Program Wschodni 07.10.23: Górski Karabach. Koniec historii?

Na zdjęciu Górski Karabach, Klasztor Gandzasar. Fot: Marcin Konsek / Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Na naszych oczach państwo nieuznawane Górski Karabach przestało istnieć.

Gośćmi Programu Wschodniego byli dr Konrad Zasztowt, dr Tomasz Lachowski, Tomasz Grzywaczewskich i prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

 

Dr Konrad Zasztowt, Wydział Orientalistyczny UW omówił trwający ponad 30 lat konflikt o Górski Karabach:

To, co się w tej chwili wydarzyło to jest oczywiście dramatyczna sytuacja, czyli wyjazd tych stu tysięcy Ormian, bo nie wiemy, ile dokładnie wyjechało. Rząd Armenii mówi o 100 tysiącach, czyli praktycznie o wszystkich mieszkańców ormiańskich Karabachu, No ale trzeba też pamiętać, że kilkaset tysięcy Azerów, a także Kurdów musiało opuścić region Karabachu i sąsiadujące regiony z Karabachu w wyniku tej pierwszej wojny na początku lat 90 tych i zajęcia tych terytoriów przez Ormian. To oni byli ofiarami i musieli ten region opuścić. Tutaj nie ma biało czarnej sytuacji. Winy są po obu stronach, ofiary są po obu stronach, sprawcy nieszczęść też są po obu stronach. Dlatego mówię, że to jest temat, który jest dla mediów bardzo trudny do zrozumienia i do przedstawienia.

Dr Tomasz Lachowski, Katedra Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych UŁ, odniósł się do ratyfikowania przez Armenię Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego:

Faktycznie ten proces ratyfikacji Statutu Rzymskiego Trybunału Karnego w Hadze bardzo przyspieszył. W zasadzie można rzec, że Armenia podpisała ten statut jeszcze w latach 90. Natomiast przez dwadzieścia kilka lat proces był zablokowany przez problemy natury konstytucyjnej. Sąd Konstytucyjny stwierdził Armenii, że rozwiązania, które Trybunał Karny w Hadze posiada, np. to, że właśnie może osądzać sprawców zbrodni, będzie niezgodny z konstytucją Armenii. To było myślenie bardzo błędne z perspektywy prawnej, ale także i politycznej. Dopiero właśnie wydarzenia tej drugiej wojny karabaskiej spowodowały, że władze Armenii, a zwłaszcza premier Paszynian, nie dostrzegły, że ten instrument w postaci bycia członkiem Trybunału będzie bardzo korzystny dla właśnie Erywania. I faktycznie do tego doszło.

Tomasz Grzywaczeski, dziennikarz, korespondent wojenny, autor reportaży opisał sytuację mieszkańców Górskiego Karabachu:

Ten exodus był masowy, że dziesiątki tysięcy ludzi próbowały wydostać się z Karabachu, a tak de facto tam jest tylko jedna droga, którą da się w tym momencie wyjechać. To jest tzw. Korytarz katyński. To jest jedyna droga łącząca terytorium Karabachu z Armenią. Ponadto wszędzie było bardzo dużo azerskiego wojska. Ogromny chaos Tłok, przerażenie, ludzie w ciągu dosłownie kilkudziesięciu godzin musieli zabrać cały swój dobytek, to, co można było unieść i próbowali się stamtąd wydostać.

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, Uniwersytet Łódzki, dokonał analizy rozkładu sił w regionie:

Jest to odwrócenie, jeśli chodzi o pewien wizerunek rozkładu sił w regionie sytuacji wytworzonej w 2008 roku przez inwazję rosyjską na Gruzję, gdzie okazało się, że ówczesne bliskie związki Gruzji ze Stanami Zjednoczonymi nie uratowały tego państwa. To teraz jest odwrotnie bliskie związki Armenii z Rosją też nic jej nie pomogły. A zatem Rosja jako sojusznik zresztą niczyim innym sojusznikiem w regionie nie była, straciła ów prestiż skutecznej tarczy przed zagrożeniem bez względu na literę traktatów. Bo oczywiście w sensie czysto prawniczym Rosja nie udzielała gwarancji Armenii obejmujących obronę Górskiego Karabachu, który w świetle prawa międzynarodowego, włącznie z tą jego wykładnią, jaką przyjęła Rosja, nie był częścią terytorium państwowego Armenii, tylko częścią terytorium państwowego Azerbejdżanu. Zatem fakt prowadzenia operacji wojennych na tym obszarze przez wojsko azerbejdżańskie nie był casus belli, nie było zapisanym w traktacie przypadkiem, w którym uruchomiony powinien być sojusz ormiański-rosyjski. Niemniej jednak zapisy prawnicze to jeden wymiar, a odbiór społeczny i wymiar polityczny to drugi. I w tym zakresie oczywiście Rosja bardzo mocno straciła, jeśli chodzi o prestiż i o wpływy w regionie.


Olga Siemaszko przedstawiła skrót wydarzeń białoruskich.


Audycję prowadził Wojciech Metody Jankowski.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Aleksander Bondariew: Rosja nie skorzystała za bardzo na eskalacji konfliktu w Górskim Karabachu

Dziennikarz wskazuje, że zwycięzcami sporu są Azerbejdżan i Turcja. Mówi również o perspektywach prezydentury Joe Bidena.

Aleksander Bondariew opowiada o skutkach wojny azersko-ormiańskiej z 2020 r. Według naszego gościa zarówno Azerbejdżan jak i Turcja są zwycięzcami konfliktu.

Status regionu pozostał nieokreślony. Rosja zdradziła Armenię wykorzystując to, że Erewań nie może liczyć na nikogo innego.

Ankara uzyskała bezpośredni dostęp do azerskiego terytorium. Zdecydowanie mniej korzyści niedawna eskalacja przyniosła Kremlowi.

Mimo to, Rosja pozostała poważnym graczem w Kaukazie Południowym. Armenia będzie od niej coraz bardziej zależna.

Gość „Poranka WNET” komentuje również wybory prezydenckie w USA. Przewiduje, że Joe Biden będzie starał się ocieplać stosunki z Iranem i Chinami:

To byłby bardzo duży błąd. Nie wiemy jednak na pewno, jaki będzie program nowego prezydenta.

Również należy spodziewać się próby poprawy relacji na linii Waszyngton-Moskwa, pomimo iż Władimir Putin do tej pory dość ostrożnie odnosił się do prawdopodobnego wyboru Demokraty na prezydenta.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Rozejm w Górskim Karabachu. Kuczyński: Długoterminowo to porażka Rosji, która pokazała, że jest partnerem wiarołomnym

Ekspert ds. rosyjskich o sytuacji na Kazukazie Południowym, tym, co zyska, a co straci Rosja na porozumieniu ws. Górskiego Karabachu i o wspólnocie interesów Ankary i Kremla.

Grzegorz Kuczyński ocenia, że obecny rozejm między Armenią a Azerbejdżanem będzie trwały w przeciwieństwie do trzech poprzednich- dwóch zawieranych z inicjatywy Rosji, jednego z amerykańskiej.

Głównym przegranym poza Armenią jest Zachód.

Międzynarodowe organizacje jak ONZ i OBWE nie miały tutaj głosu. Oznacza to, że ich siła maleje na rzecz układów głównych graczy dyplomatyczno-militarnych. Jak mówi ekspert ds. rosyjskich będziemy mieli do czynienia teraz z kontrolowaną przez Ormian enklawą Górskiego Karabachu połączony pasem terytorium z Armenią. Stacjonować będą tam wojska rosyjska. Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad kontrolowaną wcześniej przez Ormian strefą bezpieczeństwa Górskiego Karabachu i częścią tego ostatniego.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to duży sukces rosyjski

Kremlowi udało się bowiem wyeliminować z rozgrywki Zachód. Długofalowo jednak zdaniem Kuczyńskiego obecna sytuacja nie będzie tak korzystna dla Rosji, podobnie jak wcześniej zajęcie Krymu. Rosjanie zdradzili swojego sojusznika- Armenię z Rosją układy dwustronne i członkostwo w OBWE. Krótkoterminowo Rosja zyska na tym, że Armenia jest na nich skazana. Długoterminowo jednak jest to porażka Rosji – mówi.

Kraje, które tradycyjnie orientowały się na Moskwę widzą, że Rosja jest partnerem wiarołomnym.

Grzegorz Kuczyński zauważa, że Moskwa i Ankara mają wspólny interes w utrzymania korytarza energetycznego na Kaukazie Płd.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jan Abgarowicz o konflikcie w Arachu: Zachód popełnił grzech zaniedbania. Armenii opłaca się wygrana opcji prorosyjskiej

Jan Abgarowicz o przegranej Armenii w kolejnej odsłonie konfliktu o Górski Karabach, postawie Zachodu oraz o tym, co zyskała Rosja i o armeńskim rządzie.

Ten konflikt nie trwa od 27 września, tylko od 30 lat.

Jan Abgarowicz ocenia, że Armenia dotkliwie przegrała kolejną bitwę w sporze o Górski Karabach.  Konflikt z Azerbejdżanem będzie trwał nadal. Gość „Poranka WNET” wyraża przekonanie, że bez zaangażowania Turcji i Rosji Armenia poradziłaby sobie z ofensywą wrogo nastawionego sąsiada. Stwierdza, że nie dziwi go postawa Turcji i Rosji, które zabezpieczały swoje wpływy w regionie natomiast rozczarowująca jest postawa państw zachodnich:

Zachód tutaj zawinił, popełnił grzech zaniedbania.

W opinii Jana Abgarowicza wygranym ostatniej eskalacji nie jest Turcja i Azerbejdżan, lecz Rosja, która, wbrew ocenom części polskich ekspertów, ma większe wpływy w Azerbejdżanie. Rosja nie zrezygnuje ze swojej strefy wpływów na Kaukazie Południowym.

Nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie Armenia.

Tysiąc osób, według doniesień, wróciło do Stepanakertu, stolicy Republiki Arcachu. Prezes Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich wskazuje, że wobec przegranej w Górskim Karabachu przyszłość polityczna armeńskiego rządu jest niepewna. Nie wiadomo, czy Nikol Paszinian nie będzie musiał ustąpić, a do władzy nie wróci ancien regime spod znaku Serża Sarkisjana. Jan Abgarowicz podkreśla, że

Armenia jest całkowicie zachodnim krajem jeśli chodzi o kulturę i cywilizację.

Obecny premier atakowany jest zarówno przez polityków prorosyjskich, jak i prozachodnich. Utrzymanie się go będzie mniej się opłacało Armenii niż wygrana opcji prorosyjskiej. Rosjanie żądzą obecnie bowiem w Arcachu, a wobec polityków prorosyjskich mogą pójść na większe koncesje.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.