Jerzy Targalski: W sprawie konfliktu ws. Kataru i kryzysu w Zatoce Perskiej spodziewam się z dużej chmury małego deszczu

Rozwój konfliktu w Zatoce Perskiej groziłby nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Z tego powodu państwa, które są w to wmieszane (oprócz Rosji oczywiście), nie będą eskalowały napięcia ponad miarę.

Jerzy Targalski

(…) Zarówno Iran, niejako naturalny przywódca szyitów, jak i Arabia Saudyjska, będąca jednym z państw pretendujących do kierowania sunnitami, rywalizują z sobą o przywództwo w świecie islamu. Najważniejszym obszarem rywalizacji jest oczywiście Zatoka Perska, gdzie władze sprawują dynastie związane z Arabią Saudyjską – oprócz Kataru – oraz Jemen, na terenie którego Iran i Arabia Saudyjska toczą wojny per procura, czyli w zastępstwie. Po prostu zamiast walczyć w Zatoce Perskiej bezpośrednio, szyici i sunnici w imieniu Iranu i Arabii Saudyjskiej mordują się w Jemenie.

Jeżeli chodzi o Katar – wprawdzie rządzi w nim dynastia sunnicka, a mniejszość szyicka jest bardzo mała, jednak Katar uniezależnił się już swego czasu od Arabii Saudyjskiej, zbudował ogromną flotę gazowców i sprzedaje gaz skroplony LNG, nie korzystając z sieci gazociągów Arabii Saudyjskiej. Katar, mimo że sunnicki, ze względu na interesy zbliżył się politycznie do Iranu jako przeciwwagi Arabii Saudyjskiej. (…)

Mamy tutaj sojusz wynikający z interesów: Arabia Saudyjska, Egipt, Izrael. Każdy z innych powodów. Egipt nie chce Bractwa Muzułmańskiego, Arabia Saudyjska chce wahabitów, a nie Bractwa Muzułmańskiego, Izrael zaś – wiadomo – najchętniej pozbyłby się zagrożenia muzułmańskiego. Więc sojusz wynika z interesów. To tylko w Polsce, Polacy uważają, że sojusze mają wynikać z przyjaźni. (…)

Jeżeli chodzi o sprawy polityczne, głównym terenem konfliktu jest Zatoka Perska między Iranem i Arabią Saudyjską. Chodzi oczywiście o gaz i ropę.

I teraz polityka amerykańska. Za Obamy Amerykanie postanowili znormalizować stosunki z Iranem. Dlaczego? Nie z miłości oczywiście, bo to interesy rządzą, tylko dlatego, że Iran jest sojusznikiem Chin. Chodziło o znormalizowanie stosunków z Iranem, żeby mieć dostęp przez Iran do Azji Środkowej i w ten sposób okrążyć Chiny. Iran z kolei jest sojusznikiem Rosji, a w tej chwili – to jest znów taka szorstka przyjaźń – sojusznikiem Turcji. (…)

Co do popierania ruchów fundamentalistycznych i terroryzmu, to między Arabią Saudyjską a Katarem nie ma żadnej różnicy. Arabia Saudyjska popiera fundamentalistów islamskich od 40 lat, wszędzie, gdzie tylko może. Rodziny feudałów Arabii Saudyjskiej finansują terroryzm. Tak samo zresztą jak Emiraty Arabskie czy Katar. To jest bzdura, że rzecz idzie o zmniejszenie finansowania działalności terrorystycznej. Chodzi po prostu o politykę, jak zwykle. (…)

Pojawia się jeszcze kolejny czynnik – Rosja. Rosja stara się wywołać, jak zawsze, konflikt, chaos i napięcie, zwłaszcza w Zatoce Perskiej. Dlaczego? Przyczyna jest bardzo prosta. Z punktu widzenia Rosji, im wyższa cena baryłki ropy i gazu, tym dla niej lepiej. Czyli każdy konflikt na tym terenie jest w interesie rosyjskim, ponieważ wtedy wpływy do budżetu rosyjskiego rosną. Dlatego starają się, tak jak zawsze, siać niezgodę, chaos i zaostrzać konflikty. (…)

Gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli, LNG nie musimy sprowadzać z Kataru. Ostatnio gazowiec przypłynął ze Stanów Zjednoczonych.

Cały artykuł Jerzego Targalskiego pt. „Konflikt wokół Kataru i kryzys w Zatoce Perskiej” znajduje się na s. 5 sierpniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jerzego Targalskiego pt. „Konflikt wokół Kataru i kryzys w Zatoce Perskiej” na s. 5 „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl

Michał Milford z Dohy: Sąsiedzi Kataru dziś siedzą cicho. Obawiam się, że jest to cisza przed burzą. Zobaczymy jak długo

Po pohukiwaniu sąsiadów, akcji blokowania, groźbach izolacji i ultimatum sąsiedzi Kataru praktycznie dziś siedzą cicho i jest tu bardzo spokojnie – powiedział Michał Milford w korespondencji z Kataru.

– Zobaczymy, jak długo to potrwa – powiedział  mieszkaniec stolicy Kataru, Dohy, Michał Milford.

Przypomnijmy: Arabia Saudyjska 5 czerwca, tuż po wizycie Donalda Trumpa, zerwała stosunki dyplomatyczne z Katarem, oskarżając go o wspieranie terroryzmu oraz nadmierne zbliżenie z Iranem. W ślad za Rijadem poszły Egipt, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kraje te zablokowały połączenia lotnicze, morskie i lądowe z Emiratami.[related id=”27844″]

23 czerwca państwa arabskie, bojkotujące Katar, przedstawiły listę 13 żądań, wśród których figurowało zamknięcie telewizji Al-Dżazira, rozluźnienie relacji z Iranem, zamknięcie tureckiej bazy wojskowej w Katarze oraz wydanie wszystkich wskazanych terrorystów znajdujących się na katarskim terytorium. Katar miał również zerwać kontakty z terrorystycznymi i ideologicznymi organizacjami, takimi jak Bractwo Muzułmańskie, Państwo Islamskie, Al-Kaida, Hezbollah i Dżabhat Fatah al-Szam (dawny Front al-Nusra, związany niegdyś z Al-Kaidą w Syrii).

Spełnienie tych żądań miałoby umożliwić ewentualne zniesienie blokady i zakończenie bojkotu Kataru. Katarskie władze uznały te żądania za „niedorzeczne” i odrzuciły je zdecydowanie.

– Niestety obawiam się, że jest to cisza przed burzą – twierdzi Milford, który 8 czerwca informował czytelników Wnet.fm, że Katarczycy nie są informowani przez media, o co chodzi w kryzysie, w wyniku którego została zamknięta przestrzeń powietrzna Kataru. Prasa wówczas skupiła się tylko na informowaniu Katarczyków o konkretnych ograniczeniach, nie ujawniając im przyczyn izolacji kraju. Po 5 czerwca nastąpiły przejściowe wahania kursu walut obcych i ograniczenia w ich zakupie – zwłaszcza dolarów amerykańskich, a także  „pielgrzymki do banków i kantorów”, co szybko się zakończyło i poza pierwszym szokiem życie w Katarze nie uległo zmianom.

W swej korespondencji Milford wspomniał również o przyjeździe do Polski Donalda Trumpa i niezmiennej pogodzie w Katarze, w którym „żar cały czas leje się z nieba”.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, KLIKNIJ TUTAJ

AFP: Katar nie zaakceptował żadnego z 13 postulatów krajów arabskich. Czy to początek drugiej fali arabskiej wiosny?

Katar przekazał w poniedziałek Kuwejtowi swoją oficjalną odpowiedź na 13 żądań, sformułowanych przez Arabię Saudyjską i jej sojuszników w celu rozwiązania kryzysu w regionie – podaje Agencja FP.

Katarski minister spraw zagranicznych szejk Muhammad ibn Abd ar-Rahman as-Sani przekazał odpowiedź emirowi Kuwejtu Sabahowi al-Ahmadowi al-Dżabirowi as-Sabahowi. Kuwejt prowadzi mediacje w sprawie zakończenia sporu. W poniedziałek kraje arabskie, które poddały Katar izolacji, poinformowały, że wydłużyły termin na spełnienie 13 postulatów o 48 godzin. Już w sobotę szef katarskiej dyplomacji zapowiadał, iż jego kraj raczej odrzuci serię żądań. W jego ocenie postawienie ich Katarowi miało na celu nie walkę z terroryzmem, lecz ograniczenie suwerenności kraju.

Orientalista George Yacoub: Katar nie wyrzeknie się swojej suwerenności

„Katar nie zgodzi się na spełnienie żądań sąsiadów, ponieważ oznaczałoby to wyrzeczenie się przezeń własnej suwerenności i pogodzenie się z rolą bezwolnego wasala Arabii Saudyjskiej – przewidywał już w piątek 30.06 w swej wypowiedzi dla PAP orientalista z Uniwersytetu Warszawskiego George Yacoub. – Katarczycy nie odrzucą też jednak ostentacyjnie żądań, by nie zaogniać konfliktu z sąsiadami i nie prowokować otwartej konfrontacji zbrojnej”.

„Katarscy emirowie niejednokrotnie zapowiadali, że nie zgodzą się spełnić żądań. Niektóre z nich, jak zerwanie przyjaznych stosunków z Iranem i Turcją oraz wypowiedzenie tej ostatniej dzierżawy bazy wojennej są próbą brutalnej ingerencji w politykę zagraniczną suwerennego państwa – uważa Yacoub. – Zamknięcie telewizji Al-Dżazira to próba upokorzenia Katarczyków, a żądanie wypłaty odszkodowań za rzekome szkody, jakie spowodowali u sąsiadów ukrywający się w Katarze dysydenci, przypomina domaganie się haraczu”.

Szef katarskiej dyplomacji szejk Muhammad ibn Abd ar-Rahman as-Sani oświadczył w zeszłym tygodniu, że Katar gotów jest rozmawiać z sąsiadami o wszystkim, ale przedstawiona mu lista żądań każe mu sądzić, że nie idzie wcale o to, by je spełnić, ale żeby Katar wyrzekł się swojej suwerenności. „A tego nie zrobimy” – podkreślił katarski minister.

Nowoczesne reformy w Katarze

Dyplomatyczna aktywność i niezależność maleńkiego sąsiada od lat były nie w smak Saudyjczykom, widzącym siebie w roli regionalnego przywódcy. Irytację wywoływała też przedsiębiorczość katarskich szejków i dyplomatów, którzy inwestując na całym świecie zarobione na gazie ziemnym miliardy, zapewniali sobie polityczne wpływy i bezpieczeństwo.

Do wściekłości doprowadzały zaś konserwatywnych Saudyjczyków próby nowoczesnych reform, podejmowanych przez Katarczyków, a przede wszystkim udzielane przez nich wsparcie dla odwołujących się do islamu ruchów politycznych, jakie pojawiły się na Bliskim Wschodzie wskutek arabskiej wiosny z lat 2010-2011.

„Katarczycy byli w tej materii sprzymierzeńcami Amerykanów, którzy pod rządami Baracka Obamy prowadzili politykę odrzucania sojuszów z ich dawnymi protegowanymi dyktatorami i próbowali ich zastąpić nowymi przywódcami, wyłonionymi w wolnych wyborach i wywodzącymi się spośród umiarkowanych ruchów religijnych” – wskazuje ekspert z UW.

Największa baza wojsk amerykańskich Zatoki znajduje się w Katarze

„Najsilniejszym z takich ruchów na całym Bliskim Wschodzie jest Bractwo Muzułmańskie, wspierane przez Turcję, amerykańską i zachodnią sojuszniczkę. Eksperyment ten zakończył się katastrofą, która doprowadziła tylko do dalszej radykalizacji politycznego islamu” – dodaje. Yacoub zwraca uwagę, że „Donald Trump odchodzi od tej polityki. Wygląda na to, że postanowił rozprawić się najpierw z radykalnym islamem politycznym, a w walce z nim postanowił się oprzeć na starych sojusznikach, jak Saudyjczycy”.

Wybierając między dwoma sojusznikami (w katarskim Al-Udeid znajduje się najważniejsza amerykańska baza wojenna na Bliskim Wschodzie), Amerykanie postanowili poświęcić, przynajmniej chwilowo, Katarczyków i przymusić ich do wycofania poparcia dla Bractwa Muzułmańskiego, a także ochłodzenia ich przyjaznych relacji z Iranem, który obok Turcji Saudyjczycy uważają za swojego głównego rywala i wroga na Bliskim Wschodzie.

„Potem przyjdzie czas na następne radykalne organizacje, bo o ile nie ma wątpliwości, że Katarczycy wspierają Bractwo Muzułmańskie, palestyński (radykalny) Hamas czy dawny Front al-Nusra (związany niegdyś z Al-Kaidą w Syrii; obecnie – Dżabhat Fatah al-Szam), to sponsorów Państwa Islamskiego i Al-Kaidy znajdzie się niemało także w Dubaju, a zwłaszcza w samej Arabii Saudyjskiej – uważa Yacoub. – Plan Trumpa wydaje się polegać na tym, żeby najpierw zająć się pilniejszym problemem Państwa Islamskiego. Potem propozycję nie do odrzucenia, podobną do tej, jaką dziś otrzymali Katarczycy, Amerykanie przedstawią zapewne i Saudyjczykom, a ci nie będą mieli innego wyjścia, jak tylko ją przyjąć”.

Sukcesja w Rjadzie

Wizyta Trumpa w regionie i konflikt katarski zgrał się w czasie z sukcesją tronu w Rijadzie. Sędziwy, 81-letni król Salman zdecydował w ostatnich dniach, że jego następcą nie będzie bratanek, 58-letni książę Muhammad ibn Najif ibn Abd al-Aziz as-Saud, ale jego własny syn, 31-letni Muhammad ibn Salman as-Saud, pierwszy z pokolenia wnuków króla Abd al-Aziza ibn as-Sauda, założyciela saudyjskiego państwa w 1932 roku.

Po ojcu założycielu rządzili jego synowie, których dochował się kilkudziesięciu. Wskazany na następcę tronu 31-latek będzie pierwszym z setek książąt wnuków, a zakłócony przebieg sukcesji może zagrozić panowaniu samej rodziny królewskiej. Amerykańskie wsparcie może okazać się dla młodego księcia kluczowym dla zapewnienia sobie spokojnych rządów.

„Wygląda na to, że Saudyjczycy i ich sojusznicy przeszarżowali w żądaniach wobec Kataru, co dodatkowo utrudni polubowne rozwiązanie sporu. Katarczycy będą musieli pójść na ustępstwa, a wycofanie wsparcia dla Bractwa Muzułmańskiego może okazać się dobre dla całego Bliskiego Wschodu. Ale Katar nie zgodzi się być saudyjskim wasalem” – ocenia Yacoub.

Druga fala arabskiej wiosny?

Według niego mamy do czynienia z „najpoważniejszym od lat konfliktem na Półwyspie Arabskim, a każdy scenariusz jest możliwy”. „Najlepszym dla całego Bliskiego Wschodu rozwiązaniem byłoby wycofanie się Kataru ze wspierania Bractwa Muzułmańskiego, najgorszym zaś wojna” – przewiduje ekspert.

Jego zdaniem „konflikt zbrojny może wybuchnąć, gdyby Saudyjczykom przyszło na przykład do głowy obalenia obecnego emira Kataru i zastąpienie go którymś z saudyjskich faworytów. Wojna w regionie, połączona z rywalizacją saudyjsko-irańsko-turecką, mogłaby nawet wywołać tam drugą falę arabskiej wiosny”.

PAP/MoRo

Saudyjczycy poczuli, że dostali od USA zielone światło, żeby zdyscyplinować państwa regionu, zwłaszcza Katar

Gościem Popołudnia WNET był Krzysztof Strachota, kierownik Zespołu Turcji Kaukazu i Azji Centralnej w Ośrodku Studiów Wschodnich. Głównym tematem rozmowy była blokada Kataru przez Arabię Saudyjską.

Krzysztof Strachota stwierdził, że Katar jest wyjątkowym graczem na arenie międzynarodowej. Jako największy producent gazu ziemnego, prowadzi również bardzo aktywną politykę międzynarodową, nie zważając na stanowiska silniejszych sąsiadów takich jak np. Arabia Saudyjska.

– Katar był bardzo mocno zaangażowany w „arabskie wiosny”, m.in w operacje libijską w 2011 roku. Nie podobało się to Arabii Saudyjskiej, która będąc monarchią poczuła się potencjalnie zagrożona tego typu ruchami. Katar ma także duże wpływy w Bractwie Muzułmańskim i był beneficjentem tego, że doszło ono do władzy w Egipcie. Dla odmiany Arabia Saudyjska wspierała poprzedniego dyktatora.

Gość Radia WNET powiedział, że Katar współpracuje z Iranem, a jednocześnie na jego terytorium znajduje się największa baza amerykańska. To wszystko pokazuje, że Katar prowadzi rozgrywkę geopolityczną z różnymi graczami, nawet dużo silniejszymi od siebie.

– Arabia Saudyjska zablokowała Katar, ponieważ dąży do umocnienia swojej hegemonii nad mniejszymi państwami arabskimi. Drugim powodem wprowadzenia blokady jest to, że z każdym miesiącem narasta konflikt między Arabią a Iranem i właśnie dlatego ta pierwsza chce zdyscyplinować mniejsze państwa, które mogą być ważnym elementem w tym konflikcie.

W blokadzie Kataru istotna jest również działalność Donalda Trumpa, który bardzo aktywnie walczy z Państwem Islamskim. Saudyjczycy poczuli, że dostali od Ameryki zielone światło, żeby zdyscyplinować otoczenie Iranu i zwalczać katarską politykę na Bliskim Wschodzie. Dodatkowo poparł ich Egipt oraz Emiraty Arabskie.

– Prezydent Donald Trump uważa Iran za praprzyczynę większości problemów na Bliskim Wschodzie. Natomiast ostatnio odwiedził Arabię Saudyjską, która poczuła się tzw. człowiekiem Ameryki w regionie.

Dla Turcji, prowadzącej od czasu arabskiej wiosny bardzo aktywną politykę na Bliskim Wschodzie, Katar jest głównym partnerem politycznym w tym regionie. W trakcie arabskiej wiosny oba państwa liczyły na sukces „arabskich wiosen” i aktywnie wspierały Bractwo Muzułmańskie. Katar jest również dla Turcji bardzo ważnym  partnerem w inwestycjach w sektor bankowy i finansowy, a także we współpracy wojskowej.

Krzysztof Strachota opowiedział również o swojej analizie, którą stworzył wraz z Józefem Langiem, a która dostępna jest na stronie Ośrodka Studiów Wschodnich:

https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2017-06-21/turcja-wobec-kryzysu-katarskiego

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Państwa arabskie wysłały 13-punktowe ultimatum do Kataru. Doha w ciągu 10 dni ma zamknąć Al-Jazeerę i zerwać z Iranem

Dodatkowo państwa arabskie, m.in. Arabia Saudyjska, Kuwejt, ZEA i Egipt, domagają się, aby Katar zerwał wszelkie swoje związki z Al-Kaidą, Hezbollahem, Bractwem Muzułmańskim i Państwem Islamskim.

Czytaj więcej:Szef MSZ ZEA: Izolacja polityczna Kataru może trwać latami. Lista skarg wobec Dohy ma być opublikowana w ciągu kilku dni.

[related id=”26021″]Wedle komentatorów katarskiej Al-Jazeery, Doha odrzuci żądania, które godzą w suwerenność tego emiratu. Wielce bulwersujące wydaję się domaganie zamknięcia mediów Al-Jazeery. „Wyspa”, jak tłumaczona jest nazwa tego medium, która dociera do ponad 1 mld ludzi na świecie, była obecna na wszystkich frontach wojen bliskowschodnich od jej założenia w 1996 roku. Dziennikarze Al-Jazeery mieli dostęp do miejsc i ludzi, do których zachodnie media z wielu powodów (m.in. z powodu braku rzetelności) były niedopuszczone. Niezwykle mocną stroną „Wyspy” są reportaże z obszarów objętych walkami. Dodatkowo debaty i publicystyka uprawiana z Dohy przewidywała też miejsce dla dyskutantów z Teheranu lub z Hezbollahu.

Oto lista żądań wobec Kataru:

1) Ochłodzić stosunki dyplomatyczne z Iranem, zamknąć irańskie placówki dyplomatyczne w kraju, wydalić członków Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, odciąć się od współpracy wojskowej i wywiadowczej z Teheranem. Handel z Iranem musi być zgodny z wytycznymi nałożonego embargo i ma nie zagrażać bezpieczeństwu krajów Zatoki Perskiej.

2) Natychmiastowo zamknąć turecką bazę wojskową budowaną w emiracie oraz wstrzymać współpracę wojskową z Turcją na terenach Kataru.

3) Zerwać wszystkie więzy z „terrorystycznymi, sekciarskimi i ideologicznymi organizacjami”, przede wszystkim z Bractwem Muzułmańskimi, ISIS, Al-Kaidą, Al-Nusrą i libańskim Hezbollahem. Katar ma oficjalnie uznać te organizacje za terrorystyczne.

4) Zaprzestać finansowania jednostek, grup czy organizacji, które zostały uznane za terrorystyczne przez Arabię Saudyjską, ZEA, Egipt, Bahrajn, USA i inne kraje.

5) Przekazać terrorystów, uciekinierów i poszukiwanych z Arabii Saudyjskiej, ZEA, Egiptu, Bahrajnu do ich krajów pochodzenia. Co więcej – zamrozić ich środki finansowe i dostarczyć wszelkich informacji o ich działalności i finansach.

6) Zamknąć korporację medialną Al-Jazeera i powiązane z nią stacje.

7) Zaprzestać wtrącania się do wewnętrznych spraw innych krajów. Zaprzestać rozdawania katarskiego obywatelstwa poszukiwanym przez Arabię Saudyjską, Egipt, ZEA i Bahrajn. Cofnąć obywatelstwa tym, którym było ono przyznane z naruszeniem prawa.

8) Zapłacić reparacje i kompensaty za utratę życia i straty finansowe spowodowane przez politykę Dohy w ostatnich latach. Suma zostanie określona wspólnie z Katarem.

9) Zintegrować się z innymi państwami Zatoki Perskiej w aspekcie militarnym, politycznym, socjalnym, ekonomicznym.

10) Przekazać wszystkie informację o członkach opozycji i o pomocy, jakiej im Katar udzielił w ostatnich latach. Zaprzestać kontaktów z opozycją w Arabii Saudyjskiej, ZEA, Egipcie i Bahrajnie. Przekazać wszelkie informacje o kontaktach i wsparciu dla tych organizacji.

[related id=”25910″ side=”left”]11) Zamknąć media, które Katar finansuje pośrednio lub bezpośrednio.

12) Zgodzić się na wszystkie żądania w ciągu 10 dni – inaczej stracą one swoją ważność.

13) Katar będzie miesięcznie monitorowany, czy egzekwuje postanowienia ultimatum. W ciągu następnej dekady Katar będzie sprawdzany rocznie, czy respektuje żądania wszystkich punktów z ultimatum.

Nie podano do informacji publicznej, co grozi Katarowi w przypadku odrzucenia ultimatum.

źródło:al-jazeera

Czytaj więcej: Irański szef MON: Arabia Saudyjska, Turcja i Izrael wspierają terrorystów z ISIS i Al-Nusry i spiskują przeciwko Iranowi

Szef MSZ ZEA: Izolacja polityczna Kataru może trwać latami. Lista skarg wobec Dohy ma być opublikowana w ciągu kilku dni

Anwar Gargash, szef dyplomacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich na spotkaniu z dziennikarzami w Paryżu zapowiedział, że izolacja dyplomatyczna, ekonomiczna i polityczna Kataru może potrwać kilka lat.

Czytaj więcej:Dyplomatyczne zamieszanie na Bliskim Wschodzie. Arabia Saudyjska, Egipt, Bahrajn i ZEA zrywają kontakty z Katarem

[related id=”24908″]Zjednoczone Emiraty Arabskie są jednym z oskarżycieli Kataru o sponsorowanie terroryzmu. Jak podaje saudyjski portal alarabiya, Minister Spraw Zagranicznych ZEA zapowiedział, że rozgoryczone wspieraniem terroryzmu przez Katar państwa arabskie chcą go izolować, a nie eskalować sytuację. I że to może potrwać kilka lat – zaznaczają media bezpośrednio opłacane ze skarbca królewskiego w Rijadzie.

Gargash dodał również, że Doha w chwili obecnej znajduje się w stanie zaprzeczania i złości oraz zaznaczył, że za kilka dni zostanie opublikowania lista „skarg i zażaleń” wobec Kataru.

[related id=”25059″]Anwar Gargash zaproponował również, żeby Zachód zaczął monitorować Katar, sprawdzając, czy jego stosunek wobec światowego terroryzmu nie uległ zmianie. Dyplomata odniósł się również do Turcji, która zapowiedziała wysłanie wojskowego kontyngentu do Kataru.

Minister wyraził nadzieję, że Turcja zachowa neutralność w kryzysie katarskim oraz że Ankara zrozumie, że jej interes również polega na izolacji Dohy.

5 czerwca Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Kuwejt zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem.

źródło: al-arabiya

Czytaj więcej: Katarski minister finansów: sankcje nie zaszkodzą naszej gospodarce. Katar obroni swoją walutę i ekonomię w kryzysie

Saudyjskie media: Katar spiskował z Iranem w trakcie rewolty w Bahrajnie w czasie Arabskiej Wiosny w 2011 roku

Saudyjski portal Al-Arabiya ujawnia kolejne katarskie intrygi mające na celu zaprzedanie arabskich i sunnickich interesów wrogiemu szyickiemu Iranowi. Tym razem przypomina o buncie w Bahrajnie.

Uprzednio niezawodny w ujawnianiu katarskich knowań saudyjski portal Al-Arabiya donosił o tym, jak premier i szef MSZ emiratu Hamad bin Jassim al-Thani szykował rozbiór Arabii Saudyjskiej.

Czytaj więcej:Al Arabiya: katarski szef MSZ razem Muammarem Kadafim planował rewolucję i rozbiór Arabii Saudyjskiej. Wyciekły nagrania

W dzisiejszej (weekendowej) edycji portalu czytamy o tym, jak wcześniej wspomniany Hamad bin Jassim al-Thani pomagał Iranowi w organizacji szyickich grup oporu wobec sunnickiej kasty rządzącej krajem. Głównym ośrodkiem organizującym szyitów był irański konsulat w stolicy królestwa Manama, który został zamknięty po uspokojeniu sytuacji w kraju.

[related id=”24908″]Zresztą rola Iranu w wydarzeniach w Bahrajnie nie była tajemnicą – informuje Al-Arabiya. W trakcie ponadmiesięcznych starć pomiędzy protestującymi (w dużej mierze szyitami) a armią zginęło co najmniej 36 osób, a tysiąc zostało rannych. Do tradycyjnych w tym okresie w regionie postulatów zwiększenia swobód obywatelskich i wolności doszły jeszcze kwestie wyznaniowe. Bahrajn w 70% jest zamieszkiwany przez szyitów, a rządząca od XVIII wieku dynastia Al-Khalifa jest sunnicka.

Wedle doniesień saudyjskich mediów Katar wespół z Iranem skontaktował się z opozycją w Bahrajnie, żeby zainicjować tzw. Katarską Inicjatywę – a więc polityczny program przeniesienia Bahrajnu pod irańską strefę wypływów. Katarczycy mieli proponować, żeby król Hamad ibn Isa Al Chalifa zagwarantował prawo do publicznych demonstracji opozycji, zamknął telewizję Bahrajn TV, uwolnił więźniów politycznych i powołał nowy rząd.

[related id=”24317″]W marcu 2011 roku katarski szef rządu Hamad bin Jassim al-Thani spotykał się z sekretarzem generalnym szyickiej opozycji w Bahrajnie Al-Wefaq Alim Salmanem nim wojsko królewskie wraz z sojuszniczymi armiami Półwyspu Arabskiego nie zdołało uspokoić sytuacji w kraju.

Katarski polityk miał obiecywać szyickiej opozycji, że Doha będzie naciskać na państwa Zatoki Perskiej, aby Bahrajn zniósł stan wyjątkowy i złagodził represje wobec opozycji, co rzeczywiście nastąpiło w czerwcu 2011 roku.

źródło:al-arabiya

Czytaj więcej: Dyplomatyczne zamieszanie na Bliskim Wschodzie. Arabia Saudyjska, Egipt, Bahrajn i ZEA zrywają kontakty z Katarem

Katar i Islamska Republika Iranu dzielą jedne z największych światowych złóż gazu ziemnego na dnie Zatoki Perskiej

Katarski portal mediów Al-Jazeera żywiołowo komentuje wydarzenia w Zatoce Perskiej, informując, że zdaniem ekspertów do kryzysu przyczyniły się same media przez krytykę Arabii Saudyjskiej i Izraela.

Czytaj więcej: Doradca katarskiego MSZ ws. terroryzmu: gościliśmy w naszym kraju afgańskich talibów na prośbę Stanów Zjednoczonych

Wedle analiz portalu Al-Jazeera kryzys dyplomatyczny w Zatoce Perskiej spowoduje wzrost ceny gazu ziemnego. Katar jest największym na świecie eksporterem gazu w postaci cieczy (produkuje 77 milionów ton tego surowca), który może być transportowany w dowolne miejsce na świecie – w tym do Polski.

[related id=”24692″]To gaz uczynił z małego emiratu jedno z najbogatszych krajów świata – przypomina portal ze stolicy Kataru Dohy.

Katar ma kilka złóż gazu w obrębie swoich wód terytorialnych. W kwietniu 2017 roku emirat ogłosił, że największe światowe złoże gazu ziemnego zacznie być użytkowane wspólnie z Iranem.

Firma Qatar Petroleum, zajmująca się przemysłem gazowym, twierdzi, że zamieszenie z sąsiadami nie wpłynie na dostawy surowca.

Katar łączą z Iranem nie tylko interesy. W regionie panuje powszechne przekonanie, że w przypadku ataku na Iran, Teheran weźmie odwet na państwach Zatoki Perskiej, a Katar jest najbliżej zasięgu perskich dział.

źródło:al-jazeera

Czytaj więcej: Katarski minister finansów: sankcje nie zaszkodzą naszej gospodarce. Katar obroni swoją walutę i ekonomię w kryzysie

Al Arabiya: katarski szef MSZ razem Muammarem Kadafim planował rewolucję i rozbiór Arabii Saudyjskiej. Wyciekły nagrania

Portal saudyjskiego medium Al-Arabiya ujawnia nagranie, na którym ówczesny katarski szef MSZ Hamad bin Jassim al-Thani bin Jassim sugerował Kadafiemu nieuchronność rychłego rozpadu królestwa Saudów.

Czytaj więcej: Katar: Nie ma informacji wyjaśniających, co się stało – mówi w Poranku Wnet Michał Milford. Prasa pisze tylko o faktach

Szejk Hamad bin Jassim al-Thani bin Jassim był katarskim premierem w latach 2007-13 oraz ministrem spraw zagranicznych od 1992 do 2013. Polityk, jak przypominają saudyjskie media, brał już udział w jednym przewrocie pałacowym – w 1995 roku, kiedy to emira Kataru Hamada bin Thaniego zastąpił jego syn Hamad ibn Chalifa Al Sani.

[related id=”24317″]Al-Arabiya zarzuca bin Jassimowi bliskie relację z radykalnymi ugrupowaniami, takimi jak Hamas i Hezbollah, sugerując przy tym, że ataki na bazę amerykańską w 1996 roku w Królestwie Saudów były efektem polityki proirańskiej szejka. W wyniku zamachu na koszary amerykańskie w mieście Khobar zginęło 20 amerykańskich żołnierzy, a około 500 zostało rannych. Amerykanie oskarżają Imada Mougnyje, dowódcę militarnej frakcji szyickiego Hezbollahu, o przygotowanie i wykonanie tego zamachu.

Na nagraniu ujawnionym przez Al-Arabiya jest fragment rozmowy telefonicznej pomiędzy katarskim decydentem a libijskim dyktatorem sprzed tzw. „Arabskiej Wiosny”, a więc w 2011 roku. Hamad bin Jassim objaśniał na nim tajniki bliskowschodniej „realpolitik”:

– Jeśli nacisk Saudów na USA się zwiększy, wtedy Izrael nam odpuści. Cały region jest na krawędzi eksplozji. Będzie rewolucja w Arabii Saudyjskiej, czy nam się to podoba, czy nie. Amerykańska strategia jest taka: Irak będzie stabilny za 2 lata i następnie, jak myślą, Arabia Saudyjska musi zostać podzielona. Gdzie są wahabici i ekstremiści? W centrum kraju, w (prowincji) Najd. W Najd nie ma ropy, ledwie 400 tys. baryłek. Prowincja Al-Hijaz ma Mekkę, Medynę i ropę. Wschodnie prowincje kraju mają całe złoża ropy – tłumaczył Kadafiemu szejk z Kataru.

[related id=”24285″]Następnie Hamad bin Jassim al-Thani bin Jassim dodał, że należy Dom Saudów odciąć od złóż ropy, miejsc świętych i pozostawić w Najd. Szejk miał odbyć spotkania w tej sprawie z przedstawicielami angielskich i amerykańskich służb w Londynie, które były wielce zainteresowane takim projektem. Tym bardziej, że stara i niewydolna władza byłaby niezdolna do obrony, w przypadku odpowiednio opłaconych oficerów. Gdzie mieliby uciec Saudowie po udanym przewrocie? Na nagraniu sugerowano, że mógłby to być Londyn, Paryż, Rzym, Szwajcaria.

Katarski polityk chwalił się Kadafiemu, że przeniesienie amerykańskiej bazy z Arabii Saudyjskiej do Kataru wstrząsnęło reżimem i zagroziło wojną domową.

źródło:al-arabyja

Czytaj więcej:Irańska Gwardia Rewolucyjna wydała komunikat, w którym twierdzi, że za zamachami stoi Arabia Saudyjska oraz USA

Katarski minister finansów: sankcje nie zaszkodzą naszej gospodarce. Katar obroni swoją walutę i ekonomię w kryzysie

Ali Szerif al-Emadi w wywiadzie dla katarskiego portalu Al-Jazeera uspokajał mieszkańców emiratu przed konsekwencjami embarga nałożonego na kraj przez sąsiadów. Możemy się obronić – oświadczył Emadi.

Czytaj więcej:CNN: Rosjanie stoją za atakiem hakerskim na katarską agencję prasową. Prowokacje z emirem Kataru w roli głównej

– Wielu ludzi myśli, że jesteśmy jedynymi, którzy na tym stracą. Jednak jeśli straci na wartości dolar, to sam dolar będzie stratny – stwierdził katarski finansista.

[related id=”24285″]Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrain i Egipt zerwały stosunki dyplomatyczne i nałożyły embargo na Katar związku z oskarżeniem o wspieranie przez ten kraj terroryzmu.

Al-Jazeera przypomina, że sankcje zakłóciły wpływ i import towarów do Kataru i spowodowały wycofanie się wielu banków zagranicznych z interesów w tym kraju. Portal przywołał opinię katarskiego ministra, który zapewnił, że eksport gazu przebiega bez zakłóceń:

– Biznes jak biznes, jesteśmy otwarci na wszelkie inicjatywy biznesowe. Wiemy, że czekają nas dwa lub trzy wyzwania i trudności. Mamy środki, które zapewniają nam bezpieczeństwo.

[related id=”22998″]Katar jest dostawcą gazu do Polski, jednak, jak dotąd, opinia publiczna nad Wisłą nie została poinformowana, czy kryzys w Zatoce Perskiej jest w stanie zakłócić nasze bezpieczeństwo i politykę energetyczną.

Al-Emadi dodał również, że rezerwy i środki finansowe przekraczają 250% przychodu krajowego, a więc obawy o krajową walutę – katarski rial – są bezpodstawne. Stwierdził też, że pomimo chwilowego kryzysu na giełdzie, który jest nieunikniony w takich przypadkach, gospodarka Kataru przetrwa sankcje oraz obecny kryzys polityczny.

źródło:al-jazeera

Czytaj więcej: Katar: Nie ma informacji wyjaśniających, co się stało – mówi w Poranku Wnet Michał Milford. Prasa pisze tylko o faktach