Kamil Sobolewski: 600-700 tys. uchodźców może zasilić szeregi pracowników

Uchodźcy na granicy polsko-ukraińskiej |Agresja Rosji na Ukrainie | Źródło: Ukraińska Agencja Informacyjna UNIAN

Główny ekonomista Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej o uchodźcach z Ukrainy na polskim rynku.

Według badania Barometru Polskiej Pracy 34 proc. firm zatrudnia pracowników z Ukrainy. Jak wskazuje Kamil Sobolewski, zostało ono przeprowadzone w lutym, przed wybuchem wojny. Badanie pokazuje zadowolenie firm z ich ukraińskich pracowników.

Główną barierą, która na tym rynku funkcjonowała do wybuchu wojny była krótkoterminowość zatrudnienia tych ludzi.

Główny ekonomista Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej zauważa, że po 24 lutego polski rynek pracy opuściło 150 tys. mężczyzn, a na ich miejsce przyjechały osoby, których potrzeby mają głównie wymiar socjalny. Zauważa, że miejsca pracy są tworzone w Polsce zachodniej i centralnej, a uchodźcy przyjeżdżają głównie do Polski wschodniej.

Sobolewski komentuje wchodzenie na rynek pracy nowych pokoleń. Zauważa, że

Jest prawdą, że 200 tysięcy osób na polski rynek pracy wchodzi, ale jest również prawdą, że 200 tysięcy ludzi więcej wychodzi z polskiego rynku pracy, dlatego że to jest pokolenie powojennego wyżu demograficznego.

Rocznie ubywa z rynku pracy 150-200 tys. osób. Rozmówca Adriana Kowarzyka wskazuje, że wspomniane badanie Barometru pokazywało, że dwie trzecie Ukraińców na pytanie o kierunek ewentualnej migracji zarobkowej wskazywało na Polskę.

Być może część ludzi którzy przyjechali do Polski pojadą dalej, ale przyjadą do nas ludzie którzy wyemigrowali np. do Mołdawii, czy Rumunii, a będą łączyć się ze swoimi rodzinami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.