Stefanik: Emmanuel Macron zapowiedział, że będzie dążyć do głębokiej reformy UE

Emmanuel Macron / Fot. Kremlin.ru, Wikimedia Commons

Francuski prezydent przedstawił założenia planowanej reformy podczas przemówienia w Parlamencie Europejskim.

W środę francuski prezydent wygłosił przemówienie w Parlamencie Europejskim w Strasburgu: przemówienie, które miało przedstawić priorytety francuskiej prezydencji UE. Podczas tego przemówienia nie zabrakło zaskakujących zapowiedzi, takich jak francuska propozycja, aby zapisać prawo do aborcji, czy ochronę klimatu w Karcie Praw Podstawowych Obywatela UE.

Co więcej, Emmanuel Macron zapowiedział, że nie rezygnuje  z zamiaru reformy strefy Schengen, oraz z reformy reguł budżetowych w UE.

Jak interpretować rzeczone przemówienie, które przedstawia niezwykle ambitny program reform, jak na nieco mniej niż pół roku francuskiej prezydencji UE? Większość ekspertów widzi w tym przemówieniu manifest polityczny bardziej skierowany do wyborców we Francji, niż do europosłów w Strasburgu. Nadal nie zapadła decyzja o ewentualnym starcie Emmanuela Macrona w wyborach. Jednak, czy to Macron, czy inny polityk będzie reprezentował obóz polityczny macronistów w wyborach prezydenckich, to jedno jest pewne;

aby macroniści mogli zdobyć zwycięstwo w drugiej turze tych wyborów, to absolutnie niezbędne, aby tego dokonać będzie wsparcie elektoratu centrolewicowego.

A wiec można założyć, iż po analizie ostatnich sondaży zrealizowanych nad Sekwaną, które wskazują na to, iż Emmanuel Macron jest odbierany przez większość ich respondentów, jako polityk centroprawicowy, czy centrowy francuski prezydent rozpoczął ofensywę mającą na celu odzyskanie elektoratu centrolewicowego, który to elektorat utracił w zdecydowanej większości podczas forsowanej reformy kodeksu pracy, czy podczas kryzysu „żółtych kamizelek”.

Ze Strasburga Zbigniew Stefanik

61 organizacji wzywa europosłów do odrzucenia propozycji KE ws. monitorowania terroryzmu w sieci

Komisja Europejska zaproponowała prawo zmuszające platformy internetowe do używania automatycznych filtrów, weryfikujących zamieszczaną treść. Rozwiązanie to krytykuje szereg organizacji.

Wzywamy Parlament Europejski do odrzucenia tej propozycji, ponieważ stwarza ona poważne zagrożenia dla wolności wypowiedzi i opinii, wolności dostępu do informacji, prawa do prywatności i praworządności.

Wśród sygnatariuszów listu otwartego do członków Parlamentu Europejskiego, wzywającego do głosowania przeciwko propozycji Komisji, są takie organizacje jak Amnesty International, Fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Human Rights Watch i Reporterzy bez Granic. Krytykują one propozycję, aby portale internetowe usuwały treści terrorystyczne w ciągu godziny od ich zamieszczenia. Tak krótki okres nie pozwala na ludzką weryfikację wymuszając użycie algorytmów. Tymczasem istnieje obawa, że algorytm nie będzie odróżniał materiałów dokumentalnych, czy satyrycznych od terrorystycznych. Skutkiem tego informacje na temat np. zbrodni wojennych lub prześladowań mogą być blokowane jako terrorystyczne. Jak czytamy w liście otwartym,

Od 2018 r., my, podpisane niżej organizacje broniące praw człowieka […] ostrzegałyśmy przed serią poważnych zagrożeń dla podstawowych praw i wolności zawartą w tej propozycji […].

Wśród zagrożeń wymienia się brak poddania procedury usuwania treści z portali nadzorowi sądownictwa. Stoi to, jak zauważają autorzy listu, w sprzeczności Kartą Praw Podstawowych, która gwarantuje wolny dostęp do informacji, który może być ograniczony wyrokiem sądu. Kolejnym problemem jest zapis, że treść powinna być usunięta w ciągu godziny, niezależnie w którym z krajów członkowskich znajdują się serwery. Oznacza to rozszerzenie jurysdykcji poszczególnych krajów poza ich terytorium bez właściwej weryfikacji sądowej.

A.P.

Andrzejewski: Opozycja gra o obalenie demokratycznych władz Polski, żeby było tak jak było

Piotr Andrzejewski o tym, kto podważa polskie prawo i polską suwerenność, celach jakie przyświecają protestującym sędziom i o tym na jakim modelu wzorowana jest ustawa dyscyplinująca sędziów.

Piotr Andrzejewski komentuje głosowanie nad ustawą dyscyplinującą sędziów, które będzie miało dzisiaj miejsce.

To jest histeryczne wprowadzanie chaosu i dyskryminacja polskiego państwa i prawa.

W RFN bowiem za to, co robią polscy sędziowie mogliby oni dostać pięć lat więzienia. Proponowana ustawa jest zaś łagodniejsza. Dodaje, że niezbędne dyscyplinowanie tych, którzy system demokratyczny niszczą. „Państwo to my”- tak zdaniem sędziego myślą niektórzy z jego kolegów po fachu. Mówi na czym polega model francuski na którym wzoruje się ustawa polska. O co gra opozycja? Jak mówi nasz gość:

O obalenie demokratycznych władz Polski, żeby było tak jak było.

Podkreśla „zdegustowanie i dyskomfort społeczny” jakie u Polaków wywołują działania części sędziów. Ci ostatni bowiem, jak stwierdza rozmówca Łukasza Jankowskiego, wyżej cenią własne partykularne interesy niż dobro podsądnych. Z tego powodu potrzeba sięgnąć po przewidziane Konstytucją RP sankcje jak złożenie z urzędu czy kary finansowe.

Nie jesteśmy krajem do skolonizowania. To my mamy zmieniać Unię Europejską, która jest chora

Wiceprezes Trybunału Stanu odnosi się do krytyki ustawy, której zarzuca się, że doprowadzi do „Polexitu” . Stwierdza, iż instytucje unijne z powodów politycznych wykorzystuję przeciw Polsce zapisy Karty Praw Podstawowych, której Polska nawet nie podpisała. Zaznacza, że Polska nie ulegnie mentalności postkolonialnej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.