmy się tego odkrycia, jesteśmy zaskoczeni przebiegiem tego muru.

Odkrycie to oznacza konieczność rewizji tego, jak wcześniej wyobrażano sobie przebieg umocnień.  Miał on biec bardziej na połnoc, niż to wynika z odsłoniętego fragmentu. Jak dodaje archeolog, mury te:

Są to także pierwsze kamienne fortyfikacje obronne wzgórza wawelskiego.

Nie będziemy jednak mogli ich podziwiać, gdyż zostaną zasypane. Większą szansę na bycie pokazanym światu mogą mieć znalezione przy tej okazji przez badaczy  monety i fragmenty ceramiki. Kolejnym znaleziskiem są relikty dwóch ścian z narożnikiem –  po nieznanej tu wcześniej budowli ceglanej z lat dwudziestych XX wieku.

A.P.

Moszczyński: Piotrków Trybunalski to jedyne na świecie miejsce gdzie produkuje się piwo typu QUINTUPLE

Jak smakuje piwo robione na słodzie wędzonym torfem? Od kiedy w Piotrkowie Trybunalskim warzy się piwo? Co ma whisky do piwa i czym jest inicjatywa Miasto Piwowarów? Odpowiada Tomasz Moszczyński.


To, co tutaj tworzymy, to jest promocja tego miasta, to nie jest tylko samo muzeum.

Tomasz Moszczyński mówi o działaniach Muzeum Piwowarstwa, które są częścią szerszej akcji „Miasto Piwowarów”, promującej Piotrków Trybunalski i wiedzę o piwie. Mówi o tym, co można odkryć w piwie. Jedną z tych rzeczy jest QUINTUPLE leżakowane w beczkach, po pięciokrotne mocne piwo, wzorowane na belgijskich quadruplach. Jest to jedyna takie piwo na świecie.

Przewodnik w Muzeum Piwowarstwa opowiada o mieście piwowarów – Piotrkowie Trybunalskim. Najstarsza zachowana wzmianka o piotrkowskim piwie pochodzi z 1487 roku, kiedy to król Kazimierz Jagiellończyk potwierdził prawa kupców piotrkowskich do jego wytwarzania. Wiadomo jednak z badań historycznych, że piwo było tutaj warzone od założenia miasta.

To było również pierwsze miejsce w Polsce, w którym pito piwo prosto z kranów połączonych ze specjalnym zbiornikami do leżakowania. Było to w istniejącym przed kilku laty lokalu Hospoda Voják Švejk, który ściągał do Piotrkowa ludzi z całego kraju. Jak mówi, „lata 2006-2007 to była pustynia, to było nic, trzeba było się naszukać. Teraz multitapy to nawet do 50-100 w lokalu”.

W drugiej części wypowiedzi Moszczyński tłumaczy, jakie są różnice pomiędzy różnymi typami piw, co jest w nich nietypowe, co mają wspólnego z whisky oraz jakie jest najlepsza, a jakie najbardziej znane polskie piwo. Zdradza, że whisky odkrył piwowar szkocki lub irlandzki.

Whisky miało powstać z najgorszego, najpodlejszego piwa, które zostało sprzedane później kilkanaście razy drożej.

Bazą do produkcji whisky była brzeczka uzyskiwana ze słodu. Przewodnik zdradza, jak pachnie piwo robione na słodzie wędzonym torfem.

Te piwa pachną zwykle smołą, bandażami, spalonymi kablami, to są zapachy odtorfowe.

Piwa te cechuje smolistość i popiołowość, która nie jest na każdy gust. Dodaje, że „najbardziej arcypolskie z polskich piw to piwo grodziskie”. Jest to piwo  pszeniczne robione ze 100% zasypu słodu pszenicznego. Je również charakteryzuje wyjątkowy aromat, pochodzący z okadzania buczyną albo dębiną, co nadaje piwu smak „oscypkowy albo szynkowy”. Potwierdził to jeden z gości z Chin, który o pitym przez siebie piwie powiedział: „It tastes like a ham”. Moszczyński dodaje, że bałtyckie portery, to jedne najlepszych na świecie ciemnych, mocnych piw.

Staramy się być centrum edukacji browarniczej, można zobaczyć jak wygląda produkcja piwa.

Tomasz Moszczyński poleca książkę Marcina Łukasza Majewskiego„Piwowarstwo miejskie w Piotrkowie w XVI-XVIII w.”, która będzie dostępna w sprzedaży w Muzeum. Jest to jedna z niewielu takich publikacji. Inforuje, że w ramach „miasta piwowarów” oferowane jest piwne spa. Jak mówi, „piwo to nie tylko orzeźwiający napój, ale także coś co możemy wykorzystać jako suplement diety i coś dla cery”. Odsyła zainteresowanych do strony Muzeum miastopiwowarow.pl i mówi jak znaleźć jego budynek w Piotrkowie Trybunalskim. Jest to narożna kamienica przy rynku na ul. Szewskiej 2, znana jako kamienica Bony albo dawny Švejk.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P