Oddawali życie. Kard. Kozłowiecki, dr Błeńska i o. Żelazek – troje polskich misjonarzy w Zambii, Ugandzie i Indiach

Ks. Kozłowiecki chciał być między ludźmi i z ludźmi. Doktor Wanda Błeńska przez długie lata prowadziła leprozorium w Bulubie. Ojciec Marian w 2002 r. był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.

Ryszard Piasek

Ks. kard. Adam Kozłowiecki

Przyszły lata studiów seminaryjnych w Krakowie i pierwsze lata pracy w Chyrowie niedaleko Lwowa, brutalnie przerwane przez II wojnę światową. Potem więzienie na Montelupich, Wiśnicz, Oświęcim i Dachau. Ks. Adam cudem uniknął śmierci i przeżył wojnę. Wyszedł z obozu po 5 latach poniewierki. Wtedy to kapelan wojskowy, ks. arcybiskup Gawlina, przyniósł list od wikariusza generalnego, o. Dubois, z zapytaniem, kto chciałby pojechać na misję do Rodezji Północnej.

Powitanie kardynała Kozłowieckiego przed domem Autora; z boku siostrzenica kardynała, Zofia Kozłowiecka

– To był dla nas szok. Pięć i pół roku człowiek śnił i marzył tylko o powrocie do Polski. Więc na pytanie, czy chciałbym pojechać, odpowiedziałem – „Nie”. Wtedy o. Dubois spojrzał na mnie i powiedział, że jego życzeniem byłoby, żebym pojechał. „To pojadę”! – odpowiedziałem. I stało się. Wyjechałem w zamiarze spędzenia tam kilku, najwyżej kilkunastu lat, a przedłużyło się na… całe życie. (…)

 

Ksiądz Adam po raz pierwszy dotknął ziemi afrykańskiej w Niedzielę Palmową 14 kwietnia 1946 roku. Najpierw został mianowany kierownikiem szkół w misji Kasisi. 30 szkół, które należały do tej misji, odwiedzał z całym poświęceniem, przemierzając trudne do przebycia drogi rowerem lub pieszo. Dzięki niestrudzonej pracy jego oraz wielu polskich i słowackich misjonarzy, w Kasisi powstała nie tylko parafia, ale i gimnazjum dla dziewcząt, szkoła podstawowa, szkoła rolnicza oraz sierociniec, w którym obecnie przebywa prawie 200 dzieci. Potem został kapelanem centrum szkolenia inteligencji dla całej Rodezji Północnej.

Kiedy misję rodezyjską podniesiono do rangi wikariatu apostolskiego, ks. Kozłowiecki otrzymał funkcję administratora apostolskiego, a kilka lat później został mianowany biskupem. Niestety od tego momentu miał coraz mniej czasu na bezpośrednie kontakty z ludźmi w wioskach – nad czym ubolewał. W jednym z listów pisał: „Brak mi ogromnie dwóch rzeczy: odwiedzania ludzi po wioskach i uczenia w szkole – właśnie te dwie rzeczy pokochałem najbardziej”.

Ksiądz Adam przybył tu po niezwykłym, jak na owe czasy, zrzeczeniu się funkcji arcybiskupa Lusaki na rzecz biskupa miejscowego. Uważał, że skoro prezydentem został Zambijczyk, to Kościół także powinien prowadzić miejscowy kapłan.

Był to akt dotychczas niespotykany, niemal rewolucyjny i dlatego też przez wielu w tamtym czasie niezrozumiały. Niektórzy uważali to nawet za wystąpienie z Kościoła. Ks. Arcybiskup przez 5 lat czekał na to, by wreszcie w roku 1969 jego prośba została wysłuchana. I wtedy właśnie znaleziono dla niego misję – Czingombe! Przybył tu „na niedługo” – może na pół roku, może na rok; a zrobiło się z tego… 16 lat.

Doktor Wanda Błeńska

 

Dr Wanda Błeńska | Fot. R. Piasek

– Fort Portal, do którego przyjechałam w marcu 1950 roku – wspomina lekarka – to miejsce, gdzie po raz pierwszy zetknęłam się z Afryką. Pamiętam jak dziś moje wrażenia: gorąco, dużo zieleni i czerwona ziemia. I te siostry, z których, ku mojej rozpaczy, żadna nie mówiła po angielsku. Tak się zaczęła moja życiowa przygoda z Afryką, tym cudownym kontynentem, który przez następne ponad 40 lat stał się moim domem.

Doktor Wanda Błeńska przez długie lata prowadziła leprozorium w Bulubie. W jej rejestrze było ponad 23 tys. chorych. Dzień na misji zaczynał się wcześnie. Wstawała o szóstej. O siódmej, każdego poranka, była na Mszy św. Potem śniadanie i obchód szpitala.

Często jej w tym towarzyszyłem. Odwiedzaliśmy izbę przyjęć chorych, sale szpitalne, aptekę, protezownię, salę ćwiczeń rehabilitacyjnych. Zarówno do personelu szpitala, jak i do pacjentów Pani Doktor odnosiła się z niezwykłym szacunkiem i empatią. Dlatego też wszyscy, a zwłaszcza ci, którzy byli tam dłużej, bardzo ją szanowali i lubili. Wiedzieli, że Dokta darzy ich serdecznością i współczuciem, i że zawsze im pomoże. Widziałem jej pełne serdeczności spotkania z chorymi na trąd, zarówno w szpitalu, jak i w wioskach położonych niedaleko, a które ona często odwiedzała. Ta serdeczność i empatia były wprost niezwykłe. Zawsze miała przy sobie jakieś cukierki dla dzieci, a dla starszych znalazł się i papieros. Miałem okazję widzieć to z bliska zarówno podczas mej pierwszej wizyty, jak i teraz, kiedy zbierałem materiał do kolejnego filmu dokumentalnego.

Dr Kawuma, który, jak wielu innych lekarzy, był kiedyś jej uczniem, nazwał dr Błeńską wielką Polką, która na zawsze pozostanie w sercach Ugandyjczyków. Zwieńczeniem ceremonii pożegnania było nazwanie centrum edukacyjnego szpitala jej imieniem: „Dr. Blenska Training Center”.

 

Ojciec Marian Żelazek

Autor i o. Marian Żelazek | Fot. z archiwum R. Piaska

1 czerwca 1975 r. rozpoczął pracę w Puri (stan Orissa) nad Zatoką Bengalską, w jednym z najświętszych miast hinduistów. Dostrzegając wszechobecną nędzę wśród trędowatych, ich odrzucenie i pogardę ze strony społeczeństwa (Raz trędowaty, na zawsze trędowaty – mówi się w Indiach), o. Żelazek zorganizował dla nich pomoc. Utworzył kolonię trędowatych. Liczy ona do 1000 stałych pacjentów, którzy żyją tutaj wraz ze swoimi rodzinami. Ojciec Marian zapewnił im dach nad głową, a tym, którzy są w stanie pracować – zatrudnienie. Mieszkańcy kolonii uprawiają ogród warzywny, sad i prowadzą fermę kurzą, sprzedając nadwyżki swych produktów. W Puri działa również klinika dentystyczna dla podopiecznych. O. Marian mawiał: – Tylko misjonarz żyjący głęboką wiarą, uprzejmy i tak zwyczajnie dobry może przybliżyć ludziom Chrystusa.

Kolonia trędowatych: ludzie mieszkali w skromnych, jednopokojowych chatkach pokrytych strzechą. Niebawem naokoło kolonii wyrosło drugie – nieformalne miasteczko ludzi chorych. Zgromadzili się tam, gdyż po raz pierwszy ktoś się zatroszczył o trędowatych. Liczyli, i słusznie, że jak zostaną zaspokojone potrzeby kolonii, a pozostanie coś z żywności lub leków, to i oni zostaną tym obdzieleni. I tak też było. Powstała więc na obrzeżach kolonia szałasów z biedą, którą trudno sobie nawet wyobrazić.

Do wszystkich, a właściwie każdego z tych biedaków, zarówno w kolonii, jak i poza nią, docierał ojciec Marian z pociechą i pomocą. Tą pomocą było codzienne odżywianie najbardziej potrzebujących w tzw. Kuchni Miłosierdzia, opieka medyczna i stomatologiczna w szpitaliku zbudowanym z pomocą Włochów, czy też pobudowanie, z pomocą Holendrów, szkoły dla dzieci z domów trędowatych, których nie przyjmowały inne szkoły. Kształciło się tam około 500 dzieci. Na cześć królowej Holandii nazwana została Beatrix School. Oprócz tego, staraniem ojca Mariana powstały warsztaty pracy rzemieślniczej – przędzalnia, wytwórnia sznurów jutowych, produkcja pustaków – w których byli zatrudniani ludzie chorzy na trąd. W ten sposób nie tylko zarabiali na życie swoje i swoich rodzin, ale również odzyskiwali ludzką godność. (…)

Dla nich Polak znaczy tyle, co ‘dobry’, a Polska kojarzy im się jako dobra. Ojciec Marian zasłużył na szacunek i miłość nie tylko u tych, którym pomagał, ale także całego społeczeństwa. Był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla w 2002 r. przez Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata Maitri.

Cały artykuł Ryszarda Piaska pt. „Troje wspaniałych” można przeczytać na s. 4 i 5 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Ryszarda Piaska pt. „Troje wspaniałych” na s. 4 i 5 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego