Rywalizacja w Pucharze Świata weszła w decydującą fazę. W sobotnim konkursie drużynowym na Vikersundbakken Polacy zajęli drugie miejsce, a w niedzielę znakomitą formą błysnął Stoch, deklasując rywali i zwiększając swoje szanse na tryumf w klasyfikacji generalnej PŚ.
Eksperymentalny, organizowany po raz pierwszy w historii turniej Raw Air przebiegał w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Odwołany konkurs w Lillehammer, przekładane serie, groźne podmuchy wiatru w locie, z trudem ratowane skoki – w tym roku jak nigdy loty narciarskie kojarzą się z naprawdę ekstremalnymi przeżyciami.
Inauguracyjną edycję turnieju wygrał Kraft, pierwszy w dwóch z trzech odbytych konkursów indywidualnych. W niedzielę to jednak Stoch rozdawał karty.
W zawodach, podczas których jego największy rywal ustanowił nowy rekord świata w lotach (243,5 metra), skoczek z Zębu zdeklasował konkurencję, oddając dwa równe, dalekie skoki i ostatecznie wyprzedzając „nieśmiertelnego” Japończyka Noriakiego Kasai.
W finałowej serii Kraft miał poważne kłopoty w powietrzu i cudem uratował skok, który zagwarantował mu tylko piąte miejsce.
Dzięki wczorajszemu zwycięstwu lider naszej kadry umocnił się na drugiej pozycji w klasyfikacji Pucharu Świata i zmniejszył przewagę Krafta do zaledwie 31 punktów. Udało mu się to idealnym momencie – w najbliższy piątek i niedzielę w Planicy skoczkowie zaprezentują się indywidualnie po raz ostatni w sezonie i to tam okaże się, który z dwóch znakomitych zawodników sięgnie po główną nagrodę. Do zdobycia jest wciąż 200 punktów.
Podczas gdy Stoch będzie walczył o końcowe zwycięstwo w „generalce”, drużynowo Polacy nie muszą się zbytnio obawiać konkurencji. Biało-czerwoni wciąż prowadzą w Pucharze Narodów, a przewaga nad drugimi Austriakami sięga niemal trzystu punktów.
Jeśli w sobotnim konkursie drużynowym Stoch, Żyła, Kot i Kubacki nie ugną się pod presją, odniosą historyczne zespołowe zwycięstwo. A latać potrafią. Na mamucie w Vikersund rekord Polski w locie dwukrotnie (!) poprawił Żyła, a swoje rekordy życiowe wyśrubowali też Kot i Stoch.